O biblioterapii w teorii i praktyce.doc

(116 KB) Pobierz
O biblioterapii w teorii i praktyce

O biblioterapii w teorii i praktyce

 

                                                                                   

                                                       

                                                                                   

                                                                                                  Dorota Wojciechowska                                                                                   

                                                                                                 

              W chwili obecnej można zaobserwować, dość znaczący, w stosunku do lat poprzednich, wzrost zainteresowania jedną z form arteterapii – terapią lekturą, czyli biblioterapią. Szczególnie, jak się wydaje, wszelkiego rodzaju -szeroko rozumiana- fantastyka baśniowa wydaje się tu być gatunkiem literackim najczęściej wykorzystywanym w ramach wszelkiego rodzaju działań biblioterapeutycznych. Wpływ na to ma zapewne specyficzne ukształtowanie fantastyki baśniowej, która z jednej strony sięga do korzeni swego gatunku – czyli do najstarszych opowieści mityczno-baśniowych, towarzyszących ludziom od zawsze, zaś z drugiej – do swych najnowszych realizacji gatunkowych: utworów z grona fantasy, czyli najpopularniejszego chyba w chwili obecnej typu lektury.

 

Pojawia się pytanie: dlaczego właśnie baśnie (i gatunki od baśni pochodne, jak fantasy) wykazują tak obiecujące właściwości psychoterapeutyczne na tle innych lektur? Jakie cechy kompozycyjne, czy strukturalne obecne w fabule, sposobie ukształtowania materii językowej i świata przedstawionego o tym decydują? I czy każdy rodzaj powstającej współcześnie fantastyki baśniowej wykazuje owe psychoterapeutyczne właściwości?

                                                                     

                                                                     

Na potrzeby tego artykułu będzie się używać najbardziej rozpowszechnionej i zarazem najczęściej stosowanej w różnego typu publikacjach definicji biblioterapii, według której jest to ściśle określony proces wszechstronnego oddziaływania lekturą na osobę pacjenta przez lekarza lub terapeutę, mający na celu pobudzenie moralności, wyobraźni oraz wspieranie rozwoju, samorealizacji i powrotu do psychicznej równowagi uczestnika procesu biblioterapeutycznego. Tak rozumiana biblioterapia jest stosowana często intuicyjnie w praktyce zawodowej wielu lekarzy, psychologów, bibliotekarzy oraz terapeutów i ma najwięcej wspólnego z opisaną szczegółowo w literaturze przedmiotu biblioterapią wychowawczo-humanistyczną lub rozwojową.

 

Większość ludzi pamięta i jest w stanie zrozumieć znaczenie pierwszych, odkrytych w dzieciństwie, ulubionych lektur oraz rolę, jaką odgrywały w późniejszym życiu. Jest to pierwszy, najważniejszy i podstawowy terapeutyczny sens lektury.

 

Widziana w tej perspektywie biblioterapeutyczna rola lektur z kręgu literatury fantastycznej i ich wpływ na rozwój oraz jakość życia czytelnika niedorosłego, jawi się jako bardzo ciekawe zagadnienie. Jak pisze Irena Borecka:

 

                                                                                       

 

    W wyniku działania biblioterapeutycznego mogą u pacjenta wystąpić pożądane zmiany w trzech aspektach jego działalności: w zachowaniu, wierzeniach i uczuciach. Zastosowane w procesie biblioterapeutycznym środki czytelnicze mogą dostarczyć obiektywnych danych do dokonania wglądu w siebie. Mogą też w znacznym stopniu przyczynić się do zmiany sposobu myślenia pacjenta.

                                                                                   

 

Udowodnienie, że kontakt z literaturą odgrywa ważną rolę w życiu młodego człowieka, wpływa na jego zachowanie i postawy jest jednym z najważniejszych osiągnięć współczesnych interdyscyplinarnych badań nad recepcją czytelniczą. Jednakże już wiele lat przed skodyfikowaniem i rozpowszechnieniem terminu „biblioterapia”, spora grupa pisarzy i poetów tworzyła w przeświadczeniu o konieczności wydobycia pewnych, specyficznych wartości w swych dziełach, które to wartości a priori miały głęboko etycznie oddziaływać na wyobraźnię, moralność i świadomość odbiorców. Co ciekawsze, twórcy ci dochodzili do tego przekonania w sposób intuicyjny, nie zaś kierując się wskazówkami wypracowanego na użytek własnego pisarstwa ars dictandi, czy postulatami grupy artystycznej, z której się wywodzili. Potrzeba ta wynikała raczej z wyznawanego przez nich światopoglądu oraz kierowania się w życiu własnym kodeksem zachowań i postaw moralnych. Taka idea przyświecała najprawdopodobniej twórczości większości pisarzy ery przednowoczesnej oraz pisarzy współczesnych, szczególnie z nurtu liberalnego humanizmu. Wśród nich znajdują się też znani autorzy dzieł fantasy, tacy jak Clive Staples Lewis czy John Ronald Reuel Tolkien.

 

                                                                     

 

Właśnie w oparciu o bardzo osobiste kryterium oceny moralnej sztuki i literatury, Lewis podsumował rolę własnej twórczości i jej udziału w rozwoju duchowym potencjalnego czytelnika w sposób następujący: „fantastyczność czy też mityczność,” stwierdził, „jest rodzajem percepcji dostępnym dla niektórych czytelników w każdym wieku, a dla innych w żadnym” . Lewis przejawiał typ świadomości artystycznej, który pozwalał mu odwoływać się raczej do uczuć, wrażliwości i emocji czytelnika, niż do jego doświadczenia i inteligencji. Dlatego nie dzielił swoich czytelników na odbiorców dziecięcych, młodzieżowych i dorosłych.

 

                                                                                   

 

Pod względem potrzeby ustalenia odpowiedniej hierarchii wartości etycznych we własnej twórczości, szacunku dla odbiorcy dziecięcego oraz porzucenia sztucznego podziału na świat wartości „dziecięcych” i „uniwersalnych” pisarstwo Lewisa i Tolkiena przypomina starania twórców i propagatorów nowatorskich idei pedagogicznych. W eseju o znamiennym tytule O trzech sposobach pisania dla dzieci Lewis umieszcza wiele trafnych uwag na ten temat: „Jestem właściwie skłonny przypisać konieczność zasadzie, że opowieść dla dzieci, która podoba się tylko dzieciom, jest złą opowieścią dla dzieci”.

 

 

Przytoczenie nazwisk Lewisa i Tolkiena jest zasadne, gdyż wypowiedzi obu pisarzy na temat funkcji, jakie powinno spełniać dzieło literackie w świecie wartości czytelnika, w sposób zastanawiający wiążą się z wypowiedziami nowego pokolenia biblioterapeutów, tworzących nowatorski nurt we współczesnej biblioterapii.

 

Jednym z przedstawicieli tego nowego nurtu jest Ewa Tomasik, która w wielu swoich publikacjach wyraźnie występuje przeciwko dotychczasowej praktyce terapeutycznej, zalecającej uczestnikom procesu biblioterapeutycznego czytanie literatury lekkiej, rozrywkowej i pogodnej – nie związanej tematycznej z ich problemem, np. chorobą, pobytem w szpitalu, trudną sytuacją materialną, stratą kogoś bliskiego . Twórcy niniejszego programu biblioterapeutycznego wychodzą tu z założenia, że uwaga pacjenta przekierowana, za pomocą lekkiej i łatwej lektury, na inne obszary aktywności emocjonalnej, rzeczywiście da w efekcie końcowym chwilowy odpoczynek od bólu i stresu związanego z aktualnym problemem. Jednakże podkreślają, że sama lekturowa ucieczka od choroby, problemów czy głębokiego smutku nie wystarcza – jest omijaniem prawdy, toteż wcześniej lub później pojawia się u chorego potrzeba przemyślenia swojej sytuacji.

                                                                                   

 

Powyższe poglądy korespondują z sądami Lewisa o funkcji literatury fantasy w życiu człowieka: w eseju O trzech sposobach pisana dla dzieci Lewis broni tezy, że fantasy jest rodzajem „eskapizmu pozytywnego”, praktyką duchową dla czytelnika bez względu na wiek, dzięki której -poprzez wyobrażenie doświadczania, przemocy, zagrożenia i innych uczuć- czytelnicy czerpią siłę, by w realnym świecie godnie stawiać im czoło. Ten rodzaj literatury, który ma być ucieczką od codziennych kłopotów w świat podobny do naszego, tylko „lepszy” -bo pozbawiony rozczarowań i dylematów zwykłej codzienności- Lewis jednoznacznie odrzuca, nazywając go szkodliwym, schlebiającym jedynie próżności czytelnika, a nie wnoszącym żadnej propozycji jego rozwoju i de facto pozostawiającym czytelnika w rzeczywistym świecie z tym samym poczuciem klęski i osamotnienia, przed którymi uciekał w „lekką, łatwą i przyjemną” lekturę.

                                                                                   

 

Z pewnością znaczenie wpływu odpowiedniej lektury na rozwój intelektualno-emocjonalny dziecka pojmował i doceniał także Tolkien – pisarz i ojciec czworga dzieci. Zastanawiając się w kontekście niniejszego artykułu nad możliwościami, jakie tkwią w terapii lekturą z kręgu fantasy, warto przypomnieć, że Tolkien posłużył się tym terminem po raz pierwszy nie w odniesieniu do gatunku literackiego, ale w na określenie jednego z czterech efektów psychologicznych, niezbędnych do powstania nowego gatunku, który zwał fairy story. Fantasy miała tu być tworem bardzo złożonym: „mitycznym, odwołującym się do wszystkich aspektów naszej osobowości wpływem […], którego nie można osłabić, ani wyjaśnić”, „tworzeniem lub zaglądaniem do Innych Światów”, „wrotami do innego czasu, a jeśli przez nie przejdziemy, choćby na moment”, czymś co pozwala nam stanąć „poza naszym czasem, a może [nawet] poza czasem w ogóle” . Fantasy jest więc w ujęciu Tolkienowskim głównym wyróżnikiem fairy stories, konstytuującym istnienie trzech pozostałych psychologicznych (i duchowych) wymiarów tej literatury, których -w kontakcie z nią- czytelnik powinien doświadczyć: uzdrowienia (recovery), ucieczki (escape) i pocieszenia (consolation).

                                                                                   

 

Przeważająca ilość składników świata przedstawionego utworów Tolkiena i Lewisa została przez obu autorów przejęta z baśni tradycyjnej, z której obaj obficie czerpali inspirację. Fantasy, widziana w tej perspektywie, byłaby więc, głównie pod względem funkcji i formy, kolejną postacią tradycyjnej baśni, choć oczywiście stwierdzenie to nie jest do końca pełne i z pewnością nie usatysfakcjonuje miłośników tego typu lektury. Zastanawiając się nad terapeutycznymi możliwościami tkwiącymi w literaturze typu fantasy, nie można więc nie wspomnieć o psychoterapeutycznych wartościach, tkwiących w szeroko pojmowanej baśni, z której fantasy bezpośrednio się wywodzi.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Baśnie od początku ich powstania wykorzystywano w celu przekazania wiedzy, wzbogacenia doświadczenia oraz ukazania różnych wzorów myślenia i działania. Toteż nic dziwnego, że nie tylko Bruno Bettelheim, prekursor dziecięcej terapii baśnią, ale również inni znawcy tej problematyki, wśród wszystkich form literackich używanych w biblioterapii, wyraźnie faworyzowali baśń i jej odmiany. Nie jest to wybór przypadkowy, podyktowany jedynie np. względami estetycznymi lub tradycyjnym, konwencjonalnym odczytaniem. To, że pewne określone struktury narracyjne mogą pełnić różnorodne funkcje: pocieszać, nauczać, pomagać przetrwać trudne chwile i rozwiązywać twórczo problemy, odkryto przed wiekami i nie jest to wynalazek XX-wiecznej biblioterapii. Jednak, szczególnie w przypadku dzieci, dla których baśń jest w sposób naturalny, jedną z pierwszych lektur, ma to ogromne znaczenie: dzieci bowiem chłoną z otoczenia wszelkie wzory osobowe, gdyż dysponują jeszcze ich niewielkim repertuarem. Dzięki procesowi naśladownictwa i identyfikacji z bohaterami baśni dziecko ma możliwość przeżywania rozmaitych ról – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych – co zaspokaja różnorodne potrzeby psychiczne związane z tym okresem życia człowieka.

 

                                                                                   

 

Swoją pracą i praktyką terapeutyczną Bettelheim udowodnił, że baśniowe fabuły mają pewną właściwość, o której pisał także Lewis, mając na myśli własną twórczość, a mianowicie: przygotowują dziecko na zetknięcie z prawdziwym życiem, stają się jak gdyby poligonem doświadczalnym dla jego pasji, marzeń i przeżyć. W baśniach uczucia i emocje manifestują się poprzez symbole, a w miarę upływu czasu nasza zdolność formowania i manipulowania symbolami wzrasta, toteż te same postacie, czy zdarzenia z zapamiętanych w dzieciństwie bajek, stymulują naszą wyobraźnie na innych bardziej zaawansowanych poziomach samopoznania i rozwoju. To zjawisko w pełni wykorzystuje psychologia rozwojowa, dowodząc tym samym, że baśń – bez względu na genezę i treść materiału fabularnego – za każdym odczytaniem i w każdym momencie naszego życia stanowi dla czytelnika coś w rodzaju inicjacji w „symboliczne odczuwanie i rozumienie świata”. Dlatego też tak ważny jest proces wtajemniczania dzieci – najlepiej za pomocą baśni i jak najwcześniej rozpoczęty – w podstawowe doświadczanie i rozumienie własnego uczestnictwa w świecie. Jest to też jedyny sposób, by nauczyć się pielęgnować i chronić swój świat wewnętrzny, co w dobie współczesnego nacisku na wąsko pojęty racjonalizm, zarówno w literaturze, jak i innych przejawach działalności człowieka, wydaje się mieć ogromne znaczenie.

 

                                                                                   

 

Wszystkie wspomniane wyżej mechanizmy psychologiczne możliwe są do uruchomienia dzięki baśniowym fabułom w psychice odbiorcy z jednego bardzo prostego powodu: w baśni zwycięstwo przychodzi zawsze, a wraz z nim zwycięża sprawiedliwość i prawda. Tu też słaby i odrzucony często przez otoczenie bohater -z którym najczęściej utożsamia się dziecko- przechodzi zwycięsko wszystkie próby charakteru, udowadniając przy okazji swoją odwagę, spryt i mądrość.

                                                                                   

                                                                                   

 

Wbrew pozorom nawet najbardziej zmanipulowane reklamą oraz mediami dzieci potrzebują jasno ustalonej hierarchii uczuć i wartości i podświadomie dążą do osiągnięcia uczucia szczęścia oraz bezpieczeństwa, czemu dają wyraz niemal we wszystkich przejawach swojej działalności. I nie tylko dzieci: Tolkien w swoim słynnym eseju O baśniach podkreślił, że fantazja, ucieczka i pociecha, które baśnie nam oferują, dzisiaj bardziej zdają się być potrzebne dorosłym, niż dzieciom. I rzeczywiście, współcześni dorośli odbiorcy fantastyki baśniowej, czyli wielbiciele twórczości Andrzeja Sapkowskiego, Terry’ego Pratchetta, czy Neila Geimana zdają się szukać w lekturze pokrzepiających prawd, które pomagają wytrwać w codziennej rzeczywistości: że szczęśliwe życie może mieć każdy, jeśli tylko zechce; że zwycięża ten, kto się świata nie boi, kto jest wrażliwy na zło, ból i niesprawiedliwość. Dlatego też przestrzeń, w której poruszają się baśniowi i fantastyczni bohaterowie stanowi niezmiennie od wieków ten sam punkt odniesienia dla odbiorcy bez względu na jego wiek, czy doświadczenie życiowe.

 

                                                                                   

 

W chwili obecnej trwają badania nad opisem specyficznej sytuacji genologicznej, w którą wpisuje się nowy gatunek o proweniencji bajkowo-baśniowej – bajka terapeutyczna, ze wszystkimi jej odmianami: bajką relaksacyjną, psychoedukacyjną i psychoterapeutyczną. Ponieważ gatunek ten dopiero się konstytuuje, trudno w tej chwili zdiagnozować jego przyszły kształt. W chwili obecnej widać jednak wyraźnie, że we wszystkich utworach tego typu bardzo ważną rolę odgrywa ich budowa stylistyczno-językowa, gdyż są one używane przede wszystkim w formie przekazu ustnego. Jest to jedna z tych cech, które bajkę terapeutyczną wiążą znacząco z jej korzeniami gatunkowymi – ludową bajką magiczną. Poza tymi nielicznymi podobieństwami, zdecydowanie więcej pomiędzy bajką terapeutyczną a tradycyjną baśnią różnic. Najogólniej można te różnice zamknąć w porównaniu, iż konstrukcja bajki terapeutycznej ma na celu pomoc natychmiastową, głównie poprzez odnalezienie konkretnych rozwiązań, czy wzorców. Natomiast tradycyjna ludowa bajka magiczna zawiera w sobie potencjał, który, pracując w psychice dziecka na poziomie nieświadomym, działa jak ukryty program w komputerze – czyli uruchamia się i zaczyna działać w momencie, gdy zachodzi taka właśnie potrzeba: nie jest to jednokrotna pomoc, jak w przypadku bajki terapeutycznej, ale długofalowe oddziaływanie na psychikę i emocje dziecka.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Na marginesie można zauważyć, że w obliczu tych przemian w obrębie współczesnej fantastyki baśniowej, które doprowadziły do powstanie nie tylko bajki terapeutycznej, ale także np. RPG (role playing games), próba zachowania przez te gatunki tradycji przekazu ustnego, niesie ze sobą stosowne konsekwencje, które mają niebagatelne znaczenie również dla całego procesu terapii różnymi formami baśniowymi. Mimo bowiem istnienia pewnych wątpliwości, co do rozwiązań metodologicznych i koncepcyjnych RPG, jako techniki terapeutycznej, powinno się chyba zwrócić większą uwagą na operowanie słowem mówionym w ramach terapii wykorzystujących fabuły baśniowe, z uwzględnieniem większej swobody w ich komponowaniu przez obie strony biorące udział w procesie terapeutycznym. Tylko w ten sposób specyficzny porządek zdarzeń, prawo transformacji i metaforyzacji rzeczywistości obecne i konstytuujące strukturę baśniowych fabuł -w tym fabuł w utworach fantasy- będą mogły w pełni wykazać swoje terapeutyczne możliwości.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Za takim sposobem użycia baśniowo-fantastycznych fabuł w ramach terapii przemawia chociażby fakt, iż tradycja opowiadania sobie nawzajem różnych wymyślonych historii o bohaterach i ich zmaganiach z przeciwnościami losu jest stara jak świat. Podobnie jak wiara w to, że dobro, mądrość, sprawiedliwość powinny zwyciężyć zło i głupotę. Szkoda by było, gdyby pozostała ona jedynie fantastyczną, literacka, sceniczną lub malarską wizją w utworach z kręgu fantastyki baśniowej; wizją, która tylko w niewielkim stopniu mogłaby ujawnić swoje psychoterapeutyczne właściwości.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Lektura fantastyki baśniowej w ramach procesu biblioterapeutycznego nie ma jednego z góry określonego zadania (np. tylko rozrywki, czy tylko dostarczenia informacji), ale spełnia po trochu różne funkcje: uczy, bawi, dostarcza informacji o świecie i sobie samym oraz -w miarę możliwości, wiedzy i doświadczenia biblioterapeuty- kompensuje pewne niedobory emocjonalne poprzez wprowadzanie pozytywnego wzorca, obniża lęki, napięcie emocjonalne, uczy nowych zachowań w stresujących sytuacjach, wyrabia „dobre” nawyki psychiczne, wszechstronni stymuluje rozwój, itp.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Koncepcji, tłumaczących w jaki sposób i dlaczego dziecko reaguje na symboliczne znaczenia w sztuce (w tym także w baśni) na poziomie intuicyjnym, pozawerbalnym, jest we współczesnej refleksji pedagogicznej bardzo wiele. Dziecko to naturalny kreator nie uznający ograniczeń i barier, wyznaczonych przez „dojrzały” rozsądek. Ponadto, w najwcześniejszych latach swojego życia, dziecko przejawia pewien specyficzny typ myślenia, który -z konieczności- nie jest oparty na żadnych wzorcach logicznych, sięga więc pokładów myślenia bardzo archaicznego, u podstaw którego może leżeć np. „myślenie obrazami”. Zwolennicy badań zawierających się w nurcie naukowym, objętym wspólna nazwą „psychologia mitu”, uważają, że zarówno u dzieci, jak i kultur pierwotnych tego typu myślenie jest tożsame z myśleniem mitycznym, gdzie mitem jest każda opowieść, a z ich pomocą tworzy się stopniowo matryca wyobraźni oscylująca wokół danego tematu, czy osoby.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

O ile powyższe koncepcje mogą mieć wymiar jedynie teoretyczny (brak bowiem wystarczająco wyczerpujących badań z zakresu psychofonetyki, czy psycholingwistyki, które potwierdzałyby zarówno myślenie obrazami we wczesnych fazach życia człowieka, jak i sposoby, w jakich przejawia się myślenie mityczne w życiu współczesnego człowieka), to z pewnością można udowodnić, że wiele wspólnego z intuicyjnym odbiorem kultury ma dziecko właśnie poprzez zabawę, tak jak to widział i opisywał Jan Huizinga w swojej książce Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Wydaje się więc, że forma pracy plastycznej, jako swobodnej wypowiedzi dziecka na dany temat, jest dobrze dobraną metodą, jeśli chodzi o badanie oddziaływania danego zjawiska na psychikę i emocjonalność dziecka. Twórczość dziecka jest bowiem z założenia bezinteresowna, jak również spontaniczna i naturalna, nie jest więc wymuszonym działaniem, a raczej formą zabawy, która jest naturalnym żywiołem działań dziecka.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Opierając się na tych założeniach zebrano, w celu zbadania sposobu rozumienia symboliki baśniowej u dzieci w wieku przedszkolnym, materiał oparty na analizie prac plastycznych dzieci. Badania te miały także pośrednio przysłużyć się od opisu wpływu fantastyki baśniowej na kształtowanie się i rozwój osobowości dziecka (i co za tym idzie – na rozwój jego postawy moralnej, wybory, decyzje, oraz sposoby wartościowania otaczającego świata w późniejszym okresie życia). Do badań została wytypowana ściśle określona grupa wiekowa dzieci pięcio- i sześcioletnich, ponieważ dzieci w tym wieku mają już dostatecznie utrwalone (m.in. w procesie socjalizacji, czemu sprzyja obcowanie z grupą przedszkolną) sposoby indywidualnego pojmowania świata oraz własnej w nim obecności i właśnie dzięki temu są w stanie wartościować zaproponowane im przez dorosłych opiekunów utwory literackie, zgodnie ze swoimi potrzebami.

 

                                                                                   

                                                                                   

 

W związku z badaniem poproszono dwa przedszkola z dwóch różnych miejscowości o przeprowadzenie w ich placówkach cyklu zajęć poświeconego omówieniu symboliki związanej z postacią jeża na przykładzie wybranych lektur. Wytypowanymi do badań przedszkolami było Państwowe Przedszkole Publiczne nr 1 w Byczynie, w woj. opolskim (grupa nr 1) oraz Państwowe Przedszkole Publiczne nr 113 we Wrocławiu (grupa nr 2). Miejscowości zostały dobrane nieprzypadkowo – chodziło o zróżnicowanie pod względem ilości mieszkańców: Byczyna jest miastem liczącym ok. 4 tys. mieszkańców, Wrocław -dużym miastem wojewódzkim, zamieszkałym przez ponad 650 tys. ludzi. W badaniu wzięto pod uwagę także to, czy dzieci mają swobodny dostęp do różnych form działalności kulturalnej, jak kino, teatr, udział w zajęciach pozalekcyjnych, itp. Za pośrednictwem wychowawczyń grup, które przeprowadziły cykl 3-dniowych zajęć według ustalonego scenariusza, spróbowano zebrać informacje, w jaki sposób dzieci traktują symbolikę związaną ze światem zwierzęcym (jeż, kolce, przystosowanie do życia w danym środowisku, itp.) w odniesieniu do świata ludzkich zachowań (kolce = zachowania samoobronne, odmienność, wyłączenie ze wspólnoty, itp.) oraz w jaki sposób reagują na kod symboliczny związany z tekstem literackim na różnych poziomach jego realizacji (ludowa bajka magiczna, bajka-wiersz, baśń literacka).

 

                                                                                   

                                                                                   

 

Każda z opiekunek grup dostała propozycję rozwinięcia tematu, rozbitą na cykl trzydniowych zajęć (1 dzień = przeczytanie i omówienie jednej lektury, jednej postaci głównego bohatera i jednego problemu, budującego fabułę w utworze) – był to jednak tylko szkic, sugestia, którą osoby prowadzące zajęcia mogły dowolnie modyfikować, zgodnie z ich intuicją i pedagogicznym doświadczeniem. Wychowawczynie zostały także poproszone, aby swoje przemyślenia i refleksje na temat przeprowadzonych zajęć zawarły w kilku słowach na piśmie.

 

                                                                                   

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin