spliff_nr14.pdf

(8435 KB) Pobierz
70439081 UNPDF
#14
Gazeta Konopna
Gazeta bezpłatna
Grudzień 2008/Styczeń 2009
W ogóle struktury społeczeństwa
obywatelskiego są w Polsce bardzo słabe
i stąd jest niewystarczająca presja, żeby
równoważyć te złe mechanizmy, które są
immanentne dla polityki...
Niestety pomimo prawie 47,4 % frekwencji,
63% (1.456.300 głosów) Szwajcarów zagłosowało
przeciwko inicjatywie, za było 36,8 % ( 848.500).
W związku z tym obywatele Szwajcarii nie będą
bezkarnie konsumować marihuany. strona 9
„Pierwsze, co zauważyłem, to że saksofon
grał jakby w mojej głowie i że nie słyszałem zbyt
dobrze części zespołu, choć czułem, że tam są.
strona 2
strona 17
S.1 S.6
G ROWING
S.9
H EMPLOBBY
S.14
P ROTESTSONG
S.16
S TREFA
Nadszedł czas na
depeNalizację ?
N i e z a m i e r z o N e
p o s i a d a N i a
t a j e m N i c z e j
s u b s t a N c j i
W tym roku stworzono w Sejmie komisję opracowującą
nowy kształt Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Mimo
trudnej sytuacji i częstych nagonek w środkach masowego
przekazu, użytkownicy tzw. narkotyków żywią pewne
nadzieje na złagodzenie represji. Jak wiadomo, w roku 2000 z
racji stosowania niekoncesjonowanych używek i narkotyków
obwołano 1-3 mln obywateli przestępcami (wg szacunków
Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii tyle
właśnie osób miało z nimi kontakt); kilkaset tysięcy osób stale
pozostaje zagrożone karą do trzech lat więzienia, analogiczną
do stosowanej wobec sprawców ciężkich występków, jak
molestowanie seksualne, porzucenie lub porwanie dziecka
czy świadome zakażanie HIV (por. Splif#9). Zapowiadano
wtedy, że konsumentów dotkną jedynie łagodne sankcje,
a za to skazywanie dilerów będzie znacznie ułatwione. Jak
widać stało się dokładnie odwrotnie, co widać choćby po
cytowanych w numerze dwunastym statystykach z prac prof.
Krajewskiego, przewodniczącego rzeczonej Komisji. W 2005
r. próbował zmienić stan rzeczy ówczesny Minister Zdrowia,
psychiatra Marek Balicki: zabrakło
czterech głosów. Dziś jednak media
i posłowie są znacznie bardziej
nieprzychylni. Musimy więc działać.
Następna okazja może przyjść znów
za wiele, wiele lat.
Opisuje się nas jako rozwydrzoną,
niedojrzałą młodzież, ale sytuacja
zabawna nie jest. Problematykę
łamania praw człowieka wobec
sporej mniejszości spożywającej
narkotyki nielegalne dostrzega dziś
większość specjalistów, dostrzegają
znane organizacje pozarządowe.
Jedną z nich jest założony przez
George’a Sorosa Open Society
Institute, działający na rzecz idei
demokracji i budowy społeczeństwa
obywatelskiego. Właśnie elementem
realizowanego przezeń programu
Światowej Polityki Narkotykowej
jest szereg publicznych debat z
udziałem wybitnych specjalistów,
osób publicznych, działaczy i
przedstawicieli innych fundacji i
stowarzyszeń.
nie słychać o żadnej awanturze, co również obrazuje porządki
w tym kraju). Mówiąc o edukacji, dyskutanci użyli ciekawej
metafory. Czy ucząc młodzież o przedsiębiorczości, przyszło
by nam do głowy prezentować im bankruta i straszyć jego
losem? Ponieważ większość z nas lubi zmienić swój nastrój
przy pomocy trunków i różnych substancji, powinniśmy im
prezentować i ludzi, którzy nie poradzili sobie z zagrożeniami, i
również takich, którzy znają je i sobie w życiu radzą. Straszenie
zabja wiarygodność, a rzetelnej informacji tak brakuje.
Skrajnie represyjny charakter Ustawy, skoncentrowany na
karach, przyniósł zastój w lecznictwie, zażywających jakby
skazuje się na bycie tzw. „ćpunami”; ignoruje się ilozoię
‘harm reduction’ (redukcja szkód, zdrowotnych i społecznych;
nawet jeśli abstynencja nie jest możliwa – ponieważ nie da
się stworzyć społeczeństwa abstynenckiego). Jak się często
zaznacza, bezmyślna polityka narkotykowa ma bardziej
katastrofalne skutki dla ludzi, niż sama obecność na świecie
tych substancji. Padł też m.in. przykład funkcjonariuszy
urządzających łapanki pod poradniami. Ludzi, którzy nikogo
innego nie skrzywdzili, umieszcza się
na oddziałach z zabójcami. „Ćpunem”
straszy się dzieci, żeby oddać go we
wszechwładzę funkcjonariuszy w
mundurach oraz funkcjonariuszy-
strażników moralności, którzy
wszystko wiedzą najlepiej.
I stniejące przepisy prawne dotyczące zatrzymania i
postępowania wobec osób podejrzanych o posiadanie
narkotyków w dostateczny sposób regulują tą materię.
Jednakże brak ich znajomości przez funkcjonariuszy
Policji lub ich błędna interpretacja może doprowadzić
sytuacji podobnych do opisanej poniżej.
W trakcie rutynowych działań funkcjonariusze Po-
licji wylegitymowali oraz dokonali kontroli osobistej
Mateusza K. Podczas kontroli policjanci ujawnili u nie-
go woreczek strunowy z zawartością białego proszku.
Proszek ten przebadali przy pomocy testera narkotyko-
wego typu Narko-2. Na podstawie jego wyniku poli-
cjanci stwierdzili obecność amfetaminy w zabezpieczo-
nym proszku, co stało się podstawą do przedstawienia
Mateuszowi K. zarzutu popełnienia przestępstwa z art.
62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii czyli
posiadania środków odurzających lub substancji psy-
chotropowych wbrew przepisom ustawy.
W toku całego postępowania przygotowawczego Ma-
teusz K. nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu,
wyjaśniając, iż znaleziony u niego proszek nie jest am-
fetaminą, ale sproszkowanym lekarstwem. Domagał
się powołania biegłego i laboratoryjnego przebadania
przedmiotowego proszku, mimo, że funkcjonariusze
Policji nie widzieli takiej potrzeby. Skutkiem stanowczej
postawy Mateusza K. było przebadanie proszku przez
Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódz-
kiej Policji. Badanie nie wykazało obecności amfetami-
ny w proszku i potwierdziło wyjaśnienia Mateusza K.
Postępowanie przygotowawcze przeciwko Mateuszo-
wi K. zostało umorzone. ciąg dalszy na str. 3
Rozmowa ukazała wspólnotę
naszych celów. Aktywiści ze
Stowarzyszenia Wolne Konopie
(dawniej Kanaba) pytali o szanse
na depenalizację (zniesienie kar
za posiadanie na własny użytek),
apelowali o współpracę i poszukiwanie
konkretnych rozwiązań dla poprawy
sytuacji, którą zdiagnozowano.
Autor relacji zaznaczył, że potrzeba
nam więcej emocji: dialog tylko
intelektualny oddaje miejsce
przeciwnikom, co głośno wrzeszczą
„Łapaj dilera!” i „Zero tolerancji
dla ćpunów!”. Poseł Balicki i pani
dyrektor Global Drug Policy Program
zgodzili się; wyrazili też otwartość
i chęć pomocy, podkreślając, że
oddziaływanie na media i polityków,
ze strony osób zainteresowanych,
kolejnych organizacji społecznych, jest
rzeczą wprost kluczową. „Potrzeba
presji środowisk pozapolitycznych”.
Prof. Osiatyński wezwał do
organizowania się i konsekwentnej
walki z wykorzystaniem wszelkich
środków i instancji prawnych; tak on,
jak i Fundacja Helsińska (i nie tylko)
przyrzekają wspierać słuszną sprawę.
Wierzymy w mobilizację wszystkich,
R
E
K
L
A
M
A
Na kolejnych spotkaniach
mieliśmy okazję posłuchać i
porozmawiać m.in. z Kasią
Malinowską-Sempruch z OSI,
wybitnym konstytucjonalistą prof.
W. Osiatyńskim i terapeutką dr Ewą
Woydyłło, z p. Balickim, z dr ilozoii
i posłem na Sejm RP Januszem
Palikotem, z dziennikarzami,
księżmi, prowadzącymi terapie, trzeźwymi nałogowcami,
pedagogami, zaangażowanymi użytkownikami konopi, a także
członkami organizacji zrzeszających osoby uzależnione czy
ludźmi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Także niedawne
sformowanie Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej napawa
optymizmem, widać bowiem perspektywę skuteczniejszego
niż dotychczas lobbingu na rzecz zmian. Podobnie myślący i
czujący jednoczą się.
Czy zobaczymy kiedykolwiek takie plakaty?
którym zależy.
Dorosły człowiek odpowiada sam przed sobą za swoje
wybory i żadne prześladowanie tego nie zmieni. Palił
gubernator Kalifornii (Schwarzenegger – tak, ten), palił
Clinton, palił i niewiele odważniejszy (na razie??) Tusk. My
nie godzimy się ani na maie, ani na przemoc państwową! Nie
chcemy się zestarzeć w zaścianku Europy. Prosimy wszystkich
zainteresowanych o dołączenie, o protesty, pisanie listów do
gazet, biur poselskich, wzywamy do zdecydowanej obrony
własnych praw w instytucjach karnych. Za poparcie pracującym
społecznie, organizatorom i gościom obecnym na spotkaniach
– dziękujemy.
Uczestnicy jednomyślnie i zdecydowanie krytykują stawianie
znaku równości między konsumentami i dilerami i opowiadają
się przeciwko więzieniom „za posiadanie na własny użytek”.
Podkreślano, że ludzie odurzali się od zawsze, najwięcej
szkód wywołują narodowe narkotyki, nikotyna i etanol, a
demonizowanie i ślepe wzorowanie się na nieskutecznych,
prohibicyjnych praktykach fundamentalistycznych kowbojów
trzeba zastąpić racjonalną edukacją. Dużo rozmawiano o
swojskich problemach powszechnego nadużywania alkoholu i
skrajnie trudnym losie dotkniętych heroinizmem. Jak wiadomo,
dla wielu wszyscy jesteśmy śmiecie, nasza sytuacja jest podobna;
można nas wykluczyć, pozbyć się. Tak tęgie głowy, jak i liczni
zwykli obywatele wiedzą jednak, że stosowanie środków,
których prawo zakazuje, nie czyni człowieka bezwartościowym.
Strach zabrania przełamać milczenie, a przecież powszechność
czyni to jednym z najważniejszych zagadnień życia naszego
społeczeństwa. (Na marginesie, jak przypomniał półżartem
pisarz Tomasz Piątek, syna Leppera złapano niedawno na
uprawie pola konopi; jemu jednak wystarczyło zaorać i nic
(Glutek, Redakcja - redakcja@splif.pl)
R
E
K
L
A
M
A
Jadąc do Holandii wstąp
do Coffeeshop Kronkel
Vlaamsegas 26-36
6511 HR Nijmegen
www.kronkel.nl
info@kronkel.nl
N EWS
k o N s e k w e N c j e
 
 
2
r e d a k c j a
news
Myślenie Magiczne
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania
narkotyków. Nadużywanie marihuany może powodować
poważne szkody zdrowotne i społeczne. Doświadczenie
pokazuje jednak, że bez względu na status prawny zawsze
znajdą się ludzie gotowi z nią eksperymentować. Redakcja
Gazety Konopnej – SPLIFF dokłada wszelkich starań, by
obok publikowania informacji dotyczących wykorzystań
konopi, rozpowszechniać podstawowe fakty umożliwiające
redukcję szkód zdrowotnych, społecznych i prawnych,
które mogą powstać w wyniku jej stosowania. Jesteśmy
członkiem ENCOD – Europejskiej Koalicji dla Racjonalnych
i Efektywnych Polityk Narkotykowych oraz Deutsche Hanf
Verband (Niemiecki Związek Konopny).
wywiad z byłym ministrem z drowia markiem balickim
Splif: Panie Ministrze, powiedział Pan, że szanse na depenalizację są
obecnie niewielkie, jeżeli chodzi o projekt, który powstaje. Co stoi na
przeszkodzie? Co ten projekt ma zawierać, czy tylko nowe substancje?
M. Balicki: To jest właśnie nasz problem. I mamy nie tylko niedobre
prawo, bo ono nie ułatwia programów terapeutycznych zamiast kary, ale
również stosowanie tego prawa przez sądy, czy podejście prokuratury
jest jeszcze bardziej wykrzywiające to, co jest złe. Czyli gdybyśmy mieli
inne stosowanie prawa, może byłoby trochę lepiej, więc czeka nas duża
praca. Ale to nie jest jedyna dziedzina, bo to wszystko, co się wiąże z
życiem seksualnym też u nas jest daleko odstające od standardów
amerykańskich czy europejskich; ostatnie podejście do ograniczania
pedoilii czy złych skutków pedoilii, to też pokazało, jak bardzo jeszcze
jesteśmy w początkach demokracji; neutralność światopoglądowa
państwa, ten termin też u nas praktycznie nie funkcjonuje poza zapisem
konstytucyjnym, bo w życiu mamy zupełnie inną praktykę. Więc jedyne,
co trzeba robić, to działać, na rzecz zmiany, działać bardziej aktywnie.
Marek Balicki: Jaki projekt będzie,
zobaczymy, jest przygotowywany pod
egidą Ministerstwa Sprawiedliwości, z
pewnością nie tylko depenalizacja jest
potrzebna. Także w przypadku innych
przestępstw związanych z narkotykami,
zamiast kary, możliwość wejścia w
programy terapeutyczne. A dlaczego
uważam, że depenalizacja będzie
trudna, ponieważ większość polityków
opiera się na zasadzie „narkotyki to
wróg, z tym wrogiem trzeba walczyć, i
to walczyć aż do ostatniego żołnierza!”,
no i w związku z tym mamy takie skutki.
Ale to, czego mi brakuje, zbyt mała presja
wywierana jest na polityków, na media,
ludzi pracujących w mediach, żeby wreszcie zacząć mówić o faktach, a
nie mitach czy o jakimś magicznym myśleniu. Bo obecne ustawodawstwo
jest oparte na myśleniu magicznym, a nie racjonalnym. Kiedy kilkanaście
tygodni temu wybuchła sprawa, że ja podpisałem list popierający
depenalizację, i rozmawiałem wówczas z wieloma dziennikarzami, to
w prywatnych rozmowach wszyscy się utożsamiali z tym stanowiskiem,
które ja mówiłem, że nie tylko depenalizacja; w ogóle kryminalizacja
zachowań związanych z narkotykami nie ma racjonalnych podstaw.
Potem jak włączyliśmy telewizory czy jak czytaliśmy gazety, to to, co
było tam zawarte, było diametralnie inne. Więc nie poddawajmy się temu
nurtowi dominującemu, że narkotyk to jest jakieś ciemne zło, szatan i w
związku z tym należy go zniszczyć do końca, no to jest niewykonalne.
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla
Polaków żyjących na terenie Unii Europejskiej.
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat.
Splif: Czy przedstawiciele tzw. elity uważają za słuszne rozgraniczanie
tzw. narkotyków na miękkie i twarde? I czy ktokolwiek w świecie
medycznym [poseł Balicki jest psychiatrą] jest świadomy olbrzymiego
potencjału cannabis dla terapii wielu bardzo groźnych, bardzo
powszechnych chorób?
Stopka redakcyjna
Wydawca:
Eurolistek LTD.
Dunkerstr. 70
10437 Berlin
M. Balicki: Myślę, że świadomość tego chyba jest, zresztą prof.
Kozakiewicz, który był Marszałkiem Sejmu, dość często się na ten temat
wypowiadał.
mail: biuro@spliff.pl
mail: redakcja@spliif.pl
tel: 0049 30 44793285
Splif: Ale to było kiedyś...
M. Balicki: ...już kilkanaście lat temu. Ale w ostatnich latach też trochę
informacji było, może w sposób niewystarczający. Natomiast, co zrobić,
żeby ludzie byli mądrzy [uśmiech]... pracować nad nimi. Ja myślę, że
najbardziej racjonalne działanie, to nie tyle podział na miękkie i twarde,
ile zastanawianie się, czy poszukanie, w którym miejscu powinno
zakończyć się oddziaływanie prawa karnego. Bo z kryminalizacji tego
chrzanu mamy mnóstwo szkód, powstanie wielkiej, zorganizowanej
przestępczości, nie tylko jak w przypadku [prohibicji] alkoholu, ale
narkotyków w szczególności, wielki czarny biznes, dobrze prosperujący.
Można założyć, że całkowita dekryminalizacja zlikwidowałaby, albo
ograniczyła przestępczość, wtedy nasze społeczeństwo byłoby lepiej
zorganizowane. Tylko nie wiem, czy na to dzisiaj „jest pogoda”.
Zacznjmy od depenalizacji.
Reklama:
UE – (emmi@spliff.pl)
Polska – (reklama@spliff.pl)
Redaktor:
Wojciech Skura (wojtek@spliff.pl)
Spliff: Jeśli chodzi o tzw. narkotyki, i ich działanie, można
powiedzieć, że media straszą wyborców, politycy boją się mediów,
boją się wyborców, media się boją polityków, to jest jakiś zaklęty krąg,
mimo, że wielu polityków na pewno, a większość dziennikarzy, jak
Pan powiedział, jest świadomych sytuacji, świadomych racjonalnych
argumentów. [ktoś obok: sami biorą pewno. MB kiwa głową] Kto się
ma teraz pierwszy wyłamać??
Korekta:
Prorok, Marcin Glutek, toudy
Koordynator:
Tomasz Obara (gota@spliff.pl)
M. Balicki : [śmiech] Zawsze się ktoś wyłamuje, ale brak tego, o
czym dziś mówiliśmy. A jak chodzi o dotarcie do emocji, potrzebne
są konkretne ludzkie historie. W ogóle struktury społeczeństwa
obywatelskiego są w Polsce bardzo słabe i stąd jest niewystarczająca
presja, żeby równoważyć te złe mechanizmy, które są immanentne
dla polityki, czy immanentne dla tak bardzo zmerkantylizowanych
mediów, jakie mamy w Polsce; czyli trzeba równoważyć złe
mechanizmy, które są po drugiej stronie, żeby przyciągnąć jak
najwięcej polityków i przedstawicieli mediów do tego racjonalnego
podejścia.
Splif : Czy są jakieś szanse na lobbing ze strony Parlamentu
Europejskiego, może ze strony Komisji Europejskiej? Jesteśmy Koreą
Północną Europy. To nie jest tak, że każdy złapany ze skrętem dostanie
te „zawiasy”, zupełnie tak nie jest. [MB kiwa głową] Szwecja jest chyba
najbardziej radykalna pod względem polityki narkotykowej, ale nawet
tam nie jest tak źle, jak u nas.
Współpraca:
Alex, BBR, Marcin Glutek (glutek@spliff.pl), Sławomir
Gołaszewski (audiomara@o2.pl), Zbigniew Jankowski,
JakAutomat, Robert Kania, Siouyoo (sioolyoo@spliff.pl)
Graika:
Tomasz S. Kruk (graik@spliff.pl)
M. Balicki : Było tak jeszcze kilkanaście lat temu, że Szwecja była bardziej
rygorystyczna w swoim ustawodawstwie, niż to, co my mamy teraz. To
pokazuje, że ciągle się cofamy. Kiedy inne kraje, nawet te, które miały
restrykcyjną politykę, szukają rozwiązań (dzisiaj rozmawialiśmy o
przykładzie Danii), my cofamy się w wielu obszarach, np. polityki
społecznej, mamy coraz gorsze państwo, ja sądzę, tak już sobie
„fantazjując”, że jest szansa, że dojdziemy do jakiegoś punktu, gdzie
zaczniemy odwrót od tej polityki cofania się. I niech ten punkt nadejdzie
jak najszybciej.
Foto:
Internet, toudy, redakcja Spliff & Hanf Journal & Konoptikum
Spliff: Bardzo podobnie, ale jednak dużo lepiej, jest w Szwecji,
a nawet – jeśli wyciągnąć jakąś średnią ze stanów USA, które są
naszym „wzorem niedościgłym” w większości aspektów... tam
jest jednak lepiej. W Szwecji co prawda można za samo „bycie pod
wpływem” zostać zawiniętym, mówiąc kolokwialnie; pozbawionym
prawa jazdy... ale możliwości odbycia terapii, a nie kary pozbawienia
wolności są dużo większe. W USA około 1/4 stanów ma dość szeroko
(jak na to porównanie) zakrojoną depenalizację.
Dystrybucja:
biuro@spliff.pl
Druk:
Union Druckerei Weihmar GmbH
[rozmawiał Glutman]
R
E
K
L
A
M
A
 
3
Alicja Kępka
(ciąg dalszy z 1 strony)
Justyna Lewandowska
W przypadku osób posiadających narkotyki lub mogących
przebywać pod ich działaniem należy obligatoryjnie wykonać
badania lekarskie przed ich osadzeniem w Policyjnej
Izbie Zatrzymań. Postępowanie to uregulowane zostało
rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji
z 21 czerwca 2002 roku w sprawie badań lekarskich osób
zatrzymanych przez Policję, zgodnie z którym osobie zatrzymanej
przez Policję udziela się niezwłocznie pierwszej pomocy medycznej
lub poddaje niezbędnym badaniom lekarskim w
przypadku, gdy osoba ta znajduje się w
stanie zagrażającym życiu lub zdrowiu, w
szczególności gdy osoba ta:
1) ma widoczne obrażenia ciała lub
utraciła przytomność,
2) oświadcza, że cierpi na schorzenia
wymagające stałego lub okresowego
leczenia,
3) żąda udzielenia jej pierwszej
pomocy medycznej i przeprowadzenia
niezbędnych badań lekarskich.
Pomocy tej udziela się również, gdy
z posiadanych przez Policję informacji
lub okoliczności zatrzymania
wynika, że osoba zatrzymana może
być chora na choroby zakaźne.
W omawianym powyżej przypadku wstępny wynik testu
narkotykowego nigdy nie będzie takim dowodem (ma on
jedynie wartość informacyjną). Może nim być jedynie opinia
biegłego wydana na podstawie przeprowadzonych badań
laboratoryjnych.
Opisana sytuacja
pokazuje jak ważna
jest znajomość prawa
i obowiązujących
procedur oraz
konieczność domagania
się od funkcjonariuszy
organów ścigania ich
przestrzegania.
Nieza-
mie-
Przedstawienie osobie zatrzymanej zarzutu popełnienia
przestępstwa zmienia jej sytuację procesową. W momencie
wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów uzyskuje
ona status podejrzanego, zyskując procesowe uprawnienia
chroniące jego interesy, ale także i obowiązki jakie kodeks
nakłada na podejrzanego. Przed przystąpieniem
do pierwszego przesłuchania podejrzanego
otrzymuje on obligatoryjnie pisemne
pouczenie o prawach i obowiązkach
podejrzanego. Podejrzany
może m.in.:
domagać się
przeprowadzenia
określonego
dowodu (art.
167 kpk), składać
w y j a ś n i e n i a ,
odmówić odpowiedzi
na poszczególne
pytania, odmówić
składania wyjaśnień
(art. 175 § 1 kpk), żądać
dopuszczenia do udziału w
czynnościach postępowania
(art. 317 § 1 kpk), żądać
przesłuchania go z udziałem
ustanowionego obrońcy (art.
301 kpk), złożyć wniosek o
końcowe zaznajomienie się z
materiałami postępowania (art.
321 kpk).
rzoNe
Celem dalszej
części artykułu jest
przedstawienie
modelowego trybu
p o s t ę p o w a n i a
funkcjonariuszy Policji
w podobnych sytuacjach
w oparciu o przepisy
obowiązującego prawa.
koNse-
kweN-
Konstytucja w
artykule 7 gwarantuje,
że ograny państwa
mogą działać jedynie na
podstawie i w granicach
prawa. W ten sposób
określone zostały
granice, w których
ograny państwa mogą i
powinny działać, a więc
wszystkie ich działania
muszą mieścić się w
ramach obowiązujących
przepisów np. kodeksu
postępowania karnego
czy administracyjnego.
Artykuł ten przyznaje
obywatelowi prawo
domagania się podania
podstawy prawej,
w oparciu o którą
podjęto lub zaniechano
podjęcia konkretnych
działań. Z uwagi zaś
na szczególną pozycję
jaką w hierarchii aktów
prawnych zajmuje Konstytucja określana jako „najwyższe prawo
Rzeczypospolitej”, jednostka może powoływać się bezpośrednio
na jej
posia-
W przypadku ustania
przyczyn zatrzymania kodeks
postępowania karnego w art.
248 nakazuje natychmiastowe
zwolnienie osoby zatrzymanej.
Zwolnienie nie może jednak
nastąpić później niż po
upływie 48 godzin od
zatrzymania. Zatrzymanie
przekraczające okres 48
godzin jest możliwe
pod warunkiem
przedstawienia osobie
zatrzymanej zarzutu
popełnienia przestępstwa
i oddania jej do dyspozycji
sądu wraz z wnioskiem prokuratora
o zastosowanie w stosunku do niej środka
zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.
Sąd w ciągu 24 godzin od przekazania zobowiązany jest
podjąć decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Jeżeli w ciągu
tego okresu postanowienie o zastosowaniu przedmiotowego
środka zapobiegawczego nie zostanie doręczone podejrzanemu
należy go natychmiast zwolnić. Zwolnienie zatrzymanego
przed upływem 48 godzin może także nastąpić na polecenie
prokuratora np. w przypadku braku podstaw do złożenie
wniosku w przedmiocie tymczasowego aresztowania lub
sądu w przypadku uwzględnienia przez sąd zażalenia na
zatrzymanie. Zatrzymany w stosunku do którego brak było
podstaw do zastosowania tymczasowego aresztowania może
zostać zwolniony przy zastosowaniu środka zapobiegawczego
łagodniejszego rodzaju np. poręczenia majątkowego czy dozoru
Policji.
daNia
sub-
staNcji
Jeżeli zgromadzony w sprawie
materiał dowody nie daje podstaw
do sporządzenia w stosunku do
osoby podejrzanej aktu oskarżenia,
organ procesowy umarza postępowanie
przeciwko podejrzanemu. Jeśli jednak
materiał dowodowy wskazuje na
sprawstwo konkretnej osoby i nie zachodzą
wątpliwości co do okoliczności popełnienia
przestępstwa prokurator może z oskarżonym
uzgodnić karę lub środek karny i uzgodnienia te umieścić w
akcie oskarżenia w formie wniosku o dobrowolnym poddaniu
się karze. Jeśli sąd uwzględni ten wniosek wydaje wyrok na
posiedzeniu bez przeprowadzania postępowania dowodowego.
Stosując tą instytucje sąd ma możliwość zastosowania
nadzwyczajnego złagodzenia kary, warunkowego zawieszenia
kary albo orzeczenia wyłącznie środka karnego.
postanowienia.
Bardzo ważnym zapisem Konstytucji, z punktu widzenia osoby
zatrzymanej przez Policję, jest artykuł 41 dotyczący nietykalności
osobistej jednostki i jej wolności. Zgodnie z jego brzmieniem
nikt nie może być pozbawiony wolności, ograniczony w jej
korzystaniu inaczej niż na warunkach przewidzianych w ustawie.
Ponadto artykuł 41 ust. 3 Konstytucji stwierdza wprost, iż „Każdy
zatrzymany powinien być niezwłocznie i w sposób zrozumiały
dla niego poinformowany o przyczynach zatrzymania. Powinien
on być w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przekazany do
dyspozycji sądu. Zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu
24 godzin od przekazania do dyspozycji sądu nie zostanie mu
doręczone postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu
wraz z przedstawionymi zarzutami.”
Na koniec warto dodać kilka słów odnośnie testów policyjnych
służących do badania substancji, które mogą być narkotykami.
Przede wszystkim istnieje kilka rodzajów takich testów.
Każdy z nich posiada swoją własną instrukcję obsługi, która
powinna być bezwzględnie przestrzegana. W przeciwnym
przypadku dochodzi do tzw. zafałszowania wyniku testu.
Zatem po włożeniu podejrzanej substancji do testera, jego wynik
trzeba sprawdzić po upływie czasu wskazanego w instrukcji
obsługi. Nie może być to czas krótszy czy dłuższy. Należy
również pamiętać o tym, że wiele substancji, których posiadanie
czy zażywanie nie jest przez prawo zakazane, może dawać taki
sam wynik jak narkotyki, np. badanie cukru przy użyciu testu
na obecność TNC po kilkudziesięciu sekundach stosowania da
wynik pozytywny. Dlatego do wyniku testu trzeba podchodzić
bardzo ostrożnie, nie ferować zbyt pochopnych wniosków
i pamiętać, że wynik testu wskazuje jedynie na to, że dana
substancja może być narkotykiem, ale wcale nie musi. O tym
zadecydować może jedynie laboratoryjne badanie substancji.
Wyniku testu nie można traktować jako dowodu. Jest nim
jedynie opinia wydana prze biegłego.
Wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutu popełnienia
przestępstwa powoduje, że od tej chwili postępowanie
przygotowawcze prowadzone dotychczas jedynie w sprawie
podejrzenia popełnienia przestępstwa zostaje skierowane
przeciwko imiennie określonej osobie. Zgodnie z brzmieniem art.
313 kpk przedstawienie konkretnej osobie zarzutu popełnienia
przestępstwa możliwe jest w przypadku istnienia uzasadnionego
w sposób dostateczny podejrzenia popełnienia przez nią
zarzucanego jej czynu. Podstawę wydania postanowienia o
przedstawieniu zarzutu stanowi ujawniony i w procesowy
sposób zabezpieczony materiał dowodowy. Przedmiotem
dowodu są przede wszystkim fakty, których potwierdzeniem
mogą być zeznania świadków, pokrzywdzonych, opinie
biegłych. W przypadku zabezpieczenia podejrzanej substancji
dozwolone jest przeprowadzenie wstępnej weryikacji przy
pomocy testera narkotykowego. Z przeprowadzenia tej
czynności funkcjonariusz Policji sporządza protokół, który w
przypadku wyniku pozytywnego, może jedynie być podstawą
do stwierdzenia, że w badanej substancji prawdopodobnie
znajduje się narkotyk. To prawdopodobieństwo może stanowić
podstawę do zatrzymania osoby, ale jest już niewystarczające
do przedstawienia jej zarzutu popełnienia przestępstwa
określonego w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutu musi opierać
się na dowodach pewnych i w sposób procesowy należycie
potwierdzonych.
Chociaż jak wyżej wspomniano poszczególne postanowienia
Konstytucji, w szczególności dotyczące regulacji w zakresie
wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela na podstawie
artykułu 8 ust. 2 Konstytucji stosowane są bezpośrednio, to
kompetencje organów, zasady postępowania oraz szczegółowy
tryb postępowania w określonych sytuacjach określają normy
prawne zawarte w ustawach oraz rozporządzeniach wydanych
na ich podstawie.
Zgodnie z art.15 ust. 1 ustawy o Policji, funkcjonariusze
Policji wykonując czynności operacyjno-rozpoznawcze,
dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe mają
m. in. prawo do legitymowania osób w celu ustalenia ich
tożsamości, zatrzymywania osób (w trybie i przypadkach
określonych w przepisach kodeksu postępowania karnego i
innych ustaw), przeszukiwania osób i pomieszczeń (w trybie i
przypadkach określonych w przepisach kodeksu postępowania
karnego i innych ustaw), dokonywania kontroli osobistej, a
także przeglądania zawartości bagaży i sprawdzania ładunku w
portach i na dworcach oraz w środkach transportu lądowego,
powietrznego i wodnego, w razie istnienia uzasadnionego
podejrzenia popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary.
Szczegółowy tryb postępowania w wymienionych powyżej
sytuacjach określają postanowienia zawarte w rozporządzeniu
Rady Ministrów z dnia 26 lipca 2005 roku w sprawie sposobu
postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień
policjantów. Zgodnie z nim policjant przystępując do wykonania
czynności służbowych zobowiązany jest do podania imienia,
nazwiska oraz stopnia służbowego w sposób umożliwiający
odnotowanie tych danych, a także podstawę prawną i przyczynę
podjęcia czynności służbowej. Osoba w stosunku do której
podjęte zostały przedmiotowe czynności ma prawo złożenia
zażalenia do właściwego miejscowo prokuratora na sposób ich
przeprowadzenia. O prawie tym funkcjonariusz Policji powinien
poinformować osobę po zakończeniu wykonywania czynności
służbowych.
Alicja Kępka – ukończyła Wydział Prawa i Administracji UW.
Obecnie jest asesorem prokuratorskim w Prokuraturze Rejonowej
Warszawa Wola.
R
E
K
L
Justyna Lewandowska – ukończyła Wydział Prawa i Administracji
UW oraz aplikację prokuratorską w Warszawie. Obecnie jest
koordynatorem programu „Prawa Człowieka na Rzecz Redukcji Szkód”
w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
M
A
Jeżeli w wyniku przeprowadzonych czynności służbowych
policjanci stwierdzą, iż istnieje uzasadnione przypuszczenie,
że osoba popełniła przestępstwo, dokonują oni zatrzymania tej
osoby. Uzasadnione przypuszczenie, że dana osoba popełniła
przestępstwo uzasadniające jej zatrzymanie w trybie art. 244
§ 1 k.p.k., musi być oparte na konkretnych dowodach, które
wprawdzie nie muszą w sposób jednoznaczny wskazywać
na sprawstwo zatrzymanego, jednakże powinny chociaż
uprawdopodobniać takie stanowisko organów ścigania. Dla
prawidłowości wykonania zatrzymania procesowego niezbędne
jest także spełnienie dodatkowych warunków, o których mowa
w § 1 art. 244 kpk czyli „zajścia obawy ucieczki lub ukrycia
się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie
możność ustalenia jej tożsamości (...)”. Kodeks postępowania
karnego w § 2 art. 244 przyznaje osobie zatrzymanej prawo
do natychmiastowego otrzymania informacji o przyczynach
zatrzymania z uwzględnieniem podstawy faktycznej i prawnej,
rodzaju i kwaliikacji prawnej przestępstwa, o którego popełnienie
osoba zatrzymana jest podejrzewana. Zatrzymanego należy także
poinformować o przysługujących mu prawach oraz wysłuchać,
co jednakże nie może naruszać jego praw, w szczególności braku
obowiązku dowodzenia swej niewinności. Na podstawie art.
244 § 3 kpk osobie zatrzymanej przysługuje prawo do złożenia
w protokole zatrzymania oświadczenia dotyczącego m.in.
stanu zdrowia, powiadomienia osób najbliższych, konieczności
przeprowadzenia badania lekarskiego.
cje
A
 
4
news
Medyczny punkt widzenia
leczenie Konopne w USa
J ednym z Ojców Założycieli dla lecznictwa konopnego był
Robert C. Randall. Człowiek ten w 1976 r. dokonał niemożli-
wego – przekonał Sąd Federalny Washington D.C., że zaży-
wanie cannabis jest dla niego ni mniej, ni więcej, jak medycz-
ną koniecznością. Od lat młodzieńczych cierpiał na jaskrę i
w początkach lat siedemdziesiątych usłyszał od lekarzy, że
straci wzrok w ciągu kilku lat. Nie stracił go do śmierci w
‘01. Uprawiał i stosował cannabis; podczas procesu poddał
się serii drobiazgowych testów, które potwierdziły, że żaden
inny lek nie jest w stanie ocalić mu wzroku, jak tylko ten nie-
legalny narkotyk. Potem to władze mu go dostarczały. Dwa
lata później wstrzymały dostawy, a Randall wytoczył im pro-
ces. Zwyciężył. W ‘81 r. wraz z żoną Alice założył Alliance for
Cannabis Therapeutics, by walczyć o legalizację
konopi w medycynie.
Kiedy w ‘91 r. Randall starał się o objęcie lu-
dzi cierpiących na AIDS programem dystrybucji
legalnej cannabis, George H. W. Bush (senior) za-
mknął dostęp do owego programu. Obejmował
on wówczas 13 osób, z czego do dziś „rządową
marjuanę” otrzymuje siedem. Rząd Busha junio-
ra wezwał do wznowienia przyjęć jeden z pierw-
szych pacjentów, I. Rosenfeld, cierpiący na tumo-
ry kości – bezskutecznie. Upór władz centralnych
powinien dać nam wiele do myślenia.
sił, że możesz iść do cywila na własną prośbę, z powodu cho-
roby psychicznej, ale chory psychicznie nie może sądzić, że
nie jest zdrowy, więc składając prośbę udowadniałeś, że nic
ci nie jest.
nieujawnionej tożsamości pozwało rząd żądając umownej,
deklaratywnej rekompensaty za naruszanie ich praw, twier-
dząc, że Controlled Substances Act jest niekonstytucyjny w
odniesieniu do ich przypadku. W 2002 r. przegrali. Swojej ra-
dości z wyroku nie omieszkało ogłosić działające w ramach
ONZ International Narcotics Control Board.
Sztandarowym przykładem polityki paradoksów jest
pierwszy „oświecony stan”, w 1996 r. częściowo uzdrowio-
ny głosami 55,6% wyborców za tzw. Proposition 215, inaczej
California’s Compassionate Use Act (co w tłumaczeniu za-
brzmiałoby dość dziwnie, np. Kalifornjskie „Współczujące”
lub „Litościwe” Prawo do Używania). Dziś w LA stoją słynne
automaty sprzedające (słono) „oicjalną trawę”. Cóż, wiedzą,
jak dobrze zarobić, a pacjenci są poddawani upokarzającym
procedurom niczym terroryści – oprócz kart chipowych ze
Do dziś swoje prawa pacjenci wywalczyli w 13 stanach.
Czternasty i piętnasty, Maryland i Arizona, w ‘03 r. ograni-
czyły wysokość maksymalnej sankcji do grzywny 100$, jeśli
aresztowany dowiedzie „medycznej konieczności” zażywa-
nia w sądzie. Niemal wszystkie z nich to Zachód USA. W re-
ferendum przegrał tylko jeden, Południowa Dakota w ‘06 r.
(stosunkiem głosów 48:52%, planuje zresztą dalsze starania).
Obecnie niemal 25% ludności USA ma prawo do te-
rapii konopnej w razie groźnej choroby.
Stany, w których uregulowano medyczne uży-
wanie konopi, to: Kalifornia, Oregon, Washington
D.C., Alaska, Maine, Hawaje, Newada, Kolorado,
Vermont, Montana, Rhode Island, Nowy Meksyk
(oraz w zeszłym miesiącu Michigan).
Choroby szeroko leczone konopią to: AIDS/HIV
i nowotwory oraz wyniszczenie nowotworowe or-
ganizmu zwane kacheksją, stwardnienie rozsiane,
dokuczliwe mdłości, jaskra, ostre, chroniczne bóle.
Wyjątki: w Montanie nie wolno leczyć AIDS/HIV,
nowotworów, jaskry; w Kalifornii jaskry i wymio-
tów; w Nowym Meksyku wymiotów, kacheksji,
chronicznego bólu; stwardnienia rozsianego w Ne-
wadzie, wymiotów także w Rhode Island, jaskry
również w Vermont, bólu w Maine.
Ponadto w większości wymienionych stanów do-
tyczy to również chorób ze spastycznością mięśni,
padaczki i chorób z atakami typu padaczkowego, w
kilku również choroby Crohna, Alzheimera, migren,
zapalenia wątroby typu C, anoreksji, a także urazów
rdzenia kręgowego z uporczywą spastycznością,
chronicznych zaburzeń pracy systemu nerwowego i
chorób zwyrodnieniowych stawów. Połowa stanów
przewiduje stosowanie także w innych przypadkach po osob-
nym rozpatrzeniu sprawy.
Na krótko przed śmiercią pierwszego oicjal-
nego pacjenta, który do ostatnich chwil życia nie
poddał się ślepocie, Sąd Najwyższy USA zdecy-
dował, że prawo nie przewiduje żadnych wy-
jątków dla konopi w służbie medycyny. W ewi-
dentnej sprzeczności z przeszłymi, ówczesnymi i
dzisiejszymi praktykami samych władz tego kra-
ju. Podstawą wyroku był kamień węgielny Wojny
z Narkotykami (War on Drugs), Controlled Sub-
stances Act z 1970 r. Proces był wynikiem jednej
z kilku inicjatyw w historii, wniósł go w ‘98 r.
kalifornjski dystrybutor konopi dla chorych, Oa-
kland Cannabis Buyers’ Cooperative (o specyice
samego Oakland wspominaliśmy również w Spliie#12).
zdjęciem muszą dać maszynie zdjąć odcisk palca i zeskano-
wać tęczówkę. Niektórzy z czytelników i postronnych obser-
watorów informują nas jednak, że nie jest tam trudno uzy-
skać zezwolenie. Proposition 215 wymaga „pisemnej bądź
ustnej rekomendacji” lekarza, że pacjent „odniesie korzyść
ze stosowania”. Ilość nie została określona. W ‘03 r. przyjęto
poprawkę, Senate Bill 420, ustanawiając limit dla pacjenta i/
lub jego opiekuna na osiem uncji (ok. 228 g) suszu i/lub sześć
dojrzałych bądź dwanaście niedojrzałych roślin, jednocześnie
dopuszczając podwyższenie limitu przez lekarza lub władze
lokalne niższego szczebla, a także dopuszczając możliwość
uprawy i dystrybucji zbiorowej. Tylko około połowa okręgów
w Kalifornii skorzystała z nowych praw.
Kilka lat po inauguracji aktu nastąpiło większe zwarcie
na styku legislacji stanowej i federalnej. Sytuacja była bardzo
skomplikowana, ale przedstawmy ją w skrócie. Angel Raich,
cierpiąca na chroniczne bóle i kurcze mięśni wokół kręgosłu-
pa wiele lat od wypadku samochodowego, uprawiała canna-
bis. Jej lekarz zeznał, że pozbawienie jej konopi może dopro-
wadzić do śmierci i nasili ból. DEA zniszczyło sześć roślin.
Raich, Diane Monson z innego miasta oraz 2 opiekunów o
Mimo prawa federalnego liczne stany dopuszczają uprawę
i stosowanie konopi ze względu na stan zdrowia, z pewnymi
ograniczeniami. Połowa w wyniku referendów. Prawo stano-
we stoi niżej, ale pech oskarżenia nie spotyka wielu. Jednak
„nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji”, o czym za
chwilę. Na straży porządku stoi oczywiście wszechpotężna
Drug Enforcement Administration oraz nieco mniej nieugięta
Federal Drug Administration, odpowiedzialna nie tyle za tzw.
drugs-narkotyki, ale (o ironio) za drugs-leki. Trzeba jednak
pamiętać, w ‘88 r. Francis L. Young z DEA publicznie stwier-
dził, że cannabis jest jednym z najbezpieczniejszych znanych
środków terapeutycznych. Niedawno FDA zaaprobowała
przynajmniej pewne badania naukowe, jednak swojej licencji
odmówiła DEA. Controlled Substances Act klasyikuje canna-
bis w grupie pierwszej, najbardziej śmiercionośnych narkoty-
ków bez jakiejkolwiek wartości medycznej. Próby reklasyika-
cji z ‘72, ‘95 i ‘02 r. nie powiodły się. Petycje były odrzucane.
Cannabis nie doczekało się pełnych i wyczerpujących testów
medycznych. Nie może być reklasyikowane. Paragraf 22 gło-
Fala daleko posuniętej depenalizacji przetoczyła się przez
te same (mniej więcej) stany na ogół lata, a nawet dekady
wcześniej niż akceptacja zdobyczy medycyny. Co może suge-
rować, że rządy bardziej niż epidemii niosącego jakoby śmierć
uzależnienia boją się prawdy o absurdzie i nieludzkiej nie-
sprawiedliwości prohibicji.
Od 2007 r. swoje specjalne regulacje wprowadza Nowy
Meksyk. Jedną z nich był Senate Bill 523, „Lynn and Erin
Compassionate Use Act”. Obejmują one głównie śmiertelnie
chorych, ludzi z urazami rdzenia kręgowego z uporczywą
spastycznością, chorych na padaczkę, stwardnienie rozsiane,
HIV/AIDS, nowotwory, jaskrę, przy udokumentowaniu; także
ich opiekunów. Zapowiedziano szerokie konsultacje. Zainte-
resowani mieli składać podania do Departamentu Zdrowia
i otrzymywać identyikatory. Ciężar licencjonowania i kon-
cesjonowania producentów i dystrybutorów „trawki” miały
R
E
K
L
A
M
A
wziąć na siebie władze. To wyjątek, co potwierdza, że rzą-
dom łatwiej jest zdekryminalizować uprawy niż zapewnić lek
własnym obywatelom wbrew polityce demonizacji cannabis.
Na razie limit wyznaczono na cztery rośliny dorosłe, cztery
młode sadzonki, sześć uncji (ok. 171 g).
Podczas referendum prezydenckiego 04.11.2008 mieszkań-
cy Michigan miażdzącą większością głosów zdecydowali o
rychłym wprowadzeniu podobnego programu; ciekawostką
jest fakt, że na razie lekarze nie będą decydować, czy należy
komuś na konopię zezwolić. Na leczenie konopią oddawali
głosy także obywatele kilku miast na terenie całego kraju.
Depenalizację dla użytkowników rekreacyjnych wprowadził
teraz także np. cały stan Massachusets (właściwie chodzi jed-
nak o zniesienie kar więzienia, będą studolarowe grzywny).
Poważne zmiany czekają też Hawaje.
ciąg dalszy na następnej stronie
 
news
5
Historia jednego przestępstwa
list do Redakcji
umorzenie postępowania. Od początku wiedziałem, ze umorzą.
Wiedziałem to od pani detektyw. Machina biurokratyczna musi jednak
swoje koło zatoczyć.
Wracam do wyliczeń. Razem wychodzi co najmniej 6,5 godziny pracy
funkcjonariuszy państwowych różnego szczebla (grubo zaniżyłem te
wyliczenia, ale nie lubię sobie sztucznie statystyk poprawiać...). W jakiej
sprawie? 0,072 grama marihuany (raz jeszcze przypomnę: 2 złote 16
groszy).
Nasze państwo toczy rak. Publiczne środki są marnotrawione na
wiele sposobów. Wielu obywateli do białej gorączki doprowadzają
transmisje obrad komisji śledczych i inne przykłady duszenia się
aparatu państwowego we własnym cierpkim sosie. Moja sprawa jest
kolejną malutką kroplą goryczy w tej miksturze. Policja trzepie kieszenie
zatrzymanych na chodniku dwudziestolatków licząc na poprawienie
statystyk wykrywalności przestępstw. Przestępstwo jest przestępstwem -
czy jest nim posiadanie ćwierć grama trawy, czy pobicie. Nie wykryjemy
dwóch pobić, to znajdziemy czterech luzaczków z marychą w kieszeni.
Wyjdzie, że nie wykrywamy tylko 1/3 przestępstw.
Chcecie grać według takich reguł? To grajcie uczciwie panowie
Policjanci. Mówiła o tym ostatnio Barbara Nowacka z Federacji Młodych
UP. 25 tysięcy studentów w Warszawie przyznaje się do używania
marihuany. Ilu wy łapiecie? Te liczby powinny zaniżać wasze statystyki,
a nie je poprawiać. Schizofrenia.
Wykrywalność handlu narkotykami w 2002 roku wzrosła zaledwie
o 13 procent w stosunku do roku 1999. W tym samym czasie liczba
zatrzymanych drobnych posiadaczy narkotyków wzrosła o 631 procent.
(Cytuję za artykułem prof. Wiktora Osiatyńskiego opublikowanym
w Rzeczpospolitej, nr 34/2005). Policja biega za rzeczonymi luzakami,
podczas gdy prawdziwe skurczybyki czują się dobrze i z poważną miną
wciągają w nałóg coraz młodsze dzieci. Ostatnio na podwórku zaczepiła
mnie 16-latka (wiem, wiem, 12-latki też sięgają po dragi) i spytała wprost,
czy mogę jej załatwić jakieś narkotyki. Powiedziałem jej takoż wprost,
żeby poczekała jeszcze cztery lata i wtedy się nad tym zastanowiła. I co z
tego? Pewnie bez problemu znalazła kogoś, kto bez skrupułów zaopatrzył
ją w to i owo. Na osiedlach chłopaczki zupełnie nieświadome niczego
palą skuny umoczone w sodzie, piasku kwarcowym albo domestosie
i jadą po równi pochyłej. No bo skąd mają wiedzieć, że tego strzec się
należy? Nikt z nimi nie zamierza dyskutować. Bo i po co? Chwytamy za
pałę i łapaj przestępcę! Mi za to płacą, to moja praca. Jak panu będą za coś
płacić, to też będzie pan to robił. Nie, panie Robocop. Jeśli mają mi płacić
za wykazywanie się aktywnością w ikcyjnych działaniach, to nie będę
tego robił. Sensowną robotę wykonują ci wszyscy wspaniali pedagodzy,
którzy edukują i uświadamiają, a nie grożą palcem i aresztem. Do nich
powinny traić te pieniądze, które ulatniają się z budżetu z każdym
zatrzymaniem posiadacza śladowej ilości. i tak dalej i tak dalej... a prawo
i tak się nie zmieni.
M ój list jest z życia wziętym przykładem, który smiało mógłby
zostać użyty jako argument w podniesionej ostatnio debacie nt. projektu
nowej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii proponowanego przez
Ministerstwo.
Niedługo w Sądzie Rejonowym we Wrocławiu odbędzie się
posiedzenie w przedmiocie warunkowego umorzenia postępowania
przeciwko mojej osobie.
Moim przestępstwem jest posiadanie suszu roślinnego (po ludzku:
marihuany) o czarnorynkowej wartości równej 2,16 zł (przy cenie 30 zł za
gram tegoż). W dniu 4 listopada we Wrocławiu wbrew przepisom ustawy
posiadał środki odurzające w postaci 0,072 grama neto marihuany.
Spędziłem noc w Policyjnej Izbie Zatrzymań. Nie ja pierwszy i nie
ostatni. Nic niezwykłego. Ten pobyt to jednak dla mnie wielkie przeżycie.
Mógłbym wskazać kilka przykładów zachowań wobec mojej osoby
(zarówno ze strony służby więziennej, jak i policjantów), które wskazują
na brak poszanowania dla mojej godności osobistej. Uznaję jednak,
że drobne złośliwości, podnoszenie głosu na zatrzymanych, drwienie
z nich i grożenie umieszczeniem w jednej celi z takimi, których długo
popamiętasz są rutynowymi mechanizmami uzyskiwania przewagi nad
zatrzymanym.
Zastanowił mnie prosty i bezreleksyjny żywot pracowników policji i
więziennictwa. Wszyscy trzej funkcjonariusze, których pytałem tej nocy,
najpierw na komendzie, a potem w PIZ (strasznie mnie interesowało,
co oni o tym sądzą), czy nie żal im czasu na użeranie się ze studentem,
który miał w kieszeni woreczek zawierający zupełnie bezużyteczną ilość
narkotyku, odpowiadali to samo. Mi za to płacą, to moja praca. Jak panu
będą za coś płacić, to tez będzie pan to robił.
Tak, umieszczono mnie w Izbie Zatrzymań zgodnie z prawem. Jednak
nie to jest istotą mojego pytania. Pytania jak najbardziej retorycznego,
gdyż zapytuję o sens takiego działania. Czy mój nocleg w areszcie
przysłużył się czemukolwiek, poza uskutecznieniem represji? Czyżby
chodziło o powstrzymanie mnie przed ukryciem się przed organem
ścigania? Czy naprawdę ktoś wierzył, ze będę ukrywać się z powodu
siedmiu setnych grama marihuany?
Gdy w środku nocy, zmęczony już kilkugodzinnym spisywaniem
protokołu i następnie spaniem na posadzce w celi Komendy Policji,
znalazłem się w Policyjnej Izbie Zatrzymań, byłem świadkiem rozmowy
telefonicznej. Dyżurujący oicer powiedział do słuchawki, że nie ma
więcej miejsc w Izbie i więcej zatrzymanych już dziś nie przyjmie.
Nie wiem, dla kogo brakło miejsca tej nocy w PIZ-ie. Być może dla
jakiegoś prawdziwego przestępcy (przepraszam, że osobiście nie czuję
się prawdziwym przestępcą). Wiem natomiast, że zatrzymano na noc
obywatela, który po raz pierwszy złamał prawo (przy czym społeczna
szkodliwość czynu tego obywatela - że posłużę się słowami prokuratora
- nie była znaczna) i który z pewnością stawiłby się na komendzie na
przesłuchanie w wyznaczonym terminie.
Czy nasz biedny kraj stać na takie ekstrawagancje? Płacimy
funkcjonariuszom z nadzieją, że ich działalność przyniesie jakiś efekt,
że ich praca nie będzie tylko jałowym trawieniem publicznych środków.
Tymczasem..?
Przeprowadziłem małe wyliczenie.
# Co najmniej 2 godziny pracy funkcjonariusza policji zajęło
szczegółowe spisanie protokołu zatrzymania i tym podobnych
papierów
# Z Komendy Policji do PIZ przewoziło mnie dwóch funkcjonariuszy
policji (2*pół godziny pracy każdego z policjantów). By rozwiać
ewentualne wątpliwości: byłem JEDYNYM transportowanym
zatrzymanym.
# Następnego dnia przesłuchanie przez panią detektyw i spisanie
kolejnych zeznań, protokołów etc. zajęło znowu ok. 1,5 godziny pracy
opłacanego z podatków świetnego fachowca (bo takie wrażenie sprawiła
na mnie pani detektyw).
# Wywiad środowiskowy - wizyta dzielnicowego w moim domu,
następnie moja wizyta w komendzie - kolejne pół godziny (na wywiad
środowiskowy złożyło się kilka pytań, na które wszystkie już wcześniej
odpowiadałem w trakcie przesłuchania, był chyba więc czynnością
zbędną)
# Rozpatrzenie mojej sprawy przez prokuratora, przebicie się przez
spisane dokumenty - to kolejne minuty i godziny. Nie potraię powiedzieć,
ile czasu zajęła pani prokurator ta sprawa. Godzinę? dwie? trzy? Ostrożnie
załóżmy, że to tylko godzina pracy urzędnika powołanego do ścigania
przestępstw. W końcu takich spraw prokurator ma dziesiątki i zapewne
stosuje się do jakichś ustalonych szablonów postępowania.
# Środowe posiedzenie sądu - mam nadzieję, że nie potrwa dłużej,
niż pół godziny. A co w mojej sprawie? Prokurator wnosi o warunkowe
(Dane autora do wiadomości redakcji)
R
E
K
L
A
M
A
ciąg dalszy z paprzedniej strony
W Kalifornii w ‘96 r. dokonał się pierwszy przełom od po-
czątku Wojny z Narkotykami. Rozpoczęło się od lokalnych
niewiążących referendów (79% „za” w ‘91 w San Francisco).
W kampanii udział wzięły tysiące aktywistów, wolontariu-
szy i lekarzy, a także ilantropów, np. George Soros. Zmiana
świadomości społecznej była m.in. rezultatem epidemii HIV w
latach 80-tych i licznych prześladowań ludzi chorych na raka
za terapię cannabis. Poparcie mediów było rezultatem takich
akcji, jak np. aresztowanie sześćdziesięcioletniej pielęgniarki za
dostarczenie tuzina ciastek haszyszowych na międzynarodo-
wą konferencję w sprawie AIDS. W debacie udział wzięli, po
przeciwnej stronie, niezliczeni przedstawiciele wymiaru spra-
wiedliwości (lub nie-sprawiedliwości), organizacji abstynen-
ckich, wrogo nastawiona była też wtedy większość polityków
i urzędników.
Już po wejściu Proposition 215 w życie nastąpiło mnóstwo
ataków DEA na Kalifornię, wymierzonych w dużej mierze
przeciw znanym postaciom z ruchu. Stosowane były różne me-
tody prawne, ostatnio w modzie jest koniskowanie mienia i
zastraszanie właścicieli wynajmujących nieruchomości oskar-
żonym. Najazdy nie cieszą się przychylnością opinii publicz-
nej, ale szczególnie za Busha nasiliły się. Wydawane wyroki są
często bardzo niskie, np. słynny grower „Ask Ed” Rosenthal,
zagrożony karą 10 lat więzienia, został skazany na 1 dzień.
Chociaż sędziowie komentując podobne sprawy nieraz wy-
rażają dosłownie wstyd za swoje instytucje, tym razem prze-
wodniczący nie dopuszczał obrony do głosu i powoływania
świadków, wpływał na skład i postawę przysięgłych oraz po-
pełnił inne przewinienia. Niski wyrok działacz zawdzięczał
oburzeniu ławników z powodu prób manipulacji nimi i nie-
dopuszczania ich do kluczowych informacji przemawiających
na korzyść oskarżonego. Na przebieg procesu oczywiście nie
omieszkali wpływać federalni, popierani przez prokuratora ge-
neralnego, będącego równocześnie ministrem sprawiedliwości
(general atorney).
Tymczasem administracja Busha, jak twierdzi, konsekwen-
tnie popiera poszerzanie autonomii prawnej stanów. Takie
podejście tradycyjnie wiąże się z pewną dozą wyrozumiałości
wobec południowych stanów tolerujących rasizm we własnych
społecznościach wbrew postawie waszyngtońskich rządów
– także Rosenthal miał pełne prawo oczekiwać niekaralności
ze względu na oicjalne poparcie swoich, kalifornjskich władz
(których przedstawicieli nie dosięgły przecież zarzuty udzia-
łu w zorganizowanej grupie przestępczej). Podczas gdy przy
lokalnym dopuszczeniu eutanazji w Oregonie nie sięgnięto
bynajmniej po tak drastyczne środki ze strony federalnego
aparatu prawnokarnego, przynoszący pomoc umierającym Ed
Rosenthal został postawiony pod pręgierz. Sformułowanie „eg-
zekucja władzy centralnej” nabrało nowego wymiaru.
Jak to czasem bywa, obronie udało się mimo wszystko po-
wołać na świadka przedstawiciela władz lokalnych, który po-
twierdził, że Ed dostarcza sadzonki dystrybutorom za ich apro-
batą. Również popularny republikański (!) gubernator tego
najludniejszego stanu Arnold Schwarzenegger jest przeciwni-
kiem prohibicji, jednak dość dyskretnym, jako polityk bardzo
wysokiej rangi: gdyby urodził się był obywatelem USA (stał
się nim po imigracji), byłby teraz kandydatem na prezydenta
(kwestie konstytucyjne). Zagadnięty publicznie w sprawie na-
grania z ‘77 r., na którym pali jointa, powiedział, że joint nie jest
narkotykiem.
Źródła:
NORML, en.wikipedia.org, google, FOX news (htp://www.fo-
xnews.com/story/0,2933,305797,00.html)
htp://writ.news.indlaw.com/colb/20030212.html
htp://www.rcreader.com/index.php?option=com_content&tas
k=view&id=9574&Itemid=42
htp://writ.news.indlaw.com/colb/20030212.html
htp://www.rcreader.com/index.php?option=com_content&tas
k=view&id=9574&Itemid=42
Glutek
Ps. Z uwagi na ograniczoną ilość miejsca na łamach Splifa
artykuł nie referuje wszystkich niuansów. Nieco więcej szcze-
gółów i ciekawostek na stronie www.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin