Kochanka Poradnik.doc

(31 KB) Pobierz
nGenialny tekscik napisany przez moja kolezanke:) hehe panowie co Wy na

Kochanka – Męska Rzecz                            Poradnik Praktyczny

"Wydawałoby się, że wpadliśmy w kanał bez wyjścia, ale czy nasze życie po ślubie musi być monotonne? Można znaleźć sobie jakąś Kochankę. Kochanka powinna mieszkać na trasie praca-dom. Układ optymalny. Człowiek nie traci benzyny, jadąc do niej, nie stoi korkach. Czas jest cenny, bo przecież chcemy się, jak gdyby nigdy nic, meldować w domu w miarę punktualnie. Ponadto do Kochanki wpada się mimochodem, a nie planowo, co nas stawia w zupełnie innym świetle. Kochanka ma mieszkać dyskretnie, to zrozumiałe. Żadnych mam, cioć, babć na dokładkę, bo Kochanka ma być na podorędziu, kiedy sobie zażyczymy, a nie kiedy akurat chata wolna. Ponadto żadnego indagowania ze strony rodziny Kochanki, co my właściwie za jedni i czego chcemy. Do Kochanki można zajrzeć gdy człowiek uprawia tzw. "prace po godzinach". To zawsze dobry pretekst, żeby się wyrwać z domu. A tam po powrocie będą jeszcze żałować, że człowiek taki przemęczony i obiadek odgrzeją, choć całkiem niepotrzebnie. Człowiek się już zdążył najeść, Kochanka coś zawsze upichci. Myśli, że przez żołądek do serca i tak oto złapie kochasia. Oczywiście jest to błędne rozumowanie, ale kto by tam Kochankę wyprowadzał z błędu. A żarcie robi dość smaczne. I te serweteczki, filiżaneczki, pierdółeczki -obleci.

Kochanka orłem intelektualnym być nie musi. My tu nie przyjeżdżamy ćwiczyć nasze szare komórki, pocić się by zaimponować. W celu pozyskania sympatii Kochanki należy jednakże posiąść talent nie byle jaki - umiejętność konwersowania o pierdołach, ważnych dla Kochanki. Prawda jest taka. Każda Kochanka ma jakiś swój ulubiony wątek w gadaniu. Podjęcie tematu sprawi, że Kochanka odkryje, ze łzą szczęścia w oku, że ten facet rozumie ją jak nikt inny. Z drugiej strony Kochanka ma siedzieć cicho. Na miłość boska, niech nie gada za dużo. Kto by zniósł w nadmiarze tą durną babską paplaninę. Jeżeli już daje głos, to niech to będą wyrazy podziwu dla naszej osoby. Kochanka ma bowiem być w nas wpatrzona jak w obrazek. Wtedy rośniemy w siłę, chociaż Kochanka głupia jak but. Jak te gały wybałuszy, że my tacy zdolni, to człowieka łechce, bądź co bądź. Człowiek - bywa, że istota zakompleksiona-to i tanie komplementy z radością przyjmie. Kochanka ma się dużo uśmiechać niewinnie. Broń Boże przewrotnie czy złośliwie. Na nasze dowcipy powinna reagować wprost eksplozją śmiechu. Krytyka, polemika i inne potyczki słowne z Kochanka są absolutnie niedopuszczalne. Po co się denerwować, nabawiać niepotrzebnie wrzodów wystarczy, że człowiek się denerwuje w domu oraz w pracy. U Kochanki ma być milo, łatwo i przyjemnie. Po to w końcu szukamy Kochanki. No właśnie - przyjemnie. Kochanka naturalnie ma być przyjemna dla oka i przyjemna w dotyku. Piersi minimum czwóreczka, żeby człowiek miał co w rękę włożyć itp. Kochanka w łóżku ma być grzechu warta. Piski, jęki - bardzo pożądane dla ucha. Utwierdzają nas w przekonaniu, ze my maco jesteśmy, ogier prawdziwy, buhaj i co tam jeszcze. U Kochanki nie kończymy w kapciach, tylko wiążemy krawacik, wkładamy nieskazitelnie białą (osobiście przez żonę odprasowana) koszulę i znikamy. Zamykamy teatralnym gestem drzwi, a za nimi- Kochanka, jeszcze nie mogąca ochłonąć z wrażenia.

Kochanka (to ważne) seks ma traktować sportowo. Ot, sympatyczne ćwiczenia gimnastyczne. Zero babskiego dumania, że może łączy w jakiś wyjątkowy sposób na śmierć i życie( "you and me baby ain't nothing but mammals, so let's do it like they do on a Discovery Channell"- znamy to i popieramy) Kochanka nie powinna mięć wymagań. Kochanka ma być szczęśliwa, że w ogóle zwróciliśmy na nią uwagę, że się Kochance poświęca te kilka godzin w tygodniu. Kilka i basta. Niech no Kochanka nie wyjeżdża ze swoimi potrzebami, że chce więcej. To my dyktujemy warunki. Niech sobie Kochanka daruje pretensje, bo jak zacznie się spierać, to trzeba jej dać do zrozumienia, że zawsze sobie możemy poszukać innej. Z resztą Kochanka ma wiedzieć, że nigdy, ale to przenigdy z naszej strony nie będzie żadnych deklaracji na teraz i na przyszłość. Układ na wskroś tymczasowy. Niech no sobie Kochanka nadziei nie robi, że wykurzy prawowitą małżonkę. Jak zaczyna coś przebąkiwać na te tematy, trzeba wiać gdzie pieprz rośnie. Znak, że Kochanka się zaangażowała, a to oznacza kłopoty. Kochanka mogłaby bowiem zacząć wpadać w tak niemiłe dla nas spazmowanie pomieszane z histeria. Będzie nam tu burzyć spokój sumienia. A my nie mamy ochoty Kochance niczego tłumaczyć, wcale nas te szlochy nie wzruszają. Kochanka czuje się skrzywdzona - prośże jaki słabeusz, niedojrzały psychicznie. Sama sobie zawiniła. Zamiast się porządnie prowadzić, bezczelnie mizdrzy się do zajętego faceta. A nuże układać sobie swoje życie.

Kochanka ma nam nie wyskakiwać w ogóle ze swoimi pseudo poważnymi problemami. Od Kochanki chcemy radosnej pogawędki, a nie utyskiwania nad swoim losem. Kochankę można nagradzać za dobre sprawowanie lub karać według swego uznania, na przykład, gdy robi się namolna. Kochankę można raz na ruski rok gdzieś zabrać. Gdzieś dalej. Kino, kawiarnia i spacer - żelazna podstawa każdej randki, odpadają z prostych przyczyn. Wszędzie "krewni i znajomi królika". A więc Kochankę wywozi się na przykład za granice. (...)

W trakcie pobytu z Kochanką na obczyźnie można uraczyć ją swoją hojnością wino do kolacji przy świecach w dość dobrej restauracji itp. Jeden aspekt hojności jest niedopuszczalny. Hojność czułości - tej pozałóżkowej. Wiemy doskonale, że drobiazgi typu trzymanie za rączkę, cmokanie przelotnie w policzek, odgarnianie kosmyka włosów z czoła - Kochanka uwielbia. Bądź co bądź jest kobietą. Ale uwaga, byłyby to z naszej strony oznaki zbytniej słabości tu trzeba być twardym. Nadejdzie w końcu dzień powrotu i Kochankę będziemy musieli brutalnie odseparować. Bądźmy więc przewidujący i nie róbmy jej nadziei na coś, czego nigdy nie dostanie. Tak wiec trzymajmy Kochankę na dystans. Kochance można również czasem robić prezenty. Naturalnie nie chodzi o zegarek od Cartiera, bo sobie jeszcze pomyśli, że taka dla nas ważna. Małe coś, co cieszy i nie pozwala zapomnieć i sprawia, że czeka. I życia swojego nie układa, a nuż...

A Kochanka ma wiedzieć, że jej czas właściwie jest policzony. Cała swoboda tej nieformalności pozwala na szczęście Kochankę spławić w dowolnym momencie, gdy przestanie nam odpowiadać pod takim czy innym względem Po rzuceniu na odchodnym kilku słów na odczepkę (że laska z niej, że inteligenta - a niech się cieszy) możemy ruszać na dalsze łowy. I znów ten dreszczyk emocji. Kochanek jest do wyboru, do koloru. Wsjech nie pjerjebjosz, ale co nam zaszkodzi spróbować jeszcze raz."

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin