Pół wieku cudu
Marta Robin miała 16 lat, kiedy zachorowała. Najpierw straciła władzę w nogach, potem w rękach. Z czasem paraliż dotknął krtani, przestała więc nawet pić i przyjmować pokarm. Wreszcie opuścił Ją również sen. Mimo to żyła jeszcze pięćdziesiąt lat. -Pragnę tylko Ciebie i dla Twej Miłości wyrzekam się wszystkiego. Przyjmij ofiarę mnie samej dla nawrócenia grzeszników i dla uświęcenia dusz - pisała w liście do Boga. Kiedy Francję podbiły hitlerowskie Niemcy, Marta ofiarowała za ojczyznę swoje oczy. Bóg przyjął i tę ofiarę. Straciła wzrok, ale światło powodowało silny ból. Odtąd leżała więc w szczelnie zaciemnionym pokoju. Przeżywała mękę Chrystusa - tak silnie, że na jej czole pojawiały się krople krwi. Dlaczego żyła? Dlatego, że raz w tygodniu przyjmowała Komunię Świętą. Księża, którzy przynosili jej Pana Jezusa widzieli, jak hostia sama opuszcza ich dłonie, jakimś sposobem wnikając w Martę. Jezus sam wyrywał się do niej, pocieszając ją i umacniając w cierpieniu podobnym do tego, które sam przeżywał w Ogrodzie Oliwnym.
wienczy