Norweskie Programy Aktywności Knillów w terapii dzieci niepełnosprawnych.pdf

(344 KB) Pobierz
58675541 UNPDF
Norweskie Programy Aktywności Knillów w terapii dzieci
niepełnosprawnych
             Strona główna    >  Metody programy    >  Terapia pedagogiczna
Istota i znaczenie aktywności dzieci niepełnosprawnych w poznawaniu siebie i otoczenia
Aktywność to konkretna działalność, zdolność albo skłonność do działania, swoista energia. Ową skłonność, czy predyspozycje do działania posiada
każdy człowiek już od urodzenia. Być aktywnym to tyle samo, co być czynnym, robić coś, działać, wykonywać. Wszelkie więc działanie jest związane
z ruchem, któremu towarzyszą nasze organy zmysłowe: słuch, węch, wzrok, dotyk, smak. To właśnie w działaniu wzrasta ich wrażliwość, a wraz
z rozwojem stają się one dokładniejsze, czy bardziej precyzyjne. Zatem, im więcej podobnych czynności dziecko wykona, tym lepiej będzie
funkcjonowało, posiadać bowiem będzie większy „bagaż” własnych doświadczeń, które wykorzysta w przyszłości.
Działaniem jest także aktywna forma porozumiewania się z otoczeniem w tym celu, aby je
dokładniej poznać albo przekształcać. Tego typu działaniem u dzieci jest zwykła zabawa,
w późniejszym wieku nauka, a dalej praca. Aktywność jest więc koniecznym warunkiem
rozwoju ‐ nie ma rozwoju bez aktywności. Używając określenia aktywność, charakteryzujemy
funkcjonowanie dziecka na wszelkich poziomach: fizjologicznym, psychologicznym,
ale i społecznym. Istnieje wiele rodzajów aktywności: motoryczna, werbalna, recepcyjna,
sensoryczna, intelektualna, emocjonalna i twórcza. Żaden z nich nie występuje w izolacji,
ponieważ łącznie stanowią one integralną całość i są od siebie wzajemnie zależne, tj. wiążą
się ze sobą i wzajemnie warunkują. Przykładowo, aktywność werbalna (mówienie) jest
specyficzną cechą uczenia się, bowiem ekspresja słowna powoduje, że wrażenia stają się
dokładniejsze, a w uczeniu się ważna jest werbalizacja spostrzeżeń, wyników działania
i myślenia. Między aktywnością motoryczną i intelektualną istnieje także ścisły związek. Nie
można bowiem, podczas uczenia się czegoś, oddzielić działania od myślenia. Podobne
powiązanie występuje między aktywnością motoryczną a emocjonalną, bo konkretna
rzeczywistość, w której odbywa się działanie, siłą rzeczy zaciekawia, fascynuje, budzi nowe motywy do działania.
Potrzebę działania odczuwa każde dziecko, bez względu na rodzaj niepełnosprawności. Z pewnością motywy do działania i formy aktywności będą się
różniły u poszczególnych dzieci, inny bowiem mogą posiadać zakres możliwości, zadatki wrodzone, inne środowisko wychowawcze, odmienne
zainteresowania, motywy, itp.. W przypadku dzieci z zaburzeniami psychofizycznymi zadanie dynamizowania ich aktywności poznawczej i praktycznej
nie należy do zadań łatwych. Główną przeszkodę stanowią w tym względzie, m.in.:
l brak inwencji własnej,
l niedostateczna motywacja,
l bardzo krótkotrwała uwaga,
l dość szybkie uzależnianie się od osób dorosłych,
l utrudniona lub głęboko zaburzona komunikacja,
l brak tzw. partnerstwa i w pełni świadomej aprobaty,
l przykre doświadczenia.
Stopień aktywności u dzieci niepełnosprawnych ruchowo zaznacza się w obniżonej dynamice i samorzutnej (własnej) aktywności. U dzieci tych
wyzwalanie aktywności sensomotorycznej napotyka na ograniczenia natury lokomocyjno ‐ manipulacyjnej. Niemniej, nie wolno rezygnować z pobudzania
dziecka do aktywności, gdyż stanowi ona podstawowy warunek jego dalszego rozwoju.
Bezczynne dziecko niepełnosprawne powinno budzić niepokój rodziców i innych osób zajmujących się jego rozwojem. Nie można akceptować ciągłego
braku zajęcia się czymś, przez dłuższy czas, u dzieci przebywających na wózkach. Nawet najbardziej ograniczone ruchowo dziecko pragnie się bawić,
ale często wymaga pomocy i dostępności do przedmiotów zabawy.
Aktywność dzieci z upośledzeniami psychofizycznymi może być, i często niestety jest ograniczona zwykłym brakiem doświadczeń dziecka,
ograniczonością lub brakiem bodźców świata zewnętrznego, czy błędnym zestawieniem uprzednich doświadczeń z aktualnymi. Aktywne dziecko to takie,
które jest czymś zajęte, umie sobie zorganizować zabawę. Bardzo trudno to zrobić dziecku, którego pozbawiamy odpowiedniego materiału do
działania, choćby zabawek, czy innych przedmiotów.
Typowym brakiem zaspokojenia potrzeby działania są takie formy aktywności jak: gryzienie i ssanie przez dziecko własnej odzieży, pościeli, skubanie
palcami swojej skóry aż do jej zranienia, skubanie tkaniny, jednostajne, stereotypowe ruchy wykonywane jakimś przedmiotem, itp. Zachowania takie
są jakby rozpaczliwym zajęciem się czymkolwiek. W miarę upływu czasu takie zastępcze czynności utrwalają się w nawyki, bardzo trudne do
zmodyfikowania, odwrócenia.
W trakcie pobudzania dziecka do wszelkich działań należy do niezbędnego minimum ograniczyć nadopiekuńczość, dyrektywizm, bowiem każdy z nas
pragnie na ile to tylko możliwe kierować sobą ‐ to naturalna potrzeba człowieka, stąd rola rodziców i terapeutów nie może mieć głównie charakteru
zadaniowego, bo tym sposobem ograniczamy inicjatywę dziecka i odbieramy możliwość kierowania jego własnymi działaniami. Tym samym nie
stwarzamy sytuacji, w których ujawni się naturalna żywiołowość i spontaniczność dziecięca (wyrażana w okrzykach, słowach, mimice, gestach,
ożywionych ruchach). Kierowanie aktywnością dziecka przy pomocy doraźnych poleceń, nagród, rozmów z nim stanowi zaledwie wstęp, formalne
rozpoczęcie jakiegoś działania, ale ma dość ograniczoną skuteczność, bowiem nie muszą wzbudzać odpowiedniej motywacji i gotowości dziecka do
podjęcia działania.
O tym, że każde dziecko, nawet najbardziej pasywne, lub wrogo nastawione do otoczenia, można zachęcić do przejawiania własnej inicjatywy
i aktywności, przekonuje nas stosowanie Programów Aktywności Marianny i Christophera Knillów.
Programy Aktywności ‐ „Świadomość Ciała, Kontakt i Komunikacja”
58675541.037.png 58675541.038.png 58675541.039.png 58675541.040.png 58675541.001.png 58675541.002.png 58675541.003.png 58675541.004.png 58675541.005.png 58675541.006.png 58675541.007.png 58675541.008.png 58675541.009.png 58675541.010.png 58675541.011.png 58675541.012.png 58675541.013.png
Programy Aktywności: „Świadomość Ciała, Kontakt i Komunikacja” ‐ Marianny i Christophera Knillów, oraz „Dotyk i komunikacja” ‐ Christophera Knilla,
stosowane są w wielu krajach, zostały już przetłumaczone na siedem języków, zaś tłumaczenia na język polski dokonała Maria Piszczek. Są one
rezultatem wieloletniej pracy twórczej, intensywnej praktyki i doświadczeń terapeutycznych autorów z dziećmi, młodzieżą i osobami dorosłymi
z ciężkimi zaburzeniami w rozwoju ruchowym, poznawczym i społecznym. W Polsce metody te zyskują coraz większą popularność i uznanie wśród
specjalistów szkolnictwa specjalnego i innych osób pracujących z osobami niepełnosprawnymi z zaburzoną komunikacją i głęboko zaburzonym
kontaktem z otoczeniem.
Marianna Knill (1947 ‐ 1986) ukończyła Akademię Muzyczną w Oslo, studia w Londynie, gdzie zdobyła licencjat Guildhall School of Music and Drama;
współpracowała z Norweskim Instytutem Edukacji Specjalnej.
Christopher Knill (1948) ukończył Uniwersytet w Leeds i jest pracownikiem Norweskiego Instytutu Edukacji Specjalnej, pełniąc funkcję konsultanta
i superwizora programów pracy z osobami niepełnosprawnymi, które są wprowadzane w Anglii i w Skandynawii.
Dla kogo przeznaczone są Programy Aktywności Knillów?
Programy Aktywności mogą być stosowane w pracy z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi o różnym poziomie rozwoju
intelektualnego i z różnymi rodzajami niepełnosprawności fizycznej. Istnieje możliwość modyfikacji
i dostosowania Programów dla dzieci ze sprzężonymi zaburzeniami z brakiem rozwoju komunikacji językowej,
m.in. dla dzieci niepełnosprawnych ruchowo, dzieci z uszkodzonym wzrokiem albo słuchem oraz dzieci
głuchoniewidomych, dzieci autystycznych i psychotycznych. Autorzy Programów podają w podręczniku własne
sugestie o sposobach postępowania i prowadzenia poszczególnych sesji, ale nie narzucają szablonowych
schematów zajęć, jak punkt po punkcie realizować przebieg kolejno doświadczanych przez dziecko aktywności.
To jest niewątpliwą ich zaletą, powstrzymuje bowiem od bezkrytycznego odtwarzania jakichś schematów,
a przecież każde dziecko rozwija się swoim tempem i ma inne potrzeby oraz możliwości. W zastosowaniu
Programów nie określa się granicy wieku, bowiem można je stosować z pewnymi modyfikacjami także w przypadku osób dorosłych z poważnymi
zaburzeniami komunikacji.
Programy Aktywności stosuję także w pracy z niemówiącymi dziećmi z zespołem Downa (w 2 i 3‐osobowych grupach). Wśród nich są dzieci z bardzo
niską gotowością do naśladowania, a jeśli naśladują jakiś prosty ruch to czynią to mechanicznie, krótkotrwale. Większość takich dzieci nie potrafi
sobie samodzielnie zorganizować zabawy, najczęściej obserwuje się zabawy stereotypowe (mam na uwadze młodsze dzieci). W przypadku takich dzieci
Programy dają także dobre rezultaty i z powodzeniem można nimi wzbogacić dotąd stosowane metody pracy.
Wielu nauczycieli nie zna tej metody pracy, a niektórzy, słysząc nazwę: „Świadomość Ciała, Kontakt i Komunikacja” twierdzą, że  „to metoda dla
logopedów i rodziców, którzy komunikacją są najbardziej zainteresowani, nauczyciele zaś zajmują się edukacją i mają własne programy do
realizacji”. Rzeczywiście Programy Aktywności nie stanowią jakiejś pełnej strategii edukacyjnej i edukacji jako takiej nie są w stanie zastąpić,
ale możliwe jest ich wprowadzenie do przedszkoli specjalnych, szkół, ośrodków i innych placówek, gdzie trafiają dzieci z zaburzoną komunikacją, gdy
realne jest wcześniejsze przeszkolenie personelu, gdy owe Programy można włączyć w cykl codziennych zajęć. Mogą je z powodzeniem stosować
terapeuci, nauczyciele, pielęgniarki, inne osoby, a także rodzice. Właściwie każda osoba, która ma stały kontakt z dzieckiem i dobrze je zna.
Warunkiem poznania i właściwej realizacji Programów jest posiadanie podręcznika i kompletu kaset ze specjalnym akompaniamentem muzycznym,
oraz kart obserwacji załączonych do podręcznika. Bieżące notowanie obserwacji pozwala dostrzegać i zrozumieć problemy dziecka, stanowi też
podstawę do bardziej efektywnej pracy podczas wykonywania Programów Aktywności oraz pracy z dzieckiem w innych sytuacjach.
Programy Knillów postrzegane są, przez osoby nie wgłębiające się w ich założenia, jako swoisty li tylko trening zaznajamiający dziecko z własnym
schematem ciała. Ale proponowane aktywności w poszczególnych programach stanowią znacznie szersze ramy, dzięki którym rozwijają się:
l kontakt społeczny,
l ruch,
l świadomość ciała oraz możliwości sprawcze użytkownika (umiejętność kontroli ruchów),
l różne formy zabawy z partnerem.
Wszystkim ruchom dziecka towarzyszy wspaniale opracowany przez muzykoterapeutów specjalny
akompaniament muzyczny (bardzo prosta linia melodyczna i łatwy do odtworzenia rytm), który jest
wspomagany głosem osoby prowadzącej (lektor podający kolejne polecenia), śpiewem, rytmicznym
mówieniem dostosowanym do wykonywanych czynności. Wszystko to podwyższa uwagę dziecka
i koncentruje na wybranych aktywnościach. Dziecko wsłuchujące się w ton sygnaturki, powtarzany na
początku i na końcu każdego programu, jest uprzedzane o tym, że jakaś czynność zakończyła się i może
oczekiwać, co nastąpi za chwilę, może więc rozpoznawać znane sytuacje, a po jakimś czasie nauczy się
łączyć je z określoną aktywnością. W takich warunkach, w poczuciu zaufania, bezpieczeństwa,
w radosnej zabawie tworzymy doskonałą bazę wyjściową dla rozwoju rozumienia i użycia języka. Dzięki
Programom Aktywności dzieci lepiej rozumieją relacje pomiędzy sobą i swoim ciałem, a to może uczynić
je zdolnymi do odkrycia znaczących powiązań z otoczeniem i wejścia w relacje z innymi ludźmi, oraz do manipulowania przedmiotami w sposób celowy,
poznawczy, a nie schematyczny i stereotypowy.
Opis Programów Aktywności
Programy Aktywności opierają się na poznawaniu przez dziecko różnych rodzajów aktywności, poprzez dostosowywanie swych ruchów (np. kołysanie,
wymachiwanie rękoma, zginanie i rozprostowywanie rąk, pocieranie dłoni, zaciskanie i otwieranie dłoni, poruszanie palcami, klaskanie, głaskanie
głowy, itd.) do melodyczno‐rytmicznego akompaniamentu z taśmy magnetofonowej, ale zdaniem autorów rozwój kontaktu i komunikacji jest znacznie
ważniejszy niż sam ruch i jego mniej lub bardziej precyzyjne wykonywanie. Aktywność może być realizowana w różny sposób, w zależności od
specyficznych potrzeb dziecka i jego możliwości ruchowych.
W podręczniku dość szczegółowo opisane są cztery Programy, Program wprowadzający i Program Specjalny. Wszystkie bogato ilustrują zdjęcia
i komentarze autorskie.
Program Wprowadzający (ok. 8 minut) ‐ pozwala określić, czy dane dziecko potrafi dostatecznie koncentrować uwagę, czy potrafi nawiązać i utrzymać
kontakt, by przejść do realizacji Programów I i II. Program ten szczególnie zalecany jest w pracy z małymi dziećmi, oraz dziećmi autystycznymi
i psychotycznymi.
Program I (ok.15 minut) ‐ wymaga zaangażowania górnej części ciała;
Program II (ok. 15 minut) ‐ wymaga zaangażowania dolnych części ciała;
Program III (ok. 20 minut) ‐ wymaga większej uwagi, ruchliwości, koordynacji, ale i znacznie większej świadomości społecznej;
58675541.014.png 58675541.015.png 58675541.016.png 58675541.017.png 58675541.018.png 58675541.019.png
Program II (ok. 15 minut) ‐ wymaga zaangażowania dolnych części ciała;
Program III (ok. 20 minut) ‐ wymaga większej uwagi, ruchliwości, koordynacji, ale i znacznie większej świadomości społecznej;
Program IV (ok. 20 minut) ‐ wymaga wyższego poziomu świadomości ciała, lepszej samokontroli, koncentracji, rozumienia pojęciowego
i uspołecznienia;
Program Specjalny (ok. 25 minut) ‐ zaadoptowany dla potrzeb bardziej niesprawnych fizycznie dzieci.
Prawie wszystkie Programy kończy krótka relaksacja. Jedynie Program IV jest zakończony tańcem, tj. dowolną ekspresją ruchową z udziałem
partnerów. Numery poszczególnych Programów nie oznaczają kolejności ich wprowadzania. Podany czas ich trwania jest także umowny (w Programie
IV wydłużony czas nie oznacza więcej aktywności dziecka, lecz więcej czasu na opracowanie i realizację poszczególnych czynności ruchowych
w przypadku niesprawności aparatu ruchu dziecka). Jeśli dziecko dobrze opanuje jeden z Programów może przejść do następnego, o zwiększonym
stopniu trudności. Można stosować jednocześnie dwa alternatywne Programy i od inwencji osoby prowadzącej oraz aktywności dzieci zależeć będzie,
czy Programy nie znudzą się zbyt szybko. Nie należy także zniechęcać się przedwcześnie, po kilku mało efektywnych sesjach, bowiem tylko wytrwała
i cierpliwa praca przynieść może oczekiwany rezultat.
Tworzenie warunków do realizacji Programów Aktywności
Do realizacji Programów nie potrzebne jest jakieś specjalne wyposażenie. Wskazane jest aby dziecko miało swoją matę (koc, materacyk zwijany
lub składany, gruba tkanina ‐ o wymiarach 75 x 100 cm.), wystarczająco dużą, by pomieściły się dwie osoby (np. dziecko i rodzic). Mata powinna być
dobrze rozpoznawana przez dziecko (odpowiedni kolor, faktura...) i nie może być zbyt ciężka. Aktywności rozpoczynają się bowiem od tego, że dziecko,
jeśli jest do tego zdolne, rozwija swoją matę, układa ją na podłodze i siada. W innym przypadku może to robić razem z rodzicem. O miejscu położenia
maty także powinno zdecydować samo dziecko. Układamy ją tam gdzie ono najbezpieczniej poczuje się. Jeśli lubi swój stały kąt, to nic nie stoi na
przeszkodzie, aby matę rozkładać w miejscu, które jest może tylko dla nas mniej wygodne. Niektóre dzieci wolą zabawy na podłodze, a inne na krześle,
fotelu, czy w innym miejscu. Wówczas stopniowo zachęcamy dziecko do użycia maty będącej jakby częścią naszego rytualnego rozpoczęcia (rozwijanie
maty) i zakończenia danej aktywności (zwinięcie). Innym nieodzownym rekwizytem jest magnetofon kasetowy do odtwarzania nagrań załączonych do
Programu. Ale najważniejszym instrumentem, bez którego nasze wspólne sesje nie mogą istnieć jest nasz własny głos.
W przypadku realizacji Programów Aktywności z dziećmi niepełnosprawnymi ruchowo mogą okazać się przydatne wałki, materace, rozpórki, itp. ‐ dla
stabilnego wsparcia dziecka podczas siedzenia. Dobrze byłoby naprzeciwko dziecka umieścić większe lustro, aby mogło obserwować swoje ruchy
i reakcje. W wielu przypadkach konieczne okazuje się kierowanie ruchem dziecka, sukcesywne zachęcanie go do samodzielnych prób do stopniowego
naśladowania proponowanych w Programach schematów ruchowych.
Przykłady z praktyki
Pracując indywidualnie (w wyciszonym pomieszczeniu) z dzieckiem nadpobudliwym psychoruchowo, miałam przez długi czas duże trudności
z przełamaniem oporu do wspólnego wykonywania jakichkolwiek czynności. Chłopiec nie akceptował kontaktu dotykowego, a w stanach pobudzenia był
mało przewidywalny. Nie było możliwe siedzenie obok siebie, gdy nie znajdowała się w jego rękach zabawka, czy jakikolwiek inny przedmiot, który sam
wybrał. Pasywny był we wszystkich zadaniach lub zabawach kierowanych. Potrafił w jednej chwili zniszczyć coś, lub rzucić zabawką w osobę, która chce
wymusić na nim działania, na które aktualnie nie ma ochoty. Przedmiotów używał do stereotypowego postukiwania, wymachiwania, rozrzucania, itp..
Zabawom towarzyszyły te same ruchy wykonywane bardzo mechanicznie. Chłopiec sprawny ruchowo, niemówiący, raczej mało zainteresowany
otoczeniem. Ale rozumiał proste polecenia ‐ niestety nie wyrażał gotowości, ani najmniejszego zainteresowania ich wykonywaniem. Zastosowałam
Programy Knillów w nadziei wyciszenia jego nadaktywnych, a czasem agresywnych zachowań, wydłużenia uwagi na wybranej aktywności, bowiem
szczególnie zainteresowała go muzyka do Programów (sygnalizował, abym włączyła kasetę). Liczyłam też na to, że uda się stopniowo przekształcić
stereotypowe ruchy tego dziecka w proste aktywności ruchowe. Dłonie są przecież istotnym medium w komunikacji, a ich celowe ruchy są jednym
z najważniejszych środków do uzyskiwania informacji o otoczeniu. Przez długi czas odnosiłam wrażenie, że wszystko, co robię z chłopcem nie ma dla
niego absolutnie znaczenia. Zaobserwowałam jednak, że chłopiec dąży do bliskości i fizycznego kontaktu z innymi osobami, ale sposoby jego okazywały
się całkowicie nieskuteczne, np.: rzucał się całym ciężarem ciała na partnerów zabawy, wydawał okrzyki radości, podskakiwał uderzając głową o tors
partnera. Jednym słowem, oznaki zadowolenia dziecka bardzo wyraźne, ale przyjemność z tak natarczywego powitania dla odbiorcy raczej wątpliwa
i trudna do zaakceptowania.
Programy Knillów i poszczególne w nich zadania wymagają skupienia uwagi na własnym ciele i jego prostych ruchach, ale jak rozpocząć którąkolwiek
z programowych aktywności, gdy dziecko zajęte jest stereotypowo zabawką? Postanowiłam użyć zabawki, tj. mini ‐ syntezatora do przeniesienia uwagi
dziecka z przedmiotu na własne i moje dłonie, a w dalszej kolejności podjąć naukę aktywności (wg Programu ‐ nr 5) zwaną „zaciskaniem i otwieraniem
dłoni”. O wykonaniu Programu Wprowadzającego nie było mowy. Syntezator wzbudził ciekawość chłopca, a wędrujące po klawiszach czerwone
światełko zatrzymywało na dłużej jego uwagę. Po chwili mogłam bez oporu przysiąść się do chłopca i położyć jego dłoń na swojej. Wykonywałam
bardzo wolne, proste ruchy uderzania dłonią o pulpit stołu w rytm zaprogramowanej melodii. Przerywałam co pewien czas swoje ruchy i wyczekiwałam
cierpliwie na inicjatywę chłopca. Pojawiła się dość szybko. Chwytał moją dłoń i sam naśladował pokazany schemat ruchowy. Kiedy odsunęłam swoją
dłoń sam przyciągnął ją i powtórzył zabawę. Potem do innej melodii pokazywałam do rytmu otwieranie i zamykanie dłoni. Następnego dnia, już od
samego wejścia, chłopiec niecierpliwie szukał syntezatora. Na jego widok rozłożył matę na polecenie, wiedząc, że będzie nagrodzony zabawą. Pamiętał
o tym, że podczas melodii działo się coś z ręką, wsłuchiwał się w rytm, ułożył nasze dłonie jak poprzednio, ale ruchu nie zainicjował. Powtórzyłam
kilkakrotnie znane ruchy i po krótkim czasie używaliśmy obu rąk.
Opisywany przeze mnie chłopiec ma obie ręce sprawne i ktoś mógłby dziwić się, po cóż jemu takie prymitywne ćwiczenia aktywności dłoni, skoro
wykonuje te ruchy, a przy dobrej motywacji potrafi je naśladować? Zaciskanie i otwieranie dłoni powoduje większe skupienie uwagi dzieci na tych
częściach ciała, które wykorzystują w sposób nieprawidłowy, np. stereotypowo. Gdy sekwencja aktywności dłoni została już utrwalona, użyłam nagrań
do tego Programu z kasety, ale nadal potrzebował pomocy podczas współdziałania. Zrozumiałam, że nie należy robić wszystkiego za dziecko, bo staje
się to zwykłą mechaniczną aktywnością, która nie wyzwoli ani ożywienia, ani możliwości zainicjowania przyjemnego współdziałania przez samo dziecko.
W każdej sekwencji aktywności musimy dać dziecku czas na rozpoznanie danej aktywności, ale i sposobność odpowiedzenia ruchem na muzykę. Po tego
typu treningu mogłam uzupełniająco używać poznanego schematu ruchowego w kontakcie z przedmiotami: zaciskanie dłoni ‐ chwytanie różnych
przedmiotów, otwieranie dłoni ‐ wkładanie owych przedmiotów do pojemników. Zauważyłam, że chłopiec zwraca uwagę na wykonywaną czynność.
Wcześniej zaś, jakby automatycznie zgarniał przedmioty i niedbale, w pośpiechu wrzucał je do pojemnika, nie patrząc nawet, czy coś spadło na
podłogę, czy wszystko zostało zebrane.
Chłopiec ów nadal ma trudności z przełamywaniem oporu, niezbyt chętnie poznaje nowe zabawy, a pomysły modyfikacji do Programów Knillów
pojawiają się czasem zupełnie przypadkowo. Bardzo lubi pracować indywidualnie, bowiem potrzebuje specjalnych okoliczności, aby osiągnąć
wewnętrzny spokój i harmonię, ale wierzę w to, że kiedyś uda się go stopniowo wprowadzić w pozytywne relacje z innymi osobami. Podczas Programów
Knillów zachowuje się bardzo spokojnie, toleruje dotyk i coraz częściej właściwie reaguje na polecenia. A to (w przypadku tak trudnego dziecka) ‐
ogromny jego sukces.
Udostępniłam kiedyś cały zestaw Programów z kasetami, matce dziecka autystycznego z zaburzoną komunikacją, z którym pracuję od trzech lat. Po
tygodniu mama oddała Programy mówiąc, że jej syn nie wykazał najmniejszego zainteresowania proponowaną muzyką (wyłączał magnetofon), więc nie
przystąpiła do opisywanych sesji aktywności. Ponadto stwierdziła, że jej dziecko doskonale wie gdzie znajdują się wszystkie nazywane części ciała i nie
58675541.020.png 58675541.021.png 58675541.022.png 58675541.023.png 58675541.024.png 58675541.025.png
tygodniu mama oddała Programy mówiąc, że jej syn nie wykazał najmniejszego zainteresowania proponowaną muzyką (wyłączał magnetofon), więc nie
przystąpiła do opisywanych sesji aktywności. Ponadto stwierdziła, że jej dziecko doskonale wie gdzie znajdują się wszystkie nazywane części ciała i nie
ma potrzeby stosowanie jakichś specjalnych Programów Aktywności. Chłopiec ten rzeczywiście wskazuje nazwane części ciała na sobie, na innej
osobie, na obrazkach. Ma dość wysoki poziom kontroli swego ciała, trzyma różne przedmioty i zręcznie nimi manipuluje, ale odkłada je niedbale,
że spadają na podłogę, a poruszając się po sali nie zauważa, że chodzi po nich. Jego działania często są mechaniczne i pozbawione znaczenia
(stereotypowe kręcenie zabawkami i przypadkowymi przedmiotami). Jednakże chłopiec nie naśladował prostych schematów ruchowych, unikał kontaktu
wzrokowego i dotykowego, nie podporządkowywał się prostym poleceniom, choć je świetnie rozumiał, preferował stereotypowe zabawy kręcącymi się
przedmiotami. Potrafił w krótkim czasie znaleźć w otoczeniu taki przedmiot, a kiedy wydawało mi się, że wyeliminowałam wszystkie interesujące go
„wirujące” zabawki, zbudował szybko z klocków Lego coś na kształt helikoptera z kręcącym się śmigłem. Próby odebrania chłopcu takiej zabawki
kończyły się rozpaczliwym głośnym krzykiem.
Od roku (regularnie, choć tylko raz w tygodniu) realizuję z chłopcem Programy Aktywności Knillów, jako metodę wspomagającą terapię logopedyczną.
Początkowo chłopiec był nieufny, pasywny, nie tolerował bliskiego kontaktu i dotyku, odsuwał się poszukując innych zajęć. Dziś podejmuje inicjatywę
zabawy, aktywnie pomaga i naśladuje proste czynności. Do pełnego sukcesu jeszcze daleko, ale chłopiec wykazuje coraz większą gotowość do
komunikacji. Zabawom towarzyszą bardzo zróżnicowane dźwięki zbliżone brzmieniowo do nazw przedmiotów i wykonywanych czynności. Mowa nadal
jest mało komunikatywna dla otoczenia, ale w kontekście symboli i piktogramów, których używa chłopiec, staje się bardziej zrozumiała. Na polecenie,
sam odkłada ulubioną zabawkę, by manipulować innymi przedmiotami (klocki, układanki, puzzle, kredki, plastelina, proste gry planszowe
i komputerowe). Nie inicjuje samodzielnie kontaktu, ale odpowiada coraz częściej na kontakty innych osób. Od niedawna dość uważnie przygląda się
moim gestom, ruchom i twarzy podczas mówienia, potrafi poprawnie powtarzać niektóre słowa (proste fonetycznie), gdy obserwuje osobę mówiącą.
Możemy już swobodnie siadać obok siebie i naprzeciwko siebie, niejednokrotnie sam wyznacza moje i swoje miejsce (wskazując gestem, ustawiając
odpowiednio krzesła).
Okazuje się, że warto wykreować (zaaranżować) i zainicjować wielokrotnie takie sytuacje, w których dziecko ‐ mój partner, mogło otrzymać
wzmocnienie i potwierdzenie, a przez to stać się bardziej zainteresowanym, uważnym i stopniowo nabywać gotowości do komunikacji. Podczas
realizacji Programów ważne okazało się powściągliwe używanie kontaktu dotykowego (dystans odległości należy przekraczać bardzo uważnie
i stopniowo), zachęcanie do naśladowania własnym głosem, bez domagania się uczestnictwa dziecka we wspólnej zabawie, narzuconej z zewnątrz.
Dzieci autystyczne mają skłonności do naśladowania ruchów w sposób mechaniczny i pobieżny (fragmentarycznie), a ten rodzaj aktywności przyczynia
się do utraty kontaktu z własnym ciałem. Takie stereotypowe zachowania ruchowe trudno jest nam zinterpretować, bowiem nie łatwo zaobserwować,
a tym bardziej ocenić, czy kołyszące się mechanicznie dziecko zafascynowane jest samym ruchem, może tym, co dzieje się z jego ciałem w ruchu,
a może najciekawsza dla dziecka jest w tym czasie zmieniająca się przestrzeń.
Podczas stosowania Programu, żadna z planowanych aktywności nie może być realizowana mechanicznie, by dziecko nie stało się zależne od osoby
dorosłej. Gdy zauważymy, że dziecko jest mało skoncentrowane na wybranej aktywności i zaczyna wykonywać ją w sposób automatyczny, należy
częściej zmieniać wzorce ruchowe, używać głosu, by skoncentrować uwagę dziecka na wykonywanej czynności, powodować takie sytuacje, by ruch był
świadomy, a nie wymuszony dla potrzeb jakiegoś programu. W realizacji niektórych aktywności można dziecku pomóc, ale trzeba dać także szansę na
własną samodzielną reakcję, poczekać, a być może w takim „specjalnym czasie” zechce przejąć inicjatywę i samodzielnie rozpocząć znaną czynność,
albo ją kontynuować bez naszego nadmiernego udziału. Założeniem Programów Aktywności jest bowiem wzrost dziecięcej aktywności, nauczenie
kontroli nad swoimi ruchami (doświadczanie i organizowanie podstawowych informacji o sobie), zaś zachowania mechaniczne, automatycznie
sterowane przez drugą osobę, u dziecka mającego nieukształtowaną świadomość ciała, mogą się wzmocnić i utrwalić.
Miałam też okazję realizować Programy Aktywności Knillów w małej, ale dość zróżnicowanej grupie dzieci z upośledzeniem umysłowym (umiarkowanym
i znacznym) i zaburzoną komunikacją. Używany materiał stanowił zaplanowaną codzienną rutynę (o tej samej porze dnia), której towarzyszyły inne
rodzaje aktywności, wynikające z planu zajęć w tej grupie. W zespole tym przebywał chłopiec ujawniający zachowania agresywne i nieufność do
każdego rodzaju zmian. Najwięcej czasu spędzał w kącie (pod ławką) lub w plastikowym domku, skąd mógł obserwować zachowania innych dzieci.
Proponowane zabawki wyrzucał natychmiast, wolał stereotypowe zabawy, jak: kręcenie, uderzanie zabawką o ściany, wodzenie nią po podłodze. Próby
włączania go do wspólnych zabaw kończyły się zrzucaniem wszystkich przedmiotów znajdujących się w zasięgu jego rąk. Na widok zbliżających się
dzieci przeraźliwie krzyczał. Chłopiec uspokajał się wtedy, gdy nikt nie zwracał na niego uwagi. Po kilku dniach realizacji Programu zauważyłam,
że uważnie przygląda się czynnościom wykonywanym przez inne dzieci i podejmuje próby ich naśladowania. W drugim tygodniu zajęć udało się nakłonić
chłopca do wspólnej zabawy, ale po chwili wrócił do swojego ulubionego miejsca i dalej naśladował proste wzorce ruchowe. Zachęciłam go do
ponownego wyjścia „z ukrycia” proponując miejsce w fotelu bujanym z dala od grupy ‐ zaakceptował pomysł i z tego miejsca naśladował kolejne
czynności, dopóki nie czuł, że jest obserwowany.
W grupie tej zainteresował mnie także chłopiec z cechami autystycznymi, którego stereotypowym wzorcem zachowania było kołysanie się w przód
i w tył. Niekiedy, tkwiąc w siadzie skrzyżnym, nagle uderzał mocno głową o ułożone przed sobą ręce. Chłopiec ma niską gotowość do komunikacji, od
niedawna podejmuje próby zwrócenia na siebie uwagi innych osób, używając gestów i okrzyków. Przedmiotami bawi się także stereotypowo. Podczas
realizacji poszczególnych aktywności stawał się coraz bardziej świadomy własnego ciała i potrzeba stereotypizacji zachowań ulegała ograniczeniu,
ale jedynie podczas tych zajęć. Jestem przekonana, że w przypadku tego dziecka kontynuacja programu może przyczynić się do modyfikacji i zmiany
stereotypów ruchowych. Podczas zajęć dało się od razu zauważyć, że chłopiec ma bardzo mocno utrwalony własny rytm i tylko w nieznacznym zakresie
ulegał oddziaływaniom. Potrzebował on więcej czasu niż inne dzieci na powiązanie swojego rytualnego rytmu kołysania z rytmem nagranym na kasecie
magnetofonowej, zakrywał uszy sygnalizując swoją nadwrażliwość na dźwięki. Mama tego dziecka potwierdziła, że w domu sam wycisza wszystkie
odbiorniki, a kiedy słyszy ostry szum wiatru albo morza zaczyna płakać i nasilają się napady skłonów. Pod koniec drugiego tygodnia systematycznych
sesji, kiedy zaznajomił się ze strukturą muzyczną i rytmem nagrań i sytuacją wesołej zabawy, kończącej się znanym sygnałem, chłopiec z uśmiechem
zaczął reagować na nagrane odgłosy natury, tj. szumy. Wskazywał ręką na magnetofon i uśmiechając się kontynuował zaplanowaną w sesji aktywność.
Tolerował większość czynności w pozycji siedzącej, a każdy ruch, początkowo przyjmowany pasywnie, po kilku powtórzeniach akceptował i z niewielkim
wsparciem współuczestniczył w zabawie. Nie udało się nakłonić go do leżenia, obracania się, itp. podczas sesji, choć zdarzało się obserwować
samodzielne przyjmowanie pozycji na brzuchu podczas zabawy klockami.
Programy Aktywności Knillów udostępniłam nauczycielce pracującej z dziećmi umiarkowanie upośledzonymi, której wcześniej opowiadałam o swoich
obserwacjach z kilku sesji. Nie mogłam spodziewać się natychmiastowego zachwytu, tym bardziej, że nie okazała ona chęci przeczytania proponowanej
instrukcji ‐ podręcznika, a jest to konieczne dla uchwycenia „pełnego obrazu” tej wspaniałej metody. Nauczycielka przesłuchała razem z dziećmi
jedną, może dwie kasety i tego samego dnia oddała materiały z komentarzem:
„to przecież stare jak świat! Myślałam, że to coś oryginalnego, a to proste i znane. Moje dzieciaki w ogóle nie zainteresowały się taką muzyką
i poleceniami z kasety i wątpię czy takimi sposobami nauczą się schematu swojego ciała...”
No cóż, jak się okazało, nie wystarczy samo włączenie taśmy, tak samo, jak nie wystarczy podanie takim dzieciom puzzli do złożenia sylwetki
człowieka z kilku elementów (to jeden ze sposobów poznawania schematu ciała, organizowania ruchów i czynności).
Rzeczywiście, w pewnym sensie, miała rację nauczycielka uznając, że Program ów jest „stary jak świat”. Ale czy wszystko co jest bardzo proste, znane
i „stare” z definicji musi być złe? Nic podobnego ‐ to właśnie owa niezwykła wręcz prostota konstrukcji, źródeł i założeń Programów Aktywności Knillów
przekonała mnie do zasadności ich stosowania w pracy z dziećmi z utrudnioną komunikacją. Sam podręcznik czyta się lekko, bo intencje autorów są
58675541.026.png 58675541.027.png 58675541.028.png 58675541.029.png 58675541.030.png 58675541.031.png
i „stare” z definicji musi być złe? Nic podobnego ‐ to właśnie owa niezwykła wręcz prostota konstrukcji, źródeł i założeń Programów Aktywności Knillów
przekonała mnie do zasadności ich stosowania w pracy z dziećmi z utrudnioną komunikacją. Sam podręcznik czyta się lekko, bo intencje autorów są
bardzo jasno wyrażone, a propozycje programów bardzo ciekawe i uporządkowane w taki sposób, aby bez użycia drogich sprzętów i specjalnych
urządzeń, bez większego nakładu pracy, zaaranżować radosną zabawę z dzieckiem, nawet najniżej funkcjonującym fizycznie i umysłowo.
Od dawna wiadomo, że w pracy z dziećmi upośledzonymi należy rozwijać świadomość ciała, zalecają to poradniki metodyczne i programy edukacyjne.
Istnieje wiele programów, metod i pomocy edukacyjnych pozwalających zaznajomić dzieci ze schematem własnego ciała, ale Programy Knillów są
kolejną cenną podpowiedzią, jak należy rozwijać świadomość ciała w kontakcie społecznym, w ruchu i aktywizującej zabawie, u osób, które z różnych
powodów mają trudności w doświadczaniu, uczeniu się i organizowaniu elementarnych informacji o sobie. W Programach Aktywności M.,Ch. Knillów
zafascynowało mnie najbardziej podejście do problematyki komunikacji dzieci z ograniczoną zdolnością do ekspresji, trudnościami w nawiązywaniu
kontaktu. Zdaniem autorów, do rozwoju pozytywnego kontaktu, ale i podjęcia inicjatywy kontaktu przez dziecko ważna jest nie ilość, lecz jakość
interakcji i wszystko to, co o dobrej jakości stanowi.
Dotąd, w wielu publikacjach poświęconych zagadnieniom porozumiewania się, programach stymulacji rozwoju mowy, programach edukacyjnych
adresowanych dla dzieci znacznie i głęboko upośledzonych z utrudnioną komunikacją, itp. spotykałam się z podejściem głoszącym konieczność
nieustannego „bodźcowania”, czy wręcz „bombardowania” dziecka, poprzez dostarczanie różnorodnej i zróżnicowanej stymulacji sensorycznej (przez
dotyk, węch, słuch i wzrok) oraz interpersonalnej. Ale w swojej praktyce terapeutycznej z dziećmi z zaburzeniami sprzężonymi, wielokrotnie
przekonałam się, że nadmierna liczba bodźców i zbyt duże ich zróżnicowanie wprowadzają zwykły chaos informacyjny, który zamiast pomóc,
przeszkadza dziecku w odbiorze (zrozumieniu) naszych komunikatów. Dziecko żyjące dłuższy czas w ograniczonej i chaotycznie doświadczanej
rzeczywistości przyjmuje stereotypowe zachowania i rozwija takie strategie zachowań, które zahamowują wpływ społecznego oddziaływania, dziecko
stopniowo przestaje interesować się otoczeniem i wyłącza się ze środowiska. Programy Aktywności podpowiadają w jaki sposób należy wybierać
i selekcjonować sytuacje i regularnie je powtarzać z dzieckiem, jak zainteresować dziecko kontaktem z drugą osobą, jak wydłużyć jego uwagę na
jednej czynności, a nade wszystko, jak wzbudzić jego gotowość do wejścia w aktywne i pozytywne relacje. Ponadto stosowanie Programów Aktywności
Knillów daje ogromną satysfakcję i dziecku i terapeucie. Metoda nie jest na tyle skomplikowana, by nie mogli skorzystać z niej rodzice, którzy przecież
najlepiej znają swoje dziecko, jego reakcje, aktualne potrzeby i oczekiwania. Proponowane przez autorów Karty Obserwacji są łatwe do wypełniania,
stanowią także doskonałą pomoc diagnostyczno ‐ prognostyczną, ułatwiającą dobór właściwych programów dla konkretnego dziecka.
Program „Dotyk i komunikacja ‐ sesją kontaktu”
Autorem Programu „Dotyk i Komunikacja” jest Christopher Knill. W swym podejściu, popartym wieloletnimi doświadczeniami w pracy terapeutycznej
z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi o głęboko ograniczonych zdolnościach ekspresji, czy braku kontaktu z otoczeniem, uzasadnił znaczenie użycia dotyku
w rozwoju świadomości interpersonalnej, wrażliwości, oraz komunikacji. Ch. Knill adresuje swój Program głównie dla rodziców dzieci upośledzonych
umysłowo, autystycznych, pasywnych i wrogo reagujących na otoczenie, dla osób z defektami sensorycznymi i fizycznymi, ale i dla tych
wszystkich, którzy mają małe, zdrowe dzieci.
Ludzie z głęboko zaburzoną komunikacją bardzo często mają bardzo znikome, albo wręcz złe doświadczenia w określaniu osobistej przestrzeni,
a zatem, także trudności w określaniu osobistych granic w relacji z innymi osobami. Zdaniem autora bardzo bliski kontakt fizyczny i zaakceptowanie
integralności z partnerem jest najskuteczniejszą drogą do rozwijania własnej świadomości dziecka, nawiązania więzi interpersonalnych, poznania ich
jakości, zwłaszcza w takich sytuacjach, w których inne metody okazały się nieskuteczne. Zachęcanie kogokolwiek do stosowania bliskiego kontaktu
cielesnego może wzbudzać na początku wątpliwości natury etycznej. Ale nie powinno to nikogo dziwić, zważywszy, że w naszej kulturze istnieje kilka
zaledwie, nazwijmy to formalnych rytuałów powitalnych i pożegnalnych, które wymagają kontaktu fizycznego. W większości zaś sytuacji, dla nas nowych
(niepewnych), gdy występuje dotyk, czujemy na ogół zakłopotanie, zażenowanie nawet lęk. Zdecydowanie preferujemy komunikację „dystansową”,
tzn.: język mówiony, umowne gesty, symboliczne ruchy znaczące i mimikę oraz wymowne spojrzenia.
Osoby z poważnymi zaburzeniami w komunikacji, nie posiadające pozytywnych doświadczeń związanych z dotykiem (np. mało przytulane, kołysane
przez matkę, często karane fizycznie, odrzucane, izolowane, itp.) mogą okazać się ekstremalnie wrażliwe, albo wręcz nadwrażliwe na kontakt fizyczny.
Dlatego też w pracy z takimi osobami powinniśmy znaleźć odpowiedni sposób na wykorzystanie (włączenie) dotyku jako akceptowanego kanału kontaktu
i komunikacji. Program Ch. Knilla jest opisem przykładowych technik, nazwanych „sesjami kontaktu”, sposobów planowania i przygotowania sesji,
oraz oceny efektywności, na konkretnych przykładach dzieci i dorosłych z praktyki autora i jego współpracowników.
Program „Dotyk i Komunikacja” opiera się na założeniu, że skóra ludzka jest najważniejszym kanałem sensorycznym, zaś doświadczenie dotyku jest
pierwszym wrażeniem, jakiego doznajemy, i ostatnim, które tracimy w chwili umierania. Kontakt fizyczny rodzi się nie tylko z dotyku, powstaje także
dzięki ruchowi. Istnieje wiele publikacji opisujących korzystny wpływ fizycznego kontaktu i dotyku na rozwój dzieci. Fizyczna bliskość i dotyk są istotą
skutecznej pracy z dziećmi i dorosłymi, których komunikacja nie rozwinęła się we wczesnych stadiach. Należy jednak dobrze poznać dziecko
i przewidzieć, jaki rodzaj kontaktu jest jemu potrzebny. W niektórych przypadkach może się zdarzyć, że dziecko reaguje inaczej niż oczekujemy
lub też jego reakcje są trudne do identyfikacji ‐ wtedy łatwo przeoczyć, co dziecko chciało nam „powiedzieć” i adekwatnie do sytuacji zareagować, by
wywołać jego zadowolenie. Jeśli dziecko nieustannie otrzymuje odpowiedzi, których po prostu nie rozumie, zamyka się w sobie (oddala się od nas),
a za jakiś czas zacznie wycofywać się z prób komunikacji. Jeśli odpowiedzi naszego dziecka są ograniczone (brak interakcji), lub wcale nam nie daje
odpowiedzi, możemy sytuację taką uznać za niepokojącą. Dziecko takie łatwo może uciec się do stereotypowych zachowań, może stać się agresywne
wobec osób chcących się z nim komunikować. Knill w podobnych sytuacjach zaleca właściwy umiar w tworzeniu pozytywnych interakcji z dzieckiem, by
nie „przestymulować” go nadmiernym „zaangażowaniem się w partnera”, bowiem do rozwoju pozytywnego kontaktu, komunikacji i inicjatywy
potrzebna jest nie ogromna ich ilość (gadulstwo, obfitość ruchów i niezrozumiałych gestów), ale najwyższej klasy jakość interakcji.
W podręczniku Knilla opisane i zilustrowane są sposoby, dzięki którym regularne i wrażliwe stosowanie dotyku, już od chwili urodzenia dziecka, może
przyczynić się do pozytywnego rozwoju kontaktu i komunikacji. A w przypadku wybranych przez autora osób, z którymi wcześniej niemożliwa była
realizacja jakiegokolwiek programu, podane są konkretne obserwacje z sesji i warunki, dzięki którym udało się pozytywny kontakt nawiązać
i podtrzymać. Do Programu załączona jest kaseta magnetofonowa, zawierająca specjalnie skomponowaną muzykę (dźwięki tworzące tony, harmonię
i rytm, połączone w różny sposób, ze zróżnicowaniem głośności i tempa). Oprawa muzyczna (5 części, trwa ok. 23 minut) jest wspaniałym
uzupełnieniem Programu, tworzy atmosferę intymności i bezpieczeństwa, służy relaksacji, a w innych częściach zachęca do inicjatywy i interakcji.
Zdaniem autora najlepszymi i najbardziej naturalnymi partnerami, a zarazem pierwszymi opiekunami w „sesjach kontaktu” powinni być rodzice. Nie
zawsze jednak decydują się oni na tak trudną i niekiedy czasochłonną rolę, zważywszy, że przebywanie z dzieckiem upośledzonym umysłowo obciąża
właściwie całą rodzinę. Okres zaakceptowania, tak absorbującego całą uwagę, nowego członka rodziny trwa zwykle dość długo i jest sprawą niezwykle
trudną.
Rozwój dobrej komunikacji zależny jest od wzajemnego poszanowania i zrozumienia intencji oraz działań partnerów. Dzieci z zaburzoną komunikacją
zwykle spotykają się z tym, że ich intencje (komunikaty) są błędnie interpretowane, a brak zrozumienia wywołuje frustrację, obronę, podejrzliwość,
nieufność, mimo najlepszych zamiarów i pozytywnych intencji rodziców.
Kiedy rozpoczynam pracę z dzieckiem z głęboko zaburzoną komunikacją, słyszę najczęściej od rodziców, że nie rozumieją swojego dziecka, bo środki,
którymi się ono posługuje są mało wyraźne, niekomunikatywne. Frustracji doświadcza dziecko, ale i rodzic, któremu przecież bardzo zależy na dobrym
kontakcie i spełnianiu potrzeb, zapewnieniu poczucia bezpieczeństwa, etc.. Oto więc Program Ch. Knilla może stać się doskonałą lekturą, a potem
58675541.032.png 58675541.033.png 58675541.034.png 58675541.035.png 58675541.036.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin