Stary czlowiek i morze .pdf

(91 KB) Pobierz
104202650 UNPDF
Stary człowiek i morze streszczenie
Opowiadanie pt.: Stary człowiek i morze powstało w 1951
roku w oparciu o opowieść starego Kubańczyka i własne
doświadczenia pisarza – sam przebywał na Kubie i uczył się
łowić marliny. Zostało ono przyjęte z rozgłosem i
entuzjazmem.
Akcja utworu rozgrywa się u wybrzeży Kuby w ciągu
czterech dni września – miesiąca huraganów, „w którym
przychodzą wielkie ryby”. Opowiadanie to ma bardzo prostą
fabułę. „Jest nią historia starego rybaka mieszkającego na
wschodnim wybrzeżu Kuby i łowiącego ryby w Golfsztromie.
Stary rybak nie złowił od dawna żadnej ryby, mija właśnie
osiemdziesiąty czwarty dzień jego niepowodzeń, gdy
wypływa ponownie na połów. Tym razem postanawia jednak
wypłynąć daleko poza zwyczajowo przyjętą przez
104202650.001.png 104202650.002.png
miejscowych linię przybrzeżnych wód, postanawia
popróbować szczęścia w niebezpiecznym oddaleniu od ludzi i
od ich spraw. Tam poszukuje swego celu – wielkiej ryby.”
Spełnia się długo wyczekiwany moment – w południe
osiemdziesiątego piątego dnia bez „zdobyczy” – Santiago
czuje szarpnięcie linki. Rozpoczyna się trzydniowa walka
człowieka z rybą. Marlin ciągnie łódź rybaka za sobą,
oddalając ją coraz bardziej od lądu. Stary pozostaje sam w
obliczu wielkiej ryby i natury. Postanawia jednak, że się nie
podda i za wszelką cenę zabije marlina, mimo iż ten jest o
dwie stopy dłuższy od łodzi rybaka. Santiago jako
doświadczony rybak przewiduje każde zachowanie ryby, choć
czuje, że i ona jest mądra i wie jak go zmęczyć. Podejrzewa,
że kiedyś już musiała mieć do czynienia z jakimś rybakiem,
przy okazji wspomina swoje połowy i ból jaki mu sprawiało
zabicie każdej ryby. Santiago uważa, że ryby, ptaki morskie i
żółwie są naszymi przyjaciółmi, naszymi braćmi.W czasie
walki stary rybak zachowuje zimną krew, mimo że w dzień
dokucza mu skwar słońca, a w nocy przenikliwe zimno; lewa
ręka doznaje skurczu mięśni. Jednak nie załamuje się, z
ufnością powtarza : „przecież jednak się rozkurczy…musi się
rozkurczyć! To jest niegodne, żeby była drętwa!”
Pełen determinacji rezygnuje również ze snu, opasany liną na
końcu, której jest ryba czuwa noc i dzień.
W czasie wyprawy bardzo brakuje mu chłopca – jego
pomocnika, któremu rodzice zabronili pływać z Santiago,
gdyż ten wraca z połowów z pustymi rękami. Brakuje mu
również radia, niestety go na nie nie stać, a także wiadomości
o jego ukochanym baseballu. Myśl o jego idolu – aseballiście
Di Maggio dodaje mu sił w walce. Przez cały czas starzec
prowadzi dialog ze sobą, wypowiada różne myśli, snuje
refleksje, którymi krzepi swój umysł i serce. Wbrew siłom
przyrody mówi z całym przekonaniem:”przecież go zabiję. W
całej wielkości i chwale (…) pokażę mu, co potrafi człowiek i
co człowiek może wytrzymać.”Dla dodania sobie pewności i
wiary wspomina spektakularne zwycięstwo nad
najsilniejszym w Casablance Murzynem. Stoczyli oni kiedyś
walkę na rękę trwającą kilkanaście godzin, kiedy już żądano
uznania remisu „Stary zebrał wszystkie siły i przegiął rękę
Murzyna w dół”, odnosząc zwycięstwo. Pokonał go nie tyle
silą mięśni, co siłą woli. „Doszedł do wniosku, że może
pokonać każdego, jeżeli dostatecznie się uprze…”
Teraz podobną walkę toczy na morzu. Nie walczy jedynie z
rybą, ale także z własnymi słabościami, starością i
prześladującym go pechem. Walczy z żywiołem, własną
ułomną fizycznością, przezwycięża własne zmęczenie, czyni
wszystko by przetrwać i zachować honor. Narzuca sobie
pewien rygor, jest wewnętrznie zdyscyplinowany, każdy ruch
podporządkowuje kontroli nad rybą.
Podczas kilkudziesięciu godzin walki nie ma chwili
zwątpienia, nie pada z jego ust słowo skargi. Mimo iż ręce
krwawią i męczy go dokuczliwy ból oraz zawroty głowy,
powtarza sobie „…potrafię„ Człowiek nie jest stworzony do
klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.”Od
momentu wypłynięcia na połów do powrotu potwierdza te
słowa czynem i postawą. Przy życiu trzyma go hart ducha i
siła woli, mówi: „Będę z nimi walczył, dopóki nie
skonam”.Do portu wpływa z nagim kręgosłupem i „ciemną
masą łba” marlina. Jest wyczerpany jak nigdy dotąd, jednakże
już następnego dnia planuje ponowną wyprawę na morze.
Swą heroiczną walką z rybą, a następnie z rekinami Santiago
zyskuje sobie szacunek u miejscowych rybaków, którzy
wcześniej szydzili ze starego. Nikt nigdy nie złowił tak
wielkiego marlina, w dodatku w pojedynkę.
104202650.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin