VI. Pan z wami.doc

(25 KB) Pobierz
I

I. TAJEMNICA MSZY ŚWIĘTEJ

„Pan z wami”

 

Słyszymy te słowa w odnowionej liturgii w wersji słowiańskiej. Po łacinie docierały do naszych uszu swojsko brzmiącym, zwłaszcza dla starszych ludzi: Dominius vobiscum. Utarło się nawet z tego często powracającego na Mszy sformułowania potoczne, zastępcze określenie księdza. Jak doświadczalne psy Pawłowa rezonujemy na dźwięk słyszanego wezwania absolutnie odruchowo wypowiadaną frazą: „I z duchem twoim”. Przez tę bezmyślność mijamy się z głęboką teologią wspólnoty, jaką zawiera ów dialog.

 

„Pan z wami” ma najpierw rozbić w drobny mak nasze czysto ludzkie spojrzenie na towarzystwo, w jakim przyjdzie nam spędzić najbliższą godzinę. Musi runąć nasze złe samopoczucie wynikające z faktu, iż obok nas siedzi „pan Kowalski”. Pan, o którym mamy bardzo złe mniemanie, ponieważ zaraz po Mszy wędruje do miejscowej „mordowni”, która to wizyta nastraja go nieprzychylnie do żony, dzieci i sąsiadów. Analogicznych „panów K.” jest zazwyczaj w Kościele więcej i fakt ten psuje nam podniosły nastrój nabożeństwa. Wstydu nie mają ci wszyscy i wszystkie „K”, żyjący na co dzień jak poganie, a odwiedzający, nie wiedzieć po co, nasz kościół?! Rzecz jasna mamy pod ręką parę odpowiedzi wyjaśniających tę oburzającą zagadkę „po co”? Niektórzy i niektóre „K” są ludźmi podatnymi na koniukturalne zmiany. Był komuchem, kiedy się to opłacało, dzisiaj udaje pobożnisia. Inne wyjaśnienie to tak zwana „chęć pokazania się”, zaimponowania piskiem opon nowego samochodu na parafialnym parkingu bądź szałowymi ciuchami.

 

Nasze zniesmaczenie obłudą niechcianych gości na Liturgii dostaje po głowie wezwaniem: „Pan z wami”. Sam Bóg, nasz Zbawiciel, uznaje zgromadzonych w Kościele za „swoich”. Oznajmia przez kapłana, że jest tu obecny dla wszystkich, również dla tych, których gotowi bylibyśmy stąd wyprosić. Ksiądz proboszcz nie ma na pulpicie listy wiernych, do których skierowuje swe słowa: „Pan z tobą Alfredzie S. Bądź pozdrowiony wierny synu Kościoła. I z tobą Eugenio B. – Bóg docenia twoje zaangażowanie w Akcję Katolicką”.

 

Wszyscy ochrzczeni, którzy z wiarą, choćby „niewiarygodnie” ułomną, stają przed Bogiem, są święci. Takim tytułem obdarzał Paweł Apostoł chrześcijan w Koryncie, którzy jak wynika z innych fragmentów tego listu, mieli mocno nieświeże sumienia.

 

Pan jest z nami, aby z przypadkowych osób, zebranych w jednym miejscu uczynić wspólnotę. Chce nie tylko każdego z nas obdarzyć swoją uświęcającą miłością, ale sprawić, by dzięki tej łasce rozpoczęło się wielkie dzieło naszego powrotu do jedności.

 

Postawy braterskiej zaczynamy uczyć się podczas Eucharystii. Tu, gdzie nie ma równych i równiejszych. Nawet do księdza podczas Liturgii zwracamy się per „ty” (nie odpowiadamy przecież: „I z duchem proboszcza...”). W miejscu, gdzie zgromadził nas Pan, otrzymujemy jeden Chleb i tę samą Dobrą Nowinę. Nie jest przecież tak, że każdy z nas przyjmuje inny kawałek Chleba, ale wszyscy spożywamy z tego samego – z Ciała Jezusa. Stąd Paweł mówi: „Ponieważ jest jeden chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało” (1 Kor 10, 17). „Pan z wami” oznacza wyznanie Jezusa: „Jesteście moim Ciałem, Oblubienicą, której pozostaję wierny i o którą dbam”. Organizm, który tworzymy w Chrystusie, nie zawsze ma się dobrze. Jest trawiony przez choroby i w jego krwioobiegu dochodzi do wielu zatorów. Gromadzimy się wspólnie przed Bogiem, aby On mógł nas w Sobie jednoczyć. Aby uzdrawiał to, co zranione, i ożywiał wszelkie obumarłe komórki. Potrzebuje jednak naszego pragnienia, aby ten cud mógł się dokonywać. Na początku Eucharystii jesteśmy wezwani do przyjęcia siebie nawzajem jako braci i siostry ogarniętych obecnością jednoczącego nas Pana.

 

Wojciech Jędrzejewski OP

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin