1.Superman (1978).CD1.txt

(12 KB) Pobierz
00:00:11:GEOFFREYOWI UNSWORTHOWI O.B.E.|z miłociš i szacunkiem
00:00:29:CZERWIEC 1938
00:00:34:KOMIKS
00:00:40:"Nawet tak wielkie miasto jak Metropolis...
00:00:45:"odczuwało skutki wiatowej recesji lat 30.
00:00:49:"W czasach lęku i chaosu...
00:00:51:"odpowiedzialnoć za informowanie|społeczeństwa spoczywała na...
00:00:55:"Daily Planet,
00:00:57:"wysokonakładowej gazecie,
00:00:59:"której przejrzystoć i wiarygodnoć|stała się symbolem nadziei...
00:01:04:"miasta Metropolis".
00:06:41:To nie jest fantazja.
00:06:44:Ani wytwór szalonej wyobrani.
00:06:49:Nie, przyjaciele,
00:06:53:oskarżenia,
00:06:56:z którymi tu dzi wystšpiłem,
00:06:59:wyranie dowodzš, że ci osobnicy...
00:07:04:dopucili się zdrady.|Ich ostatecznym celem był przewrót.
00:07:11:To sš...
00:07:15:niezaprzeczalne fakty.
00:07:20:Proszę was teraz o wydanie wyroku...
00:07:25:na tych oskarżonych.
00:07:34:Na to...
00:07:36:bezrozumne naruszenie zasad...
00:07:39:wyrażajšce się jedynie|brutalnym gwałtem i destrukcjš.
00:07:46:Na tę kobietę, Ursę,
00:07:48:której perwersje i lepa nienawić|do całej ludzkoci...
00:07:52:stały się zagrożeniem|nawet dla dzieci na planecie Krypton.
00:08:04:I na generała Zoda.
00:08:07:Rada powierzyła mu...
00:08:10:dowództwo obrony planety Krypton.
00:08:13:Stanšł na czele zdradzieckiego spisku,|obmylił zamach stanu,
00:08:19:by wprowadzić nowy porzšdek,
00:08:22:a samemu zostać dyktatorem.
00:08:28:Wysłuchalicie oskarżenia.
00:08:31:Teraz zapadnie werdykt Rady.
00:08:34:Winni!
00:08:44:Wyrok musi być jednomylny, Jor-EI.
00:08:47:Werdykt jest więc w twoich rękach.
00:08:49:Tylko od ciebie zależy,|czy zostaniemy skazani,
00:08:52:sam będziesz dwigał odpowiedzialnoć!
00:09:04:Dołšcz do nas!
00:09:07:Nie zawsze zgadzałe się z opiniš Rady.
00:09:10:W nowym rzšdzie twój głos będzie|prawie tak ważny jak mój.
00:09:16:Oferuję ci szansę zostania wielkim, Jor-EI!
00:09:19:Skorzystaj z niej! Przyłšcz się do nas!
00:09:23:Ukorzysz się przede mnš, Jor-EI.
00:09:26:Przysięgam! Choćby upłynęła wiecznoć!
00:09:29:Ukorzysz się przede mnš!
00:09:32:Ty sam i, pewnego dnia,
00:09:35:twoi potomkowie!
00:11:06:Wybaczcie mi, wybaczcie...
00:11:28:Przykry obowišzek został spełniony, Jor-EI.
00:11:32:Spotkał ich los, na jaki zasłużyli.
00:11:36:Odosobnienie w Strefie Fantomu,
00:11:38:wieczny niebyt.
00:11:42:Przynajmniej majš szansę przeżyć.
00:11:45:W przeciwieństwie do nas.
00:11:48:To samobójstwo.
00:11:50:Gorzej, to ludobójstwo.
00:11:53:Ostrzegam cię, Jor-EI.
00:11:55:Rada rozważyła tę twojš dziwacznš teorię.
00:12:01:Przyjaciele, wiecie,|że nie postępuję pochopnie.
00:12:05:Nie mam zwyczaju wyrażać|nieprzemylanych opinii.
00:12:10:Zapewniam was,|że trzeba natychmiast opucić tę planetę.
00:12:15:Jor-EI, jeste jednym z naszych|najwybitniejszych uczonych.
00:12:18:Ale jest nim też Vond-Ah.
00:12:25:Nie kwestionuję twoich danych.
00:12:27:To niezaprzeczalne fakty.
00:12:33:Nie zgadzamy się jednak|z twoimi wnioskami.
00:12:39:Ta planeta eksploduje za 30 dni.
00:12:42:Jeli nie wczeniej.
00:12:44:Moim zdaniem Krypton zmienia tylko orbitę.
00:12:47:Jor-EI,
00:12:49:bšd rozsšdny.
00:12:52:Przyjacielu,
00:12:56:zawsze byłem rozsšdny.|To wy popełniacie szaleństwo.
00:12:59:Koniec dyskusji.
00:13:03:Decyzja Rady jest ostateczna.
00:13:25:Każdš próbę wywołania...
00:13:28:paniki wród ludnoci...
00:13:31:będziemy uważać za zdradę stanu.
00:13:36:Oskarżyłby mnie o zdradę stanu?
00:13:39:Od kiedy umiłowanie życia jest zbrodniš?
00:13:43:Zostaniesz skazany na wiecznš banicję...
00:13:46:w Strefie Fantomu.
00:13:48:W nieskończonej próżni,
00:13:51:którš ty sam odkryłe.
00:13:54:Podporzšdkujesz się decyzji Rady?
00:14:04:Będę milczał.
00:14:07:Ani ja, ani moja żona...
00:14:10:nie opucimy Kryptonu.
00:15:08:Skończyłe?
00:15:12:Prawie.
00:15:19:Nie ma innej drogi, Lara.
00:15:21:Jeli zostanie z nami,
00:15:24:umrze jak my.
00:15:26:Ale dlaczego Ziemia, Jor-EI?
00:15:28:W porównaniu z nami|sš zacofani o tysišce lat.
00:15:31:Potrzebuje tej przewagi, by przeżyć.
00:15:36:Tamtejsza atmosfera...
00:15:39:będzie mu sprzyjać.
00:15:48:Nie będzie podlegał prawu grawitacji.
00:15:50:Będzie wyglšdał jak jeden z nich.
00:15:53:Nie będzie jednym z nich.
00:15:56:Nie.
00:15:57:Gęsta struktura molekularna|uczyni go silnym.
00:16:02:Będzie odmieńcem. Dziwadłem.
00:16:07:Będzie szybki. Odporny na ciosy.
00:16:12:Wyobcowany. Samotny.
00:16:19:Nie będzie samotny.
00:16:26:Nigdy nie będzie samotny.
00:16:38:Energia dopływajšca do komnaty Jor-Ela|przekroczyła normę.
00:16:41:Przyczynš jest niewłaciwe użytkowanie.
00:16:45:Przeprowadzić ledztwo.
00:16:47:A jeli ledztwo potwierdzi domysły?
00:16:52:Wie, jaka kara mu grozi.
00:16:56:Nawet, jeli jest członkiem tej Rady.
00:17:00:Prawo musi być przestrzegane.
00:17:44:Czeka cię daleka podróż, mój mały Kal-Elu.
00:17:50:Ale nigdy cię nie opucimy.
00:17:53:Nawet po naszej mierci...
00:17:56:dowiadczenie naszego życia...
00:18:00:stanie się twoim.
00:18:03:Wszystko co mam, wszystko co umiem,|wszystko co czuję,
00:18:08:to wszystko, a nawet więcej,
00:18:12:przekazuję tobie, synu.
00:18:17:Będziesz nosił mnie w duszy...
00:18:21:przez wszystkie dni twojego żywota.
00:18:24:Mojš siłę uczynisz swojš,
00:18:27:ujrzysz moje życie swoimi oczyma,
00:18:31:tak jak ja ujrzę twoje moimi.
00:18:36:Syn staje się ojcem, a ojciec...
00:18:40:synem.
00:18:45:To wszystko,
00:18:49:co mogę ci dać, Kal-Elu.
00:23:12:...Einstein nazwał to teoriš względnoci.
00:23:16:Kryształy wokół ciebie zawierajš...
00:23:18:całš wiedzę naukowš i literackš|z dziesištków...
00:23:22:innych wiatów...
00:23:24:w 28 znanych galaktykach.
00:23:47:Starochińskie pimiennictwo|zwróciło uwagę na złożonš zależnoć...
00:23:54:Ta złożona równowaga|kryje w sobie ogromnš moc, synu...
00:24:02:Najpotężniejszymi z tych mocy|będš twój wzrok,
00:24:04:siła, słuch,
00:24:07:zdolnoć poruszania się|z niemal nieograniczonš szybkociš.
00:24:11:Prehistoria wszechwiata to krwawa|mozaika międzyplanetarnych wojen.
00:24:16:Każda z szeciu galaktyk,|które będziesz mijał,
00:24:19:rzšdzi się własnymi prawami|czasu i przestrzeni.
00:24:22:Nie wolno ci ingerować|w historię ludzkoci.
00:24:59:Co to było?
00:25:25:A niech mnie.
00:25:40:Mój Boże.
00:26:14:Bylimy szczęliwi|przez wszystkie te lata,
00:26:16:ale zawsze modliłam się,|by dobry Bóg zesłał nam dziecko.
00:26:22:Podaj mi tę szmatę, kochanie.
00:26:25:Powiniene się teraz odprężyć.
00:26:27:Pamiętaj, co doktor Frye powiedział|o twoim sercu.
00:26:35:Jak tylko wrócimy do domu,|musimy odszukać...
00:26:39:rodzinę tego chłopca.
00:26:43:On nie ma rodziny.|W każdym razie nie tutaj.
00:26:49:Czy słusznie zgaduję, o czym mylisz?
00:26:53:Moglibymy powiedzieć, że to syn|mojej kuzynki z Północnej Dakoty,
00:26:58:i że jest sierotš.
00:27:01:Jonathanie, to tylko dziecko.
00:27:04:Widziała, gdzie go znalelimy.
00:27:11:Marto Clark Kent,|czy słyszysz, co do ciebie mówię?
00:27:47:Drużyna, za mnš.
00:27:52:To był wietny mecz.
00:27:58:Pospieszcie się. Zostawcie tu kaski.
00:28:01:Pamiętajcie, żeby wyprać koszulki.
00:28:04:Chcę, żebycie jutro wyglšdali|jak prawdziwa drużyna.
00:28:07:Te koszulki majš być czyste|na jutrzejszy mecz.
00:28:10:Musimy wygrać z Mount Vernon.
00:28:12:Podwieziesz mnie?
00:28:20:Lana?
00:28:21:Nie martw się o to.|Zabiorę to razem z pozostałymi rzeczami.
00:28:26:- Dziękuję, Clark.|- Nie ma za co.
00:28:30:Idziemy całš paczkš do Mary Ellen.
00:28:33:Posłuchać płyt. Wybierzesz się z nami?
00:28:38:Chętnie.
00:28:39:Może być miła zabawa.
00:28:42:Kent nie może ić. Ma mnóstwo roboty.
00:28:45:O czym ty mówisz?|Włanie skończyłem układać...
00:28:48:A to wszystko?
00:28:50:Brad!
00:28:52:Chod, Lana.
00:28:56:Chodmy już.
00:28:58:- On musi posprzštać.|- Czeć, Clark.
00:29:00:- Czeć, Lana.|- Posprzštaj to, Clark.
00:29:05:Czeć, Clark.
00:29:14:Do jutra.
00:30:26:Rety! Widziałam chłopca,|który poruszał się tak szybko jak pocišg.
00:30:30:A nawet szybciej!
00:30:32:Lois Lane,|masz icie literacki dar zmylania.
00:30:35:- Zostaniesz pisarkš.|- Ale...
00:30:38:Lois, zajmij się czytaniem, proszę.
00:30:41:Nikt mi nigdy nie wierzy.
00:31:14:Patrzcie, to Clark!
00:31:19:Clark?
00:31:21:Jak się tu znalazłe tak szybko?
00:31:24:Biegłem.
00:31:25:Biegłe, co?
00:31:27:Mówiłem wam, że to dziwak.|Ruszajmy stšd.
00:31:37:Popisywałe się trochę, synu?
00:31:52:Nie chciałem się popisywać, tato.
00:31:57:Takich facetów jak Brad|miałbym ochotę rozedrzeć na strzępy.
00:32:01:Tak, wiem.
00:32:03:Wiem, że nie powinienem.
00:32:05:Potrafisz robić te zadziwiajšce rzeczy...
00:32:08:i czasem cię korci,
00:32:11:żeby się tym pochwalić ludziom.
00:32:13:- Tak.|- Rozumiem.
00:32:14:Zawsze, gdy podadzš mi piłkę,|mogę strzelić gola.
00:32:17:- Z pewnociš.|- Za każdym razem.
00:32:19:Czy to jest popisywanie się,|jeli kto robi to, co potrafi?
00:32:23:Czy ptak się popisuje, gdy fruwa?
00:32:25:Posłuchaj.
00:32:28:Na poczštku mylelimy,
00:32:30:że ludzie odbiorš cię nam,
00:32:33:gdy zobaczš, co potrafisz.
00:32:35:Bardzo się martwilimy.
00:32:37:Kiedy człowiek się starzeje,|myli całkiem inaczej.
00:32:41:Widzi wszystko bardzo jasno.
00:32:43:Wiem jedno, synu.|Jeste tu w jakim celu.
00:32:49:Nie wiem, jaki to cel,|lecz cokolwiek by to było...
00:32:52:Może to...
00:32:57:Nie wiem.
00:33:01:Ale wiem na pewno,|że to nie strzelanie goli.
00:33:08:Dziękuję, tato.
00:33:11:Przecignę cię.
00:33:13:Naprawdę?
00:33:14:Biegnijmy. Szybciej.
00:33:16:Czeć, Baron.
00:33:50:Jonathanie!
00:33:58:Tato.
00:34:50:Tyle rzeczy potrafię,
00:34:54:tak wielkš mam moc,
00:34:59:a nawet nie mogłem go ocalić.
00:38:01:Clark, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin