Kałużyści - Danuta Wawiłow Już od rana na podwórzu wśród patyków i wśród liści przycupnęli nad kałużą pracowici kałużyści. Wygrzebują brud z kałuży, niech kałuża będzie czysta! Pełne ręce ma roboty każdy dobry kałużysta! Rękawiczką i chusteczką dwóch błocistów chodnik czyści. Obrzucają się szyszkami bardzo dzielni szyszkowiści. Dwie kocistki pod ławeczką cukierkami karmią kota... Świątek, piątek czy niedziela na podwórku wre robota!Kwiat 26 - Danuta WawiłowNie mam chęci dokazywać, skakać ani jeść...Tatuś, kupisz mi samochód Kwiat dwadzieścia sześć ?Tylko jeden mały Kwiacik, Kwiat dwadzieścia sześć...Kierownicę w rękę chwycę, sygnał dam - i cześć !I pojadę, i zatrąbię na calutki światpatrzcie, patrzcie na mój nowy,na mój piękny kolorowy, mój bombowy Kwiat !Niewidzialna plastelina - Danuta WawiłowUlepiłam mamie domek z niewidzialnej plasteliny, dwa okienka, dwa kominy z niewidzialnej plasteliny. A w okienkach kwiatki bratki, a dla taty krawat w kratki z niewidzialnej plasteliny. Ulepiłam sobie pieska, mięciutkiego, z czarnym pyszczkiem, lalki Kasię i Tereskę, i pistolet, i siostrzyczkę. Namęczyłam się ogromnie, stłukłam łokieć, zbiłam szklankę... Mama, tata, chodźcie do mnie! Mam tu dla was niespodziankę! Czemu na mnie tak patrzycie i zdziwione macie miny? Czyście nigdy nie widzieli niewidzialnej plasteliny?O Fabianie - Danuta Wawiłow Mój kuzyn, Kowalski Fabian, ciągle wszystko przerabiał. Ledwie włożył ubranie, brał się za przerabianie. Z muszelki robił pędzelki, z poduszki - słone paluszki, z parówki - temperówki, z firanki - wycinanki. Mówiła mama: "Kochanie! Zjedz przynajmniej śniadanie! Popatrz, co ty wyrabiasz! Przerabiasz i przerabiasz!" A Fabian na to: "Co tam! Najpierw przerobię kota!" I robił z kota świnkę, ze świnki robił pacynkę, z pacynki robił sardynkę, z sardynki robił dziewczynkę. Mówił tata: "Fabianie! Zostaw to przerabianie! Zamiast wszystko przerabiać, zacznij lekcje odrabiać!" A Fabian na to: "Nie mogę! Właśnie przerabiam podłogę! Gdzie znaleźć takiego pana, co by przerobił Fabiana?Rysunek - Danuta WawiłowMój kochany tatuśma niebieskie oczka,mama ma brązowei ja też brązowe.Prawda, jak ładnieAle gdyby tatuśmiał czerwone oczka,mama miała żółte,a ja fioletowe,mielibyśmy oczkaróżnokolorowe.I byłoby jeszcze ładniej!Smutny wiersz - Danuta WawiłowDzisiaj jestem smutna jak ptak. Dzisiaj jestem smutna jak deszcz. Leżę sobie w trawie na wznak, sama nie wiem, czemu tak jest. Promyk słońca zalśnił i zgasł. Trzmiel nade mną krąży i gra. Czy to moje włosy, czy las? Czy to śpiewa wilga, czy ja? Możesz sobie myśleć, co chcesz, ale nie zrozumiesz i tak, czemu jestem smutna jak deszcz, czemu jestem smutna jak ptak.Świnka - Danuta Wawiłow- Chodźmy bawić się do Oli!- Niee, jej mama nie pozwoli!Tylko nie mów nic nikomu!Oni mają świnkę w domu!- Co ty mówisz? Jaką świnkę?Czy ma ryjek i szczecinkę?Czym ją karmią? Cukierkami?Czemu bawią się z nią sami?- Popatrz w okno! Tam jest świnka!- To nie świnka, to dziewczynka!Siedzi smutna, zapuchnięta,wielką chustką owinięta.- Właśnie przyszła od doktora.Ona jest na świnkę chora!Trudna zagadka - Danuta WawiłowTatuś powiem ci zagadkę !na ulicy stoi klatka,a w tej klatce sobie siedzibardzo dużo złych niedźwiedzii pilnuje klatki pies !Zgadnij, tatuś, co to jest ?Nie wiesz ? Trudna ta zagadka ?Ja ci powiem: to jest klatka !!!Taka klatka, w której siedzibardzo dużo złych niedźwiedzii pilnuje klatki pies !A ty nie wiesz co to jest !Zapach czekolady - Danuta Wawiłow Przyszedł do nas wujek Władek, przyniósł wielką czekoladę, z orzechami, z rodzynkami, w pięknym pudle z obrazkami. Jeśli będę grzecznie siedzieć, dadzą mi ją po obiedzie... Choć zamknięta jest szuflada, wszędzie pachnie czekolada. Układanki chcę układać - wszędzie pachnie czekolada. Gdy na nowy rower wsiadam - wszędzie pachnie czekolada. Kiedy z lalką sobie gadam - wszędzie pachnie czekolada. Czy ktoś może mi powiedzieć, kiedy będzie po obiedzie? Bo nie mogę żyć w spokoju, gdy ten zapach jest w pokoju!Brzydkie zwierzę - Danuta Wawiłow - Jak mi ciocia albo wujek piękne farby podaruje, namaluję na papierze takie brzydkie, brzydkie zwierzę... - To jest pomysł do niczego! Lepiej maluj coś ładnego! Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem. - Bo ładnego ja nie umiem!Kopareczka D.WawiłowNie chcę z mamą iść do parku,wolę bawić się koparką,moją starą,ukochaną,połamaną,podrapaną.Po dywanie pojeździmy,poryczymy, powarczymy,wykopiemy w ziemi dziurę,dostaniemy za to w skórę.Przyszedł do nas wujek z ciocią,przyniósł dla mnie wielki pociąg,taki nowy,taki śliczny,kolorowy,elektryczny!Co tu robi ta kopara,taka brzydka, taka stara!Pod nogami mi się plącze!Niech już lepiej leży w kącie!Stacja Kraków!Stacja Będzin!Pociąg pędzi,pociąg pędzi...Teraz stacja Międzyzdroje...Pociąg pędzi,a ja stoję...Dajcie moją kopareczkę!Chce pobawić się troszeczkę!Moją starą,ukochaną,połamaną,podrapanąkopareczkę...
WędrówkaPewnego dniawyjdę z domu o świcie,tak cicho,że nawet się nie zbudzicie.I pójdę,i będę wędrować po świecie,i nigdy mnie nie znajdziecie.I nie wezmę ze sobą nikogo,tylko tego małego chłopaka,co wczoraj na schodach płakałi bał się wrócić do domu,a dlaczegoto tegonie chciał powiedzieć nikomu.I jeszcze weźmiemy ze sobątego czarnego kotka,co miauczy zmarznięty na progui każdy odpycha go nogą,i nie chce go wpuścić do środka.I będziemy tak szli i szlidrogami, lasami, polami,i każdy dzieciak,i każdy piesbędzie mógł iść razem z nami.I będziemy tak szli i szliaż kiedyś,po latach wielu,staniemy wreszcie u celu.I będzie tam ciepła ziemiai dużo, dużo nieba,i każdy będzie miał to,czego najbardziej mu trzeba.I będzie wspaniale.Tak!I niczego nie będzie nam brak!I tęsknić nie będę wcale!I tylko czasami, czasamipomyślę,że byłoby dobrze,gdybyście wybyli z nami...SzybkoSzybko, zbudź się, szybko, wstawaj!Szybko, szybko, stygnie kawa!Szybko, zęby myj i ręce!Szybko, światło gaś w łazience!Szybko, tata na nas czeka!Szybko, tramwaj nam ucieka!Szybko, szybko, bez hałasu!Szybko, szybko, nie ma czasu!Na nic nigdy nie ma czasu?A ja chciałbym przez kałużeiść godzinę albo dłużej,trzy godziny lizać lody,gapić się na samochodyi na deszcz, co leci z góry,i na żaby, i na chmury,cały dzień się w wannie chlapaći motyle żółte łapaćalbo z błota lepić kulei nie spieszyć się w ogóle...Chciałbym wszystko robić wolno,ale mi nie wolno?Czego mi się chce?Od samego dzisiaj ranaczegoś mi się chce...Nie cukierka, nie banana -może piasku, może sianaalbo nawet - nie wiem sama -muchy tse-tse?Może powie ktoś przypadkiem,na co ja mam chęć?Uszyć krowie suknie w kwiatki?Wsypać pieprzu do herbatki?Albo złapać - ciach! - do klatkikrokodyli pięć?Co w kłopocie mi pomoże?Jeśli ktoś z was wie,niech mi zaraz liścik kropnie -bo nie mogę, tak okropnie,tak okropnie, tak okropnieczegoś mi się chce...O RupakachUsiądź przy mnie, mamusiu.Coś ci powiem do uszka...Wiesz, kto do mnie przychodzi,jak się kładę do łóżka?Takie śliczne, pucha te,kolorowe jak ptaki...Za nic w świecie nie zgadniesz!To przychodzą RUPAKI !Te RUPAKI, mamusiu,to są takie zwierzaki -trochę jakby kociaki,trochę jakby dzieciaki,trochę jakby motyle,krokodyle czy raki...Nie rozumiesz, mamusiu?No, po prostu - RUPAKI!Są RUPAKI dorosłei RUPAKI - dzieciaki,są RUPAKI - dziewczynyi RUPAKI - chłopaki,są RUPAKI - mądralei RUPAKI - głuptaki,są brzydale i wcale,wcale ładne RUPAKl...Te RUPAKI mieszkająw różnych dziurach i kątach,i na przykład za szafą,gdzie się kurzu nie sprząta,i w szufladzie tatusia,i na półce z książkami,i w wózeczku dla lalkiteż nocują czasami.Strasznie boją się myszyi nie lubią jeść sera,zawsze tańczą kozaka,gdy na burzę się zbiera,śpią w kaloszach, a kąpielzawsze biorą we frakach...Nie chcesz wierzyć? Naprawdę!Ja się znam na RUPAKACH !Jeśli spotkasz któregośw kuchni albo w łazience,to go możesz pogłaskaćalbo wziąć go na ręce,tylko nie mów przypadkiem:Jejku, co za pokraka!,bo ty nie wiesz, jak łatwojest obrazić RUPAKA!Popatrz, popatrz, już przyszły.Jeden siedzi na oknie!Oj, przepraszam, mamusiu,że tak ziewam okropnie!Jak mi bajkę opowie,to powtórzę ci rano...Teraz już mnie pocałuj...Zaraz zasnę... Dobranoc!A jak będę dorosła...Jak mi ręce urosną,jak mi nogi urosną,jak już będę dorosłai wysoka jak sosna,to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?To na pewno zostanę lekarzem!Przyjdę w białym fartuchu,mamie zajrzę do ucha,tatę klepnę po brzuchu,powiem: ,,Trzyma j się, zuchu!",i zapiszę, zapiszę, zapiszę... no, co?I zapiszę paskudne lekarstwo!Co mi płacze i krzyki!Będę robić zastrzyki!Będę strasznie się trudzić!A jak już mi się znudzi,to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?To zostanę okrutnym piratem!Nie posłucham się taty.Będę strzelać z armaty,będę w worku pękatymprzechowywać dukaty,będę straszną mieć brodę i pistolet... i co?I piracką przepaskę na oku!Co mi wiatry i burze!Mogę trwać jak najdłużej!Niechaj żyją podróże!A jak nimi się znużę,to pojadę, pojadę, pojadę... no, gdzie?To pojadę z powrotem do mamy!Świnka- Chodźmy bawić się do Oli!- Niee, jej mama nie pozwoli!Tylko nie mów nic nikomu!Oni mają świnkę w domu!- Co ty mówisz? Jaką świnkę?Czy ma ryjek i szczecinkę?Czym ją karmią? Cukierkami?Czemu bawią się z nią sami?- Popatrz w okno! Tam jest świnka!- To nie świnka, to dziewczynka!Siedzi smutna, zapuchnięta,wielką chustką owinięta.- Właśnie przyszła od doktora.Ona jest na świnkę chora!Trójkątna bajkaByła raz sobie skałabardzo dziwna, TRÓJKĄTNA,stał na tej skale pałac,bardzo dziwny, TRÓJKĄTNY.W pałacu tym na troniebardzo dziwnym, TRÓJKĄTNYM,zasiadał król w koroniebardzo dziwnej, TRÓJKĄTNEJ,i patrzył z okna wieżybardzo dziwnej, TRÓJKĄTNEJ,na dzielnych swych rycerzybardzo dziwnych, TRÓJKĄTNYCH.Aż kiedyś raz dworacyna szczerozłotej tacyprzynieśli mu śniadaniewykwintne niesłychanie -a było to niedużezwyczajne jajko kurze,bardzo dziwne,OKRĄGŁE!I krzyknął król:,,No wiecie!Toż to prawdziwa bajka!Pomyśleć, że na świeciesą takie cudne jajka!Więc niech mi odtąd wszędzieOKRĄGŁYM wszystko będzie!"Dworacy - nieboracyzabrali się do pracyi w ciągu jednej chwilijak kazał, tak zrobili.I odtąd stała skałabardzo dziwna, OKRĄGŁA,a na tej skale pałacbardzo dziwny, OKRĄGŁY,w pałacu zaś na tronie...
barprus