Patch Adams (1998) CD2.txt

(23 KB) Pobierz
00:01:14:Moje dzieci.
00:01:10:Moje dzieci sš piękne.
00:01:07:Widziałe je?
00:01:02:Ona też niczego sobie.
00:00:58:Po twojej mierci może mógłbym...
00:00:51:Umrę ze miechu, Patch.
00:00:38:Zapiewaj mi tę głupiš piosenkę.
00:00:31:Błękitne niebo
00:00:30:mieje się do mnie
00:00:26:Prócz błękitu nieba
00:00:23:Nie widzę nic
00:00:21:Niebieskie ptaki piewajš piosenkę
00:00:17:Tylko niebieskie ptaki
00:00:14:Cały dzień
00:00:00:Błękitne dni
00:00:03:Wszystkie odeszły
00:00:07:Prócz błękitu nieba
00:00:10:Nie ma już nic
00:00:17:Do zobaczenia, Bill.
00:00:46:Moje dziecko! Moje dziecko!
00:00:48:Jak wypełni pani formularz,|będzie jš pani mogła zobaczyć.
00:00:53:Co tu się dzieje?
00:00:54:Pijany kierowca. Straciła męża i syna.
00:00:57:Jest tu jej córka. W ciężkim stanie.
00:00:59:Muszę mieć formularz.
00:01:07:Może ty mi to wytłumaczysz.
00:01:09:Takie sš szpitalne przepisy.
00:01:13:Nikt nie powinien ostatnich chwil życia|córki spędzać na wypełnianiu formularza.
00:01:18:W ubiegłym roku|miałam mieć wycięty wyrostek.
00:01:20:Zapomniałam karty ubezpieczeniowej|i odesłali mnie do domu.
00:01:23:Wyrostek mógł pęknšć,|ale to ich nie obchodziło.
00:01:26:Wydaję na antybiotyki|100 dolarów miesięcznie.
00:01:29:Zapłaciłem 250 dolarów za stwierdzenie,|że mam zwichniętš kostkę.
00:01:33:- Trzeba robić te wszystkie badania?|- Wiesz, co trzeba robić.
00:01:38:Trzeba, by rzšd się zajšł|kwestiš ubezpieczeń.
00:01:40:Ceny idš w górę|przez towarzystwa ubezpieczeniowe.
00:01:44:- Więc co robić?|- Jakie, u diabła, jest rozwišzanie?
00:01:47:Nie skręcać sobie kostki.
00:01:54:- Patch?|- Zaczekaj.
00:02:10:To jest to!
00:02:13:- Muszę powiedzieć Carin.|- O czym?
00:02:17:- Mogę to pożyczyć?|- Jasne.
00:02:31:- Co widzisz?|- Jest póno, Patch.
00:02:34:Co widzisz?
00:02:36:Pietruszkę.
00:02:39:I stożek.
00:02:40:Nie, nie. Patrz poza przedmiot.
00:02:43:Patrz na wskro.
00:02:45:Niech kontury się rozmażš.|Powiedz, co zobaczysz najpierw.
00:02:51:Co z nosem.
00:02:52:Wyobra sobie, że to budynek z nosem.
00:02:56:Bezpłatny szpital.
00:02:58:- Mogę już wrócić do łóżka?|- Nie.
00:03:00:Bo kipię pomysłami i chcę,|żeby mi pomogła.
00:03:03:To będzie pierwszy w wiecie|wesoły szpital.
00:03:06:O niezwykłej architekturze.
00:03:08:Będzie tam lizgawka,|sekretne przejcia i pokoje zabaw.
00:03:10:- Wolniej. Nie mogę tak szybko pisać.|- Nie mogę wolniej mówić.
00:03:15:Posłużymy się humorem,|by leczyć ból i cierpienie.
00:03:27:Wspólnota, gdzie radoć jest|sposobem na życie,
00:03:29:gdzie nauka jest najwyższym dšżeniem,|a miłoć ostatecznym celem.
00:03:33:- Zapisała wszystko?|- Nie, tylko ogólny zarys szaleństwa.
00:03:38:- Musisz mi w tym pomóc.|- Nie, Patch.
00:03:40:- Tak.|- Nie.
00:03:42:Nie będzie łatwo, ale mówiła,|że wszystko, co warte zachodu, jest trudne.
00:03:47:Nie jestem taka jak ty, Patch.
00:03:50:Chcę białego fartucha.|Chcę, by do mnie mówiono: pani doktor.
00:03:53:Chcę uznania.
00:03:55:Będziesz je miała codziennie w oczach|pacjentów, którym pomagasz.
00:03:58:To większe przeżycie niż oferuje Walcott.
00:04:00:Ta cała gadka o potędze i kontroli.
00:04:06:- Wiem, że się boisz.|- Masz rację. Boję się.
00:04:08:Boję się miertelnie.
00:04:13:Siedzisz tu i rozprawiasz|o swobodnym życiu...
00:04:18:i łamaniu konwenansów.
00:04:20:To brzmi bardzo romantycznie.
00:04:24:Chcesz znać prawdę o tych bredniach?
00:04:29:Ludzi można zranić.
00:04:33:Kto cię zranił?
00:04:39:- Muszę ić.|- Nie odchod, proszę. Posłuchaj mnie.
00:04:43:Powiedz mi, cokolwiek by to było.
00:04:45:- Mogę ci pomóc.|- Dobranoc.
00:04:47:Pozwól mi sobie pomóc, proszę.
00:04:52:Naprawdę zaczynam kochać|tył twojej głowy.
00:05:06:AKADEMIA MEDYCZNA|3 ROK STUDIÓW
00:05:13:Proszę oczycić ranę|i zabrać go do gabinetu zabiegowego.
00:05:17:Wszystko będzie dobrze, Larry.
00:05:20:Od kilku lat Larry|często bywa na pogotowiu.
00:05:23:- Nie dlatego, że ma pecha.|- Dwa lata temu zmarł jego ojciec.
00:05:26:Od tamtej pory ma skłonnoć|do depresji i samookaleczeń.
00:05:30:Uraz głowy na D-5.
00:05:36:Dziękuję, że pan to robi.
00:05:37:Obym nie stracił przez ciebie pracy.
00:05:40:Przysłuchuj się obchodom|i przestrzegaj regulaminu szpitala.
00:05:44:Wiesz, Patch?
00:05:46:Robisz dobrš rzecz dla tego szpitala.
00:05:49:Przypominasz mi mnie samego,|gdy na poczštku...
00:05:51:z entuzjazmem chciałem zbawiać wiat.
00:05:53:Ale stracił pan ten entuzjazm.
00:05:55:System jest, jaki jest. Może niedoskonały,|ale jedyny, jaki mamy.
00:05:59:Dlaczego musi być jedyny?|Dlaczego nie można go zmienić?
00:06:04:Znajd sposób, Patch,
00:06:06:to ci w tym pomogę.
00:06:09:Trzeba pobrać krew z łóżka nr 6.
00:06:12:Trzeba pobrać krew pani O'Bannon.
00:06:16:Witaj, Ed. Masz zawroty głowy?
00:06:19:Dzień dobry, pani O'Bannon.
00:06:21:Mogę się do pani zwracać: Catherine?|Pobierzemy krew.
00:06:25:Powiedz, ile palców ci pokazuję?
00:06:30:Ile palców widzisz?
00:06:32:Ile palców?
00:06:50:Jak długo jeszcze|mam mieć zamknięte oczy?
00:06:53:Póki nie otworzę moich.
00:06:55:Nie podgIšdaj.
00:06:57:Jestemy prawie na miejscu.
00:07:10:No, chod.
00:07:13:Tędy. Dobrze.
00:07:15:Oprzyj się na mnie.
00:07:19:Jeszcze dwa kroki.
00:07:25:- Jeszcze kawałek.|- Boję się.
00:07:27:Nie bój się. Zobaczysz, że było warto.
00:07:30:Gotowa? Ostrożnie.
00:07:32:Tutaj. Teraz...
00:07:35:otwórz oczy.
00:07:37:Jak pięknie!
00:07:39:To 43 hektary lasu.
00:07:44:Siedem potoków, dwa wodospady.
00:07:47:Teren pod przyszły Gesundheit lnstitute.
00:07:52:Należy do ciebie?
00:07:53:Jeszcze nie, ale wkrótce będzie mój.
00:07:57:Jest jeszcze co.
00:08:09:Co to?
00:08:12:Nasz nowy dom.
00:08:14:Co o tym mylisz, Carin?
00:08:18:Jak to znalazłe?
00:08:20:To on.
00:08:21:Arthur Mendelson.|Wszystko należy do niego: ziemia, chata.
00:08:25:Udostępnia to do czasu,|gdy będzie nas stać na kupno.
00:08:28:Panie Mendelson, rozumiem,|że do końca pańskiej kuracji...
00:08:32:zachowa pan kontrolę|nad nieruchomociš.
00:08:34:- Tym niemniej...|- Nauczyłe się czego z proktologii?
00:08:37:Troszkę.
00:08:38:To zajmij się tym dupkiem, dobrze?
00:08:41:Miło mi pana poznać.
00:08:46:Jest tam pokój dla ciebie.
00:08:52:- Kto to jest?|- Stary przyjaciel.
00:08:56:Bez ubezpieczenia zdrowotnego.
00:08:57:Jest tu od kilku dni.
00:09:00:Co o tym mylisz?
00:09:09:Uruchom wyobranię.
00:09:34:Dobrana z was para.|Tak dalej być nie może.
00:09:40:Termin ważnoci minšł.
00:09:43:Ma pani ważnš kartę?
00:09:47:Praktykujesz chińskš medycynę?
00:10:33:Proszę zaczekać. Mam tylko jednš rękę.
00:10:37:Gesundheit Institute.
00:10:47:W czym mogę ci pomóc?
00:10:51:Nie wiem.
00:10:52:Słyszałem o tym miejscu i...
00:10:57:pomylałem, że może mógłbym...
00:11:00:Chciałbym z kim porozmawiać,|bo moje myli...
00:11:03:To szaleństwo. Wieć się rozniosła...
00:11:06:i mamy tu pacjentów|z trzech różnych klinik.
00:11:08:Za tydzień zaczynam praktykę z pediatrii.|Nie wiem, jak sobie poradzę.
00:11:14:Czy kto wzywał lekarza?
00:11:15:Spróbujmy tego. Spójrzcie.
00:11:17:Judy i Cissy, dziękuję wam|za to cudowne lekarstwo.
00:11:24:- Jak się czujesz, Frank?|- Lepiej.
00:11:28:Kuruj się tak dalej. To ci nie zaszkodzi,|jeli jeste marksistš.
00:11:33:- To jest... jak masz na imię?|- Larry.
00:11:36:- Czeć, Larry. Jak leci?|- Dobrze.
00:11:38:Cieszę się, że cię widzę.
00:11:39:Masz jakš namiętnoć? Jakš pasję?
00:11:41:- Co cię interesuje?|- Lubię czytać.
00:11:44:Ja uwielbiam czytać. Twój ulubiony autor?
00:11:48:Kazandzakis.
00:11:51:wiat jest udrękš.|Trzeba odrobiny szaleństwa...
00:11:54:By omielić się zerwać powróz|i stać się wolnym.
00:11:56:Wspaniale, Larry. Na pewno się dogadamy.
00:12:01:Mógłby oprowadzić Larryego po klinice?
00:12:03:- Cieszę się, że przyszedłe, Larry.|- Dziękuję.
00:12:10:Spotkałem go na ostrym dyżurze.
00:12:12:Jest dziwny.
00:12:13:Ja jestem dziwny. Jeli my nie okażemy|mu współczucia, kto to zrobi?
00:13:02:Wszyscy już piš?
00:13:03:Tak. Ja też.
00:13:12:Dobrze się czujesz?
00:13:24:To niesamowite, Patch.
00:13:26:Co?
00:13:28:To, czego tu dokonałe.
00:13:32:Ty też.
00:13:37:Ludzie, którym pomagamy,
00:13:39:nie mieliby dokšd pójć.
00:13:44:Jeste dobrym człowiekiem.
00:13:58:Co nas łšczy?
00:14:01:Nie podobam ci się?
00:14:06:Jestemy tylko...
00:14:09:przyjaciółmi, którzy wymieniajš|przelotne pocałunki?
00:14:21:Przez całe moje życie...
00:14:23:byłam pocišgajšca...
00:14:26:dla mężczyzn.
00:14:34:Całe moje życie.
00:14:46:Jako mała dziewczynka, z okna sypialni|przyglšdałam się gšsienicom.
00:14:52:Tak bardzo im zazdrociłam!
00:14:57:Nieważne, czym były przedtem. Nieważne,
00:15:01:co się im przytrafiło.
00:15:03:Mogły zmienić skórę,
00:15:08:przeobrazić się w cudowne istoty|i odfrunšć nietknięte.
00:15:21:Nienawidziłam mężczyzn.
00:15:31:Nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego.
00:15:48:Potem poznałam ciebie.
00:15:54:To, jak pomagasz ludziom, Patch...
00:16:00:Wszyscy wokół ciebie się zmieniajš...
00:16:19:Kocham cię.
00:16:21:Kocham cię od tak dawna!
00:17:01:Przestraszyłe mnie.
00:17:04:Przyglšdałem się, jak pisz.
00:17:06:Mam do tego dryg. Jeste pod wrażeniem?
00:17:13:Kocham cię nie wiedzšc jak...
00:17:16:ani kiedy, ani czemu
00:17:18:Kocham cię po prostu...
00:17:24:Przepraszam.
00:17:25:Nie szkodzi.
00:17:28:Mamy problem, który trzeba rozwišzać.
00:17:36:Od dawna sygnalizowałem,|że kończš się zapasy. Nic nie zostało.
00:17:40:Tam jest starszy pan|ze zwichniętym barkiem.
00:17:42:Nie mam temblaka. Musiałem obwišzać|mu ramię jego własnym paskiem.
00:17:46:Nie mamy jodyny. Nie mamy nawet gazy.
00:17:52:W szpitalu jest pełny magazyn.
00:17:55:Nie możemy używać rzeczy|należšcych do szpitala.
00:17:58:Nie. To nazbyt oczywiste.
00:18:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin