Chuck Palahniuk - Fight Club.txt

(294 KB) Pobierz
CHUCK
PALAHNKUK
podziemny kr�g
Podzi�kowania
Chcia�bym podzi�kowa� wymienionym poni�ej osobom za ich sympati� i wsparcie, pomimo, no wiecie, tych wszystkich okropie�stw, jakie si� wydarzy�y.
Ina Gebert Geoff Pleat Mike Keefe Michael Vern Smith Suzie Vitello Tom Spanbauer Gerald Howard Edward Hibbert Gordon Growden Dennis Stovall Linni Stovall Ken Foster Monica Drake Fred Palahniuk
1
Tyler za�atwia mi posad� kelnera, a potem ten sam Tyler pakuje mi pistolet w usta i m�wi, �e aby dost�pi� �ycia wiecznego, trzeba najpierw umrze�. Ale przez d�ugi czas byli�my z Tylerem przyjaci�mi. Ludzie wci�� mnie pytaj�, czy zna�em Tylera Durdena.
Napieraj�c luf� pistoletu na moje podniebienie, Tyler m�wi:
� Tak naprawd� to nie umieramy.
Wyczuwam pod j�zykiem dziurki t�umika, kt�re wywiercili�my w lufie pistoletu. Za wi�ksz� cz�� huku, jaki si� rozlega przy wystrzale, odpowiedzialne s� rozpr�aj�ce si� gazy, do tego dochodzi niezbyt g�o�ny �oskot, z jakim rozp�dzaj�cy si� pocisk przekracza barier� d�wi�ku. �eby wyciszy� te odg�osy, wierci si� po prostu dziurki w lufie, mn�stwo dziurek. Dzi�ki nim gazy maj� kt�r�dy ulecie�, pocisk za� nie osi�ga pr�dko�ci rozchodzenia si� d�wi�ku.
Spr�buj jednak �le wywierci� te dziurki, a pistolet urwie ci d�o�.
� Trudno to nazwa� �mierci�� m�wi Tyler. � Przejdzie-my do legendy. Nigdy si� nie zestarzejemy.
Przesuwam j�zykiem luf� do policzka i zwracam Tylerowi uwag�, �e ma chyba na my�li wampiry.
9
Budynku, na kt�rego dachu stoimy, za dziesi�� minut ju� nie b�dzie. Bierze si� dziewi��dziesi�cioo�mioprocentowy koncen-trat dymi�cego kwasu azotowego i dodaje trzy razy tyle kwasu siarkowego. Wk�ada si� t� mieszank� do lodowej k�pieli. Potem, zakraplaczem do oczu, wkrapia si� kropla po kropli gliceryn�. I wychodzi nam nitrogliceryna. Wiem, bo Tyler to wie.
Mieszasz nitro z trocinami i otrzymujesz pierwsza klasa wybuchowy plastik. Niekt�rzy mieszaj� nitro z bawe�n� i dosypuj� epsomitu w charakterze siarczanu. Tak te� mo�na. Jeszcze inni mieszaj� nitro z parafin�. Tej ostatniej mikstury nigdy, przenigdy nie uda�o mi si� przyrz�dzi�.
Tak wi�c stoimy z Tylerem na dachu Budynku Parkera--Morrisa, ja z luf� pistoletu w ustach, i s�yszymy brz�k t�uczonego szk�a. Rzut oka za kraw�d�. Dzie� jest pochmurny, nawet na tej wysoko�ci. To najwy�szy budynek na �wiecie, a tak wysoko wiatr zawsze jest ch�odny. Jak cicho tu, w g�rze. Odnosisz wra�enie, �e jeste� jedn� z tych kosmicznych ma�p. Ze robisz to, do czego ci� wytresowano. Poci�gnij za wajch�. Wci�nij klawisz.
Nic z tego nie rozumiesz, a potem zwyczajnie umierasz. Spogl�dasz za kraw�d� dachu z wy�yn stu dziewi��dziesi�ciu jeden pi�ter i widzisz w dole ulic� upstrzon� ludzk� mierzw�, kt�ra stoi z zadartymi g�owami. Ten brz�k t�uk�cego si� szk�a to okno tu� pod nami. W chmurze od�amk�w szyby wylatuje przez nie szafka na akta, wielko�ci czarnej lod�wki. Sze�cio-szufladowa szafka na akta, obracaj�c si� ospale, spada wzd�u� fasady budynku, maleje w oczach, znika w zebranym na dole t�umie.
Gdzie� pod nami, na kt�rym� ze stu dziewi��dziesi�ciu jeden pi�ter, kosmiczne ma�py z Komitetu Figli przy Projekcie Feniks uwijaj� si� jak w ukropie, niszcz�c ka�dy strz�p historii.
Tak, to stare powiedzenie, �e zawsze zabijasz to, co kochasz, obowi�zuje w obie strony.
Maj�c w ustach pistolet, a jego luf� mi�dzy z�bami, mo�esz m�wi� tylko samog�oskami.
To nasze ostatnie dziesi�� minut.
Wylatuje kolejna szyba, szk�o rozpryskuje si� jak stado sp�oszonych, roziskrzonych go��bi, i przez wybite okno wysuwa si� cal za calem ciemne drewniane biurko, wypychane mozolnie przez Komitet Figli. Biurko si� przechyla, ze�lizguje z parapetu i kozio�kuj�c w powietrzu, spada w t�um niczym czarodziejski obiekt lataj�cy.
Za dziewi�� minut nie b�dzie tu ju� Budynku Parkera-Morrisa. Bior�c stosown� ilo�� wybuchowej �elatyny i owijaj�c ni� filary fundament�w czegokolwiek, jeste� w stanie zburzy� ka�dy budynek na �wiecie. Musisz tylko szczelnie ob�o�y� te filary workami z piaskiem, �eby ca�a si�a eksplozji posz�a w filary, a nie rozpe�z�a si� po podziemnym gara�u, kt�rego strop podpieraj�.
Tego przepisu nie znajdziecie w �adnej ksi��ce historycznej.
A oto trzy sposoby otrzymywania napalmu: Pierwszy � miesza si� r�wne porcje benzyny i zamro�onego koncentratu soku pomara�czowego. Drugi � miesza si� r�wne porcje benzyny i dietetycznej coli. Trzeci � rozpuszcza si� w benzynie rozdrobnione kocie odchody, a� do zg�stnienia roztworu.
Spytajcie mnie, jak si� otrzymuje gaz parali�uj�cy. Albo jak si� uzbraja wszystkie te samochody pu�apki.
Dziewi�� minut.
Budynek Parkera-Morrisa, wszystkie sto dziewi��dziesi�t jeden pi�ter, runie w zwolnionym tempie, jak przewracaj�ce si� w lesie drzewo. Jak drzewo. Przewr�ci� mo�na wszystko. Niesamowita jest �wiadomo��, �e miejsce, w kt�rym teraz stoimy, za chwil� b�dzie tylko punkcikiem w przestworzach.
Stoimy z Tylerem na kraw�dzi dachu, a ja zastanawiam si�, czy pistolet, kt�ry mam w ustach, jest aby czysty.
11
Zupe�nie zapominamy o ca�ej tej Tylerowej akcji morder czo-samob�jczej, �ledz�c wzrokiem kolejn� szafk� na akta, wylatuj�c� przez wybite okno, i wysuwaj�ce si� w locie szuflady, z kt�rych pr�d powietrza wydmuchuje i unosi ryzy bia�ego papieru. Osiem minut.
Teraz dym, dym zaczyna wali� przez wybite okna. Zast�p wyburze� za jakie� osiem minut odpali �adunek wst�pny. Wybuch �adunku wst�pnego doprowadzi do detonacji �adunku g��wnego, skruszeniu ulegn� filary fundament�w, seria fotografii Budynku Parkera-Morrisa pow�druje do ksi��ek historycznych.
Seria pi�ciu zdj�� robionych w r�wnych odst�pach czasu. Na pierwszym zdj�ciu budynek stoi prosto. Na drugim odchyla si� pod k�tem osiemdziesi�ciu stopni. Potem pod k�tem siedemdziesi�ciu stopni. Na czwartym zdj�ciu budynek jest ju� przechylony pod k�tem czterdziestu pi�ciu stopni, szkielet zaczyna si� poddawa� i wie�owiec wygina si� lekko w �uk. Na ostatnim zdj�ciu budynek, wszystkie sto dziewi��dziesi�t jeden pi�ter, wali si� na gmach muzeum narodowego, kt�re jest rzeczywistym celem Tylera.
� To teraz nasz �wiat, nasz�m�wi Tyler � a tamci ludzie z przesz�o�ci nie �yj�.
Gdybym wiedzia�, jaki obr�t przyjm� sprawy, te� wola�bym ju� nie �y� i by� teraz w Niebie.
Siedem minut.
Stoj� na dachu Budynku Parkera-Morrisa, z luf� pistoletu Tylera w ustach. Na g�owy ludzi zgromadzonych wok� budynku lec� niczym deszcz meteoryt�w biurka, szafki na akta i komputery, z wybitych okien unosz� si� s�upy dymu, trzy przecznice dalej dru�yna dywersyjna �ledzi wskaz�wki zegara, a ja zaczynam wszystko rozumie�: ten pistolet, ta anarchia, ten wybuch, wszystko to ma zwi�zek z Marl� Singer.
12
Sze�� minut.
Mamy tu do czynienia ze swoistym tr�jk�tem. Ja chc� by� z Tylerem. Tyler chce by� z Marl�. Marla chce by� ze mn�.
Ja nie chc� Marli, a Tyler nie chce ju� mnie. Nie chodzi tu o �adn� mi�o��. Tu chodzi o ��dz� posiadania.
Gdyby nie Marla, Tyler nie mia�by nic.
Pi�� minut.
Mo�e przejdziemy do legendy, mo�e nie. Moim zdaniem nie przejdziemy, ale chwileczk�. Kto pami�ta�by o Jezusie, gdyby nikt nie napisa� ewangelii? Cztery minuty.
Przesuwam j�zykiem luf� do policzka i m�wi� Tylerowi, �e je�li chce, kurcz�, przej�� do legendy, to ja mu to za�atwi�. Jestem tu przecie� od samego pocz�tku.
Wszystko pami�tam.
Trzy minuty.
2
Ton��em w obj�ciach Boba; sta�em z twarz� wci�ni�t� w mrok zalegaj�cy mi�dzy jego nowiutkimi, spoconymi, obwisaj�cymi ci�ko, monstrualnymi wymionami. W wiecz�r, w kt�ry si� poznali�my, kr��y�em po pe�nej m�czyzn podziemnej salce ko�cio�a: to jest Art, to Paul, to Bob; szerokie bary Boba przywiod�y mi na my�l horyzont. Bob mia� g�st� blond czupryn�,
tak� g�st�, tak� blond, z takim prostym przedzia�kiem, �e
podobny efekt uzyska� mo�na tylko wtedy, gdy �el do w�os�w
nazywa si� piank� rze�bi�c�. Bob, trzymaj�c mnie w obj�ciach, dociska mi d�oni� g�ow�
do swoich cyck�w, kt�re wyros�y mu niedawno na pot�nej
klatce piersiowej.
� B�dzie dobrze � m�wi Bob. � Wyp�acz si�.
Od kolan po czo�o czuj� reakcje chemiczne zachodz�ce w spalaj�cym �ywno�� i tlen Bobie.
� Mo�e dostatecznie wcze�nie to wykryli � m�wi Bob. � Mo�e to tylko seminoma. Z seminom� masz niemal stuprocentow� szans� prze�ycia.
Bob bierze d�ugi wdech i jego ramiona unosz� si�, a potem opadaj�, opadaj�, opadaj� w spazmatycznych szlochach. Unosz� si�. Opadaj�, opadaj�, opadaj�.
14
Przychodz� tu od dw�ch lat co tydzie� i co tydzie� Bob bierze mnie w obj�cia, a ja p�acz�.
� P�acz � m�wi Bob, wci�ga w p�uca powietrze i szloch, szloch, szlocha. � Nie wstyd� si�, p�acz.
Teraz jego du�a spocona twarz opiera si� na moim ciemieniu, a ja zupe�nie nic nie czuj�. W tym momencie powinienem si� rozp�aka�. P�acz jest na wyci�gni�cie r�ki, w smolistych ciemno�ciach, jakby zamkni�ty w kim innym, kiedy m�czyzna zdaje sobie spraw�, �e wszystko, na co go sta�, nie b�dzie wkr�tce warte funta k�ak�w.
�e wszystko, z czego jest taki dumny, pow�druje do kosza.
A ja nic nie czuj�.
Jestem tak daleki od p�aczu, jak od prawie tygodnia daleki jestem od za�ni�cia.
Oto jak pozna�em Marl� Singer.
Bob p�acze, bo przed sze�cioma miesi�cami usuni�to mu j�dra. Potem by�a terapia hormonalna. Bob ma teraz cycki, bo zbyt wysoko podskoczy� mu poziom testosteronu. Kiedy poziom testosteronu za wysoko si� podniesie, organizm stara si� przywr�ci� r�wnowag�, wytwarzaj�c estrogen.
W tym momencie powinienem si� rozp�aka�, bo niby �ycie wali mi si� w gruzy, co tam w gruzy, w og�le traci wszelki sens.
Za du�o estrogenu i wyrastaj� ci babskie cycki.
�atwo jest si� rozp�aka�, kiedy zdajesz sobie spraw�, �e wszyscy, kt�rych kocha�e�, odrzuc� ci� albo umr�. W miar� posuwania si� po osi czasu szansa na prze�ycie spada w ko�cu do zera dla ka�dego.
Bob mnie kocha, bo my�li, �e mnie r�wnie� usuni�to j�dra.
Podziemna salka ko�cio�a episkopalnego pod wezwaniem �wi�tej Tr�jcy, umeblowana sofami z odzysku o obiciach w krat�; opr�cz nas jest tu chyba ze dwudziestu m�czyzn i jedna kobieta. Wszyscy podobierali si� w pary, wi�kszo�� p�acze. Niekt�re pary stoj� naprzeciwko s...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin