Choinka - CYRK W.doc

(61 KB) Pobierz
CYRK W SĘTKACH

CYRK W ……………………

 

MUZYKA – utwór instrumentalny

 

Zapowiadający

Proszę Państwa, proszę Państwa,

dziś bawić nas będzie

grupa cyrkowa a może kabaretowa,

trochę ludowa ale bardziej hip – hopowa.

 

Przedstawi program uroczy.

Na własne oczy – wnet każdy się przekona.

Wystąpią asy wysokiej klasy,

Sętkowiacy – nie byle jacy.

 

A oto dyrektorska para.

 

Wchodzi dostojnie Dyrektor – ubrany elegancko (Frak, czyli garnitur, do którego doczepione z tyłu są długie poły z czarnego papieru, rękawiczki, cylinder, w ręku bacik) oraz jego żona (sukienka, rękawiczki, biżuteria).

 

Dyrektorska Para

Dzień dobry Państwu!

 

Dyrektor

Zaszczyt mamy, grupę cyrkową Wam przedstawić.

Tu na scenie przedstawienie, za chwilę się rozpocznie już.

Publiczność – proszę o skupienie!

Artyści na scenę.

 

Dyrektorka Para

– Zaczynamy!

W tle słychać muzykę. Na scenę wchodzi bardzo śmieszny Klown. Wyciąga z kieszeni przedziwne przedmioty, szuka czegoś gorączkowo – nagle puka się w głowę.

Z głębi nogawki spodni wyciąga ogromną chustkę.

Roztrzepuje ją, na chustce napis: „Numer 1”.

Klown wychodzi dygając wdzięcznie, prezentując „Numer 1”.

 

Pani Dyrektor

Proszę widowni, oto oni,

ludzie z fantazją – Bujacze Słoni!

 

Trzymając ogromne, różowe słonie wycięte z kartonu i nimi bujają.

Bujacz I

O! Taaaaką pakę czekolady,

przysłał mi wczoraj wuj z Kanady,

że mam tam wuja, każdy wie.

 

 

 

Bujacz II ( na stronie)

Pobujaj słonia, a nie mnie. (a do innego)

A nam z Paryża – już ekspresem, wysłano paczkę z mercedesem!

To fajne auto, każdy wie.

 

Bujacz I

Pobujaj słonia, a nie mnie. (a do innego)

Mam w telewizji grać kowboja,

bo – powiedzieli – męską masz postać.

 

Bujacz III

Ja, gdybym tylko zechciał,

w filmie też główną rolę mógłbym dostać.

 

Bujacz I

Wczoraj skoczyłem w dal sześć metrów.

 

Bujacz II

A ja wzwyż …Ile? …Nie dojrzałem…

Wiem tylko, że jak się odbiłem, to tak leciałem…

i leciaaaaałem….

 

Bujacze (razem)

I tak bujamy wszystkich wkoło

a każdy wierzy, chce czy nie.

 

Bujacz I

Pobujaj słonia.

 

Bujacz II

Pobujaj słonia.

 

Bujacze (razem)

Pobujaj słonia, ale nie mnie.

 

Wychodzą bujając słonie.

Wchodzi Klown, niesie zamknięty parasol. W tle słychać utwór instrumentalny „Deszczowa piosenka”. Patrzy w górę, jakby obserwował niebo. Sprawdza ręką czy pada. Udaje, że pada deszcz. Otwiera parasol, na którym przyfastrygowany jest kawałek białego płótna, a na nim napis „Numer 2”. Spaceruje, tańczy z parasolką i schodzi.

Na scenę wbiegają dziewczynki w kolorowych spódnicach z bibuły.

Śpiewają piosenkę „Moje wstążeczki”. Każda z nich do śpiewanej piosenki ma tematyczną spódniczkę. Refren śpiewają razem.

 

A w kwiatki, a w kwiatki są moje wstążeczki.

A w kwiatki, a w kwiatki jest sukienka ma.

Ja lubię to, co w kwiatki jest,

bo mój narzeczony ogrodnikiem jest. / bis

 

 

A w kropki, a w kropki są moje wstążeczki.

A w kropki, a w kropki jest sukienka ma.

Ja lubię to, co w kropki jest,

bo mój narzeczony piegowaty jest. / bis

 

A białe, a białe są moje wstążeczki.

A biała, a biała jest sukienka ma.

Ja lubię to, co białe jest,

bo mój narzeczony piekarzem jest. / bis

 

A czarne, a czarne są moje wstążeczki.

A czarna, a czarna jest sukienka ma.

Ja lubię to, co czarne jest,

bo mój narzeczony kominiarzem jest. / bis

 

A w kratkę, a w kratkę są moje wstążeczki.

A w kratkę, a w kratkę jest sukienka ma.

Ja lubię to, co w kratkę jest,

bo mój narzeczony za kratkami jest. / bis

 

A w piłki, a w piłki są moje wstążeczki.

A w piłki, a w piłki jest sukienka ma.

Ja lubię to, co w piłki jest,

bo mój narzeczony sportowcem jest. / bis

 

Niebieskie, niebieskie są moje wstążeczki.

Niebieska, niebieska jest sukienka ma.

Ja lubię to, co niebieskie jest,

bo mój narzeczony policjantem jest. / bis

 

A w sople, a w sople są moje wstążeczki.

A w sople, a w sople jest sukienka ma.

Ja lubię to, co w sople jest,

bo mój narzeczony łyżwiarzem jest. / bis

 

Ostatnią zwrotkę dziewczęta śpiewają dwa razy. W trakcie wbiega Klown, który udaje, że jeździ na łyżwach. W pewnym momencie wyciąga ze spodni szeroką wstążkę,

na której widnieje napis „Numer 3”. Artyści schodzą.

 

Pani Dyrektor

A teraz wystąpią chłopcy sportowcy,

co się wciąż chwalą, że lodowisko w szkole mają.

 

Pojawiają się dwaj chłopcy – Janek i Franek.

Janek – żwawym krokiem wchodzi, z wesołą miną.

Franek skrzywiony, z zabandażowaną głową i ręką. Siniec na brodzie, kuleje.

 

 

 

 

Janek

Coś ty, Franek?! Ranny, z wojny?

 

Franek

Nie, ze ślizgawki zwykłej, szkolnej…

To Ryś pchnął mnie z całej siły…

W oczach świeczki zaświeciły,

Bo wyrżnąłem głową w ławkę… (krzywi się z bólu)

Taką mieliśmy ślizgawkę!

 

Janek

A ta ręka? Guz na brodzie?

Też zdobyłeś go na lodzie?

 

Franek

Nieeee… ślizgając się, niechcący,

ktoś przy schodach mnie potrącił

i upadłem na podłogę…

Stłukłem wtedy brodę,…nogę…..

 

Janek

Cóż za dziwne lodowisko!

Powiedz mi porządnie wszystko!

Bo powiadasz, że ślizgawka,

a tu szkoła, schody, ławka…

 

Franek

Widzisz, bo ja zawsze wolę

ślizgać się pod dachem …

W szkole…(odchodzi kulejąc)

 

Janek

Podobna przykrość się zdarza,

gdy się ślizgamy po korytarzach!

 

Dyrektor

A teraz proszę o chwilę uwagi.

Wystąpi słynny i zwinny Magik.

Wbiega zwinnym krokiem Magik. Kłania się, staje obok Dyrektora. Przy wyliczaniu jego umiejętności Magik kłania się również, za każdym razem inaczej. Za każdym razem robi jeden krok do tyłu i tak, krok za krokiem, wycofuje się ze sceny.

Otóż ten Magik, proszę gości

wciąż dokonuje cudów zręczności:

zręcznie nożykiem potnie ławki

i zręcznie ściąga ze ściągawki.

Chociaż w kolejce stoją ludziska,

on bez kolejki zręcznie się wciska.

Zręcznie zamieni miejsce w kinie,

zręcznie z przygody każdej wypłynie…

I teraz – może mu się uda –

pokazać Państwu zręczności cuda!

W repertuarze ma ich niemało. (ogląda się – Magik zniknął)

Oooo! Co się z nim stało?

Dyrektor rozkłada bezradnie ręce. Po chwili wchodzi pani dyrektor.

 

Pani Dyrektor

Przepraszam. Wynikły małe kłopoty.

Magika znaleźć nie może nikt,

znowu się zręcznie wymigał z roboty.

Był tu i znikł,

ale wnet przykrość wam nagrodzi

i uśmiejecie się do łez.

O, właśnie on!

Na scenę wchodzi

nasz gwóźdź programu – liczący pies!!!

 

(Dyrektorska para stoi na scenie.)Wchodzi Klown, na smyczy prowadzi „psa” – może być to przebrane dziecko lub duża maskotka, za którą schowane jest dziecko. Klown kłania się nisko. Na dnie kapelusza ma przyklejone: „Numer 4”. Piesek staje przed dyrektorską parą na dwóch łapkach.

 

Dyrektor (do publiczności)

Matematykę dobrze zna. (Zwraca się do psa)

Powiedz: Ile to dwa i dwa?

 

Pies  (nagranie magnetofonowe)

Hau, hau, hau, hau!

 

Dyrektor

Brawo!

A ile to sześć razy osiem?

Zaczynaj piesku, jesteś przy głosie.

 

Pies szczeka bez liku i szczekając wybiega ze sceny. Za nim schodzi dyrektor cyrku.

Na scenie zostaje pani dyrektor. Wchodzi Klown wyjadając coś z wielkiej patelni.

Je, je wreszcie wyskrobawszy resztki z westchnieniem odwraca patelnię, dnem do publiczności. Wypisane jest tam: „Numer 5”.

 

Pani Dyrektor

Czas przygotować kwiaty i wiwaty.

Wystąpi zespół „SYMPATYCZNI …………………...

 

Proszę nie mdleć na sali!

Proszę w krzesła nie walić!

Nie gwizdać i nie tupać!

Nie ryczeć, nie kwiczeć!

I, proszę gości, w miarę możliwości

Mieć – bez przesady – trochę ogłady.

 

 

Wchodzą chłopcy ucharakteryzowani na muzyków. ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin