ogrod_2005-07-12.pdf

(4077 KB) Pobierz
8363768 UNPDF
Ogrd Ð
Ð sama radoæ
sama radoæ!
gactwo plonw. Juý teraz nie wychodzimy z niego z pustymi r«kami, lecz wr«cz przeciwnie, objuczeni ¸u-
biankami pe¸nymi dojrza¸ych owocw lata, z p«kami m¸odych, a przez to tak smakowitych warzyw, i wresz-
cie z nar«czami kwiatw do wazonu, do suszenia. Jednak aby osign ten niemal idylliczny efekt, musimy si«
mocno napracowa juý od samej wiosny, a i teraz nie moýemy zwolni tempa. Starannie wykonujemy zabiegi
piel«gnacyjne, pami«tajc szczeglnie o nawadnianiu, tak niezb«dnym podczas lipcowych upa¸w.
Niekiedy spotykaj nas niepowodzenia w uprawie. Niby prawid¸owo i o czasie wysiane Ð a nie wzesz¸o.
Posadzone i troskliwie piel«gnowane Ð a tymczasem w krtkim czasie niemal doszcz«tnie zjedzone przez
ælimaki. Dlaczego tyle ich odwiedza nasz ogrd, cho przestrzegamy profilaktyki? To temat, nad ktrym
warto si« zastanowi i spojrze naÄ nieco szerzej.
Nie tylko my szukamy cienia podczas upalnej letniej pogody. Dobrze czuje si« w nim takýe parzyd¸o leæne,
sporych rozmiarw dekoracyjna bylina. By moýe ona w¸aænie Ð wesp¸ z barwinkiem, konwaliami, funki czy
runiank japoÄsk Ð pomoýe nam rozwiza problem: co posadzi w cieniu wysokich drzew.
Uprawianie ogrodu dostarcza cz¸owiekowi obok wymiernych korzyæci w postaci plonw rwnieý wiele radoæci
i satysfakcji. Czasem ta satysfakcja moýe przek¸ada si« na mi«dzynarodowe laury. Tak si« dzieje, gdy mi¸oæni-
kom kwiatw juý nie wystarcza sama tylko ich uprawa i zabieraj si« za hodowl« nowych odmian. Pi«kne s æl-
skie ogrody, pi«kny i zadbany jest Rybnik, a dzi«ki miejscowemu klubowi mi¸oænikw kwiatw s¸ynie takýe z lilii.
Bb celtycki i marek kucmerka,
czyli co uprawiano w dawnych i dawniejszych wiekach
Troch« wiedzy na temat ogrodnictwa
w XVI w. dostarczaj powsta¸e w tym
czasie ksiýki na temat gospodarowa-
nia na ziemi. Z ãûywota cz¸owieka po-
czciwegoÒ Miko¸aja Reja (1567 r.) mo-
ýemy wnioskowa, ýe jego wsp¸czeæni
znali szczepienie i ci«cie drzew, a æliwy,
brzoskwinie, orzechy w¸oskie i morele
rozmnaýali z nasion. Borykali si« takýe
ãCz¸owiek czuje si« zadowolony,
oýywiony, silny, gdy ma kontakt z
przyrod. Czuje, ýe jego przod-
kowie byli ogrodnikamiÒ. W s¸o-
wach najwi«kszego pisarza ka-
tolickiego XX w. Fran÷ois Mau-
riaca jest wiele s¸usznoæci. Upra-
wa roælin stanowi¸a jedno z zaj«
juý w zamierzch¸ych dziejach
ludzkoæci. Przedtem cz¸owiek ze
zbieracza i myæliwego stopniowo
przeistacza¸ si« w rolnika, zmie-
niajc dotychczasowy w«drowny
tryb ýycia na osiad¸y.
rzymski (375-560). Nie tylko uprawia-
no juý wtedy drzewa owocowe, lecz
takýe poszerzy¸a si« nieco znajomoæ
uprawy roælin. Sta¸o si« to za spraw
kupcw rzymskich i greckich, ktrych
karawany przemierza¸y ziemie polskie
szlakiem bursztynowym. Wid¸ on
przez Bram« Morawsk, Opolszczyzn«,
mi«dzyrzecze Warty i Prosny, Kalisz,
ziemi« che¸miÄsk aý do
ujæcia Wis¸y. Pochodzcy
z cieplejszych rejonw
ærdziemnomorskich
kupcy byli zapewne jed-
nymi z pierwszych na-
uczycieli ogrodnictwa,
dostawcami nasion i zra-
zw do szczepienia. Jak
si« przypuszcza, dzi«ki
kontaktom handlowym z
Bizancjum, wczesnym
centrum kulturalnym
æwiata ærdziemnomor-
skiego, na nasze ziemie
dotar¸y: ogrek, wiænia,
æliwa, a¸ycza, brzoskwinie
i orzech w¸oski.
Od V do XII w., czyli
w okresie przedpia-
stowskim i wczesnopia-
stowskim, poza znany-
mi wczeæniej gatunka-
mi uprawiano takýe:
buraki, cebul«, chmiel,
kapust«, koper, ogrki,
marchew, pasternak.
Wybr uprawianych ro-
ælin uzaleýniony by¸ æci-
æle od zamoýnoæci. Lud
kmiecy ýyjcy w pod-
daÄstwie przy swoich
domostwach uprawia¸
g¸wnie warzywa strczkowe, len i
konopie, gdzieniegdzie spotyka¸o si«
tu takýe drzewa owocowe. W bogat-
szych domach iloæ uprawianych ro-
ælin by¸a wi«ksza, a duýym powodze-
niem cieszy¸y si« ogrki i winoroæl. Za
pierwszych Piastw Ð o czym æwiad-
cz zarwno znaleziska archeolo-
giczne, jak i relacje podrýnikw, w
zachodniej i po¸udniowo-zachodniej
Polsce spoýywano wiele owocw.
U schy¸ku æredniowiecza (prze¸om
XIV i XV w.) na ziemiach polskich
uprawiano m.in. bb, buraki, ce-
bul«, chrzan, czosnek, dyni«,
groch, kapust« bia¸ i czerwon,
koper, marka kucmerk« (roælina o
jadalnych korzeniach), mak, mar-
chew, ogrki, pasternak,
pietruszk«, pory, rzeýuch«,
soczewic«, a z drzew owo-
cowych Ð jab¸onie, grusze,
czereænie, wiænie i æliwy. W
ogrodach osb maj«tniej-
szych ros¸y rwnieý brzo-
skwinie, orzechy w¸oskie i
leszczyna.
Z krlow Bon do Pol-
ski przyby¸o wiele niezna-
nych wczeæniej oraz cie-
p¸olubnych gatunkw wa-
rzyw, drzew i krzeww
owocowych, m.in. kapusta
w¸oska, kalafiory, kalare-
pa, sa¸ata, selery, szpara-
gi, fasola, karczochy, pomido-
ry, arbuzy i melony, czarna
morwa, pomaraÄcze, oliwki
oraz krzewy ozdobne i kwiaty:
oleander, mirt, tulipany, narcy-
zy, nieæmiertelniki.
Obecnoæ w uprawie niekt-
rych z nich (arbuzy, melony, po-
maraÄcze, oliwki, oleandry)
æwiadczy o tym, ýe klimat w
Polsce tamtych wiekw by¸ cie-
plejszy. To rwnieý dlatego
wczeæniej, bo w æredniowieczu,
na st¸ krlewski na Wawelu
juý w marcu jako nowalijki tra-
fia¸y rzodkiewki.
Pierwsze znane uprawy to roæliny
zboýowe i niektre warzywa. Gdy
ziemi« pokrywa¸y nieprzebyte pusz-
cze, roæliny uprawiano na nielicznych
miejscach im wydartych, nad brzega-
mi rzek i leænych polanach. Oczywi-
æcie w pobliýu siedzib, dla ochrony
przed zwierzyn ogrodzone p¸otem z
ýerdzi lub kamieni.
O tym, co uprawiali nasi przodko-
wie, mwi znaleziska archeologicz-
ne. Okazuje si«, ýe w neolicie (5500-
4000 r. przed n.Chr.) na terenach dzi-
siejszej Polski uprawiano z ca¸ pewno-
æci bb celtycki, groch i soczewic«
drobnonasienn, mak lekarski i rzep«
bulwiast. By moýe takýe inne gatunki,
ktrych ælady pochodzce z tego okresu
znaleli archeolodzy w krajach ssied-
nich. W epoce brzu i ýelaza (1700 r.
przed n.Chr. Ð V w. po n.Chr.) ýywili si«
rwnieý jagodami i owocami pestkowy-
mi zbieranymi z drzew dziko rosncych
w lasach, a by moýe takýe cz«æciowo
uprawianych, takich jak jab¸oÄ, grusza,
czereænia, tarnina, lubaszka.
Znaczce oýywienie przynis¸ okres
Rwnieý groch uprawiany w zamierz-
ch¸ej przesz¸oæci rýni¸ si« od znanych
nam dzisiaj odmian
To bb, ktry uprawiamy w naszych ogrodach. Jedy-
nym miejscem w Polsce, gdzie uprawia si« bb celtyc-
ki, znany naszym przodkom juý w neolicie, jest rezer-
wat przy Muzeum w Biskupinie, niestety niedost«pny
dla zwiedzajcych. Nasiona bobu celtyckiego s zde-
cydowanie mniejsze, mniejsza jest takýe plennoæ ro-
æliny, natomiast jej wymagania glebowe s duýe
z problemem mszyc na uprawach, gdyý
autor pisze o zbieraniu tych szkodni-
kw i zapewne niszczeniu mechanicz-
nym. Oglnie kultura ogrodnicza w
gospodarstwach szlacheckich by¸a nie-
z¸a, skoro Jakub Pon«towski w skiero-
wanym do jednowioskowego szlachci-
ca ãZiemianinieÒ (ok. 1570 r.) zach«ca¸
do uprawy egzotycznych drzew i roælin
leczniczych. W tym celu zaleca¸ za¸oýe-
nie czegoæ w rodzaju oranýerii. Rw-
nieý Anzelm Gostomski, autor pierw-
szej polskiej ksiýki rolniczej ãGospo-
darstwoÒ, wydanej w 1588 r., zach«ca
m.in. do uprawy zi¸ aromatycznych,
uýytecznych np. do ¸ani.
Pomys¸ na cienisty kcik
do bukietw i kompozycji kwiatowych. Do
tego celu szczeglnie nadaje si« odmiana
Kneiffi o nieco zwis¸ych kwiatostanach.
Przekwit¸e kwiaty ýeÄskie z nasionami przy-
bieraj brzow barw«, stajc si« bardziej
dekoracyjne. Po æci«ciu moýemy przezna-
czy je do suszenia, by wykorzysta nast«p-
nie jako sk¸adnik kompozycji z suchych ro-
ælin. Rezygnujc z bukietw zarwno ze
æwieýych roælin, jak i z suszonych, po prze-
kwitni«ciu usuwamy kwiatostany.
Nie wszystkie miejsca w ogrodzie ton
w s¸oÄcu. S i takie, gdzie przewaýa
cieÄ, ktry daj budynki lub wysokie
drzewa. Roænie tutaj sama trawa albo
roæliny znoszce zacienienie. Naleýy
do nich parzyd¸o leæne.
Parzyd¸o leæne (Aruncus dioicus, A. silvestris)
jest bylin okaza¸, bo dorastajc do 160-
200 cm wysokoæci. W stanie dzikim spotyka
si« je w Polsce w wilgotnych lasach i zaro-
ælach p¸nocnej cz«æci strefy umiarkowanej.
Dlatego odmiany uprawne sadzimy w ogro-
dach w podobnych warunkach Ð w miej-
scach p¸cienistych lub cienistych jako pod-
szycie pod drzewami lub w grupie na raba-
cie wærd roælin cienioznoænych, jak tawu¸ki,
funkie lub æwiecznice.
Mimo ýe nie ma duýych wymagaÄ glebo-
wych, parzyd¸o najlepiej roænie i daje naj-
lepszy efekt estetyczny, gdy posadzimy je na
pod¸oýu ýyznym, prchnicznym i dostatecz-
nie wilgotnym. Dzi«ki swojej ýywotnoæci z
roku na rok rozrasta si«, tworzc duýe k«py.
Ponad jasnozielonymi, pierzastymi i deko-
racyjnymi liæmi w czerwcu i lipcu rozwijaj
si« kwiaty zebrane w wiechy d¸ugoæci do
50 cm, z przewieszajcymi si« wierzcho¸ka-
mi. Poniewaý parzyd¸o to roælina dwupien-
na, tworzy dwojakiego rodzaju kwiaty na
rýnych osobnikach. ûeÄskie s ý¸tawe,
natomiast m«skie czysto bia¸e, delikatniej-
sze i bardziej eleganckie.
Kwiaty parzyd¸a leænego znajduj doæ
szerokie zastosowanie. åci«te w pocztko-
wej fazie kwitnienia stosujemy jako dodatek
UWAGA
CZYTELNICY !
Parzyd¸o leæne dobrze znosi miejsca ocienione
w ogrodzie, np. pod koronami wysokich drzew
nast«pny numer dodatku
Ogrd Ð sama radoæ!
ukaýe si« we wrzeæniu.
Ogrd
P od lipcowym niebem nasz ogrd coraz to pe¸niej ukazuje swoje bogactwo: bogactwo barw i odcieni, bo-
8363768.004.png 8363768.005.png
8 Nasz Dziennik Wtorek, 12 lipca 2005
OGRîD Ð SAMA RADOå!
Lilie z Rybnika
Lilie wystepuj wy¸cznie na p¸kuli p¸nocnej, mi«dzy
11. a 68. rwnoleýnikiem. Od tysicleci wprawiaj cz¸owie-
ka w zachwyt swoj niezwyk¸ urod. Najpi«kniejsze ga-
tunki pochodz z Dalekiego Wschodu Ð z Chin oraz Japonii.
Podobno gdy przyby¸y do Europy i Ameryki, wyda¸y si« ko-
lekcjonerom i hodowcom tak nieskoÄczenie pi«kne, iý nie
wyobraýano sobie, by w drodze hodowli moýna by¸o uzy-
ska coæ jeszcze doskonalszego. A jednak...
Nowe odmiany lilii otrzymuje si«
przez wyodr«bnienie mutacji natural-
nej lub sztuczne jej wywo¸anie czyn-
nikami mutagennymi, albo w drodze
krzyýowania gatunkw, mieszaÄcw
lub odmian. Po zapyleniu kwiatw
py¸kiem wybranej roæliny zbiera si«
nasiona wytworzone wskutek za-
p¸odnienia. Po ich wysiewie trzeba
czeka co najmniej trzy lata, by taka
lilia uzyskana w wyniku krzyýwki za-
kwit¸a. Poniewaý jednak pocztkowo
daje tylko jeden kwiat, na w pe¸ni
rozwini«te kwiatostany pozostaje
czeka kolejny rok lub dwa. Z pozoru
wydaje si« to proste, jednak w trakcie
pracy hodowca napotyka wielorakie
przeszkody, ktrych pokonanie lub
omini«cie wymaga solidnej wiedzy z
dziedziny genetyki, a takýe sporego
doæwiadczenia.
Takim przygotowaniem, popartym
ogromn pasj i zami¸owaniem, legi-
tymuj si« cz¸onkowie Rybnickiego
Klubu Mi¸oænikw Kwiatw. W dniach
2-3 lipca br. zorganizowali XV Mi«-
dzynarodow Wystaw« Lilii i Kompo-
zycji Kwiatowych z Lili. Jak mwi,
przymrozki i ch¸odne noce spowodo-
wa¸y pewne opnienie kwitnienia li-
lii w tym roku. A poniewaý nie hodu-
j pod os¸onami, lecz wy¸cznie w
gruncie, cz«æ kwiatw przeznaczo-
nych na wystaw« po prostu nie zd-
ýy¸a zakwitn. Mimo to 14 wystaw-
cw zaprezentowa¸o 146 ¸odyg, a
wystawa jak zwykle spotka¸a si« z
ogromnym zainteresowaniem zwie-
dzajcych, ktrych rokrocznie przyby-
wa ok. 3 tysi«cy.
Historia rybnickiego klubu obej-
muje 16 lat. Ð W lokalnej prasie uka-
za¸o si« og¸oszenie, ýe zawizuje si«
Rybnicki Klub Mi¸oænikw Kwiatw.
Jego za¸oýyciele naleýeli juý co praw-
da do Polskiego Towarzystwa Mi¸o-
ænikw Lilii, jedzili na rýne wystawy
krajowe, ale pragn«li utworzy coæ
na miejscu. Na pierwsze spotkanie
przysz¸o 30 osb. Postanowiliæmy, ýe
trzeba zrobi wystaw«, by przedsta-
wi nasz prac«. I rzeczywiæcie,
pierwsza wystawa okaza¸a si« udana,
cho nie by¸o takiej iloæci kwiatw jak
teraz Ð pokazaliæmy jednak 60 ¸odyg
Ð mwi prezes Roman Widerski. Ð
Cz¸onkowie RKMK to ludzie wszela-
kich profesji. Ja jestem kolejarzem,
mam w klubie kolegw grnikw,
rwnieý emerytw, hutnikw, jest le-
karz, s rzemieælnicy. Motorem ca¸e-
go przedsi«wzi«cia by¸ æp. Bronis¸aw
Kondrot, pracownik huty Silesia w
Rybniku, wielki mi¸oænik i znawca lilii,
wielki autorytet dla nas wszystkich.
Tak to si« zacz«¸o. Poniewaý nie wy-
starcza¸o nam tylko lilie uprawia,
chcieliæmy sami coæ wyhodowa, na-
uczy¸ nas, jak je krzyýowa, co zrobi,
ýeby s¸upek by¸ sterylny, zanim si«
na¸oýy py¸ek, jak oznacza: matka,
ojciec.
Potem wtajemniczy¸ nas w spraw«
chromosomw. Lilie generalnie maj
22 chromosomy, ale wyhodowano juý
takie, ktre maj ich 23 i 24, za spra-
w kolchicyny [alkaloid obecny w na-
sionach zimowitu jesiennego, Colchi-
cum autumnale Ð MK]. S to triploidy,
o jednym chromosomie wi«cej, oraz
tetraploidy, ktre maj ich dwa wi«cej.
Dzi«ki temu lilia jest zdecydowanie
zdrowsza, a jej p¸atki s odporne na
deszcz, bo grubsze. Roæliny triploidalne
i tetraploidalne sta¸y si« teý wyranie
odporniejsze na szar pleæÄ. Wiado-
mo, ýe kaýdy chce uprawia w ogrd-
ku coæ zdrowego, ýeby nie musie co
chwil« opryskiwa. To waýne, gdy do
ochrony nie chce si« stosowa ærodkw
chemicznych. My jesteæmy ich przeciw-
nikami, wi«c stosujemy wycigi z
czosnku, ze skrzypu, pokrzywy. Nato-
miast szkodnika lilii poskrzypk« liliow
Ð niewielkiego czerwonego chrzsz-
cza, ktry nadgryza liæcie, a jego larwy
zjadaj je ca¸kowicie, wy¸apujemy w
porach, kiedy si« szczeglnie uaktyw-
nia Ð ok. godz. 11.00 i 17.00, a na-
st«pnie niszczymy mechanicznie, aby
nie stosowa chemii Ð dodaje.
Tegoroczna XV Mi«dzynarodowa Wystawa Lilii i Kompozycji Kwiatowych z Lili spotka¸a si« jak co roku
z ogromnym zainteresowaniem zwiedzajcych
Jedyn pani, ktra w rybnickim klubie zajmuje si« hodowl lilii, jest
Eugenia Ferfecka
Roman Widerski, prezes RKMK, na wystawie w 1999 r. w Berlinie zdo-
by¸ wszystkie g¸wne nagrody
W Rybniku liliami zajmuj si«
g¸wnie panowie. S takýe rodziny,
zwykle ma¸ýeÄstwa, a wærd nich ta-
kie, ktre pozna¸o si« w klubie. Jest
takýe jedna pani. Ð Gdy przesz¸am
na emerytur«, kuzyn zach«ci¸ mnie
do zapisania si« do RKMK i da¸ mi
pierwsze cebulki lilii, ktre posadzi-
¸am w ogrodzie Ð wspomina Eugenia
Ferfecka. Ð Gdy zakwit¸y latem, za-
cz«¸o si«... By¸y to lilie azjatyckie,
uwaýane za najprostsze w uprawie,
najwczeæniej teý kwitnce. Kaýdy
upraw« lilii rozpoczyna w¸aænie od
azjatyckich, aby poprzez trbkowe
przejæ do krzyýwek. Dla nas, do-
brze juý orientujcych si« w temacie,
obiektem poszukiwaÄ s lilie bota-
niczne, trudniejsze w uprawie, wy-
magajce specyficznych warunkw.
W przypadku Lilium nepalense, ktra
ma p¸roczny okres spoczynku, suk-
cesem jest juý to, ýe zakwitnie.
Py¸ek lilii tego samego gatunku trze-
ba przechowywa w lodwce. Chcc
skrzyýowa lilie, musz« rano wyjæ do
ogrodu i zabezpieczy je przed pszczo-
¸ami, by nie zabra¸y py¸ku i nie przy-
nios¸y niepoýdanego. Stulam wi«c
ostroýnie ich p¸atki i gumk aptekar-
sk przytrzymuj«, by pszczo¸y nie mia-
¸y do nich dost«pu. Bardzo dobrze
krzyýuje si« z Lilium henryi, ale ponie-
waý ona kwitnie pno, py¸ek trzeba
przechowywa w lodwce, a najlepiej
w warunkach sterylnych. Trzeba wy-
czu w¸aæciwy moment do zapylenia:
gdy kwiat si« otworzy i ma dobrze wy-
kszta¸cony s¸upek oraz prawid¸owo
rozwini«te pylniki. Py¸ek nanosz« p«-
dzelkiem i ponownie zamykam kwiaty
Ð wyjaænia Eugenia Ferfecka.
Lipcowej wystawie lilii oraz sierpniowej dalii i mieczykw towarzyszy
wystawa kompozycji kwiatowych autorstwa cz¸onkiÄ klubu
8363768.006.png
OGRîD Ð SAMA RADOå!
Wtorek, 12 lipca 2005 Nasz Dziennik 9
Po kilka czo¸owych miejsc w rýnych kategoriach zaj«¸y lilie Stanis¸awa Dylowicza...
...oraz Antona Mego ze S¸owacji, zaprzyjanionego z rybnickim klubem
Mi¸oænicy kwiatw z Rybnika naleý
do Europejskiego Towarzystwa Lilio-
wego (ELG), ktre zrzesza przesz¸o
300 osb, m.in. z Niemiec, Litwy, üo-
twy, Anglii. Niektrzy z nich s takýe
cz¸onkami Middle Europe Iris Society,
czyli årodkowoeuropejskiego Towarzy-
stwa Irysowego. Rokrocznie trzech-
-czterech cz¸onkw naszego klubu z
Rybnika jedzi na ogln europejsk
wystaw« lilii (w tym roku odb«dzie si«
ona w Fuldzie, w Niemczech) i zawsze
zdobywa wysokie lokaty, zwykle 4-7
nagrd na 15 moýliwych. W 1999 r. w
Berlinie wszystkie g¸wne nagrody
zdoby¸ Roman Widerski.
Ð Jeýeli gdzieæ jedziemy, to juý na
pewno nas tam wida. Przed szeæciu
laty w Berlinie jako pierwszy Polak
zdoby¸em najwyýsze wyrýnienie w
hodowli lilii Ð Grand Prix Europy. Mo-
ja lilia trbkowa o niespotykanym
kolorze miedzianoczerwonym wywo-
¸a¸a tam duýe poruszenie, gdyý do tej
pory nie uda¸o si« wyhodowa czer-
wonej lilii trbkowej (cho podobno
Holendrzy juý j maj, ale trzymaj
na razie w tajemnicy) Ð wspomina.
Ð W naszym hobby nie moýna liczy
na jakieæ zarobki czy wi«ksze profity.
Ale jest satysfakcja, ýe si« wyhodo-
wa¸o lili« i zarejestrowa¸o, co jest
uwieÄczeniem pracy od samego po-
cztku: od skrzyýowania, zapylenia,
przez wysianie, selekcj« i zakwalifi-
kowanie do doboru. By moýe gdy
ktoæ wyhoduje coæ rewelacyjnego, in-
ny to od niego kupi, np. Holendrzy,
ktrzy prowadz hodowl« na wielk
skal« w in vitro. Moýe kiedyæ nasza li-
lia znajdzie si« w ich ofercie handlo-
wej. Na razie hodujemy lilie, reje-
strujemy nowe odmiany przez Euro-
pejskie Towarzystwo Liliowe, wysy¸a-
my i sprzedajemy cebulki, toteý na-
Ð Pomys¸y same przychodz mi do g¸owy, czasem coæ podpatrz«, ale zwykle jak wezm« kwiatek do r«ki, to
juý wiem, co chc« z niego zrobi Ð mwi Rita Hiltawska
Ð Kwiaty upodoba¸am sobie od dzie-
ciÄstwa Ð mwi Rita Hiltawska. Lubi« je
zbiera, uk¸ada. Fascynuj« si« kaýdym
kwiatkiem, nawet bardzo zwyk¸ ma-
lutk stokrotk. Juý od pocztku maja
zbieram rýne roæliny i trawy, susz« je,
a nast«pnie jesieni robi« z nich kom-
pozycje. Najwi«cej materia¸u roælinne-
go jest na ¸kach, ale kwiaty uprawiam
takýe w ogrdku pod blokiem. Susz« je
tradycyjnie, zawieszajc ich p«czki
ogonkami do gry w ciemnym, prze-
wiewnym miejscu. Prbowa¸am kiedyæ
suszenia rý w piasku, ale do tego ce-
lu musz one by zdrowe i nie ca¸kiem
rozkwitni«te, w przeciwnym razie ci«ýar
piasku powoduje rozsypanie p¸atkw.
Liæcie utrwalam w glicerynie, bo wtedy
si« nie krusz, s bardziej elastyczne i
trwa¸e, a zakurzone moýna umy wo-
d. Niestety, tak utrwalone trac nieco
kolor. Nie barwi« kwiatw, lubi« ich
naturalny kolor. Czasem, gdy kompo-
zycj« trzeba uzupe¸ni kolorem, ¸cz«
suche ze sztucznymi. Pomys¸y same
przychodz mi do g¸owy, czasem coæ
podpatrz«, ale zwykle jak wezm« kwia-
tek do r«ki, to juý wiem, co chc« z nie-
go zrobi. Niekiedy wymyælam jakiæ te-
mat. Na t« wystaw« przygotowa¸am
kilka prac, mi«dzy innymi bram« dla
m¸odej pary pod tytu¸em ãRubikonÒ.
W naszym klubie wszyscy kochaj
kwiaty Ð panowie hoduj lilie i inne
gatunki, a panie uk¸adaj kompozycje.
Wystawiamy je mniej wi«cej trzy razy
w roku. Za miesic, 13 i 14 sierpnia,
mamy kolejn wystaw«: dalie i mie-
czyki, w Bibliotece Miejskiej w Rybniku.
Oczywiæcie, b«d wtedy takýe nasze
kompozycje ze æwieýych kwiatw.
ålsk nie tylko jest brudny i szary, lecz
takýe kolorowy i pachncy, tylko trzeba
chcie Ð podkreæla Rita Hiltawska.
Zdj«cia üukasz Korzeniowski
sze lilie rosn w Szwajcarii, Niem-
czech, na üotwie Ð mwi prezes.
W Niemczech, gdzie znajduje si«
siedziba ELG, amatorsk hodowl li-
lii zajmuje si« grono osb starszych,
nie pojawiaj si« wærd nich ludzie
m¸odzi. Inaczej rzecz si« ma w Polsce.
Przedstawicielem tej grupy wiekowej
jest w Rybniku Marcin Kazek, absol-
went krakowskiej Akademii Rolniczej.
Ð Dla mnie przygoda z lili zacz«¸a
si« w klasie sidmej. Pozna¸em wspa-
nia¸ego cz¸owieka i hodowc« lilii,
mojego ssiada, zmar¸ego juý pana
Kondrota, ktry w tej dziedzinie by¸
wybitnym ekspertem. Hodowl« pro-
wadz« i rozwijam juý kilkanaæcie lat,
majc do dyspozycji ogrd przydo-
mowy oraz minilaboratorium in vitro.
W tym roku lilie wystawiam po raz
dwunasty. Na kilku poprzednich wy-
stawach moje siewki by¸y nagradza-
ne. Specjalizuj« si« w liliach trbko-
wych, ale teraz chc« zaj si« teý
mieszaÄcami pomi«dzy lili trbko-
w a orientaln. Kaýda hodowla ma
jakiæ cel. Moim jest uzyskanie bardzo
zdrowego mieszaÄca o duýych roz-
miarach i bardzo duýych kwiatach,
przycigajcych wzrok, efektownych
Ð t¸umaczy Marcin Kazek.
Na tegorocznej wystawie swoje
kompozycje kwiatowe z lili (34 pra-
ce) zaprezentowa¸o 16 twrcw
Ð cz¸onkinie RKMK oraz kwiaciarnie.
Ð Nasze panie upodoba¸y sobie ro-
bienie pi«knych kompozycji. Szkol
si« na kursach florystycznych i tak si«
w tym wprawi¸y, ýe konkurowa mo-
g z profesjonalistami. Uwaýam, ýe
dzisiejsza wystawa pobi¸a wszystkie
poprzednie Ð podkreæla prezes RKMK.
Nie dziwi mi«dzynarodowe sukcesy i osigni«cia hodowlane cz¸onkw Rybnickiego Klubu Mi¸oænikw Kwiatw. Jeszcze przed II wojn æwiatow Rybnik znany by¸ jako zadbane, pe¸ne kwia-
tw miasto. Dziæ te tradycje s kontynuowane, toteý podziwia tu moýna gustownie zaprojektowan i dobrze utrzyman zieleÄ miejsk, a takýe kilkanaæcie ozdobionych zieleni rond
8363768.007.png
10 Nasz Dziennik Wtorek, 12 lipca 2005
OGRîD Ð SAMA RADOå!
Pe¸zajce utrapienie
W wielu ogrodach, zarwno miejskich, jak i wiejskich, duýym utrapieniem s
od kilku lat ælimaki. Chodzi juý nie tylko o winniczki, lecz takýe o ælimaki bez-
muszlowe. Te pozornie ælamazarne mi«czaki w cigu jednej nocy potrafi do-
kona duýego spustoszenia w naszych uprawach. Walka z nimi nie jest ¸atwa.
Chcc unikn chemii, trzeba nastawi si« na podj«cie d¸ugotrwa¸ych, syste-
matycznych i bardzo przemyælanych dzia¸aÄ.
Nauczeni doæwiadczeniem i wsparci
literatur fachow na ten temat, juý
od wiosny robimy wszystko, co w
naszej mocy, by ograniczy liczeb-
noæ ælimakw i w konsekwencji czy-
nione przez nie szkody. Przede
wszystkim stosujemy profilaktyk«: li-
kwidujemy miejsca, gdzie panuj
warunki korzystne dla ich rozwoju,
oraz stanowice ælimacz sto¸wk«.
To dlatego systematycznie wykasza-
my traw« wok¸ upraw, niezw¸ocz-
nie bardzo dok¸adnie grabimy i usu-
wamy, aby nie dopuæci do jej zgni-
cia. Podobnie post«pujemy z wyrwa-
nymi chwastami i wszelkimi resztka-
mi roælinnymi. Cz«sto grabimy i mo-
tyczymy ziemi«, gdyý takie jej prze-
wietrzanie nie tylko uprzykrza ýycie
ælimakom, lecz takýe wydobywa na
powierzchni« ich jaja b«dce pokar-
mem m.in. ýab i ropuch. Z najbliý-
szego otoczenia uprawianych roælin
usuwamy rwnieý wszelkie przed-
mioty, ktre mog¸yby pos¸uýy
ælimakom jako dzienne kryjwki, jak
dachwki, deski, sterty kamieni lub
drewna. Z dala od upraw lokujemy
pryzm« kompostow.
W wilgotne lata nie uýywamy
agrow¸kniny, pod ktr ælimaki
znajduj doskona¸e warunki wilgot-
noæciowe do rozwoju. Rezygnujemy
takýe ze æci¸kowania m¸odych ro-
ælin materia¸em organicznym. Z ko-
lei w okresach bezdeszczowych
obrzeýa upraw i zagonw oraz
æcieýki wysypujemy wapnem lub
mczk dolomitow, ktre dzia¸aj
parzco i odwadniajco.
itp. Niezaleýnie od tego codziennie
lub nawet dwa razy dziennie, np. po
zachodzie s¸oÄca lub po zmroku z
latark oraz wczeænie rano, przegl-
damy uprawy, zbieramy znalezione
okazy i wrzucamy do wiaderka z
roztworem wapna niegaszonego
ålimak wielki czy czarny Ð wypowiedzmy mu zdecydowan wojn«
Tyle zosta¸o z kapusty, ktrej nie upilnowaliæmy przed ælimakami.
Niestety, by¸y szybsze...
ogrodu Ð w trawie, pod p¸oýcymi
si« i niskimi roælinami.
Nie lekcewaýmy tych zabiegw,
pami«tajc na przyk¸ad, ýe jeden
osobnik ælinika wielkiego sk¸ada rocz-
nie ok. 500 jaj. Pomnýmy wi«c przez
500 wszystkie zebrane i unicestwione
ælimaki, a uzyskamy przyprawiajc o
zawrt g¸owy liczb« ich potomstwa,
ktre Ð gdyby nie nasza wytrwa¸a in-
terwencja Ð pojawi¸oby si« w przy-
sz¸ym roku na naszych grzdkach.
Najgorsze jest to, ýe efekt koÄco-
wy tych mozolnych zabiegw zaleýy
nie tylko od nas, lecz takýe od czyn-
nikw, na ktre nie mamy ýadnego
wp¸ywu. ålimaki s w Polsce od kil-
ku lat plag. Przywleczone zosta¸y
do nas nowe gatunki, np. ælinik luzy-
taÄski, ale to nie t¸umaczy problemu
do koÄca. By moýe ich tak zmaso-
wana inwazja na nasze uprawy wy-
nika z tego, ýe wiele po¸aci gruntu
leýy od¸ogiem, wiele ogrodw nie
jest uprawianych. Nie niepokoimy
ælimakw i nie utrudniamy im ýycia
zabiegami agrotechnicznymi, a
przecieý wszelkie szkodniki, ktre
nie s n«kane (choby mole ubra-
niowe) przez cz¸owieka, bezpiecznie
i komfortowo si« rozmnaýaj.
Cý wi«c z tego, ýe dok¸adamy
wszelkich staraÄ, aby rozwiza
problem ælimakw, skoro tuý obok Ð
na ssiedniej zaniedbanej posesji,
za miedz Ð znajduje si« ich roz-
mnaýalnia. Cz«æciowo rwnieý sto-
¸wka, ale na deser przype¸zaj do
naszego ogrodu. Gdy okoliczne
ogrody s uprawiane, a trawa w
nich koszona i mimo to iloæ tych
szkodnikw niepokoi, skuteczn
metod moýe by wsplne ssiedz-
kie dzia¸anie Ð rwnoczesne wy¸apy-
wanie ælimakw i niszczenie ich na
kilku posesjach, przez kilka dni oraz
w razie potrzeby powtrzenie tego
zabiegu po jakimæ czasie.
Aby nie dopuæci do nadmiernego
rozmnoýenia si« ælimakw, wy¸apu-
jemy je i niszczymy. Jako pu¸apek
uýywamy w¸aænie dachwek, desek
(0,5 szklanki wapna na 2 l wody). W
godzinach przedpo¸udniowych celo-
we jest rwnieý szukanie mi«czakw
w cienistych i wilgotnych zaktkach
Nie przecigamy zbioru rabarbaru
poza po¸ow« lipca, gdyý nadmiernie
os¸abi¸oby to roæliny, ktre mog¸yby nie
zdýy zgromadzi przed zim dosta-
tecznych iloæci sk¸adnikw pokarmo-
wych w korzeniach spichrzowych, co
prze¸oýy¸oby si« na obniýenie plonw w
roku nast«pnym. Ogonkw liæciowych
nie æcinamy, lecz wy¸amujemy, uwaýa-
jc na pki znajdujce si« w ktach li-
æci. Z jednej roæliny nie zbieramy na raz
wi«cej niý 3-4 ogonki liæciowe, te naj-
bardziej zewn«trzne. Zbiory przeprowa-
dzamy 1-2 razy w tygodniu, podczas
upalnej i suchej pogody, najlepiej w
ch¸odnych godzinach porannych.
Okres najintensywniej-
szego wzrostu roælin to
pora ich duýej wraýliwo-
æci na niedostatek wody
w pod¸oýu. Dla selera
krytyczny jest czas od
koÄca lipca do po¸owy
sierpnia, dla marchwi Ð
od koÄca lipca do poczt-
ku wrzeænia, u kapusty to
okres od pocztku lipca
(odmiany æredniowcze-
sne) lub od po¸owy mie-
sica (odmiany pne), u
fasoli natomiast Ð termin
kwitnienia i zawizywa-
nia nasion. W razie suszy
pami«tamy wi«c o na-
wadnianiu, szczeglnie w
tych krytycznych dla roælin
okresach. Marchew podlewamy 2-3-
krotnie co 10 dni dawk 20 mm opa-
du, selery 5-6-krotnie, ale niezbyt obfi-
cie ze wzgl«du na ich podatnoæ na
choroby (septorioza) i sk¸onnoæ do
zbyt wybuja¸ego rozwoju cz«æci nad-
ziemnej w stosunku do korzenia w wa-
runkach duýej wilgotnoæci pod¸oýa.
Umiarkowanie nawadniamy kwitnc i
zawizujc nasiona fasol« oraz ære-
dniowczesne kapusty, a dla pnych
odmian dawki wody zwi«kszamy. Na-
wadnianie dyni w okresie d¸ugotrwa¸ej
suszy zapewni uzyskanie wi«kszych i
bardziej dorodnych owocw.
ktra ochroni liæcie przed przypale-
niem przez s¸oÄce.
kwiaty specjalistycznymi nawozami
p¸ynnymi. Werbenom, surfiniom i pe-
largoniom usuwamy systematycznie
przekwit¸e kwiaty.
Duýej troski wymagaj teraz tak-
ýe roæliny balkonowe. Poniewaý ro-
sn w pojemnikach, ich pod¸oýe szyb-
ciej przesycha. Podlewamy je co-
dziennie, a surfinie i inne roæliny ob-
W po¸owie miesica rozpoczynaj
si« zbiory ogrkw gruntowych, ktre
trwaj do po¸owy lub nawet koÄca
wrzeænia, zaleýnie od odmiany. Umie-
j«tne ich przeprowadzenie wp¸ywa
korzystnie na jakoæ i wielkoæ plo-
nw. Odmiany sa¸atkowe zbieramy co
mniej wiecej 3 dni, gdy s w pe¸ni wy-
roæni«te. Codzienny zbir konserwo-
wych wp¸ywa na wzrost plonu o 20-
30 proc. w porwnaniu ze zbiorem co
Dopiero co przekwit¸ jaæmino-
wiec wonny. Jeæli nie zdýyliæmy w
czerwcu, nie zwlekajc, skrmy se-
katorem przekwit¸e p«dy,
tnc je nad niýej po¸oýo-
nymi m¸odymi p«dami
bocznymi. Rwnoczeænie
skracamy o po¸ow« wy-
ros¸e u podstawy krzewu
m¸ode p«dy, a s¸abe i ro-
snce za bardzo na boki
Ð wycinamy.
Przegldamy rabaty kwiatowe i
usuwamy kwiaty, ktre przekwit¸y. War-
to jednak zastanowi si« nad zbiorem
nasion z niektrych roælin, jak orlik,
¸ubin, godecja, groszek pachncy,
malwa, rudbekia. Nazbyt cz«sto
nasiona kupowane Ð i to dobrych,
renomowanych firm... Ð zawodz.
Po zebraniu i podsuszeniu przecho-
wamy w¸asne nasiona i przekona-
my si« za rok: czy i jak wzejd oraz
jak ostatecznie zakwitn.
Rwnieý roæliny do-
mowe mog ucierpie
od letnich upa¸w. Pa-
mi«tajmy wi«c o cz«-
stym ich podlewaniu oraz zraszaniu
tych gatunkw, ktre tego potrze-
buj. Jeæli jest im za gorco na pa-
rapecie, schowajmy je za firank«,
ficie kwitnce oraz o g«stym ulistnie-
niu nawet dwa razy dziennie. Kaýdo-
razowo (albo zgodnie z instrukcj na
opakowaniu nawozu) zasilamy nasze
Kontrolujemy warunki w su-
szarni wykopanych cebulek kwia-
towych, dýc do zapewnienia im
przewiewu. Usuwamy i niszczymy
te z objawami chorb. KoÄczymy
przygotowywanie miejsca do sadze-
nia. Niektre gatunki cebulowe po-
sadzimy juý w sierpniu.
Agrest dojrza¸oæ zbiorcz osiga
juý od trzeciej dekady czerwca i wte-
dy Ð pki jest twardy Ð przeznaczamy
go na kompoty, dýemy i konfitury. W
pe¸ni dojrza¸e owoce do bezpoæred-
niego spoýycia zbieramy w drugiej
po¸owie lipca. Wczeæniej niý na krza-
kach dojrzewaj owoce na agreæcie
piennym. Zbieramy owoce suche, w
ýadnym wypadku mokre po deszczu
lub od porannej rosy, gdyý wilgotne
szybciej pleæniej i gnij. Po zakoÄ-
czeniu zbiorw nadal dbamy o od-
chwaszczanie wok¸ krzeww.
Borwki wysokie nawadniamy raz
w tygodniu, dostarczajc kaýdej ro-
ælinie 10-15 l wody. W rejonach o
czystym powietrzu moýe to by wo-
da opadowa. Na nawadnianie ro-
æliny reaguj wzrostem plonw.
Wkrtce poýegnamy si« z tru-
skawkami. Gdy skoÄcz owocowa-
nie, a nie likwidujemy jeszcze plan-
tacji, kosimy ich cz«æ nadziemn
na wysokoæci 5-7 cm, usuwajc tak-
ýe wszystkie zainfekowane liæcie
oraz owoce. Pojawiajce si« teraz
na roz¸ogach m¸ode roælinki moýe-
my posadzi na nowym stanowisku.
Grzdki odchwaszczamy i w razie
potrzeby podlewamy.
drugi dzieÄ. Ogrki odcinamy z ka-
wa¸kiem szypu¸ki, uwaýajc, by nie
odwraca p«dw. Kaýdorazowo zbie-
ramy takýe owoce przeroæni«te, po-
ý¸k¸e, zniekszta¸cone i chore, te
ostatnie niszczymy.
Po zbiorach malin wycinamy na
poziomie ziemi wszystkie p«dy owo-
cujce latem i niezw¸ocznie je palimy.
Wkrtce czas b«dzie zabra si« za let-
nie ci«cie w sadzie. Tymczasem konty-
nuujemy koszenie trawy pod drzewa-
mi owocowymi. W wolnych chwilach
zaczynamy przygotowywa piwnic«
do przechowywania owocw. Skrzynki
szorujemy i dok¸adnie suszymy na
s¸oÄcu, a æciany pomieszczenia bieli-
my wapnem. Sprawdzamy szczelnoæ
okienek i drzwi.
Gdy roælinom doskwiera susza,
podlewanie staje si« konieczne.
W drugiej i trzeciej dekadzie mie-
sica, a najlepiej 20-25 lipca, wysie-
wamy wprost do gruntu kapust« pe-
kiÄsk Ð w rz«dy co 40 cm, na g¸«bo-
koæ 1-2 cm. Wschody pojawi si« juý
po 2-3 dniach. Gdy s za g«ste, robi-
my przerywk«, pozostawiajc roæliny
co 30-40 cm.
Dodatek przygotowa¸a
Maria KaliÄska.
8363768.001.png 8363768.002.png 8363768.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin