200011_zabojcze_jeziora.pdf

(823 KB) Pobierz
Zabójcze jeziora
Zabjcze jeziora
Dwa kameruÄskie jeziora groý w kaýdej chwili erupcj ogromnych iloæci
dwutlenku w«gla. Tysice ludzi i zwierzt s w niebezpieczeÄstwie.
Jak zapobiec tragedii?
Marguerite Holloway, dziennikarka Scientific American
obudzi¸ si« pewnego sobotnie-
go ranka i stwierdzi¸, ýe straci¸
w¸adz« i czucie w prawej r«ce. Pami«ta¸,
ýe nie czu¸ si« dobrze i zamiast doglda
m¸odszych uczniw, co niekiedy robi¸,
wszed¸ do budynku szkolnego z zamia-
rem po¸oýenia si«. Teraz wsta¸, z ramie-
niem zwisajcym bezw¸adnie wzd¸uý
cia¸a, i szturchn¸ koleg«, ktry rwnieý
zdrzemn¸ si« tutaj. Ten zerwa¸ si«,
po czym bez ýadnego powodu wyda¸
okrzyk przeraýenia i zacz¸ ucieka. Ab-
dulahi ruszy¸ do domu we wsi Subum
w p¸nocno-zachodnim Kamerunie i
porazi¸a go panujca wok¸ cisza. Drogi
i podwrza domostw by¸y us¸ane zw¸o-
kami. Ludzie leýeli bez ruchu na zie-
mi, jakby upadli nagle w czasie prze-
chadzki lub rozmowy. Martwe by¸y
takýe psy i byd¸o oraz spad¸e z drzew
ptaki i owady.
Abdulahi dotar¸ do domu ojca i stwier-
dzi¸, ýe wszyscy z jego rodziny nie ýyj:
bracia, siostry, ojciec i jego dwie ýony.
Przez moment zaæwita¸a mu nadzieja:
jedno z dzieci, ktrego dotkn¸, zacz«¸o
p¸aka. Chcia¸ je podnieæ, ale nie mg¸
z powodu bezw¸adnej r«ki, wi«c si«gn¸
po kawa¸ek p¸tna, by unieæ w nim
dziecko jak w chuæcie. Ale kiedy znowu
go dotkn¸, juý nie ýy¸o.
ãTo okropne zosta bez rodziny Ð m-
wi. Ð Cokolwiek byæ robi¸, czujesz, ýe
coæ jest nie tak.Ó Abdulahi opowiada mi
swoj histori«, kiedy siedzimy na po¸u-
dniowym brzegu jeziora Nyos, z ktre-
go wieczorem w czwartek 21 sierpnia
1986 roku wydosta¸a si« æmierciono-
æna chmura gazu i zabi¸a 11 cz¸on-
kw jego rodziny oraz co najmniej
1700 innych osb. Teraz w kaý-
dej chwili tragedia moýe si« po-
wtrzy. Abdulahi jest tutaj
po raz pierwszy od kata-
strofy, kiedy to zapad¸ w
trwajc dwa dni æpicz-
k« i dzi«ki temu jakimæ
cudem przeýy¸. Obecnie ma 29 lat. ãNie
ýebym to ja zdecydowa¸ si« na powrt
Ð mwi z typowym dla siebie spokojem.
Ð Los tak chcia¸.Ó
Rzeczywiæcie, potrzeba by¸o niezwy-
k¸ego zbiegu okolicznoæci, by zetkn
Abdulahiego z mi«dzynarodowym ze-
spo¸em naukowcw przyby¸ych do Ka-
merunu w celu zbadania zabjczego je-
ziora i Ð jeýeli b«dzie to w ich mocy Ð
unieszkodliwienia go. Wczeæniej tego
popo¸udnia Abdulahi w beýowym pro-
chowcu, czarnych spodniach i koszuli
w czarno-bia¸ krat« zszed¸ z gr, z mia-
steczka Eseh, nad jezioro. Jego wytwor-
ny ubir zwraca¸ uwag« na tle zgroma-
dzonych bez¸adnie na brzegu urz-
dzeÄ pomiarowych, materia¸w do bu-
dowy tratw, nadmuchiwanych ¸odzi,
namiotw oraz pojemnikw termoizo-
lacyjnych, poærd ktrych wa¸«sa¸y si«
sparszywia¸e psy i majce wkrtce tra-
fi do garnka kurczaki oraz krztali si«
gorczkowo niedomyci naukowcy Ð
a takýe jedna rozczochrana dziennikar-
ka Ð w asyæcie kilkudziesi«ciu miejsco-
wych ciekawskich. DzieÄ lub dwa wcze-
æniej kierowca majcy do¸czy do eki-
py nad jeziorem Nyos spyta¸ o drog«
w Bamendzie Ð w ten sposb Abdulahi
zosta¸ zaangaýowany jako przewodnik.
Zaledwie przed tygodniem, ogldajc
w telewizji reportaý z przybycia ekipy
do Jaunde, stolicy kraju, zastanawia¸ si«,
AFRYKA
KAMERUN
Nyos
Subum
Cha
Wum
Bafumen
Jezioro Nyos
Eseh
Fundong
Bamenda
DWUTLENEK W¢GLA zalegajcy w g¸«binach jeziora Nyos (poni-
ýej) wydosta¸ si« na powierzchni« w sierpniu 1986 roku, powodujc
æmier oko¸o 1700 osb i licznych stad byd¸a.
Jezioro Monoun
Bafoussam
KAMERUN
Zatoka
Gwinejska
Jaunde
M ohammed Musa Abdulahi
13179744.006.png 13179744.007.png
WYPRAWY
å WIAT N AUKI Listopad 2000 73
13179744.008.png
jak mg¸by si« w¸czy w to przedsi«-
wzi«cie. Teraz Abdulahi obozuje na
brzegu jeziora Nyos jako jeden z cz¸on-
kw zespo¸u.
Przyjazd do Jaunde w padzierniku
1999 roku otworzy¸ nowy rozdzia¸ w ýy-
ciu uczestnikw wyprawy. Od roku
1986 naukowcy badajcy jezioro Nyos
starali si« usun z jego wd æmiercio-
noæny gaz gromadzcy si« przy dnie,
zanim dojdzie do kolejnej erupcji z tysi-
cami nowych ofiar. Z technicznego
punktu widzenia odgazowanie jeziora
jest proste, a w porwnaniu z innymi
operacjami zapobiegania kl«skom ýy-
wio¸owym Ð ¸atwe i tanie. A jednak re-
alizacja tego stosunkowo ma¸o skom-
plikowanego zadania okaza¸a si« za-
dziwiajco trudna. Cho sprawa jest na-
glca, a sytuacja stwarza jedyn szans«
oddalenia widma katastrofy, niewiele
zrobiono w celu ochrony okolicznych
mieszkaÄcw. Przyczyni¸y si« do tego
wzgl«dy polityczne, brak wsparcia fi-
nansowego (pewne organizacje nasta-
wiaj si« bardziej na likwidacj« skutkw
kl«sk niý na zapobieganie im) oraz trud-
noæci w porozumieniu. Obecnie Ð cho
niektre problemy stale powracaj Ð
moýna odnieæ wraýenie, ýe coæ wresz-
cie zaczyna si« dzia.
Nyos to malownicze jezioro, otoczone
z jednej strony polami uprawnymi,
a z drugiej strzelistymi niczym æciany ka-
tedry formacjami skalnymi i zielonymi
wzgrzami. Tego popo¸udnia, kiedy
przyby¸ Abdulahi, powierzchnia zbior-
nika by¸a szara i g¸adka jak szklana tafla,
cho jego g¸«biny nie s tak spokojne. Je-
zioro powsta¸o w kraterze utworzonym
wskutek wybuchu wulkanu oko¸o 500 lat
temu, a jego dno zala¸a magma. Kiedy
ostyg¸a i zakrzep¸a, zag¸«bienie wype¸ni-
¸a woda g¸«boka na 210 m. Wiele takich
jezior moýna znale na obszarach wul-
kanicznych ca¸ego æwiata, ale prawdo-
podobnie tylko dwa sta¸y si« miejscem
erupcji, ktre spowodowa¸y ofiary w lu-
dziach. Drugie z nich, jezioro Monoun le-
ýy zaledwie 95 km std, w kierunku po-
¸udniowo-wschodnim.
Dwutlenek w«gla (CO 2 ), b«dcy pro-
duktem g¸«binowych procesw wulka-
nicznych, przedostaje si« wyýej, aý trafi
na wody gruntowe pod dnem jeziora,
w ktrych si« rozpuszcza i wp¸ywa z ni-
mi do jeziora Nyos. Nios one rwnieý
sk¸adniki mineralne rozpuszczone przez
powsta¸y w wyniku po¸czenia CO 2
z wod kwas w«glowy. Rozpuszczony
w wodzie dwutlenek w«gla gromadzi
si« w warstwach przydennych. W wi«k-
szoæci kraterowych jezior co jakiæ czas
mieszaj si« one z warstwami po-
wierzchniowymi, dzi«ki czemu gaz do-
staje si« stopniowo do atmosfery, nie
1
1. Pola kukurydzy nad jeziorem Nyos
2. Mohammed Musa Abdulahi
3. Most mi«dzy Bafumen i Eseh
4. Pomnik ofiar jeziora Nyos
na cmentarzu w Bafumen
5. George W. Kling
6. Obozowisko na po¸udniowym
brzegu jeziora
czynic szkd. Natomiast w jeziorach
Nyos i Monoun taka cyrkulacja wd nie
zachodzi. Granica mi«dzy mocno zmi-
neralizowan warstw g¸«binow a czy-
stymi wodami powierzchniowymi, zwa-
na chemoklin, pozostaje nie naruszona
Ð i to w¸aænie jest rd¸em zagroýenia.
(Podobne warunki panuj w jeziorze Ki-
wu na granicy Ruandy i Zairu, jednak
nie odnotowano tam nigdy erupcji.)
W jeziorach tych gaz nasyca wody
g¸«binowe do chwili, gdy wskutek na
przyk¸ad silnego wiatru, gwa¸townej
burzy, och¸odzenia powodujcego opa-
danie warstw powierzchniowych,
osuni«cia gruntu lub trz«sienia zie-
mi Ð nikt tego nie wie na pewno Ð
cz«æ wd g¸«binowych przemiesz-
cza si« w gr«. Niýsze ciænienie hy-
drostatyczne panujce na mniejszej
g¸«bokoæci nie moýe utrzyma w sta-
nie rozpuszczonym dwutlenku w«-
gla, ktry zaczyna si« wydobywa
z roztworu w postaci p«cherzykw
unoszcych si« ku powierzchni i ci-
gnie za sob coraz wi«ksze iloæci wo-
dy z dna jeziora. Przypuszcza si«, ýe
ruch wody i gazu nabiera rozp«du:
z kilku p«cherzykw rodzi si« ca¸y
ich strumieÄ, aý w koÄcu przesycona
gazem woda strzela wielk fontan-
n niczym szampan z odkorkowanej
butelki Ð w przypadku jeziora Nyos
3
5
74 å WIAT N AUKI Listopad 2000
13179744.009.png 13179744.001.png 13179744.002.png
2
s¸up wody mia¸ wysokoæ 80 m Ð i do
powietrza dostaje si« ogromna iloæ
dwutlenku w«gla.
O po¸ow« ci«ýszy od powietrza æcie-
le si« przy ziemi, powodujc æmier
zwierzt i ludzi. Podczas erupcji na je-
ziorze Monoun 15 sierpnia 1984 roku
zgin«¸o 37 osb. Jezioro Nyos jest
wi«ksze i g¸«bsze, dlatego skutki eks-
plozji by¸y jeszcze tragiczniejsze.
Chmura gazu sp¸yn«¸a ze wzgrz,
z pr«dkoæci szacowan na 72 km/h,
wype¸niajc doliny i wsie w odleg¸oæci
do 20 km. Wed¸ug GeorgeÕa W. Klin-
ga Ð biologa z University of Michigan
prowadzcego szczeg¸owe badania
obu jezior, a obecnie kierujcego ekip,
do ktrej do¸czy¸ Abdulahi Ð ostatnia
ofiara erupcji, dziewczynka, nast«p-
nego ranka po wybuchu zesz¸a na dno
wwozu, gdzie nadal utrzymywa¸o
si« duýe st«ýenie dwutlenku w«gla.
Abdulahi sdzi, ýe on i przyjaciel ura-
towali si«, bowiem spali w pokoju,
i æciany, mimo otwartych drzwi,
ochroni¸y ich w jakimæ stopniu przed
dzia¸aniem gazu. Abdulahi spa¸ pra-
wie dwa dni, a poniewaý przez ca¸y
czas leýa¸ na prawej r«ce, na kilka mie-
si«cy straci¸ w niej w¸adz«. Uwaýa, ýe gaz
wp¸yn¸ na stan umys¸u jego przyjaciela
Ð obserwacja ta jest zgodna z doniesienia-
mi o zaburzeniach psychicznych u osb,
ktre przeýy¸y katastrof«.
Powszechnie wiadomo, ýe jezioro
Nyos odtworzy¸o swj æmiercionoæny
potencja¸, podobnie jezioro Monoun.
Wed¸ug ostatnich obliczeÄ przeprowa-
dzonych przez Klinga i chemika Willia-
ma C. Evansa z US Geological Survey,
wody jeziora Nyos zawieraj dwa razy
wi«cej dwutlenku w«gla niý uwolni¸o
si« go do atmosfery podczas ostatniej
erupcji (0.4 km 3 obecnie, w stosunku do
0.17 km 3 w 1986 roku). Kolejny wybuch
mg¸by spowodowa przerwanie kru-
chej grobli na p¸nocnym kraÄcu jezio-
ra oraz fal« powodziow, ktra praw-
dopodobnie dotar¸aby aý do Nigerii Ð
pozbawiajc ýycia lub dachu nad g¸o-
w nawet 10 tys. osb.
Cho mieszkaÄcy terenw otaczaj-
cych jezioro zostali po katastrofie ewa-
kuowani, a oko¸o 3.5 tys. uchodcw
przesiedlono w bezpieczne miejsca, w je-
go pobliýe znw powrcili ludzie sku-
szeni bogactwami okolicy. Od po¸udnia
przylegaj do niego pola kukurydzy. Na
pobliskich wzgrzach pasie si« byd¸o pod
czujnym okiem pasterzy z plemienia Fu-
lanw. A na pocztku lat dziewi«dziesi-
tych pewien naukowiec z Europy wpuæci¸
do bezrybnego jeziora tilapie w ramach
przeprowadzonego bez zezwolenia
i w sposb niekontrolowany eksperymen-
tu. Ryby b¸yskawicznie si« rozmnoýy¸y,
zmieniajc zapewne w jakiæ sposb eko-
system i stajc si« dodatkowym bodcem
przycigajcym ludzi nad jezioro. Dys-
ponujc skromnymi ærodkami do ýycia
i moýliwoæciami zarobkowania, ubodzy
mieszkaÄcy tego regionu nie maj inne-
go wyboru, jak tylko trzyma si« blisko
pozornie spokojnego jeziora Nyos.
Dobrze si« sk¸ada, ýe tak trudno do-
trze w to pi«kne miejsce, gdyý powstrzy-
muje to nap¸yw ludzi z zewntrz. Z dru-
giej jednak strony niedost«pnoæ jeziora
utrudnia jego badanie i odgazowanie. Pi«
dni po przybyciu do Jaunde ruszamy
w kierunku jeziora Nyos czterema pojaz-
dami. Cz«æ zespo¸u: Evans, Kling z asy-
stentk, Karen J. Riseng, Minoru Kusaka-
be z Uniwersytetu Okayama wraz z czte-
rema kolegami z innych placwek w Japo-
nii, Gregory Tanyileke z KameruÄskiego
Instytutu BadaÄ Geologicznych i Grni-
czych (IRGM) oraz ja, zajmujemy miej-
sca w dwch wynaj«tych wraz z kierow-
cami samochodach terenowych Nissan
Patrol. Pozostali, w tym koledzy Tanyile-
keÕa z IRGM Ð Hubert Mvogo, Jacob Nwa-
lal, Paul Nia i Justin Nlozoa Ð jad dwie-
ma ci«ýarwkami wy¸adowanymi sprz«-
tem. Dojeýdýamy wygodnie aý do Ba-
mendy. Po drodze mijamy ci«ýarwki
wywoýce pnie ostatnich starych drzew
z kameruÄskich lasw, suszce si« na po-
boczu czerwone, pachnce jak ocet owo-
ce kakaowcw oraz bulwy manioku. No-
cujemy w hotelu, uzupe¸niamy zapasy Ð
jest wærd nich 36 rolek rýowego papie-
ru toaletowego dla 14 osb Ð i ruszamy
dalej, by w miejscowoæci Fundong dotrze
do koÄca utwardzonej drogi. (Pniej
skoÄczy si« nam woda pitna, ale nie za-
braknie papieru toaletowego.)
Z Fundong wiedzie na p¸noc jedyna,
bardzo kiepska droga izolujca skutecz-
nie okolice jeziora Nyos od reszty æwiata.
4
6
å WIAT N AUKI Listopad 2000 75
13179744.003.png
Przypomina bowiem cig g¸«bokich, b¸ot-
nistych dziur po¸czonych wyboist drý-
k, nad ktr w pogodny dzieÄ unosz
si« tumany py¸u. Przez 13 km samocho-
dy buksuj, podskakuj, rzucaj, grz«zn
w b¸ocie, aý w jednym z nissanw p«ka
drýek stabilizujcy. Jest pne popo¸u-
dnie i wida juý, ýe mimo oczekiwaÄ
Klinga nie dotrzemy dalej niý do wioski
Bafumen. Cz¸onkowie zespo¸u japoÄskie-
go przezornie znajduj sobie kwater«,
a pozostali rozbijaj namioty na cmenta-
rzu, obok pomnika ofiar katastrofy znad
jeziora Nyos. Dzieli nas od niego juý tyl-
ko oko¸o 17 km, ale wydaje si« rwnie
odleg¸e jak Jaunde. Na dodatek dociera-
j do nas pog¸oski, ýe most na drodze do
Eseh jest zerwany.
Rano ruszamy w drog« pe¸ni nadziei.
P«kni«ty drýek zosta¸ zespawany, a
ch¸d wieczoru z¸agodzi¸o serwowane
w Bafumen grzane piwo. Naprawiwszy
pierwsz tego dnia przedziurawion
opon«, docieramy do mostu. Nie jest ze-
rwany Ð lewy pas ruchu pozosta¸ w¸aæci-
wie nienaruszony. Tylko prawa strona
run«¸a do rzeki. Ca¸a ekipa wysiada
z samochodw i s¸ycha wiele wypo-
wiadanych p¸g¸osem wysoce specjali-
stycznych i technicznych uwag na te-
mat masy, stabilnoæci, pr«dkoæci oraz
rozmieszczenia ¸adunku. Tymczasem
Mvogo wskakuje na dowodzon przez
siebie ci«ýarwk« ze sprz«tem Ð nazy-
wamy j Babci Ð i pe¸nym gazem prze-
jeýdýa na drug stron«. Pod koniec dnia
docieramy do Eseh. Przeczekujemy wie-
logodzinn ulew« i zak¸adamy obz nad
jeziorem. Przez ostatnie 6 km prowadzi
do niego æliska po deszczu æcieýka.
Wszyscy mieszkaÄcy osiedla przenosz
tamt«dy na g¸owach ca¸y nasz bagaý. S
to na przyk¸ad niepor«czne i ci«ýkie
walizki, w ktre niektrzy cz¸onkowie
wyprawy nieopatrznie spakowali swe
rzeczy, wyobraýajc sobie, ýe zajad sa-
mochodami nad sam wod«.
W samym ærodku obozowiska umiesz-
czamy b¸«kitn skrzynk« z butlami tle-
nu, ktrego wystarczy naszej dziesitce
zaledwie na 10 min. (Niektrzy z nas pr-
buj pocztkowo rozbi namioty na
wzgrzu, na wypadek, gdyby jezioro po-
nownie eksplodowa¸o. Okazuje si« to jed-
nak zbyt trudne, wi«c mimo dr«czcego
niepokoju instalujemy si« na dole, w
g¸wnym obozie.)
Pierwsze zadanie na nast«pny ranek
to budowa tratwy. Po erupcji w 1986 ro-
ku Kling i jego wsp¸pracownicy umie-
æcili stacj« meteorologiczn na tratwie
zakotwiczonej na ærodku jeziora, aby re-
jestrowa temperatur«, si¸« i kierunek
wiatru, nas¸onecznienie oraz opady. Sta-
cja ta Ð naraýona przez d¸ugi czas na
wp¸ywy atmosferyczne Ð juý nie funk-
cjonuje. Potrzebna jest wi«c nowa.
Oprcz tego ekipa musi zainstalowa
termistory, podwieszone pod tratw na
dziewi«ciu rýnych g¸«bokoæciach, by
æledzi zmiany temperatury, odzwier-
ciedlajce ruchy wd jeziora i zachodz-
ce w nich zmiany chemiczne. Naleýy teý
rozmieæci czujniki mierzce ciænienie
dwutlenku w«gla. Kiedy wszystkie te
urzdzenia znajd si« na miejscu, b«-
dzie moýna bezpiecznie zaj si« odpro-
wadzeniem gazu z jeziora. Naleýy teý
obserwowa, czy operacja nie powodu-
je niekorzystnych zmian warunkw w
jego wodach. Najpierw wi«c trzeba zbu-
dowa mocn i wytrzyma¸ tratw«, by
mog¸a utrzyma now stacj« meteoro-
logiczn, wszystkie czujniki i jeýeli b«-
dzie to moýliwe, wyposaýon w odpo-
wiednio duý platform«, z ktrej
naukowcy b«d pobiera prbki wody
z jeziora w celu pomiaru st«ýenia dwu-
1
3
tlenku w«gla. Ekipa z Japonii, pod kie-
runkiem inýyniera Yutaki Yoshidy z
firmy Yoshida Consulting Engineer
Office z Iwate w Japonii, bierze na siebie
jej budow«.
Kiedy Abdulahi zjawia si« w obozie
dwa dni pniej, tratwa jest juý gotowa,
a stacja meteorologiczna zmontowana
i na niej umieszczona. Znajduje wi«c so-
bie miejsce w jednym z namiotw i po-
ýycza robocze ubranie. Nast«pnego dnia
pomaga w pracy Evansowi i Riseng. Na-
leýy rozwin link«, przymocowa do
niej taæm czujniki termistorowe i biegn-
ce do nich przewody oraz oznaczy odle-
g¸oæci pomi«dzy nimi. Na polecenie Ri-
seng jej pomocnicy udaj si« wi«c na
drug stron« pola kukurydzy, rozwijajc
d¸ugie przewody, ktre maj si«gn nie-
1. Dzieci z Eseh
2. Wodowanie tratwy
3. Stacja meteorologiczna na tratwie
4. Grobla na p¸nocnym brzegu jeziora Nyos
5. Hubert Mvogo pomaga rozwija
przewody termistorw
mal do samego dna jeziora. 17 osb usta-
wia si« w regularnych odst«pach mi«dzy
rz«dami jaskrawozielonych roælin, pod-
trzymujc przewody na ramionach Ð
ostatnia z nich, stojca na skraju pola
200 m dalej, niemal znika z pola widze-
nia. Abdulahi pomaga Riseng zwin lin-
k«, po czym decyduje si« wyp¸yn ¸d-
k na jezioro w towarzystwie Evansa i
TanyilekeÕa, by sprawdzi zakotwiczenie
nowej tratwy. Oælepiajce s¸oÄce praýy
niemi¸osiernie. Niektrzy z nas, p¸przy-
tomni, odpoczywaj gdzieæ w obozie.
76 å WIAT N AUKI Listopad 2000
13179744.004.png 13179744.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin