MĘŻCZYZNO KOBIETA CHCE DO CIEBIE NALEŻEĆ.doc

(30 KB) Pobierz
MĘŻCZYZNO KOBIETA CHCE DO CIEBIE NALEŻEĆ

MĘŻCZYZNO KOBIETA CHCE DO CIEBIE NALEŻEĆ

– Ojcze, wkroczyliśmy w wiek XXI, kraje o rozwiniętych cywilizacjach wydają się mieć prawnie dosyć uporządkowane relacje mężczyzny i kobiety. Dlaczego Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że „Prawo dane Mojżeszowi zmierza do ochrony kobiety przed despotyzmem panowania mężczyzny”?

– Myślę, że przede wszystkim wobec takiego sformułowania zawartego w Katechizmie Kościoła Katolickiego nie w zamierzchłej przeszłości, lecz w 1992 r. każdy z mężczyzn musi się pokornie zastanowić nad sobą. Jaki kształt ma despotyzm w moim życiu? Od czego muszę się uwolnić? Czego muszę się nauczyć? Czy jesteśmy dostatecznie blisko piękna? Czy jesteśmy dostatecznie blisko poezji? Może zostaliśmy zbyt opętani sukcesem?

– Ale dlaczego to zastanawianie dotyczy mężczyzn?

– Bo kobieta wie, że nie wszystko zależy od niej. Choćby nawet zbudziło się w niej pragnienie, aby być człowiekiem sukcesu, gdy urodzi dziecko – ono ewangelizuje jej serce, a w konsekwencji zmienia jej plany. Mężczyznom natomiast zbyt często się wydaje, że wszystko zależy od nich. Nauczyli się wszystko planować, co do dnia i godziny. Czy nie powinni uczyć się od kobiet ufnego patrzenia w przyszłość? One – żyjąc cyklem miesięcznym swojego ciała – wiedzą, że nie są właścicielkami siebie, i że do końca nawet własnego życia nie potrafią zaplanować. W pewnych wypadkach nawet nie mogą przewidzieć do końca, kiedy będą mogły pójść do lekarza. Mężczyznom się wydaje, że wszystko można zaplanować, a kobiety wiedzą, że wszystkiego zaplanować się nie da, że trzeba z pogodą ducha żyć na bieżąco i na bieżąco tworzyć kształt naszej miłości. Mówiąc o panowaniu mężczyzny nad kobietą, nie można uciekać ani cynicznie lekceważyć stwierdzenia, jakie znajdujemy na pierwszych stronach Księgi Rodzaju: Twoje pragnienie będzie się kierowało ku niemu, a on będzie panował nad tobą. Te słowa pokazują dramatyczne konsekwencje grzechu. Kobieta chce być blisko, chce być bezpieczna, kochana, chce być czyjaś. Serce pełne tych pragnień kieruje ku mężczyźnie. On – jeżeli nie chce albo nie potrafi patrzeć na nią oczyma Ewangelii – wykorzystuje to jej pragnienie, żeby nad nią zapanować. Tymczasem powinien stanąć przy niej jak brat i w całej zażyłości oraz w prostocie relacji małżeńskiej uznać fakt, że jej pragnienie kieruje się ku niemu, a z drugiej strony powiedzieć sobie: „Wiem o twym pragnieniu ku mnie skierowanym i będę na nie odpowiadał ze wszystkich sił, ale go nie nadużyję; nie wykorzystam, by nad tobą zapanować”. W tym miejscu należałoby jeszcze raz, bardzo zdecydowanie, uświadomić małżonkom, że bliskość między nimi na płaszczyźnie ciała też musi mieć wymiar bezinteresowności. Ciało nie może służyć jedynie doświadczaniu pełnej satysfakcji seksualnej. Bóg dał nam je również po to, abyśmy w ciele i dzięki ciału mogli doświadczać tkliwości i wzruszenia. Pismo Święte powiada: Jest czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich. W relacjach małżeńskich też musi być taki czas, gdy zmysły milczą.

– Wielu małżonków, nawet tych, którzy chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła, nie lubi tego czasu...

– Ten czas milczenia erotycznego pokazuje, na ile nasza miłość jest ludzka. Moralność chrześcijańska – Jezus Chrystus – domaga się, aby miłość małżeńska była nie tylko cielesna, lecz również duchowa. Są takie momenty, kiedy cielesność musi zamilknąć, a my musimy bardziej spotkać się na płaszczyźnie ducha. Jeżeli jesteśmy w stanie przeżywać naszą bliskość, serdeczność i zażyłość na płaszczyźnie ducha, to całkiem inaczej (piękniej, głębiej, prawdziwiej, w sposób bardziej kompletny) wygląda nasze spotkanie na płaszczyźnie ciała. Gdy ktoś chce spotykać się tylko jako mężczyzna i kobieta (osobnik płci męskiej i żeńskiej) – spotyka się tylko na płaszczyźnie ciała. Natomiast mężczyzna, który wychodzi na spotkanie jako ten, kto ma imię, twarz i konkretną historię osobistą oraz gamę takich a nie innych przeżyć, odczuć, pragnień, lęków, tęsknot i niepokojów – chce spotykać kobietę, która również ma imię, twarz, historię osobistą oraz określone tęsknoty, lęki, niepokoje i obawy. Im bardziej przy spotkaniu ciał spotykają się dusze, tym spotkanie ciał jest prawdziwsze, głębsze i bardziej kompletne. Tym bardziej służy ono jedności i komunii małżeńskiej.

– To jednak bardzo trudne...

– Tak, bo po grzechu pierworodnym mamy pokusę zatrzymać się na powierzchni. Jest nam po prostu wygodniej kupić żonie bluzkę, niż zadać sobie trud, aby żyć na bieżąco jej sprawami. Dlatego okresy milczenia erotycznego są wielką łaską. Miłość przecież wtedy nie gaśnie. Może nawet jest bardziej intensywna. Jeżeli wówczas próbujemy ją wyrażać na płaszczyznach pozaerotycznych, to pogłębimy naszą zażyłość na płaszczyźnie duchowej. Ponieważ nie koncentrujemy się wówczas na tym, by dostarczać sobie bodźców erotycznych, mamy większą szansę odkryć uroki spotkania w świecie ducha. Okresy milczenia erotycznego wręcz dopingują do spotkania na płaszczyźnie ducha. Trzeba jednak podkreślić, że to nie mogą być okresy odczłowieczone. Jak tulimy się, gdy chcemy podjąć współżycie, tak tulimy się również w tym okresie, gdy chcemy być ze sobą bezinteresownie. Wtedy jednak to przytulenie daje nam nowe szanse i zupełnie inne możliwości. Wprowadza nas w całkiem inny styl bycia i odczuwania. Starożytni Rzymianie mawiali: „Pośród armat milczą muzy”. Wprost znaczy to, że jeśli jest walka, to w jej hałasie i w zaabsorbowaniu nią, muzy milczą. Parafrazując, można powiedzieć, że pośród troski o doznania erotyczne muzy też cichną. A przecież musi być taki czas, żeby muzy doszły do głosu. Musi być czas większej tkliwości, delikatności i serdeczności...

Rozmawiała Agnieszka Bugała

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin