Chamstwo 1.doc

(51 KB) Pobierz
Chamstwo

Chamstwo

To jest opowieść o chamach i ich poplecznikach.

Miedzy godziną 20 a 21 w piątek 16 września 2005 telewizja TVN, a w sobotę 15 października 2005 telewizja TVP1 nadały programy pełne rynsztokowego słownictwa.

Chamstwo I

(TVN, piątek 16 września 2005, jedenaście minut)

20.12 – Pier……. ziemniak
20.13 – Pier….. walizki
20.14 - Coś ty mi ku….. zrobił
20.15 – Ku…. mać
20.16 - Gdzie jest ku…. moje trzysta baniek
20.19 – Zaje….. silna psychika
20.22 - Łeb mnie napier……
20.22 - Tylko żebyś się ku….. nie przeliczył

(wg programu telewizyjnego: film pt. "Chłopaki nie płaczą")

 

Chamstwo II

(TVP 1, sobota 15 października 2005, jedenaście minut)

20.48 - Ty nie pier…. mi jak Balcerowicz
20.49 - Nie ku….
20.50 - To jak ja mam ku… z nimi kombinować
20.51 - Na niemiecki zagęszczacz jeb….. takie cło
20.52 - Że nie (...) ku… tego co polskie
20.54 - Komisja Europejska by nas zaje…..
20.56 - Kocham cię ku…. kocham cię ku….
20.57 – Ku…. mać żyjemy chłopie ku….. Nikuś żyjemy kurwa
20.57 - A na ..uj budować
20.58 - Jak by mieli ku…… mózg zamiast tego pier………. styropianu

(wg programu telewizyjnego: film pt. "Kariera Nikosia Dyzmy")

Wzburzony chamstwem, złożył 17 października 2005 w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów zawiadomienie o przestępstwie, poskarżył się Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz poprosił o interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich. Prokuratura która nie dopatrzyła się w inkryminowanych programach czynu zabronionego, a gdy się odwołał - jej stanowisko prawomocnie (choć z ubolewaniem) podzielił sąd powszechny. KRRiT uznała się za impotentkę, RPO zaś oficjalnie umył ręce.

W roku 1994 żalił się Krajowej Radzie na chamstwo sławnego Jerzego Owsiaka,

Na ulicach, w tramwajach, w sklepach i innych miejscach publicznych coraz częściej ostatnimi laty zdarza się słyszeć najgorsze przekleństwa. Nie tylko pijacy, łobuzeria i lumpenproletariat (jak niegdyś), lecz również część dzieci i młodzieży posługuje się głośno i bez żenady "kur…..", "pi….mi", "je…niem" czy "pier…..niem", a moje nastolatki pokazały mi niedawno - jako wyjątkową osobliwość - kasetę chętnie granego przez telewizję zespołu "Elektryczne Gitary", gdzie jedna z piosenek polega na monotonnym powtarzaniu słowa "….uj" (mogę Państwu dać).

Dlaczego tak się dzieje? To wdzięczny temat dla socjologów i psychologów, ale ja nawet bez nich jestem pewien, że dużą i ZŁĄ rolę odegrało tu ochocze i bezkrytyczne lansowanie pewnych prymitywnych postaw i wzorców kulturowych przez naszą telewizję wśród milionowych rzesz jej odbiorców.

Za moich nastoletnich czasów (lata sześćdziesiąte): primo - "wyrazów" używało się bardzo rzadko, secundo - nigdy nie klęło się bez poważnego powodu, tertio - nigdy mięsem nie rzucały kobiety, quarto - nigdy mężczyźni nie przeklinali w obecności kobiet. Dziś jest inaczej. 

Sprawą kultury osobistej każdego człowieka (także Jerzego Owsiaka) jest słownictwo, którego prywatnie w prywatnych miejscach używa. Nie wszystkich musimy lubić, nie wszystkich musimy szanować, nie ze wszystkimi musimy się spotykać, ba, nawet nie ze wszystkimi musimy rozmawiać. Ale publiczna telewizja NIE JEST SPRAWĄ PRYWATNĄ!!! Dlatego składam  protest przeciwko chamstwu w programach emitowanych przez telewizję.

Pan Siemuszko krytykował artystę Staszewskiego Kazimierza, na przełomie tysiącleci zamieścił bardzo zasadniczy felieton, a także dwa lata temu płakał w mankiet pani Danucie Waniek. Niestety bieg wydarzeń dobitnie pokazał, że z identyczną skutecznością mógłbym ciskać groch na ścianę albo wodą polewać gęsi...

W zgodnej opinii psychologów i socjologów nie ulega wątpliwości, że FILMOWA zbrodnia, gwałt i przekleństwa na ekranach telewizorów przyczyniają się w istotnym stopniu do brutalizacji (to łagodne słowo) REALNEGO społecznego życia, a zwłaszcza jego młodzieżowych subkultur. Dramatycznym wyrazem tej brutalizacji są potem potworne czyny młodych ludzi, ze smakiem i szczegółami relacjonowane przez żądne sensacji media.

*     *     *

Według słowników, chamstwo to ogół cech właściwych chamowi, zachowanie charakterystyczne dla chama. Chamski zatem, to ordynarny, wulgarny, nieokrzesany, grubiański, także prostacki, niekulturalny. Cham (również chamidło albo chamisko), to prostak, ordynus, prymityw, grubianin; kobietę nazywa się chamką albo chamicą. Chamem zazwyczaj nie jest się od razu, ponieważ wolniej lub szybciej można chamieć, czyli stawać się chamem = zatracać kulturę, dobre wychowanie, maniery.

Tu i dalej skupimy się na jednym tylko chamstwa przejawie. Na przekleństwach, zwanych inaczej wulgaryzmami. Wulgaryzm, to wyraz, wyrażenie lub zwrot nie akceptowane przez ogół mówiących ze względu na swą ordynarność, nieprzyzwoitość lub wyraźną przynależność do języka grupy społecznej uważanej za niższą. Jako przykład, słowniki podają wulgarne słownictwo. Wulgarne zachowanie się. Wulgarne piosenki, teksty. Wulgarne sceny filmowe.

Tu i dalej będziemy mieli na myśli tylko jeden rodzaj wulgaryzmów. Nie jakieś niewinne gówno, nie poczciwą dupę, nie żadne tam dziwki, zasrańców albo staropolskie fiuty, lecz przekleństwa naprawdę chamskie i plugawe, których w języku polskim jest tylko pięć: dwa zaczynają się "p", a pozostałe trzy na "ch", na "j" i na "k".

Mówię o chamstwie wulgarnym - ale nie o wszystkich jego przejawach, lecz tych , które dzieją się w miejscu zupełnie wyjątkowym: w wirtualnej przestrzeni publicznej. Przez przestrzeń tę rozumiem milionowe osobiste światy widzów i słuchaczy programów nadawanych przez legalne stacje RTV.

Innymi słowy, mówię o wylatujących z głośników ohydnych przekleństwach, które, wpadając do naszych prywatnych zaskoczonych uszu, naruszają naszą przyrodzoną i niezbywalną godność, i nie ma przed nimi ucieczki, gdyż brzmią znienacka, poruszają się z szybkością dźwięku, a gdy wyłączymy odbiornik, jest już za późno.

Warto pokreślić definicyjną asymetrię oraz swoiste zróżnicowanie chamstwa. Nie każdy cham rzuca mięsem przy ludziach, ale każdy, kto przy ludziach rzuca mięsem, jest chamem doprawdy chamskim. Natomiast poplecznikiem chamskiego chama jest ten, kto przeklinaniu w miejscach publicznych może zapobiec, ale nie chce.

·           *    

Walka z publicznym chamstwem jest konieczna , oraz ogłoszenie listy znanych osób i osobistości, które dopuszczają się chamstwa. .Domagam się eliminacji wulgarnego chamstwa z telewizorów .

Należy egzekwować prawo.

Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll, który, jak jego nazwa wskazuje, powinien przeciwdziałać naruszaniu obywatelskiej godności przy pomocy rozmaitych posiadanych instrumentów, (Artykuły 12-16 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich: www.brpo.gov.pl/index.php_)nie chce z tych instrumentów skorzystać.

Prymarnym obowiązkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest dbałość o interes odbiorcy. Rzucanie mięsem z ekranu jest z tym interesem jaskrawo sprzeczne. Krajowa Rada ma ustawowy bat do dyscyplinowania nadawców i moze z niego korzystać.

Według prokuratury i sądu, przypadki wulgarnego chamstwa w telewizji nie są czynami zabronionymi i nie podlegają kodeksowym karom.

Chodzi o to, aby w tzw. czasie chronionym (5.00-23.00) z telewizyjnych ekranów nie padało żadne spośród pięciu plugawych słów.

Gdyby natomiast ktoś obawiał się o świętą wolność słowa - bezcenną gwarancję wszystkich naszych praw i swobód - to powiedzmy jasno: wolność słowa nie jest ani wartością najwyższą, ani wartością samą w sobie; nie istnieje także bez odpowiedzialności. Wolność słowa ma służyć człowiekowi i kończy się tam, gdzie zaczyna się godność innych ludzi. Istotę sporu arcytrafnie ujął niedawno Marcin Wolski w papierowej "Gazecie Polskiej" nr 3/2006, str. 21

Cytuję wybrane urywki - Fragment Wolskiego:

(Chodzi o) odpowiedzialność za słowo. Mój konserwatywny światopogląd wzdraga się przed opinią, że w imię abstrakcyjnej wolności wszystko musi być dozwolone. Abstrakcyjnej wolności nie ma. Nie ma zgody na chamstwo, poniżanie innych i lżenie świętości w publicznych mediach i wysokonakładowych pismach. Muszą istnieć w Polsce standardy, według których profanacja krzyża czy narodowego godła stoi na równi z rysowaniem swastyk na nagrobkach czy pisaniem "Juden Raus". A za łamanie prawa niezbędne są sankcje. Brak norm i triumf relatywizmu owocuje zatarciem granic miedzy katem a ofiarą, bohaterem i zdrajcą. [Bardzo ciekawa polemika między Ławrynowiczem a Wolskim, niestety, nie umieszczona na internetowej stronie "Gazety Polskiej" - przyp. SR]

Rzecz jasna, wszystko to jest fragmentem większej całości. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży medialne chowanie, i tak dalej. Ale to już temat na inną okazję.

Może warto spróbować powołać do życia jakiś Obywatelski Ruch Antychamski albo Towarzystwo Językowych Jaroszów?

Stanisław Remuszko Warszawa, 30 stycznia 2006

P.S. Główną odpowiedzialność ponoszą główne media, które w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych - gdy stężenie wulgarnego chamstwa w przestrzeni publicznej rosło z prędkością zatrważającą - nie tylko nie kiwnęły palcem, by temu złemu społecznemu zjawisku się przeciwstawić, lecz również, ipso facto, basowały mu z powodów zarówno komercyjnych, jak i ideowych. Tak uważam ja, Stanisław Remuszko, i mogę to na mnogich przykładach uzasadnić i udowodnić przed każdym sądem, ludzkim czy boskim.

Oczywiście gorąco apeluję do Prezydenta, Premiera, Prymasa, i w ogóle do Polityków (by pozostać przy literze "p"), aby swoją władzą i autorytetem wsparli wszelkie działania zmierzające do odchamienia przestrzeni publicznej. Odpowiadają Państwo za duchową kondycję Polaków, i dla mnie nie są to czcze słowa. Chodzi nie tylko o decyzje administracyjne i legislacyjne, lecz również o jednoznaczne gesty, o jasne wypowiedzi, o wydarzenia-symbole.

Warto samemu dawać dobry przykład i naśladować dobre przykłady. Na terenie sławnej toruńskiej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej po prostu nikt nie klnie, i już! W państwowej uczelni - kieleckiej Akademii Świętokrzyskiej - regulaminem studiów dwa miesiące temu wprowadzono zakaz przeklinania na Wydziale Zarządzania i Administracji. Ulicznych chamskich chamów ścigają już policjanci legniccy i elbląscy. Jak tak dalej pójdzie, może ta niesłychana moda dotrze do telewizji?

Powiedzmy wprost: wulgarnego chamstwa nie da się wykorzenić bez "wiodącego udziału" mediów. Marzy mi się wielkie promocyjne przedsięwzięcie "Gazety Wyborczej", która może odmienić losy młodych polaków "Mówić po ludzku”.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin