Rose Emilie - Druga szansa.pdf

(525 KB) Pobierz
162741432 UNPDF
Emilie Rose
Druga szansa
0
162741432.005.png 162741432.006.png 162741432.007.png 162741432.008.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Jeszcze jeden banał, a puści pawia.
Z ustronnego kąta Conrad Carr powiódł wzrokiem po
zatłoczonej sali. Tara byłaby w swoim żywiole na tej pełnej blichtru
ceremonii wręczania nagród na Nowojorskim Festiwalu Filmowym,
ale on nie mógł się doczekać, by się ulotnić.
- Na miłość boską, czy wszyscy czytają tekst z tego samego
marnego scenariusza? - skomentowała jakaś kobieta.
Zerknął za siebie i pomyślał, że śni. Przez chwilę wydawało mu
się... Nie, Tara nie żyje, ale podobieństwo między kobietą serwującą
drinki a jego zmarłą żoną było uderzające. Choć może jednak nie.
Ciemnowłosa i ciemnooka zmysłowa barmanka nie miała nic z
wyniosłej elegancji, a silny południowy akcent zupełnie nie
przypominał wystudiowanej, nieskazitelnej dykcji Tary.
- Żona byłaby dumna, że wzbogacił pan kolekcję o kolejną
nagrodę - z maestrią sparodiowała szefa jednej z największych
wytwórni filmowych, a następnie przewróciła oczami dla podkreślenia
dyzgustu. - Sala pełna aktorów i ani jednego oryginalnego tekstu. -
Wskazała jego szklankę. - Może odświeżymy?
- Oczywiście.
Kiedy ich palce się zetknęły, coś się wydarzyło, w wyniku czego
szklanka pomknęła w dół, lecz barmanka zdołała ją pochwycić.
- Ojej! A poza tym moje gratulacje. Wspaniała kreacja! W pełni
zasłużył pan na nagrodę dla najlepszego aktora. Zadziwiło mnie, jak
1
162741432.001.png
ze szlachetnej postaci zmieniał się pan w niegodziwca. Żadnych
zbędnych gestów, grają tylko oczy. - Podała mu świeżo napełnioną
szklankę. - O rany, jak ja bym chciała tak zagrać! I zrobię to kiedyś.
Niedoszła gwiazda pracująca jako barmanka na wielkiej gali to
normalka. Połowa personelu szykownego pałacu chciałaby się dostać
do show-biznesu.
- Jest pani aktorką?
- Eksnauczycielką liceum teatralnego, która bezskutecznie stuka
do bram wiodących na sceny i ekrany. - Skrzywiła się, lecz zaraz
uśmiechnęła się słodko-drapieżnie. - I wreszcie się dostukam.
Tryskała entuzjazmem, który on dawno utracił. Jakby nigdy nie
dopadła jej brutalna rzeczywistość. Jakby nie wiedziała, co to znaczy
być porzuconym.
- Powodzenia.
- Dziękuję. - Nalała kilka zamówionych drinków.
Przyjął kolejną porcję gratulacji od rywali i omal się nie udławił
kolejnymi komunałami. Barmanka miała rację. Mówcy się zmieniają,
ale tekst powtarza się jak zdarta płyta. Ile jeszcze czasu musi znosić to
przypominanie życia, które utracił? Niecałą godzinę. A potem?
Powrót do ponurego, pustego domu? Jazda w kółko limuzyną, aż tak
się zmęczy, że prześpi cztery godziny bez koszmarnych snów? Nie
pociągał go żaden z tych scenariuszy.
Ktoś klepnął go po plecach. Jeden z nominowanych w jego
kategorii zatoczył się koło niego.
2
162741432.002.png
- Świat będzie pusty bez następnego filmu duetu Conrad Carr-
Tara Dean. Jakie to smutne, że odeszła, stary. Co teraz bez niej
zrobisz?
Dobre pytanie... Okrutne pytanie. Pijaczek niczym łajba na
wietrze pożeglował dalej z nowym drinkiem.
- Gruboskórny dureń - powiedziała półgłosem barmanka. -
Założę się, że jest pan wykończony wysłuchiwaniem tych bzdur.
Jej szczerość i otwartość podziałały na niego ożywczo.
- Nawet nie uwierzy pani, jak bardzo.
- Ależ wierzę! Mam identyczną siostrę bliźniaczkę. W domu nikt
nie wymawia mojego imienia, bo na początku zawsze pada imię
Brenny. To tak, jakby każda z nas była tylko połową osoby. Tyle że
ona jest bardziej zauważalną połową.
Trafiła w sedno. Bez Tary on również był tylko połową osoby.
Zdziwiła go natomiast pozostała część wypowiedzi barmanki. Choć
nie miał ochoty podtrzymywać rozmowy, zapytał:
- Dlaczego ona jest bardziej zauważalna?
- Cheerleaderka, królowa zjazdu absolwentów liceum,
przewodnicząca koła studenckiego, kobieta roku w agencji handlu
nieruchomościami - wyliczyła bez cienia zazdrości w głosie.
- Kapuje pan, co mam na myśli?
- Kapuję. - Jeżeli tak wygląda niezauważalna bliźniaczka, to ta
zauważalna musi być olśniewająca. Wielkie oczy, wydatne
ciemnoczerwone usta, gładka skóra w kolorze kości słoniowej i burza
kręcących się włosów. Twarz pełna ekspresji. Kamera by ją polubiła.
3
162741432.003.png
- Brenna nie jest złym człowiekiem. Musi tylko zawsze i we
wszystkim przodować.
- Przetarła czarny marmur kontuaru. - Jak długo jeszcze będzie
się pan poddawać torturom?
- Torturom? - Oderwał wzrok od drzwi wyjściowych.
- Kusi pana, by stąd zwiać.
- A mówiła pani, że jestem dobrym aktorem.
- Nie w tej chwili. Jak długo jeszcze zamierza pan tu tkwić?
Na widok współczucia w jej czekoladowo-brązowych oczach
drgnęło mu serce.
- Dokładnie... - z westchnieniem spojrzał na zegarek - siedem
minut.
- Proszę wymienić najgorszy kostium, jaki zdarzyło się panu
nosić i dlaczego?
- Co takiego?
- Staram się odciągnąć pana uwagę od czarnych myśli. Proszę o
współpracę.
Ku własnemu zdumieniu poczuł, że jego wargi układają się w
uśmiech. Kiedy ostatnio zdarzyło mu się uśmiechać, i to bez
przymusu?
- Gladiator. Piasek w gaciach.
- No nie! Miał pan gacie pod tą skórzaną spódnicą?
- Przykro mi - zerknął na jej identyfikator - Jenna, że cię
rozczarowałem.
- Jakoś to przeżyję, zapewniam. Najgorsza scena i dlaczego?
4
162741432.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin