Maria Kolankiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi.pdf

(875 KB) Pobierz
253880410 UNPDF
M aria K olanKiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
M aria K olanKiewicz
Wydział Pedagogiczny, Uniwersytet Warszawski
Zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
W artykule przedstawiona jest historia opieki nad dziećmi porzuconymi i sierotami na prze-
strzeni wieków.
Autorka charakteryzuje nurt dobroczynności indywidualnej, działania instytucji kościelnych
oraz powstawanie i rozwój systemu instytucji opiekuńczych w związku z prawnymi i obycza-
jowymi zmianami statusu dzieci porzuconych i niechcianych. Różne formy instytucjonalnej
opieki nad dziećmi w Polsce zostały zaprezentowane w artykule z perspektywy historycznej
ewolucji ich oferty oraz proilu i liczby podopiecznych.
Porzucenie dziecka
orzucenie dziecka – najpoważniejszy
przejaw zaniedbania czy skrzywdze-
nia – to gest rodziców uwarunkowa-
ny przez postawy matki i ojca, ale też silnie
związany ze społecznymi rolami rodziców,
z historycznymi przemianami prawa i oby-
czajów deiniujących rodzinę i jej powinno-
ści. Role rodzicielskie wynikają ze społecznej
historii oraz związane są z dziejami władzy
rodzicielskiej.
Fakt porzucenia czy opuszczenia dziecka
przez rodziców, znany od zarania dziejów, jest
historycznie związany z miejscem wyznaczo-
nym dziecku w społeczeństwie, a w szczegól-
ności z miejscem, jakie wyznacza się dzieciom
pochodzącym ze związków społecznie nieak-
ceptowanych. Przez wieki w Europie dzieci
urodzone poza małżeństwem były uznawane
za nieprawe i wykluczane z rodziny. Urodze-
nie dziecka poza małżeństwem traktowane
było jak grzech i to dziecko ponosiło najdo-
tkliwsze jego skutki. W średniowieczu wyklu-
czenie dzieci z rodziny oznaczało wykluczenie
ze społeczeństwa, pozbawienie statusu, ponie-
waż – jak twierdzi Le Goff (1999) – jednostka
należała przede wszystkim do rodziny, jeżeli
rodzina wykluczyła jednostkę – szansę prze-
trwania dawały jej tylko przytułki.
Porzucenie dziecka przez wieki było
skutkiem:
braku akceptacji dla dzieci urodzonych
poza małżeństwem,
niemożności wychowania dziecka z po-
wodu biedy,
niepełnosprawności rodziców lub nie-
pełnosprawności dziecka,
braku umiejętności lub chęci wychowa-
nia dziecka,
izolacji społecznej, samotności,
skrajnego zaniedbania dziecka.
1
253880410.009.png 253880410.010.png 253880410.011.png 253880410.012.png
M aria K olanKiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
Dzieci porzucone i sieroty to grupy,
którym należała się pomoc. Od wieków
tworzono organizacyjne możliwości ich
ratunku.
Z historii opieki nad dziećmi
Troska o dzieci pozbawione opieki ro-
dziny: osierocone i opuszczone, jest jednym
z najstarszych obowiązków społeczności
wobec swych najsłabszych członków. W his-
torii opieki nad dziećmi można wyodręb-
nić trzy nurty.
Pierwszy, gdy opieka ta organizowana
jest indywidualnie w trosce o samotne dzie-
ci przez osoby, które przyjmują je i wycho-
wują według własnego uznania. Mogą to
być członkowie dalszej rodziny lub osoby
niespokrewnione, a ich intencją może być
zarówno troska o dziecko, jak chęć skorzy-
stania z jego pomocy, w krańcowych przy-
padkach – wykorzystania jego pracy.
Starożytne prawa i zwyczaje powierza-
ły dzieci porzucone dobroci lub intereso-
wi znalazców. Określając miejsce i rytuał
porzucenia, a także sławiąc ilantropijne
nastawienie jako jedną z cnót umysłowych
i etycznych, dawały tym dzieciom szansę
bycia przyjętymi (Boswell 1993).
Odruch pomocy dziecku opuszczonemu
jest wszechobecny we wszystkich epokach,
religiach i systemach społecznej organizacji.
Często jest to wyraz solidarności rodzinnej,
lokalnej lub wyznaniowej. Może przybrać
formę usynowienia albo czasowego przyję-
cia do rodziny. Celem takiej pomocy jest za-
pewnienie dziecku możliwości przeżycia,
nadanie statusu społecznego, przekazanie
dziedzictwa, majątku, a także zapewnienie
wychowania, nauki zawodu, wykorzysta-
nie do pracy.
Historia adopcji i prawne możliwości
przyjęcia cudzego dziecka na wychowa-
nie są tak stare, jak prawne i obyczajowe
możliwości pozbycia się dziecka. Dając
rodzicom możliwość porzucenia dziecka
i prawo powierzenia go cudzej opiece, za-
zwyczaj tworzono społeczne formy jego
ratunku.
Dobroczynności indywidualnej towarzy-
szyły różne formy dobroczynności zorgani-
zowanej podejmowanej w poczuciu litości
lub powinności i społecznej odpowiedzial-
ności za dzieci (Kępski 2003). Dwie formy
opieki: rodzinna i instytucjonalna odwiecz-
nie współistniały ze sobą, uzupełniając
się wzajemnie w zaspokajaniu potrzeb
różnych grup dzieci w ramach społecznie
dopuszczalnych wzorów rodziny i metod
wychowania.
Miejsce przyjmowania podrzutków w Szpitalu Innocenti
we Florencji. „Ojciec twój i matka twoja opuścili cię, a Pan
przyjął cię do siebie” – Psalm XXVI.
Drugi nurt w opiece nad dziećmi powstał
na gruncie ideologii chrześcijańskiego mi-
łosierdzia oraz uświęcenia stanu ubóstwa.
Odpowiedzialność za dzieci opuszczone
przez rodziców przejmuje Kościół, tworząc
dla nich xenodochia , szpitale i przytułki, re-
2
253880410.001.png 253880410.002.png
M aria K olanKiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
alizując zasadę miłości bliźniego i pomocy
potrzebującym.
Od wczesnego średniowiecza Kościół
i powstające w jego łonie zakony, oiarowując
wsparcie ubogim, schronienie pozbawio-
nym dachu nad głową oraz ulgę cierpiącym
i chorym, podjęły się organizacji pomocy
potrzebującym. W grupie wymagających
pomocy były też sieroty i dzieci porzucone;
początkowo przyjmowane wraz z innymi,
od XIII i XIV wieku znajdowały schronienie
w oddzielnych instytucjach.
Najwcześniejsze ślady tych instytucji
w Europie pochodzą z południa – Włoch,
Portugalii, Hiszpanii, Dalmacji oraz Francji
( Enfance abandonnée ... 1991). Pierwszy taki
zakład, o którym wiadomo, utworzony
został przez biskupa Mediolanu Datheusa
w 787 r. w domu przy katedrze i przezna-
czony był dla dzieci do lat ośmiu. Ślady
podobnych przykościelnych szpitali pod-
rzutków odnaleziono w Bergamo (982 r.),
Lublanie (1041 r.), Rzymie (1198 r.).
Z czasem liczba takich instytucji – koś-
cielnych i publicznych – zwiększała się. Od
chwili ich powstania niemal do końca XIX
wieku rosła ich liczba oraz liczby powie-
rzanych tym instytucjom dzieci. Niektóre z
nich, na przykład dawny Ospedale degli In-
nocenti we Florencji, który przyjął pierwsze
dziecko, Agatę Semeraldę, 5 lutego 1445 r.
– istnieją do dziś.
W średniowieczu zgromadzeniem za-
konnym bodaj o największym rozmachu
w dziedzinie dobroczynności byli Kanoni-
cy Regularni Św. Ducha de Saxia – ducha-
cy. Ten zakon świecki założony we Francji
przez Gwidona z Montpellier został za-
twierdzony przez papieża Innocentego III
w 1198 r. W XIII wieku zakon Św. Ducha
prowadził około 300 szpitali, a w XVI wie-
ku – już 1200 (Kępski 2003).
Dziełem tego zakonu o symbolicznym
wymiarze był działający ponad osiemset
lat Szpital Św. Ducha w Rzymie. Zarówno
w średniowieczu, jak i w dobie nowożyt-
nej był to największy i najbardziej okazały
szpital nie tylko w Rzymie, ale w całych
Włoszech. Stał się wzorem organizacji opie-
ki nad chorymi, ubogimi oraz porzucony-
mi dziećmi, jaki rozprzestrzeniał się w całej
Europie.
Podstawą tej organizacji była zasada
klauzurowości, izolacja, odcięcie od świa-
ta. Jednolity strój dzieci i charakterystyczne
piętno podkreślały przynależność do od-
rębnego stanu społecznego, zamkniętego
za murami szpitali. Dzieci, poza pobytem
u mamki, nie miały kontaktu ze światem.
Przyjmowane do instytucji, które je miały
ocalić, na ogół umierały między obcymi,
a te nieliczne, które dorastały – wchodziły
do społeczeństwa jako osoby naznaczone
(Surdacki 1998).
Przez kilka wieków najpoważniejszym
problemem instytucji opieki była ogromna
umieralność dzieci.
Ojcem opieki nad dziećmi w Europie na-
zywa się świętego Wincentego á Paulo, za-
łożyciela Zgromadzenia Księży Misjonarzy
i Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, który
w 1645 r. stworzył w Paryżu Hôpital des En-
fants Trouvés – Szpital Dzieci Znalezionych.
Siostry Miłosierdzia zajmowały się dziećmi,
które przyjmowały tu na krótko, do czasu
powierzenia ich mamkom we wsiach pod-
paryskich. Dzieci w wieku kilku lat wracały
do szpitala dla zajęć moralnych i religijnych
i przebywały tu do czasu nauki zawodu,
jaką podejmowały: dziewczęta w wieku
15 lat, a chłopcy – 12 lat. Jednak codzienna
troska o dzieci i ideologia służby ubogim
za odkupienie wieczne niewiele zmieniały
w położeniu społeczno-prawnym dzieci
porzuconych. Oiarowując schronienie, nie
udało się św. Wincentemu uzyskać dla nich
statusu prawnego równego sierotom.
Przez kilka wieków charakterystyczną
cechą tego typu instytucji był sekret – ano-
nimowe przyjmowanie dzieci. Był to ra-
tunek dla niepożądanego dziecka, ale też
łatwa możliwość uchylenia się od rodziciel-
skiej odpowiedzialności. Dziecko składano
u wrót kościoła lub wręcz na ołtarzu, co było
symbolicznym powierzeniem go opiece bo-
skiej. Przy niektórych kaplicach, kościołach
3
253880410.003.png 253880410.004.png
M aria K olanKiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
Koło podrzutków w paryskim Szpitalu Dzieci Znalezionych
i klasztorach matka mogła złożyć niemowlę
w marmurowym basenie, chrzcielnicy. Ta-
kie miejsce – pila – to dawny znak szpitala
Innocenti we Florencji, który od XV wieku
daje schronienie najmłodszym, a włoskie
mandare alla pila znaczyło właśnie „porzucić
dziecko” (Sandri 1996).
W dawnej Polsce liczba szpitali była bar-
dzo znaczna: przy każdym niemal kościele paro-
chialnym istniał przytułek, w którym ubóstwo
znajdowało schronienie i utrzymanie. (...) Nie-
mowlęta, dzieci, podrzutki, sieroty bezdomne
posiadały oddzielne przytułki. Zadaniem ich
było wychowanie młodszych, a kształcenie star-
szych dzieci (Giedroyć 1908, s. 3–11).
Ślady najdawniejszych szpitali dla dzie-
ci porzuconych na ziemiach polskich ist-
nieją przy kościołach Św. Ducha. Długosz
podaje, że w Sandomierzu w 1222 r. xeno-
dochium przy kościele św. Ducha założył
i uposażył kasztelan krakowski Żegota
i tam właśnie znajdowały schronienie rów-
nież sieroty i dzieci bezdomne. W 1244 r.
w Krakowie Jan Prandota założył szpital
pod tym samym wezwaniem, który prze-
trwał ponad pięć stuleci, a szpital poznań-
ski, który powstał w 1263 r. dzięki oierze
biskupa Boguchwała III, między innymi
„wyrzuconym młodym na wychowanie”,
był najhojniej uposażony ze wszystkich.
W Grudziądzu dom dla ubogich zanie-
dbanych dzieci stworzyły w 1345 r. siostry
z Konwentu Sióstr Szpitalnych Dobrowol-
nego Ubóstwa. Tarnowski dom sierot za-
łożył w 1448 r. biskup Zbigniew Oleśnicki,
a w 1540 r. – król Zygmunt I ufundował
szpital dla dzieci w Drohobyczu. W 1716 r.
wielki kanclerz litewski Karol Radziwiłł za-
łożył dom sierot w Białej Radziwiłłowskiej
(Giedroyć 1908).
4
253880410.005.png 253880410.006.png
M aria K olanKiewicz • zapiski o instytucjonalnej opiece nad dziećmi
Do czasów rozbiorów wszelką orga-
nizację i władzę nad szpitalami w Polsce
sprawował kościół. W 1775 r. sejm powołał
Komisje Szpitalne Koronną i Litewską, ale
nie udało się wprowadzić w życie postulo-
wanych przez nie zmian organizacyjnych
w szpitalach, przepisów nakazujących za-
trudnienie lekarzy i przeprowadzanie kon-
troli.
W wielu miastach Europy w murach
okalających szpitale i przytułki istniały
koła podrzutków. Koło, rozpowszechnio-
ny przez kilka stuleci w Europie sposób
przyjmowania dzieci, to okrągła obrotowa
skrzynka dopasowana do wymiarów nie-
mowlęcia zazwyczaj tak skonstruowana,
żeby nie można było w niej zmieścić więk-
szego dziecka. W siedzibach dawnych szpi-
tali, które przetrwały w miastach włoskich,
hiszpańskich i francuskich, można wciąż
znaleźć ich ślady w starych murach.
murach, a drugi, już wewnątrz przytułku,
jako jeszcze jedna gwarancja anonimowo-
ści (Surdacki 1998). Matka, pozostawiając
dziecko w kole, dawała dzwonkiem znak
czuwającym z drugiej strony muru zakon-
nicom, i odchodziła niezauważona. Pod-
rzucanie dzieci było tolerowane, byleby
niemowlęta składano w miejscu bezpiecz-
nym i ku temu wskazanym.
Również w Polsce tak formułowano
to prawo. Według przywileju Zygmun-
ta Augusta z 1552 r. dla szpitala sierot
w Gdańsku (xenodochium orphanorum),
każdy przyłapany na podrzuceniu dziecka
w miejscu innym, nie zaś w tym szpitalu,
ma ulec karze cielesnej lub innej publicznej,
ten zaś, kto winien będzie śmierci dziecka
przez psy i świnie pogryzionego, ma gło-
wę dać . O kole do składania niemow-
ląt-podrzutków podawano ogłoszenia
w prasie. „Gazeta Warszawska” z 13 stycz-
nia 1776 r. donosiła: Dla zapobieżenia pub-
licznemu zgorszeniu i dwojakiej niewiniątek
śmierci, gdy pod progi, drew stosy i inne lu-
dziom niewiadome miejsca, dzieci złego łoża
od zimna i głodu umierać muszą, donosi się
Publico, iż przy furcie Szpitala Generalnego
Warszawskiego pod tytułem Dzieciątka Jezus
jest umyślnie zrobione koło – szafeczka od uli-
cy dzień i noc otworem stojąca, tym końcem,
aby tam dzieci złego łoża kładzione z ulicy,
a obrócone tymże kołem do Szpitala bez żadnej
trudności dostawać się mogły (Giedroć 1908,
s. 12).
Przejście przez koło ratowało dzieci
przed śmiercią i dawało im dożywotnie
utrzymanie, nieograniczone prawo do
opieki szpitala.
Był to sposób przeciwdziałania zgorsze-
niu publicznemu, a zarazem zwolnienie
rodziców z odpowiedzialności za dziecko.
Od tej chwili należało ono do zakładu i jed-
ną z pierwszych czynności było oznaczenie
tej przynależności. Wezwany cyrulik miał
za zadanie rozpoznać objawy chorób za-
kaźnych i odizolować chorych, a następnie
w księdze przyjęć dokładnie opisać dziecko
i wszystko, co przy nim znaleziono. Potem
Koło podrzutków w Szpitalu Św. Ducha w Rzymie
W rzymskim szpitalu Św. Ducha były
dwa „koła” – w postaci obrotowych bębnów,
jeden zamykany na klucz w zewnętrznych
5
253880410.007.png 253880410.008.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin