Philip Shelby "Czas werbli" Tytu� orygina�u DAYSOFDRUMS Ilustracja na ok�adce LARRYROSTANT Redakcja merytoryczna GRA�YNA KUNICKA Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI Korekta JOANNA DZIK Copyright (c) 1996 by Philip Shelby All rights reserved ISBN 83-7169-119-X Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. Warszawa 1996. Wydanie I Druk; Wojskowa Drukarnia w �odzi Owego dnia nie s�ysza�em st�umionych j�k�w rozpaczy ani s��w pe�nych b�lu, lecz... werble. By� to czas werbli. - spostrze�enie brytyjskiego dziennikarza z pogrzebu Johna F. Kenned/ego PROLOG 30 marca - 1 kwietnia Wzd�u� d�ugiej na �wier� mili drogi, kt�ra przecina�a posiad�o�� Westbourne'a, ros�y ponad stuletnie d�by. Pewnie im miejsce za- wdzi�cza�o swoj� nazw� - Oak Farms. Rezydencja, wraz z przylegaj�cym do niej terenem, rozci�ga�a si� na ponad stu akrach ziemi w najpi�kniej- szym zak�tku Wirginii. G��wny, trzypi�trowy budynek zbudowany by� w stylu secesyjnym - �ciany z czerwonej ceg�y, ciemnozielona dach�wka, czarne okiennice. Wzniesiono go na pag�rku, z kt�rego rozci�ga� si� widok na staw zasilany wodami niewielkiego strumyka. Jakie� sto jard�w dalej, na drugim brzegu, sta� zwyk�y domek kempingowy ze spadzistym dachem. Zatrzy- mywali si� w nim go�cie Westbourne'a. Lamontowi Flemingowi - dow�dcy oddzia�u agent�w Tajnej S�u�by - podoba�o si� to, co widzia�. Przez minion� godzin� obserwowa� psy skrupulatnie przeszukuj�ce teren posesji. Zbli�a� si� ju� kwiecie�, jednak wi�kszo�� drzew wyci�ga�a ku niebu nadal bezlistne ga��zie. Sk�pe zaro�la porastaj�ce ziemi� nie zapewnia�y prawie �adnej os�ony. Rozmok�y grunt pokrywa�a gruba warstwa opad�ych, wilgotnych li�ci. W zale�no�ci od ci�aru przechodz�cego cz�owieka, buty odcisn�yby odpowiednio g��bo- kie �lady. Opr�cz ps�w mia� si� tu wkr�tce zjawi� helikopter patrolowy wyposa- �ony w detektory podczerwieni; nie zabraknie r�wnie� specjalnego samo- chodu po�cigowego i ma�ej niespodzianki w postaci niewielkiego, lecz wyj�tkowo silnego generatora mocy, ukrytego za jedn� z kamiennych kolumn bramy wjazdowej. Ju� niebawem mieli przez ni� przejecha� senator Charles Westbourne, reprezentuj�cy stan New Hampshire, i jego go�cie, tak�e cz�onkowie Senatu, zwani potocznie Kardyna�ami. Gdy tylko przyb�d� na teren posiad�o�ci, brama wjazdowa znajdzie si� pod napi�ciem dwudziestu tysi�cy wolt�w - podczas pr�b symulowanego 7 ataku u�yty w tym celu zdalnie sterowany pojazd zosta� ca�kowicie zniszczony. Fleming podni�s� ko�nierz nieprzemakalnego p�aszcza, chroni�c si� przed przenikliwym wiatrem, unosz�cym ci�k� wo� rozmok�ej ziemi i rozk�adaj�cych si� li�ci. Agent by� niskim, przysadzistym m�czyzn� o muskularnym torsie, niezbyt prostych nogach i pot�nych barach. Na jego wiecznie opalonej twarzy wyra�nie wyry�o si� pi�tno dwudziestolet- niej s�u�by w Marines, a szeroko rozwarte oczy nadawa�y mu wygl�d ogromnej sowy. Przez pi�� lat, spo�r�d sze�ciu sp�dzonych w Tajnej S�u�bie, Fleming przebywa� poza granicami kraju, specjalizuj�c si� w ochronie plac�wek dyplomatycznych. Obecnie wystarcza� mu jeden rzut oka, aby stwierdzi�, czy dany obiekt jest bezpieczny albo czy mo�na go ewentualnie takim uczyni�. Z punktu widzenia potrzeb S�u�by jego wiedza by�a bezcenna. Fleming nie �ywi� obaw co do g��wnego budynku kt�ry mia� solidn� konstrukcj� i zosta� dok�adnie przeszukany. Na t� noc ca�y personel zatrudniany przez Westbourne'a zwolniono z pe�nienia obowi�zk�w. Przek�ski, kt�rymi Kardyna�owie mogli si� posili�, przygotowa� kucharz Tajnej S�u�by. Spotkanie mia�o si� odby� w bibliotece na ty�ach budynku. By� to elegancko urz�dzony pok�j, ale jego wysokie francuskie okna i drzwi wychodz�ce na kamienny taras niepokoi�y Fleminga, w zwi�zku z czym kaza� przysun�� o�mioboczny st� konferencyjny do pozbawionej okien �ciany. Teraz, aby skutecznie przeprowadzi� jakikolwiek atak, nale�a�oby u�y� co najmniej wyrzutni rakietowej. Przed przyjazdem do Oak Farm Fleming dok�adnie przeanalizowa� wszystkie telefoniczne i listowne pogr�ki, jakie nap�yn�y w ci�gu ostat- nich kilku miesi�cy. Wrogowie Westbourne'a byli do�� zr�nicowan� grup� ludzi: zagorzali przeciwnicy aborcji, wojuj�cy ekolodzy, fanatyczni supremi�ci, nie mog�cy pogodzi� si� z pogl�dami senatora na temat ograniczenia dost�pu do broni palnej. Gro�by, kt�re nadesz�y w ostatnich dniach, zosta�y dok�adnie sprawdzone przez terenowe oddzia�y Tajnej S�u�by - ich autor�w uznano za potencjalnie niebezpiecznych i poddano sta�emu nadzorowi. W tej chwili ka�dy z nich by� pod �cis�� kontrol�. Fleming przeni�s� wzrok ponad stawem i przyjrza� si� domkowi go�cinnemu. Jeszcze kilka godzin wcze�niej wydawa�o si�, �e pozostanie pusty. Nast�pnie poinformowano Fleminga, i� kto� si� jednak do niego wprowadzi. Pod wiecz�r ma si� zjawi� przyjaci�ka senatora; zostanie skontrolowana, a nast�pnie odprowadzona pod eskort� do domku, kt�ry do tej pory b�dzie ju� dok�adnie przeszukany i zabezpieczony. Zamieszka w nim sama, gdy� ulokowane tam wcze�niej pododdzia�y agent�w zajm� pozycje na zewn�trz budynku. Szef doradzi� Flemingowi �ci�gni�cie jeszcze jednego pojazdu, kt�ry zapewni�by jego ludziom ochron� przed zimnem. 8 Fleming przemierza� taras, zbli�aj�c si� do stawu i zastanawia� si�, czy wystarczy tylko jeden samoch�d, gdy nagle odezwa� si� telefon kom�r- kowy. Operator z Centrum Dowodzenia i Nadzoru w Waszyngtonie dzwoni� w odpowiedzi na wcze�niejszy telefon Fleminga. Agent, o kt�rego Fleming si� dopytywa�, a kt�ry do chwili obecnej powinien si� ju� zg�osi�, by� nieosi�galny. Wed�ug zapisk�w operatora, osoba ta zosta�a skierowa- na gdzie indziej, jednak nikt nie wykre�li� jej z grafiku w Oak Farms. Nie zorganizowano r�wnie� �adnego zast�pstwa. Fleming zakl�� pod nosem i za��da� od operatora natychmiastowego przys�ania kogo� w zamian. W tak� noc nie zamierza� pracowa� bez pe�nego sk�adu agent�w. Wysoko postawieni ludzie z Tajnej S�u�by nieprzerwanie sprawdzali maj�tki czo�owych polityk�w w kraju. Podob- nie jak jego szef, Fleming s�ysza� pog�oski o tym, i� spo�r�d wszystkich branych pod uwag� pretendent�w Westbourne ma najwi�ksze szans�, aby otrzyma� z ramienia swojej partii nominacj� na oficjalnego kandydata w najbli�szych wyborach prezydenckich. Jednak na pozornie krystalicznej reputacji senatora z New Hapshire pojawi�a si� pewna rysa. Fleming nie potrafi� powiedzie�, czy by�a ona na tyle g��boka, aby stanowi� �r�d�o potencjalnego skandalu. C�, mo�e w�a�nie dlatego sam prezydent wyrazi� osobiste zainteresowanie w kwestii zorganizowania odpowiedniej ochrony podczas spotkania w Oak Farms. Ze Swojego ukrycia w cz�ciowo zanurzonej budce dla kaczek, zab�jca uwa�nie obserwowa� Fleminga. Agent patrzy� we w�a�ciwym kierunku, ale nie na w�a�ciwy obiekt. Domek go�cinny nie by� stref� bespo�redniego zagro�enia. Fleming nie zauwa�y�by niczego, nawet gdyby rozebra� go deska po desce. Zab�jca nie przejmowa� si� r�wnie� zbytnio tym, �e Fleming mo�e zwr�ci� baczniejsz� uwag� na budk� dla kaczek. Nad stawem znajdowa�y si� trzy takie gniazda. �adne z nich nie przetrwa�o ataku zimy - wszystkie na wp�zagrzebane w mule i gnij�cej trzcinie. W�a�nie dlatego Fleming nie przywi�zywa� do nich wagi. Budka, w kt�rej schroni� si� zab�jca, znajdowa�a si� najdalej od g��wnego budynku i by�a w najgorszym stanie. Dwa dni wcze�niej - na d�ugo zanim przyby�y ekipy rozpoznawcze Tajnej S�u�by - osuszy� j� najlepiej jak tylko si� da�o, a wykonan� z dykty, opart� na czterech listwach pod�og� pokry� nieprzemakalnym brezentem. Na zewn�trznych �ciankach rozrzuci� gnij�ce li�cie i trzcin�. Powr�ci� na miejsce dzisiaj rano, zanim pojawi�y si� pe�ni�ce dy�ur pododdzia�y S�u�by. Budka by�a na tyle du�a, �e bez wi�kszych trudno�ci m�g� si� w niej zmie�ci�; zna� przy tym �wiczenia izometryczne, kt�re zapobiega�y dr�twieniu mi�ni. W�o�y� na siebie jednocz�ciowy wojskowy kombinezon z demobilu, przeznaczony do zada� w najci�szych warunkach pogodowych - wype�- 9 nia�a go warstwa puchu os�oni�tego nylonowym materia�em. Identyczn� odzie� wykorzystywano podczas manewr�w w alaskiej tundrze. Mia� przy sobie zapas wody, czekolad� i p� pinty brandy. Nie porusza�o go to, �e w ciemno�ciach co� muska�o mu policzki lub pe�za�o po jego twarzy. Zar�wno w stawie, jak i w jego okolicach nie �erowa�y jadowite zwierz�- ta - w przeciwie�stwie do innych miejsc, w kt�rych przysz�o mu czatowa� w ukryciu. Zab�jca za pomoc� kawa�ka ga��zi uni�s� jedn� z desek, dzi�ki czemu m�g� dok�adnie przyjrze� si� rezydencji. W p�mroku dostrzeg� rozmawia- j�cego przez telefon Fleminga. Nie m�g� us�ysze� rozmowy, ale te� i nie musia�. Przebywa� w swojej kryj�wce ju� prawie od dziesi�ciu godzin. Wkr�tce ca�kiem si� �ciemni, a wtedy u�nie, marz�c o innych miejscach, gdzie odpoczywa� w cieniu drzew lub wylegiwa� si� na s�o�cu, os�aniaj�c powieki rzecznym mu�em. Nast�pnie wybije dziesi�ta i wtedy wstanie. Ju� zawczasu dokona� pewnych przer�bek w tylnych drzwiach domku go�cin- nego. Doskonale wiedzia�, w jakiej odleg�o�ci b�dzie czuwa� najbli�szy patrol. Do tej pory agenci zd��� si� ju� zm�czy� i przemarzn��. Ich dy�ur b�dzie zbli�a� si� ku ko�cowi i skoncentruj� swoj� uwag� g��wnie na �wiat�ach i cieple du�ego budynku. Byli przecie� tylko ma�ymi istotkami - ludzkimi istotkami, nie maj�cymi wi�kszego znaczenia poza tym, �e spocznie na nich ci�ar z�amanych i startych w proch istnie�. Rozmy�lania te przyprawi�y zab�jc� o przyjemny dreszczyk. Wszystko to, co uczyni senatorowi, zanim odbierze mu �ycie, wyrywa�o jego dusz� z zamkni�cia mro�nego grobowca i unosi�o j� w wymiar kosmiczny, w otch�anie wszech�wiata, gdzie gwiazdy �wiec� tak przenikliwie i jasno jak od�amki ko�ci. W tej duszy nie by�o miejsca na trosk� czy �al, nie by�o w niej nawet okruch�w wspomnie� o lito�ci lub wsp�czuciu. Cz�� PIERWSZA ROZDZIA� 1 Wyatt Smith, szef Tajnej S�u�by , by� m�czyzn� jakby �ywcem wyj�- tym ze starej fotografii. Chudy jak chart, z sumiasty...
Biluklb