Way Margaret - Dowód zaufania.pdf

(379 KB) Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
Margaret Way
Dowód zaufania
(Mistaken mistress)
PROLOG
Owen Carter przez ponad dwadzieścia lat starał się zapomnieć o córce, której zresztą ani
razu nie widział aż do pewnego pamiętnego dnia, kiedy to po długiej, męczącej podróży
zasiadł w ostatniej ławce starego kamiennego kościółka. Więzy, jakie przed laty łączyły go z
Cassandrą Knox, zdawały się nierozerwalne i wiadomość o jej tragicznej śmierci spadła na
niego jak grom z jasnego nieba. Podczas pogrzebu z wielką tęsknotą patrzył na młodą kobietę
łudząco podobną do Cassandry. Coś ciągnęło go do niej, lecz nie miał odwagi podejść,
chociaż poczuł się tak, jakby Cassandrą do niego wróciła.
Eden była wręcz wcieleniem pięknej matki. Miała kruczoczarne włosy o jedwabistym
połysku, mlecznobiałą karnację i niebiesko-fiołkowe, przedziwnie płonące oczy. U Cassandry
kolor tęczówek zależał od kolorytu ubrania i aktualnego nastroju. Idąca za trumną zapłakana
dziewczyna miała niemal granatowe oczy.
Eden widocznie wyczuła na sobie czyjś natrętny wzrok, bo odwróciła głowę i zerknęła na
ostatnią ławkę. Jej spojrzenie było takie samo jak Cassandry. Owen zgarbił się i cicho jęknął.
To moje dziecko! Wielka, lecz dotąd skrywana miłość do córki, wybuchnęła z
niespodziewaną siłą.
Uważał, że bogowie już dostatecznie go ukarali. Przez lata nikomu nie zdradził swej
tajemnicy, ponieważ był przekonany, że w ten sposób najlepiej chroni dziecko. Teraz z
triumfem myślał, że odzyska piękną córkę, którą dotychczas mógł kochać jedynie z daleka.
Nie wiedział, czy duch Cassandry go słyszy, ale oznajmił, że przyjechał po ich dziecko i
zabierze je do siebie.
120721230.001.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wynik zebrania był pomyślny.
– Wszystko poszło gładko – z nieukrywaną satysfakcją rzekł Lang.
– Tylko dzięki tobie – przyznał Owen. – Myślałem, że jestem dobrym negocjatorem, ale
mnie prześcignąłeś. Teraz wszystko kręci się wokół ciebie. Zająłeś kluczową pozycję.
Lang przyjrzał mu się uważnie.
– O to ci chodziło, prawda?
– Oczywiście.
Owen nadal świetnie się trzymał. Zadbany mężczyzna w średnim wieku, którego nie
trapią choroby i który od lat odnosi sukcesy. Ostatnio jednak wyraźnie spasował, wycofał się
z pierwszej linii i sprawiał wrażenie, jakby rozległe interesy przestały stanowić treść jego
życia. Jakby zajmowało go coś innego.
Dziwne to i niepokojące, tym bardziej że co miesiąc wyjeżdżał do Brisbane w jakiejś
tajemniczej sprawie. Oczywiście nie miał obowiązku tłumaczyć się przed nikim. Nie
odpowiadał ani przed żoną, ani przed dawnym protegowanym, a obecnie wspólnikiem w
interesach. Niedawno Lang zastąpił go na konferencji w Singapurze i stamtąd starał się z nim
skontaktować. Pierwszy raz zdarzyło się, że przez dwa dni Owen był nieuchwytny.
Zwykle natychmiast o wszystkim się informowali, a w tym wypadku Owen zniknął jak
kamfora. Gdzie i dlaczego?
Lang złożył podanie o pracę w Carter Enterprises przed dziesięciu laty, zaraz po studiach.
I został przyjęty, mimo że zgłosiło się wielu innych kandydatów, starszych i z
doświadczeniem. W firmie od razu poczuł się jak ryba w wodzie, nie wpadał w popłoch,
kiedy otrzymywał ciężkie zlecenia, tylko od razu brał się do pracy, i robił to z głową. Prezes
chciał go wypróbować, więc obarczał trudnymi zadaniami, ale prędko polubił i nabrał
pełnego zaufania. Współpraca układała się bezkonfliktowo. Rozumieli się tak dobrze, że
niedawno Lang został przyjęty do „rodziny”, co było dużym zaszczytem. Owen dawał mu
coraz większą samodzielność.
Wszyscy widzieli, że prezes się zmienił, lecz nawet żona nie miała odwagi zapytać, co się
za tym kryje. Tryskał energią, więc choroba nie wchodziła w grę, interesy szły świetnie, w
ogóle w bliższym i dalszym otoczeniu nie działo się nic złego. Jedynym wytłumaczeniem
tajemniczych wyjazdów mógł być romans, co jednak wydawało się mało prawdopodobne,
ponieważ Owen miał atrakcyjną, dużo młodszą żonę i od dnia ślubu nie spojrzał na inną
kobietę.
Choć z drugiej strony, gdyby wniknąć w to głębiej, jakiś tajemny związek nie był
wykluczony. Sprawa była delikatnej natury. Delma, o czym wiedzieli jej najbliżsi przyjaciele,
zdobyła prezesa Carter Enterprises można by rzec – podstępem lub delikatniej mówiąc, dzięki
misternemu planowi. Najpierw długo pracowała nad tym, by Owen uświadomił sobie, że
najwyższa pora na dziedzica, a więc i na żonę, a następnie przekonała go, że
najodpowiedniejszą kandydatką na panią Carter jest właśnie ona.
120721230.002.png
Zawarte z rozsądku małżeństwo nie było oparte na miłości, co więcej, choć okazało się
trwałe, według Langa niewiele w nim było prawdziwego szczęścia. Na pozór wszystko
wyglądało jak należy, a jednak wtajemniczeni wiedzieli, że obdarzona dużym
temperamentem Delma dyskretnie flirtowała.
Wszystko więc było możliwe i kiedy od pewnego czasu Owen stał się niezwykle
tajemniczy, Lang w pierwszym odruchu chciał go śledzić, by wyjaśnić zagadkę i w razie
czego pomóc szefowi. Szybko jednak oprzytomniał. Nie miał najmniejszego prawa
nieproszony wtrącać się w prywatne życie Owena, a tropienie go byłoby czynem niegodnym i
skandalicznym. Poważnie się jednak niepokoił. Przyjaciel miał ładną żonę, udanego syna i był
ogólnie szanowany. Co z tego, że jego małżeństwo nie było tak udane, jak wyglądało to na
zewnątrz? Komplikowanie sobie życia tajemnym romansem byłoby nierozważne, wręcz
głupie. Owen miał zbyt wiele do stracenia, by ryzykować rozbicie rodziny i utratę
publicznego wizerunku. Więc może wcale nie chodziło o romans?
Lang coraz mocniej skłaniał się ku temu. Owen nigdy nie wspominał wczesnej młodości,
co było zastanawiające, wszak są to lata, do których najchętniej wracamy... o ile nie kryją
jakiejś mrocznej tajemnicy. Lang uznał, że jego przyjaciel przeżył jakąś tragedię. Jaką? Nie
wiadomo. Najprawdopodobniej zabierze swój sekret do grobu.
Lang szedł obok Owena nieświadom zachwyconych spojrzeń kobiet. Nie przywiązywał
wagi do powodzenia u płci pięknej, bo liczyły się wyłącznie osiągnięcia zawodowe. Było to
skutkiem urazu, jaki pozostał po finansowych tarapatach ojca. Panu Forsythowi nie wiodło się
przez kilkanaście lat i w rezultacie utracił rodzinną farmę. Prawdę powiedziawszy, Marella
Downs trudno było nazwać, farmą. Forsythowie posiadali dziesięć tysięcy kilometrów
kwadratowych ziemi na zachód od Wielkich Gór Wododziałowych. Ich rodzina mieszkała
tam od ponad stu lat, co w tych stronach oznacza bardzo długo.
Robert Forsyth zmarł ze zgryzoty, nękany wyrzutami sumienia, że stracił majątek
odziedziczony po przodkach. Jego żona doczekała się lepszych czasów i znowu mieszkała w
Marella Downs.
Lang jeszcze w szkole przysiągł sobie, że odzyska rodową posiadłość. W kilka lat po
studiach odkupił Marella Downs, ale nie mógł tam mieszkać, gdyż pochłaniało go
prowadzenie Carter-Forsyth Enterprises. Majątkiem zarządzała jego siostra, Georgia, z
mężem, który był przyjacielem Langa. Brad Carson miał zamiar z czasem odkupić Marella
Downs, ale na razie najważniejsze było to, że Forsythowie odzyskali posiadłość i że pojawił
się następca w osobie Ryana Forsytha Carsona, który obecnie liczył sześć lat i był
chrześniakiem Langa.
Owen i Lang jedli lancz w klubie mieszczącym się w pięknym budynku koło Ogrodu
Botanicznego. Owen był miłym gawędziarzem i przy posiłkach nie poruszał tematów
służbowych. Wolał mówić o wspólnych zainteresowaniach, o łodziach i żeglowaniu po
wodach Morza Koralowego.
W pewnej chwili do klubu weszła grupa mężczyzn. Jeden z nich podszedł do ich stolika i
mocno klepnął Owena w plecy.
– Jak się masz? Świetnie wyglądasz. Ostatnio często bywasz w stolicy. – Roześmiał się
120721230.003.png
dwuznacznie, a potem spojrzał na Langa. – Dzień dobry. Jak zdrowie?
– Dziękuję.
– Owen, podziwiam cię, taka kondycja... – Mężczyzna zawiesił głos.
Ku rosnącemu zdumieniu Langa ta dziwna rozmowa trwała jakiś czas. Co mogło
oznaczać irytujące zachowanie intruza wobec Owena? Taki sposób bycia nie był tu
praktykowany.
Gdy zostali sami, zdobył się na odwagę:
– Skąd ta poufałość? O co mu chodziło? Owen popatrzył na niego bez zmrużenia powiek.
– Czy to ważne? Bob często gada trzy po trzy i można by pomyśleć, że widuje mnie z
coraz inną kobietą.
– Tu? W naszym klubie? – zdziwił się Lang.
– Przecież na lancz kobiety mogą przychodzić. – Owen rozejrzał się po sali. – Ale tylko
żony i znajome członków klubu.
– Czas zmienić przepisy.
Lang był zdania, że kobietom należy przyznać prawo wstępu wszędzie tam, gdzie chcą
bywać.
– Bardzo słusznie. – Owen przywołał kelnera i zamówił whiskey, po czym zwrócił się do
przyjaciela: – Mój drogi, czy zastąpisz mnie na spotkaniu z Arthurem Kriggem? – W jego
ciemnych oczach widać było źle skrywane podniecenie. – Mam coś innego do załatwienia.
Sprawa jest pilna.
Arthur Krigg był głównym prawnikiem Carter-Forsyth Enterprises.
– Oczywiście. O której wrócisz do hotelu? Spotkamy się na kolacji?
– Byłoby mi miło, ale już umówiłem się ze starym Drummondem. Pamiętasz go?
– Sędziego Drummonda?
– Tak.
– Pamiętam doskonale.
Po wyjściu z klubu rozstali się. Lang spojrzał na zegarek. Było później, niż sądził, więc
przyśpieszył kroku. Mijając ładne, długonogie dziewczyny, znowu pomyślał, że Owena
opętała jakaś kobieta. Czy był to typowy romans starzejącego się mężczyzny, który próbuje
oszukać uciekający czas? Czy ta miłostka grozi rozwodem? Robbie uwielbiał ojca i rozstanie
rodziców byłoby dla niego tragedią.
– Och, baby – mruknął Lang ze złością. – Przez was tylko kłopoty i cierpienia.
Nie miał ochoty jeść kolacji w hotelu, w którym było za dużo znajomych. Recepcjonistka
poleciła mu swój ulubiony lokal i zamówiła stolik. Lang przebrał się w elegancki garnitur z
australijskiej wełny, zjechał windą i wyszedł na ulicę. Postanowił iść pieszo, bo restauracja
znajdowała się niedaleko, a recepcjonistka dokładnie wytłumaczyła, jak tam dojść.
Lokal, którego nie zauważyli podczas poprzednich pobytów i przechadzek po mieście,
był albo zupełnie nowy, albo świeżo po remoncie. Lang marzył o spokoju, więc obawiał się,
że będzie zbyt głośno, lecz kierownik sali zaprowadził go do stolika na uboczu. Sala nie była
zapełniona, panował przyciszony gwar. Wystrój wnętrza okazał się bardzo gustowny, stoliki i
krzesła stylowe, porcelana cienka, sztućce srebrne. Pod ścianami stały drzewka w
120721230.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin