Cierpienia młodego Wertera.doc

(47 KB) Pobierz
"Cierpienia młodego Wertera" - J

"Cierpienia młodego Wertera" - J. W. Goethe
Przykład prozy epistolarnej (listy). utwór napisany w roku 1774, pod wpływem wewnętrznych uczuć Goethego "Każdy pisarz opisuje siebie (...) nawet wbrew swej woli", z powodu odrzuconej miłości przez kobietę i samobójstwa przyjaciela.
Treść utworu stanowią listy Wilhelma i Lotty. Przeżycia tytułowego bohatera, siła uczuć Wertera, powiązane są z buntem społecznym. Idealizacja Lotty i własnego stosunku do niej, "nie potrafił on realistycznie ocenić szans, posługując się chłodnym rozsądkiem" - werteryzm, "ból duszy". Bardzo bliski kontakt człowieka z przyrodą. Po opowieści przyjaciela, który ma podobne kłopoty jak on, Werter umacnia się w postanowieniu popełnienia samobójstwa. Pistolety, którymi popełnia samobójstwo otrzymał od Lotty. Werter swoją miłość przezywał bardzo uczuciowo, tłumił ją niejako w sobie.
Treść utworu
Werter donosi swemu przyjacielowi Wilhelmowi, iż wyjechał do małego miasteczka, ażeby załatwić sprawy majątkowe matki i aby zaspokoić pragnienie samotności. Tam, skąd przybył, została matka (kobieta, o której bohater pisze "biedna Eleonora") oraz przyjaciel imieniem Wilhelm.
Bohater zatrzymuje się w posiadłości, którą niegdyś zaprojektował pewien hrabia. Jest urzeczony pięknem natury, jej bliskość wpływa na niego kojąco. Potęga przyrody powoduje, że Werter zaprzestaje rysowania. Pisze:
"Jestem tak szczęśliwy, o najdroższy, tak zatopiony w poczuciu spokojnego istnienia, że sztuka moja cierpi wskutek tego. Nie mógłbym teraz narysować nic, ani kreski".
Jedyną lekturą, po którą bohater sięga z upodobaniem, jest Homer. Twierdzi:
"potrzeba mi kołysanki, tę w pełni znalazłem w Homerze".
Czyta zatem Homera, wiele spaceruje, przygląda się życiu tutejszych ludzi, nawiązuje znajomości. Zainteresowanie Wertera budzi pewien parobek zakochany w starszej od siebie wdowie, u której pracuje. Poznaje także książęcego komisarza, wdowca mającego dziewięcioro dzieci, który od chwili śmierci żony przeniósł się wraz z potomstwem do leśniczówki, dokąd Werter został zaproszony.
Szczególne wrażenie zrobiła na bohaterze mała miejscowość nieopodal miasteczka o nazwie Wahlheim. Pod wpływem uroku przyrody Werter dochodzi do przekonania, że nieskończone bogactwo natury tworzy artystę.
Tymczasem tutejsza młodzież organizuje bal, w którym ma wziąć udział także Werter. Jedzie on na bal w towarzystwie pań, te zaś uprzedziły bohatera, iż zabiorą po drodze pewną piękną kobietę. Ostrzegły też przed pochopnym ulokowaniem uczuć, bowiem kobieta ta jest już narzeczoną "pewnego bardzo dzielnego człowieka".
Niebawem powóz zajeżdża pod leśniczówkę i Werter spostrzega piękną dziewczynę pośród dzieci, którym ona podaje chleb. Wywiera na nim tak silne wrażenie, że ani nie chce tego ukryć.
"Jakżem się wśród rozmowy upajał czarnymi oczyma! Jak te żywe wargi i świeże, hoże policzki pociągały mą duszę! Jakżem zatopiony we wspaniałą treść jej mowy nie słyszał nawet słów, które wypowiadała!"
Wspólny taniec i rozmowa podczas balu sprawiają, że Werterem zawładnęła silna namiętność. Nie zważając na fakt istnienia Alberta, z którym Lotta jest "prawie zaręczona", Werter staje się częstym gościem w leśniczówce. Zaprzyjaźnia się z młodszym rodzeństwem dziewczyny, czuje się niezwykle szczęśliwy, o czym informuje Wilhelma pisząc:
"Przeżywam chwile tak szczęśliwe, jakie Bóg chowa dla swych świętych".
Niebawem Werter dochodzi do przekonania, że Lotta go kocha. Tym odkryciem dzieli się z Wilhelmem w jednym z kolejnych listów. Żyje właściwie tylko nadzieją spotkania jej i jak mówi "wszystko, wszystko skupia się w tej nadziei". Pod wpływem takiego stanu ducha znów zaprzestaje rysunku. Niejednokrotnie postanawia nie widywać Lotty, a jednak nie potrafi być konsekwentnym.
Po dłuższej nieobecności powraca Albert. Werter przyznaje, że nie można narzeczonemu Lotty odmówić szacunku. On też traktuje Wertera życzliwie. Niebawem Werter postanawia wyjechać, by zacząć pracę w poselstwie. Przedtem jednak dochodzi do rozmowy z Albertem na temat samobójstwa. Postawy obu mężczyzn zdecydowanie się różnią. Albert akt samobójstwa nazywa głupotą oraz dowodem słabości, gdyż jak mówi "łatwiej umrzeć niż znosić życie pełne udręki". Werter natomiast uważa, że określone są granice ludzkiego cierpienia, toteż jego zdaniem chodzi o to, czy natura ludzka "może przetrwać miarę swego cierpienia moralnego czy fizycznego".
Bohater przekonany jest, że Lotta nie chce, aby wyjechał. W dniu swoich urodzin Werter otrzymuje paczkę od Alberta. Znajdują się tam: różowa kokarda Lotty oraz wydanie Homera.
Coraz mocniej pogrążony w miłości Werter pisze:
"W wyobraźni mej nie zjawia się żadna inna postać prócz niej i wszystkie wkoło widzę w związku z nią.(...) Gdy tak przy niej posiedzę dwie, trzy godziny i upajam się jej postacią, jej obejściem, niebiańskim urokiem jej słów i stopniowo rozpalają się wszystkie me zmysły, w oczach robi mi się ciemno, ledwo co słyszę i coś mnie chwyta za gardło jak skrytobójca (...) Nie widzę cierpieniu temu kresu prócz grobu".
Werter postanawia wyjechać, nie informując Lotty i Alberta. Bohater podejmuje pracę w poselstwie z dala od ukochanej. Początkowo wydaje się, że owa praca pozwala mu zapomnieć, choć na krótko, o silnej namiętności. Jednak, jak pisze do Wilhelma, przyszło mu znosić przykrości ze strony posła, o którym mówi "jest to najbardziej rygorystyczny głupiec, jaki może istnieć". Werter pisuje również listy do Lotty. Jedyną miłą rzeczą, która spotyka go, jest zaufanie hrabiego C. Werter, obserwując otaczających go ludzi, przesyła owe spostrzeżenia przyjacielowi, pisząc w listach do niego między innymi o ludzkim dążeniu do awansów.
Współpraca z posłem nadal układa się źle. To napawa Wertera niechęcią. Miłości do Lotty towarzyszy smutek wynikły z otrzymanej wiadomości, że Albert i Lotta są już małżeństwem. Niebawem spotyka bohatera kolejna przykrość - zostaje on (z uwagi na mieszczańskie pochodzenie) wyproszony z domu hrabiego von C., w którym ma prawo przebywać arystokracja. Ten incydent spowodował, że Werter podaje się do dymisji, a następnie wyjeżdża. Jedzie w rodzinne strony, a potem do myśliwskiego zamku zaprzyjaźnionego księcia. Ponieważ źle się tam czuje, niebawem wyjeżdża.
Uświadamia sobie, że nie przestał kochać Lotty, a fakt, iż nie jest już wolna, budzi w nim żal pomieszany z zazdrością. Pisze:
"Nie pojmuję czasem, jak ktoś inny może ją kochać, śmie ją kochać, gdy ja kocham ją tak wyłącznie, tak gorąco, tak pełnym uczuciem".
Miłość przywiodła Wertera tam, gdzie poznał Lottę. Ona mieszka jednak już w domu Alberta.
Werter spotyka przypadkiem parobka, którego poznał, będąc w tych stronach po raz pierwszy. Ów parobek opowiada mu o swojej sytuacji. Kochając się w gospodyni bezgranicznie, kierowany namiętnością chciał, jak mówi, "wziąć ją siłą". Na to nadszedł jej brat i wyrzucił parobka, nadawszy przy tym całej sprawie rozgłos (brat obawiał się bowiem, że jeśli siostra ponownie wyjdzie za mąż, jego dzieci utracą spodziewany spadek). Wyrzucony młody człowiek postanawia, że umrze, jeśli kochana przez niego kobieta, poślubi innego.
Werter znów często odwiedza Lottę. Jej mąż wyjechał na wieś w interesach. Uczucie wybucha z jeszcze większą siłą. Lekturą, która towarzyszy teraz bohaterowi, są "Pieśni Osjana". Sytuacja, w jakiej się znalazł, staje się źródłem udręki, nasuwa różne myśli, o jednej z nich Werter pisze:
"kładę się często do łóżka z życzeniem, ba czasem z nadzieją niezbudzenia się więcej".
Jest przekonany, że Lotta wie o jego bólu. Zaistniała sytuacja staje się męcząca dla wszystkich. Niespodziewanie Werter spotyka młodego, obłąkanego człowieka, który w listopadzie szuka kwiatów dla wybranki swego serca. Przyglądając się mu, Werter kieruje swe słowa do Boga:
"Boże w niebie! Czyś takim uczynił los ludzi, że są szczęśliwi zanim dojdą do rozumu i kiedy go znów stracą?"
Zazdrości obłąkanemu nieświadomości, w jakiej ten żyje. (Nieco później dowiaduje się, że ów obłąkany był niegdyś pisarzem u ojca Lotty, a kiedy wyznał jej uczucie, został wyrzucony ze służby, po tych przeżyciach popadł w chorobę). Wszystko to sprawia, że Werter słowami pełnymi goryczy prosi Boga:
"Ojcze, któryś dawniej przepełniał całe me serce, a teraz odwróciłeś ode mnie swe oblicze! Wezwij mnie do siebie. Nie milcz dłużej. Milczenie Twe nie powstrzyma tej spragnionej duszy".
O tym, że stan Wertera bliski jest depresji, świadczyć może kolejny fragment listu do Wilhelma.
"Widzisz, koniec ze mną, nie zniosę tego dłużej! Dziś siedziałem przy niej - siedziałem, ona grała na fortepianie różne melodie (...) Łzy stanęły mi w oczach, schyliłem się i wzrok mój padł na jej obrączkę - łzy moje płynęły".
Z każdym dniem smutek i przygnębienie zapuszczają korzenie w duszy bohatera, który staje się posępny, zamyślony. W takim nastroju dochodzi do leśniczówki ojca ukochanej. Kiedy przekracza próg słyszy wieść o zabiciu chłopa, który był nowym parobkiem u pewnej wdowy. Bez trudu skojarzył ten fakt z historią parobka niegdyś poznanego. Człowiek ten został niebawem złapany. Wertera ogarnia ogromne współczucie dla młodego mężczyzny. Wygłasza nawet przed komisarzem obronną mowę, ale to na nic się nie zdaje. Werter coraz bardziej pogrąża się w złych nastrojach i bezczynności. Rozpamiętuje przykrości, jakie spotkały go w życiu.
"czuł się odcięty od wszelkich perspektyw, niezdolny znaleźć jakiś sposób ujmowania spraw codziennego życia; i tak oddany zupełnie swym uczuciom, myślom i bezgranicznej namiętności, w wiecznej monotonii swego smutnego obcowania z miłą i ukochaną istotą, której spokój mącił, targając swe siły, niszcząc je bez celu i widoku, zbliżał się coraz bardziej do swego smutnego końca".
O tym, że postanowienie śmierci stało się nieodwołalne, świadczy kolejny list do przyjaciela, w którym Werter dziękuje za przyjaźń i odwleka przyjazd Wilhelma. Prosi też, by przekazał matce słowa podziękowania oraz przeprosiny za wszystkie zmartwienia, jakie jej sprawił. Następnie odwiedza ukochaną, która mówi o niezręczności całej sytuacji i zakłopotaniu, w jakim wszyscy trwają. Radzi także poszukać innej kobiety godnej miłości. Dalszą rozmowę przerywa nadejście Alberta.
Następnego dnia Werter pisze list do Lotty i pozostawia go na swoim biurku. Potem wydaje służącemu polecenia, informując go, że za kilka dni wyjedzie. Jedzie do komisarza, a nie zastawszy go w domu, przez pewien czas chodzi w towarzystwie rodzeństwa Lotty po znajomym mu ogrodzie. Po powrocie każe służącemu spakować swoje rzeczy. Odwiedzając ukochaną, czyta jej swój przekład "Pieśni Osjana", po czym bierze ją w ramiona. Ona jednak prosi, aby odszedł. Wychodząc mówi: "Żegnaj, Lotto! Żegnaj na wieki!". Pisze list do Lotty. Służącego wysyła, aby pożyczył od Alberta pistolety. Kiedy dowiaduje się, że podała je Lotta, uznaje, iż ona popiera jego decyzję. Potem niszczy wiele papierów, wychodzi uregulować długi, a następnie długo chodzi po okolicy. Powróciwszy pisze jeszcze. O północy realizuje swój zamiar. Nazajutrz znajduje go służący. Werter leży we krwi, ubrany w niebieski frak, żółtą kamizelkę. Żyje jeszcze, lecz jest to agonia. Umiera o dwunastej w południe. Nocą zostaje pogrzebany w miejscu, które Werter sam wybrał. Pochówkowi nie towarzyszy żaden duchowny, za trumną idzie komisarz z synami. Lotta nie przyszła, bowiem na wieść o śmierci Wertera popadła w chorobę, która wzbudzała obawy o życie bohaterki.
Komentarz UTWÓR NA TLE EPOKI
Utwór powstał w ciągu dwóch miesięcy - lutego i marca 1774 r. i w tym samym roku ukazał się drukiem. Był to okres, który zyskał nazwę "Sturm und Drangperiode", czyli "Okres burzy i naporu". Wtedy właśnie do głosu doszło młode pokolenie, a jego poglądy oparte były na buncie wobec zastanego porządku (chodzi przede wszystkim o feudalizm i rozbicie Niemiec na liczne państewka). Pisarze tego czasu w literackiej formie protestowali przeciwko owemu porządkowi. Dzieło Goethego, o którym tu mowa, należy do sztandarowych tekstów tej epoki i zarazem największych osiągnięć artystycznych autora.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin