167. Andrew Sylvia - Umowa poślubna.pdf
(
1096 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Sylvia Andrew
Sylvia Andrew
Umowa po
Ļ
lubna
Rozdział pierwszy
Pa
Ņ
dziernik 1815
- Umiłowani! Zebrali
Ļ
my si
ħ
tutaj, by w obecno
Ļ
ci Boga i wszystkich zgromadzonych...
Promie
ı
jesiennego sło
ı
ca przenikn
Ģ
ł przez witra
Ň
owe okno do wn
ħ
trza staro
Ň
ytnego ko
Ļ
cioła
ĺ
wi
ħ
tego Wulfrica i spocz
Ģ
ł na kanoniku Harmondzie w chwili, gdy wymawiał pierwsze słowa
ceremonii za
Ļ
lubin. Zabarwił jego kom
Ňħ
i wianuszek
Ļ
nie
Ň
nobiałych włosów refleksami bł
ħ
kitu
i zieleni, czerwieni i złota. Wydawało si
ħ
,
Ň
e zst
Ģ
pił z przedstawiaj
Ģ
cego gromadk
ħ
Ļ
wi
ħ
tych
witra
Ň
u w zachodnim oknie.
Blask sło
ı
ca opromienił równie
Ň
sylwetk
ħ
pana młodego, który zupełnie nie wygl
Ģ
dał jak
Ļ
wi
ħ
ty. Wysoki, jak zawsze roztaczaj
Ģ
cy wokół siebie aur
ħ
nieco aroganckiej pewno
Ļ
ci siebie,
Richard Deverell był niew
Ģ
tpliwie istot
Ģ
jak najbardziej z tego
Ļ
wiata. W czarnym surducie i
dopasowanych spodniach, b
ħ
d
Ģ
cych niew
Ģ
tpliwie dziełem mistrza sztuki krawieckiej, w
Ļ
nie
Ň
nobiałym fularze i równie
Ň
białej jedwabnej kamizelce, wygl
Ģ
dał dokładnie na tego, kim
był - na członka jednej z najbardziej ekskluzywnych i kosmopolitycznych społeczno
Ļ
ci -
angielskiej arystokracji.
Jednak
Ň
e sił
ħ
szerokich ramion i atletyczn
Ģ
sylwetk
ħ
zawdzi
ħ
czał czteroletnim bojom z
Francuzami, a nie wirowaniu w takt walca na londy
ı
skich balach. Opalenizna i drobne
zmarszczki wokół szarych oczu były rezultatem dni sp
ħ
dzanych w siodle pod pra
ŇĢ
cym sło
ı
cem
Hiszpanii, a przecinaj
Ģ
ca policzek blizna przypominała,
Ň
e niemal cudem umkn
Ģ
ł
Ļ
mierci pod
Waterloo. Od tego czasu mówiono,
Ň
e Richard Deverell ma piekielne szcz
ħĻ
cie, równie
Ň
w roz-
grywkach karcianych i wszelkiego rodzaju grach.
Ciotka pana młodego, lady Honoria Standish, zmierzyła zebranych krytycznym spojrzeniem.
Ławka rodziny Deverellow stanowiła najdogodniejszy punkt obserwacyjny w ko
Ļ
ciele. Lady
Honoria nie dostrzegła nikogo z towarzystwa, w
Ģ
tpiła zreszt
Ģ
, by ktokolwiek otrzymał
zaproszenie. Jak mogło by
ę
inaczej, skoro ojciec panny młodej tak niedawno został zło
Ň
ony w
grobie? A jednak szkoda.
ĺ
lub Richarda powinien by
ę
znacznie okazalszy ni
Ň
ta skromna ce-
remonia.
- Przede wszystkim dla powołania na
Ļ
wiat potomstwa... I o to chodziło. Przyjemnie b
ħ
dzie, gdy
w Channings znowu pojawi
Ģ
si
ħ
dzieci. Zreszt
Ģ
najwy
Ň
szy czas, by Richard zatroszczył si
ħ
o
spadkobierców - dobra Deverellow nie powinny wpa
Ļę
w r
ħ
ce kuzynów czy pociotków. Spojrza-
ła na bratanka i z aprobat
Ģ
kiwn
ħ
ła głow
Ģ
. To mał
Ň
e
ı
stwo poło
Ň
y wreszcie kres tego typu
troskom. Aleksandra Rawdon wywodziła si
ħ
z przyzwoitej, zdrowej rodziny, a Richard był w
pełni sił. Niewiele kobiet zdołałoby mu si
ħ
oprze
ę
-nic wi
ħ
c dziwnego,
Ň
e ta dziewczyna
Rawdonów a
Ň
si
ħ
paliła,
Ň
eby go po
Ļ
lubi
ę
.
Lady Honoria zmarszczyła czoło. Dlaczego wła
Ļ
ciwie Richard spo
Ļ
ród wszystkich dziewcz
Ģ
t
wybrał akurat Leksi Rawdon? Była ładniutka, ale lady Honoria znała wiele pi
ħ
knych,
eleganckich, bogatych, dobrze urodzonych dziewcz
Ģ
t, które dałyby si
ħ
posieka
ę
na kawałki, byle
zosta
ę
lady Deverell. Ka
Ň
da z nich lepiej ni
Ň
Aleksandra Rawdon nadawałaby si
ħ
na pani
Ģ
tak
wielkiego i wa
Ň
nego maj
Ģ
tku jak Channings. Ta dziewczyna była impulsywn
Ģ
, tryskaj
Ģ
c
Ģ
hu-
morem trzpiotk
Ģ
i wolała włóczy
ę
si
ħ
po polach ze swoim bratem Johnnym i Richardem, ni
Ň
siedzie
ę
w domu i uczy
ę
si
ħ
, jak by
ę
dam
Ģ
.
To prawda,
Ň
e dzieci
ı
stwo Richarda upłyn
ħ
ło wła
Ļ
ciwie w
Ļ
ród Rawdonów. Stanowili z
Johnnym par
ħ
nierozł
Ģ
cznych przyjaciół, a sir Jeremy i lady Rawdon traktowali go jak syna i
darzyli miło
Ļ
ci
Ģ
i trosk
Ģ
, jakiej daremnie szukał we własnym domu. Czy
Ň
by
Ň
enił si
ħ
z ich córk
Ģ
z poczucia obowi
Ģ
zku? Dziewczyna została całkiem sama na
Ļ
wiecie. Matk
ħ
straciła kilka lat
temu, Johnny Rawdon zgin
Ģ
ł tragicznie przed paru miesi
Ģ
cami, a niedawno odszedł równie
Ň
jej
ojciec, sir Jeremy. Czy wła
Ļ
nie dlatego Richard postanowił j
Ģ
po
Ļ
lubi
ę
?
Lady Honoria przeniosła spojrzenie na pann
ħ
młod
Ģ
. Aleksandra Rawdon prezentowała si
ħ
całkiem nie
Ņ
le - wysoka, smukła, prosta jak strzała, ubrana w biał
Ģ
, jedwabn
Ģ
sukni
ħ
i biały
welon, upi
ħ
ty na czepeczku, który utrzymywał w ryzach g
ħ
stwin
ħ
jej niesfornych, jasnorudych
włosów. Zdarzenia ostatnich miesi
ħ
cy wyra
Ņ
nie wycisn
ħ
ły pi
ħ
tno na Aleksandrze. Stała u boku
Richarda sztywna, jakby kij połkn
ħ
ła. Lady Honoria westchn
ħ
ła. Proponowała odło
Ň
enie
Ļ
lubu,
ale Richard był nieugi
ħ
ty - mał
Ň
e
ı
stwo miało zosta
ę
zawarte najszybciej jak to mo
Ň
liwe. Pewnie
miał racj
ħ
. Rawdon Hall nale
Ň
ał do rodziny Rawdonów od czasów Tudorów, a Aleksandra i jej
kuzyn Mark Rawdon byli ostatnimi z rodu.
Sir Markowi pewnie ul
Ň
yło,
Ň
e Leksi opu
Ļ
ciła dom, który przeszedł obecnie w jego r
ħ
ce. I cho
ę
kuzynostwo całkiem nie
Ņ
le si
ħ
dogadywało, nie mogło jednak dłu
Ň
ej mieszka
ę
pod jednym
dachem, maj
Ģ
c jedynie star
Ģ
niani
ħ
za przyzwoitk
ħ
. Mark Rawdon nie mógł po
Ļ
lubi
ę
Leksi,
nawet gdyby tego pragn
Ģ
ł. Jakkolwiek trudno w to uwierzy
ę
, rozeszły si
ħ
pogłoski,
Ň
e dziedzic
Rawdon Hall musi si
ħ
bogato o
Ň
eni
ę
, je
Ļ
li chce uratowa
ę
rodowy maj
Ģ
tek.
Ciotka Richarda przyjrzała si
ħ
m
ħŇ
czy
Ņ
nie, który stał u boku panny młodej, gotów odda
ę
j
Ģ
m
ħŇ
owi. Sir Mark Rawdon. Szczery, otwarty, niczego nieukrywaj
Ģ
cy młody człowiek. Był
równie przystojny jak Richard i, prawd
ħ
mówi
Ģ
c, wygl
Ģ
dał znacznie lepiej ni
Ň
jego kuzynka
Aleksandra. Ubrał si
ħ
wytwornie, w ciemnozielony surdut i skórzane spodnie, a jego krótkie,
kasztanowe, zaczesane z niedbał
Ģ
elegancj
Ģ
włosy zdawały si
ħ
błyszcze
ę
w promieniach sło
ı
ca.
- Richardzie Anthony czy bierzesz sobie t
ħ
kobiet
ħ
za mał
Ň
onk
ħ
i obiecujesz j
Ģ
kocha
ę
, strzec i
szanowa
ę
, w zdrowiu i w chorobie...
Uwag
ħ
lady Honorii przykuła składana wła
Ļ
nie przez młod
Ģ
par
ħ
przysi
ħ
ga mał
Ň
e
ı
ska.
Uroczyste słowa wypowiadane gł
ħ
bokim głosem Richarda zabrzmiały tak pi
ħ
knie, jak chyba
nigdy.
- ... w zdrowiu i w chorobie... dopóki
Ļ
mier
ę
nas nie rozł
Ģ
czy...
Z u
Ļ
miechem, który niecz
ħ
sto pojawiał si
ħ
na jej twarzy, wysłuchała Richarda. Przyszła kolej na
Aleksandr
ħ
. Dziewczyna mówiła czystym głosem, ale jakby z przymusem. Co si
ħ
z ni
Ģ
dzieje?
Powinna promienie
ę
szcz
ħĻ
ciem! Przecie
Ň
wychodziła za człowieka uwa
Ň
anego za najlepsz
Ģ
parti
ħ
w całej Anglii!
- ... na dobre i na złe... w bogactwie i w biedzie... kocha
ę
. .. - Aleksandra urwała, ale szybko
zapanowała nad sob
Ģ
i kontynuowała: - ... kocha
ę
, dba
ę
i by
ę
posłuszn
Ģ
, dopóki
Ļ
mier
ę
... - Tym
razem milczenie trwało troch
ħ
dłu
Ň
ej. - Dopóki
Ļ
mier
ę
nas nie rozł
Ģ
czy...
Richard słyszał napi
ħ
cie w głosie Leksi. Obj
Ģ
ł j
Ģ
ramieniem, przyci
Ģ
gn
Ģ
ł do siebie i powtarzał
ostatnie słowa:
- T
Ģ
obr
Ģ
czk
Ģ
ci
ħ
za
Ļ
lubiam, oddaj
ħ
w twoje r
ħ
ce samego siebie i wszystkie swoje dobra
doczesne...
Lady Honoria pokiwała głow
Ģ
. Richard miał zdecydowanie ponadprzeci
ħ
tny udział w dobrach
doczesnych, był nieprzyzwoicie wr
ħ
cz bogaty. I cho
ę
nie obnosił si
ħ
mo
Ň
e ze swymi uczuciami,
to niew
Ģ
tpliwie b
ħ
dzie dbał o
Ň
on
ħ
. Aleksandra Rawdon naprawd
ħ
ma szcz
ħĻ
cie.
Kiedy kanonik Harmond rozpocz
Ģ
ł kazanie, lady Honoria rozsiadła si
ħ
wygodnie na poduszkach
- bo Deverellowie zawsze dbali o wygod
ħ
swej ko
Ļ
cielnej ławy - i starała si
ħ
przybra
ę
tak
Ģ
min
ħ
,
jakby uwa
Ň
nie słuchała. Duchowny powtarzał zawsze to samo przemówienie, na szcz
ħĻ
cie do
Ļę
krótkie. Jeszcze minuta czy dwie i pa
ı
stwo młodzi przejd
Ģ
do zakrystii zło
Ň
y
ę
podpisy dla
dopełnienia formalno
Ļ
ci. Richard osi
Ģ
dzie wreszcie w Channings i b
ħ
dzie wiódł spokojne
Ň
ycie
rodzinne. Przymkn
ħ
ła oczy...
Nie tylko lady Honoria nie słuchała kanonika Harmonda z nale
Ň
yt
Ģ
uwag
Ģ
. Równie
Ň
panna
młoda, której nerwy były napi
ħ
te niczym struny, nie mogła doczeka
ę
si
ħ
ko
ı
ca ceremonii. To ju
Ň
na pewno nie potrwa długo. Wkrótce przejd
Ģ
do zakrystii zło
Ň
y
ę
podpisy, dostarcz
Ģ
ostatnie
dokumenty i... b
ħ
dzie po wszystkim.
U
Ļ
wiadomiła sobie mgli
Ļ
cie,
Ň
e kanonik Harmond ruszył przodem,
Ň
eby wskaza
ę
im drog
ħ
,
Mark i lady Honoria pod
ĢŇ
yli za nim, a Richard wsun
Ģ
ł jej dło
ı
pod rami
ħ
, by wyprowadzi
ę
j
Ģ
z
ko
Ļ
cioła do zakrystii. W niewielkim pokoiku przy zawalonym papierami stole siedział
kancelista. Leksi podpisała we wskazanym miejscu i cofn
ħ
ła si
ħ
o krok. Serce jej waliło, a głowa
p
ħ
kała z bólu. Zdj
ħ
ła czepek i welon,
Ň
eby zmniejszy
ę
ucisk. Poło
Ň
yła je na stole obok
najwa
Ň
niejszego dokumentu: prezentu
Ļ
lubnego od Richarda.
- Aleksandro? Co ci jest? Nie interesuje ci
ħ
obiecany prezent
Ļ
lubny? - Richard u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
do niej.
Leksi zdołała si
ħ
u
Ļ
miechn
Ģę
.
- Oczywi
Ļ
cie. Jest ju
Ň
gotowy?
- Tak s
Ģ
dz
ħ
. Panie Underhill?
Kancelista odchrz
Ģ
kn
Ģ
ł i o
Ļ
wiadczył mocnym głosem, cho
ę
jego mina wyra
Ň
ała stanowcz
Ģ
dezaprobat
ħ
:
- Mam przed sob
Ģ
akt prawny przeniesienia własno
Ļ
ci na rzecz sir Marka Satterlyego Rawdona z
Rawdon Hall w hrabstwie Somerset. W najwi
ħ
kszym skrócie mówi
Ģ
c, zwraca on wszystkie
elementy maj
Ģ
tku, nale
ŇĢ
ce dawniej do Rawdon Hall, a w ci
Ģ
gu kilku ostatnich miesi
ħ
cy
ofiarowane lordowi Deverellowi przez ojca lady Deverell, sir Jeremy'ego Rawdona. Ziemie i
sumy zostały ni
Ň
ej wyszczególnione... - Podniósł wzrok. - Lista jest całkiem długa.
Prawnik zignorował okrzyki zaskoczenia lady Honorii i kanonika.
- To przedziwny dokument. Z pełn
Ģ
odpowiedzialno
Ļ
ci
Ģ
stwierdzam,
Ň
e nigdy nie spotkałem si
ħ
z podobn
Ģ
hojno
Ļ
ci
Ģ
! Czy
Ň
yczy pani sobie, lady Deverell,
Ň
ebym odczytał list
ħ
?
- Nie - odparła Leksi bezbarwnym głosem. - Na pewno wszystko si
ħ
zgadza.
- Dodali
Ļ
my tylko jedn
Ģ
klauzul
ħ
, na któr
Ģ
powinienem zwróci
ę
pani uwag
ħ
- powiedział
prawnik.
- O co chodzi? - zaniepokoiła si
ħ
Leksi.
- O to,
Ň
e sir Mark musi prze
Ň
y
ę
pani
Ģ
i lorda Deverella, w przeciwnym razie dobra
przekazywane w niniejszym akcie nie b
ħ
d
Ģ
wchodziły w skład jego maj
Ģ
tku, ale powróc
Ģ
do
pani m
ħŇ
a.
Dziwny u
Ļ
mieszek przemkn
Ģ
ł po twarzy Leksi.
- Nie zgłaszam sprzeciwu wobec tego zapisu. Prosz
ħ
zostawi
ę
t
ħ
klauzul
ħ
. Mog
ħ
dosta
ę
dokument?
- Na pewno tego chcesz, Aleksandro? - Richard wzi
Ģ
ł plik papierów, zanim prawnik zd
ĢŇ
ył je
poda
ę
Leksi. - To naprawd
ħ
dziwna intercyza
Ļ
lubna, nie ma w niej
Ň
adnego zapisu dla ciebie.
- Wszystko w niej jest dla mnie, bo zapewnia Rawdon bezpieczn
Ģ
przyszło
Ļę
. Ojciec na pewno
by tego pragn
Ģ
ł. Mog
ħ
dosta
ę
ten akt?
- A nie s
Ģ
dzisz,
Ň
e najpierw nale
Ň
y mi si
ħ
nagroda? - zapytał Richard z u
Ļ
miechem. - Na
przykład pocałunek mojej
Ň
ony?
Leksi poczuła gwałtowny przypływ odrazy podszytej panik
Ģ
.
- Nie! - krzykn
ħ
ła.
Zapadła głucha cisza, Leksi spojrzała na twarze obecnych, na których malowało si
ħ
zdumienie.
- J... jeszcze nie - wyj
Ģ
kała. - Pozwólcie,
Ň
e najpierw dam to Markowi.
Richard wpatrywał si
ħ
w ni
Ģ
zw
ħŇ
onymi oczyma.
- Dobrze - powiedział. - S
Ģ
dz
ħ
jednak,
Ň
e mo
Ň
emy zwolni
ę
pana Underhilla. On ju
Ň
swoj
Ģ
prac
ħ
wykonał. - Podzi
ħ
kował prawnikowi i odprawił go krótkim skinieniem głowy. Nast
ħ
pnie
podniósł dło
ı
Leksi do ust i dopiero potem wr
ħ
czył jej dokument.
Leksi czekała na to z wyra
Ņ
nie widoczn
Ģ
niecierpliwo
Ļ
ci
Ģ
. Wyrwała r
ħ
k
ħ
i niemal wcisn
ħ
ła
intercyz
ħ
w dłonie kuzyna.
- We
Ņ
to - rzuciła gwałtownie - i dbaj o Rawdon! Nasza rodzina
Ň
yje w dworze od wieków.
Jeste
Ļ
ostatnim z rodu i troska o jego przyszło
Ļę
spada na ciebie. Od tej chwili jeste
Ļ
pełnoprawnym wła
Ļ
cicielem całych dóbr, a poniewa
Ň
wszystkie ziemie wróciły do maj
Ģ
tku,
Rawdon Hall ma wszelkie szanse przetrwa
ę
.
- Leksi, nie wiem, co powiedzie
ę
...
- Nic nie mów. We
Ņ
! I cofnij si
ħ
!
Odwróciła si
ħ
do stoj
Ģ
cych za jej plecami półek, a kiedy stan
ħ
ła znów twarz
Ģ
do nich, trzymała
w r
ħ
ku pistolet.
- Cofnijcie si
ħ
wszyscy! - Bro
ı
była wycelowana w Richarda. Wszyscy oniemieli ze zdumienia.
Lady Honoria pierwsza odzyskała głos.
- Aleksandro! Co robisz, do licha! To jaki
Ļ
Ň
art? Je
Ļ
li tak, to w wyj
Ģ
tkowo złym gu
Ļ
cie. Opu
Ļę
natychmiast ten przedmiot!
- O, nie! Dopiero kiedy zrobi
ħ
to, co przysi
ħ
głam sobie zrobi
ę
. - K
Ģ
tem oka pochwyciła jaki
Ļ
ruch. - Ostrzegam, je
Ļ
li ktokolwiek z was si
ħ
poruszy, natychmiast zastrzel
ħ
Deverella. Nie
chybi
ħ
!
- Mog
ħ
za to r
ħ
czy
ę
- o
Ļ
wiadczył spokojnie Richard. Pobladł nieco, ale w pełni panował nad
sob
Ģ
. Nie spuszczał wzroku z twarzy
Ļ
wie
Ň
o po
Ļ
lubionej
Ň
ony- Aleksandra jest
wy
Ļ
mienitym strzelcem, sam j
Ģ
uczyłem. Najpierw chciałbym si
ħ
dowiedzie
ę
, dlaczego doszła
do wniosku,
Ň
e musi mnie zabi
ę
. Aleksandro?
- Naprawd
ħ
musisz pyta
ę
? Jeste
Ļ
tchórzem! Nikczemnym tchórzem! Zabiłe
Ļ
mojego brata i
zrujnowałe
Ļ
ojca. To chyba wystarczaj
Ģ
ce powody.
Wszyscy osłupieli. Zaszokowana lady Honoria wydała okrzyk protestu, a kompletnie
zaskoczony kanonik Harmond stwierdził:
- Nie rozumiem. Dlaczego mówisz takie straszne rzeczy, Aleksandro? Lord Deverell przed
chwil
Ģ
si
ħ
z tob
Ģ
o
Ň
enił. Biedne dziecko, pewnie sama nie wiesz, co robisz. To dla ciebie za
du
Ň
o. Oddaj mi t
ħ
bro
ı
. - Zrobił krok do przodu.
Zatrzymał go rozkaz Leksi.
- Cofn
Ģę
si
ħ
! Doskonale wiem, co robi
ħ
. Cofn
Ģę
si
ħ
! Zapewniam,
Ň
e zd
ĢŇħ
zastrzeli
ę
Deverella,
zanim ktokolwiek si
ħ
do mnie zbli
Ň
y.
-Richardzie, to zachowanie jest po prostu haniebne! W
Ň
yciu o czym
Ļ
takim nie słyszałam!
Dlaczego jej nie powstrzymasz? - wł
Ģ
czyła si
ħ
oburzona lady Honoria.
- Niczego bardziej nie pragn
ħ
, ciociu Honorio - odparł Richard, nie spuszczaj
Ģ
c wzroku z twarzy
Ň
ony - Niestety, nie bardzo wiem, w jaki sposób. - Był teraz bardzo blady, ale nie stracił spokoju.
- To z cał
Ģ
pewno
Ļ
ci
Ģ
nie s
Ģ
Ň
arty. Wytoczyła
Ļ
przeciwko mnie bardzo powa
Ň
ne oskar
Ň
enia,
Aleksandro. Naprawd
ħ
w nie wierzysz? Przecie
Ň
nie masz
Ň
adnych dowodów.
- Mam wszystkie dowody, jakich potrzebuj
ħ
! I teraz, kiedy los Rawdon Hall jest zabezpieczony,
b
ħ
dziesz musiał za wszystko zapłaci
ę
.
Lady Honoria zwróciła si
ħ
do Marka Rawdona.
- Sir Marku! - zawołała z naciskiem. - Czy ma pan na ni
Ģ
jakikolwiek wpływ? Niech pan co
Ļ
powie! Niech pan co
Ļ
zrobi! Nie wierz
ħ
,
Ň
eby ona naprawd
ħ
chciała kogo
Ļ
zastrzeli
ę
, ale takie
Plik z chomika:
STOPROCENT1000
Inne pliki z tego folderu:
Martin Gail - Silniejsi niż tornado.pdf
(386 KB)
Justiss Julia - Intrygi i tajemnice 05 - Przemytnik i dama(1).pdf
(932 KB)
Moore Margaret - Niezłomne serce.pdf
(1370 KB)
Moore Margaret - Na śmierć i życie.pdf
(1057 KB)
Moore Margaret - Krolewski wyslannik.doc
(922 KB)
Inne foldery tego chomika:
♥Nowości♥
♥Harlequin Romans♥
♥Phantom Press♥
♥Romans z Szejkiem♥
♥Światowe Życie Ekstra♥
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin