20. Zupełna przegrana.pdf

(33 KB) Pobierz
Microsoft Word - 20..doc
20.
Zupełna przegrana
Patrzyłam jak malutka trumna mojej siostry schodzi w dół. I nie mogłam ju Ň nic zrobi ę . Nic,
zupełnie nic!
Moja siostra umarła, a mnie z ni Ģ nie było. Nie wiedziałam o czym wtedy my Ļ lała, czy była
szcz ħĻ liwa. Jak si ħ czuła. Czy my Ļ lała o mnie, a mo Ň e o rodzicach? Czy j Ģ bolało?
To wszystko mnie przytłaczało. Jak mogłam do tego dopu Ļ ci ę ? Czy mogłam temu jako Ļ
zaradzi ę ? Czy powinnam by ę na jej miejscu? Ci Ģ gle zastanawiałam si ħ , czy gdybym nie
pokłóciła si ħ z rodzicami, czy to ja le Ň ałabym w tej trumnie?
Zacz ħ li zasypywa ę grób. A ja poczułam jak co Ļ mnie Ļ ciska w Ļ rodku. Jak to w ogóle mogło
si ħ sta ę ? Jak to mo Ň liwe, Ň e moja siostra nie Ň yła? Zawsze my Ļ lałam, Ň e jeste Ļ my
nie Ļ miertelne. Nazywały Ļ my si ħ przecie Ň Weber, to było niemo Ň liwe. Przez całe Ň ycie
mówiono mi, Ň e moje nazwisko ma znaczenie, Ň e jestem nie do pokonania i wierzyłam w to.
Ale niemo Ň liwe, wła Ļ nie si ħ stało.
Na cmentarzu, byłam ja, Maciek, moi rodzice, Natasza, Monika i Karol oraz, oczywi Ļ cie,
faceci z firmy pogrzebowej. Ludzie w czarnych płaszczach i białych r ħ kawiczkach. Nie wiem
jak to robili, ale w ogóle nie ruszało ich to, Ň e wszyscy dookoła płacz Ģ . Zacz ħ li zakopywa ę
grób.
- Niee! – usłyszałam mam ħ .
Poczułam jak łzy ciekn Ģ mi po policzku. Odwróciłam si ħ do Ma ę ka i wtuliłam w jego bluz ħ .
On nic nie mówił, wiedział, Ň e w tym wypadku nie ma co powiedzie ę . Bo co mo Ň na
powiedzie ę dziewczynie, która wła Ļ nie straciła jedyn Ģ wa Ň n Ģ dla siebie osob ħ . Jedyn Ģ , któr Ģ
kochała naprawd ħ bezwarunkow Ģ miło Ļ ci Ģ .
Czułam jakbym wła Ļ nie straciła najwa Ň niejsz Ģ osob ħ w Ň yciu, jakby bez Carmen moje, Ň ycie
nie miało sensu...
*
- Jak si ħ czujesz? – zapytał Maciek.
Był wieczór, a ja nie wyszłam z pokoju od czterech dni. Nie mówi Ģ c ju Ň o tym, Ň e spałam
ł Ģ cznie dwie godziny. ņ yłam w ot ħ pieniu. Nie zwracałam na nic uwagi. Maciek został ze mn Ģ
w Szczecinie, tak samo jak rodzice. Monika i Karol musieli wróci ę do Warszawy. Nie mieli
wyj Ļ cia.
- Jest ok. – skłamałam
- Wiem, Ň e nie jest. To było głupie pytanie – przyznał.
Usiadł na łó Ň ku obok mnie i przyci Ģ gn Ģ ł mnie do siebie. Siedzieli Ļ my tak razem, a ja
zacz ħ łam znowu płaka ę . Zrozumiałam, Ň e Carmen, nigdy nie miała tego co ja: nigdy nie
zdobyła takich przyjaciół, nigdy nie kochała nikogo tak bardzo jak ja, nie prze Ň yła zawodów
miłosnych i Ň adna z tych rzeczy ju Ň nigdy si ħ nie wydarzy. Ju Ň nigdy wi ħ cej si ħ nie
zobaczymy.
- Przesta ı , Klara, prosz ħ , przesta ı – powtarzał, głaszcz Ģ c mnie po głowie.
- Maciek, nie mów tak – powiedziałam przez łzy. – Nie wiesz jak ja si ħ czuje, ty nic nie
wiesz! – krzykn ħ łam i odrzuciłam jego ramie.
- Klara, przepraszam – powiedział tylko i wyszedł.
Zostałam sama, zupełnie sama. Nie mówi Ģ c ju Ň o tym, Ň e czułam si ħ okropnie z t Ģ
samotno Ļ ci Ģ . Po chwili do moich drzwi kto Ļ zapukał.
- Id Ņ st Ģ d Maciek! – powiedziałam i rzuciłam poduszk Ģ dokładnie w mojego ojca.
- Klara – zacz Ģ ł i nie wiedział co powiedzie ę dalej.
Wygl Ģ dał lepiej ni Ň powinien. Chyba brał przed chwil Ģ prysznic, bo biła od niego Ļ wie Ň o Ļę .
Wory pod oczami nie znikły, ale były mniej widoczne, ni Ň w dzie ı pogrzebu.
Usiadł obok mnie i obioł mnie ramieniem.
- Kochanie, nie mo Ň esz tutaj siedzie ę do ko ı ca Ļ wiata – powiedział spokojnie. – Klara, to co
si ħ stało było tragedi Ģ . I wcale nie chce Ň eby Ļ zapomniała o niej, ale musisz Ň y ę dalej. A po
pierwsze musisz wzi Ģę prysznic – u Ļ miechn Ģ ł si ħ . – Ļ mierdzisz – dodał mi na ucho.
U Ļ miechn ħ łam si ħ do niego.
- Dzi ħ ki – powiedziałam, gdy ju Ň wychodził.
Zebrałam si ħ w sobie i podniosłam si ħ z łó Ň ka. Zabrałam r ħ cznik i ruszyłam do łazienki.
Zimna woda spływała po moim ciele przynosz Ģ c ukojenie. Poczułam jak moje mi ħĻ nie si ħ
odpr ħŇ aj Ģ . Zacz ħ ły do mnie dochodzi ę zewn ħ trzne bod Ņ ce. Takie jak zimno wody.
Umyłam szybko włosy i wyszłam z pod prysznica. Owin ħ łam si ħ r ħ cznikiem i poszłam do
pokoju, Ň eby wybra ę co Ļ do ubrania. Ubrałam czarne rurki i granatow Ģ bokserk ħ . Na to
zarzuciłam czarn Ģ koszul ħ na długi r ħ kaw. Spojrzałam w lustro i zdałam sobie, Ň e wygl Ģ dam
jak cie ı . Nie przej ħ łam si ħ tym...
Po raz pierwszy zeszłam na dół. Zobaczyłam to samo pomieszczenie które przez ostatnie
kilka tygodni widywałam codziennie, z dnia na dzie ı stawało si ħ ono cz ħĻ ci Ģ mojego domu.
Teraz wydawała si ħ zupełnie obce.
Usiadłam przy oknie i patrzyłam na ogród. Po chwili zszedł do mnie Maciek, usiadł za mn Ģ i
si ħ nie odzywał. I tak siedzieli Ļ my w ciszy. Wtuliłam si ħ w jego pachn Ģ c Ģ bluz ħ i patrzyłam
przez to cholerne okno.
*
Lec Ģ c samolotem zastanawiałam si ħ czy jeszcze kiedy Ļ wróc ħ do Warszawy. Nowy Jork, to
b ħ dzie od teraz mój stały adres. Studia na Collumbi to jest co Ļ , ale czy tak naprawd ħ , to jest to
czego chce. Nie wiedziałam, ale musiałam si ħ wyrwa ę z domu, a studia to najlepszy pretekst.
Poleciał ze mn Ģ Maciek, jako najlepszy przyjaciel. Nasze apartamenty s Ģ siaduj Ģ ze sob Ģ , wi ħ c
b ħ dziemy si ħ odwiedza ę . Monika jako najszcz ħĻ liwsza studentka Ļ wiat, mieszkała w Pary Ň u i
aspirowała do francuskiego Vogue’a. Ale do tego troch ħ jej jeszcze brakowało. Maria
urodziła jednak to dziecko, spanikowała w ostatniej chwili. I teraz ma pi ħ knego Ignacego za
domownika, jest z tego bardzo szcz ħĻ liwa. Sama studiuje psychologie.
Co si ħ dzieje z Markiem? Nie mam poj ħ cia i chyba nie chc ħ wiedzie ę . Jest dobrze tak jak jest.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin