spliff_nr29_growing.pdf

(8715 KB) Pobierz
430027489 UNPDF
#29 Numer Specjalny
Pomysłowi growerzy przeszli długą drogę od
momentu rozpoczęcia upraw indoor. Dowiedz
się jak przebiegała
na stronie 3
Propozycja dla wszystkich, którzy chcą wejść
w aeroponikę (hydroponikę bez substratu,
z korzeniami w powietrzu), a nie stać ich na
komercyjny system.
Czechy umocniły swoją pozycję bastionu racjonalnej
polityki narkotykowej. Taki wizerunek z pewnością uła-
twił organizację i promocję listopadowego Cannafestu.
na stronie 6
wiecej na stronie 15
Historia uprawy indoor
Bioponika z Biosevią
w Dutch Pot Aero
raport
W czesna technologia
Growerzy z Seatle szybko
dokonali obserwacji, że
1000-watowe lampy MH
i sodówki są lepsze, niż
40-watowe neonówki.
Metalohalogenki i lampy
sodowe upowszechnione
na początku lat 70-tych były
przełomowym wynalazkiem
dla uprawy indoors. Pierwsi
hodowcy podwieszali po
prostu lampę MH, wrzucali
do doniczek trochę ziemi i
sadzili nasiona. Niektórzy
z pionierów otrzymywali
w ten sposób zadziwiające
plony. Jeden z nich, z
którym przeprowadzałem
wywiad, zbierał regularnie
1,25 kg kwiatów spod
jednego jedynego 1000-
watowego metalohalogenka,
oświetlającego ogród
składający się z doniczek
o pojemności w sumie
dziewiętnastu litrów pełnych
roślin zasadzonych na
kompoście. Następnie zaczął
scinać klony, co było kolejną
po zastosowaniu lampy
sodowej innowacją, pozwalał
im rosnąć przez miesiąc,
przesadzał do większych
doniczek i odstawiał do kwitnięcia. Zawieszoną pionowo lampę
MH przykrywał mało wydajnym chińskim odbłyśnikiem, a jego
jedynym instrumentem pomiarowym był termometr.
D o tej pory było wiadomo: albo decydujemy się na
trawę ekologiczną i tym samym zakładamy kulturę opartą
na ziemi, albo posiadając domowy ogród poświęcamy
się uprawie hydroponicznej, rezygnując jednocześnie
z przydawki „bio” i związanym z tym zdrowotnych i
smakowych zalet rośliny. Od pewnego czasu na rynku
dostępny jest jednak hydroponiczny bionawóz Bio Sevia
firmy GHEurope, który zgodnie z informacjami producenta
łączy w sobie zalety hydrokultury z zaletami płynącymi z
uprawy ekologicznej.
Brzmi ciekawie. Tak ciekawie, że nasz holenderski
przyjaciel Taisho (jego projekty znacie już z kilku
wcześniejszych artykułów) zaoferował się przeprowadzić
parę testów z użyciem wspomnianego
nawozu. Jak powiedział, tak zrobił
i niebawem zainstalował w swoim
sprawdzonym homeboksie (o wymiarach
1x1x2 m) system Dutch Pot Aero. Niestety
system ten nie do końca się mieścił, w
konsekwencji czego Taisho musiał tak
przebudować rurki i stelaż, że w środku
zmieściło się jedynie dziewięć (zamiast
dwunastu) pojemników z pięcioma
roślinami w każdej.
...ciąg dalszy na następnej str.
R E K L A M A
zniszczyła Księcia trawy za pomocą sukinsyńskiej operacji
i doprowadziła do jego uwięzienia na 5 lat; dzięki jego żonie i
współpracownikom możemy nadal oglądać Pot Tv i czytać
„Cannabis Culture”. Cały kraj pozostał jednak niemalże rajem
dla miłośników konopi, mimo iż 20-30 lat temu był bardzo
konserwatywny.
Liczni growerzy przybyli do Kanady uciekając ze Stanów
Zjednoczonych przed drakońskim ustawodawstwem. Tamtejsi
growerzy są sprytni, bardzo postępowi i dobrze wyposażeni.
Wielu z nich używając 1000-watowej lampy MH zbiera na miesiąc
ok. pół grama na Wat. To oznacza, że w tym czasie mogą osiągnąć
do ok. pół kilograma. Również ceny prądu w BC, podobnie jak
w północnej części Stanów Zjednoczonych są bardzo niskie.
Kilowatogodzina kosztuje tu mniej niż 0,05 euro, co stanowi
połowę, a czasem i jedną trzecią kosztów w Kalifornii.
Holandia – Amsterdam
Pod koniec lat 60-tych Holendrzy zaczęli sprzedawać haszysz
w cofeeshopach. Pierwszymi z nich były m.in. Mellow Yellow,
Happy Family, Russland i Bull Dog. W połowie lat 70-tych cały
przemysł rozkwitał. Po zmianach praw w latach 80-tych na
rzesze growerów z Ameryki i Australii padł strach. Pionierzy
zgromadzili się w Holandii, wielu z nich jeszcze ciągle mieszka
w Amsterdamie lub na przedmieściach. Uciekinierzy zabrali
ze sobą cały swój dobytek. Synergie wypracowane przez tę
garstkę ogrodników przy wsparciu liberalnego holenderskiego
ustawodawstwa sprawiły, że Amsterdam został stolicą konopi.
Nagle wszystkie konieczne zmienne połączyły się w jednym
miejscu: zapotrzebowanie, wiedza, klimat, dobre prawo i koniec
końców dobre pestki.
Najlepsi growerzy ze świata i z Holandii wyhodowali dużo
hybryd najwyższej jakości. Seed Bank, Lowland Seeds i SSSC
Seed Club były pierwszymi niderlandzkimi irmami, które
zyskały popularność na całym świecie. Jednak z powodu zmiany
w ustawach producenci nasion musieli rozpocząć nielegalną
działalność. Co prawda jeszcze ciągle mogli sprzedawać, jednak
musieli – o ile chcieli być w zgodzie z prawem – produkować je
poza granicami Holandii.
Wpływy europejskie – Szwajcaria,
Hiszpania, Wielka Brytania
W późnych latach 90-tych, jeszcze przed wprowadzeniem
ustaw z lat 2002-2003, szwajcarscy growerzy całkiem jawnie
kultywowali naprawdę duże ilości krzewów. W Szwajcarii
od zawsze można było spotkać hodowców, zachowywali
się oni jednak dość dyskretnie. Nową epokę zapoczątkowali
dopiero wtedy, gdy zaczęli publicznie uprawiać pola
pełne konopi. Sadzili indoor, outdoor oraz w szklarniach.
Byli szczęściarzami, bowiem mogli kupić klony i nasiona
w najzwyklejszym sklepie ogrodniczym. Gdzieniegdzie
przykrywano całe pola konopi lub szklarnie czarnymi
plandekami, aby przez dwanaście godzin symulować noc i
zmusić rośliny do wczesnego kwitnienia. Przedsiębiorczy
Szwajcarzy są niesamowitymi rolnikami. Robią wszystko,
żeby zmaksymalizować swoją produkcję marijuany – czy
to uprawianej w indoorze, czy w outdoorze. Niektóre
duże gospodarstwa uprawiają całkiem na widoku hektary
najwyższej jakości konopi. Trawa była pakowana do
BC, Kanada – Marc Emery (patrz Splif#9)
Marc Emery przybył z Ontario do Vancouver w Kolumbii
Brytyjskiej, aby w 1994 roku zostać koronowanym na „Księcia
trawy” („Prince of pot”). Tolerancyjne nastawienie w Vancouver
i okolicach, jak również heroiczna działalność ME spowodowały,
iż Vancouver szybko stało się kolejną ze stolic Cannabis. Po
latach amerykańska służba specjalna Drug Enforcement Agency
ciąg dalszy na str. 3
R E K L A M A
W
430027489.043.png 430027489.044.png 430027489.045.png 430027489.046.png 430027489.001.png 430027489.002.png
2
R E D A K C J A
Bioponika z Biosevią
w Dutch Pot Aero
cd
dobrych warunków niektóre rośliny pozostały odrobinę w tyle,
co jednak nie wpłynęło na obitość zbiorów (o tym później). W
kolejnej turze pan Paschulke zasadziłby jedynie 3-4 roślinki w
jednym pojemniku i przedłużyłby fazę wzrostu o kilka dni.
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania
narkotyków. Nadużywanie marijuany może powodować poważne
szkody zdrowotne i społeczne. Doświadczenie pokazuje jednak, że
bez względu na status prawny zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią
eksperymentować. Redakcja Gazety Konopnej – SPLIFF dokłada
wszelkich starań, by obok publikowania informacji dotyczących
wykorzystania konopi, rozpowszechniać podstawowe fakty
umożliwiające redukcję szkód zdrowotnych, społecznych i prawnych,
które mogą powstać w wyniku jej stosowania. Jesteśmy członkiem
ENCOD – Europejskiej Koalicji dla Racjonalnych i Efektywnych
Polityk Narkotykowych oraz Deutscher Hanf Verband (Niemiecki
Związek Konopny).
Tygodnie V-VIII przebiegły zgodnie z oczekiwaniami, wartość
EC była stale podnoszona, aż do 2,2 mS. Zwykle w uprawie
hydroponicznej EC powinno być niższe, w tym przypadku
jednak zbyt duże było zagrożenie niedoborem fosforu wynikające
z braku wody osmotycznej i z zakazu stosowania dodatków z
fosforem na iniszu (w przeciwnym razie nie mogłoby być mowy o
ekologicznej trawie). Przy EC równym 1,8 wspomniany niedobór
dał nieznacznie o sobie znać poprzez delikatnie czerwonawe
łodygi, został jednak wyrównany wraz ze zwiększeniem dawki
nawozu. Roślinki dzień w dzień zwiększały swoją objętość,
Mimo wszystko pozostało miejsce dla 45 roślinek na
powierzchni jednego metra kwadratowego, skłoniło to Taisho
do zastąpienia tradycyjnej lampy 400-watowej przez 600-
watową lampe razezm z cyfrowym układem zapłonowym.
Był, co prawda delikatnie droższy, ale razem z nową lampa
miała zdecydowanie większą wydajność oraz niższe koszty
eksploatacji. Mimo 600 W temperatura nigdy nie przekroczyła
27 stopni, wilgotność natomiast wynosiła 40-55%. Aby zapobiec
wszystkim potencjalnym problemom związanym z klimatem,
Taisho zainstalował Cool Tube i troszkę mocniejszy wentylator
(400 m³) zakończony tłumikiem akustycznym. Co do lampy (zw.
żarówki), w fazie wzrostu i niemal do końca czwartego tygodnia
kwitnienia stosowana była metalohalogenowa, nie sodowa; dzięki
temu łodygi były krótkie. Podczas reszty uprawy zastosowana
zoastała lampa sodowa HPS o podwyższonej skuteczności.
Podczas wzrostu i wczesnego rozkwitu oprócz Bio Sevia (Grow
i Bloom w różnych proporcjach) stosuje każdego przedpołudnia
jedną tabletkę dwutlenku węgla, by pobudzić wzrost liści.
Niestety z powodów technicznych nie było można używać wody
osmotycznej, jednak dostępna woda miała dość dobrą wyjściową
wartość EC równą 0,6, a pH wynosiło 5,7-5,8 (po zastosowaniu
pH minus). Wprawdzie wg danych irmy General Hydroponics
w uprawie hydroponicznej możliwe jest osiągnięcie dobrych
rezultatów z wartością pH do 7, ale jako, że niższe pH z pewnością
nie zaszkodzi, nasz przyjaciel pomyślał „strzeżonego pan Bóg
strzeże” i oparł się na swoich dotychczasowych doświadczeniach.
W kontenerze na roztwór odżywczy znajdował się ponadto bioiltr,
mający zapewnić lepsze zaopatrzenie w tlen; pompa powietrza
była jednak dość słaba, także Taisho był zmuszony zainstalować
małą dodatkową. Ponadto proszek Bio Magixx Pulver, swego
rodzaju Trichoderma dla zbiorników z substancjami odżywczymi.
Bio Magixx odpowiada za powstawanie mikrokultur, prościej
mówiąc: zamienia roztwór odżywczy w płynną ziemię. Wierząc
słowom Taisho, pachnie to jak świeża próchnica. Obyło się bez
niedrożności otworów spryskiwacza i węży, której tak obawiał się
Taisho. Cały system chodził około 67 dni bez żadnych usterek.
Same klony należały do odmiany Chronic. Po dobrym
ukorzenieniu w doniczce ażurowej zostały wsadzone do
45 dołków.
Na początku EC wynosiło 0,9. Po rozpoczęciu kwitnienia
i podwyższeniu do 1,2 mS rośliny wspaniale się rozwijały,
gwałtownie urosły wzwyż, internody pozostały jednak
niewielkie. Już po pierwszych dwóch tygodniach Taisho
zauważył, że nie obejdzie się bez rozciągania siatki,
aby chronić przyszłe kwiaty. Na wysokości 35 cm
rozciągnął zatem zwykłą siatkę do podtrzymywania
roślin, optymalną dla oczekiwanej wysokości roślin 60-
70 cm. Mniej więcej w tym samym czasie okazało się,
że przy pełnym obsadzeniu Dutch Pot Aero pomimo
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla Polaków
żyjących na terenie Unii Europejskiej.
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Zawarte w publikowanych tekstach poglądy autorów niekoniecznie
muszą odpowiadać poglądom redakcji.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat.
Stopka redakcyjna
Wydawca:
Eurolistek LTD.
Dunkerstr. 70
10437 Berlin
mail: biuro@spliff.com.pl
mail: redakcja@spliff.com.pl
tel: 0049 30 44716668
Redakcja:
Lutek Gontarski (lutek.spliff@gmail.com),
Wojciech Skura (wojtek@spliff.com.pl)
pachniały i wydzielały żywicę tak, jak potrai to tylko Indica. A
już po dokładnie 59 dniach całe piękno padło oiarą elektrycznych
nożyczek.
Współpraca:
Konoptikum, Hanf Journal, Max Air, Kimo, Henk&Manne, Roland
Griesehammer, Ir. Ing. D. Kroeze, CannaResearch, Jorge
Grafika:
Tomasz S. Kruk (grafik@spliff.com.pl)
Według naszego przyjaciela wynik był niczego sobie; plon
ważący 400 g był wprawdzie odrobinę mniejszy, niż w poprzednich
hydroponicznych eksperymentach Taisho, mimo to zadowalający.
Smak i konsystencja w niczym nie odstawały od ekologicznego
Chronic z cofeeshopu, który służył jako porównanie.
Foto: redakcja, Toudy, internet, PM
Dystrybucja:
biuro@spliff.com.pl
Druk:
Union Druckerei Weihmar GmbH
Tak czy siak nasz ogrodnik znów był bardzo zadowolony
ze swojej misji; zapytany o wniosek końcowy, napisał do
redakcji: „Fajnie, że teraz można uprawiać ekologiczną
konopię też na kulturze hydro, przede wszystkim dzięki
temu, że ilość roztworu była przez cały czas bardzo stabilna.
Mimo to polecałbym tę zabawę jedynie doświadczonym
growerom, ponieważ kombinacja czynników, na które
trzeba uważać jest zbyt złożona. Również w przypadku
zwykłej uprawy hyd\roponicznej ciągła kontrola i dokładne
zachowywanie parametrów są niesamowicie ważne. Błędy
mszczą się gorzej, niż w przypadku kultur bazujących na
ziemi.”
Reklama:
emmi@spliff.com.pl
Redakcja Gazety Konopnej Spliff poszukuje nowych
autorów oraz tekstów, szczególnie z zakresu medycznych
i przemysłowych zastosowań Cannabis i profesjonalnej
uprawy. Zgłoszenia prosimy przysyłać na adres redakcja@
spliff.com.pl
opisał KIMO
uprawiał Taisho
R E K L A M A
430027489.003.png 430027489.004.png 430027489.005.png
 
3
Historia uprawy indoor
ciąg dalszy ze str. 1
Hiszpania należy do krajów z najszybciej rozwijającym się
ruchem growerskim. Widać roślinkom dobrze jest pod słońcem
półwyspu Iberyjskiego. W wielu regionach rośliny rosną cały
rok. Pula genowa jest inna niż w Holandii, ponieważ zawiera
dużo odmian południowoamerykańskich i afrykańskich. Kultura
uprawy indoor w Hiszpanii dopiero się rozwija, wydaje się jednak,
że w najbliższych latach umocni swoją pozycję.
Austriacy, Niemcy i Szwajcarzy mają prawdziwe mnóstwo
sklepów z akcesoriami do uprawy indoor. W lutym 1998 Niemcy
zdelegalizowały nasionka. Brytyjczycy są również wyśmienitymi
ogrodnikami. „Weed World” oraz „Redeye Express” to tylko dwa
magazyny z Wysp, poświęcone marijuanie. Tamtejsza scena nie
przestaje się rozrastać. We Francji haszysz i konopie, jakkolwiek
naprawdę powszechne, są bardzo ostro (jak na kraj zachodni)
represjonowane.
Osiągnięcia technologiczne
Pomysłowi growerzy przeszli długą drogę od momentu
rozpoczęcia upraw indoor. Zarówno w zakresie „softu”, jak i
sprzętu. FIM, SOC, SCROG, zaawansowany breeding nowych
krzyżówek i odmian, wszelkie typy upraw bezglebowych,
automatyzacja procesów, suplementacja dwutlenku węgla, wiele
innych. Lampy wyładowcze nie przeszły rewolucji, choć też
zostały trochę poprawione. Oświetlenie diodowe wymaga jeszcze
pracy, na razie jest to droga tylko dla fascynatów. Istnieją za to dziś
wielokroć lepsze odbłyśniki, boxy, znakomite growboksy, boksy
okrągłe, vertical growing, co kto chce. Do tego iltry węglowe,
żele do ukorzeniania klonów, mistrzowskie nawozy, stymulatory
kwitnienia... można by tak bez końca. Rzecz jasna, współczesne
odmiany kannabu są wyjątkowo mocne (wydajne też!), do wyboru
w różnych wariacjach barwnych i aromatycznych. Niesamowicie
dynamicznie rośnie lecznictwo konopne, co widać szczególnie
w Kanadzie i USA; pacjenci przyczyniają się do udoskonalenia
growingu, wysokich standardów jakości, nie mówiąc o
gigantycznym już dziś wpływie na prawodawstwo, a nawet
na całą gospodarkę. Przede wszystkim dzięki nim starzejąca
się ludzkość zyskuje coraz powszechniej dostęp do potężnego
lekarstwa niosącego ulgę w ciężkich, bolesnych chorobach.
woreczków jako kadzidełka lub „poduszek na ból głowy”
i sprzedawana jako preparat wspomagający leczenie.
Szwajcarzy mieli swój pierwszy Cannabis-Cup na CannaTrade
w roku 1999. Federacja jest dość mało narażona na naciski
zewnętrzne i uchodzi słusznie za najbardziej demokratyczny
kraj na świecie, gdzie swobody obywatelskie są bardzo
szerokie, a społeczeństwo bogate i dobrze wykształcone.
Australia – Nowa Zelandia
Także w Australii ilość growshopów jest olbrzymia. Wytwarzają
oczywiście dobrą trawę. Dysponują wszystkimi odmianami
dostępnymi w Holandii i Kanadzie. Przez lata to oni uprawiali
najlepsze zioło na świecie. Wiele regionów szczyci się perfekcyjnym
klimatem do uprawy w outdoorze, jednak tam, gdzie 85% ludności
mieszka w miastach, niewiele spotyka się upraw na dworze.
JORGE CERVANTES
indoor/outdoor
Wybór:
PRZED ROZPOCZęCIEM KAŻDEJ UPRAWY GROWER MUSI ODPOWIEDZIEć SOBIE NA PYTANIE: CZY LEPSZA BęDZIE UPRAWA WEWNąTRZ, CZY NA ZEWNąTRZ. OBYDWA WARIANTY MAJą SWOJE WADY I
ZALETY. KTO NIE MA ABSOLUTNIE ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI, ABY UMIEJSCOWIć SWOJą UPRAWę W DOMU LUB MIESZKANIU, TEMU NIE POZOSTAJE NIC INNEGO, NIŻ OUTDOOR GROWING. I ODWROTNIE: WIELE
OSóB, SZCZEGóLNIE W TRUDNEJ SYTUACJI MIESZKANIOWEJ (CO POWSZECHNE), BEZ PIENIęDZY LUB BOJąCYCH SIę DENUNCJACJI WYBIERA OUT MIMO ZALEDWIE UMIARKOWANEGO KLIMATU.
Uprawa na wolnym powietrzu (outdoor)
składająca się z lampy, wentylatora, iltrów przeciwzapachowych
i innych elementów. Oprócz nakładów pracy, aparatura taka
generuje znaczne koszty. Szczególnie dotkliwie daje się odczuć
zwiększone zużycie prądu.
ekstremalnego upału albo mrozu roślina musi być dodatkowo
podlewana, względnie trzeba podgrzewać inspekt. W pochmurne
dni można sięgnąć po lampę sodową. Gigantycznym minusem jest
olbrzymia widoczność takiej uprawy dla niepowołanych oczu.
Główną zaletą uprawy na wolnym powietrzu jest stosunkowo
mały nakład materiałów i niewielka konieczność opieki nad
roślinami, ponieważ natura sama z siebie reguluje oświetlenie
i pogodę, jak również dostarcza wody i środków odżywczych.
Przede wszystkim nie potrzeba prądu. Każdy przyszły ogrodnik
musi jedynie wybrać odpowiednie miejsce dla swoich maleństw,
które oferowałoby płodną glebę i dostateczną ilość światła
słonecznego. Wszyscy growerzy powinni też uważać na to,
aby ich miejscówka była dobrze ukryta. Niektóre aspołeczne
jednostki parają się mianowicie wyszukiwaniem i doszczętnym
okradaniem plantacji. Również policja może wpaść na trop
uprawy, a nawet w najbardziej odległe zakątki zagląda od czasu
do czasu leśniczy. Może się zdarzyć, że cwani stróże prawa
tygodniami kręcą się w podejrzanym miejscu obserwując. Jeśli
już udało nam się znaleźć odpowiednią miejscówkę, radzimy:
„najlepiej jest założyć więcej małych plantacji, wtedy na
pewno któraś przetrwa”. Kolejnym naszym zadaniem będzie
przygotowanie podłoża.
Dzięki zastosowaniu współczesnej techniki uprawy również osoby
niedoświadczone mogą stworzyć niemalże perfekcyjne warunki dla
roślin i dzięki temu stale otrzymywać duże zbiory. Poprzez kontrolę
fotoperiodyzmu możliwe jest utrzymanie roślin przez dowolny czas
w fazie wzrostu lub zapoczątkowanie fazy kwitnienia. W ten sposób
roślina, która przez długi czas znajduje się w fazie wzrostu, może
zostać wykorzystana jako dawca klonów. Jednak potrzebne jest
wtedy dla niej osobne pomieszczenie.
Uprawa outdoor
Uprawa indoor
Zalety • Tańsza i mniej pracochłonna, dzięki
czemu łatwiejsza w realizacji;
• Nie znajduje się w mieszkaniu,
wiec aż do momentu zbiorów bardzo
dyskretna;
• Lepsza z ekologicznego punktu
widzenia;
• Uprawa biologiczna sensu stricte
możliwa jest jedynie w outdoorze,
ponieważ użycie lamp ma niewiele
wspólnego z jej właściwą ideą;
• Brak ograniczeń powierzchni;
• W przypadku dobrego lata możliwe
są bardzo obfite zbiory;
• Każdy szkodnik ma swojego
naturalnego przeciwnika.
• Całkowita kontrola nad
maleństwami, ich rozwojem,
rozmnażaniem i warunkami
środowiska;
• Możliwe kilka zbiorów w
roku (do sześciu);
• Rośliny są w bezpośredniej
bliskości;
• Niezależna od pogody;
• Łatwa do zamaskowania;
• Bardziej wydajna, ponieważ
zawsze można stworzyć warunki
optymalne do wzrostu (=szybszy
wzrost + większe zbiory).
Ponieważ aparatura znajduje się najczęściej we własnym domu,
większość growerów nie ma problemu z zamaskowaniem
pomieszczenia tak, by nie było ono widoczne na pierwszy rzut oka
– jeśli nikt o tym nie wie, a my zachowujemy się ostrożnie, jesteśmy
bezpieczni; sadząc na dworze mamy luz w domu, ale żadnej pewności
co do krzaków. Dzięki temu, że rośliny są cały czas blisko, można je
łatwo kontrolować, a w razie jakichkolwiek problemów możliwa jest
szybka reakcja. W domu można też łatwo zapobiec niechcianemu
zapyleniu, bo przecież chcemy w końcu zebrać konopię „sinsemilla”
(z hiszp. „bez nasion”).
Możliwość wykorzystania naturalnych warunków klimatyczno-
pogodowych to jednocześnie zaleta i wada (jesteśmy od nich
zależni, nie mamy na nie wpływu). W ciągu roku możliwy
jest zatem tylko jeden sezon, a w przypadku złego lata zbiory
wypadają dość biednie; szczególnie że z powodu dużej
wilgotności powietrza wzrasta niebezpieczeństwo pleśnienia
żywcem. Gdy lato jest dobre, możliwe są za to plony nieosiągalne
przy uprawie w domu. W końcu nie ma tu ograniczeń jeśli chodzi
o wielkość uprawy. Dlatego warto jest od początku planować na
szeroką skalę.
Wady • Zależna od humorów natury;
• Tylko jeden zbiór rocznie;
• Na jesieni nadmierna ilość trawy
– może to być niepraktyczne;
• Tylko dla najwcześniej
kwitnących odmian;
• Duże ryzyko odkrycia przez
leśniczego, złodziei, wandali;
• Dzikie zwierzęta i gryzonie
chętnie żywią się młodymi
roślinami;
• Duże niebezpieczeństwo
niechcianego zapylenia;
• Z okolicznych pól mogą dostać
się do roślin pestycydy albo
insektycydy.
• Samemu trzeba ustalić
optymalne warunki
środowiska;
• Większy nakład pracy, większa
konieczność stałej kontroli;
• Względnie duże ryzyko
namierzenia (zapach, światło,
nieproszeni goście);
• W razie odkrycia uprawy
wynajmujący może wypowiedzieć
ci mieszkanie;
• Duże ilości ciepła
produkowane przez lampę,
niekorzystne zwłaszcza w
lecie;
• Szybkie rozmnażanie
się szkodników z braku
naturalnych przeciwników.
Ponieważ szkodniki, którym udało się wtargnąć do instalacji, nie
mają żadnych naturalnych przeciwników, a dodatkowo często jest to
dla nich optymalne środowisko, rozmnażają się zwykle szybciej, niż
w naturze. Aby zwiększyć odporność roślin można proilaktycznie
stosować np. wywar roślinny lub olej z miodli indyjskiej, który
sprawia, że roślina przestaje smakować szkodnikom. Jeśli szkodniki
już się pojawią (ale dopiero zaczynają się mnożyć), najlepiej sięgnąć po
łagodne, biologiczne środki ochrony roślin lub owady pożyteczne.
Oprócz ludzkich „szkodników” jest też dużo zwierząt, które są
wabione przez nasze roślinki. Insekty mogą być niebezpieczne
przede wszystkim w fazie wzrostu oraz w pierwszych tygodniach
kwitnienia. Kwiaty z reguły zostawiają w spokoju. Jako, że w
przyrodzie występuje dużo naturalnych „szkodnikobójców”,
atak insektów rzadko ma naprawdę tragiczne skutki. O wiele
gorsze jest zjadanie roślin przez dzikie zwierzęta, ponieważ
okazuje się, że nawet mały gryzoń potrai zjeść zdumiewająco
dużo. To również najbardziej prawdopodobne jest przed
wytworzeniem dużej ilości żywicy. Przebiegające dzikie
zwierzęta mogą połamać lub zdeptać rośliny. Nie trzeba się za
to martwić chwastami, ponieważ rośliny już po krótkim czasie
tak dokładnie zacieniają ziemię, że chwasty nie mają żadnych
szans. Możliwe są również szkody wyrządzone zjawiskami
atmosferycznymi, takimi jak grad, wichura, uderzenie pioruna
albo przymrozki. Jednak chyba najdotkliwsze straty zadaje
zwykle atak ślimaków podczas wiosennych deszczów.
W zdecydowanie lepszej sytuacji są posiadacze szklarni, które
są idealną kombinacją obydwu metod uprawy. Światło i ciepło
pochodzą od słońca, dzięki czemu odpadają koszty energii
elektrycznej. Natura troszczy się o klimat i w razie potrzeby dostarcza
owadów pożytecznych. Równocześnie uprawa chroniona jest przed
niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi. Jedynie w przypadku
R E K L A M A
Jeśli pojawiają się objawy wyraźnego niedożywienia, trzeba
pomóc sobie płynnymi nawozami, a w wyjątkowo ciepłe
dni warto jest dodatkowo podlewać, chroniąc krzewy przed
wysuszeniem.
Żeby rośliny już jako kiełki nie były narażone na niebezpieczeństwa
surowych warunków panujących w naturze, należy wcześniej
pielęgnować je chwilę w domu pomimo wszelkich kłopotów. W
celu przyzwyczajenia ich do intensywnego światła słonecznego
przed przeniesieniem ich na stałe na zewnątrz można je
codziennie wystawiać z domu na coraz dłuższy okres czasu.
„Ale zaczynamy od stawiania w zacienionym miejscu!” wyjaśnił
mi niegdyś pewien grower.
Uprawa w domu (indoor)
Każdy grower posiadający uprawę indoor ma do tego celu
przeznaczone osobne pomieszczenie (lub box). W większości
przypadków jest to piwnica, schowek na miotły, garderoba, cały
pokój, szafa lub inne oddzielone pomieszczenia. Najważniejsze,
aby miejsce było szczelne – zarówno, jeśli chodzi o światło, jak
i o zapachy. Niektórzy starają się je zamaskować albo urządzają
je w taki sposób, aby po otwarciu drzwi wejściowe do pokoju
nikt nie mógł dostrzec światła. Niezbędny dla udanej uprawy
jest również dostęp wystarczającej ilości świeżego powietrza.
Teraz dostępne w Polsce:
DomowaUprawa.pl
sklep@domowauprawa.pl
+48 788 516 592
W takim pomieszczeniu uprawa może się odbywać przez cały
rok, niezależnie od warunków panujących w otoczeniu. W ciągu
roku można osiągnąć do sześciu zbiorów. Zaleta ta okupiona jest
jednak ciężką pracą, polegającą na samodzielnym zastępowaniu
i regulowaniu wszystkich czynników środowiska. Należą do
nich: gleba, światło, powietrze, temperatura i wilgotność, etc.
By tym wszystkim kierować, niezbędna jest specjalna instalacja
Odbiór osobisty możliwy
w naszym nowym sklepie
ul. Sowińskiego 18 – Poznań
430027489.006.png 430027489.007.png 430027489.008.png 430027489.009.png 430027489.010.png 430027489.011.png
4
czyli kilka słów o wirusach
towarzyszących uprawie konopi
POWSTAWANIE WIRUSóW JEST ZAGADKą, CHOć OCZYWIŚCIE ISTNIEJą NA JEGO TEMAT RóŻNE
TEORIE. WEDŁUG JEDNEJ Z NICH WIRUSY WYKRADŁY SIę Z KOMóRKI MATERIAŁU GENETYCZNEGO.
INTERESUJąCE JEST, ŻE NIE ZALICZA SIę ICH KATEGORII ISTOT ŻYWYCH, LECZ UMIEJSCOWIONYCH
GDZIEŚ W PóŁ DROGI MIęDZY ŻYCIEM A ŚMIERCIą. POWODEM JEST STWIERDZONY U NICH BRAK WIELU
CHARAKTERYSTYCZNYCH CECH ISTOT ŻYWYCH. DLATEGO TEŻ NIE MAJą ŁACIńSKICH NAZW. MIMO
TO WIRUSY MOGą DOPROWADZIć DO TEGO, ŻE ZBIORY BęDą O WIELE MNIEJSZE, A CZASAMI ZUPEŁNIE
OBRóCIć JE W NIWECZ. NIESTETY OBJAWY INFEKCJI WIRUSOWEJ NIE ZAWSZE DAJą SIę ZAUWAŻYć.
Tobacco Mosaic Virus
Co to jest wirus?
Wirus roślinny to często nic innego, jak materiał genetyczny
spowity ochronnym płaszczem białkowym (kapsydem).
Materiał genetyczny zawiera informacje, które pozwalają
mu na wyprodukowanie nowych wirusów i może zostać
odczytany tylko w jednej komórce. Oczywiście są to komórki
organizmów żywych (gospodarzy), a powstawaniu nowych
wirusów towarzyszą straty. W rolnictwie europejskim mówi
się o rocznych szkodach w plonach w wysokości 2-10%. Nie
ma żadnych danych dotyczących strat w przypadku uprawy
konopi, ale prawdopodobne jest, że i tu liczby są podobne.
Znanych jest wiele wirusów roślinnych i wiele z nich jest
typowych dla danej rośliny. Innymi słowy: wybierają jednego
lub jedynie kilku gospodarzy, by dalej się namnażać. Oczywiście
nie dotyczy to przypadków agresywnych. W praktyce jedna
uprawa może zostać zaatakowana przez wiele różnych wirusów.
Dotyczy to również rośliny Cannabis.
do komunikacji. Ma tu jeden problem: jest za duży, żeby się tam
zmieścić. Teraz do gry wchodzą białka transportujące, które
powstały podczas odczytywania kodu wirusa. Z ich pomocą
kanaliki zostają poszerzone, tak, że luźne części wirusa mogą się
przez nie przedostać. „Technikę” taką wykorzystuję m.in. wirus
TMV. Druga metoda jest o wiele bardziej efektowna. Polega
ona na zbudowaniu przez wirus szerokiego tunelu przez wąski
kanał tak, że wirus w całości może przez niego przejść. Trik ten
wykorzystuje przede wszystkim wirus mozaiki lucerny (AMV).
W przypadku wielu wirusów nie udało się jeszcze ustalić, który
mechanizm wykorzystują. Również mało wiadomo jeszcze o
długim okresie transportu wirusa przez naczynia rośliny.
Udowodniony jest fakt, że wirus pierścieniowej plamistości
tytoniu (TRSV), który nota bene nie jest przenoszony przez
palaczy, oraz wirus smugowatości tytoniu (TSV) prowadzą
do powstania u roślin konopi poważnych mozaikowatych
plam. Obydwa wirusy odpowiedzialne są też za skarłowacenie
roślin. Oprócz nich istnieje jeszcze wiele innych, które mogą
zainfekować zarówno tytoń, jak i konopię. Przykładami są wirus
mozaiki lucerny (AMV) oraz wirus mozaiki gęsiówki (ArMV).
Wirus AMV przenoszony jest przez wszy, które mogą nosić go
na sobie najwyżej kilka godzin, ale rozprzestrzenianie odbywa
się również za pośrednictwem nasion. Objawy są w dużej mierze
zależne od tego, czy mamy do czynienia z wirusem jedno- czy
dwuniciowym, od odmiany konopi, fazy wzrostu w momencie
infekcji i oczywiście od środowiska rośliny. Ogólnym objawem
są żółtawe plamy na liściach (mozaika). Jednak wiele innych
wirusów również prowadzi do powstania mozaiki, jak np.
ArMV, który przenoszony jest przez nasiona i nicienie. Zakłada
się jednak, że wirus ten z reguły nie daje żadnych objawów u
konopi. Innym przykładem jest wirus mozaiki ogórka (CMV)
oraz wirus pierścieniowej plamistości
pomidora (TomRSV). Obydwa wirusy
mogą powodować poważne mozaiki
oraz karłowacenie, które prowadzi
do wcześniejszej dojrzałości rośliny i
tym samym do zmniejszenia obfitości
plonu. Wirus CMV przenoszony jest
przez nasiona i wszy. W wysokich
temperaturach replikacja wirusa
odbywa się znacznie szybciej, podobnie
w lecie, gdy dzień jest dłuższy, przy
większej intensywności światła i dużej
ilości azotu. Czynniki te mogą wpłynąć
na roślinę w fazie wzrostu. Wirusy
TomRSV oraz CMV są znane z tego,
że mogą być przenoszone przez pyłki,
co oznacza, że łatwo mogą przenieść
się i na inne rośliny. Oprócz infekcji jednym wirusem roślina
może zostać zaatakowana przez kilka wirusów równocześnie.
W przypadku takiej mieszanej infekcji objawy są oczywiście o
wiele trudniejsze do rozpoznania. Może się również zdarzyć, ze
mamy do czynienia z wirusem ukrytym. Oznacza to, że wirus
znajduje się w roślinie, jednak się nie replikuje. Gdy warunki
ulegną zmianie, wirus taki może natychmiast się namnożyć
i sprawić, że roślina zachoruje. Taka swego rodzaju bomba
zegarowa.
Wirusy konopi
Znanych jest ok. 900 wirusowych patogenów roślinnych.
Z tej grupy jedynie o garstce wiadomo, czy naprawdę mogą
zainfekować konopię. Z wspomnianych dziewięciuset wirusów
jedynie w przypadku dwunastu udowodniono, że NIE są do
tego zdolne, podczas gdy sześć wyrządziło roślinie w szybkim
tempie ogromne szkody. Testy te
przeprowadzono dawno temu i z
pewnością nie na odmianach, które
są uprawiane aktualnie. Trzeba
bowiem wspomnieć, że nie wszystkie
odmiany konopi są podatne na jeden
konkretny wirus. Również objawy
infekcji wywołanej przez jeden i
ten sam wirus mogą być różne, w
zależności od odmiany. Ponadto
pamiętać trzeba, że istnieją wirusy
jedno- i dwunicienowe, powstałe
w wyniku mutacji i także mogące
wywoływać odmienne objawy.
Kolejnym ważnym czynnikiem jest
wpływ środowiska uprawy. Dlatego
ciężko jest stwierdzić, czy wirusy
charakterystyczne dla konopi atakują również inne rośliny.
Obecnie znane są dwa wirusy, które uznaje się za specyficzne
dla konopi. Jednym z nich jest wirus mozaiki konopi (HMV),
drugim – wirus smugowatości konopi (HSV). Tak, jak w
przypadku HMV nie wiadomo do końca, czy faktycznie
występuje on tylko u roślin konopi, tak w przypadku HSV jest
raczej pewne, że atakuje tylko je. Wirus HSV przenoszony jest
przez wszy.
Wektory
Ponieważ wirus nie jest w zasadzie niczym innym, niż
białkową kapsułką, w której zamknięty jest materiał genetyczny,
nie ma zdolności aktywnego poruszania się. Nie ma ani nóg,
ani rąk, ani rzęsek, ani skrzydeł. Jak więc taki wirus może
rozprzestrzenić się w uprawie indoor? Odpowiedź jest prosta:
przenoszą go inne żywe organizmy. Organizmy takie nazywa
się wektorami. Wektorami są często insekty, które już same
z siebie mogą zaszkodzić roślinie. Przykładem mogą być
tu wciornastki, mączliki szklarniowe i wszy. Wirusy mogą
zagnieździć się w insekcie na kilka godzin, a czasem na kilka
dni i nierzadko świetnie się tam namnażają. Również inne
organizmy, takie jak mszyce, różne rodzaje pleśni i nicienie
mogą ogrywać rolę wektorów. Wektorem może mało znanym,
ale jednak realnym jest sam grower. Rozprzestrzeniania się
chorób wirusowych mogą obawiać się głównie palacze tytoniu.
Wirusy można znaleźć przede wszystkim w tanich gatunkach
tytoniu. Najczęściej spotykany jest wirus mozaiki tytoniu
(TMV). Potrafi on wytrzymać bardzo długo w suchych tkankach
(do 100 lat) i jest wysoce zakaźny. Nie bez kozery mówi się, że
palacze na plantacjach lub biorący udział w eksperymentach
przeprowadzanych podczas hodowli tytoniu bywają niemile
widziani na uniwersytetach. Jednak to nie TMV jest najbardziej
pustoszącym z wirusów, którymi ogrodnik poprzez tytoń może
zainfekować swoje rośliny.
Gdy wirus osiądzie lub wniknie do rośliny swojego
gospodarza, zrzuca płaszcz białkowy, a potem udostępnia swój
kod genetyczny do skopiowania i odczytania. Odczytywanie
odbywa się poprzez rybosomy i prowadzi do powstania
nowego płaszcza białkowego. Następnie powstają białka,
których jedynym zadaniem jest transport wirusa z komórki
do komórki lub jego tworzenie. Transport z jednej do drugiej
komórki roślinnej nie jest taki prosty, jak mogłoby się to
wydawać. Posiadają one mianowicie trwałą ścianę komórkową,
która uniemożliwia przeniknięcie wirusa. Jednak połączone są
ze sobą systemem kanalików i to właśnie je wirus wykorzystuje
Wirus mozaiki konopi (HMV) pod mikroskopem
Oprócz tego istnieje mnóstwo wirusów odkrytych u innych
gatunków, ale które mogłyby zainfekować też konopie.
Pierwszym z nich jest wirus TMV. Należy on do najsławniejszych
na świecie z tego powodu, że jest to pierwszy odkryty wirus.
Zakłada się, że konopia jest podatna, chociaż roślina nie
wykazuje żadnych objawów infekcji. W kręgach growerskich
przebąkuje się jednak, że owszem, da się zauważyć objawy w
postaci zniekształconych liści. Niestety nie wiadomo, czy ma to
wpływ na wielkość plonów.
Jak zapobiegać infekcjom wirusowym?
Mówiąc ogólnie, zwalczenie choroby wirusowej u roślin jest
prawie niemożliwe. Wirusy są odporne na ekstremalne warunki
jak temperatura czy kwasy i „nieśmiertelne”, jeśli można to tak
nazwać.
Oto zatem kilka rad, jak zapobiec występowaniu infekcji
wirusowych:
1.Koniecznie umyć ręce przed wejściem do pomieszczenia, w
którym znajduje się uprawa (dotyczy również gości);
2.Korzystać ze zdrowego materiału wyjściowego, np. nie
używać klonów od nieznajomych roślin;
3.Przed i po użyciu dezynfekować alkoholem lub spirytusem
narzędzia takie, jak nóż czy nożyczki. Tyczy się to również
pozyskiwania klonów od kilku różnych matek. W uprawie
biologicznej stosuje się mleko zamiast spirytusu czy alkoholu.
Białka mleka mają za zadanie „zamknąć w kapsułce” wirus;
4.Zwalczać wektory;
5.Unikać innych gospodarzy w okolicy (chore rośliny pokojowe
w domu albo chwasty na zewnątrz).
Jeśli mimo to zdarzy się, że roślina zostanie zainfekowana,
można całkiem normalnie zbierać plony, różnica będzie tylko
w ich ilości. Zainfekowana trawa nie jest dla nas niebezpieczna.
Do dziś nie odkryto żadnego wirusa roślinnego, który mógłby
zainfekować człowieka.
R E K L A M A
Oczywiście dobrze byłoby, gdyby choroba nie miała już
wpływu na następne zbiory. Dlatego należy przestrzegać
pewnych reguł. Jak tylko pomieszczenie opustoszeje, należy
opróżnić je z materiału organicznego. Spryskać pomieszczenie
insektycydem o szerokim spektrum zwalczanych szkodników.
W miarę możliwości zastosować środek, który szybko się
ulatnia. Dokładnie wyczyścić pomieszczenie i doniczki, które
należy wypłukać wodą z mydłem. Starannie zdezynfekować
narzędzia wykorzystane podczas zbiorów, takie jak nożyczki i
noże. Nie oszczędzać, by nie narazić się na niebezpieczeństwo.
Właściwie po każdych zbiorach należy postępować tak, jak
opisano powyżej, aby zminimalizować ryzyko pojawienia się
chorób i plag.
Mimo, że choroby wirusowe mogą spowodować spore szkody,
pojawiające się często w konsekwencji plagi i choroby są o wiele
większym zagrożeniem. Wirusy są postrachem głównie ze
względu na swoją tajemniczość.
Ir. Ing. D. Kroeze, CannaResearch
Żywe trupy...
430027489.012.png 430027489.013.png 430027489.014.png 430027489.015.png 430027489.016.png
 
5
o uprawie konopi
To, co nas napędza
nie-włóknistych...
– wybrane fragmenty
wraz z komentarzem
O nas
nas zwykłe „dobrze”, to musi być po prostu coś więcej. Jest
to możliwe jedynie poprzez ciągłe, krytyczne zadawanie
pytań i stawianie sobie celów na granicy możliwości, aż do
czasu, gdy osiągnie się perfekcję. Takie podejście nie bierze
się znikąd, ono przenika od korzeni. Dlatego Atami jest też
dumna, że jej korzenie wywodzą się ze zdobywanego w
trudzie doświadczenia. Pozostawanie w styczności z
ludźmi zajmującymi się ogrodnictwem jest dla nas
sprawą honorową – Państwa potrzeba jest dla
nas wyzwaniem, by bez jakichkolwiek
kompromisów przetwarzać wiedzę
w przyjazne dla użytkowników
produkty, by nauka stała
się zrozumiała i
miała praktyczne
zastosowanie, by
przejście od marzenia
do gotowego produktu
wieńczyło Państwa
sukces. To właśnie
jest naszą motywacją
do dalszej pracy.
Stąpając twardo po
ziemi wyznajemy
zasadę, że możliwości
są praktycznie
nieograniczone, oraz że
„nie jutro, ale jeszcze dziś,
jeśli można”.
Atami cieszy się taką reputacją, że niekiedy jesteśmy
wręcz posądzani o arogancję. Jeśli arogancja oznacza dumę
z osiągnięć dokonanych w ciągu 14 lat ciężkiej pracy, to
zgadzamy się z tą opinią. Jesteśmy dumni z naszego centrum
badań biologiczno-technologicznych, z naszych pracowników
tworzących zżyty z sobą zespół, który z biegiem lat
przekształcił się w skuteczny zespół operacyjny, gdzie
każde ogniwo stanowi nieodzowną część całości.
Praca zespołowa jest ciężka i wymaga często
poświęceń, dodatkowego wysiłku właśnie w
tym momencie, kiedy nie ma się już sił.
Jest to wspólne przesuwanie granic
możliwości, ale też i dzielenie się
triumfem. W pracy zespołowej
zwraca się uwagę na detale,
nie można przeoczyć
nawet najdrobniejszych
aspektów, zgodnie
z powiedzeniem,
że diabeł tkwi
w szczegółach.
Atami oznacza
synergię: wartość
całości jest dzięki
„czynnikowi
X” większa, niż
suma tworzących
ją składników.
Dotyczy to nie
tylko naszego
ducha zespołowego,
ale również właściwego
współdziałania komponentów
naszych produktów.
D rodzy Czytelnicy i Czytelniczki, w październikowo-
listopadowym Spliffie Człowiek Mucha omówił niektóre partie
Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, ze szczególnym
uwzględnieniem m.in. kilku przepisów karnych. Część z nich
dotyczy sankcji i warunków uprawy konopi przemysłowych,
technicznych. Tutaj na tapetę bierzemy art. 63, o uprawie konopi
nie-włóknistych...
Art. 63.
1. Kto, wbrew przepisom ustawy, uprawia mak, z
wyjątkiem maku niskomorfinowego, konopie, z wyjątkiem
konopi włóknistych, lub krzew koki, podlega karze
pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto, wbrew przepisom
ustawy, zbiera mleczko makowe, opium, słomę makową,
liście koki, żywicę lub ziele konopi innych niż włókniste.
3. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1,
jest uprawa mogąca dostarczyć znacznej ilości słomy
makowej, liści koki, żywicy lub ziela konopi innych niż
włókniste, sprawca podlega karze pozbawienia wolności
od 6 miesięcy do lat 8.
Atami, niech fakty mówią za
siebie
- 14 lat doświadczenia opartego na
praktyce
- Własne laboratorium badawcze
- Produkcja we własnym zakładzie
- W czołówce w 40 krajach na 5
kontynentach
- Do każdego podłoża i rodzaju upraw
- Innowacje i tworzenie nowych trendów
- Czyste i skoncentrowane odżywki
- Surowa kontrola jakości
- Kompleksowa oferta: począwszy od zintegrowanych
systemów upraw i podłoży, aż po ulepszanie gleby, odżywianie
roślin i specjalne przyspieszacze
- Stały kontakt z handlem detalicznym i użytkownikiem
końcowym
- Spełnianie surowych międzynarodowych standardów
jakości, np. znak jakości RHP i certyfikat GMP (dobrej
praktyki wytwarzania).
Przedmiotem ochrony art. 63 ustawy jest zdrowie
publiczne. Ustawodawca zmierza do zapewnienia kontroli
państwa nad uprawami maku, konopi oraz w zakresie
zbierania mleczka makowego, opium, słomy makowej,
żywicy lub ziela konopi.
Sprawcą czynów zabronionych z art. 63 może być każda
osoba fizyczna, zdolna do ponoszenia odpowiedzialności
karnej, zatem mają one charakter przestępstw
powszechnych.
Uprawa lub zbiór prowadzony „wbrew przepisom
ustawy” oznacza naruszenie warunków określonych w art.
art. 36, 45, 46 ustawy.
Przez uprawę roślin rozumieć należy całokształt zabiegów
podejmowanych w produkcji roślinnej, obejmujących siew,
sadzenie, pielęgnowanie do momentu zbioru. Uprawa,
o której mowa w przepisie art. 63 ustawy obejmuje każdą
uprawę maku (z wyjątkiem maku niskomorfinowego) lub
konopi (z wyjątkiem konopi włóknistych) bez względu
na powierzchnię. Wyłączenie kryterium powierzchni
uprawy prowadzi do wniosku, iż przepis dotyczy zarówno
uprawy na większej powierzchni, jak i uprawy domowej
na kilkudziesięciu centymetrach kwadratowych. Sprawca
wypełnia znamiona przestępstwa również wtedy, gdy
uprawia jedną sadzonkę w doniczce, wówczas jednak
należy rozważyć, czy jego zachowanie, z uwzględnieniem
okoliczności konkretnego przypadku, stanowi przestępstwo
z punktu widzenia społecznej szkodliwości.
Zbiór mleczka makowego, opium, słomy makowej, liści
koki, żywicy lub ziela konopi polega na czynności technicznej
oddzielenia ich od roślin, z których są uzyskiwane.
Przestępstwo z art. 63 ust. 1 i 2 ustawy można popełnić
tylko umyślnie , z zamiarem bezpośrednim lub z zamiarem
ewentualnym 3 .
Występki określone w art. 63 ust. 1-3 ustawy są
przestępstwami ściganymi z oskarżenia publicznego, z
urzędu.
Jesteśmy dumni z naszego laboratorium,
które łączy inspirację i wiedzę, znajomość
sekretnego życia roślin, niemego mikrokosmosu
istniejącego pomiędzy molekułami a hormonami
roślinnymi. Nasi pracownicy – i to nie tylko inżynierowie
z laboratorium – aż rozkwitają dzięki przebłyskom
zrozumienia, dążeniu do odkrycia. Chodzi nam o to, by
odważyć się podążać tam, gdzie inni nie widzą żadnych
perspektyw, by tworzyć radość, którą można się dzielić.
Nasz dział zakupów poszukuje komponentów tak długo,
aż znajdzie dokładnie to, czego potrzebujemy – „prawie to
samo” nam nie wystarcza. Satysfakcjonuje nas tylko to, co
najlepsze w swojej klasie, a i na tym nie poprzestajemy. Sami
mieszamy i napełniamy nasze produkty, a jedyna gwarancja,
którą Państwo faktycznie otrzymujecie to to, co obiecujemy
– zaufanie to piękna sprawa, ale jakość wolimy kontrolować
w swojej kuchni, a nie u Państwa na talerzu. Nasi logistycy
trafiają wszędzie, dosłownie i w przenośni: ciągle zmagają się
z tym, co jeszcze można zrealizować i czy można to zrobić
szybciej. Nasi marketingowcy, geniusze administracji i
kurierzy: skóra, kości i mięśnie. Organicznie związani ze sobą,
jak jazz. It Don’t Mean a Thing if It Ain’t Got That Swing.
Takie właśnie jest Atami.
To, co nas napędza, to entuzjazm, ambicja, by stworzyć
coś, co jeszcze nie istnieje. Nic nie może nas powstrzymać
w dążeniu do przekraczania istniejących granic możliwości.
Naszą motywacją jest ciekawość, ale stąpamy też twardo po
ziemi. Dlatego Atami jest firmą ekologiczną i przejrzystą, bo
tak po prostu należy. Chcemy osiągnąć wszystko, co możliwe:
maksymalny zysk i czystą efektywność. Firma Atami jest
nastawiona na sukces swój i Państwa. Pragniemy ustanawiać
rekordy i rozwijać się tak, jak to tylko możliwe. Nie zadowala
W opracowaniu niniejszego tekstu wykorzystano następujące
źródła:
1) K. Łucarz, A. Muszyńska, Ustawa o
przeciwdziałaniu narkomanii. Komentarz, Wydawnictwo
Wolters Kluwer business, Warszawa 2008 r.;
2) A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, LEX,
2007 r., wyd. IV.
R E K L A M A
...ciąg dalszy nastąpi
Człowiek Mucha
1 Czyn zabroniony popełniony jest umyślnie, jeżeli sprawca ma zamiar jego po-
pełnienia, to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość jego popełnienia,
na to się godzi.
Zamiar bezpośredni polega na tym, że sprawca chce popełnić czyn zabroniony.
Stanowiąca treść zamiaru bezpośredniego chęć („chcenie”) popełnienia czynu za-
bronionego jest aktem woli, której zaistnienie uwarunkowane jest świadomością
obejmującą okoliczności tworzące zespół znamion przedmiotowych czynu zabro-
nionego.
3 Zamiar ewentualny polega na tym, że sprawca wprawdzie nie chce popełnić
czynu zabronionego, ale przewiduje realną możliwość jego popełnienia i na to się
godzi.
R E K L A M A
ART. 63
430027489.017.png 430027489.018.png 430027489.019.png 430027489.020.png 430027489.021.png 430027489.022.png 430027489.023.png 430027489.024.png 430027489.025.png 430027489.026.png 430027489.027.png 430027489.028.png 430027489.029.png 430027489.030.png 430027489.031.png 430027489.032.png 430027489.033.png 430027489.034.png 430027489.035.png 430027489.036.png 430027489.037.png 430027489.038.png 430027489.039.png 430027489.040.png 430027489.041.png 430027489.042.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin