Winters Rebecca - Rodzinny spadek.pdf

(1784 KB) Pobierz
Microsoft Word - Winters Rebecca - Rodzinny spadek.doc
Rebecca Winters
Książęce wakacje
ROZDZIAŁ PIERWSZY
14 kwietnia, Kingston, Nowy Jork
Greer Duchess zauważyła, że jej siostry zaczynają się już wiercić.
- Zaraz kończymy - zapewniła. - To co z tym hasłem na listopad?
Zgadzamy się na: „Ginger Rogers robiła to samo, co Fred Astaire, w
dodatku na wspak i na wysokich obcasach"?
- Nadal nie jestem przekonana. Nie każdy, kto kupi nasz
kalendarz, musi wiedzieć, kim była Ginger Rogers - zaoponowała
Olivia. - To dawne dzieje.
- Nie szkodzi. Piper zrobiła tak cudowne ilustracje, że od razu
będzie wiadomo, w czym rzecz. Nasze zakochane gołąbki wyglądają
tu rzeczywiście jak Ginger i Fred. Za nic z nich nie zrezygnuję -
rzekła stanowczo Greer, zamykając tym samym sporną kwestię.
To ona była mózgiem ich wspólnej firmy i do niej należało
ostatnie słowo. Olivia zajmowała się sprzedażą, a Piper stroną
artystyczną.
- Zostało nam już tylko zdecydować, co dajemy na grudzień.
Mamy do wyboru: „Za sukcesem mężczyzny stoi kobieta... i dziwi się,
jak mu się w ogóle udało" i „Mężczyzna dokonuje tego, czego
mężczyzna dokonać musi, a kobieta tego, czego mężczyzna nie
może".
Piper wstała i przeciągnęła się.
- Oba mi się podobają. Nie umiem wybrać, które lepsze.
- Ja też - zgodziła się Olivia. - Oba hasła są równie błyskotliwe.
Skąd ty bierzesz takie pomysły, Greer? Najlepiej wybierz sama, które
wolisz. Zdajemy się na twoją decyzję. - Podniosła się również. - A
teraz naprawdę musimy już iść, bo spóźnimy się na odczytanie
testamentu taty.
- Dobrze, tylko wyślę e-mail z naszymi propozycjami do Dona,
żeby już zaczął pracować nad kalendarzem. To mi zajmie dwie
sekundy. Idźcie do samochodu, zaraz was dogonię.
Don Jardine był właścicielem studia poligraficznego i co roku
drukował kolejny kalendarz z serii „Tylko dla kobiet". Znał się na
rzeczy i Greer była zadowolona ze współpracy z nim. Kilka razy
umówili się też prywatnie, lecz nie traktowała tego poważnie.
Niestety, Don poczuł do niej coś więcej. Ponieważ nie odwzajemniała
uczucia, zaczęła unikać dalszych spotkań. Cóż, nie zdziwi się, jeśli
Don odpisze na jej list, by poszukała sobie innego drukarza...
A może pozostanie im wierny, skoro radziły sobie coraz lepiej?
Od ostatniej Gwiazdki - a była dopiero połowa kwietnia - ilość
zamówień na ich artykuły wzrosła czterokrotnie!
Po raz pierwszy od pięciu lat siostry mogły pomyśleć o
zainwestowaniu części zarobionych pieniędzy, nie musiały już
wszystkiego przeznaczać na rozkręcanie interesu. Donowi opłaci się
współpraca z nimi, to może osłodzi mu gorycz odrzucenia.
Greer nie mogła się nacieszyć, że wreszcie zaczęły odnosić
sukcesy. Duchesse Designs było jej ukochanym dzieckiem, które
zrodziło się z fascynacji słynną antenatką, księżną Parmy. Ta dzielna
kobieta wyprzedziła swą epokę, nieustannie dając przykład
niezależności i zaradności, co szokowało jej współczesnych.
Wyłączywszy komputer, Greer wybiegła z biura i już chwilę
później jechały do kancelarii Walta Carlsona, gdzie ich świętej
pamięci ojciec zdeponował swój testament. Od pogrzebu minęło sześć
tygodni, w ciągu których siostry załatwiły wszystkie sprawy związane
ze śmiercią taty. Została ta ostatnia, lecz to była tylko czysta
formalność. Przynajmniej tak sądziły.
Sekretarka zaprowadziła je do gabinetu, w którym na centralnym
miejscu stał telewizor i DVD. Wydało im się to trochę dziwne. Chwilę
później wszedł adwokat, przywitał się, poprosił o zajęcie miejsc,
włożył okulary, otworzył przyniesione przez siebie dokumenty i
zaczął czytać.
- „Do moich ukochanych córek - Greer, Piper i Olivii, które
pojawiły się w moim życiu, kiedy straciłem już wszelką nadzieję na
posiadanie potomstwa. Moje gołąbki! Jeśli Walter Carlson wezwał
was do siebie i odczytuje wam ten list, oznacza to, że moje znękane
serce dało wreszcie za wygraną.
Musiałyście się już dowiedzieć, że nasz mały domek został
sprzedany na pokrycie kosztów leczenia. Ogromnie tego żałuję, gdyż
chciałem go wam zostawić, lecz nie dało się inaczej. Przynajmniej
udało mi się uniknąć obciążenia was spłatą moich rachunków czy
długów. Oczywiście potrzebujecie czasu na znalezienie nowego
mieszkania. Walt zdaje sobie z tego sprawę, powie wam dokładnie,
kiedy musicie się wyprowadzić.
Moją największą troską, podobnie jak waszej najdroższej matki,
było to, że nie założyłyście własnych rodzin. Na łożu śmierci
zaklinała mnie, bym znalazł wam dobrych mężów i ustanowił
specjalny fundusz na ten cel. Uczyniłem to i teraz przekazuję wam
ostatnią wolę waszej matki i moją.
Każda z was otrzyma z funduszu pięć tysięcy dolarów i może ich
użyć w taki sposób, jaki uzna za stosowny, pod warunkiem jednak, że
będzie on służył znalezieniu najlepszego partnera na całe życie.
Jesteście bystre, utalentowane, zaradne i posiadacie własną firmę, ale
wierzcie mi, prawdziwe szczęście odkryjecie gdzie indziej.
Aby was zainspirować do poszukiwań, proszę, byście po
odczytaniu tego listu zostały w biurze Walta i obejrzały ulubiony film
waszej matki. Zróbcie tę przyjemność waszemu staruszkowi, chociaż
go już nie ma między wami. Pamiętajcie, że oboje z mamą zawsze
chcieliśmy dla was jak najlepiej. Byłyście największą radością
naszego życia. Wasz kochający ojciec".
- Podpisano „Matthew Duchess, 2 lutego, Kingston, Nowy Jork" -
zakończył czytać prawnik.
Trzy blondynki spojrzały na siebie ze zdumieniem. Nie
spodziewały się żadnego spadku, gdyż tata chorował długo, a leczenie
pochłaniało duże sumy. Jednak warunek otrzymania pieniędzy okazał
się jeszcze bardziej zaskakujący. Miały za nie znaleźć mężów?
Wolałyby wydać je na jakiś inny cel.
Greer w dodatku nie mogła się wewnętrznie pogodzić z
koniecznością obejrzenia owego filmu. Mama oglądała go niezliczoną
ilość razy, próbując też przekonać do niego córki. Jedna Greer nie
widziała go nigdy, gdyż choć kochała mamę bardzo, żywiła zupełnie
inne poglądy i nie miała najmniejszej ochoty oglądać starego
hollywoodzkiego romansu, w którym trzy kobiety postanawiały
zdobyć mężów, i to milionerów!
Nie potrafiła tego zrozumieć. Po co poślubiać milionera? Nie
lepiej samej zostać milionerką? Nie znosiła też bajek, na których
mama wychowywała córki. Dlaczego te wszystkie śliczne bohaterki
musiały biernie czekać na zjawienie się księcia, który żenił się z nimi
dla ich urody?
Irytowało ją, że żadna z nich nie ruszyła głową, by zmienić swoje
położenie. Gdyby wzięła życie w swoje ręce, w rezultacie spotkałaby
się z księciem na równej stopie. Musiałby się wtedy postarać, żeby go
w ogóle chciała. Nie dostałby jej tylko dlatego, że miał pałac!
Zdaniem Greer to mężczyźni układali wszystkie te bajki, perfidnie
podtrzymując mit o bezradności kobiet. Mama załamywała ręce,
słysząc coś podobnego. Była z innej epoki, w dodatku miała
niezwykle romantyczne usposobienie, tymczasem Greer, najstarsza z
trojaczek, szybko okazała się najbardziej pragmatyczna z całej
rodziny.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin