Wół.doc

(30 KB) Pobierz
Wół

Wół
Joanna Kulmowa

Nie pamięta wół, jak cielęciem był.
Nie może sobie przypomnieć,
martwi się, martwi się ogromnie.
Czy zawsze miałem rogi?
I nogi? I głowę? I wielkie oczy wołowe?
Czy byłem wołkiem, czy wołem?
Czy ukończyłem szkołę? Czy miałem dobrą cenzurę?
Czy dostawałem w skórę? Czy dawno mi uszy wyrosły?
A może zawsze, zawsze, zawsze byłem dorosły?
Pamiętam tak niewiele.
Ach! Jakież ze mnie ciele!

Smok
Julian Tuwim

Na Wawelu, proszę pana
Mieszkał smok, co zawsze z rana
Zjadał prosię lub barana.
Przy obiedzie smok połykał cztery kury lub indyka
nadto krowę albo byka.
Nagle raz, przy Wielkim Piątku
Krzyknął Coś tu nie w porządku !
Poczuł wielki ból w żołądku
Potem spuchła mu wątroba, dwa migdały, płuca oba
Jak choroba, to choroba !
Smok pomyślał, proszę, proszę.
Nie mam zdrowia za dwa grosze
Czas już zostać mi jaroszem
i smok biedny od tej pory
By oczyścić krew i pory, jadał marchew,
jadał pory, groch, selery i kapustę
Wszystko z wody i nietłuste,
żeby kiszki były puste.
Tak za roczkiem mijał roczek
Smok nasz stał się jak wymoczek
Wprost nie smok, lecz zwykły smoczek.
Odtąd każda mądra niania
Dziecku daje go do ssania.

 

 

Ptasi mózg J.Brzechwa



Dnia pewnego leśne ptaki
Przeczytały napis taki:
Tu dla mody i ozdoby
Wymieniamy ptasie dzioby!
Szlifujemy, poprawiamy
I zapłaty nie żądamy.

Widzą ptaki: dziupla w drzewie,
Kto w tej dziupli jest - nikt nie wie.

Powiedziały mądre sowy:
- Nowy dziób to kłopot nowy,
Poczekajmy z tym do zimy,
A na wiosnę - zobaczymy.

Słowik nie chciał zmienić dzioba:
- Mnie się właśnie mój podoba.

Szpak powiedział: - Po co zmiany?
Dziób mam pięknie szlifowany.

Rzekła pliszka: - Może są tu
Jakieś dzioby do remontu,
Do poprawek, do przeróbek,
Lecz nie mój wytworny dzióbek.

Gwizdnął kos: - Znam chwyt najprostszy,
Dobrze wiem, jak dziób się ostrzy.

Gil-żółtodziób ćwierknął: - Oby
Wszyscy mieli takie dzioby!

Dzięcioł milcząc w korę pukał,
Bo go raz już ktoś oszukał,
Pukał w korę i sikorę
Ostrzegł jeszcze w samą porę.

Z dziupli wylazł lisek rudy,
Zaklął: - Na nic wszystkie trudy!
Ptakom już nie udowodnię,
Że się trzeba nosić modnie.
Ptak ma ptasi mózg! Z tej racji
Znów zostałem bez kolacji.

 

Talerz

J.Brzechwa

Kto zgłębi z was, jak należy,
Czy talerz stoi, czy leży?

Odrzecze stół: - Drodzy moi,
Kto nie ma nóg, ten nie stoi.

Urażać nie chcę talerzy,
Lecz talerz na stole leży.

Zawołała karafka: - Ależ,
Ja nie wiem, czy stoi talerz,

Znam za to zwyczaje swoje:
Choć nie mam nóg, jednak stoję!

Chleb rzekł: - To rzeczy nienowe,
Zadzierasz, karafko, głowę.

- O, właśnie - karafka brzęknie -
Mieć głowę to już jest pięknie,

Gdzie szyjka jest, tam i głowa
I stąd postawa pionowa.

A ty spójrz, proszę, na siebie.
Ty leżysz! Rozumiesz, chlebie?

Tu ostro zgrzytnęły noże:
- Stoi, kto leżeć nie może,

A chwalić się tym nie trzeba,
Nie trzeba zwłaszcza kpić z chleba!

Talerze tylko milczały.
Milczały, bo nie wiedziały,

Co o tym sądzić należy:
Czy talerz stoi, czy leży?

I czy jest jakaś zasada,
Którą stosować wypada?

A goście siedli do stołu,
Każdy zjadł talerz rosołu,

Następnie talerz bigosu,
Lecz żaden nie zabrał głosu,

Jak rzecz rozsądzić należy:
Czy talerz stoi, czy leży?

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin