Legendy krakowskie.docx

(14 KB) Pobierz

                                      Legendy krakowskie

 

1.     Legenda o Smoku Wawelskim

Smok Wawelski to mityczny stwór, zamieszkujący onegdaj jamę na wawelskim wzgórzu, który terroryzował mieszkańców pradawnego Krakowa. Musieli oni dostarczać potworowi ofiary z bydła, jednak zdarzało mu się także pożerać  także ludzi. Najznamienitszym rycerzom nie udawało się pokonać smoka. Król obwieścił wówczas, że ten, któremu się ta sztuka uda, otrzyma wspaniałą nagrodę. Jeden z mieszkańców miasta, szewc imieniem Dratewka, wpadł na nietypowy pomysł. Wziął barana, wypchał go siarką i postawił przed smoczą jamą. Bestia wpadła w zastawioną przez Dratewkę pułapkę, pożarła baranka, a następnie poczuła wielki ból i palenie w gardle. Chcąc je ugasić, smok rzucił się w kierunku rzeki i zaczął łapczywie pić. Robił się coraz większy i w końcu pękł. W grodzie zapanowała wielka radość, a bohaterski szewc Dratewka został sowicie wynagrodzony.

 

2.     Legenda o dwóch wieżach mariackich

Z dwoma wieżami Kościoła Mariackiego związana jest legenda, tłumacząca ich różną wysokość. W XIII do ich budowy przystąpili dwaj bracia. Starszy zajął się budową wieży południowej, młodszy zaś północnej. Początkowo praca szła obu braciom równo. Z czasem jednak starszy brat prześcignął młodszego, wieża południowa zaczęła przewyższać północną. Wówczas młodszy z zawiści zamordował brata. Dokończył budowę wieży północnej, południową zaś kazał zakryć kopułą na takiej wysokości na jakiej była. Dręczony wyrzutami sumienia bratobójca, w dzień poświęcenia świątyni rzucił się z okna wieży. W ręce trzymał nóż, którym zamordował brata. Do dnia dzisiejszego narzędzie zbrodni możemy oglądać w sukiennicach, zawieszone w jednej z bram.

 

3.     Hejnał Mariacki

Z wyższej wieży Kościoła Mariackiego od wieków rozbrzmienia znana na całą Polskę melodia. O tym, dlaczego w pewnym momencie trębacz przerywa hejnał, opowiada legenda. Wiele wieków temu strażnik miasta, rano i wieczorem, za pomocą hejnału dawał mieszkańcom miasta sygnał do otwierania i zamykania bram grodu. W 1240 roku pod miasto podjechali Tatarzy. Hejnalista w porę ostrzegł krakowian, którzy zdążyli zamknąć bramy miejskie, jednak tatarska strzała zdołała przeszyć gardło dzielnego strażnika. Hejnał został przerwany. Na pamiątkę tego wydarzenia, melodia już zawsze urywa się w tym miejscu, w którym ustała wiele wieków temu. Hejnał mariacki grany jest co godzinę. Od 13 lutego 1838 roku wyznacza punktualnie godzinę dwunastą. Codziennie w samo południe I Program Polskiego Radia transmituje hejnał z wieży mariackiej. Po raz pierwszy zabrzmiał on na falach eteru 16 kwietnia 1927 roku.

4.     Lajkonik

Lajkonik, zwany także konikiem zwierzynieckim oraz Tatarzynem, stanowi jeden z symboli Krakowa. Jest to mały konik z brodatym jeźdźcem, mającym na głowie charakterystyczną spiczastą czapkę. Jego wizerunek, rozpowszechniony w turystycznych folderach, przewodnikach i na kartkach pocztowych, nieodłącznie kojarzony jest z Krakowem. Lajkonik jest ludową zabawą od wieków odbywającą się w pierwszy czwartek po święcie Bożego Ciała (oktawa Bożego Ciała). Legenda sięga roku 1287, kiedy to pod miasto niepostrzeżenie zakradła się tatarska horda. Tatarzy postanowili przenocować nad Wisłą, w pobliżu wsi Zwierzyniec, aby z samego rana przystąpić do ataku na miasto. Na całe szczęście zostali oni spostrzeżeni przez flisaków, zwanych „włóczkami”. Napadli oni na śpiących Tatarów ratując w ten sposób miasto przed grabieżą. Flisacy przebrali się w azjatyckie stroje i wjechali na zdobycznych koniach do miasta, budząc początkowo przerażenie, a po odkryciu ich tożsamości, radość mieszkańców. Burmistrz Krakowa ogłosił wówczas, że na pamiątkę tego wydarzenia raz do roku do miasta wjeżdżał będzie chan tatarski na czele orszaku krakowskich włóczków.

 

5.     Legenda o Pałacu pod Krzysztofory

Ze znajdującym się na Rynku Głównym Pałacem pod Krzysztofory związanych jest kilka krakowskich legend. Jedna z nich mówi, że kamienica należała do Krzysztofora, który parał się magią. Pod nią znajdować się ma sieć obszernych piwnic i korytarzy, ciągnących się także pod Rynkiem Głównym, aż do Kościoła Mariackiego. Tam właśnie Krzysztofor przechowywać miał złoto. Pewnego razu młoda kucharka zapędziła się do tych lochów, chcąc złapać uciekającego przed nią koguta. Kiedy straciła go z oczu, postanowiła wracać, lecz wówczas drogę zastąpił jej kogut przemieniony w diabła. Pokazał on kucharce złoto i pozwolił jej napełnić nim fartuch. Postawił jeden warunek, młoda dziewczyna nie mogła obejrzeć się za siebie. W kucharce zwyciężyła jednak ciekawość i złoto przemienić się miało w śmieci (wg innej wersji, zatrzasnęły się wówczas drzwi do podziemi i mimo, że dziewczyna zachowała złoto, straciła piętę).

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin