Kirst Hans Hellmut - Przeznaczenie.pdf
(
1269 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Kirst Hans Hellmut - Przeznaczenie
Hans Helmut Kirst
PRZEZNACZENIE
To, co ta ksi
ĢŇ
ka zawiera, nie jest dokładnym odwzorowaniem rzeczywisto
Ļ
ci. Powstała ona
z subiektywnej interpretacji faktów i z niczym nie skr
ħ
powanego zmy
Ļ
lenia, opartego jednak na
podstawie dokumentarnej.
Główn
Ģ
spraw
Ģ
jest tu praca policji kryminalnej, jej mo
Ň
liwo
Ļ
ci i niebezpiecze
ı
stwa, na
jakie jest nara
Ň
ona, działanie jej mechanizmów i wysokie wymagania stawiane jej ludziom.
Ten w
Ģ
tek został przedstawiony do
Ļę
realistycznie, natomiast jego tło, czyli dziedzina
polityki, ma raczej charakter symboliczny. Nie chodzi tu ani o okre
Ļ
lone partie, ani o znane
osobisto
Ļ
ci, lecz jedynie o mo
Ň
liwo
Ļ
ci, jakie stwarza gra polityczna.
Jest to zatem powie
Ļę
.
Emerytowany funkcjonariusz policji Keller tak mówił o komisarzu Krebsie, kierowniku
wydziału przest
ħ
pstw obyczajowych:
- Nigdy nie widziałem, by kto
Ļ
tak gorliwie jak Krebs, niczego nie przeczuwaj
Ģ
c, kopał grób,
który mógł si
ħ
sta
ę
grobem tak
Ň
e dla niego.
Przy tej okazji wydobył on jednak na
Ļ
wiatło dzienne mnóstwo
Ļ
mieci i brudu; poniektórym
zacz
ħ
ło to cuchn
Ģę
tak mocno,
Ň
e zrobili wszystko, co było w ich mocy, a
Ň
eby poło
Ň
y
ę
kres
odkrywaniu
Ļ
mierdz
Ģ
cej prawdy.
Wszystko si
ħ
dokonało w ci
Ģ
gu czterdziestu o
Ļ
miu godzin, to jest dwóch ostatnich dni
dorocznej monachijskiej uroczysto
Ļ
ci, Festynu Pa
Ņ
dziernikowego. Dokonał si
ħ
równie
Ň
czyj
Ļ
los i mo
Ň
na go było zło
Ň
y
ę
w grobie.
2
I
Była to rzecz zwyczajna, zupełnie powszednia - przynajmniej dla niego. Przywykł
ju
Ň
od dawna nie odczuwa
ę
ani odrazy, ani zgrozy, nawet w takim przypadku jak ten,
kiedy miał oto przed sob
Ģ
okrutnie sponiewierane dziecko. Stało si
ħ
to na pocz
Ģ
tku
jego nocnego dy
Ň
uru.
Nazywał si
ħ
Krebs, na imi
ħ
miał Konrad. Był komisarzem w Prezydium Policji,
kierował tam wydziałem przest
ħ
pstw obyczajowych - obyczajówk
Ģ
. W zakres jego
odpowiedzialno
Ļ
ci wchodziły zatem takie sprawy jak str
ħ
czycielstwo, prostytucja i
pornografia. Ta ostatnia dziedzina stale zreszt
Ģ
traciła na znaczeniu.
Zajmowało si
ħ
ni
Ģ
tylko paru policjantów, którzy lubili ogl
Ģ
da
ę
zarekwirowane
zdj
ħ
cia i wycofane z obiegu filmy. Nie trzeba ju
Ň
było równie
Ň
w tej instytucji zbyt
gorliwie przejmowa
ę
si
ħ
prostytucj
Ģ
. Stała si
ħ
ona ostatnio swego rodzaju gr
Ģ
towarzysk
Ģ
. Homoseksualizm za
Ļ
od dawna przestał stanowi
ę
jaki
Ļ
szczególny
problem.
Pomimo wszystko policjanci pracuj
Ģ
cy w obyczajówce wci
ĢŇ
jeszcze nie narzekali
na brak zaj
ħ
cia. Trudno było wyobrazi
ę
sobie jak
ĢĻ
okropno
Ļę
, która by nie mogła si
ħ
pojawi
ę
w zasi
ħ
gu ich działalno
Ļ
ci. Było to zawsze co
Ļ
splamionego krwi
Ģ
, sperm
Ģ
i
moczem. Keller, wybitna osobisto
Ļę
w Prezydium, nazwał kiedy
Ļ
t
ħ
dziedzin
ħ
„kloak
Ģ
ci
ħŇ
kich psychicznych zaburze
ı
trawiennych”.
W tym momencie mo
Ň
na było wszak
Ň
e odnotowa
ę
tylko tyle: Sobota, 7
pa
Ņ
dziernika, przedostatni dzie
ı
tegorocznego Festynu Pa
Ņ
dziernikowego w
Monachium. Pogoda sucha, bezchmurna. Wci
Ģ
gu dnia ocieplenie do 14, a nawet 18
stopni. Zachód sło
ı
ca o godzinie 17.42.
- Przest
ħ
pstwo popełniono około godziny dwudziestej trzydzie
Ļ
ci - meldował
policjant. - Sprawca został najwidoczniej spłoszony przez dwóch przechodniów.
- Przypuszczalnie jaka
Ļ
czuła parka - uzupełnił kto
Ļ
ostrym, stanowczym głosem tu
Ň
za plecami Krebsa. Był to inspektor Michelsdorf. -
ĺ
ciskali si
ħ
po ciemku, weszli do
bramy i usłyszeli j
ħ
ki dziecka. Zawiadomili policj
ħ
. Zatrzymano ich dla spisania
zezna
ı
.
Komisarz Krebs pochylił si
ħ
nad le
ŇĢ
cym dzieckiem. Była to dziewczynka - skulona,
dygoc
Ģ
ca, zapłakana.
- Spokojnie, malutka - powiedział cicho. - Ju
Ň
po wszystkim, dziecinko. Teraz jeste
Ļ
bezpieczna.
- Jeszcze nie zbadano zgodnie z przepisami, panie komisarzu, miejsca przest
ħ
pstwa -
zauwa
Ň
ył ostrym głosem starszy inspektor Michelsdorf. - A tak
Ň
e ofiary, zwłaszcza
Ň
e
nie zachodzi obawa o bezpo
Ļ
rednie zagro
Ň
enie
Ň
ycia...
- Podajcie koc - rozkazał Krebs - i wył
Ģ
czcie reflektor.
Wczesne wieczory na pocz
Ģ
tku pa
Ņ
dziernika w Monachium bywały zimne, po
zachodzie sło
ı
ca temperatura szybko spadała. Z ziemi unosiła si
ħ
przy tym jesienna
wilgo
ę
, nawierzchnia ulic wygl
Ģ
dała jak pokryta szronem. Le
ŇĢ
ca na przeje
Ņ
dzie
mi
ħ
dzy dwiema kamienicami dziewczynka marzła. Ustał wprawdzie jej gwałtowny
dygot, ale wci
ĢŇ
dr
Ň
ała.
- To ju
Ň
cała seria - uznał za wskazane stwierdzi
ę
Michelsdorf. - Chyba trzeci albo
czwarty całkiem podobny wypadek w ci
Ģ
gu trzech miesi
ħ
cy.
3
- Bardzo mo
Ň
liwe - odparł komisarz cicho, niemal uprzejmie. Wzi
Ģ
ł podany przez
którego
Ļ
policjanta koc, zdarł z niego plastikow
Ģ
osłon
ħ
i owin
Ģ
ł nim dziecko
troskliwie, z pewn
Ģ
czuło
Ļ
ci
Ģ
.
- Zabezpieczy
ę
ewentualne
Ļ
lady! - gło
Ļ
no zawołał Michelsdorf. Wszyscy obecni
policjanci musieli go usłysze
ę
, o co mu wła
Ļ
nie chodziło. - Bezpo
Ļ
rednio zbada
ę
ofiar
ħ
!
- To nie jest w tej chwili najwa
Ň
niejsze - stwierdził Krebs, przygl
Ģ
daj
Ģ
c si
ħ
uwa
Ň
nie
dziewczynce. - Gdzie karetka pogotowia?
- Ju
Ň
została wezwana - zameldował starszy inspektor. - Ale uznano,
Ň
e najpierw
nale
Ň
y sprowadzi
ę
ekip
ħ
do zabezpieczenia
Ļ
ladów.
-
ņ
ycie ludzkie jest zawsze najwa
Ň
niejsze! - zdecydowanie o
Ļ
wiadczył Krebs. - Tym
dzieckiem musi jak najszybciej zaj
Ģę
si
ħ
lekarz.
Komisarz łagodnie przygarn
Ģ
ł do siebie owini
ħ
t
Ģ
w sterylny koc cichutko poj
ħ
kuj
Ģ
c
Ģ
istotk
ħ
, d
Ņ
wign
Ģ
ł j
Ģ
z ziemi i zaniósł do swego słu
Ň
bowego wozu. Usiadł ostro
Ň
nie
wraz ze zmaltretowan
Ģ
dziewczynk
Ģ
na tylnym siedzeniu.
- Petterkoferstrasse, Instytut Medycyny S
Ģ
dowej, do profesora doktora Lobnera -
zawołał do kierowcy.
- Anga
Ň
owa
ę
najlepszego specjalist
ħ
medycyny s
Ģ
dowej do zwyczajnego
rutynowego przypadku? - odezwał si
ħ
poruszony Michelsdorf.
Krebs pu
Ļ
cił mimo uszu uwag
ħ
swego najbli
Ň
szego współpracownika. - Niech pan
ka
Ň
e powiadomi
ę
przez radio profesora Lobnera,
Ň
e zjawi
ħ
si
ħ
u niego z dzieckiem. Ju
Ň
jest na to przygotowany.
- Naprawd
ħ
? - zapytał z niedowierzaniem Michelsdorf.
- Naprawd
ħ
- potwierdził lapidarnie Krebs. - Niech przyjdzie do Instytutu kole
Ň
anka
Brasch, a pan tymczasem zajmie si
ħ
cał
Ģ
reszt
Ģ
. Jazda!
Starszy inspektor Michelsdorf - według akt personalnych pracownik nader godny
zaufania, gorliwy, o dobrym przygotowaniu zawodowym - spojrzał w
Ļ
lad za swoim
przeło
Ň
onym i z lekka pokr
ħ
cił głow
Ģ
. Szef zaczynał go ostatnio niepokoi
ę
. Coraz
cz
ħĻ
ciej mianowicie pozwalał sobie na zbyt ludzkie odruchy, zaniedbuj
Ģ
c tym samym
obowi
Ģ
zuj
Ģ
cy tryb post
ħ
powania policyjnego.
W praktyce znaczyło to,
Ň
e ten komisarz, uchodz
Ģ
cy powszechnie za wybitnego
specjalist
ħ
, zajmował si
ħ
, zreszt
Ģ
nie tylko w tym ostatnim przypadku, znacznie
gorliwiej ratowaniem chorych ni
Ň
praktyk
Ģ
kryminalistyczn
Ģ
! Nad czym
Ļ
podobnym
trudno przej
Ļę
do porz
Ģ
dku. To niepokoj
Ģ
ce. Nale
Ň
ałoby odnotowa
ę
odpowiednie fakty
w notatkach słu
Ň
bowych!
Nie powstrzymało to wszak
Ň
e Michelsdorfa od natychmiastowego wypełnienia
zgodnie z przepisami formularza KP14. Je
Ļ
li chodzi o szczegóły, sprawca nieznany;
miejsce przest
ħ
pstwa (tu zał
Ģ
czony szkic) - Monachium, południowo-zachodnia cz
ħĻę
Theresienwiese, a wi
ħ
c w pobli
Ň
u terenu Festynu Pa
Ņ
dziernikowego; odległo
Ļę
stamt
Ģ
d
- około tysi
Ģ
ca metrów w linii prostej, na miejscu ulica P - boczna, prawie bez
Ň
adnego
ruchu, wprawdzie wiele zaparkowanych pojazdów, równie
Ň
na chodniku; trzypi
ħ
trowe
domy czynszowe ni
Ň
szej lub
Ļ
redniej kategorii; tylko niewiele o
Ļ
wietlonych okien.
Ofiara, odnaleziona wkrótce po zaalarmowaniu, gdy
Ň
okolic
ħ
patroluj
Ģ
liczne
radiowozy, le
Ň
ała na wje
Ņ
dzie mi
ħ
dzy domami numer 24 i 26; dom pod numerem 24
4
od dawna nie malowany, szary; dom pod numerem 26 malowany niedawno,
Ň
ółtawy.
Złe o
Ļ
wietlenie -
Ļ
wietlówki o długo
Ļ
ci jednego metra zawieszone nad ulic
Ģ
znajduj
Ģ
si
ħ
w odległo
Ļ
ci około pi
ħ
tnastu metrów na prawo i na lewo od miejsca przest
ħ
pstwa.
Brama do tego wjazdu, z kutego
Ň
elaza, na o
Ļ
cie
Ň
otwarta.
Zaalarmowanie policji - godzina 20.35; wkroczenie patrolu - godzina 20.47;
przybycie policji kryminalnej - najpierw Michelsdorf, nast
ħ
pnie Krebs - godzina 20.52
oraz 20.57. Postanowienie Krebsa w sprawie odwiezienia poszkodowanego dziecka z
miejsca przest
ħ
pstwa - godzina 21.03.
Wygl
Ģ
dało na to,
Ň
e wydarzenie to jest nierozerwalnie zwi
Ģ
zane z Festynem
Pa
Ņ
dziernikowym, którego radosna wrzawa dolatywała wprawdzie a
Ň
tutaj, lecz z
daleka przypominała tylko odległy warkot gigantycznego silnika przykrytego gór
Ģ
waty.
Doroczny, rozpoczynaj
Ģ
cy si
ħ
we wrze
Ļ
niu, a trwaj
Ģ
cy szesna
Ļ
cie dni, monachijski
Festyn Pa
Ņ
dziernikowy jest zabaw
Ģ
ludow
Ģ
, znan
Ģ
na całym
Ļ
wiecie i
Ļ
ci
Ģ
gaj
Ģ
c
Ģ
wielu
przybyszów z zagranicy. Miliony litrów piwa, kilkaset tysi
ħ
cy pieczonych kurczaków,
miliony kiełbasek z rusztu, a do tego jakie
Ļ
dwadzie
Ļ
cia cztery do dwudziestu sze
Ļ
ciu
tucznych wołów pieczonych w cało
Ļ
ci na ro
Ň
nie.
Istny raj - cho
ę
nieco kosztowny - zarówno dla miejscowych, jak i dla przyjezdnych.
W któr
Ģ
kolwiek si
ħ
stron
ħ
spojrzało - tu całe góry precli, tam znów stosy serduszek;
mechaniczny lew, reklama słynnego browaru, porykuje, podnosz
Ģ
c w gór
ħ
łeb; niejaki
Jakub na obrze
Ň
ach Festynu udaje ptasie głosy; uje
Ň
d
Ň
acz koni z „Hipodromu” zach
ħ
ca
do ogl
Ģ
dania zabawnych wyczynów na grzbiecie udr
ħ
czonego wierzchowca; par
ħ
tuzinów jarmarcznych bud zachwala przez gło
Ļ
niki swoje rozmaito
Ļ
ci, pocz
Ģ
wszy od
horrorów, a na goli
Ņ
nie ko
ı
cz
Ģ
c.
Ponadto setka, a chyba nawet wi
ħ
cej urz
Ģ
dze
ı
mechanicznych: kolejki ósemkowe i
kolejki piekielne, karuzele, hu
Ļ
tawki. Cał
Ģ
t
ħ
gigantyczn
Ģ
ekscytuj
Ģ
c
Ģ
maszyneri
ħ
uruchamiano tu dzie
ı
w dzie
ı
pocz
Ģ
wszy od południa i utrzymywano w pełnym biegu
do jedenastej wieczorem. Wszystko to razem piszczało, warczało, ryczało, szumiało i
wyło wzmo
Ň
one przez kilkaset megafonów. Stłoczona za
Ļ
, rozkołysana ci
Ň
ba, opita
piwem i
ŇĢ
dna zabawy, przetaczała si
ħ
przej
Ļ
ciami w
Ļ
ród bud w tej całej wrzawie
przekrzykiwa
ı
i rozgło
Ļ
nych wybuchów
Ļ
miechu - zwanej od
Ļ
wi
ħ
tnym nastrojem.
Nad tym wszystkim niewzruszenie panował stoj
Ģ
cy na skraju Festynu pot
ħŇ
ny i
rozło
Ň
ysty spi
Ň
owy pos
Ģ
g Bawarii - z daleka widoczne, niezwykle masywne,
niezłomne babsko. Była wraz z wbudowanym w jej głow
ħ
tarasem widokowym
całkowicie oblana zielonkawym
Ļ
wiatłem.
Sznury samochodów okr
ĢŇ
aj
Ģ
ce teren Festynu przypominały pochód z pochodniami.
Rzeka ludzkich ciał wylewała si
ħ
z głównej bramy na wewn
ħ
trzne ulice. Sama brama
była z tej okazji przystrojona na monachijsk
Ģ
modł
ħ
- flag
Ģ
i herbem Monachium,
symbolem miasta. Ponad tym napis du
Ň
ymi literami: „Witamy na Festynie
Pa
Ņ
dziernikowym!”
Odblask wielu tysi
ħ
cy
Ļ
wiateł z terenu Festynu rozja
Ļ
niał ładny szmat nieba nad t
Ģ
cz
ħĻ
ci
Ģ
miasta. Kopuła bladego
Ļ
wiatła si
ħ
gała wokół co najmniej na odległo
Ļę
kilkuset
metrów w linii powietrznej. Zatem równie
Ň
tam, gdzie poło
Ň
ono sponiewierane
dziecko. Nawet samo miejsce przest
ħ
pstwa było oblane lekko czerwonaw
Ģ
po
Ļ
wiat
Ģ
.
5
Plik z chomika:
bzdunek
Inne pliki z tego folderu:
Kirst Hans Hellmut - Bez ojczyzny.pdf
(953 KB)
Kirst Hans Hellmut - Blyskawiczne dziewczyny.pdf
(1108 KB)
Kirst Hans Hellmut - Kamraci 01.pdf
(954 KB)
Kirst Hans Hellmut - Kamraci 02.pdf
(943 KB)
Kirst Hans Hellmut - Kultura 5 i czerwony poranek.pdf
(1050 KB)
Inne foldery tego chomika:
3 formaty Wichrowe wzgórz
abcpalm
Ahern Jerry
Aksjonow Wasilij
Akunin Boris
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin