Samuel Beckett - Czekając na Godota.pdf

(300 KB) Pobierz
(Czekaj\271c na Godota \227 Notatnik)
Czekając na Godota
Tytuł: "Czekając na Godota"
Autor: Becket
Wprowadzenie do "Czekając na Godota"
Temat to następująca sentencja św. Augustyna: "Nie rozpaczaj: jeden z łotrów został zbawiony. Nie pozwalaj
sobie: jeden z łotrów został potępiony." Sentencja ta odnosi się do słynnego ustępu z Ewangelii według św.
Łukasza (23, 3943), gdzie powiedziane jest, Ŝe spośród dwóch złoczyńców ukrzyŜowanych razem z
Chrystusem jeden Mu urągał, a drugi, przeciwnie, ujął się za Nim i prosił o wstawiennictwo w niebie, i Ŝe
Jezus zapowiedział mu, iŜ jeszcze tego dnia znajdzie się z Nim w raju (w pozostałych Ewangeliach
powiedziane jest, Ŝe obaj złoczyńcy urągali Chrystusowi, albo jak u św. Jana w ogóle nie ma o tym mowy).
Beckett zachwycił się tą sentencją w 1935 roku, gdy czytał był właśnie Wyznania św. Augustyna. Od tego
czasu wielokrotnie o niej mówił i pisał w listach do przyjaciół, podkreślając piękno jej symetrii, na przykład:
"Ta sentencja ma wspaniałą formę. Ta forma ma sens." Sentencja św. Augustyna określa równieŜ metrum
utworu: wyznaczają je liczby: dwa (dwaj złoczyńcy) i trzy (ukrzyŜowani łącznie z Chrystusem). Cały dramat
zbudowany jest według tego podstawowego wzoru, to znaczy: dwa plus jeden.
Sztuka składa się z dwóch aktów, a kaŜdy z nich z trzech części ("przed Pozzem i Luckym", "z Pozzem i
Luckym", "po Pozzu i Luckym"). Występują w niej dwie pary bohaterów, przy czym para główna w kaŜdym
akcie dopełniona jest przez postać trzecią Chłopca. Chłopiec ma bliźniaczego brata, a więc jest ich dwóch, a
obaj pracują dla Godota, czyli dla kogoś trzeciego. Imiona bohaterów i postaci tytułowej są zasadniczo
dwusylabowe (Gogo, Didi, Albert, Pozzo, Lucky, Godot), ale dwaj główni bohaterowie mają równieŜ imiona
trzysylabowe (Estragon, Vladimir). Sylaby zdrobniałych imion dwóch głównych bohaterów są dwuliterowe.
Imiona Pozza i Godota zostają zniekształcone w dwojaki sposób ("Bozzo, Gozzo"; "Gobot, Godet"), co w
kaŜdym wypadku tworzy szereg trójczłonowy ("PozzoBozzoGozzo"; "GodotGobotGodet".
Na scenie znajdują się dwa "obiekty" (kamień i drzewo) dopełnione przez "obiekt" trzeci (droga). Stroje
głównych bohaterów składają się zasadniczo z dwóch par elementów (spodniemarynarka; butykapelusz).
W drugim akcie dwaj bohaterowie bawią się trzema kapeluszami. W ciągu całej sztuki dwaj bohaterowie
trzykrotnie stoją łącznie na trzech nogach (po kopniaku Lucky'ego; przy wkładaniu butów; podczas robienia
"drzewa"). W kaŜdym akcie dwaj główni bohaterowie podtrzymują jednego z dwóch pozostałych, czyli
trzeciego, w pierwszym akcie Lucky'ego, w drugim Pozza (sytuacja ta uderzająco przypomina trzy krzyŜe na
Golgocie). W ciągu całej sztuki Estragon ma trzy sny, ale tylko dwa są znane: jeden zły ("spadałem") i jeden
dobry ("byłem szczęśliwy"); o trzecim nic nie wiadomo, bo Vladimir nie pozwala go opowiedzieć. Vladimir z
kolei ma trzy rodzaje poŜywienia: marchewkę, rzepę i rzodkiewkę, ale podczas dwóch posiłków Estragon
wybiera z tego tylko dwa (marchewkę i rzodkiewkę), a spoŜywa zaledwie jeden (marchewkę). W
pierwszym akcie Pozzo gubi trzy przedmioty (fajkę, spryskiwacz i zegarek), a jego posiłek składa się z dwóch
głównych elementów (kurczak i wino) i dopełniającego trzeciego (fajka). Monolog Lucky'ego składa się z
trzech zasadniczych części ("apatia Boga", "malenie i kurczenie się człowieka", "Nieludzkość Ziemi"). W
pierwszym akcie bohaterowie rozmawiają o dwóch łotrach z Nowego Testamentu, a w akcie drugim padają
odpowiednie dwa imiona
Kaina i Abla ze Starego Testamentu. Chłopiec i jego brat doglądają dwu gatunków zwierząt kozłów i
owiec, co stanowi aluzję zarówno do Starego Testamentu (Księga Ezechiela 34, 17), jak i do Nowego
(Ewangelia według św. Mateusza 25, 3233).
Fascynacja Becketta sentencją św. Augustyna, a zwłaszcza wynikającym z niej wzorem "dwa plus jeden", nie
miała zabarwienia religijnego, tak jak, na przykład, kult Dantego dla trójki. JednakŜe nie była teŜ ona funkcją
neutralnego upodobania do czystej abstrakcji, do magii liczb i tajemniczego uroku ich wzajemnych zaleŜności i
kombinacji. Owszem, podkreślał wielokrotnie, Ŝe w sentencji Augustyna interesuje go wyłącznie jej
zniewalająca symetria, a nie jakakolwiek treść religijna, niemniej mówiąc o symetrii nie miał jedynie na myśli
jej aspektu "architektonicznego" czy teŜ jej elastyczności pozwalającej na uprawianie czysto formalnej gry.
Sentencja św. Augustyna stanowiła dla niego doskonały wyraz filozoficznej intuicji, rozpoznającej, Ŝe w
świecie obowiązują dwie naczelne zasady, mianowicie zasada powtórzenia i zasada przeciwieństwa, i Ŝe obie
te zasady są właśnie z natury "dwoiste". Pierwsza polega na powieleniu i sumowaniu się elementów, a druga
na ich wzajemnym znoszeniu. Pierwszą wyraŜa formuła "jeden plus jeden", a drugą
"jeden minus jeden". I Ŝe w obu wypadkach powstaje z tego element trzeci
suma albo róŜnica. Suma i róŜnica zaś, nawet jeśli jest nią zero, są jakościowo róŜne od kaŜdego z dodających
Strona 1
Czekając na Godota
się do siebie lub znoszących wzajem elementów.
A zatem u podstaw koncepcji Czekając na Godota leŜy pewna filozoficzna aksjologia. Dzieło to wyrasta z
pewnego zbioru przekonań i idei i stanowi ich wyraz. Światopogląd ten nie jest jednak Ŝadnym znanym
systemem filozoficznym lub religijnym; to raczej zbiór kilku przekonań czy wyznawanych prawd, które w
historii filozofii i religii pojawiały się w rozmaitych formułach u róŜnych myślicieli.
Zasadniczo światopogląd ten wyznaczają dwie tradycje czy źródła: z jednej strony, niektóre koncepty
staroŜytnej filozofii greckiej, z Heraklitem i Zenonem z Elei na czele (słynne zdanie Heraklita, iŜ nie wchodzi
się nigdy dwa razy do tej samej rzeki, zostało w sztuce Ŝartobliwie sparafrazowane); z drugiej strony, niektóre
elementy tradycji judeochrześcijańskiej, z Księgą Koheleta na czele (teza, Ŝe nie ma pod słońcem nic nowego, a
wszystko jest tylko powtórzeniem; idea zbawienia i potępienia). Filozofia Czekając na Godota wyrasta z
nałoŜenia się tych dwóch szkół myślenia i widzenia świata. Teoria względnej powtarzalności (wszystko jest
tylko powtórzeniem, ale kaŜde powtórzenie zawsze jest nieco inne) wyraŜa się w konstrukcji dramatu (dwa
akty, dwa dni, ten sam schemat akcji w kaŜdym dniuakcie) oraz w licznych repetycjach
sytuacyjnojęzykowych. Teoria przeciwieństw (w świecie ścierają się ze sobą przeciwstawne sobie Ŝywioły czy
siły, kaŜda rzecz ma swoje przeciwieństwo) wyraŜa się w konstrukcji bohaterów dramatu.
Na tym właśnie gruncie Beckett kreśli swą wizję świata i znajdującego się w nim człowieka.
Akcja i osoby dramatu
Rzeczywistość i zdarzenia przedstawione w Godocie są następujące:
O zmierzchu, pod drzewem stojącym przy wiejskiej drodze i obok niskiego kamienia, spotykają się dwaj
dobrzy znajomi Estragon i Vladimir. Znają się
chyba od wczesnego dzieciństwa, bo mówią, Ŝe przestają ze sobą juŜ jakieś
pięćdziesiąt lat, a na duŜo więcej nie wyglądają. O ich przeszłości niewiele
wiadomo. Tyle jedynie, Ŝe kiedyś "przed tysiąc dziewięćsetnym" byli w o wiele
lepszej sytuacji niŜ obecnie (liczono się wtedy z nimi, jak powiada Vladimir), Ŝe
pracowali niegdyś przy winobraniu i Ŝe Estragon próbował wówczas popełnić
samobójstwo rzucając się do rzeki, a Vladimir go uratował. Wszystko to jednak
działo się bardzo dawno, z "milion lat temu" i jest "przebrzmiałe i pogrzebane".
Obecnie, juŜ od dłuŜszego czasu, są bezdomnymi włóczęgami. Na noc muszą szukać sobie schronienia.
Estragon sypia w rowie. Do losu tego jednak mają odmienne nastawienie. Estragon wydaje się z nim
pogodzony, natomiast Vladimir pragnąłby czegoś innego. Co więcej, utrzymuje on, Ŝe istnieje szansa
odmiany.
Jest mianowicie przekonany, Ŝe los ich moŜe odmienić... Godot. wierdzi, Ŝe
widzieli się juŜ z nim kiedyś, Ŝe prosili go wtedy o coś i Ŝe ten yznaczył im spotkanie, aby dać odpowiedź. I w
związku z tym czeka na Godota. Estragon ani niczego takiego nie pamięta, ani nie podziela nadziei Vladimira,
niemniej, juŜ to nie chcąc rozstać się z przyjacielem, juŜ to, jako mniej zaradny, bojąc się z nim
rozdzielić, poddaje się jego woli. Zamiast ruszyć gdzieś w drogę, na co miałby ochotę, przychodzi codziennie
wieczorem pod drzewo tę właśnie porę i to miejsce Vladimir uznaje za porę i miejsce wyznaczone przez
Godota i towarzyszy mu w oczekiwaniu.
JednakŜe wiedza, przekonania i wiara Vladimira pełne są luk, sprzeczności i niejasności. Przede wszystkim nie
umie on powiedzieć, o co właściwie prosił Godota, a więc czego, w istocie, oczekuje obecnie. Po drugie, nie
wie, kim Godot jest ani czym się zajmuje, ani co moŜe a więc na jakiej podstawie w ogóle buduje nadzieje, Ŝe
władny jest on dla nich cokolwiek uczynić. Po trzecie, choć utrzymuje, Ŝe mieli juŜ kiedyś z nim kontakt, nie
potrafi opisać ani jego wyglądu, ani okoliczności owego kontaktu. Po czwarte wreszcie, nie wie właściwie ani
gdzie, ani kiedy Godot wyznaczył spotkanie ("pod drzewem", "w sobotę" to dane bardzo nieścisłe).
Wszystkie te podstawowe braki i jawne sprzeczności w połączeniu z wyraźną niewiarygodnością wielu
innych, mniej waŜnych informacji podawanych przez Vladimira, a podawanych zawsze z wielką pewnością
siebie skłaniają do przeświadczenia, Ŝe zarówno sama osoba Godota, jak i fakt umówienia się z nim są nader
problematyczne, a moŜe nawet wyssane z palca, Ŝe są wymysłem, marzeniem, a nie elementem jawy, tego, co
wydaje się obiektywną rzeczywistością.
Istnieje jednak powaŜny argument przeciwko takiej hipotezie. Jest nim postać Chłopca, który bez względu na
to, czy ma coś wspólnego z Godotem, czy nie, i czy rzeczywiście przychodzi od niego (moŜe wszystko
zmyśla?) wymawia przynajmniej jego imię, i to pierwszy. A zatem wiara w istnienie Godota ma, mimo
wszystko, pewne podstawy.
Strona 2
Czekając na Godota
Wladimir jest ruchliwy, niespokojny, zadbany i schludny. DuŜo mówi, filozofuje i mądrzy się. Popełnia przy
tym często gafy, przeczy sobie i łatwo zmienia poglądy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Estragon z kolei
to osobnik powolny, ospały, niechlujny i bardziej zmysłowy. Najchętniej by spał, często mówi o jedzeniu. W
sumie, jest prymity wniejszy i głupszy od Vladimira. Ale, być moŜe, pozornie. Pod pewnymi względami
bowiem nad nim góruje. Kierując się instynktem i zdrowym rozsądkiem, często zauwaŜa więcej i ocenia celniej
niŜ Vladimir. Na przykład, natychmiast wychwytuje błąd w rozumowaniu Vladimira, który wywodzi, Ŝe jako
cięŜszy (co zresztą wcale nie jest pewne) powinien się wieszać na słabej gałęzi w drugiej kolejności.
Ogólnie rzecz biorąc, Vladimir to typ zdyscyplinowanego mędrka, grzeszącego głupotą, doktrynerstwem i
hipokryzją, a Estragon typ rozmamłanego głupka, zdradzającego jednak pewien spryt i przenikliwość, który
niczego nie udaje, lecz jest taki, jaki jest, to znaczy prosty, naiwny, bojaźliwy i leniwy.
Gdy bohaterowie odprawiają codziennie swój rytuał czekania na Godota pod drzewem, drogą przechodzą
dwaj ludzie Pozzo ze swym słuŜącym Luckym. Pozzo trzyma Lucky'ego na uwięzi za pomocą długiej liny
okręconej wokół jego szyi, Lucky zaś dźwiga bagaŜe. Spostrzegłszy Estragona i Vladimira, zatrzymują się, a
następnie spędzają z nimi jakiś czas. Choć spotkanie to odbywa się nie pierwszy raz, choć dwie pary
bohaterów spotykają się w ten sposób codziennie, w pierwszej chwili nigdy nie poznają się wzajemnie, jakby
widzieli się po raz pierwszy. Jedyną osobą, która z czasem zaczyna sobie coś przypominać (Ŝe juŜ się kiedyś ze
sobą zetknęli), jest Vladimir, ale i on nie ma nigdy pewności, czy rzeczywiście są to ci
sami osobnicy.
Pozzo i Lucky, podobnie jak Estragon i Vladimir, znają się i przestają ze sobą juŜ bardzo długo i teŜ jakby od
początku Ŝycia. Pozzo powiada, Ŝe wziął sobie słuŜącego "jakieś sześćdziesiąt lat temu", a na wiele więcej nie
wygląda. Podobnie teŜ okres świetności mają juŜ poza sobą. Pozzo wspomina, Ŝe Lucky był niegdyś bardzo
miły i zdolny, a teraz jest raczej nieznośny i mało pomocny, on zaś, Pozzo, teŜ był w formie o wiele lepszej niŜ
obecnie: miał, na przykład, duŜo lepszą pamięć.
O ile Estragon i Vladimir spędzają Ŝycie głównie na czekaniu, o tyle Pozzo i Lucky spędzają je na wędrowaniu.
JednakŜe cel i sens tej wędrówki pozostaje niejasny. Tak jak Vladimir nie zdaje sobie w pełni sprawy, dlaczego
i po co czeka, tak Pozzo nie wie, dlaczego i dokąd podróŜuje. Raz powiada, Ŝe idzie "w niepewne", drugi raz,
Ŝe "na targ Zbawiciela", aby tam sprzedać Lucky'ego, innym znów razem oświadcza, Ŝe podąŜa po prostu
"przed siebie". Jedyną rzeczą wiadomą i pewną jest to, Ŝe wędrując nikogo nie spotyka i Ŝe przez to dłuŜy mu
się
droga.
Pozzo jest prymitywny, brutalny, głośny i próŜny; lubi rozkazywać, popisywać się i mieć poklask. Lucky z
kolei jest cichy, zamknięty w sobie i jakby nieobecny. SłuŜącym został z przypadku ("to nie jego fach", jak
powiada Pozzo) i robi wraŜenie zdegradowanego albo przegranego inteligenta czy nawet intelektualisty lub
artysty. Choć poniŜany i upokarzany przez Pozza, jest godny, ma honor. Na obelgi, a nawet na przemoc nie
reaguje, jest ponad to, natomiast gdy okazuje mu się litość, dumnie i agresywnie ją odtrąca. Czynności, które
do niego naleŜą, wykonuje mechanicznie, jak automat.
Po krótkim postoju, podczas którego dwie pary bohaterów rozmawiają ze sobą i poznają się nawzajem od
nowa, Pozzo i Lucky odchodzą. Wkrótce potem zjawia się Chłopiec, który, twierdząc, iŜ przysyła go Godot,
zawiadamia parę głównych postaci, iŜ ten juŜ dziś nie przyjdzie, ale na pewno przyjdzie nazajutrz.
Zapada noc. Bohaterowieprzynajmniej na ten czaspostanawiają odejść. Nie robią tego jednak. Pozostają na
miejscu.
Następnego dnia wszystko powtarza się od początku, tyle Ŝe nieco inaczej. Pierwszego dnia pierwszy na
miejscu był Estragon, drugiego pierwszy przybywa Vladimir. Pierwszego dnia Vladimir był początkowo w
złym nastroju, a pod koniec w nieco lepszym, drugiego przychodzi w zdecydowanie dobrym, a pod koniec
jest w duŜo gorszym. Pierwszego dnia Estragon zdjął but i chodził potem przez cały czas w jednym, drugiego
początkowo bosy, wkłada na powrót oba buty. Pierwszego
dnia wątpliwości, czy rzeczywiście znajdują się w tym samym miejscu co poprzednio, miał Vladimir, drugiego
dnia ma je Estragon. Pierwszego dnia Pozzo i Lucky byli jeszcze w pełni sił, Pozzo jadł, palił, opowiadał, a
Lucky tańczył i "głośno myślał", drugiego dnia są słabi i kalecy. Pozzo jest ślepy, Ŝałosny i małomówny,
Lucky kompletnie niemy. Pierwszego dnia przybyli hucznie i pysznie, drugiego ich przybycie kończy się
upadkiem, z którego sami nie mogą się podnieść. Pierwszego dnia Vladimir ani nie pamiętał o Pozzu i
Luckym, ani ich nie poznał, gdy przybyli, drugiego dnia pamięta juŜ o nich, a gdy przybywają, poznaje ich o
wiele szybciej, mimo Ŝe bardzo się zmienili. Pierwszego dnia Vladimir i Estragon, choć wielokrotnie się
potykali i tracili równowagę, nie przewrócili się jednak, drugiego przewracają się obaj i długo nie mogą się
Strona 3
Czekając na Godota
podźwignąć. Pierwszego dnia pomagali wstać Lucky'emu, drugiego pomagają jego panu. Pierwszego dnia
Lucky kopnął Estragona, drugiego Estragon kopie Lucky'ego. Pierwszego dnia na Chłopca rzucił się
Estragon i dosięgną! go, drugiego rzuca się na niego Vladimir, lecz nie udaje mu się go nawet dotknąć.
Pierwszego dnia Vladimir nie wiedział, co Chłopiec powie, drugiego dnia wie juŜ i uprzedza odpowiedzi w
pytaniach. Pierwszego dnia Estragon ani razu nie pamiętał o celu czekania, drugiego dwa razy juŜ pamięta.
Pierwszego dnia przed odejściem z miejsca powstrzymał Vladimira Estragon, drugiego Estragona
powstrzymuje Vladimir. Pierwszego dnia wreszcie obaj bohaterowie usiedli w końcu na kamieniu, drugiego
dnia do końca stoją pod drzewem.
RóŜnice między pierwszym dniem a drugim są dwojakiego rodzaju. Jedne mają charakter neutralny, drugie są
znaczące. RóŜnice neutralne to takie, które polegają na odwróceniu ról, na przestawieniu tych samych
elementów, na zamianie, na grze, na symetrycznych odbiciach. RóŜnicą neutralną jest na przykład to, Ŝe
pierwszego dnia pierwszy na miejscu pojawia się Estragon, a drugiego Vladimir; albo to, Ŝe pierwszego dnia
przed odejściem powstrzymuje Estragon, a drugiego Vladimir. RóŜnice znaczące zaś to takie, które polegają
na nieodwracalnej zmianie jakości. RóŜnicą znaczącą jest więc na przykład to, Ŝe pierwszego dnia Pozzo i
Lucky są jeszcze w pełni sił, a drugiego są juŜ kalecy; albo to, Ŝe pierwszego dnia Vladimir
i Estragon prawie nic nie pamiętają z przeszłości i mają większą nadzieję doczekania Godota, a drugiego coś
juŜ pamiętają (Pozza i Lucky'ego) i są coraz bliŜsi zwątpienia (fakt, Ŝe Vladimir przewiduje odpowiedzi
Chłopca).
A zatem, ogólna wizja świata, jaka przeziera spoza dwóch aktów Godota, jest następująca:
Na ziemi, pomiędzy kamieniem i drzewem, dwie postaci czekają na Godota, który codziennie przekłada swe
przybycie na dzień następny, a dwie inne postaci codziennie dokądś tędy idą. KaŜdego dnia wszystko odbywa
się tak samo, a jednocześnie nieco inaczej. RóŜnice wynikają z dwóch zmian ze zmiany pozornej i zmiany
istotnej. Zmianą pozorną jest inny, najczęściej symetrycznie odwrócony układ jakichś elementów, zmianą
istotną asymetryczny postęp w czasie. Pierwsza para bohaterów dojrzewa w zwątpieniu, drugaulega
regresowi fizycznemu. Pierwsza jest coraz bliŜsza samobójstwa, druga coraz bliŜsza ostatecznego upadku.
Symbole i znaczenia
Wizja ma charakter paraboliczny. Kamień i drzewo, dzień i noc, czekanie i wędrowanie, obie pary bohaterów i
kaŜdy z nich z osobna nie wyczerpują się w swych dosłownych znaczeniach. Wszystkie te elementy mają
wartość symboliczną.
Scena przedstawiająca pustkowie z biegnącą przez nie drogą, przy której leŜy kamień i stoi drzewo, jest
skrótowym obrazem globu ziemskiego. Kamień to przyroda nieorganiczna, drzewo organiczna, droga zaś,
jako ślad obecności człowieka przyroda swoiście ludzka, czyli kultura.
Tkwiące i przemieszczające się w tej przestrzeni ludzkie postaci symbolizują właśnie ową trzecią, obok
nieoŜywionej i oŜywionej, formę przyrody przyrodę "myślącą", "świadomą", czyli istotę ludzką, która
zamieszkuje Ziemię.
Dwie pary bohaterów obrazują dwa podstawowe oblicza Człowieka: jego oblicze jako gatunku i jego oblicze
jako jednostki. Estragon i Vladimir są wizerunkiem Człowieka Historycznego; Pozzo i Lucky Człowieka
Poszczególnego. KaŜda zaś z postaci odzwierciedla jedną z dwóch podstawowych cech kaŜdego oblicza.
Estragon wyobraŜa biologiczną naturę gatunku ludzkiego, jego zakorzenienie w świecie roślinnym i
zwierzęcym, jego przynaleŜność do powszechnego, ślepego ruchu przyrody. Vladimir z kolei obrazuje to, co
w ludzkości ponad czy pozabiologiczne, a więc jej dyspozycję metafizyczną, jej dąŜność do wyrwania się z
więzów natury, jej aspiracje stworzenia odrębnej, czysto ludzkiej jakości.
Pozzo jest wizerunkiem cielesności człowieka, jego bytu materialnego; Lucky wyobraŜa jego duchowość, to
wszystko, co nie daje się opisać czy wyrazić w kategoriach materialnych.
Relacje między bohaterami i między parami bohaterów obrazują sposób, w jaki dwie natury Człowieka
(fizyczna i metafizyczna, cielesna i duchowa) oraz dwa jego oblicza (gatunkowe i jednostkowe) współistnieją
ze sobą i zaleŜą od siebie, w jaki sposób ścierają się ze sobą i wzajemnie na siebie wpływają.
KaŜdy dzień wreszcie to symbol czasu jednego ludzkiego Ŝycia, jakby jednego pokolenia w dziejach ludzkości.
Beckettowska filozofia człowieka
Przy takim rozpoznaniu znaczeń głównych elementów świata przedstawionego Beckettowską filozofię
człowieka streścić moŜna następująco:
Ludzkość naleŜy do świata bezrefleksyjnej przyrody, włączona jest w powszechny ruch kosmosu. Pod
pewnym względem róŜni się ona jednak od innych form bytu. RóŜnica polega na szczególnym w przyrodzie
wyobcowaniu: o ile wszelkie inne formy bytu zdają się być w zgodzie ze swoim statusem, o tyle Ludzkość ze
Strona 4
Czekając na Godota
swoim nie jest pogodzona, odnajdując się w świecie jako coś niepełnego, oderwanego od czegoś, obcego; o ile
wszelkie inne formy bytu są "na swoim miejscu", "u siebie", o tyle Ludzkość ma poczucie, iŜ znajduje się
"gdzieś indziej", nie "u siebie", lecz jakby na wygnaniu, i Ŝe na wygnaniu tym pozostaje całkowicie sama.
WyraŜa się to w jej tęsknocie za kimś innym, w jej potrzebie metafizycznego towarzystwa.
Niezaspokojona potrzeba partnera prowadzi do wewnętrznego rozdwojenia. Ludzkość, nie mając z kim
obcować, a nie mogąc znieść samotności, zaczyna traktować samą siebie jako kogoś innego i z samą sobą
obcuje jako z kimś innym. Jest to moŜliwe dzięki dyspozycji mowy, którą posiada. Mowa bowiem, w istocie
swej zakładająca mówiącego i słuchającego (nadawcę i odbiorcę), stwarza iluzję poŜądanego bycia w
towarzystwie i neguje lub przynajmniej uśmierza poczucie samotności. Ludzkość zaczyna więc mówić do
siebie i w ten sposób staje się wewnętrznie rozdwojona, "podwójna". Tak właśnie rozdzieliła się na Estragona i
Vladimira, a raczej tak Vladimir wydzielił się z Estragona. Niegdyś przecieŜ nie stanowili pary, lecz zaledwie
jej zarodek: "za dawnych, dobrych czasów", jak powiada Estragon, byli odwróceni do siebie tyłem,
pozostawali względem siebie "plecy w plecy", a więc "nie byli rozmową".
Odkąd Ludzkość przemówiła do siebie i zaczęła ze sobą rozmawiać, proces wewnętrznego rozdwojenia uległ
przyspieszeniu i pogłębieniu. Jeden z pozornych rozmówców zaczął się osobliwie specjalizować. Stał się
Inteligencją, Intelektem, Rozumem. Jako taki zaś szybko odkrył złudność dotychczasowego rozwiązania.
Wewnętrzne rozdwojenie, dialog z samym sobą jako z kimś innym przestały wystarczać. Kwestia dotkliwej
samotności znów stała się aktualna. Na tym etapie jednak nie moŜna juŜ było powtórzyć poprzedniego
("naiwnego") chwytu, aby ten problem rozwiązać. Obecnie naleŜało wynaleźć coś innego. Tym czymś okazała
się idea istoty prawdziwie innej, idea niepozornego partnera. Ludzkość załoŜyła mianowicie, lub teŜ przyjęła i
uwierzyła, Ŝe poza nią istnieje ktoś jeszcze, Ŝe absolutna samotność to po prostu niepodobieństwo. Samo
załoŜenie jednak było niewystarczające, naleŜało jeszcze jakoś je uwierzytelnić, naleŜało więc zrobić coś
takiego, aby idea stała się rzeczywistością, aby "Słowo stało się Ciałem". Tym czymś okazała się z kolei idea
czekania. Ludzkość, aby przekonać samą siebie, Ŝe poza nią ktoś jeszcze istnieje, postanowiła na tego kogoś
świadomie i metodycznie
czekać. Był to drugi po wynalezieniu mowy i jeszcze istotniejszy zwrot w historii świata. Świadome i
metodyczne czekanie bowiem oznaczało zatrzymanie się w jakimś miejscu, to zaś toŜsame było z wyrwaniem
się z powszechnego i ślepego ruchu przyrody. Ludzkość zatrzymawszy się, "aby czekać", stanęła jakby
wpośród przetaczającej się rzeki świata i zaczęła opierać się jej nurtowi. Była to, rzeczywiście, nowa jakość
wstąpienie na drogę kultury.
Wewnętrzne rozdwojenie się Ludzkości, a następnie wstąpienie przez nią na drogę kultury oznaczało istotną
przemianę Człowieka Poszczególnego. Jednostka ludzka, po pierwsze, równieŜ uległa rozdwojeniu zgodnie z
zasadą dziedziczenia cech gatunku, a po drugie, uzyskała partnera i swoistego opiekuna w postaci
nawarstwiającej się ludzkiej kultury. By pozostać w pobliŜu metaforyki Godota, moŜna to równieŜ określić
tak, Ŝe jednostka ludzka otrzymała słuŜącego w postaci rozbudowanej sfery duchowej oraz moŜność spotkania
z trwającym na posterunku własnym gatunkiem. Dotychczas Człowiek Poszczególny, podobnie jak wszelkie
inne formy bytu, zaledwie samotnie przemijał, dotychczas jego kondycja sprowadzała się do niemego i
samotnego ruchu od narodzin do śmierci. Odkąd Ludzkość rozdwoiła się wewnętrznie i zatrzymała w rzece
świata, Człowiek Poszczególny uzyskał pomoc w postaci wyŜszego uduchowienia oraz towarzystwo
Człowieka Historycznego. JednakŜe kaŜda jednostka ludzka, przychodząc na świat, wciąŜ jeszcze jest czymś
pierwotnym, wciąŜ jeszcze znajduje się jakby w zerowym punkcie rozwoju. Dlatego teŜ o niczym nie wie,
dlatego teŜ wszystkiego za kaŜdym razem musi się uczyć od początku. Tak właśnie Pozzo, ilekroć przybywa
na miejsce, nigdy nie pamięta, by kiedyś juŜ tu był. Bo, rzeczywiście, nie było go tu. Owszem, był, ale jako ktoś
inny taki sam, ale nie ten konkretnie.
Elementy, jakie wyodrębniły się wskutek wewnętrznego rozdwojenia się zarówno Ludzkości, jak i Człowieka
Poszczególnego, charakteryzują się sprzecznymi cechami. Oto Duch czy Rozum Ludzkości (choć wszelkie tego
typu pojęcia nie są właściwe, bo w istocie nie wiadomo, co to takiego), a więc ów pierwiastek, który
spowodował i zapoczątkował wielką przemianę Człowieka wynajdując mowę, a następnie ideę czekania na
kogoś, otóŜ ów wielki reformator i prawodawca w człowieku jest jednocześnie kimś powierzchownym i
dogmatycznym, kimś nie dorastającym do swej roli i misji, kimś nie przekonującym i nie budzącym głębszego
zaufania. To zaś z kolei, co w Ludzkości pierwotne, co łączy ją ze światem bezrefleksyjnej przyrody, a więc ów
pierwiastek opierający się ludzkiemu formowaniu i wciąŜ ześlizgujący się w otchłań przedwiecznego chaosu,
otóŜ ów wielki konserwatysta i niepoprawny uczeń w Człowieku jest jednocześnie dziwnie przebiegły i
wraŜliwy, obdarzony intuicją i czuciem, ma naturę poety: "Byłem nim" (tj. właśnie poetą)powiada o sobie
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin