103.doc

(30 KB) Pobierz

      Dlaczego?

      Bo należy do niego zbyt duża część wyspy,

- O to właśnie chodzi — powiedział gniewnie. — Należy do n' o wiele za dużo. Ludziom z każdym rokiem powodzi się gorzej i zazdros takim jak on.

Na piętrze Gladys czyściła dywan ręcznym odkurzaczem. Wyglądała n zmęczoną, ale poruszała się szybko. Kiedy zbliżyłem się do drzwi nasze* apartamentu, przyłożyła palec do ust.

      Robin zasnęła — powiedziała szeptem. — Dlatego nie używam
elektroluksa.

      Dziękuję za uprzedzenie — wyszeptałem.

      Przygotować panu lunch?

      Nie, dziękuję. Czy doktor Bili jest w domu?

      Jest.  Odwiedziła go Claire i przyniosła KiKo, żebyśmy się nią
zaopiekowali. Wsadziłam ją do klatki w pralni. Claire była z dziećmi — są takie
wystraszone. Robin pozwoliła im się pobawić ze Spike'em. — Wyglądała tak,
jakby miała się za chwilę rozpłakać. — Dennis obiecał, że przyśle kogoś, aby
ich pilnował. I kogo przysłał? Elijaha Moona. Wszyscy nazywają go Moojah.
Jest niby zastępcą szeryfa, ale co za pociecha z takiego starego grubasa?

Zacząłem schodzić po schodach, ale się zatrzymałem.

      Gladys!

      Słucham, doktorze?

      Gotowałaś dla senatora Hoffmana, kiedy był komendantem bazy?

      Byłam szefową kuchni, gotowali marynarze.

      Jak wspominasz tę pracę?

      Lubił wyszukane dania. Różne sosy, zawsze chciał czegoś nowego,
Sprowadzaliśmy bardzo drogą wołowinę z Japonii — mięso krów, które jedzą
tylko ryż.

      Wołowina kobe?

      Tak. I warzywa, o jakich nigdy mi się nie śniło, ostrygi i całą masę
luksusowych owoców morza. Nic miejscowego. Kraby z Oregonu — Dungeness.
Homary z Nowej Anglii. Małże przegrzebka z Filipin. Wycinał przepisy kulinarne
z czasopism i przysyłał je do kuchni: „Wypróbuj to, Gladys". Dlaczego pan pyt*-

      Chciałem po prostu wiedzieć, jakie były stosunki między nim,
a doktorem Billem. Po kolacji w bazie odbyli prywatną rozmowę i doktor był
po niej bardzo wzburzony.

-              Wiem o tym — powiedziała. — Następnego dnia nie tknął śniadania
ani lunchu. A jest przecież taki chudy.

              Domyślasz się, o co im poszło?

-              Nie, ale on nigdy nie lubił Hoffmana. — Oczy zaszły jej mgłą. —
wierzę, że Ben to zrobił.

              Ludzie w miasteczku wierzą.

210


_ Bo są głupi.

              I czują wielką niechęć do doktora Billa.

Chwyciła odkurzacz.

              Niewdzięcznicy na zasiłku społecznym!  Doktor Bili chciał, żeby

cowali, ale oni  nie chcieli  nawet o tym słyszeć.  Czy wie pan, że proponował im bezpłatne stoiska w centrum handlowym i prawie nikt się Jjj nie zainteresował? Nawet ci, którzy wynajmują stoiska, chcą tam tylko czeki opieki społecznej. Rząd przysyła te czeki, więc po co mają ! a potem mają czelność czuć niechęć do doktora! Ze złości zapomniała o szeptaniu. Zakryła usta dłonią.

        Szkoda,  że doktor Bili jest w złych  stosunkach z Hoffmanem.
przydałby mu się przyjaciel na stanowisku.

        Doktor Bili zrobił dla niego wiele dobrego — powiedziała Gladys. —
\ tamten myślał tylko o sobie. Przychodził tu, pozwalał się karmić, a potem
oszukiwał w kartach. Nie był dżentelmenem.

        Doktor Bili wiedział o tym oszukiwaniu?

              Oczywiście, doskonale wiedział! Żartował ze mną na ten temat.
Wiesz, Gladys, Nicholas myśli, że nic nie zauważyłem" - - mówił. A kiedy

stwierdziłam, że to okropne, tylko się zaśmiał i powiedział, że to głupstwo.

         A więc oszukiwał przy brydżu — powiedziałem. — Czy żona
Hoffmana też tu przyjeżdżała?

         Nie... to było... — Gladys zarumieniła się. — Co za historia! Jaki
wstyd! Hoffman sam się tu wpraszał. Grał w tenisa, opalał się, zamawiał
jedzenie w kuchni, jakbym wciąż dla niego pracowała. Jakby wszystko
należało do niego. — Znowu nakryła usta dłonią.

         Wszystko? — zapytałem.

         Wie pan, wielki zdobywca, przyzwyczaił się, że wszystko było jego.
Powiem panu coś jeszcze, doktorze Delaware: ten człowiek jest bez serca.
Kiedyś, kiedy jeszcze  pracowałam  w  kuchni  bazy,  rozbił  się  samolot
i marynarzami, ich żonami i dziećmi, wracającymi do Stanów.

Katastrofa, o której Moreland wpomniał przy okazji wypadku Pickera. W tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim roku.

              Wszyscy zginęli — powiedziała Gladys. — Tragedia. A co zrobił
Hoffman? Przysłał mi małże i kazał je sobie przyrządzić. — Zdusiła łkanie.—
Panna Castagna powiedziała, że wkrótce wyjeżdżacie. Ze sposobu, w jaki ją
Pan traktuje, wnoszę, że jest pan dżentelmenem. My, kobiety, potrzebujemy

uprzejmości.

         Na Aruk?

         Na całym świecie, doktorze.

Zastałem Morelanda w moim biurze. Zagłębiony w fotelu czytał czasopis-poświęcone patologii. Wyglądał jak powleczony woskiem szkielet. •—• Co z Benem? — zapytał ostro.

211

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin