31_grudzień 1999.pdf

(768 KB) Pobierz
24
www.mateusz.pl/goscie/ligamm/
Rok VII Nr 5 (31)
grudzieñ 1999
ISSN 1234 8112
Lêk przed p³odnoci¹
W³odzimierz Fija³kowski
ie do pomylenia jest dzi pod-
jêcie tematu wspó³¿ycia
seksualnego i prokreacji bez
odniesienia do antykoncepcji, czyli
ubezp³odnienia. Odnosi siê wra¿enie,
¿e wspó³czesny cz³owiek nie potrafi
¿yæ jako istota z natury p³odna. Aby
¯YÆ, musi siê UBEZP£ODNIÆ. Nor-
malne, zgodne z wymogami ekologii,
realizowanie si³ cz³owieka bêd¹cego
istot¹ p³ciow¹ wydaje siê czym ab-
surdalnym.
nego lêku przed niepo¿¹dan¹ ci¹¿¹.
W gronie entuzjastów antykoncepcji
hormonalnej znalaz³ siê nawet prof.
Gerhard Doering, ongi pionier i pro-
pagator metody termicznej w natural-
nej regulacji poczêæ. Pigu³kê nazwa³
Doering genialnym trickiem. Czy¿
nie jest strza³em w dziesi¹tkê zablo-
kowanie owulacji, i to w dodatku za
pomoc¹ hormonów wytwarzanych w
naturalnych warunkach przez orga-
nizm kobiecy? Tym argumentem lubi³
sil pos³ugiwaæ wspó³twórca pigu³ki
(obok Pincusa), dr John Rock, który
chêtnie powo³ywa³ siê na swój katoli-
cyzm w walce z opozycj¹. Niestety,
s³owo naturalny w odniesieniu do
hormonów stosowanych w pigu³ce ma
jedynie wartoæ demagogiczn¹. Na
czym polega skojarzone dzia³anie es-
trogenu i progesteronu? Na
wprowadzeniu fa³szywej informacji do
systemu sprzê¿eñ zwrotnych kobiece-
go uk³adu hormonalnego. W nastêp-
stwie dochodzi do wielu zak³óceñ w
normalnych funkcjach ustrojowych.
Jest to powa¿ny koszt efektu w posta-
ci ubezp³odnienia - pozbawienia orga-
nizmu jego normalnej funkcji. Ju¿ w
latach szeædziesi¹tych zaczê³y siê
ukazywaæ w fachowej prasie lekarskiej
doniesienia o zagra¿aj¹cych zdrowiu
a nawet ¿yciu skutkach stosowania
pigu³ki. W latach siedemdziesi¹tych
ostrze¿enia wzrosty na sile, co poci¹-
gnê³o za sob¹ masowe odchodzenie od
tego sposobu ubezp³adniania siê. Wte-
dy to przyszed³ renesans unowocze-
nionej sprê¿ynki Graefenberga oraz
prezerwatywy i kr¹¿ka pochwowego.
Owe odwroty i nawroty utrzymuj¹ sil
do dzi. Przemys³ farmaceutyczny usi-
³uje zminimalizowaæ szkodliwe od-
dzia³ywanie swych wytworów, resztê
pozostawiaj¹c kosztownej pro-
pagandzie i reklamie, które agresywnie
zabiegaj¹ o nabywców, roztaczaj¹c kli-
mat zaufania i komfortu. Kolejne ge-
neracje udoskonalonej pigu³ki maj¹ byæ
niemal ca³kowicie wolne od niepo¿¹-
danych dzia³añ. Jednoczenie jednak
pojawiaj¹ sil malkontenckie stwierdze-
nia, ¿e poprzednia generacja, zachwa-
lana podobnie, nic by³a najlepsza.
Genialny trick
W latach piêædziesi¹tych naszego
stulecia z ogromnym entuzjazmem
przyjêto wyniki masowego stosowa-
nia przez Amerykanów antykoncep-
cyjnego rodka hormonalnego, zwane-
go pigu³k¹ antykoncepcyjn¹. Nazwa
nie by³a cis³a. S³owo antykoncepcyj-
ny znaczy tyle co przeciwpoczêcio-
wy. Tymczasem pigu³ka od czasu jej
wynalezieniu poprzez wszystkie kolej-
ne generacje posiada potrójne dzia³anie:
hamuje lub blokuje owulacjê zmienia
w³aciwoci luzu szyjkowego i wpro-
wadza zmiany w b³onie luzowej maci-
cy utrudniaj¹ce b¹d uniemo¿liwiaj¹ce
zagnie¿d¿enie siê zarodka ludzkiego w
stadium blastocysty. W niektórych od-
mianach pigu³ki dzia³anie przeciwza-
gnie¿d¿eniowe wysuwa siê na pierwszy
plan. Pigu³ka RU 486 wywo³uje aborcjê
do 6 tygodnia wewn¹trzmacicznego roz-
woju poczêtego dziecka.
Wed³ug za³o¿eñ jej twórców pigu³-
ka mia³a uwolniæ kobietê od panicz-
Dokoñczenie na s. 4
UWAGA, UWAGA!
Liga Ma³¿eñstwo
Ma³¿eñstwu rozpoczyna
nowy cykl szkoleniowy dla
kandydatów na nauczycieli
metod naturalnego
planowania rodziny.
Zapraszamy ma³¿eñstwa,
które chcia³yby dzieliæ siê
z innymi swoja wiedz¹
i wiadectwem ¿ycia.
Proponujemy fachowe
szkolenie, a po jego
ukoñczeniu zapewniamy
komplet materia³ów do
prowadzenia kursów.
Zg³oszenia prosimy wysy³aæ
na adres podany na s. 19.
N
64163841.050.png
D EMOGRAFIA
Demograficzny alarm
egoroczne statystyki demogra-
ficzne nie wygl¹daj¹ obiecuj¹-
co: po raz pierwszy w powo-
jennej historii Polski mamy ujemny
przyrost naturalny. W tym roku bêdzie
nas, wed³ug szacunków GUS, 38 mln
654 tys. rok wczeniej Polaków by³o
o ok. 13 tys. wiêcej. W roku 1999 uro-
dzi³o siê do po³owy grudnia ok. 382
tys. dzieci, zmar³o natomiast 383 tys.
osób. Jeszcze dziewiêæ lat temu przy-
rost naturalny (ró¿nica miêdzy liczb¹
osób nowo urodzonych i zmar³ych)
wynosi³ 145 tys., a w okresie wy¿u de-
mograficznego w 1983 roku - 346 tys.
W tym roku przyrost naturalny wynie-
sie minus 1000. Ubytek kolejnych 12
tysiêcy naszych obywateli to skutek
migracji zagranicznych. Zaskoczy³o to
demografów. W 1996 roku GUS opra-
cowa³ prognozê, wed³ug której 1999
rok mia³ byæ rokiem powolnego wy-
chodzenia z demograficznego do³ka.
Zak³adano, ¿e urodzi siê wiêcej dzieci
ni¿ w poprzednich latach, poniewa¿
bêdzie wiêcej m³odych kobiet. Tym-
czasem w tym roku utrzyma³y siê
wszystkie negatywne tendencje demo-
graficzne, które trapi¹ nas od pocz¹t-
ku lat dziewiêædziesi¹tych. Urodzi³o
siê o 14 tys. mniej dzieci ni¿ w roku
poprzednim, mimo ¿e kobiet w wieku
najwy¿szej prokreacji, czyli w prze-
dziale 20 - 29 lat jest o 16 tys. wiêcej.
Ma³¿eñstwa rozwi¹zane (g³ównie po-
przez mieræ wspó³ma³¿onka) nadal
przewa¿aj¹ liczebnie nad nowo zawie-
ranymi zwi¹zkami. redni wiek zawar-
cia ma³¿eñstwa wynosi 27 lat (przy-
puszczalnie bêdzie wynosi³ 29 lat), a
okres najwiêkszej p³odnoci u kobiet
przypada na lata 25 - 29, podczas gdy
jeszcze kilka lat wstecz najwiêcej dzie-
ci rodzi³y kobiety w wieku 20 - 24 lata.
Wszystko to sprawia, ¿e kurczy siê
okres rozrodczoci kobiet, co powo-
duje, ¿e wiele rodzin poprzestaje na
jednym, a najwy¿ej na dwójce dzieci i
w naszym kraju coraz bardziej upo-
wszechnia siê ten model rodziny ma-
³odzietnej. Je¿eli siê wemie ponadto
pod uwagê to, ¿e sporo rodzin nie
mo¿e mieæ dzieci (problemy z posia-
daniem potomstwa ma co szósta para),
przy obecnym poziomie urodzin osi¹-
gamy zaledwie 68 proc. wskanika
prostej zastêpowalnoci pokoleñ.
Prognozy GUS na najbli¿sze 25 lat
te¿ nie napawaj¹ optymizmem. Staty-
stycy szacuj¹, ¿e do po³owy przysz³e-
go stulecia liczba ludzi w Polsce nie
osi¹gnie 40 milionów. Przypuszcza siê,
¿e w ci¹gu najbli¿szych 5 lat przyrost
naturalny nadal bêdzie nieznacznie
ujemny i wyniesie ok. minus 14 tys.
Na lata 2006 - 2015 przewidziany jest
o oko³o 370 tysiêcy - wzrost liczby
ludnoci Polski. W 2018 roku wkro-
czymy ponownie w ujemny przyrost
naturalny, tym razem na d³u¿ej i na
wiêksz¹ skalê. Obecnie w Polsce jest
dwukrotnie wiêcej osób poni¿ej 18 lat
ni¿ w wieku poprodukcyjnym. Pod
koniec æwieræwiecza ludzi starych bê-
dzie wiêcej ni¿ m³odych.
Dziennikarka Rzeczpospolitej,
Eliza Olczyk, tak komentuje te infor-
macje: Zmieniamy siê. Nie chcemy
mieæ du¿o dzieci, a zdarza siê, ¿e nie
chcemy mieæ ich wcale. Coraz póniej
wstêpujemy w zwi¹zki ma³¿eñskie i
jeszcze póniej decydujemy siê na
pierwsze dziecko; czêsto bywa ono
jedyne. Coraz wiêcej dzieci rodzi siê
w zwi¹zkach pozama³¿eñskich. Pod
wzglêdem obyczajowym w szybkim
tempie upodabniamy siê do krajów
Europy Zachodniej i tak jak one nie-
bawem staniemy przed problemami
trapi¹cymi starzej¹ce siê spo³eczeñ-
stwa. Demografowie od po³owy lat 90.
staraj¹ siê odpowiedzieæ na pytanie,
dlaczego z roku na rok mamy coraz
mniej dzieci. Odpowied okaza³a siê
prosta - bo nie chcemy ich mieæ. Bo
rodziny czêsto musz¹ wybieraæ, czy
zdecydowaæ siê na jeszcze jedno
dziecko, czy utrzymaæ pracê, daj¹c¹
utrzymanie ju¿ istniej¹cej rodzinie. Bo
instytucje opieki nad dzieæmi, nawet
publiczne ¿³obki i przedszkola, sta³y
siê, ze wzglêdu na koszty, niedostêp-
ne dla wielu rodzin, zw³aszcza tych
m³odych, na dorobku. Bo pracodaw-
cy nie chc¹ zatrudniaæ m³odych kobiet,
które mog¹ mieæ dzieci, a je¿eli ju¿ to
robi¹, to wymuszaj¹ na nich testy ci¹-
¿owe i deklaracjê, ¿e w razie zajcia
w ci¹¿ê zwolni¹ siê z pracy na w³asn¹
probê.
Dokoñczenie na s. 18
Drodzy
Czytelnicy
Bardzo Was prosimy o pomoc
w dotarciu z Fundamentami
Rodziny do Waszego rodowiska.
Bêdziemy wdziêczni, jeli
zamawiaj¹c wiêcej egzemplarzy
kolejnych numerów,
spróbujecie zainteresowaæ nimi
Waszych bliskich, znajomych
czy ksiê¿y w parafii.
Ci z Pañstwa, którzy zechc¹ w ten
sposób pomóc nam w kolporta¿u
Fundamentów Rodziny,
otrzymuj¹ dodatkowo
jeden egzemplarz gratis,
za za pozosta³e p³ac¹
po 1 z³/egz. plus koszty przesy³ki
Prosimy o sk³adanie zamówieñ
na formularzu ze str. 19
2
Fundamenty Rodziny nr 5/1999
T
64163841.055.png 64163841.056.png 64163841.057.png
 
M A£¯EÑSTWO
Najlepszy
czas
Wszyscy, którzy obserwuj¹ swoj¹
p³odnoæ, potrafi¹ z góry w przybli¿eniu
okreliæ, kiedy bêd¹ mogli wspó³¿yæ. Nie
powinno byæ wiêc niczym trudnym przy-
gotowanie tego czasu. Mo¿na przecie¿
w jakiej mierze zaplanowaæ zajêcia do-
mowe i inne obowi¹zki tak, by nie byæ
wówczas zmêczonym, by nie by³o ko-
niecznoci przesiadywania nad jakimi
pracami do póna w nocy. Mo¿na te¿
ca³kiem wiadomie od³o¿yæ na póniej
inne sprawy, wczeniej zakoñczyæ co-
dzienne zajêcia.
To by³oby minimalne przygotowanie
czasu na zjednoczenie ma³¿eñskie. Mi-
nimalne, za to mo¿liwe zawsze i w ka¿-
dym ma³¿eñstwie. Jednak wiele par mo¿e
ten czas przygotowaæ jeszcze lepiej na
przyk³ad gdzie wyjechaæ, zapewniæ so-
bie kilka dni wypoczynku, a mo¿e tylko
wybraæ siê razem do kina, oderwaæ siê
jako od codziennoci. Tu inwencja ma³-
¿onków mo¿e w³aciwie nie mieæ gra-
nic. Oczywicie, nie wszyscy mog¹ so-
bie pozwoliæ na jakie wiêksze
przedsiêwziêcia. Obowi¹zki zawodowe
i rodzinne ma³o komu pozwol¹ w ka¿-
dym miesi¹cu urz¹dziæ sobie wypad we
dwoje. Koniecznoæ opieki nad ma³ymi
dzieæmi mo¿e niekiedy uniemo¿liwiæ
nawet wspólne wyjcie do kina czy ka-
wiarni. Jednak w sytuacji takiego du¿e-
go obci¹¿enia obowi¹zkami tym bardziej
warto przynajmniej raz na jaki czas sta-
n¹æ na g³owie, aby stworzyæ sobie jakie
ekstra warunki. Wtedy te¿ szczególnie
wa¿ne jest, by zawsze co najmniej w mi-
nimalny sposób przygotowaæ czas
wspó³¿ycia.
Czy takie przygotowania nie zabija-
j¹ spontanicznoci? Byæ mo¿e, co komu
jednak po spontanicznoci, jeli ¿ycie
seksualne mieliby prowadziæ ludzie
zmêczeni psychicznie i fizycznie, wy-
koñczeni codziennymi obowi¹zkami?
Je¿eli aktywni ¿yciowo ma³¿onkowie
pozostawi¹ swoje po¿ycie samej tylko
spontanicznoci, bardzo prêdko oka¿e
siê, ¿e do zbli¿eñ dochodzi nieczêsto, a
jeli ju¿ maj¹ miejsce, to najczêciej s¹
one prze¿yciami powierzchownymi,
szybkimi, nie daj¹cymi pe³nej satysfak-
cji. Naprawdê, warto zrezygnowaæ ze
spontanicznoci, by dowiadczyæ ca³ej
pe³ni prze¿yæ. (cdn.)q
Agata i Krzysztof Jankowiakowie
dy pytamy o to, kiedy ma mieæ
miejsce akt seksualny, odpo-
wied brzmi: wtedy gdy pragn¹
tego sami ma³¿onkowie i pragn¹ dlate-
go, ¿e chc¹ wyraziæ ³¹cz¹c¹ ich mi³oæ.
Jednak nie jest to ca³a odpowied.
Bowiem oprócz pragnieñ ma³¿eñstwo,
aby móc prze¿yæ zbli¿enie seksualne,
musi mieæ na to czas. I znów choæ wy-
daje siê, ¿e to stwierdzenie banalne, w³a-
nie ono w dzisiejszej epoce jest jednym
z kluczy do udanego po¿ycia.
Dzisiaj ¿yjemy wszyscy w ogrom-
nym tempie. Staramy siê za³atwiæ jak naj-
wiêcej spraw w jak najkrótszym czasie.
Wiele ju¿ napisano i wiele by jeszcze
mo¿na mówiæ, jak negatywnie wp³ywa
to na ¿ycie ma³¿eñskie i rodzinne. Ma³-
¿eñskie ¿ycie seksualne nie stanowi tu-
taj ¿adnego wyj¹tku.
Bardzo czêsto jakoæ prze¿ycia sek-
sualnego ustêpuje miejsca iloci. Po ak-
cie odbytym w popiechu, miêdzy za³a-
twieniem jednej i drugiej sprawy
pozostaje bowiem poczucie niedosytu,
wra¿enie powierzchownoci prze¿ycia.
St¹d rodzi siê pragnienie jak najszybsze-
go ponownego zbli¿enia, które niestety
prze¿ywane jest dok³adnie tak samo i
pozostawia po sobie takie same odczu-
cia. Tymczasem ka¿dy akt ma³¿eñski ma
byæ wiêtem, chwil¹ wyj¹tkow¹. Prze-
¿ywany czêsto i w popiechu staje siê rze-
cz¹ zwyczajn¹, prost¹ czynnoci¹ relak-
sow¹, traci znaczenie czego
szczytowego i upragnionego.
Warto przytoczyæ wiadectwo ma³-
¿eñstwa, które postanowi³o sobie, ¿e bê-
dzie wspó³¿yæ tylko wówczas, gdy na-
prawdê ma na to czas: Od momentu,
kiedy stosujemy siê do tej zasady, do-
wiadczamy jakiej pe³ni, jakiego uko-
jenia, jakiej radoci cielesnej, której nie
doznawalimy dot¹d nigdy.
Niech jednak nikomu siê nie wydaje,
¿e mamy zamiar zachêcaæ ma³¿eñstwa,
by swoje zbli¿enia prze¿ywa³y rzadziej.
Skoro twierdzilimy wczeniej, i¿ czê-
stoæ wspó³¿ycia jest spraw¹ ca³kowicie
indywidualn¹ i równie naturalne jest
wspó³¿ycie raz w miesi¹cu, jak i kilka
razy dziennie (o ile tylko wynika z praw-
dziwych potrzeb ma³¿onków), to nie
mo¿emy teraz czyniæ w tym zakresie ja-
kichkolwiek sugestii.
Zreszt¹ wiêkszoæ ma³¿eñstw tak na-
prawdê wcale nie wspó³¿yje zbyt czêsto.
Mo¿liwoæ prze¿ywania zbli¿enia wyni-
ka przede wszystkim z rytmu p³odnoci
i planów odnonie do rodzicielstwa.
Oprócz tego w³anie przy naszym tem-
pie ¿ycia s¹ ró¿ne przeszkody uniemo¿-
liwiaj¹ce wspó³¿ycie, jak wyjazdy, wie-
logodzinne przebywanie poza domem,
choroby itd. I choæ podkrela siê, ¿e wy-
nikaj¹ce z metod naturalnych okresy
wstrzemiêliwoci wzmagaj¹ atrakcyj-
noæ aktu seksualnego i odwie¿aj¹ wra-
¿enia erotyczne , to sam fakt rzadszego
wspó³¿ycia niewiele co mo¿e zmieniæ.
Nie chodzi o to, by wspó³¿yæ rzadziej
lecz by wspó³¿yæ w lepszym czasie. S¹
to dwie ró¿ne sprawy. Jeli ma³¿onko-
wie zaczn¹ biernie czekaæ a¿ bêd¹ mieli
dobry czas na intymne zbli¿enie, to z ca³¹
pewnoci¹ ten czas nigdy nie nadejdzie.
Zawsze bêd¹ inne wa¿ne rzeczy do zro-
bienia, a akt seksualny pozostanie na
ostatnim miejscu w dziennym rozk³adzie
zajêæ. To za, co jest robione na koñcu,
bywa robione niew³aciwie.
Chodzi wiêc o to, by ma³¿onkowie
wiadomie tworzyli swój dobry czas na
intymne spotkanie. Wszyscy zgadzaj¹ siê,
¿e sfera seksualna nale¿y do wa¿nych
dziedzin ¿ycia ma³¿eñskiego. Trzeba tyl-
ko wyci¹gn¹æ z tego praktyczne wnioski.
Na to, co dla nas wa¿ne, zawsze
mamy czas. Potrafimy ten czas zaplano-
waæ, odpowiednio przygotowaæ, odsun¹æ
na bok inne obowi¹zki i przedsiêwziê-
cia. Dok³adnie tak samo ka¿de ma³¿eñ-
stwo powinno wiêc traktowaæ swoje po-
¿ycie seksualne.
(Wieczernik Domowy, XII 1999)
Fundamenty Rodziny nr 5/1999
3
G
64163841.001.png 64163841.002.png 64163841.003.png
Z DROWIE
W³odzimierz Fija³kowski
sów. Dobrego nastroju nie jest w sta-
nie popsuæ napis informuj¹cy o tym,
¿e pan minister zdrowia wie o szko-
dliwoci i ostrzega.
Mam przed sob¹ ulotkê firmy Sche-
ring zalecaj¹c¹ preparat an-
tykoncepcyjnyTriquilar. Na kolejnych
stronach odpowiedniemu obrazkowi
towarzyszy napis:
str. l: Dziêki temu, ¿e jest oryginal-
ny, mo¿emy przechowywaæ go w tem-
peraturze powy¿ej 25°C (na pla¿y),
str. 2: Dziêki temu, ¿e jest oryginal-
ny, mo¿emy przechowywaæ go w tem-
peraturze poni¿ej 15°C (w igloo),
str. 3: Dziêki temu, ¿e jest oryginal-
ny, mo¿emy przechowywaæ go równie¿
w miejscach wilgotnych (podczas ule-
wy),
str. 4: Dziêki temu, ¿e zawiera opa-
kowanie kalendarzowe, sam wpada do
rêki (kó³ko z zaznaczonymi dniami ty-
godnia).
Uzbroiwszy siê jednak w silniejsze
okulary mo¿na u do³u ka¿dej strony
znaleæ kilka interesuj¹cych i wa¿nych
informacji, jak np.:
Wskazania do natychmiastowego
odstawienia preparatu: wyst¹pienie po
raz pierwszy bólów migrenowych lub
czêstsze bóle g³owy, nagle zaburzenia
zmys³ów (np. zaburzenia wzroku i s³u-
chu), pierwsze oznaki zapalenia zakrze-
powego lub procesu zakrzepowo - zato-
rowego (np. bóle lub obrzêki koñczyn,
kluj¹ce bóle przy oddychaniu lub ka-
szel z nie wyjanionej przyczyny), bo-
lesnoæ i uczucie ucisku w klatce pier-
siowej, planowane operacje,
unieruchomienie po wypadku. Wtedy
mo¿e zaistnieæ zwiêkszone ryzyko
zakrzepowe.Æ
Lêk
przed
p³odnoci¹
Dokoñczenie ze s. 1
obecnie tylko (!) 6 razy czêciej wy-
stêpuje u kobiet stosuj¹cych pigu³kê w
porównaniu z populacj¹ kobiet nie sto-
suj¹cych tego rodka. Nie s¹dzê, aby
ta pokrzepiaj¹ca informacja nios³a ze
sob¹ komfort psychiczny.
Badania statystyczne epidemiolo-
gów onkologicznych z Harvardu ( Br.
J. Cancer 12, 1990), wskazuj¹, i¿ skut-
ki biologiczne propagowanej antykon-
cepcji hormonalnej maj¹ nie tylko do-
rany charakter. Wyniki tych badañ
wskazuj¹, ¿e zwiêkszone ryzyko
zachorowania na raka piersi w grupie
wieku 40-45 lat maj¹ kobiety, które
stosowa³y antykoncepcjê hormonaln¹
przez 3-4 lata przed 30 rokiem ¿ycia.
Podobne wnioski zawiera publikacja
wspó³pracowników wiatowej Orga-
nizacji Zdrowia (Br. J. Cancer 65,
1992), w której omówiono zwi¹zek
miêdzy czasokresem u¿ywania rod-
ków hormonalnych a zapadaniem na
raka piersi. W ostatnich latach posze-
rza siê zakres badañ dotycz¹cych od-
leg³ych nastêpstw antykoncepcji hor-
monalnej. Z nowszych badañ (prof.
Warenik - Poznañ) wynika, ¿e anty-
koncepcja hormonalna nie tylko nie
zapobiega, ale stanowi czynnik ryzy-
ka dla osteoporozy.
Zreszt¹ nawet wspó³czenie rekla-
mowana pigu³ka o nazwie Femoden z
zachêcaj¹cym zaproszeniem: Co jest
dobre dla Basi jest dobre dla Asi i Kasi,
nie pozwala uwolniæ siê od rozterki.
Dysonans wprowadza nastêpuj¹ca in-
formacja zawarta w ulotce obok foto-
grafii Basi: Prawie po³owa kobiet re-
zygnuje w ci¹gu pierwszego roku z
antykoncepcji hormonalnej, g³ównie z
powodu problemów zwi¹zanych z kon-
trol¹ cyklu. Na 4 stronie ulotki odno-
towano drobnym drukiem przeciw-
wskazania oraz dzia³ania uboczne,
ponadto ostrze¿enia i niebezpieczeñ-
stwa interakcji z innymi lekami.
Ów zwrot: z innymi lekami su-
geruje, ¿e pigu³ka jest lekiem. Sformu-
³owanie to nie mo¿e nie budziæ mery-
torycznych zastrze¿eñ. Nazwa lek
powinna chyba byæ zastrze¿ona dla
tych rodków farmakologicznych, któ-
re s³u¿¹ zwalczaniu jakiej choroby lub
profilaktyce przed jej wyst¹pieniem.
Pigu³kê w za³o¿eniu stosuje siê u oso-
by zdrowej w celu spowodowania za-
burzeñ w jej organizmie. Nie jest to
oczywicie cel sam w sobie, ale ko-
nieczny warunek pozbawienia jej nor-
malnej funkcji, jak¹ jest p³odnoæ.
Uszkodzenie funkcji uk³adu hor-
monalnego jest dzia³aniem podstawo-
wym, za ubezp³odnienie - dzia³aniem
ubocznym. To, co w ulotce okrela siê
jako dzia³anie uboczne, w rzeczywi-
stoci dotyczy powik³añ po zastosowa-
niu danego rodka. Niew¹tpliwie tych
powik³añ jest coraz mniej. Jak poda-
no w pimie Lancet w 1995 roku na-
st¹pi³o zmniejszenie siê czêstoci za-
krzepowego zapaleniu ¿y³ tak, i¿
Rozczulaj¹ca
dba³oæ
o wygodê
Kolorowe ulotki
pokanych rozmiarów,
wykonane z wysoko-
gatunkowego tworzy-
wa, przypominaj¹ pla-
katy zdobi¹ce miasta i
wsie, powiêcone apo-
teozie palenia papiero-
4
Fundamenty Rodziny nr 5/1999
64163841.004.png 64163841.005.png 64163841.006.png 64163841.007.png 64163841.008.png 64163841.009.png 64163841.010.png 64163841.011.png 64163841.012.png 64163841.013.png 64163841.014.png 64163841.015.png 64163841.016.png 64163841.017.png 64163841.018.png 64163841.019.png 64163841.020.png 64163841.021.png 64163841.022.png 64163841.023.png 64163841.024.png 64163841.025.png 64163841.026.png 64163841.027.png 64163841.028.png 64163841.029.png 64163841.030.png 64163841.031.png 64163841.032.png 64163841.033.png 64163841.034.png 64163841.035.png 64163841.036.png 64163841.037.png 64163841.038.png 64163841.039.png 64163841.040.png 64163841.041.png 64163841.042.png 64163841.043.png 64163841.044.png 64163841.045.png 64163841.046.png 64163841.047.png 64163841.048.png 64163841.049.png 64163841.051.png
M A£¯EÑSTWO
Koniec
z antykoncepcj¹!
W numerze 2/99
zamiecilimy listy
ma³¿eñstwa, które
postanowi³o zrezygnowaæ
z antykoncepcji.
Teraz przedstawiamy dalszy
ci¹g tej korespondencji,
a naszych Czytelników
zachêcamy, by napisali
do nas o swoim wyborze
metod naturalnego
planowania rodziny
przez d³u¿szy czas (no, mo¿e jeszcze
nie mo¿na powiedzieæ, ¿e d³u¿szy, ale
ponad pó³ roku to te¿ nie byle co) by³o
k³opotliwe, albo ¿eby czynnoci z ni¹
zwi¹zane by³y mo¿liwe do wykonania
tylko przez szczególnie predestynowa-
ne do tego jednostki. Ponad pó³ roku
to doæ czasu, aby wypracowaæ sobie
w³asn¹ metodê. Chodzi mi o to, ¿e
ksi¹¿ki czy kursy daj¹ nam ogólny
przepis i regu³y stosowane w interpre-
tacji, natomiast ka¿de ma³¿eñstwo, po
okresie nauki metody, wpisuje j¹ nie-
jako w cykle ¿ony i dlatego mo¿e mieæ
swoj¹ w³asn¹ odmianê NPR. Oczywi-
cie, regu³y interpretacji s¹ nienaru-
szalne, ale wiele innych rzeczy mo¿-
na wygodnie dostosowaæ do siebie. A
poniewa¿ NRP pozwala nam wzi¹æ
pe³n¹ odpowiedzialnoæ za to, co ro-
bimy, wiêc równie¿ pozwala nam de-
cydowaæ, jak bêdziemy postêpowaæ w
ramach metody. To proste jest odpo-
wiedzialnoæ, wiêc s¹ te¿ prawa i to
dodaje wiele uroku tej metodzie. Ja po-
wiêci³am trochê wiêcej czasu, ni¿ jest
to zalecane, aby dok³adnie nauczyæ siê
swoich objawów p³odnoci, zw³aszcza
w odniesieniu do 1. fazy. Z trzeciej ko-
rzystalimy od pocz¹tku bez ograni-
czeñ. Ka¿dego miesi¹ca, analizuj¹c
kartê wstecz, wyci¹ga³am wnioski co
do tego, kiedy powinnam przyj¹æ po-
cz¹tek fazy p³odnej. Oczywicie, te-
raz te¿ kontynuujê te analizy, ale
coraz odwa¿niej korzystamy z 1 fazy,
a d³u¿szy czas obserwacji da³ mi wiê-
cej pewnoci, zw³aszcza ¿e nigdy nie
zak³adam, ¿e nastêpny cykl bêdzie
podobny do poprzedniego. Czas w³o-
¿ony w porz¹dne opanowanie w³a-
snych objawów p³odnoci, nawet jeli
pocz¹tkowo mo¿e okazaæ siê zbyt d³u-
gi, zwraca siê stokrotnie w spokoju i
wiêkszej iloci czasu dla nas. Mie-
rzenie temperatury te¿ nie jest takim
koszmarem, jak to siê na ogó³ przesta-
wia. Zaczynamy mierzyæ ok. 10 dnia
cyklu i mierzymy do 4 5 temperatu-
ry wy¿szej, je¿eli pozosta³e objawy
wystêpuj¹ równolegle. W sumie nie
wiêcej ni¿ 12 pomiarów.
Zupe³nie odrêbna sprawa to moje
samopoczucie od czasu wdro¿enia
metody. Czujê siê wietnie, bo prze-
sta³am traktowaæ mój organizm jak
wroga, którego muszê obezw³adniaæ
podstêpnymi metodami, ale który i tak
ci¹gle na mnie czyha, ale jak przyja-
ciela, który pracuje dla mnie. (Æs.6)
³anie mija kolejny miesi¹c,
od kiedy podjêlimy decy-
zjê o stosowaniu metody
objawowo termicznej. Nasze nied³u-
gie dowiadczenia zd¹¿y³y ostatecznie
obaliæ wszelkie stereotypy i uprzedze-
nia, z jakimi mo¿na siê spotkaæ w od-
niesieniu do metod NPR. Po pierwsze,
metoda nie zawiod³a. Po drugie, opa-
nowanie regu³ i stosowanie ich w prak-
tyce nie stanowi³o dla nas ¿adnego
problemu. Trochê lekcji, uwa¿na lek-
tura ksi¹¿ek i konsekwencja to
wszystko, co musielimy zrobiæ, aby
stosowaæ tê metodê. Po trzecie, nie
zauwa¿amy, aby stosowanie metody
ÄInne powody odstawienia leku
(od siebie dodajê znak zapytania przy
s³owie lek): wyst¹pienie ó³taczki,
zapalenie w¹troby lub wi¹du ca³ego
cia³a, zwiêkszenie liczby napadów pa-
daczkowych, ostry wzrost cinienia
têtniczego, ci¹¿a.
Tak, tak, to nie pomy³ka. Gdy lek
zawiedzie, mo¿e dojæ do poczêcia
dziecka. Wiec jednak nie 100% za-
bezpieczenia. Wypada te¿ wyjaniæ
przyczyni w³¹czenia do spisu zagro-
¿eñ planowanej operacji oraz unieru-
chomienia. Wyjanienie jest jedno-
znaczne: antykoncepcja hormonalna
uszkadza uk³ad odpornociowy
.
Perfekcjonizm
nie z tej ziemi
Wróæmy na chwil do przyci¹gaj¹-
cej reklamy pigu³ki Femoden. Na
pierwszej stronie ulotki najhardziej
godne uwagi wydaje mi siê jedno zda-
nie, zamieszczone tu¿ obok piknie za-
rysowanego czo³a uroczej Basi: Fak-
tyczna skutecznoæ danej metody
(antykoncepcyjnej) jest zawsze ni¿sza
ze wzglêdu na udzia³ w niej cz³owie-
ka. Wzruszaj¹ce stwierdzenie. Gdyby
tak uda³o siê uwolniæ go ca³kowicie od
najmniejszego nawet wysi³ku? Naj-
wy¿szym osi¹gniêciem by³by ten rodzaj
wolnoci, która umo¿liwia³aby cz³o-
wiekowi niczym nieograniczone U¯Y-
WANIE. Czego? Wszystkiego, a przede
wszystkim... drugiego cz³owieka.q
(Fragment najnowszej ksi¹¿ki
W³odzimierza Fija³kowskiego:
Rodzicielstwo w zgodzie z natur¹,
Fundacja G³os dla ¯ycia,1999
(adres wydawnictwa na s. 15.
Dziêkujemy autorowi za zgodê
na przedruk)
Fundamenty Rodziny nr 5/1999
5
W
64163841.052.png 64163841.053.png 64163841.054.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin