Adam AsnykNa początku Na początku nic nie było,Tylko przestrzeń ciemna, pusta;Wtem jej czarne błysły oczyI różowe, świeże usta.Od jej spojrzeń, od rumieńcaZajaśniała świateł zorza,A gdy pierwsze rzekła słowo,Ziemia wyszła z głębi morza.Gdy przebiegła ziemię wzrokiem,Śląc jej uśmiech, rój skrzydlatyWzleciał ptaków i motyli,A spod ziemi wyszły kwiaty.Lecz nie istniał jeszcze człowiek,Tylko martwa gliny bryła;Aż nareszcie swym płomiennymPocałunkiem - mnie stworzyła.I zbudziłem się do życiaW cudowności jasnym kraju,Lecz mnie również, tak jak innych,Wypędzono z tego raju.
saturn3231