Dowcipy cz 4.docx

(34 KB) Pobierz

Dowcipy cz.4

·         Idzie dwóch milicjantów, nagle jeden zauważa człowieka lecącego na lotni.
— Zobacz jaki ptak!
— A jaki drapieżny, wczoraj trzy razy do niego strzelałem zanim człowieka wypuścił.

·         Idzie turysta drogą spotyka Bacę i pyta się:
— Baco, mogę przejść przez waszą łąkę bo chcę zdążyć na pociąg o 10.40.
— A idźcie, a jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.15 zdążycie.

·         Młoda mężatka kupiła sobie składaną szafę, ale jej radość nie trwała długo, w okolicy przejechał tramwaj i szafa się rozleciała. Zadzwoniła więc do sklepu i poinformowała o tym sprzedawcę, sprzedawca zareagował natychmiast i przysłał pracownika aby sprawdził co jest z tą szafą. Gość przyszedł złożył szafę i powiedział, że on wejdzie do szafy i sprawdzi co się stanie gdy nadjedzie tramwaj. W tym czasie wrócił mąż:
— Co pan tu robi?
— Jak powiem, że czekam na tramwaj to i tak mi pan nie uwierzy.

·         Lecą samolotem, Niemiec, Francuz, Polak i dwóch Etiopczyków, w pewnym momencie maszyna zaczyna spadać, a na pokładzie jest tylko jeden spadochron: Niemiec z okrzykiem na ustach "Deutchland uber alles" wyskoczył z samolotu, Francuz z okrzykiem "Viva la France" również wyskakuje, Polak z okrzykiem "Niech żyje przyjaźń Polsko-Etiopska" wyrzucił dwóch Etiopczyków.

·         Wiecie jakie wiry są na rzece w Wąchocku...?
Takie, że jak się koń sołtysa chciał napić to mu głowę ukręciło!

·         W restauracji kelner podchodzi do gości i pyta:
— Jak państwo znajdują nasz schabowy?
Na to mąż:
— Dziękujemy, żona już znalazła, a ja jak jeszcze trochę pogrzebie w ziemniakach to też może znajdę.

·         Młodzi małżonkowie zasiadają do pierwszego obiadu który jest debiutem kulinarnym żony.
Kontynuując temat:
— Kochanie, przecież cię prosiłem, żebyś mi ugotowała jajka na miękko, a te są twarde.
— To ja już nie wiem, gotowałam prawie pół godziny i ciągle twarde?

·         Mąż przyniósł upolowanego zająca. Następnego dnia wraca z pracy i widzi żonę płaczącą nad zającem.
— Żebyś mi więcej tego świństwa nie przynosił — woła ze łzami w oczach. — Pół dnia go już skubie i jeszcze nawet połowy nie oskubałam!

·         Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykają się w szpitalu dla zwierząt. Owczarek pyta pudełka:
— A ty tu co robisz?
— Miałem pecha, nasikałem na dywan w salonie i państwo postanowili mnie uśpić. A ty?
— Zobaczyłem panią gdy pastowała podłogę, tyłek w niebo, żadnych majtek. Nie mogłem się powstrzymać!
— I co, teraz ciebie uśpią — pyta pudełek.
— Nie, dlaczego dziwi się owczarek, mają mi tylko spiłować pazury..

·         Mąż za wcześnie wrócił z delegacji.
— No tak... Moja żona, mój przyjaciel, moje prezerwatywy...

·         Stoją dwie dwunastoletnie dziewczynki przed kinem, w którym grają film od lat 18.
— Ciekawe czy nas wpuszcza.
— E..., to nie problem — gorzej bo moja matka wyjechała i nie mam z kim zostawić dziecka.

·         Był sobie Szybki Bill, który nie na darmo nazywał się szybki. Pewnego razu gdy "kochał" się z pewną mężatką rozległo się pukanie do drzwi.
— To pewnie mój mąż! Wyjdź przez okno!
Bill wyszedł przez okno. Kobieta otwiera drzwi, a w drzwiach stoi Bill, który zapomniał butów.

·         Pewnego razu na dyskotece, gdy Bill tańczył z pewną dziewczyną.
— Rozszerz nogi — mówi Bill.
— A co chcesz wsadzić?
— Nie wyciągnąć.

·         Kiedyś w parku chłopak "kochał" się z dziewczyną. Nagle zachciało mu się "sikać", ale ponieważ w pobliżu stała tabliczka z napisem: "UWAGA TU GRASUJE SZYBKI BILL". Aby Bill nie ukradł mu dziewczyny postanowił w miejsce gdzie miał swojego członka wsadzić palec. I wsadził palec w dupę Szybkiego Bill'a.

·         Przychodzi facet do lekarza i mówi:
— Panie doktorze proszę mnie okastrować. Na to lekarz ze zdumieniem pyta pacjenta:
— Dlaczego?
— Niech pan nie wnika, ale robi co swoje.
Doktor nic nie mówiąc bierze się do dzieła, ale po skończonym zabiegu pyta się ponownie pacjenta:
— Już tak przez ciekawość pytam się pana: Dlaczego pan to zrobił?
— No bo wie pan, moja żona to Żydówka.
— No tak, ale przecież oni się obrzezują.
— No właśnie, a jak ja powiedziałem?

·         Na Kubie wybuchło powstanie przeciw Fidelowi. Powstańcy zbliżyli się do jego siedziby. Fidel stanął przed swoim portretem i zadał mu pytanie:
— I co teraz będzie?
— Ano nic — odpowiedział portret. — Mnie zdejmą, a ciebie powieszą.

·         Przychodzi baba do lekarza i mówi:
— Boli mnie ząb... albo nie, jestem w ciąży.
— No to niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak mam fotel ustawić.

·         Jak wiadomo, służący w brytyjskim wojsku żołnierze Gurkha słyną z szaleńczej odwagi i wykonują wręcz nieprawdopodobne zadania. Pewnego razu oddział Gurkhów miał odprawę przed akcją — dowódca omawia sytuację:
— Kiedy samolot znajdzie się tuż przed celem, będziemy skakać z wysokości ok. 200 metrów. Jakieś pytania?
Z ociąganiem, nieśmiało, jeden żołnierz podnosi dwa palce i pyta, czy jednak nie można by skakać z nieco niższej wysokości.
— Z niższej nie można, bo się spadochron nie otworzy — odpowiada dowódca.
— A, to będziemy skakać ze spadochronem? Dziękuję, nie mam więcej pytań.

·         Wykład z fizyki na Akademii Wojskowej.
— Wszystkie ciała rzucone do góry spadają z powrotem na ziemię. To jest właśnie prawo ciężkości.
— A jeśli spadną do wody? — pyta jeden z kadetów.
— To już nie wasza sprawa. Tym zajmie się już Marynarka Wojenna.

·         Młode małżeństwo spaceruje po parku. Patrzą na dwa pływające i czulące się do siebie łabędzie.
— Zosiu, a może byśmy zrobili to samo co one?
— Władek ty chyba oszalałeś! Dla twojej przyjemności nie będę tyłka w wodzie moczyć.

·         Co jest najszybsze w 286?
— Wiatraczek.

·         Mówi lew do żaby:
— Ale ty jesteś brzydka... Jesteś zielona, oślizgła i masz strasznie wyłupiaste oczy. W ogóle nie można na ciebie patrzeć!
Na to żaba (cichutko):
— Ja... Ja po prostu ostatnio dużo chorowałam.

·         Święty Mikołaj w zakładzie karnym pyta przed wręczeniem prezentu:
— Człowieku, daj mi cynk, czy byłeś git przez cały rok!?!

·         — Kaziu, czy już umyłeś uszy?
— Nie, jeszcze słyszę!

·         — Mamo, to jest Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie!
— Dlaczego?
— Bo on się uczy jeszcze gorzej niż ja!

·         — Mamo, Bill się na pewno ze mną ożeni!
— Oświadczył ci się?
— Nie, ale już zastrzelił swoją żonę!

·         — Idzie garbaty po schodach patrzy, a na górze stoi łysy. Nagle łysy się odzywa:
— Ty gdzie tak pędzisz z tym workiem?
— Na Łysą Górę.

·         Amerykanie skonstruowali aparat do oglądania marzeń. Rozpoczęli próby. Najpierw podłączyli Francuza. Na ekranie pojawił się piękny dom, nagie dziewczyny na brzegu basenu, strumienie szampana. Potem podłączyli Niemca. Wysprzątany dom, żona krzątająca się w kuchni, Niemiec siedzi przed telewizorem z kuflem piwa w ręku. Podłączyli Rosjanina. Patrzą — nic, czarny ekran. Regulują — nic! W końcu wpadli na pomysł, że Rosjanin lubi wypić. Przynieśli wódki, nalali szklankę, wypił, patrzą — nic! Nalali drugą — nic! Zrezygnowani, machnęli ręką, zostawili mu resztę wódki i odeszli. Rosjanin dopił butelkę do dna i nagle, w dolnym rogu ekranu pojawił się maleńki, zielony punkcik. Ucieszyli się i rzucili się do powiększania. Powiększają, powiększają, powiększają, aż w końcu z ekranu wyłonił się maluteńki korniszonek.

·         — Mamo? Czy łatwo jest dotrzymać tajemnicy?
— Nie wiem córeczko, nigdy nie próbowałam!

·         Mąż wraca późno w nocy do domu. Aby nie budzić żony, rozbiera się w przedpokoju i nagi wchodzi do sypialni. Budzi się żona:
— To dzisiaj nawet ubranie przepiłeś!

·         — Dokąd biegniesz?
— Chcę zapobiec bijatyce!
— A kto się chce bić?
— Ten co mnie goni!

·         — Kaziu, dlaczego rzuciłeś w tego chłopca jeszcze drugim kamieniem?
— Bo pierwszym nie trafiłem.

·         — Czy przypadkiem nie zgubiłeś portfela?
— Nie.
— To pożycz sto tysięcy.

·         — Panie doktorze, ja potrafię latać!
— Dobrze, dobrze, psychiatra przyjmuje piętro wyżej.
— Ale ja nie żartuję — mówi mężczyzna, podchodzi do okna, otwiera je i wyskakuje. Przerażony lekarz podbiega do okna i ku swemu zdumieniu widzi, że facet swobodnie unosi się w powietrzu.
— Panie doktorze, zapraszam, to bardzo łatwe. Wystarczy tylko machać rękoma.
Zafascynowany lekarz wchodzi na parapet, skacze. Spada na dół z dużej wysokości i zabija się. Facet opada spokojnie, miękko ląduje obok martwego lekarza, patrzy na niego smutno.
— Jak na anioła stróża, to kawał ze mnie drania.

·         Wyjątkowo gapowaty spadochroniarz pyta przed skokiem instruktora:
— A co zrobić, jeśli się spadochron nie otworzy?
— Pociągniesz za tę drugą rączkę!
— A jeśli i to zawiedzie?
— To wrócisz do samolotu, by wymienić spadochron...

·         Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
— Mój się nie otworzył! Szczęście, że to tylko ćwiczenia!

·         Wysoko nad chmurami przestały działać silniki samolotu. Do kabiny pasażerskiej wchodzi pilot niosąc spadochron i mówi:
— Proszę się nie denerwować! Wybieram się właśnie na dół po pomoc!

·         W dżungli rozbił się samolot. Rodzina ludożerców powoli podkrada się na miejsce katastrofy. Matka poucza synka:
— Pamiętaj, że z samolotu zjada się tylko wnętrze!

·         Najmłodsza Mądralówna i najmłodszy Iksiński spostrzegają na spacerze w parku całującą się parę.
— Dlaczego oni to robią? — pyta mała.
— Nie rozumiesz? On jej chce ukraść gumę do żucia!

·         — Czy jest mielone?
Mielim.
— To ja poczekam.
— Nie trzeba, mielim wczoraj.

·         — Poproszę episkopat.
— Przepraszam, chyba epidiaskop?
— Co mnie pani w błąd wprowadza! Podjąłem już diecezje, że chcę episkopat.
— Podjął pan chyba decyzję?
— Niech nie pani nie poucza! W szkole zawsze byłem prymasem...

·         Przyszła baba do fryzjera.
— Proszę mi ściąć włosy.
Fryzjer ściął, podał lusterko i pyta:
— Wystarczy?
Baba na to:
— Trochę dłuższe proszę!

·         Raz jeden głupi pisał list. Pyta go drugi głupi:
— Do kogo ten list?
— Do mnie.
— A co tam piszesz?
— Nie wiem, bo go jeszcze nie otrzymałem.

·         Policjant zatrzymuje w mieście samochód prowadzony przez kobietę.
— Przekroczyła pani sześćdziesiątkę...
— Ależ skąd panie władzo, to ten kapelusz tak mnie postarza.

·         Stoi policjant na skrzyżowaniu i mówi:
— Myślę, więc jestem. I zniknął.

·         Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi:
— Boże spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia. Na to lew przyklęka, żegna się i mówi:
— Boże pobłogosław ten dar, który zaraz będę spożywał.

·         — Mamusiu, to jajko jest nieświeże.
— Jedz, nie gadaj.
— Mamusiu, czy dziobek też mam zjeść?

·         — Co tam wcinasz?
— Wątróbkę.
— Daj kawałek.
Eee, same kości.

·         — Panie sierżancie, przed pięciu dniami żona zniknęła mi z mieszkania.
— Dlaczego dopiero dziś pan to zgłasza?
— Nie wierzyłem szczęściu!

·         Pan Iksiński oszczędzał wiele lat i wreszcie kupił sobie samochód. Wóz stoi już trzy dni w garażu i wreszcie pani Iksińska mówi do męża:
— Wiesz co, zawieź dzieci do piaskownicy...

·         Szkielet przyszedł do lekarza. Po długim badaniu pyta doktora:
— Panie doktorze, czy to coś niebezpiecznego?
— Jeszcze nie wiem. Musimy najpierw zrobić prześwietlenie...

·         Stary żyd umiera i pragnie zapisać cały majątek swojemu synowi. Wzywa go do siebie i mówi:
— Zapisuję tobie cały mój majątek, ale przysięgnij mi że będziesz żył zgodnie zasadami naszej starej wiary. Przysięgnij że nie odstąpisz od Boga.
— Oczywiście tatę. Obiecuję ci.
No i żyd umarł. Syn odziedziczył wszystko i... od razu hulaj dusza. Wychrzcił się (może przechrzcił?), kobiety wino, śpiew i WIEPRZOWINA! Stary Icek patrzy na to wszystko z nieba i lamentuje.
— Ja mu wszystko zapisałem, zaufałem a on co?
Postanowił wreszcie że musi zasięgnąć rady u samego Pana Boga. Odnalazł go w niebie i pyta.
— Panie Boże. Ja wszystko zapisałem w testamencie mojemu synowi, a on prowadzi hulaszcze życie i nawet Ciebie Boże się nie boi.
— Ty się nie martw Icek — odpowiada Pan Bóg. — Ja też miałem kłopoty z testamentem, ale załatwiłem sprawę.
— Ale jak?
— Napisałem nowy!

·         — Jasiu, dlaczego twoja matka leży w łóżku? Jest chora?
— Nie, tylko boi się żeby ojciec łóżka nie przepił.

·         Chodzi komiwojażer po plaży i krzyczy:
— Biustonosze dziewiętnastki, dwudziestki sprzedaję, biustonosz sprzedaję.
— A piętnastki pan masz!?!
Eee! Pani! Na pryszcze to jest oxycort.

·         Przychodzi kogut do kurnika. Patrzy, nie ma ani jednej kury.
Idzie do restauracji. Patrzy, kury kręcą się na rożnie.
Myśli chwilkę i mówi:
— No tak, solarium, karuzela a popieprzyć nie ma kogo.

·         Na przyjęciu spotkali się Adolf Nowaczyński i Julian Tuwim. W pewnym momencie Nowaczyński wygłasza toast:
— Panie i Panowie! Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez "Pana Tadeusza", nie ma "Pana Tadeusza" bez Jankiela... Zdrowie Juliana Tuwima!
Kolejny toast wygłosił Tuwim:
— Panie i Panowie! Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez "Pana Tadeusza", nie ma "Pana Tadeusza" bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów... Zdrowie Nowaczyńskiego!

·         Mama do Jasia:
— Usiądź synku i opowiedz nam jakąś śmieszną historyjkę.
— Problem w tym, że nie mogę usiąść. Przed chwilą opowiedziałem śmieszną historyjkę o tatusiu.

·         Fotograf rozmawia z fotomodelką:
— Czy na sesję mam zabrać aparat?
— Nie... Sam statyw wystarczy!

·         Podchodzi pijak do policjanta:
— Panie, gdzie tu jest druga strona ulicy.
— No, tam.
— Kurwa, jak byłem tam to mi powiedzieli, że tu.

·         Policjant kupił puzzle. Spotyka drugiego kolegę i mówi:
— Wiesz, kupiłem sobie puzzle.
— No i co?
— Wiesz ułożyłem w trzy dni — tak, tak, w trzy dni!
— No i co z tego, niektóre układa się krócej.
— Ale nie o to chodzi, na pudełku pisało "od trzech do pięciu lat", a mi tak szybko poszło!

·         W samolocie z głośników rozlega się głos:
— Znajdujemy się na wysokości 4500 metrów, lecimy z prędkością 800 km/h. Jeżeli państwo spojrzą przez lewe okno zobaczą państwo chmurę dymu; proszę się nie martwić — to tylko zepsuty silnik. Gdy państwo spojrzą przez prawe okno zobaczą państwo spadochroniarza; to ja — wasz pilot!

·         Czy wiesz dlaczego jest tak mało homoseksualistów wśród ludzi z wykształceniem technicznym?
Ponieważ oni wiedzą że tłok powinien poruszać się w cylindrze a nie w rurze wydechowej.

·         Jaka jest różnica pomiędzy kobiecymi piersiami a kolejkami-zabawkami?
Żadna. Obie rzeczy są dla dzieci, a bawią się nimi tatusiowie...

·         Policjant zatrzymuje dwóch podejrzanych osobników i prosi ich o dokumenty. Gdy otrzymał dowód pierwszego, czyta:
— Do...wód o...so...bi...sty.
Dobrze. A teraz proszę o pana dokumenty. Po chwili znowu czyta:
— Do...wód o...so...bi...sty. O panowie są braćmi!

·         Policjantowi urodziły się bliźnięta. Gdy już dorosły, sąsiad pyta go:
— W jaki sposób rozróżnia pan swoich synów?
— Zw...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin