spliff_nr11.pdf

(5780 KB) Pobierz
70159454 UNPDF
#11
Gazeta Konopna
Gazeta bezpłatna
Czerwiec/Lipiec 2008
Narkotyki towarzyszyły ludzkiej
twórczości od zawsze, jednak dopiero od połowy
dziewiętnastego wieku zaczęła być tematyzowana
Dzięki niej możliwe jest dostarczenie
roślinom dokładnie takiego pokarmu, jakiego
potrzebują dla optymalnego wzrostu.
Każdego roku w Stanach
Zjednoczonych tytoń uśmierca 430
tys. ludzi, a 200 tys. traci życie przez
alkohol. W 1999 r. dwa miliony osób
było hospitalizowanych strona 15
strona 2
strona 6
hhhhhhhhhhhhhhh
S.1
N EWS
S.6
G ROWING
S.9
H EMPLOBBY
S.12
P ROTESTSONG
S.14
S TREFA
N adzorować i karać”
jest socjologiczną rozprawą
problemu kary w odniesieniu
do rodzaju przewinienia
w aspekcie historycznego
rozwoju. Autor udowadnia,
że nowoczesne rytuały kary
głównej świadczą o dwojakim
procesie: zamieraniu spektaklu
i anulowaniu bólu. Zauważa,
że co dziesiątego przestępcę
skazywano niegdyś na śmierć.
Dopiero pod wpływem
myślicieli oświecenia
rozpoczął się odwrót od
traktowania egzekucji jako
spektaklu cierpienia. Nie obyło
się jednak bez problemów.
Po wprowadzeniu gilotyny
lud paryski skarżył się, że
widowisko trwa za krótko,
a do tego niewiele można
zobaczyć. Śpiewano „zwróćcie
nam nasze szubienice”. Kiedy
egzekucje przeniesiono do
więzień, ukrywano miejsce i
termin wykonania kaźni, by
uniknąć tłumu gapiów.
FIKCJA & TRADYCJA
W roku 1619 ustanowione zostało pierwsze prawo konopne dla
uporządkowania problemów rolników w stanie Virginia. Zobowiązywało
ono do zasiewów konopi, a naruszający je szli do więzienia za niewysiewanie
nasion.
Konstytucja Stanów Zjednoczonych została napisana na konopnym papierze
a Gwiaździsty Sztandar wyszyty był na konopnej tkaninie. Do dziś znane
są tkaniny z konopi, które – w przeciwieństwie do bawełny – nie potrzebują
pestycydów, a mogą rosnąć wszędzie, na każdym typie gleby. Pierwsze dżinsy
szyte były z takiej tkaniny. Z niej też robione było pokrycie wozów pierwszych
osadników na Dzikim Zachodzie oraz sznury i liny żaglowców.
Jak podawał Biuletyn Departamentu Kultury Ziemi (1991) jeden akr
konopi może zastąpić cztery akry drzew ścinanych na papier, do tego
konopie są szybko i łatwo odnawialnym źródłem energii. Dziewięćdziesiąt
procent wszystkich dziś używanych w świecie kopalnych paliw mogłoby być
odnawianych przy użyciu metanu i metanolu, otrzymywanego z konopnej
celulozy, źdźbeł zbóż i makulatury – przy nakładzie dziesięciu procent kosztów
powszechnie używanych naty i węgla. Celuloza jest odnawialnym bogactwem
naturalnym i nie wytwarza toksyn ani jadowitych trucizn, produkowanych
przez gaz i kopalne paliwa. Do tego jednohektarowe konopne pole jest w stanie
wyprodukować i dostarczyć do atmosfery tyle tlenu, co siedmiohektarowy las i
tym samym zredukować efekt cieplarniany oraz zmniejszyć dziurę ozonową.
Przez tysiące lat olej z nasion konopi stosowany był do produkcji farb,
pokostu i szelaku. Teraz zamiast tego w użyciu są produkty pochodzenia
chemicznego.
Do pewnego czasu nasiona konopi były światowym źródłem protein
numer jeden, używane w kuchni i w gospodarstwie domowym. W Australii
przetrwano dwie przedłużające się fale głodu w XIX wieku, dzięki spożyciu
liści i nasion.
Różnego rodzaju badania i studia pokazały i dowiodły, że konopie używane
do celów leczniczych przynoszą pożytek i poprawę zdrowia u osiemdziesięciu
procent wszystkich astmatyków, dziewięćdziesięciu procent oiar jaskry,
sześćdziesięciu procent epileptyków, również i wielu pacjentów chorych na
raka odczuwało ulgę w swym cierpieniu po chemioterapii.
Zmniejszenie roli konopi zbiega się ze wzrostem wpływów i sił tych rodzin,
które mają interesy w przemyśle petrochemicznym i miały wielki udział w
wyjęciu konopi spod prawa. Niemniej nasiona konopne mogą być używane
do produkcji smarów i paliw, zaś olej może służyć do przyrządzania potraw.
Są one wspaniałym źródłem białek, podobnie jak liście i kwiaty. Włókna mogą
być wykorzystane do wyrobu doskonałej jakości tkanin, z których można
szyć ubrania, wysuszone fragmenty łodyg mogą zawierać siedemdziesiąt
siedem procent celulozy i służyć do wyrobu papieru i farb. Mogą również być
używane do wyrobu materiałów konstrukcyjnych. Konopie są też jednym z
lepszych źródeł wytwarzania roślinnej pulpy, z której możemy otrzymać bio–
gaz, paliwa biologiczne, węgiel drzewny , metanol, benzynę oraz produkty do
wytwarzania elektryczności. W medycynie zostały rozpoznane jako środek
uśmierzający ból i łagodzący napięcia. Kwiaty i liście, palone lub jedzone,
niekiedy też wykorzystywane w postaci naparu, podawane bywają w celach
religjnych, terapeutycznych lub relaksacyjnych.
W Polsce konopie uznano za roślinę przemysłową i po prostu zapomniano,
iż kiedyś były pożywieniem, choć jeszcze w połowie minionego wieku znano
potrawy przyrządzane z konopi. Jedną z nich była siemieniucha, podawana
na wigilię Bożego Narodzenia. Jej słodkawy smak powodował, że była
przyrządzana nie tylko w okresach postu. W ludowej medycynie miały
konopie zastosowanie jako lekarstwo na kołtun, środek kojący bóle oraz jako
łagodny środek nasenny.
Publikacje i wykłady Michela
Foucaulta począwszy od lat
60. uzyskały szeroki rozgłos
z powodu nowatorskich,
śmiałych i kontrowersyjnych
poglądów autora. Urodził się
15 października 1926 roku w
Poitiers we Francji. Ukończył
studia w paryskiej Ecole
Normale Superieure uzyskując
w 1948 r. licencjat z ilozoii, w
1950 z psychologii, a w 1952
dyplom psychopatologii. Wszechstronny zatem był niego gość.
Widoczny obrazek prezentuje budowlę w centrum Torunia. Wchodzi ona w skład trójkąta, składającego się z
budynku Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, kościoła Najświętszej Maryi Panny i właśnie aresztu śledczego. Ta
budowla jest jedynym w Polsce panoptikum, w którym każdy więzień jest widoczny dla strażnika. Stoi on bowiem
w środku, a cele zbudowane są na planie koła. Interesujące jest to, ilu konsumujących czy degustujących
odsiedziało swoje tam. Gmach jest również na okładce książki, której treść chciałbym przybliży.
kapitalne, gdyż automatyzuje i dezindywidualizuje władzę. W
rezultacie tak zaplanowana maszyneria gwarantuje dyssymetrię,
którą wprawić w ruch może nawet ktoś przypadkowy.
Panoptykon funkcjonuje jako swoiste laboratorium władzy.
Dzięki mechanizmom obserwacyjnym wygrywa na skuteczności i
możliwościach wnikania w zachowania ludzi.
Egzekucja i jej przedstawienie pełniło wielorakie funkcje,
widowiskową, proilaktyczną oraz w swoisty sposób umacniającą
autorytet możnego władcy. Pokazuje w dalszym toku ewolucję
wymierzania kary, robi to na przykładzie narodzin nowoczesnego
więzienia, gdzie próbuje się człowieka naprawiać za pomocą
rozumnych metod wychowawczych. Za pomocą dyscypliny,
ciągłej kontroli i nadzorowi pracy więźniów. Uwidacznia, jaka jest
różnica między tym co było, a tym co jest - jaka nastąpiła ewolucja
w sposobie wymierzania kar za poczynione występki.
(@udiomara)
Więzienie to instrument, który pozwala władzę demonstrować,
władzy używać i władzę wykorzystywać. To ostatnie jest konieczne
zwłaszcza wtedy, gdy sprawujących władzę cechuje nieudolność,
nieudacznictwo, nieumiejętność zarządzania sprawami państwa.
Przejawia się to w zwyżkujących statystykach więziennych, w
przeludnieniu, w pustej nie popartej działaniami prewencyjnymi
retoryce zwalczania przestępczości.
R
E
K
L
A
M
A
Miejsce kaźni, nieludzkiej i okrutnej ustępuje na rzecz
instytucji więzienia, pełniącej wiele funkcji. Więzienie powstało
jako jeden z najważniejszych instrumentów nowoczesności i
państwa nowoczesnego, służący do stworzenia społeczeństwa
uregulowanego, pracującego systematycznie, w sposób
uporządkowany, o wyznaczonych godzinach i w wyznaczonych
miejscach, przewidywalnego, możliwego do opanowania przez
władzę i porządek społeczny. Więzienie miało na celu przymusić
jednostki oporne do takiej pracy i zarazem znaleźć ludzi, którzy by
wykonywali pracę, której z własnej woli nikt nie chce wykonywać,
niezależnie od stawki, ze względu na morderczy wysiłek izyczny,
jaki się z nią wiązał (np. w kamieniołomach).
Autor, będąc roztropnym badaczem, zauważa formowanie
się społeczeństwa dyscyplinarnego. Proces wiedzie pierwej od
dyscyplin zamkniętych, swoistych „kwarantann” społecznych, po
dający się w nieskończoność powtarzać mechanizm panoptyzmu.
Ten typ społeczeństwa rysował się już w starożytności, która
była cywilizacją spektaklu. Architektura świątyń, teatrów
czy cyrków miała za zadanie udostępnić wielkiej masie ludzi
oglądanie niewielkiej liczby przedmiotów. W przedstawieniu
kulminowało się życie publiczne a zgromadzone społeczeństwo
odzyskiwało wówczas siły żywotne i przez chwilę tworzyło
wielkie, wspólne ciało. Natomiast epoka nowoczesna stwarza taką
sytuację, że problem należy odwrócić. W społeczeństwie, którego
konstytutywnych elementów nie stanowi już wspólnota i życie
na forum, ale prywatne jednostki z jednej, a państwo z drugiej
strony, relacje może regulować jedynie forma będąca odwrotnością
widowiska.
Kiedy Michel Foucault brał na swój warsztat instytucję więzienia
nie był zainteresowany reformą penitencjarną, interesowała go
istota władzy. Nigdzie bowiem lepiej nie widać natury władzy.
Więzienie jak soczewka skupia to, co jest jej treścią. Zgodnie z
encyklopedyczną deinicją, strona władcza może (i dysponuje
środkami), by kontrolować i zmuszać w sposób trwały i uprawniony
stronę podporządkowaną do określonego postępowania oraz
przebywania w określonym miejscu.
W rozdziale Narodziny więzienia zburzył wizję władzy. Pokazał
jej interesy. Głównym z nich, któremu podporządkowane są
pozostałe, jest utrzymanie się przy władzy. Sztuka dla sztuki? Nie,
tu chodzi o panowanie nad zdrowiem, wolnością i życiem innych,
o wpływy, prestiż, bogactwo i znaczenie własne.
Foucault był pierwszym, który zmusił czytelnika, by nie
brać na wiarę deklarowanych celów, lecz przyjrzeć się, co się
za nimi kryje, czemu służą. Użył Panoptikonu jako symbolu
permanentnej inwigilacji. Poddał w wątpliwość, czy wymierzane
takiej kary przeciwdziała przestępstwom i czy rzeczywiście jest
odzwierciedleniem sprawiedliwości...
Wspomniany wcześniej panoptykon to w istocie niezwykła
budowla. Panoptikon (Panopticon; gr. pan = wszystko; optikon =
widzieć) to nazwa więzienia, wymyślonego i zaprojektowanego
przez angielskiego ilozofa utylitarystę, Jeremy’ego Benthama.
Schemat panoptikonu składa się z kilkupoziomowej wieży
strażniczej umieszczonej wewnątrz pierścieniowatej budowli
podzielonej na pojedyncze cele. Cele miały być oddzielone grubym
murem i wyposażone w system zewnętrznych i wewnętrznych
okien, tak, by ich wnętrze było dobrze oświetlone, a więźniowie
odizolowani od innych więźniów.
(smoke.detector@splif.pl)
Głodówka za legalizacją - Artur
Radosz, czołowy bojownik o złagodzenie polityki
narkotykowej w kraju, 16 czerwca opuścił Zakład
Karny w Białej Podlaskiej po odsiedzeniu 39 dni
pozbawienia wolność. Człek pochodzący z Katowic
to aktywista działający na rzecz legalizacji konopi.
Warszawski sąd skazał go za posiadanie niecałego
grama. 28 maja zdecydował się rozpocząć strajk
głodowy przeciwko czynieniu z użytkowników narkotyków i
osób uzależnionych - przestępców.
Więcej o sprawie przeczytasz na stronie10
Foucault opisuje, iż funkcjonowanie owego urządzenia jest
70159454.023.png 70159454.024.png 70159454.025.png 70159454.026.png 70159454.001.png 70159454.002.png 70159454.003.png 70159454.004.png 70159454.005.png 70159454.006.png 70159454.007.png 70159454.008.png
2
R E D A K C J A
news
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie
do zażywania narkotyków. Nadużywanie marihuany może
powodować poważne szkody zdrowotne i społeczne.
Doświadczenie pokazuje jednak, że bez względu na
status prawny, zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią
eksperymentować. Redakcja Gazety Konopnej SPLIFF
dokłada wszelkich starań, by obok publikowania informacji
dotyczących wykorzystań konopi rozpowszechniać
podstawowe fakty umożliwiające redukcję szkód
zdrowotnych, społecznych i prawnych, które mogą powstać
w wyniku jej stosowania. Jesteśmy członkiem ENCOD –
Europejskiej Koalicji dla Racjonalnych i Efektywnych Polityk
Narkotykowych oraz Deutsche Hanf Verband (Niemiecki
Związek Konopny).
Narkotyki towarzyszyły ludzkiej twórczości od zawsze, jednak dopiero od połowy
dziewiętnastego wieku osobliwa symbioza artystów i środków odurzających zaczęła być
tematyzowana – powstają wtedy dzieła w rodzaju Poematu Haszyszu Baudelaira (zob.
internetowe wydanie Spliffa), czy Pamiętnika zjadacza opium DeQuincey’a. Warto wiedzieć,
że swój wcale cenny wkład w tę kategorię twórczości ma i polska literatura w postaci jednej z
mniej znanych książek Witkacego.
„Narkotyki” Witkacego
O czym traktują
Nikotyna, alkohol, kokaina,
peyotl, morina, eter, bo
tak brzmi pełny tytuł
dziełka zwykle określanego
zwięźle jako Narkotyki
długo domyślać się chyba
nie trzeba – w istocie ta
jedna z późniejszych (1932)
prac artysty jest na wpół
publicystycznym zapisem
jego doświadczeń z wszelkiej
maści drogami.
Sam Stanisław Ignacy
Witkiewicz (1885 – 1939), malarz, dramaturg, powieściopisarz,
ilozof, autor zaskakujących teorii estetycznych, prorok i ekscentryk
pozostaje postacią kontrowersyjną nawet dzisiaj, co dopiero mówić o
zaściankowym Zakopanem z początku wieku w którym spędził prawie
całe życie. Długo niedoceniany należycie Witkacy do dziś odbierany
jest potocznie raczej jako tworzący niezrozumiałe sztuki dziwak, a co
gorsza – narkoman, nie ma się co dziwić, że za panowania Giertycha
Witkacy wypada z kanonu szkolnych lektur.
Trzeba uczciwie przyznać, że choć jeden z takich potocznych zarzutów
jest na miejscu – Witkacy nigdy nie krył się bowiem ze swoimi
eksperymentami z narkotykami, pojawiają się też one na kartach
jego dramatów i powieści i igurują w etykietach tworzonych pod ich
wpływem obrazów.
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie
dla Polaków żyjących na terenie Unii Europejskiej
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat
Stopka redakcyjna
Wydawca:
Agentur Sowjet GmbH
Dunkerstr. 70
10437 Berlin
„Codzienne jady”
mail: biuro@spliff.pl
mail: redakcja@spliif.pl
tel: 0049 30 44793285
Reklama:
UE - (emmi@spliff.pl)
Polska - (reklama@spliff.pl)
O wocem takiego braku hipokryzji są też omawiane Narkotyki, któ-
re już we wstępie autor zapowiada jako studium ściśle praktyczne i
oparte na osobistych doświadczeniach. Także we wstępie Witkacy pre-
cyzuje swoją metodę i założenia. Szczególnie ciekawym i świadczą-
cym o nowoczesnym podejściu do problemu jest włączenie w poczet
narkotyków tych najpopularniejszych – tytoniu i alkoholu. Za chwilę
przychodzi kolejne zaskoczenie – głównym celem Narkotyków ma być
bowiem „uchronienie dalszych pokoleń od dwóch najpopularniejszych
„ogłupjansów”: tytoniu i alkoholu, tym groźniejszych, że są one do-
zwolone, a szkodliwość ich niedostatecznie jest uświadomiona”. Jak się
okaże, do większości z omawianych
używek artysta ma stosunek kry-
tyczny, ale nawet kokaina nie zbiera
takich cięgów jak „szare, codzienne,
demokratyczne jady, na które każdy
bezkarnie pozwolić sobie może”.
Zgodnie więc z myślą wyłożoną we
wstępie – większość Narkotyków
wypełniają dość krytyczne teksty
o alkoholu i tytoniu. Ze szczególną
niechęcią traktuje Witkacy ten drugi
- może mieć to też związek z tym,
że jak sam zaznacza, palił przez dwa-
dzieścia osiem lat, a pisząc poświę-
cony tytoniowi rozdział, właśnie po
raz kolejny rzucał papierosy. Potem
idzie rozdział o etanolu, nad którym
Witkacy pastwi się już jakby trochę
mniej, i tak jednak postuluje prohibi-
cję (!), ewentualnie z małą dyspensą
„dla artystów i literatów”. Znacznie
skromniejszy jest już rozdział po-
święcony kokainie, Witkacy bynajmniej nie ukrywa swoich doświad-
czeń, ale jednocześnie jest świadomy wielkiego potencjału uzależniają-
cego „białej wróżki”. Do grona jednoznacznie krytycznie ocenianych
substancji dochodzą jeszcze morina i eter, opisane już jednak nie
przez Witkacego, który nie miał z nimi wielu doświadczeń, tylko przez
zaprzyjaźnionych z artystą pracowników naukowych – amatorów
omawianych substancji. Jak więc widzimy, poświęcona narkotykom
książka owianego legendą obrazoburcy jest w przeważającej większości
dziełkiem przykładnie dydaktycznym, tyle tylko, że pisanym z pozycji
doświadczonego użytkownika.
Redaktor:
Wojciech Skura (wojtek@spliff.pl)
Korekta:
Glutek (glutek@spliff.pl)
Współpraca:
Machabeus (machabeus@spliff.pl), Maciej Nowaczewski,
Siouyoo (sioolyoo@spliff.pl), Smoke Detector (smoke.
detector@spliff.pl), Glutek (glutek@spliffpl), Sławomir
Gołaszewski (audiomara@o2.pl), Stanisław Przymiotnik,
Robert Kania, Zbigniew Jankowski
Graika:
Tomasz S. Kruk (graik@spliff.pl)
Dystrybucja:
Tomasz Obara (biuro@spliff.pl)
Druk:
Union Druckerei Weihmar GmbH
Peyotlowe wizje
J ak wielu po nim, Witkacy czyni jednak wyraźnie rozróżnienie po-
śród środków odurzających i wyraźnie wydziela kilka z nich, wszystkie
należące do grona psychodelików (kilkadziesiąt lat później podobną
typologię zaprezentuje apostoł LSD Tymoteusz Leary w swojej Poli-
tyce Ekstazy) . Co czytelników Splifa może trochę zawieść – Witkacy
nie zwraca szczególnej uwagi na marihuanę – wspomina o ciekawym
wpływie Cannabis Indica na postrzeganie kolorów, ale nic poza tym.
Niepoślednie miejsce w jego książce zajmuje jednak inny z natural-
nych środków – peyotl.
Doświadczenia Witkacego z peyotlem były dla niego na tyle istotne,
że artysta poświęca mu osobny, obszerny rozdział. Oprócz wnikliwych
uwag o znaczeniu doświadczenia psychodelicznego i jego wpływie na
przemianę osobowości, możliwym wpływie terapeutycznym, większą
część tego rozdziału wypełnia świetnie napisany „trip - raport”. Opi-
sane świetnym, kwiecistym stylem na kilkunastu stronach wizje urze-
kają dynamizmem i (pomimo całej ich fantastyczności) konkretnością
opisu. Kolejny tak precyzyjny i głęboki zapis doświadczeń z meskaliną
znajdziemy dopiero w słynnych Drzwiach percepcji Huxleya.
R
E
K
L
A
M
A
W twórczym dorobku Witkacego Narkotyki są pozycją jakby nieco po-
mjaną, chociaż niesłusznie. Z jednej strony zawierają sporo bardzo
szczegółowych, kuriozalnych wręcz obserwacji i praktycznych porad
(w dodatku do pracy Witkacy podaje przepis na maść przeciwko ły-
sieniu, same zresztą Narkotyki zwykle wydawane są z Niemytymi
duszami, szkicem na pograniczu poradnika higieny i projektu odno-
wy społeczeństwa), z drugiej jednak– przynoszą bardzo współczesne
podejście do środków odurzających w ogóle. Najciekawsze jednak, że
oprócz konkretnych opisów użytkowania w/w, Narkotyki mają też am-
bicje eseistyczne i rozważania o nikotynie, czy eterze przeplatają się
z trzeźwymi obserwacjami społecznymi i wykładem światopoglądu
Witkacego.
( Robert Kania)
1 Fantastyczny język peyotlowych wizji został docenio-
ny przez jazzowego eksperymentatora Tomasza Stańkę
, który nagrał płytę Witkacy – Peyotl – na której jego
muzyka służy jako podkład pod obłąkańczą recytację za-
pisów wizji Witkacego. Polecam, świetna sprawa :)
70159454.009.png 70159454.010.png 70159454.011.png 70159454.012.png 70159454.013.png 70159454.014.png 70159454.015.png 70159454.016.png
3
70159454.017.png
4
news
Praga GMM ‘08
pojawiały się dosłownie
setki ludzi. W różnym
w i e k u , r ó ż n y c h
narodowości, zwyczajni
ludzie oraz panki i biznesmeni,
starzy hipisi i hiphopowcy,
regowcy i artyści uliczni, wszyscy uśmiechnięci i
pozytywni:) Przyjechali ze Śląska, Moraw i skąd się dało,
wielu popalało ziółka i częstowało chętnych.
10 maja w Pradze odbył się jubileuszowy, dziesiąty
Global Marihuana March. Był to moment dziejowy - tym
razem naprawdę wygląda na to, że już za parę miesięcy
Czesi będą mogli sadzić swoje rośliny konopi swobodnie!
Polska ekipa Spliffowo-Marszo-organizatorska, mimo
nawału obowiązków czekających przed warszawskim
17-tym maja, postanowiła przybyć z zaimprowizowaną
naprędce wizytą.
Po przemówieniach Bushki, Jirka i innych organizatorów
atmosfera optymizmu wzmogła się. Nowe kodeksy i
ustawy o zastosowaniach medycznych mają obecnie
szeroką akceptację w parlamencie, przychylność mass
mediów i olbrzymie szanse na finalizację. Łatwiej będzie
prowadzić uprawy przemysłówki, konopie indyjskie
zostaną wreszcie prawnie rozróżnione od narkotyków,
a przede wszystkim - skończą się prześladowania za
posiadanie tak zwanych (z przekąsem) „ilości większych
niż małe” oraz uprawę na własny użytek. Nie zapomniano
o ludziach chorych - proponowana dozwolona ilość, 1,5
kg, ma wystarczyć na cały rok nawet dla najbardziej
potrzebujących. Projekt inicjatywy obywatelskiej „Konopí
je lék (Konopie są lekiem)” cieszy się poparciem wielu
naukowców, lekarzy i terapeutów, jak również ogólnie
intelektualistów i znanych autorytetów. Prawdopodobnie
wraz z tą ustawą nadejdzie koniec kryminalizacji
kilkudziesięcioprocentowej części społeczeństwa i
uwolnienie ich z zawieszenia między czarnorynkowym
półświatkiem a organami władz Republiki Czeskiej.
Marsz rozpoczął się na skąpanym słońcem Placu
Wacława. Początkowo nic nie zapowiadało imponującej
imprezy...może z tysiąc osób...jednak z każdą minutą
Niedługo potem, w towarzystwie dziennikarzy i
nielicznych, ale również uśmiechniętych policjantów
z drogówki, pochód wyruszył. Przez śródmieście na
wzgórze przy Żiżkowie, do Parku Parukářka, gdzie
tradycyjnie miał odbyć się festiwal muzyczny i majówka.
Na banerach i transparentach widniały hasła „Hoduj nie
kupuj”, „NIE jesteśmy przestępcami”, „Pokój. Otwórz
umysł”, „Nie chcę świństwa z ulicy, raczej gandę z
wieśnicy (cz.vesnice)”.
Na miejscu czekały już 3 sceny z kapelami Gang ala
basta, Unity, Uraggan Andrew & Reggae Orthodox,
Sputnik, Discoballs, Apple juice, Dub in da trip, Vlastou
Třešňák i wielu innymi, z DJ-ami grającymi dub, reggae,
latino, drum’n’base i psychedelic trance. Było też kino
i stoiska edukacyjne (m.in. Oslík, Konopa, Konopí je
lék, Drop in) o tematyce społecznej, terapeutycznej i o
stosowaniu konopi w ekologii, rolnictwie, produkcji
różnorakich rzeczy i materiałów, w kosmetyce, w sztuce
kulinarnej. Były warsztaty dla dzieci, był catering – pełen
profesjonalizm i jedno wielkie święto. Autorowi udało
się wypowiedzieć ze sceny kilka słów podziękowania i
zaproszenia do Warszawy w trudnym czeskim języku.
Zmęczeni podróżą i degustacją szczodrych podarunków
czeskiej ziemi nie zdołaliśmy dotrzeć na afterparty w
Crossie, szkoda, czekało tam parę interesujących zespołów
i DJ-ów z Czech, Europy, a nawet Kuby i Nikaragui.
Niedługo potem wsiedliśmy w KanaBusa i pomknęliśmy
z powrotem dopilnować naszych polskich spraw. Wkrótce
spotkała nas miła niespodzianka, na Marsz Wyzwolenia
Konopi do Warszawy postanowili przyjechać Milan i
Jindra, producenci leczniczych kosmetyków konopnych
Bayer&Romsy (www.hemp-cosmetics.com); ich relacja
także w aktualnym numerze Spliffa.
Dziesiąty praski Marsz zgromadził ok. 5-7 tysięcy osób.
Obiektywne relacje opublikowały m.in. Týden, Dennik.
cz, Lidovky.cz, Hospodářské noviny, Mladá fronta Dnes.
Ps. foto, video: www.legalizace.cz
( Glutek)
70159454.018.png 70159454.019.png 70159454.020.png 70159454.021.png
news
5
Kolor zielony bez nadziei?
Pl us i m in u s to je dy ne co w id
Prawdą jest , że konop ie mają swo je wady i że
zwłaszcz a nastolatki mają skłon ność do zap ominania
i bagatelizowa nia tego. N ie jest to te ż aż tak sła by
śr odek jak np . kawa, wbre w temu, co twierdzą
niektórz y – a siln iejsze środk i mają pew ne
p rzeciwwskaz ania (więc ej o wsk azaniach
i przec iwwskazania ch w nast . numerze, w
a rtykułach o z astosowania ch medyczny ch). THC
jako su bstancja zm ieniająca ś wiadomość nie
p owinna być s tosowana rek reacyjnie pr zez osoby
niepełno letnie; wszys tko, co zmien ia świadomo ść,
m oże prowad zić do uzale żnienia psyc hicznego.
Uzależn ienie psych iczne moż e wywoływ
wnież seks, telewizja, gry komputerow e i wiele
innych rzeczy, jak r ównież osób – uzależnie nia
m niej groźne i groźniejsze (patrz Spliff #4 „Czym
jest Uza leżnienie”).
To złożone zjawisko m ożna odrobi nę różnie
definiow ać, ale jeśli np. grasz na kompute rze
cz y konsoli w ięcej niż pla nowałeś(aś), przez to
spóźnias z się, zapom inasz o waż nych sprawa ch,
cz ujesz się ź le nie gra jąc przez n p. dobę,
niedosyp iasz a nawet niedojadasz, a mimo to gr asz
i grasz coraz w ięcej... DSM – III został c o prawda
dawno z astąpiony prz ez DSM – IV, ale istota rze czy
si ę nie zmienił a.
Słynn y „syndrom amotywacy jny” nigdy nie
pr zestał być te orią. Brzmi m ądrze i efek townie, a
nawet tro chę prawdop odobnie, ale czy to powód , by
to powtarzać? P o pierwsze, zn acznie łatwie j wykazać
tzw. „sy ndrom amot ywacyjny” u użytkownik ów
al koholu... Po d rugie, nie sz tuka pokazać palaczy z
objawam i „amotywac yjnymi”, ale to nie znaczy , że
to wina konop i! Konopie in tensyfikują d oznania i
często na silają różne c echy i stanu um ysłu ludzkie go.
Kt o jest kreaty wny i praco wity, prawdo podobnie
pod wpły wem zielska będzie jeszcz e kreatywniej szy,
a kto jest niezo rganizowany i leniwy, będ zie z nim
jeszcze g orzej. Ludzi e z problema mi osobistym i i
po datnością na uzależnieni a powinni si ę trzymać
z daleka od wszelkic h używek, a le to nie zna czy,
że musimy s tygmatyzowa ć roślinę, p o prostu
powinni śmy wszyscy być świadom i tak wad, jak jej
za let. Jeśli chod zi o wpływ n a pamięć kró tkotrwałą
itp., Rap ort WHO po daje, że „na wet długotrw ale
pa lenie dużych ilości nie wpł ywa znacząco na funkcje
poznawc ze”. Wbrew o biegowej opi nii – materiał ten
sta rał się ukaza ć tzw. marij uanę w jak n ajgorszym
świetle i koncentrowa ł się właściw ie wyłącznie na
ni esionych prz ez nią poten cjalnych zag rożeniach,
jednak je go autorzy o dmówili man ipulacji fakta mi,
co doprowadz iło ich do i tak „skand alicznego”
wniosku – konopie s ą niebywale mniej szkod liwe
niż tytoń i alkoh ol, a główne problemy wy nikające z
ich zażyw ania powod ują substancj e smoliste. Pr zed
kt órymi można i należy s ię chronić, p rzyjmując
używkę w pożywien iu, waporyze rze do spal ania
be zdymnego lu b w fajce wod nej filtrujące j dym.
Jak d obrze wiem y, badań u dowadniając ych
na wet najbard ziej karkoł omne tezy, jak np.
niszczące oddziaływ anie na kom órki mózgo we,
nig dy nie brak owało. Uniw ersytety częs to bywają
poddawa ne delikatn ym nacisko m, Ameryk anie
nig dy nie waha li się przed bezczelnym k łamstwem
w kwesti ach „marijua ny”, a histor ia cenzurow ania
Ra portu Świato wej Organiza cji Zdrowia n ie napawa
optymizm em. Na ba dania demon izujące kon opie
nig dy nie brak nie fundusz y i grantów. Nie mam
na myśli konkretnie tych przytacz anych w tek ście
ob ok, chociaż nigdy dotąd nawet nie słyszałem
o fizyczn ych objawa ch abstynenc ji, a na pe wno
nie o drgawk ach mięśnio wych i md łościach...
kiedyś sł yszało się, ż e pod wzgl ędem zawart ości
sm ół jeden skr ęt równa si ę sześciu p apierosom,
potem in ni donosili, ż e dwudziest u lub dziesię ciu,
tak jakby możn a było to ta k łatwo por ównać bez
względu na sposób zażywania. A opisywan e w
lite raturze fach owej przypad ki to palący po gram i
więcej dz iennie najcz ęściej przyn ajmniej kilka lat
– d ziwić należy się, że zmi any w ich or ganizmach
są stosun kowo niewie lkie, na pew no mniejsze , niż
gd yby pili etano l.
Uważa jmy na wszelk ie nałogi, kto pali trawę, n iech
cza sem poje zam iast tego hasz owe ciastka lu b najlepiej
zrobi sob ie dłuższą pr zerwę; każdy z nas, palący czy
nie , niech nie le je wody na m łyn fanatyk om. Sadzić
legalizow ać edukować :)
Autor listu porusz a niezwykle istotną kwe stię, przy
ok azji jednak (moim zdan iem) wyolbr zymia ryzyk a i
po wiela stereot ypy rozpowsz echnione
wśród ludz i „nieżyczliw ych” konopio m. Ponieważ są one
przem ieszane z rz etelnymi info rmacjami, ła two paść ich
ofiarą.
(g lutek@spliff. pl)
70159454.022.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin