11.Tradycje.doc

(43 KB) Pobierz

Tradycje

Wierzenia Hellenów miały ogromny wpływ na ich kulturę. Wielkie "przedsięwzięcia" były organizowane na cześć bogów. Święta miały charakter zabawy, sjesty. Tak więc poczytajcie sobie o olimpiadach na cześć Zeusa, Dionizjach na cześć boga wina i Pytii siedzącej na trójnożnym stołku.

 

 

Olimpiady

Uwaga, uwaga! Niezwykły konkurs odpowiedz na pytanie: Czy Olimpiady odbywały się:

·         w Olimpii

·         na Olimpie

·         w Demokratycznej Republice Konga

Zgadłeś: w Olimpii. W nagrodę otrzymujesz wykład na temat starożytnych Olimpiad (nie musisz skakać do góry z radości). Pierwsze Igrzyska odbyły się w 776 r. p. n. e. i poświęcone były Zeusowi (następne zresztą też). System był zupełnie inny...

Starożytna Grecja

Teraźniejszość

1. W Igrzyskach występowali i je oglądali tylko mężczyźni

Teraz płeć nie ma znaczenia

2. Ku czci Zeusa

raczej nie :-)

3. Zawodnicy w nagrodę dostają wieniec laurowy

mamy teraz medale

4. Ćwiczono nago

są piękne stroje

5. Nie było skoków

jest pływanie

6. Obejmowały tylko Grecję

zawodnicy z całego świata

7. Urządzane zawsze w Olimpii

cały świat

8. Tylko letnie

letnie i zimowe

9. Nie było flagi

pięć splecionych kół

10.Zwycięzcą był ten kto wygrywał zapasy

wszystkie dyscypliny są równe


W punkcie pierwszym jest pewien haczyk. Załóżmy że, ktoś mówi, że Olimpiad nie mogły oglądać kobiety- zwal go z nóg mówiąc, że jest w błędzie. Otóż w pewnym okresie dziejów na widowni mogła zasiąść kapłanka Demeter. Chyba mdlała na sam widok zawodników (zob. pkt.4)...
Jeśli Olimpiady były na cześć Zeusa musiał być jakiś tego wyraz. No i było ich nawet kilka. Po pierwsze zawodnicy składali przysięgę przed ogromnym posągiem Zeusa. To było nieodwołalne jak przysięga na Styks dla boga. Jeśli jakikolwiek człowiek złożyłby przyrzeczenie Zeusowi nie spełniając go, wtedy trafiłby go dosłownie grom z jasnego nieba (dosyć oczywisty objaw gniewu "ojca wszystkich bogów"). Po drugie (chodzi o ukierunkowanie ceremoni Igrzysk ku chwale Zeusa) zawodnicy otrzymywali w nagrodę wieniec laurowy. Co to ma za związek z Zeusem? Przecież jego świętym drzewem był dąb. Wieniec nie był jednak wykonany z takiego zwykłego wawrzynu jakich wiele. To było drzewo hodowane ze względu na Igrzyska i było poświęcone Zeusowi. Co roku chłopiec mający oboje rodziców ścinał złotym nożem kilka gałązek. To stąd właśnie pochodził słynny wieniec laurowy. Co do strojów: Grecy zwracali ogromną uwagę na piękne ciało. Tak więc Olimpiady miały być rajem dla twórców dzieł rozmaitych-rzeźbiarzy, malarzy, tudzież rysowników. Po tak wnikliwej obserwacji ciała każdego zawodników mogli lepiej wyrażać jego piękno w swoich dziełach. Oj żal było artystkom. W sumie Igrzyska były urządzane nie tylko w Olimpii jednak te były oczywiście najsłynniejsze. Zawody sportowe były organizowane także w np. w Delfach. Reszty punktów nie trzeba chyba tłumaczyć. Mogę tylko powiedzieć, że zwycięzca Olimpiady zostawał bohaterem swojego państwa-miasta i do końca życia nie musiał płacić podatków.


Przepowiadanie przyszłości

Dla Hellenów ogromne znaczenie miały przepowiednie. W Delfach znajdowała się Wielka Wyrocznia Apollina. Na trójnożnym stołku siedziała kapłanka-Pytia. Pod wpływem dymu kadzidła wydobywała z siebie jakieś niezrozumiałe okrzyki a ich interpretacja należała także do grupy kapłanów. Od tych fanaberii, że się tak wyrażę, Pytii zależały czasami losy państw. Apollo był bogiem wróżby i sztuki. Ludzie mu bardzo ufali. Zważając na to, iż Apollo wcale nie istniał... Na jakimś starożytnym taborecie siedziała jakaś bogu ducha winna kobieta i jak ją zaczął kręcić dym z kadzidła w nosie to wrzeszczała w niebogłosy myśląc że przemawia przez nią Apollo (naiwniaczka...). Następnie grupa facetów w stanowczo za długich togach kłóciła się między sobą, czy to "ajajejoaj!" oznaczało, że wkrótce będzie powódź, czy też może napadną na Grecję ci przeklęci Persowie. No nie ma się tu dziwić, że Filip II zagarnął sobie znaczną część ziem Hellenów. Nie wiem, który opis wyroczni w Delfach wolisz. Ja tam napiszę coś o Dionizjach bo się ktoś przyczepi, że mój opis czczenia bogów jest niekompletny.


Dionizja

Dionizos-bóg wina. Dionizja - święta wina. Rzecz dosyć intuicyjna. Jeśli więc były to święta wina to oczywiście wszyscy byli trzeźwi i zachowywali się wspaniale... Ale ja ściemniam. Wspaniale to oni może i się zachowywali, ale z ich punktu widzenia. Wszyscy pili tyle wina ile dusza zapragnie. Bez umiaru. Tak, to święto było chyba lepsze niż niemiecki festiwal piwa. Chociaż to już zależy od gustu... Atrybutem Dionizosa był tyrs, czyli zielona laseczka opleciona winną latoroślą. I takimi właśnie tyrsami wymachiwali wierni Dionizosa podczas świąt. Jeszcze coś: Hestia miała swoje Westalki a Dionizos swoje Bachantki. Upojone winem dziewczyny krążyły po lasach i... chyba tylko sam Dionizos wiedział co one między drzewami wyprawiały. Święta polegały nie tylko na piciu do upadłego. Prowadzono coś na zasadzie barwnego korowodu, któremu przewodził staruch przebrany za kozła. A za nim tłum. I on z tym tłumem prowadził dialog. Takie przedstawienie czy coś, jakby rodzaj modlitwy... Podobne to mogło być do katolickiej mszy, ale na wesoło, z tańcami (no i wino pijš wszyscy...). I z tego właśnie dialogu kozła z ludem wyłonił się powoli teatr. Przedstawienia i rozmowy na scenie. Tematyka religijna. Potem doszły dramaty komiczne, polityczne i w ogóle masa odłamów. Na poczštku z resztš, każde przestawienie nazywało się tragediš. "tragos" - kozioł, "odia" - pieśń, czyli pieśń kozła. Bardzo ładnie, mi się to bardziej kojarzy z meczeniem, ale ich wybór. Dionizos też nie był do końca normalny.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin