spliff_nr12.pdf

(9521 KB) Pobierz
70161829 UNPDF
#12
Gazeta Konopna
Gazeta bezpłatna
Sierpień/Wrzesień 2008
Tematy omawiane najobszerniej na
konferencji to stygmatyzacja, wyrzucanie
użytkowników niedozwolonych substancji poza
nawias społeczeństwa
strona 4
Hydroponika to metoda opierająca się w rzeczy-
wistości głównie na cyrkulacji wody nasyconej tle-
nem...
strona 7
Życie bez alkoholu oraz środków
odurzających w warunkach, jakie stwarza
współczesna cywilizacja przemysłowa,
jest jeśli nie niemożliwe, to na pewno
niewyobrażalne. strona 15
hhhhhhhhhhhhhhh
S.1
N EWS
S.6
G ROWING
S.10
H EMPLOBBY
S.13
P ROTESTSONG
S.16
S TREFA
nowa ustawa?
Konopie są lekiem !
Republika Czeska wprowadza rewolucyjne prawo.
W zakresie lecznictwa konopią Czechy są właśnie o krok
od najnowocześniejszego ustawodawstwa na świecie.
Ze względu na ograniczoną popularność tematu w
Polsce, dodajmy: w licznych krajach zachodnich oicjalna,
konwencjonalna medycyna stosuje cannabis i preparaty
pochodne w terapii niemału groźnych chorób, jak np. anoreksja,
jaskra, padaczka, AIDS, stwardnienie rozsiane, nowotwory i w
wielu innych. Obszerny materiał na ten temat w następnym
numerze Splifa.
W Republice Czeskiej liczba samoleczących się (w tej
kwestii ogół lekarzy praktyków jest, tak jak u nas, dwa kroki
do tyłu) pacjentów wynosi dziś prawdopodobnie około 20
tysięcy.
W marcu 2008 aktywistka Bushka Bryndová razem z
terapeutą Dušanem Dvořákiem i wieloma innymi znajomymi
powołali do życia inicjatywę obywatelską „Konopí je lék”
(Konopie są lekiem). Zebrali mnóstwo podpisów naukowców,
artystów, znanych ludzi oraz zwykłych obywateli i złożyli w
Parlamencie projekt zmiany Kodeksu Karnego: powołując
się na konstytucyjne prawo każdego obywatela do zdrowia,
godności i prywatności zaproponowali, by każdy pełnoletni,
bez żadnych zezwoleń, mógł zarejestrować w Ministerstwie
Zdrowia i wyprodukować na własny użytek nawet 1,5 kg (w
postaci ususzonych żeńskich kwiatostanów) rocznie, co będzie
stanowić ilość wystarczającą nawet dla najbardziej cierpiących.
Nie może podlegać to koncesjonowaniu ani kontroli
oicjalnych służb medycznych, ponieważ uniemożliwiłoby
równą dostępność dla każdego, stwarzając ryzyko kradzieży i
nakręcając korupcję oraz czarny rynek.
W kwietniu Mi-
nister Sprawiedliwo-
ści powołał zespół ds.
„Przygotowania pro-
jektu ustawy o zmianie
Ustawy o przeciwdziała-
niu narkomanii oraz nie-
których innych ustaw” .
Jak będzie wyglądać
nowa Ustawa? Jeszcze
nie wiemy. Będziemy
śledzić losy komisji
oraz trzymać rękę na
pulsie. Teraz zaczyna
się najważniejszy mo-
ment, który musimy
wykorzystać. Nadzie-
ją napawa nas to, że
na czele tej komisji,
jak i w składzie, za-
siada kilka osób, któ-
re popierają politykę
redukcji szkód, poza
tym zaostrzanie jej
bardziej byłoby kom-
promitacją
Czy Marsz Wyzwolenia Konopii wreszcie przyniesie jakikolwiek efekt?
fot. smoku
Poparcia udzieliły wszystkie partie Parlamentu oprócz
jednej! Ludowcy, KDU-ČSL, stanowią jednak zdecydowaną
mniejszość w ławach poselskich. Prawo to jest obecnie w
drugim czytaniu, czyli prace są zaawansowane. Co ważne z
przyczyn technicznych, wprowadzane zmiany nie wymagają
rewidowania żadnych umów międzynarodowych.
Wiele osób w Polsce
i na emigracji zastana-
wia się, czy tym razem rząd wykorzysta szansę i stwo-
rzy ustawę, która uwzględni unijny standard, jakim
obecnie staje się depenalizacja, polityka redukcji szkód
i troska o obywatela, który jest obecnie najbardziej po-
krzywdzony przez obecnie obowiązującą ustawę.
Przez ostanie 11 lat każdy kolejny rząd podejmował
pracę nad Ustawą, niestety z coraz bardziej tragicznym
skutkiem. Falę bezmyślnych nowelizacji zapoczątko-
wał wyborczy slogan „walki z dilerami” Mariana Krza-
klewskiego (AWS), który aspirował do fotela prezyden-
ckiego. Od 2001 roku za posiadanie nawet niewielkiej
porcji narkotyków w Polsce została wprowadzona kara
do 3 lat więzienia.
Dopiero nieśmiały projekt Ministra Zdrowia Marka
Balickiego (dziś SDPL) dostrzegł problem, jaki nakłada
penalizacja posiadania na użytkowników sporadycz-
nych i ludzi uzależnionych od twardych narkotyków.
Niestety uwikłany w afery rząd SLD nie był w stanie
przeforsować własnego projektu, zabrakło 4 głosów,
aby wprowadzić depenalizację. Nie da się ukryć jed-
nak, że wadą tamtego projektu była ogólnikowość, na-
dal nie rozwiązano sprawy zatłoczonych sądów i tego,
jak interpretować zapis „ilość na własny użytek”.
Kolejne chaotyczne zmiany wprowadził Minister
Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, dla którego zło-
tym środkiem było zaostrzanie kar. Tym razem Pra-
wo i Sprawiedliwość aż 3 razy w przeciągu jednego
roku wprowadzało zmiany. Największym osiągnięciem
„Moherowej Koalicji” było m.in. podniesienie kary do
5 lat więzienia za nieznaczne ilości narkotyków oraz
delegalizacja kolejnych cannabinoli. Niestety, mimo
prośby Instytutu Włókien Naturalnych i polskich rol-
ników, Konopia Przemysłowa nie została wpisana na
listę roślin energetycznych! Przez tą lekceważącą po-
stawę w Polsce nie można produkować z konopi ani
bio-paliwa, ani brykietów grzewczych, ani bio-masy.
a Żaden polski rolnik nie dostanie dofinansowania z
Unii Europejskiej, oczywiście w imię odpowiedzialno-
ści zbiorowej, jaką ponosi polskie społeczeństwo.
Jak będzie tym razem, czas pokaże, jednak pro-
myczkiem nadziei jest osoba prof. dr hab. Krzysztofa
Krajewskiego, który jest przewodniczącym „Zespołu
do spraw przygotowania projektu Ustawy o zmianie
ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz niektó-
rych innych ustaw”, który niewątpliwie jest cenionym
znawcą problemu narkomanii. Zespół został powołany
17 kwietnia 2008 roku decyzją Ministra Sprawiedliwo-
ści. Według informacji uzyskanych od MS regulami-
nowy termin zakończenia prac przypada na dzień 30
listopada 2008 r. Kolejnym etapem będą uzgodnienia
wewnątrzrządowe, konsultacje społeczne, projekt zo-
stanie przesłany do komisji sejmowych. W dniu dzisiej-
szym, kiedy nie znamy jeszcze samego projektu, ciężko
powiedzieć, czy zostanie on poddany pod głosowanie
jeszcze w tym roku.
ciąg dalszy na str. 2
R
E
K
L
A
M
A
(redakcja@spliff.pl)
Zapraszamy na naszą stronę internetową –
spliff.pl gdzie możesz przeczytać wypowiedzi,
opracowania i materiały ludzi wchodzących w
skład zespołu ds. nowelizacji oraz członków
rządu Premiera Donalda Tuska. Gdyż to właś-
nie oni
są od-
powie-
dzialni
za nową
polity-
kę nar-
kotyko-
wą.
Jak będzie wyglądać
70161829.017.png 70161829.018.png 70161829.019.png 70161829.020.png 70161829.001.png 70161829.002.png 70161829.003.png 70161829.004.png
2
R E D A K C J A
Konopie są lekiem !
news
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie
do zażywania narkotyków. Nadużywanie marihuany może
powodować poważne szkody zdrowotne i społeczne.
Doświadczeniepokazujejednak,żebezwzględunastatus
prawnyzawszeznajdąsięludziegotowizniąeksperymentować.
RedakcjaGazetyKonopnej–SPLIFFdokładawszelkichstarań,
by obok publikowania informacji dotyczących wykorzystań
konopi, rozpowszechniać podstawowe fakty umożliwiające
redukcjęszkódzdrowotnych,społecznychiprawnych,które
mogąpowstaćwwynikujejstosowania.Jesteśmyczłonkiem
ENCOD–EuropejskiejKoalicjidlaRacjonalnychiEfektywnych
PolitykNarkotykowychorazDeutscheHanfVerband(Niemiecki
ZwiązekKonopny).
Republika Czeska wprowadza rewolucyjną ustawę.
ciąg dalszy ze str. 1
skim Sądzie Najwyższym: stwierdził on, że uprawa konopi o wyso-
kiej zawartości THC (bez określenia celu) nie równa się automatycznie
„produkcji marihuany” i karalne powinno być tylko suszenie, preparo-
wanie roślin itp. Po tym orzeczeniu opinia publiczna uznała, że można
już sadzić, nie można tylko suszyć (sic). Trzeba przyznać, że gdyby tak
właśnie do końca było, nawet holenderskie regulacje i szerzej znana co-
dzienna praktyka, wraz z półoicjalną szarą strefą prawną, przestałyby
wyglądać karkołomnie. Sąd wydał specjalne dementi, ogładzając, że
nie do końca o to chodziło: każdy przypadek trzeba rozpatrywać indy-
widualnie, po prostu uprawa nawet 500 roślin (tylu dotyczył omawia-
ny casus) nie musi być uznawana ze czyn karalny, jeśli nie ma jasnych
dowodów na „produkcję marihuany”. I ta oryginalna interpretacja
musi być uznana za niezwykle postępową z wolnościowego punktu
widzenia.]
Już w 2007 roku, jeszcze przed
sądowym procesem Bryndovej (o
którym za chwilę), Sąd Najwyższy
Republiki Czeskiej stwierdził, że
uprawa i używanie konopi w celach
leczniczych nie może być karana.
Jeszcze przed wyrokiem ska-
zującym dla Bushki, który zapadł
09.07.2008, w Czechach dość czę-
sto dało się słyszeć, że zaistniała
potrzeba zmiany legislacji – skoro
precedensy ukształtowane w Są-
dzie Najwyższym nie zatrzymały
represji. Partia Zielonych (obecnie
w rządzie) zgłosiła projekt daleko
idącej dekryminalizacji dla celów
tak leczniczych, jak i rekreacyj-
nych, aby więcej nie dochodziło do
podobnych oskarżeń. Przepisy de-
kryminalizujące były forsowane już w 2005 r.; chociaż nie wzbudzały
kontrowersji, cała nowelizacja Kodeksu Karnego została odrzucona z
powodu innych paragrafów, zupełnie niezależnych od spraw konopi.
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla
PolakówżyjącychnaterenieUniiEuropejskiej.
Młody sędzia wymierzył dwa miesiące pozbawienia wolno-
ści w zawieszeniu na rok za nadużycie cannabis do celów toksykoma-
nii, jako że w reportażu dla telewizji Libuše Bryndová przyznała się do
palenia – ale dla leczenia astmy! (To nie paradoks! drogi oddechowe
rozluźniają się i są lepiej ukrwione.) Odmówił powołania na biegłych
dwóch wskazanych przez obronę specjalistów światowego formatu.
Apelacja została wniesiona natychmiast. Co do zarekwirowanych ma-
ści, mają zostać zwrócone, jednak teraz nie nadają się podobno do użyt-
ku.
Wydawcanieodpowiadazatreśćzamieszczanychreklam.
Gazetadlaosóbpowyżej18lat.
Stopka redakcyjna
Wydawca:
EurolistekLTD.
Dunkerstr.70
10437Berlin
Lekarz Jiří Presl z praskiego centrum „Drop in”, zajmujące-
go się pomocą uzależnionym uznał wyrok za „oczywistą głupotę”, a
jego współpracownik Ivan Doudy uzupełnił, że trawa musiałaby za-
wierać ok. 5%, a nie 0,7-1,8% THC, żeby miała odpowiednią wartość
dla toksykomana. Dr Michal Miovský z Centrum Uzależnień Wydziału
Medycznego Uniwersytetu Karola wskazuje na dwa fakty: Bryndová
uprawiała rośliny dokładnie tak samo, jak zielarze setki lat temu, nie
korzystając ze specjalnych nasion ani nowoczesnych technologii; po-
nadto wdychanie dymu ze spalania może wydawać się niezbyt lecz-
niczym zastosowaniem, ale pacjenci mogą się na to decydować wobec
braku odpowiednich preparatów doustnych w Czechach i wysokich
ich cen za granicą. Wg niego na pewno nie można przesądzać o nad-
używaniu suszu do celów odurzających.
Bushka Bryndová to jedna z ikon czeskiej sceny konopnej.
Uprawiała konopie i wytwarzała z nich maść leczniczą na zwyrodnienie
stawów dla siebie oraz dla wszystkich zainteresowanych (darmowo!).
Pomaga ona także na oparzenia, niekrwawiące rany, grzybice, łusz-
czyce i wszelkie problemy skórne, żylaki, bóle menstruacyjne i migre-
nowe, skurcze mięśni oraz reumatyzm. Ma działanie przeciwbólowe,
przeciwzapalne i antybakteryjne oraz rozluźniające (między innymi). Z
maści szczególnie licznie korzystają ludzie starzy i niezamożni, osoby
nie tolerujące skutków ubocznych aptecznych medykamentów lub roz-
czarowane ich ograniczoną skutecznością w niektórych przypadkach.
Bushka potrai również przyrządzać różne potrawy z konopią.
mail:biuro@spliff.pl
mail:redakcja@spliif.pl
tel:00493044793285
Reklama:
UE–(emmi@spliff.pl)
Polska–(reklama@spliff.pl)
Zeszłego roku drugi kanał czeskiej telewizji publicznej wy-
emitował dziesięciominutowy reportaż pt. „Konopná Paní”, o produk-
cji maści i rozdawaniu jej chorym ludziom. W ślad za tym „tropem”
podążyła lokalna jednostka policji. Zarekwirowano zapasy maści, 26
roślin, w tym część około 20 cm wzrostu, o zawartości THC od 0,7 do
1,8%. Liści „Ciocia Bushka” używała nie tylko na maść, ale również do
kąpieli i do odrobaczania kotek tradycyjną metodą. Jak mówi, więk-
szość ludzi na wiosce przestało z nią rozmawiać. Później część zawsty-
dziła się tego; miejscowa młodzież przychodziła grać dla niej muzykę
podjejdomem.
Część oicerów chciała anulować całą aferę, ostatecznie jed-
nak sprawa traiła do prokuratury. Górna granica kary to 5 lat pozba-
wienia wolności. Standardowa czeska konopia do celów relaksacyjnych
zawiera minimum 3,5-4,5% THC, w porywach do 20%. Techniczna
0,2%. Próg zawartości podlegającej ściganiu został określony na 0,3%.
W przeszłości niszczono już zbiory o zawartości 0,25% (np. Petr Žáček
z Litoměřicka otrzymał karę więzienia w zawieszeniu za budowanie
domu z użyciem włókien takiej konopi), ścigano też konsumentów
miernej jakości suszu do celów leczniczych – część spraw anulowano,
część zakończyła się wyrokami „w zawiasach”.
Štěpán Kotrba na łamach niezależnego portalu Britské listy
dostrzega liczne uchybienia w postępowaniu sędziego. Przede wszyst-
kim nie był w stanie uzasadnić, na jakiej podstawie uznał leczenie ast-
my wyjątkowo słabą konopią za nadużywanie jej do celów toksykoma-
nii, w dodatku nie powoławszy wskazanych przez obronę naukowców
jako biegłych. A to w świetle faktu, że jak sam przyznał, swoją zna-
jomość tematu opiera na lekturze zasobów internetowych tuż przed
samą rozprawą. Nie dostrzegł błędnego przygotowania materiału do-
wodowego – w czeskim prawie marihuana to nie to samo co suszona
konopia, termin ten dotyczy tylko żeńskich kwiatów. Co więcej, naru-
szył Ustawę o ochronie danych osobowych, odczytując je na otwartym
posiedzeniu, a zwłaszcza zdradzając przy publiczności szczegóły stanu
zdrowia oskarżonej.
Jak dodaje komentator, wyrok w zawieszeniu praktycznie
pozbawia oskarżoną możliwości dalszego leczenia; podczas gdy nie-
dawne reformy, takie jak prywatyzacje szpitali i opłaty za wizytę u le-
karza oraz wyższe ceny leków powinny chyba oznaczać przynajmniej
tyle, że prywatna jednostka jest sama odpowiedzialna za swoje zdro-
wie.
Libuše Bryndová ma 51 lat, od jakiegoś czasu mieszka na wsi
w południowych Czechach. Obecnie jest publicystką i tłumaczką, znaną
głównie z przekładów Stephena Kinga. Z wykształcenia ekonomistka;
włada również płynnie przynajmniej czterema językami. Zajmowała
się już programowaniem, negocjacjami z Bankiem Światowym, prowa-
dzeniem misji eksperckiej UE w zakresie komunikacji i telekomunikacji
w Azji, pracą w biznesie i przemyśle w różnych dziedzinach, także
we Francji i Holandii. Jako specjalistka do spraw pomocy technicznej
byłemu ZSRR pracowała też w Brukseli przy Komisji Europejskiej.
Redaktor:
WojciechSkura(wojtek@spliff.pl)
Korekta:
MarcinGlutek(glutek@spliff.pl)
Koordynator:
TomaszObara(gota@spliff.pl)
Współpraca:
Machabeus (machabeus@spliff.pl), Maciej Nowaczewski,
Siouyoo (sioolyoo@spliff.pl), Smoke Detector (smoke.
detector@spliff.pl), Marcin Glutek, Sławomir Gołaszewski,
(audiomara@o2.pl), Stanisław Przymiotnik, Robert Kania,
ZbigniewJankowski
Graika:
TomaszS.Kruk(graik@spliff.pl)
Ogół komentatorów (m.in. dyrektor Narodowego Centrum
Monitorowania Narkomanii Viktor Mravčík i wielku innych) był jedne-
go zdania: Bushka musi udowodnić, że jej konopia służyła celom lecz-
niczym, a sąd będzie musiał ją uniewinnić. Chociaż bardziej logiczne
wydawałoby się, że to prokuratura powinna udowadniać, że służyła
rzekomo do innych celów. Przesłuchiwani świadkowie zgodnie twier-
dzili, że nigdy nie otrzymali od oskarżonej cannabis do palenia i że nic
w całej sprawie nie wiedzą, oprócz wiedzy o lekarstwie. Adwokatka
Klára Veselá Samková zarzuciła policji, że podejmuje podobne zadania
właśnie po to, aby zamaskować swą nieskuteczność w walce ze zorga-
nizowaną przestępczością. (Skąd my to znamy?)
Dystrybucja:
biuro@spliff.pl
Druk:
UnionDruckereiWeihmarGmbH
htp://www.blisty.cz/2008/7/10/art41595.html
htp://www.ctk.cz/zpravy/vseobecne_view.php?id=322373
htp://www.bushka.cz
htp://www.konopjelek.cz/?stranka=navrh-zmeny
Bushka Bryndová – Wywiad z Wiednia
[Zwróćmy uwagę na kolejną ciekawą sprawę z 2007 r. w cze-
(Glutek@splif.pl)
konopia jest taka, siaka, inna roślina, która jest z kolei owa-
ka. To jedna roślina i tak to trzeba widzieć. Ale jest coraz
więcej rolników, którzy znają konopie nie tylko jako włókno,
jako ziarna, ale i jako jointa. Ci nie mają żadnych uprzedzeń
i nie robią problemu. Problemy robi kilka osób, które mają
swoje interesy. Ale ogólnie w społeczeństwie jest olbrzymia
tolerancja wobec przypalania dla rozrywki. To politycy są
nietolerancyjni.
G.: Czy z Zielonymi [współrządzącą Partią Zielonych] jest jakaś
rozmowa? Czy w ogóle chcą o tym gadać?
B.: Z nimi żadnego problemu, już wcześniej Ondřej Liška, który
jest ministrem edukacji, opowiedział się za dekryminalizacją.
Chcę dodać, że dekryminalizacja użytkowników jest częścią pro-
ponowanego przez rząd nowego kodeksu karnego. Więc rząd już
się zgadza.
Pod tym względem nie powinno być problemów, ten kodeks już
raz w parlamencie był, w 2005 r., był zatwierdzony w niższej iz-
bie. Wyższa odrzuciła go z uwagi na zupełnie inne paragrafy. W
dolnej izbie nie było jednego pytania co do części „narkotykowej”.
Była akceptacja, w ogóle nikt z tym nie polemizował.
Tym razem nie będzie żadnych kłopotów. Z przyjaciółmi przygo-
towaliśmy właśnie projekt jeszcze jednej ustawy, która, równole-
gle do kodeksu i dekryminalizacji posiadania na własny użytek,
depenalizuje posiadanie, używanie i uprawę do celów leczniczych
(w określonych warunkach). Będzie raczej konsensus – na począt-
ku marca posłaliśmy projekt do Parlamentu, tylko jedna partia go
nie poparła, KDU-ČSL [ludowcy]. Do celów leczniczych akceptują
to nawet komuniści (ich wyborcy to starzy ludzie, hehe).
G.: Patrząc od strony zwykłego palacza, czy trawa jest w Cze-
chach łatwo dostępna, czy jest droga, czy raczej bierze się od
hodowców, czy od maii?
B.: Niestety, chociaż w tym klimacie można naturalnie sadzić, co-
raz mniej osób to robi, tu ludzie często donoszą na policję, już
wiedzą z telewizji, jak to wygląda i denuncjują, co masz w ogro-
dzie...
G.: I sama policja to wypali, nie?
B. : Mam poważne podejrzenia, że w tym dziesięcioosobowym
komandzie, które do mnie zawitało, jest przynajmniej czterech
palących!
(glutek@splif.pl)
[podziękowania dla Szopena za sprzęt rejestrujący]
Glutek: Czechy są niemal tak samo „konopne” jak Holandia. Ale
nie słyną z tego, nawet u nas, chociaż są tak blisko. Czemu?
Bushka: Po prostu dlatego, że to nie jest legalne.
Teraz konopie stały się popularne wśród starszych ludzi. Ale nie
jako palenie. Ludzie smarują ciała maścią konopną, bo to im poma-
ga, to ich leczy. Bardzo to sobie chwalą, na zwyrodnienia stawów,
reumatyzm. Jeszcze bardziej na chorobę Parkinsona, na to się sto-
suje konopie, to już nieformalna wiedza, ale u nas to dość rozpo-
wszechnione, może nawet 1/4 wszystkich chorych z Czech z tego
korzysta.
Chodzi o edukację, o informowanie. Ludzie starzy, kiedy poczują, że
jakieś ziółko im pomaga, nie dbają o to, czy legalne, czy nie. Nie mają
z tym żadnego moralnego problemu. Mają tylko problem z wymia-
rem sprawiedliwości. Ten w ostatnich latach prześladuje chorych,
którzy używają konopi jako lekarstwa. Część z nich rezygnuje jednak
z tego pod wpływem ciągania na policję i oskarżeń, niektórzy, co gor-
sza, traiają nawet pod sąd. Były przypadki, że skazywano ich i szli
do więzienia. Wojna z Narkotykami obraca się przeciw najbardziej
bezbronnym i zatoczywszy koło nabrała wręcz absurdalnego charak-
teru. To już końcowa faza, czas z tym skończyć, z prohibicją i przede
wszystkim: z bezsensowną Wojną z Narkotykami. Bo na niej cierpią
właśnie ci najsłabsi. I nic się z tym nie robi.
G.: Temat jest „na tapecie” z uwagi na tych starszych użytkowni-
ków. Czy młodzi nie przejmują się sytuacją, załatwią sobie, palą
i wszystko, wystarczy?
B. : Chcę powiedzieć, że starszy człowiek, kiedy ma problemy na
policji za trawę, jest wyrzucany poza nawias społeczny. Szczegól-
nie w mniejszych miejscowościach; ludzie przestają z nim roz-
mawiać. Znam to, żyję w małej wiosce. Dla człowieka chorego to
wielki problem. Chory często jest zależny od innych. Jeśli, dajmy
na to, ludzie zabronią swoim dzieciom się z tobą kontaktować, a
ja na przykład zdrowotnie nie jestem w stanie rąbać drewna, nikt
mi nie pomoże, nie będę miała czym palić w piecu.
G.: Sąd Najwyższy w sprawie dwojga ludzi, którzy mieli 500
roślin...
B.: To moi znajomi [śmiech], Hana T. i jej przyjaciel. Sąd orzekł, że
uprawa jako taka jest niekaralna...ale jak ususzysz...[G.: nie robili
z tego „marihuany”? ;) ] ...to już będzie karalne. Ostatecznie zo-
stali skazani.
G.: Ale to i tak rewolucja.
B.: Ale uwaga, teraz jest zupełnie nowa rewolucja. 3 marca Sąd
Najwyższy wydał nowy werdykt – to był przypadek pani około
pięćdziesiątki, która miała mniej więcej 50 roślin konopi – uży-
wała ich na wrzody. Dostała, już nie pamiętam dokładnie, chyba
2 lata. A Sąd Najwyższy anulował wyrok – uznano, że kiedy ktoś
sadzi, suszy i używa cannabis do celów leczniczych – nie można
za to karać; nie jest to nadużycie. To zupełnie przełomowa spra-
wa. W czeskim systemie prawnym orzeczenie to jest wiążące dla
wszystkich niższych instancji, jak również prokuratur i policji.
G.: Teraz chciałbym zapytać, jak to wszystko widzisz, wczesna
scena, początek lat dziewięćdziesiątych, potem podział kraju,
mjają lata, jakie prognozy na przyszłość? Czy dopiero Wasze
dzieci będą cieszyć się legalizacją, czy już Wasze pokolenie to
wywalczy?
B.: Wojna z Narkotykami dobiega końca. Już nie ma dokąd iść.
Dla każdego jest kompletnie jasne, że nic nie dała. Ja jestem eko-
nomistką i wiem coś o prowadzeniu różnych projektów. I nie po-
traię sobie wyobrazić, jak można 10 lat pompować pieniądze w
coś, co nie daje żadnych rezultatów. To głupota też z ekonomicz-
nego punktu widzenia i czas, by rządy też sobie to uświadomiły.
G.: 20 lat i legalizacja?
B.: Niee... myślę, że najwyżej pięć i to się skończy.
Zresztą pokolenie polityków-palaczy dorośnie do tych najwyż-
szych stanowisk i już to będzie dużo lepszą sytuacją.
G.: Byłaś w Polsce? co wiesz o sytuacji palacza i/lub aktywisty
w naszym kraju?
B. : Myślę, że jest o wiele gorsza niż np. w Republice Czeskiej.
Wiem, że ze względu na kształt sceny politycznej i pobożność
dużej części społeczeństwa jest wielki problem z legalizacją lub
dekryminalizacją cannabis.
G.: Wg Ciebie to głównie kwestia tradycji?
B.: Nie tylko tradycji. Chodzi też o interesy różnych grup, prze-
mysłu farmaceutycznego, polityków... aparatu państwowego, któ-
ry nie chce stracić tych olbrzymich środków przeznaczanych na
represje, zresztą znacznie przekraczających środki na prewencję.
Przy tym wiadomo już, represje nie skutkują, skutkuje prewencja,
ale na nią nie daje się dosyć pieniędzy.
G.: Prawdę mówiąc, dla nas wygląda to wszystko mniej optymi-
stycznie, skoro nasz naród jest bardziej, hm...mniej pragmatycz-
ny, bardziej bogobojny, no i proamerykański...
B. : No, my to na pewno nie jesteśmy proamerykańscy. Widać to
po tych bazach, co mają być w Polsce i w Czechach. A u nas 70%
jest przeciwko amerykańskiej bazie, chociaż rząd nie bierze tego
wcale pod uwagę. Ale ludzie są zdecydowanie na nie.
G.: Z kim współpracujesz najwięcej, w Czechach i w świecie,
oraz czym się głównie zajmujesz?
B. : Głównie z André Fürstem, który niestety przebywa obecnie w
więzieniu w Szwajcarii. www.chanvre-info.ch , www.hanf-info.ch
.Pisałam artykuły, z zawodu jestem publicystką i tłumaczką. Prze-
kładam i opracowuję wiele tekstów anglojęzycznych...istnieje ba-
riera językowa, wielu specjalistów nie zna dobrze angielskiego.
G.: A propos Andrégo Fürsta...właśnie demonstrowaliśmy w
jego obronie...ale tu zbyt wiele o nim nie słychać.
B.: André zapłacił za następującą rzecz. Wyglądało, że w Szwaj-
carii będzie dekryminalizacja. Nawet dolna izba parlamentu już
to zatwierdziła. (Zupełnie jak w Czechach w 2005 r.) Górna izba
odrzuciła to prawo, ale epoka nadziei trwała kilka lat, a ludzie z
konopnego biznesu byli pewni, że to się już uda i tak też funk-
cjonowali. Nie jeden André, ludzi, którzy sprzedawali „wonne
saszetki”, były wręcz setki. Tylko, że André był bardzo niebez-
pieczny dla państwa szwajcarskiego, bo za swoje pieniądze pro-
wadził, oprócz badań nad konopią techniczną, również serwer
informacyjny, z którego francuskiej wersji korzystali i Francuzi.
A we Francji jest embargo na prawdziwe informacje na te tematy.
Szwajcarskie władze uczyniły z niego „odstraszający przykład”
dla innych. Skazali go za sprzedaż tych „wonnych saszetek”, trze-
ba przy tym wiedzieć, że robił to na mniejszą skalę, głównie był
ukierunkowany na olej dla kosmetyki i przemysłu spożywczego,
robił go z ziarna, inansował opracowywanie technologii wyro-
bu plastików z włókien konopnych, w żadnym wypadku nie był
narkotykowym handlarzem. Wszelkie zyski przeznaczał na te
technologie i na serwer informacyjny, także mówić o nim, że jest
maioso, jak to sugeruje jego wyrok, to bezsens. Przeciwnie, ten
człowiek bardzo się zasłużył, m.in. dla popularyzacji włókna teks-
tylnego z konopi, rozwoju olejnictwa...
G.: Jak wygląda u Was współpraca z przemysłem, mediami, na-
ukowcami?
B.: Nooo, kłopot w tym, że przemysł, albo lepiej, Związek
Konopny Republiki Czeskiej, który reprezentuje farme-
rów konopi przemysłowych, który nawiązuje współpracę z
przemysłem, który przerabia surowiec, oni chcą się po pro-
stu zdystansować, że to nie jest konopia, ja mówię, przecież
właśnie jest, Cannabis Sativa; to jakaś próba niebrania od-
powiedzialności za tę roślinę, zdystansowania się, uważam
to za bardzo niesłuszne i głupie. Gdyż konopia techniczna i
narkotyczna to jedna roślina i nie da się tego oddzielić. Tak,
jak nie da się rozdzielić działania leczniczego i po prostu
„dla rauszu”. To właśnie efekty związane z tym „rauszem”
są charakterystycznie lecznicze. Nie można powiedzieć, że
R
E
K
L
A
M
A
70161829.005.png 70161829.006.png 70161829.007.png 70161829.008.png
3
70161829.009.png
4
Czy polityka może być racjonalna?
news
19 czerwca w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskie-
go odbyła się konferencja z okazji Światowego Dnia Wal-
ki z Narkotykami (26.VI), zorganizowana przez Program
Światowej Polityki Narkotykowej Instytutu Społeczeństwa
Otwartego. Open Society Institute został założony przez
George’a Sorosa; promuje demokrację, poszanowanie praw
człowieka, reformy społeczno-ekonomiczne i budowanie
społeczeństwa obywa-
telskiego; finansuje
Fundację Batorego i
wspiera szereg poza-
rządowych inicjatyw.
Tę ostatnią reprezentował oczywiście przebywający od
kilku dni na wolności Artur Radosz, wycieńczony głodów-
ką protestacyjną i dla jej podkreślenia klasycznie ubrany w
aresztancki pasiak. Przypomnijmy, rozpoczęty w więzieniu
protest głodowy był desperacką próbą przełamania impasu,
w którym się znaleźliśmy – temat polityki narkotykowej do
dziś nie doczekał się debaty w mass mediach, a ustawodaw-
cy w swych poczynaniach (i
zaniechaniach) kierują się
czy to własnymi uprzedze-
niami, czy to koniunktura-
lizmem. Drastyczna forma
zwrócenia uwagi na niezwy-
kle istotny, a zarazem upor-
czywie ignorowany, trudny
temat, miała doprowadzić
do przynajmniej dyskusji, do
podjęcia problematyki przez
posłów i dziennikarzy.
szego brania morfiny, kompotu czy brązowej heroiny.
Zagadnienia opiatów interesują zapewne czytelników
Gazety Konopnej Spliff najmniej, ze zrozumiałych wzglę-
dów, jednak to ta nieliczna mniejszość społeczna jest w
najtrudniejszej sytuacji, jest najokrutniej dyskryminowana;
poza tym główny nurt opinii publicznej stawia nas z nimi
w jednym rzędzie i nasze kwestie są, jeśli już w ogóle są
omawiane, razem; to uzależnieni od heroiny przykuwa-
ją największą uwagę ONZ, służb zdrowia i decydentów:
szczególnie wobec faktu, że parlamentarzyści prawdopo-
dobnie nieprędko przestaną uważać konopie za narkotyk,
ich sprawa niesie i nam nadzieję na depenalizację posia-
dania tzw. narkotyków na własny użytek. Nadzieję, która
teraz znów odżywa, w związku z ostatnimi pracami nad
wiadomą Ustawą.
Konferencja odbyła
się pod hasłem: „Czy
polityka może być ra-
cjonalna? Tak, polityka
narkotykowa”. Trwała
około dwóch godzin,
w części pierwszej wy-
stąpili: Kasia Malinow-
ska-Sempruch – główny
organizator, Dyrektor
Programu Światowej
Polityki Narkotykowej
OSI, Justyna Lewan-
dowska z Helsińskiej
Fundacji Praw Człowie-
ka, poseł Marek Balicki
oraz prof. Krzysztof
Krajewski, karnista z
Uniwersytetu Jagiel-
lońskiego. Druga część
należała do przedstawicieli użytkowników narkotyków i
tworzonych przez nich stowarzyszeń (łódzki Feniks, war-
szawski Jump 93, krakowskie Wyzwolenie, Monar w osobie
Jacka Charmasta, Polska Fundacja Polityki Narkotykowej
Transformacja).
Wśród zgromadzonych panował bezwzględny konsensus
co do tego, że Ustawa w swym obecnym kształcie NIE Prze-
ciwdziała Narkomanii, a populistyczne zaostrzanie kar,
szczególnie wobec szeregowych użytkowników, zamiast
jakiegokolwiek pożytku przynosi niezmierzone szkody
społeczne (oraz ekonomiczne). Represje „za posiadanie” w
Polsce dają się porównać jedynie z krajami typu Białoruś,
nawet mocno restrykcyjne Bawaria czy Francja wydają się
być znacznie rozsądniejsze.
Tematy omawiane najob-
szerniej na konferencji to
stygmatyzacja, wyrzucanie
użytkowników niedozwolo-
nych substancji poza nawias
społeczeństwa, łamanie
wobec nich podstawowych
praw człowieka przez służ-
by państwowe, represje za
posiadanie niewielkich ilo-
ści tych substancji na własny
użytek – kwestia celowości i
skuteczności takiego podej-
ścia oraz porównanie z podejściem innych państw, wresz-
cie – dostęp (a raczej brak) do terapii substytucyjnych, np.
metadonem, dla chorych uzależnionych od opiatów, umoż-
liwiających im normalne, zdrowe funkcjonowanie bez dal-
BibliotekaUniwersytetuWarszawskiego
„Argument” dbania przez państwo o zdrowie obywa-
teli jednym zdaniem ośmieszył były Minister Zdrowia M.
Balicki, postulując delegalizację soli kuchennej, substancji
będącą jedną z głównych przyczyn nawet połowy przed-
wczesnych śmierci w naszym kraju (poprzez nadciśnienie,
zawały serca, wylewy i inne choroby układu krążenia).
Przedstawicielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
ukazała jaskrawy kontrast zaleceń instytucji europejskich,
powszechnych praw człowieka i obywatela oraz konstytu-
cji z ponurymi praktykami oficjalnych polskich służb. Na-
gminnie naruszane jest prawo każdego człowieka do życia
– karetki często po prostu nie przyjeżdżają do osób podej-
rzewanych o stosowanie nielegalnych używek; w placów-
kach są one traktowane w sposób nieprofesjonalny i poni-
żający, naruszający prawo do równego dostępu do usług
medycznych, prawo każdego człowieka do zdrowia; policja
po aresztowaniu nie kontaktuje się z lekarzem, stwarzając
zagrożenie, co więcej, powszechnie poddaje przesłucha-
niom uzależnionych w stanie „na głodzie”, co można uznać
za ewidentne torturowanie (prof. Krajewski: chociaż każdy
wie, że np. pijanego nie wolno przesłuchiwać). W szpita-
lach łamie się prawo do prywatności, niejednokrotnie roz-
powiadając, że dana osoba zażywa narkotyki. W więzie-
niach dostęp do metadonu jest jeszcze trudniejszy niż na
wolności, a w kobiecych nie ma go nigdy – podczas gdy
międzynarodowe umowy zabraniają, by kara (jakakolwiek)
była znęcaniem się.
R
E
K
L
A
M
A
Krzysztof Krajewski, profesor prawa, przedstawił po-
krótce wyniki prowadzonych w Krakowie badań nad sta-
tystykami procesów karnych o posiadanie niedozwolonych
środków. Przytaczane przez niego źródła oraz samo opra-
cowanie zebranego materiału poświadczają, iż obecne pra-
wo nie jest ani sprawiedliwe, ani tym bardziej skuteczne, a
wbrew zwolennikom szerokiej penalizacji Policja nie ściga
teraz lepiej dilerów, lecz, „po najmniejszej linii oporu”, sa-
mych niemal konsumentów.
Zaledwie jedna piąta stwierdzonych przypadków posia-
dania wyszła na jaw w wyniku działalności operacyjnej.
Ok. 50% to rutynowe patrole, a ok. 10% – kontrole drogowe.
Ofiarą padają zwykli konsumenci. Policja ma dzięki nim
wyższą wykrywalność, ale mniej czasu i ludzi na poważne
problemy. Handlarze nie wpadają w sposób przypadkowy.
Wpadają więc rzadko, w drodze wyjątku. Policja i proku-
ratury wiedzą, że nie ich łapią, zaledwie w kilku procen-
tach spraw wnosiły o areszt. 37% to siedemnastolatkowie,
a niemal 90% miało poniżej 25 lat. To też wskazuje na nikły
udział dilerów w badanej grupie.
Heroina i kokaina to jedynie parę procent tych spraw.
Około 50% to konopie – czyli aparat ścigania ma bezsen-
sowne priorytety, albo nie ma ich wcale i działa wyłącznie
w sposób przypadkowy.
Zaledwie 7% „sprawców posiadania” konopi miało przy
sobie więcej niż 20 gramów, co mogłoby wskazywać na za-
miar wprowadzenia do jej do obrotu. Ponad połowa miała
mniej niż 1g! W ich przypadku takie prawdopodobieństwo
jest minimalne. Poniżej 3g, ilości z reguły ignorowane przez
restrykcyjne państwa Unii Europejskiej, miało łącznie aż
79%!
77,8% materiałów prokuratorskich i 93,6% wyroków są-
dowych nie zawiera żadnych ustaleń co do prawdopodob-
nego celu posiadania zakazanej substancji (czy na handel,
czy do konsumpcji), czyli wymiar sprawiedliwości nie
zbytnio dba o logikę, sens czy sprawiedliwość kary, stopień
szkodliwości społecznej, korzystając z możliwości taśmo-
wej produkcji wyroków bez głębszych refleksji. Uzasadnie-
nia do wyroków sporządzane są rzadko, a mimo najczęś-
ciej niezwykle skromnych ilości posiadanego środka raczej
wyjątkowo czyn jest kwalifikowany przez sąd do ust.3 art.
62, tzw. wypadek mniejszej wagi – tylko 22,2 % spraw za 1
gram lub mniej!
Aż w 49,1% spraw nastąpiło skazanie bez rozprawy (art.
335 kpk), w 8,3% padł wyrok nakazowy (jeden sędzia, bez
udziału obrony ani oskarżenia), warunkowe umorzenie
postępowania zastosowano w 14% przypadków. Tylko co
trzeci oskarżony miał obrońcę, choćby z urzędu. Biegli psy-
cholodzy, psychiatrzy, toksykolodzy na ogół nie są powo-
ływani.
72,8% skazań to pozbawienie wolności. Ok. 10% skazań
to kara bezwzględnego więzienia, bez zawieszenia. 21%
– tylko grzywna, 7% – ograniczenie wolności. Ok. 2/3 ska-
zań z zawieszeniem połączono z karą grzywny. Kierowanie
na leczenie zdarzało się niezwykle rzadko, w kilku procen-
tach, a często akta spraw nie zawierały nawet informacji,
czy sprawca zażywa.
Ponad 50% skazanych na pozbawienie wolności otrzyma-
ło wyrok powyżej sześciu miesięcy, ok. 10% – ponad 1 rok.
Z jednej strony widać, że sądy nie stawiają konsumentów na
równi z handlarzami, z drugiej strony – zdają się rozdzielać
między użytkowników odpowiedzialność za dilerów. Prze-
waga relatywnie niskich wyroków nie zmienia faktu, że za
używanie idzie się do więzienia.
Przy ilości cannabis do 1g, pozbawienie wolności orze-
czono w ponad 70% spraw. W prawie 20% było to powyżej 6
miesięcy. Bez warunkowego zawieszenia w prawie 14%.
70161829.010.png 70161829.011.png 70161829.012.png 70161829.013.png
 
news
5
Depenalizacja w ojczyźnie prohibicji
ciąg dalszy z poprzedniej strony.
Kolejna odsłona konferencji, po lunchu, przyniosła pre-
zentacje problemu od strony najbardziej zainteresowa-
nych – użytkowników tzw. narkotyków. Wystąpiło m.in.
kilka stowarzyszeń tworzonych przez leczących się, obec-
nie trzeźwych narkomanów, głównie uczestników terapii
substytucyjnych, Artur Radosz oraz pan Władek (prosi o
nieujawnianie nazwiska) z Gdańska, którego wieloletnie
starania o substytucję pozwalają nazwać weteranem.
J est lato, sezon podróży, trwają wakacje. Do USA nie jeździ się już zara-
biać, ale turystycznie bądź do rodziny. Piszemy ostatnio o Europie, o ONZ,
tymczasem sytuacja wewnętrzna w Stanach, kraju mającym w tej organi-
zacji zdecydowanie największe wpływy, nie pojawiała się dotychczas na
łamach Splifa. Początki prohibicji i przywództwo w globalnej Wojnie z
Narkotykami są i były już w pewnym stopniu opisywane w naszej gazecie.
Konteksty i historia prohibicji w drugiej połowie ubiegłego wieku zostaną
omówione niebawem, to bardzo ciekawy temat...tymczasem jednak prag-
nę zaproponować Wam, Czytelnicy, krótki rzut oka na obecny stan rzeczy
w imperium wszechobecnych kamer, agentów i wszechwładzy aparatu
przymusu, gdzie zarazem postawiono w Kalifornii automaty do sprzedaży
marjuany zarejestrowanym pacjentom, skanujące receptę, odciski palców
i, dla maksymalnej kontroli, tęczówkę oka... Ciekawe, czy zwycięstwo w
nadchodzących wyborach prezydenckich (oczywiście o ile faktycznie się
go doczekamy) nazywanego nowym Kennedym młodego, swobodnego
i charyzmatycznego, lewicującego Murzyna (a właściwie Mulata, jak Bob
Marley), głoszącego pojednanie ras i narodów ociepli klimat polityczny na
całym świecie? Nie wchodząc tym razem w ilozoiczno-moralne rozważa-
nia, pozwolę sobie zauważyć, że nawet tam (ten olbrzymi kraj jest zresztą
bardzo, bardzo różnorodny) bywają jednak nieraz bardziej wyluzowani niż
w Polsce!
W latach siedemdziesiątych ok. 10 stanów „zdekryminalizowało” przy-
palanie trawki – w cudzysłowie, bo karano nadal, ale już nie bezwzględnym
więzieniem.
Na wezwanie Reagana i Pierwszej Damy oraz pod wpływem populi-
stycznych mass mediów w 1986 r. w ciągu miesiąca uchwalono Anti-Drug
Abuse Act (tylko 16 głosów przeciw), tuż przed wyborami; wprowadzono b.
surowe kary minimalne za przestępstwa narkotykowe, zabierając sędziom
możliwość oceny. Później wprowadzono prawa ‘three strikes’: za dwukrot-
ną recydywę obowiązkowe dożywocie (vide znany przypadek dożywocia
za kradzież części pizzy) oraz ‘drug kingpin’, przewidujące karę śmierci dla
grubych ryb (teoretycznie mogło zagrozić i Marcowi Emery’emu; skądinąd
kilka lat temu Sąd Najwyższy USA orzekł, że tylko wobec zabójców naj-
wyższy wymiar kary jest zgodny z Konstytucją). W niektórych stanach do
dziś karane jest nawet samo bycie pod wpływem konopi (w całym świecie
chyba jeszcze tylko Szwecja posunęła się do jawnie faszystowskich łapanek
na ludzi z zaczerwienionymi oczami).
Z drugiej strony liczne stany uchwaliły (szczególnie od końca lat ‘90) pra-
wa o dekryminalizacji, a od ok. 20 lat na terenie USA powstają specjalne
sądy ds. narkotykowych, które anulują bądź zamieniają „narkomanom”
wyroki na skierowania na przymusowe terapie (surowe), również w przy-
padkach innych przestępstw. Często prawa stanowe kolidują z federalnymi,
ale oskarżenia z prawa ogólnokrajowego zdarzają się bardzo rzadko (np.
przy akcjach Drug Enforcement Agency, FBI i innych tajnych służb).
Alaska : również od 1975 r., od wyroku Najwyższego Sądu Stanowego
w sprawie Alaska vs. Ravin wolno posiadać w domu uncję, a także do 25
roślin. Sprzedaż uncji (~28,5g) grozi najwyżej rocznym więzieniem. Refe-
rendum z ‘91 wprowadziło rekryminalizację, ale gdy w 2004 r. prokuratura
spróbowała z tego skorzystać, sąd zdecydował, że referendum nie może
łamać Konstytucji Stanowej. Rekryminalizację wprowadzał też (już nieurzę-
dujący) gubernator Frank Murkowski, co zaowocowało zaskarżeniem stanu
przez ACLU, organizację broniącą praw obywatelskich. 17 lipca 2006 Naj-
wyższy Sędzia Patricia Collins zdecydowała, że Konstytucja nie chroni po-
siadających więcej niż 1 uncję, ale do tej granicy obowiązuje Prawo Ravina z
‘75 i dopóki nie zostanie ono zmienione przez uprawnione organy, jest wią-
żące dla wszystkich sądów na obszarze stanu, po czym zamknęła dyskusję.
W 2000 r. odbyło się referendum nad Regulacją Piątą, regulującą handel
cannabis podobnie jak alkoholu, przegrane 40:60%. W 2004 r. referendum
nad Regulacją Drugą, zobowiązującą władze do uregulowania i opodatko-
wania sprzedaży, zakończyło się wynikiem 44:56%.
Colorado: za uncję grozi studolarowa grzywna. W stolicy, Denver, wy-
grane 54% głosów referendum wprowadziło w życie Inicjatywę Zrównania
Alkoholu i Marjuany w Denver, znoszące tę grzywnę dla osób powyżej 21
lat. W 2007 r. trzecie referendum zorganizowane przez Bezpieczniejszą Al-
ternatywę Przyjemnej Rekreacji uczyniła cannabis najniższym priorytetem
działań wymiaru sprawiedliwości.
Kolejne stany, gdzie za małą ilość nie wymierza się kary pozbawienia
wolności (na ogół prawo mówi, że to uncja, 28,45g, gdzieniegdzie więcej):
Maine
Massachusets
Minnesota
Missisipi – jedyny stan południa w tym zestawieniu
Nebraska
Nevada (w 2006 stosunkiem głosów 44:56% wyborcy odrzucili legalizację
kontrolowanych sklepów sprzedających do 1 uncji osobom, które prze-
kroczyły 21 r.ż.)
Istnieją też dalsze miasta i okręgi w innych stanach , gdzie jest częściowa
bądź pełna dekryminalizacja lub najniższy priorytet dla organów ścigania,
np. Seatle, Madison, Milwaukee, Colombia . Szczególnie wolnościowe
jest Ann Arbor w Michigan (poza obszarem uniwersytetu), gdzie zresztą
odbywa się impreza o wdzięcznej nazwie Hash Bash. W wyniku licznych
i prowadzonych od 1972 zwycięskich referendów i pomimo różnych naci-
sków, nawet sprzedaż karana jest grzywną, 25$ za pierwszym razem, 50$ za
drugim, a za kolejne sto dolarów.
Niektóre miasta, szczególnie Denver, odnotowały wzrost liczby areszto-
wań. Około 88% wszystkich aresztowań w USA związanych z cannabis, to
„za posiadanie” (dane federalne z ‘05).
Connecticut Law Revision Commission zbadało w ‘97 r. liczbę użytkow-
ników konopi w całych Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że wzrost kon-
sumpcji był wprost proporcjonalny do surowości prawa!
Zwolennicy leczenia nałogu opioidowego za pomocą
metadonu i buprenorfiny wskazywali jednomyślnie na
kilka patologicznych zjawisk: zamykanie narkomanów do
więzień, gdzie bynajmniej nie mają szansy przestać, brutal-
ne traktowanie przez policję, utrudniony dostęp do świad-
czeń zdrowotnych, których potrzebują przecież bardziej
niż większość ludzi, wywołany kryminalizacją strach użyt-
kowników narkotyków przed pracownikami socjalnymi i
zdrowotnymi, wreszcie – ignorowanie tej metody leczenia
oraz programów redukcji szkód przez państwo.
Te, jeżeli w ogóle zauważa potrzebę stworzenia moż-
liwości terapii uzależnień, to najczęściej jest skłonne po-
pierać wyłącznie ośrodki typu MONAR. Idea zamkniętych
społeczności, gdzie ludzie, którzy zerwali z nałogiem po-
magają wydostać się z niego chorym, przy twardych regu-
łach przyjęcia i surowym reżimie wewnątrz odpowiada su-
biektywnym gustom urzędników, wojewodów, ministrów...
Nikt nie kwestionuje skuteczności i potrzeby istnienia ta-
kich szkół. Ignorowanie substytucji tylko dlatego, że wy-
gląda mniej efektownie i górnolotnie, jest jednak karygod-
nym błędem!
Nie każdy może sobie pozwolić na dwu- czy trzyletnią
izolację, np. jeśli jest rodzicem. Substytucja pozwala także
uratować życie wielu, którzy nie byli w stanie utrzymać
się w ośrodkach typu monarowskiego, bo np. uzależnie-
nie było zbyt silne. Przyjmujący preparaty zastępcze nie
odczuwają ani głodu narkotycznego, ani odurzenia. Mogą
normalnie żyć i tworzyć, pracować, płacić podatki, wrócić
do życia społecznego. Bardzo wielu (spośród tych nielicz-
nych, którym przyznano substytucję) również angażuje się
jako aktywiści, pracownicy socjalni itp.
W krajach zachodnich dąży się do 100% dostępności ta-
kich programów, i właściwie nigdzie dostępność ta nie spa-
da poniżej 30-40%. U nas jedynie kilka procent potrzebują-
cych, przy bardzo ostrych warunkach, dostaje taką szansę.
W dodatku zdarzało się, że oficjalne ośrodki zamawiały
najdroższe preparaty, kilkukrotnie ograniczając tym sa-
mym liczbę pacjentów. Sami skazujemy swoich współoby-
wateli na śmierć na ulicy.
Oregon: był pierwszy, w 1972 r. Za posiadanie mniej niż uncji (28,45g)
tylko grzywna. Są miasta, gdzie można posiadać nawet więcej, czasami bez
najmniejszych sankcji. Najczęściej dotyczy to osób powyżej 21 roku życia, a
młodsi dostają paradoksalnie zawyżone kary np. całe lata więzienia.
Kalifornia: około połowa okręgów szczyci się dekryminalizacją. Kilka
z nich zniosło wszelkie kary, także za uprawy, oczywiście niekomercyjne.
Mendocino County w wyniku wygranego 58:42% referendum nad Regu-
lacją G zezwala na posiadanie 25 roślin lub posiadanie adekwatnej ilości
suszu. E Oakland, znane z inauguracji Języka Ebonics (murzyński amery-
kański) oraz powiedzenia ‘there’s no there there’ (tam nie ma „tam”, który-
mi Oaklandczycy ironicznie komentują wielkość i znaczenie miasta), prze-
zywane ‘O-Town’ jak w Simpsonach, ‘The Town’, ‘The O.’, ‘Oaksterdam’,
referendum o wyniku 65:35% uczyniło zwalczanie także upraw i handlu
cannabis najniższym priorytetem prac policji oraz poprosiło władze stanu o
pozwolenie na opodatkowanie i uregulowanie handlu.
Północna Karolina : można posiadać pół uncji, ponad 14g, a sprzedaż do
pięciu gramów jest uważana za „posiadanie”, jeżeli nie jest „źródłem utrzy-
mania”.
Nowy Jork (stan, cały): posiadanie do 25g grozi tylko grzywną.
Ohio : od 1975 r. posiadanie i uprawa do 100g oraz użyczenie do 20g kla-
syikuje się jako wykroczenie karalne studolarową grzywną, zawieszeniem
licencji zawodowych i sześciomiesięcznym do pięcioletniego – prawa jaz-
dy.
12 stanów zezwoliło (lub zezwoliło do pewnego stopnia) na lecznicze za-
stosowanie konopi. 9 z nich dokonało tego w drodze referendum. Podobno
np. w Kalifornii nawet zdrowemu człowiekowi łatwo jest uzyskać lekarskie
zezwolenie. Więcej na ten temat w następnym numerze Splifa.
Duże poruszenie zebranych wywołała opowieść p. Wład-
ka. To prosty człowiek w średnim wieku, robotnik-stocz-
niowiec, uczestnik Sierpnia. Znał „wynalazców” kompotu.
Mimo wielu prób nie był w stanie wygrać z heroiną. Kiedy
w ślad za synem rozpoczął korzystanie z internetu, dowie-
dział się o istnieniu substytucji. W rodzimym wojewódz-
twie nie znalazł możliwości pomocy, postanowił spróbo-
wać w dalekim Krakowie. Udało się przerwać branie. Kiedy
nie dawało mu się zdobyć substytutu, musiał kupować go
za wielkie pieniądze na czarnym rynku, wkraczając znów
symbolicznie w półświatek dilerów i biorących. Opisywa-
no tę historię w pomorskich gazetach. Spotykał się z obo-
jętnym podejściem „widziały gały, co brały”, na co smutno
odpowiada, że ten, kto jest chory, bo pali papierosy, nie
musi się obawiać żadnej dyskryminacji. Stoczniowiec w
prostych słowach dokonał miażdżącej krytyki polityków i
urzędników odpowiedzialnych za ignorowanie ważnego
problemu społecznego, uznanych metod jego rozwiązy-
wania i bezmyślne oraz od lat przeciwskuteczne próby
załatwiania wszystkiego środkami siłowymi, za pomocą
policji, prokuratur i więzień zamiast edukacji, profilak-
tyki i lecznictwa.
Wg sondażu na zlecenie CNN 75% dorosłych Amerykanów opowiada
się za dekryminalizacją.
NORML, National Organization for the Reform of Marjuana Laws oraz
republikanin Barney Frank opracowali nową ustawę federalną o dekrymi-
nalizacji, o nazwie Personal Use of Marjuana by Responsible Adults Act of
2008. Zgłoszono ją do legislacji 18 kwietnia 2008 przy poparciu np. republi-
kańskiego kandydata na prezydenta, który odpadł w prawyborach, liberta-
rianina i zwolennika legalizacji Dr Rona Paula z Texasu. Opiera się ona m.in.
na zaleceniach Commission on Marjuana and Drug Abuse, znanej też jako
Komisja Shafera, jeszcze z 1972 r. (!). Projekt całkowicie depenalizuje posia-
danie do 100g i użyczenie 1 uncji (~28,5g). Jak mówi senator Frank, „czas,
aby politycy załapali, że zamykać ludzi za palenie konopi jest kompletnym
idiotyzmem”.
Glutek
R
E
K
L
A
M
A
Również przejmująco zabrzmiała historia Artura Ra-
dosza. Ten niestrudzony, wieloletni aktywista, który w
karierze współpracował już z wieloma parlamentarzy-
stami, urzędnikami europejskimi i fundacjami z trzecie-
go sektora, za posiadanie 0,8g konopi został osadzony
na ponad miesiąc w zakładzie karnym niczym pospolity
kryminalista. Stracił dobrą pracę informatyka-programi-
sty (już po raz trzeci z winy prohibicji) oraz mieszkanie.
W kryminale podjął głodówkę protestacyjną, domaga-
jąc się podjęcia przez polityków i mass media debaty
na temat zasadności dalszego skrajnie represyjnego po-
dejścia. Kilka lokalnych mediów i m.in. TVN zamieściło
króciutkie wzmianki na ten temat, natomiast szmatławy
Super Express w pogoni za tanim poklaskiem najmniej
wykształconych czytelników w kilku artykułach obrzu-
cił go rynsztokowymi inwektywami, dodatkowo mocno
przeinaczając jego postulaty w celu ośmieszenia go.
Artur porównał także obecne polskie ustawodawstwo
z obowiązującym poprzednio, szczególnie przed 1997
rokiem. Zdroworozsądkowa Ustawa z 1985 r. pozwoli-
ła m.in uchronić nasz kraj przed epidemią wirusa HIV.
Niewielu pamięta, że w owych czasach mieliśmy w Sej-
mie zdeklarowanego obrońcę praw chorych na AIDS i
zwolennika legalizacji konopi, w latach ‘89 - ‘91 nawet
na stanowisku Marszałka Sejmu! (Mikołaj Kozakiewicz,
jedyny z kręgu władz PRL, oprócz późniejszego Rzecz-
nika Praw Obywatelskich A. Zielińskiego, któremu uda-
ło się wejść do Sejmu tzw. kontraktowego X kadencji w
pierwszych demokratycznych wyborach.) Opisał także
rozwiązanie portugalskie, nie wymagające radykalnych
zmian legislacyjnych i przez to potencjalnie łatwiejsze
do wprowadzenia – oskarżeni w postępowaniach „nar-
kotykowych” stają przed komisją złożoną w większości
z lekarzy i pracowników socjalnych, którzy prawie za-
wsze kierują oskarżonego na program edukacyjny, bez
żadnych sankcji kryminalnych.
Wydarzenie cieszyło się niestety niewielkim zaintere-
sowaniem reporterów. Nadzwyczaj smuci fakt, że spo-
śród i tak nielicznych obecnych, na drugą część konfe-
rencji został jedynie przybyły aż z Moskwy reprezentant
„Niezawisimajej Gaziety” i niżej podpisany. Szczególnie
rozgoryczony musiał być głodujący Radosz. Konferen-
cja przerodziła się w wewnętrzny dialog działaczy, aka-
demików, wszystkich zwolenników depenalizacji. Jacek
Charmast wyraził głośną skargę, że niezwykle ciężko
jest zainteresować jakiegokolwiek dziennikarza tak
trudnym i wymagającym refleksji tematem. Czy winna
jest tabloidyzacja mediów, czy też działają tu mechani-
zmy mentalnej korupcji i autocenzury opisywane przez
Chomsky’ego, trudno stwierdzić. Jak wiemy, również ko-
misja pracująca nad nowelizacją Ustawy o Przeciwdzia-
łaniu Narkomanii, w czym pokłada się pewne nadzieje,
nie wysłuchuje głosu społeczeństwa i zainteresowanych
działaczy. Nam pozostaje zastanowić się nad przyczy-
nami tego stanu rzeczy i możliwościami przebicia się z
„getta” do głównego nurtu.
(glutek@spliff.pl)
70161829.014.png 70161829.015.png 70161829.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin