McCaffrey Anne - Wieże Talentów 03 - Dzieci Damii.pdf

(1110 KB) Pobierz
112190750 UNPDF
-
-
Anne McCaffrey
DZIECI DAMII
PrzeáRĪ\á Leszek RyĞ
112190750.002.png
-
-
Rozdziaá pierwszy
Laria ĞciągnĊáa wodze i wstrzymaáa kuca na wzniesieniu pozwalając, by Tlp i
Hgf ich dogonili. Z rozmysáem nie oglądaáa siĊ za siebie, trzymając krótko Saki, która
najchĊtniej Īwawo pokonaáaby ostatnią, dzieląFą ich od domu przeszkodĊ. Wiedziaáa,
Īe wówczas 'Diniowie wspiĊliby siĊ po stromiĨnie na czworakach, reagowali z
chorobliwą nadwraĪliwoĞcią, jeĞli ktoĞ ich na tym przyáapaá. Podobnie jak ludzie,
Mrdiniowie przyjmowali pozycjĊ dwunoĪQą dopiero wtedy, gdy pozwalaáy im na to
dostatecznie rozwiniĊte miĊĞnie grzbietu. Ojciec zwierzyá siĊ jej ze swych
przypuszczeĔ, Īe 'Diniowie musieli z ulgą przyjąü wiadomoĞü, iĪ takĪe dzieci ludzi
uczą siĊ chodziü na dwóch nogach.
Saki zastrzygáa uchem, a w powietrzu rozszedá siĊ aromat skóry, nieomylna
oznaka, Īe jej przyjaciele znaleĨli siĊ tuĪ obok. Laria wydaáa ni to gwizdniĊcie, ni to
mlaĞniĊcie na znak, iĪ wie o tym. Nie potrafiáa imitowaü tego dĨwiĊku tak dokáadnie
jak jej bracia, Thian i Rojer, jednak byáa w tym lepsza od ĩary, w ogóle nie umiejącej
tego zrobiü, czy Kaltii i Morąg, które nawet nie próbowaáy, choü juĪ nieĨle
porozumiewaáy siĊ z 'Diniami w jĊzyku migowym. Najmáodszym z rodzeĔstwa -
Ewainowi i Petrze - wiek pozwalaá zaledwie na wymianĊ elementarnych sygnaáów z
parą máodych przybyszów, z którymi dzielili koáyskĊ.
Pomimo ciĊĪkich, wypeánionych caáodniową zdobyczą juków Saki dziarsko
maszerowaáa pod górĊ. ZwierzĊ kroczyáo ostroĪnie, by nie nadepnąü na páetwiaste
stopy Tipa i Hufa - takie wáDĞnie przydomki nadaáa im na wáasny uĪytek Laria - którzy
uchwycili siĊ strzemion dla ulĪenia sobie podczas pokonywania najwiĊkszej stromizny.
Przyzwyczajona do holowania 'Diniów Saki nie boczyáa siĊ mimo dodatkowego
ciĊĪaru.
Zadowolona Lana wypuĞciáa z rąk wodze, by z oĪywieniem rozprawiaü w
MĊzyku migowym o udanym polowaniu. Jej gáos zagáuszyáoby czáapanie podków i echo
radosnego mlaskania Tlpa i Hgfa, od którego wszystkim aĪ dzwoniáo pod czaszką.
'Diniowie potrafili wydawaü dowolną liczbĊ rozróĪnialnych dĨwiĊków, wyraĪających
ich stany emocjonalne: strach, zuchwaáRĞü, niechĊü, ciekawoĞü, troskĊ, radoĞü oraz
jeden uchodzący za Ğmiech.
Przedstawiciele obu gatunków nie mogli imitowaü peánej gamy tonów
koniecznych do wyraĪenia niuansów mowy partnerów, jednak sáowniki urozmaicaáy
MĊzyk gestów tak ludzi, jak i 'Diniów, którzy swymi piĊciopalczastymi dáRĔmi potrafili
112190750.003.png
-
-
zwinnie powtarzaü ustalone gesty, a z otworów gĊbowych wydawaü modulowane,
doĞüáatwe do powtórzenia przez ludzi dĨwiĊki. DostĊpny dla obu gatunków zbiór
wyrazów byá doĞü ubogi, szczĊĞliwie udaáo siĊ go jednakĪe poszerzyü o terminy z
wielu dziedzin techniki, takich jak podróĪe kosmiczne, podstawy projektowania
napĊdów, nauki biologiczne i meteorologiczne, metalurgia oraz górnictwo. PiĊtnaĞcie
minionych lat upáynĊáo Damii Raven-Lyon i Lyonowi, matce i ojcu Larii, na budowaniu
i udoskonalaniu metod komunikacji ze swymi kolegami spoĞród Mrdiniów,
komunikacji, która rozpoczĊáa siĊ od snów. Laria byáa pierwszym czáowiekiem, jakiego
poddano eksperymentowi. Od urodzenia otoczona przez dorosáych Mrdiniów i dwoje
dzieci, Tipa i Hufa, cháonĊáa dĨwiĊki, uczyáa siĊ rozpoznawaü gesty jak kaĪde,
poznające od najmáodszych lat obcy jĊzyk dziecko. Gdy ukoĔczyáa szeĞü miesiĊcy,
dodano jej do koáyski kompanów - Tlpa i Hgfa. W ich towarzystwie Ğniáa - czy to w
nocy, czy ucinając sobie drzemkĊ w dzieĔ - najprzyjemniejsze sny. Wszystkim
dzieciom Raven-Lyonow, które skoĔczyáy póá roku, dano do towarzystwa parĊ
Páodych 'Diniów.
Na Iota Aurigae tego rodzaju partnerstwo staáo siĊ powszechne. Nawet przed
ustanowieniem miĊdzygatunkowego kanaáu komunikacyjnego górnicy - zapracowani i
radzi z wszelkiej pomocy - przyjĊli 'Diniów do robót w kopalniach, gdy tylko
Mrdiniowie wyrazili na to chĊü w “snach”. Twardzi i podejrzliwi Aurigianie stwierdzili,
Īe 'Diniowie są sumiennymi pracownikami oraz, z uwagi na swą nadzwyczajną siáĊ,
urodzonymi górnikami.
- Hej, ho! - rozlegáo siĊ za jej plecami. Odwróciwszy siĊ, Laria ujrzaáa swego
brata, Thiana, wyáaniającego siĊ zza zakrĊtu na swym krĊpym, czarnym kucu w
eskorcie nieodáącznej pary - Mrga i Dpla.
Nie pierwszy to juĪ raz z rozczarowaniem stwierdziáa, Īe budowa ciaáa
'Diniów, ich krótkie, mocarne nogi i tĊpe ogony, nie pozwalaáa im dosiąĞü okrakiem
denebiaĔskich kuców, które sáXĪ\áy ludziom pod wierzch i jako zwierzĊta juczne.
Kiedy byli máodsi, od czasu do czasu zabieraáa ich z sobą na konne przejaĪGĪki. Z
przodu sadzaáa sobie Tipa, a z tyáu mocno wczepiającego siĊ palcami w jej pas Hufa.
Nie byá to jednak zbyt wygodny sposób podróĪowania, a od tamtej pory jej przyjaciele
przybrali na wadze i Saki nie mogáaby ich juĪ wszystkich razem unieĞü.
- Dobry poáów, Thianie? - zakrzyknĊáa Laria.
- Oj, bĊdzie co wáRĪ\ü do garnka i nadziaü na roĪen - zawoáDá rozpromieniony
brat. - I na dodatek Rojer ze swoją torbą nastĊpuje nam na piĊty. Sądząc po tym, co w
112190750.004.png
-
-
niej moĪna znaleĨü, ani chybi odkryá jakieĞ tajemnicze tereny áowów na czmychacze.
Najstarsze dzieci Raven-Lyonow zobowiązane byáy urządzaü z koĔcem
tygodnia polowanie. ZrĊcznie posáugiwaáy siĊáukiem, 'Diniowie zaĞ zastawiali sidáa. Z
uwagi na liczbĊ domowników dostawy drobnego ptactwa, ryjących w ziemi zwierząt,
czmychaczy oraz róĪnych gatunków zajĊcy, które dobrze zaadoptowaáy siĊ na
Aurigae, byáy mile widzianym urozmaiceniem codziennej diety, i do tego proteiny,
jakich ogromne ogrody nie zawsze mogáy dostarczyü w dostatecznej iloĞci. WieĪa
mogáa oczywiĞcie sprowadziü dowolną iloĞü potrzebnych zapasów, jednak w tym
gospodarstwie do samodzielnego zdobywania ĪywnoĞci - dla ludzi i Mrdiniów -
przykáadano wielką wagĊ i polowanie staáo siĊ sprawą rodzinnej dumy i honoru.
Tereny áowieckie obejmowaáy doliny sąsiadujące z Aurigae City, wysoki páaskowyĪ
oraz pola uprawne bĊGące wáasnoĞcią rodziny.
Saki z takim zapaáem zmierzaáa do ciepáej stajni, gdzie w Īáobie czekaáa na nią
kolacja, Īe nie moĪna jej juĪ byáo powstrzymaü. Lana zrezygnowaáa z czekania na
Thiana i popuĞciáa wodze, a klacz pociągnĊáa za sobą zmĊczonych, máodych 'Diniów.
Kiedy dotarli do tarasu, w gasnącym Ğwietle dnia zamajaczyá blask latarni
rozĞwietlających szeroki podjazd. Klekotanie kopyt kuca o brukowany podwórzec
byáo sygnaáem na zbiórkĊ dla wszystkich domowych ulubieĔców: szopokotów,
darbulów oraz domowych zwierząt Mrdiniów, dla których Laria wymyĞliáa nazwĊ -
Ğlizgacze. Ni to páazy, ni to ptaki, pokryte czymĞ, co przypominaáo nieco miĊkkie
futerko, a równoczeĞnie pióra, rozbrajające, niezwykle wierne, wymagające opieki w
kaĪdym Ğrodowisku Ğlizgacze zostaáy - ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich -
zaakceptowane przez szopokoty; darbule zaĞ je ignorowaáy. Okazaáo siĊ, Īe są bardzo
poĪyteczne w gospodarstwie domowym i tym ostatecznie podbiáy ludzi. Ich istnienie i
opieka sprawowana nad nimi przez Mrdiniów okazaáy siĊ osobliwie waĪnym
czynnikiem w akceptacji obcych. “Istoty, które troszczą siĊ o swoje zwierzaki - nawet
tak obrzydliwe jak te... ech... peázliwe reptiliadoidy - skwitowaá dowódca floty - nie
mogą byü z gruntu záe”.
PoniewaĪ poĪywieniem Ğlizáaczy byáy Īuki oraz insekty, odraĪające dla innych
zwierzaków, stworzenia oczyĞciáy rezydencjĊ Raven-Lyonow i przylegáe do niej pola z
robactwa, które dawaáo siĊ we znaki kolonistom na Aurigae i Īerowaáo na plonach.
Kiedy Thian i zaraz po nim Rojer zjawili siĊ w stajni i przystąpili do
oporządzania swoich wierzchowców, Laria juĪ wycieraáa do sucha Saki. Jeden z
112190750.005.png
-
-
'Diniów zebraá trofea myĞliwskie i oddaliá siĊ w stronĊ kuchennego skrzydáa, a
pozostali pomagali przy sianie dla kuców, które tupaáy zniecierpliwione, znalazászy siĊ
w swych boksach.
Trzeba nakarmiü wszystkie kuce? Laria, telepatycznie zadając to pytanie, nie
kierowaáa go do nikogo w szczególnoĞci, odsáoniáa swe myĞli szeroko przed
wszystkimi.
Bardzo proszĊ, kochanie. MieliĞmy nieco ruchu na WieĪy, odparáa Damia.
Wspaniale powiodáo siĊ wam na polowaniu!
Laria teleportowaáa paszĊ do Īáobów, dodając do niej witamin i soli potrzebnej
dwom nowym kucom, których ĪRáądki jeszcze nie przywykáy do traw Aurigae. Jak
zwykle czwórka 'Diniów, mlaskając unisono, wyraziáa swój podziw nad jej
nadzwyczajnymi zdolnoĞciami telekinezy.
- Karmimy kuce. Kuce czĊĞliwe - wyrecytowali Tip i Huf. Tym razem nie
zrobili nic, jednak fakt, Īe stanowili nierozáączną trójkĊ, upowaĪniaá ich do
przypisywania i sobie tej zasáugi. Laria pozwoliáa sobie na cichutkie, niemal
niedosáyszalne westchnienie, dając upust swej rezygnacji, bo przez wszystkie razem
spĊdzone lata 'Diniowie byli zawsze bardziej oczarowani tego rodzaju niewielkimi
popisami teleportacji, niĪ tym, co dziaáo siĊ na WieĪy. Tam áadunki i transportowce
znikaáy z leĪy dokowych i pojawiaáy siĊ w nich ponownie, lecz nie byáo to tak
ekscytujące jak wtedy, gdy przemieszczenie przedmiotów z jednego miejsca na drugie
odbywaáo siĊ na oczach 'Diniów.
- Ma karmiü kuce, teĪ - wtrąciáa siĊ para Thiana.
- My karmiü pierwsi. - Tip wywróciá swe ogromne oko, by przygwoĨdziü Mura
nieugiĊtym spojrzeniem.
Laria gestem zwróciáa im uwagĊ, by nie byli gáuptasami, podkreĞlając to
peánym dezaprobaty mlaĞniĊciem jĊzyka. Tip tylko wzruszyá ramionami, zakoáysaá siĊ
od pasa w górĊ i kiwnąá gáową.
Laria posáuchaáa przestróg, których udzielili jej rodzice po jej pierwszych
eksperymentach telekinetycznych, i rozwaĪnie wykorzystywaáa swój talent. Rodzice
woleliby, by ich dzieci rzadziej korzystaáy ze swych zdolnoĞci, jednak warunki, w
jakich Ī\áa rodzina, byáy doĞü niezwykáe. Konwersacja w obecnoĞci 'Diniów, którzy nie
mogli nadąĪ\ü za mową prowadzoną w normalnym tempie, byáaby grubiaĔstwem,
zatem rodzina porozumiewaáa siĊ telepatycznie, by ustrzec siĊ przed nieuprzejmoĞcią
wobec swych nie rozumiejących ich jĊzyka goĞci.
112190750.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin