retoryka,tropy i środki stylistyczne.pdf

(11411 KB) Pobierz
295028181 UNPDF
RETORYKA pod redakcją naukową
Marii Barłowskiej
Agnieszki Budzyńskiej- Dacy
Piotra Wilczka
\,,~
----
,
WYDAWNICTWO
NAUKOWE PWN
WARSZAWA 2008
295028181.002.png
Spis treści
III :1,1, Co to jest retoryka i dlaczego warto studiować?
7
., •• "aon I'II:.RWSZA
I Iii ,R toryka i oratorstwo w starożytności
17
I I IIIIH l, nowska, Topika. . . . . . . . . .
35
~I Ilu lzyńska-Daca, Sztuka argumentacji
57
I I lilII ka, Kompozycja jako problem (nie tylko) retoryczny.
77
I 1111 lowska, Amplifikacja retoryczna . . . . . . . . . . .
98
I 1111 Ijl r, Wśród tropów i figur . . . . . . . . . . . . .
116
I I Hudzyńska-Daca, Pronuntiatio, czyli sztuka wygłaszania
151
I RUGA
"I 'ltI~\Hka, Retoryka a językoznawstwo. . ....
r-Iyly h-Forajter, Retoryka a literaturoznawstwo
I Nuwak, Retoryka a propaganda polityczna
II II ltusinek, Retoryka a psychologia .
~ 'I (W zyk, Retoryka kaznodziejska . . .
I I I I H'W ,Retoryka w reklamie . . . . . . .
II hala, Retoryka w obszarze public relations
( ( tlll, Retoryka w szkole
.
173
192
207
227
241
250
272
297
307
324
II ' " Autorach .
331
295028181.003.png
128
Część pierwsza
Wacław Forajter • Wśród tropów i figur
129
można uznać za bardzo sugestywne, "mocne", ponieważ są one zar
no emfatyczne (jedyne w swoim rodzaju), jak i rezonansowe (daj
myślenia).
Warto na koniec przypomnieć o kolosalnym znaczeniu kont
stu dla "fortunności" wypowiedzi metaforycznej. Status "tl
może być rozchwiany i niejasny, zawsze jednak przeno
"akt mowy" stanowt. nawiązanie do pewnego modelu rze
wistości - językowej wizji świata, uporządkowanego (rnn
lub bardziej) pod względem aksjologicznym. Znaczenie p
cedury uaktywniania przenośni "drzemiących" (genety
nych, językowych, "wygasłych") - zabiegu kreowania rozm
itych "oglądów" komponentów rzeczywistości na b
istniejącej frazeologii, jest - z punktu widzenia teorii ar
mentacji - wprost bezcenne.
Tradycyjne poetyki uznawały metaforę za bliską METONIMII (I
"summatio", "denominatio"; pol. "zamiennia"); Tropem tym rządzi m
chanizm zastąpienia wyrazu właściwego innym, pokrewnym znaczeni
wo. Sprowadza się ona do następujących przekształceń semantyczny
zamiany skutku na przyczynę, przyczyny na skutek, posiadacza na rz
posiadaną, znaku (atrybutu) na rzecz oznaczaną. Wspomniane me h
nizmy transformacyjne występują w grupie następujących zamien
"Akryl zawojował świat sztuki", "Gazeta nie przybyła jeszcze na kcn
rencję prasową", "On potrzebuje silniejszej ręki, bo zejdzie
psy!", "On robi w muzyce", "Pani Hela krzywi się na dżin
"Uniwersytet nigdy się na to nie zgodzi", "Biały Dom milczy". Wsp
czesne teorie pragmatyczne odróżniają przenośnię od metonimii na p
stawie tego, iż ta pierwsza pełni funkcję orzekającą, zaś w przypad
drugiej nie zachodzi napięcie między przedmiotem głównym i wtórny
(Dobrzyńska 1992: 27). To takie wyrażenie, w którym przedmiot "wt
ny" w terminologii Blacka jest częścią przedmiotu "pierwotnego". Pi
szy z nich jest w metonimii zwerbalizowaną nazwą o wyraźnie ustal
konotacji, która zostaje odniesiona do szerszego zbioru będącego t
tern, zazwyczaj niezwerbalizowanym. Między dwoma komponent
przenośni zostaje nawiązana gra znaczeń, która w skrajnych wypadk
prowadzi do możliwości zamiany ich pozycji. "Metonimia natomiast
lega na zastąpieniu jednego słowa właściwego (verbum prioprium) dru
słowem, o tyle też właściwym, że odnoszącym się do tej części zakr
która jest naj silniej nacechowana znaczeniowo" (Ziomek 1994: 21
Stosunek obu tropów, wbrew dychotomicznemu, ]akobsonowskiemu p
I II wi tropów na metaforyczne i metonimiczne, nie jest relacją kom-
lilII ntarną - przenośnia i zamiennia nie uzupełniają się wzajem-
III , tak by wszystko, co jest tropem poetyckim było albo
III 1< forą, albo metonimią (Ziomek 1994a: 214).
Tworzenie oraz odbiór metonimii wiążą się nierozerwalnie ze sferą
Idl urowej praxis - zamiennia jest tropem pozornie językowym lub para-
l kowym. Uznakowienie poprzedza werbalizację - powstaje w sferze
I 't ' zy" i jest przez "mowę" komunikowane. Metonimia ma pod wzglę-
l. III językowym kształt elipsy, zaś powody, dla których "kaszmir"
I /I cza - "materiał z Kaszmiru", "koniak" - "alkohol z Co-
li I ", "adidasy" - buty sportowe, niekoniecznie wyproduko-
.111 przez znaną, niemiecką firmę, "znajdują się w sferze semio-
1\' ncji kultury" (Ziomek 1994: 211). Metaforę cechuje dążenie
III reklasyfikacji doświadczanego świata, metonimia nato-
lli!.1 t stanowi skutek znaczącego "kadrowania" rzeczywisto-
I I, to jest działań polegających na wyznaczaniu w obrazie
wlata jego odpowiednich fragmentów jako elementów istot-
Ily! h (Ziomek 1994: 212): ,,«Żagiel» dlatego oznacza statek, że jest
, I rzekonaniu danej zbiorowości najważniejszą jego częścią. [...] Ponie-
'liŻ w żywym inwentarzu wsi najważniejsi byli poddani chłopi, czyli lu-
d I', majątek obliczano w ilości «dusz»" (Ziomek 1994: 212). Metonimie
I lurrakteryzują się arbitralnością i konserwatyzmem - od dawna
II ywa się form "pióro", "pędzel", "dłuto" zamiast "pisarz", "malarz",
I eźbiarz", chociaż spośród tych przykładów tylko "pędzel" i "dłuto"
1"1': stał narzędziami "malarza" i "rzeźbiarza". Wynika więc z tego, iż
umiennia nie poddaje się innowacjom technicznym. - piszemy "stalów-
uni, długopisami, maszynami do pisania, a przecież żadna z tych nazw
liii' tała się metonimią" (Ziomek 1994: 214).
W przeciwieństwie do metafory, która odnosi się do lingwistycznych
1111 tacji, obiecuje ona "przyległość" słowa z rzeczą, kusi pokusą "łat-
'1'1" referencji - odniesienia bezpośredniego. Na tę cechę wyrażenia me-
umimicznego wskazywało wielu badaczy (np. Dobrzyńska 1992: 27 i n.).
II ze; tę można jednak podważyć w przekonujący sposób, związek me-
runi mii z realizmem nie wynika z rzekomo wspólnego meto-
ulm ii i realizmowi "rzutowania z linii najczęściej spotykane-
II kontekstu na linie substytucji i selekcji" [cytat z tekstu
llik bsona - W.F.] , ale z tego, iż "metonimia jest tropem języko-
\ ym silnie przeźroczystym dla kulturowo zsemiotyzowanej
I \ zywistości" (Ziomek 1994: 216- 217).
295028181.004.png
130
Część pierwsza
Wacław Porajter • Wśród tropów i figur
131
Za odmianę przesunięć metonimicznych uważa się SYNEKDOCH
(łac. "intellectio", pol. "ogarnienie"). W zabiegu tym "użyte słowo uzy
skuje znaczenie bardziej ogólne lub bardziej szczegółowe" (KoroJk
1988: 108). Zwykło się wyróżniać następujące mechanizmy właści w
temu tropowi: a) wprowadzenie nazwy części zamiast całości ("żagiel"
jako ekwiwalent "statku"), całości w miejsce części, b) gatunku w z
mian za rodzaj (i na odwrót) oraz c) wprowadzenie następnika zamia
poprzednika. Współcześnie zatarły się ostre granice między zamienni
a ogarnieniem. "Wszystko bowiem lub prawie wszystko może stanowi
część jakiejś większej całości; w ten sposób otwiera się niezmierzon
pole stworzenia synekdoch" (Ruwet 1977: 269).
Zdaniem członków "Grupy J.l" ("Mi"), autorów Rhetorique generale.
synekdocha jest podstawową figurą retoryczną, metafora zaś stanowi je-
dynie iloczyn dwóch synekdoch. Teoria ta została poddana krytyce ni
tylko przez francuskich teoretyków, ale również przez badaczy z Polski
(Ziomek) i Japonii. Romanista z Tokio stwierdził, iż "nie istnieje trop
naprawdę zasługujący na miano synekdochy, istnieją tylko synekdochy
fałszywe, a ich zazwyczaj cytowane przykłady, poddane głębszej anali-
zie, okazują się albo metonimią, albo metaforą, albo też wyrażeniami
normalnymi (a więc nie tropami)" (Sato 1986: 249). Dwa typy.synekdo-
chy ("część zamiast całości" i "całość zamiast części"; podpunkt a) są
w istocie tylko metonimiami, stosunki między częścią a całością nie za-
wsze bywają bowiem tak proste jak w owym znanym przykładzie okrę-
tu wyposażonego w żagiel (tamże: 250). Na przykład, wyrażenie "za-
płaciliśmy tyle a tyle na głowę" okazuje się synekdochą fałszywą,
rodzajem metonimii - głowa bowiem współistnieje z człowiekiem i nie
istnieje żadne skuteczne kryterium, które mogłoby odróżnić przyległość
zewnętrzną od wewnętrznej (tamże: 253). Usiłując zredefiniować poję-
cie, Sato podał przykład sytuacji, opierającej się na nieporozumieniu:
nietrzeźwy robotnik na pytanie policjanta o tożsamość odpowiada, że
jest człowiekiem. "Dla tego dziwnie sympatycznego pijaka nie ma w po-
wyższej scenie synekdochy, lecz tylko normalny proces nazywania czło-
wieka człowiekiem. Nieświadomie formułowaną przez niego figurę mu-
szą natomiast odczuwać gapie ..." (tamże: 251). W wypowiedzi bohatera
cytowanego fragmentu pojawia się synekdocha "rodzaju i gatunku"
(podpunkt b). Zdaniem badacza z Kraju Kwitnącej Wiśni, jest to jedyna
odmiana tropu, której nie można sprowadzić do metonimii. Jej mecha-
nizm zasadza się na użyciu "wyrażenia, którego ekstensja (lub
przeciwnie - treść) pojęciowa jest większa lub mniejsza od
II zekiwanej normalnie przez czytelnika [...]. Być m~że ni.e .o~
I czy będzie przypomnieć sobie i właściwie o~eni~ znaczeme ~efm~CJ~
rystotelesowskiej, według której meta~h~ra obeJm~!e to, ~o współcześni
Ihlzywają metaforą i synekdochą rodzaju l gatunku (tamże: 256.). ."
Sposób rozumienia zjawiska ANTONOMAZJI ~ła~."pronom matlo.)
I woluował historycznie od wyrażenia typu meto~l~lCzneg? do rodzaju
In tafory. "W rozwoju historycznym figura zmlen.lła swo~ za~re~ o.d
I Inkcji tropicznej pierwszego typu (nazwa po~?ohta. zamiast lm~enla
wlasnego) do maksymalnego rozszerzenia funkcji, tak ze mogła obeJmo~
w
ć
również wypadki odwrotne ..." (Dobrzyńska 1992: 2~). Przykładaml
I' kterystyczne danej osoby, są: epitet "The peaceable" (zamiast: Elzb~eta I:,
patronom in "Pelida" (syn Peleasa - Achilles) ~raz pery.fraza "u~zen, kto-
I'yJezusa miłował" (święty Jan). ~ntono,m~zJa ma wl~le wspolnego ze
zjawiskiem eufemizmu. Może takze stac się narzędziem .w p~?ces~ch
wartościujących - w określenia typu "Kuternoga" czy "Łokletek wpisa-
na jest ocena negatywna. Przenośne użycia imion w,ła~nych wyk?rzystu-
towarzyszące nazwom konotacje, które mogą stac się znac~emem me~
tafor (tamże: 33). W ten sposób, dane imię własne przestaje oz~aczac
jednostkowy przedmiot, stając się określeniem ele~entów pewnej k~asy.
Takie użycie przenośne ma charakter metaforyczme u.mot~w?w~neJ ka-
tachrezy [zob. rozważania poniżej - W.F.] utworzonej od l~lema w~as-
nego i odnoszącej się zawsze do zjawisk z tej samej ka~~goru ontologicz-
nej, co prototyp (tamże: 34-35). Zakres anto~omazJl katac~ret~czn~!
rozciąga się od zleksykalizowanych nazw pospohtych (np. "bema~mek ,
"cezar", "donżuan", "hipokrates", "judasz", "ksantypa", .Iowelas , "ma-
tuzalem") do nazw rodzajowych tworzonych na poczekamu - tylko "te
ostatnie stanowią żywą kategorię tropiczną" (tamże: 34-35). W tekstach
pisanych antonomazje występują na dwa róż.ne s~osoby: poprzez .wyko-
rzystanie liczby mnogiej w nazwie przedmlotu Jedn.ostkowe~o l (l~~)
zapis z małej litery. Za egzemplifikację tej zasady mozna uznac chociaż-
by sformułowanie Jacka Łukasiewicza, który nazwał detektywa-amato~a,
występującego na kartach Złego Leopolda Tyrmanda, "warszawsklm
sherlockiem holmesern" (Łukaszewicz 1962: 160).
Innym znaczącym mechanizmem prze~szt~łce.ń "znaczen~ow'y~~jest
KATACHREZA (lac. "abusio", pol. "rozClągmęCle, "naduzyCle ) .. ~o
grecku katachresis "znaczy to samo, co po łacinie. abusio, a mianowicre
«użycie niewłaściwe»" (Ziomek 2000: 166). To W~Z?yelement :vy~alaz-
czości językowej, powstający wskutek braku właściwego wyrazema lub
L
stąpienia imienia własnego nazwą pospolitą, oznaczaJ~cą ce~hy cha-
295028181.005.png
Wacław Forajter • Wśród tropów i figur
133
132
Część pierwsza
wiązkę określonych konotacji (tamże: 56). Katacdhre.za zaś
II z . kwiwalentu słownego prze miotom,
td -ga na. dos~ar.cZa?lU e tóre wł czane są w system poję-
11 nOŚCłOm l zJawiskom, k
_
terminu (łac. "inopiae causa"). "Rozpatrując inopię od strony m6
można najogólniej powiedzieć, że przejawia się ona w klasycznych pł
czyznach «opracowania» rzeczy retorycznej (inventio, dispositio, elocutl
i stanowi dla niego wyzwanie. Panowanie nad słownikiem, umiejętn
posługiwania się regułami językowymi, a także ich odpowiedni
przekraczania, jest ostatecznie formą przejawiania się profesjonaliz
mówcy. On to właśnie kreuje i wypełnia inopię, ustanawia to wszystk
co ma być wypowiedziane, bądź tylko zasugerowane lub też: przemilcz
ne [podkreśl. autora - W.F] " (Stępnik 1988: ll5). Z drugiej strony, p
sługiwanie się katachrezą dostarcza informacji o mówiącym: wskazuj
na ograniczenia jego słownika, wyraża jego preferencje pojęciowe (D
brzyńska 1988: 65). Figura ta, dając nazwy zjawiskom wcześniej nien
zwanym, uczestniczy w tworzeniu nowego obrazu świata. Nie dotycz
ona tylko drobnych modyfikacji referencjalnych, ale równi
przyswajania całych sfer pojęciowych, dostosowywania języ
ka do zmian w środowisku naturalnym człowieka (tamże: 62),
Warto przypomnieć, iż za pomocą tego terminu określano "różne ni
adekwatne zastosowania słów - hiperbole, litoty, eufemizmy. Wyrazy
tak użyte były w danej sytuacji «naciągnięte», stanowiły z jakiegoś punk-
tu widzenia nadużycie językowe. Podobnym nadużyciem jest stosowani
słów oceniających nie zgodnie z przekonaniami słuchaczy, co zdarza się
często w wypowiedziach perswazyjnych, sugerujących, że mówiący i słu-
chacze podzielają jeden punkt widzenia i jednakowo oceniają pewne zja-
wiska" (tamże: 65).
Wyrażenia katachretyczne, posiadające początkowo status
metafor "czynnych", z czasem się leksykalizują, wchodzą do
wyposażenia frazeologicznego danego języka. Za przykład
"nadużycia" tego rodzaju może być uznany fakt występowa-
nia w języku takich zbitek wyrazowych jak: "złota stalówka",
"słomianka ze sznura" czy "czarna bielizna" (tamże: 65).
W tym sensie, katachreza jest pokrewna metaforze językowej
(genetycznej, "martwej", "uśpionej"). Obapojęciasązesobączę-
sto mylone. Istnieją jednak kryteria, które pozwalają odróżnić jedno od
drugiego. Pierwsze ze zjawisk zachodzi w obrębie jednostek znaczenio-
wych (słów lub zidiomatyzowanych grup wyrazowych funkcjonujących
na prawach pojedynczego znaku), drugie natomiast może być realizowa-
ne przez całe zdanie (zob. tamże: 56). Poza tym, w metaforze aktualnej
(w odróżnieniu od genetycznej) znak pełni funkcję orzekającą (predyka-
tywną), którą realizuje nie poprzez całe swe znaczenie, lecz zaledwie
. . f kei identyfikacYjną
.ą.
( .. 57) l tak
.
,
f ę B b nie wyrosła" (o babce drożdżo-
Itiwy. Pełm w c U? c
, p. rze podobnych wyrazeń :a,;a" ,a ~anie Ta baba nie wyrośnie na
't j) st~nowi pr~ykład ';,ab:~~~ ~~s ~siadaj~~ym cechy kobiece) - prz~-
1'IIIW?ZlWe g ~ę~czi~~l. ~3-64t pr:esunięcie katachretyczne występuje
lIII.ni (Dobrzyns a . . ł na oznaczenie danego fenomenu
iwsze, kiedy' nadawcy brak~b::n o:,a kodzie językowym. poja,,:,iasię ono
w tym celu sięga ~o ~eksemp łYkStrumień ski syn protagomsty Pałuby
. k dZleClęcym. awe e ' .. .
t sto w Języ u kk"o nie znając właściwego znaczema pOJęClaty-
(I 03) Karol~ Irzy o~~ leg, k bi t ") nazywa nim dziwaczny obraz,
11IIowego(m.in. "złoshwa, stara ~ l~ a .:go ojciec poświęcił twórczości
wiszący w pry,,:,atnym. rr:uzeum: . t~re~szej zmarłej żony. Egzaltowana
sobie malarki Angehkl -. swoJ:J ?l~r oś;i chłopca z wiejską wariatką
Il"tystka ("pałuba") zlewa ~l~w SWI~o~o ów Pałubą". Obłąkana dziew-
I seńką, nazywaną przez mleJsco,;,y~ł c caPuw~dzi go i prześladuje. Nie-
zyna, która zaczyna fascy?o,,:,ac c op , choroby dziecka oraz śmierci
właściwe użycie języka staje Się przycz~ną . P ł
t l" astrzeloneJ przez ojca aw a.
groteskowej "femme. ata ~ ;,zł c illusio" irrisio", "explosio") została,
IRONIA (gr. "elrO?ela, a.". .'" bardzo charakterystyczną
z kolei, zdefiniowana Ja~o t:op p~slada]ący ; w pewien sposób szydzić,
wartoŚĆ i1lokucy!n~: lrO?l~o::ac ~o ~~~~~ z czegoś [podkreśl. autorki
dyskwalifikować, osmles~ac: plCz og a mat czne o punktu wi-
W F]" (Kerbat-Orecchlom 2002: 129). Z pr g y
- ...
k '
rz biera formy pochwały tamze.
g( .. 133)
.
dzenia Jest to nagan~, tera p y f to znaczy że relacja istniejąca
"Ironia obiera na ogol drogę anty ~azJ' m jest r~lacją antynomiczną"
międ~y sens)em d0;t0wn~:o~f~~a ~g~~y jedynie środek do osi~g?ięc~a
(tamze: 127 '.Anty raza s .. 133) problematyka ironii wiąże Się
celów depreCJacyJnych ~tamze. kć . y poszczególne gatunki posia-
z Bachtinowską ~oncep~ją ga~u? "". m~:h~rakteru każdego z nich, gra-
dają, sytuowaną inaczej w za eznos~l o .. walna Nie może
nicę, po której przekrocze~iu .irohmastaJet nWl~ay~~ep(~op.
w d~kumentach
. .,. wypowledZlac norm Y
ona pOJawlac Się w k mają do niej rodzaje mowy
użytkowych czy rozkazach). Inny stos~~e o orozumienia między
zakładaj ące istnienie płaszczyzny (~amlh.arneg ) P m _ globalnym"
.
nadawcą a odblor~ą, . wiążące l "aturalnym dla danej zbiorowo-
obrazem świata, "sWlatem spo ecznym n
ści (zob. Żyłko 1994: 147).
..
.ę z Językiem potoczny
"
ęść
tamze.
295028181.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin