KOPCIUSZEK
Zapewne sobie wcale nie zdajecie sprawyJaki mam dla Was temat na dzisiaj ciekawy.Historia jak świat stara, lecz ja jednak wierzę,Że wszystkich choć na chwilę w inny świat zabierze,W pięknym domku mieszkała śliczna młoda mama.W swoim mężu na zabój była zakochana.„Gdziekolwiek będziesz Kaju, tam i ja, twa KajaI w szczęściu i nieszczęściu, na życia rozstajach.A gdy się urodziła malutka dziewczynkaWszyscy się zachwycali: „Cudowna rodzinka!”I tak faktycznie będzie przez lat kilkanaścieAż do czasu gdy nagle straszny piorun trzaśnie.Nikt nie zna dnia swego ani swej godziny.Skończyła się sielanka dla naszej rodziny.Mąż wraz z córeczką chyba nie przeżyją straty.Kochana żona i mama odchodzi w zaświaty.
Zdążyła jeszcze wyrzec do córki słów kilka:„Pamiętaj moje dziecko, że życie to chwilka.Mój czas się właśnie kończy, taka Boga wola.Obiecuję Ci jednak, że żadna niedola,Jeśli Cię tutaj spotka, nie będzie trwać wiecznie.Zapisz proszę te słowa w swym sercu koniecznie.Nasze dusze na zawsze miłość połączyła.Bądź pewna, że Cię będę w tym świecie chroniła.”„Jak bez matki wychować tę moją córeczkę?”Tak sobie ojciec czasami rozmyślał troszeczkę.Spotkał kiedyś kobietę, przemiłe stworzenie.Wywarła ona na nim wspaniałe wrażenie.A jak się zachwycała tą jego córeczką!„Oj, będzie chyba dla niej wzorową mateczką!”Nie namyślał się długo, spisał intercyzę,Po krótkim jednak czasie zapłacił akcyzę.
Zaraz po hucznym ślubie wyszło szydło z worka,Gdy przemiłe stworzenie zmieniło się w stworka.Ani jej w głowie było grać rolę mateczki,Tym bardziej, że już miała dwie swoje córeczki.Przed ich ślubem to była wyborcza kiełbasa.Tak naprawdę ją tylko rajcowała kasa.I wkrótce opustoszał męża kufereczek,Przybyło za to ciuchów żony i córeczek.Żyjąc ciągle w napięciu i będąc w rozterceNie zdzierżył biedny ojciec i pękło mu serce.Córka jego wylewa łzy duże jak grochy,Zdana teraz na łaskę niedobrej macochy.A było z tej kobiety całkiem niezłe ziółko.By się dowartościować, powtarzała w kółko:„Ja jestem wielką damą i nie mam ochotyAni zamiłowania do żadnej roboty.
„Co się dzieje z tym naszym leniwym Kopciuszkiem?Chodź mnie szybko podrapać za mym lewym uszkiem!”„Ma wstążeczka we włosach związana jest krzywo.Chodź no tutaj Kopciuszku, tylko rusz się żywo!”„Już jest pora na nasze codzienne zabiegi.Siadaj tu i przypudruj mej córeczki piegi!”„Znowu dzisiaj na obiad makaron ze serem?Na jutro ma być pizza z wystawnym deserem!”Dziewczynka te szykany znosiła w pokorze.I tylko się modliła: „Mój ty dobry Boże!Ma kochana mateczko! Spójrzcie na mą dolę.Staram się ile mogę, lecz już nie wydolę.Zawsze wszystko robiłam, o co mnie prosiły,Lecz naprawdę już jestem u kresu mej siły.Chciałabym być jak każdy szczęśliwa w tym życiu,Lecz na razie łzy rzewne wylewam w ukryciu.”
Musiałaby dziewczynka mieć strasznego pecha,Gdyby te gorzkie żale zostały bez echa.Nie ma nic pewniejszego niż modlitwa szczera.To tak jakbyś wyciągnął z talii kart jokera.Popłynęły te słowa do samego nieba.Choć osób tam bez liku dotarły, gdzie trzeba.Łaska Boża na ziemi zawsze działa skrycie.Zobaczmy, jak odmieni się Kopciuszka życie.Następnego poranka wielkie poruszenie.Wkrótce się spełni czyjeś życiowe marzenie.Idzie dobosz i bębni, strojąc mądre miny,Za nim herold rozwija swoje pergaminy.Bum ta ra ra, bum bum bum, tra ta ta ta ta tam.„Arcyważną nowinę chcę obwieścić dziś Wam.Oto następca tronu szuka sobie żony,Bo stanem kawalerskim bardzo jest znużony
Informacja dla panien czyniących starania – Królewicz ma niestety duże wymagania.Musi być to po pierwsze panna bardzo mądra.Odpadnie więc w przedbiegach każda głupia flądra.Na nic się tutaj zdadzą modne balejaże, Nie będą również w cenie ostre makijaże.Jeżeli bowiem panna urodą nie grzeszy,Z pewnością królewskiego oka nie nacieszy.Oto trzeci warunek, też bardzo przejrzysty:Miłe usposobienie i wdzięk osobisty.Do tego dobre serce i pogoda duchaOraz miła teściowa, nie jakaś ropucha.Na koniec oczywiście opcje standardowe:Starające się panny powinny być zdrowe.Nie mogą też wydawać za dużo pieniędzy,By się wraz z królewiczem nie pogrążyć w nędzy.
Przyszłej królewnie również nie przystoją dąsy.Zapraszam zatem wszystkich na taneczne pląsy.Królewicza nikt chyba nie utuli w żalu,Jeśli nie znajdzie żony na jutrzejszym balu.”Wpadają do izdebki podniecone siostry.„Ależ ten nasz królewicz to jest facet ostry!Ja spełniam te wymogi bez żadnego pudła.Ty też, siostrzyczko, gdybyś choć z pięć kilo schudła!Moje piegi dodają mi tylko uroku,Zresztą bledną po myciu w ogórkowym soku.Jeśli chodzi o Twego malutkiego zeza,Z królewicza też w końcu nie jest żaden Cezar!”„Moje kochane siostry” – prosi ich Kopciuszek-„Może mi pożyczycie jakiś stary ciuszek.Wciąż nie wierzę, że macie serca twarde jak stal.Pozwólcie mi wraz z Wami pójść jutro na ten bal.”
Ma moc czarowania jest już bardzo niska.Muszę się szybko udać gdzieś do uzdrowiska,By w ciszy i spokoju odzyskać tam siły,Bo wkrótce inne bajki będą mnie gościły.”Wróżka lekko Kopciuszka w policzek musnęła,Życząc dziewczynce szczęścia, cichutko zniknęła.To wszystko bardzo szybko tu się pojawiło.Kopciuszek chwilę myślał, że mu się to śniło.Ale to była prawda, więc w świetnym humorzeJedzie piękną karocą i już jest na dworze.Jeszcze tylko ostatnie malowanie okaI już za chwilę nastąpi słynne wejście smoka.Wszystkim nadobnym pannom szczęki opadają,Na rękę królewicza nadzieje pryskają.Od razu ją zobaczył, wymienił spojrzeniaI zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia.
Od razu więc włączyli wysokie obroty.Tańczyli z elegancją walce i fokstroty.Gdy zaś jakiś kawaler na Kopciuszka zerkałKrólewicz odpowiadał: „To moja tancerka!”Ani się obejrzeli, gdy zegar na wieżyZaczął wybijać północ, głośno jak należy.Kopciuszek się w temacie szybko zorientował.Niestety równie szybko bardzo spanikował.Bez namysłu się z gracją obrócił na pięcie,Ale się nie wyrobił na pierwszym zakręcie.W tle rozbrzmiewała właśnie do radości oda,Gdy zgubił pantofelek w ogrodzie na schodach.Królewicz wybiegł za nim strasznie zrozpaczony.„Przecież nigdzie nie znajdę tak uroczej żony!”Jeszcze na domiar złego śliczny pantofelekPochwycił dla zabawy zbłąkany kundelek.
Trudno się nie przestraszyć w takiej sytuacji.Stary herold jednakże broni swoich racji.„Mój drogi królewiczu! Wszystko jest w porządku.Nie kazałeś mi robić żadnego wyjątku.Pozwolę sobie dodać na koniec uwagęWiedząc, że do słów moich przywiązujesz wagę.A ludzie, których czoła ku ziemi się chyląZnają tę ważną prawdę, że pozory mylą.Gdy zawierzysz swym zmysłom, zostaniesz w rozterce.Spróbuj zatem odgadnąć, co dyktuje serce.Jeśli do tego dołączysz rozumu precyzjęBez wątpienia podejmiesz właściwą decyzję.”Królewicz mimowolnie spojrzał na zapiecekRezygnując z widoku eleganckich kiecek.Tak jak kiedyś przed Bogiem wszyscy staną nadzyZobaczył swą królewnę pod warstewką sadzy
malinek1981