Wilkins Gina - Serce na dłoni.pdf

(822 KB) Pobierz
Wilkins Gina - Serce na dłoni
154002768.004.png
Gina Wilkins
Serce na d ł oni
Tytuł oryginału: Finding Family
0
154002768.005.png 154002768.006.png 154002768.007.png
Prolog
Nowy dom Marka Thomasa stał pusty. Większość pokojów była
pozbawiona mebli, brakowało zasłon, obrazów i dywanów. Kiedy Mark
szedł po schodach, jego sprężyste kroki odbijały się głośnym echem na
obu piętrach. Zimny marmur posadzki potęgował ten odgłos. Nagie ściany
i lśniąca podłoga podkreślały surowy charakter wnętrza.
Na piętrze mieściły się cztery sypialnie, dwie łazienki i toaleta. Na
środku głównej sypialni stało proste łóżko i niewielki stolik nocny. Jedyną
ozdobę stanowiło urocze okno mansardowe, z którego roztaczał się
cudowny widok na soczystą zieleń frontowego trawnika. Z sypialni prze-
chodziło się do obszernej garderoby, położonej dwa stopnie niżej. W
garderobie już wisiały ubrania. Pozostałe trzy sypialnie były pozbawione
łóżek, szaf, stołów i foteli. W jednej z nich piętrzyły się nierozpakowane
kartonowe pudła, które przywiózł ze sobą nowy właściciel.
Na parterze w salonie znajdowało się kilka niedbale ustawionych
krzeseł, które zupełnie nie pasowały do miękkiej, skórzanej kanapy. W
kuchni jedyne miejsce do siedzenia stanowiły dwa drewniane stołki
barowe. Na blacie stał ekspres do kawy, mikrofalówka i mały telewizor.
Ładnie nasłoneczniona jadalnia była pusta. W głębi korytarza mieścił się
dość obszerny pokój, nazwany przez agenta, który pośredniczył w
sprzedaży, bawialnią, ale Mark zamierzał przeznaczyć go na gabinet.
Był właścicielem tego domu zaledwie od trzech tygodni, mieszkał w
nim od dwóch, ale miał co do niego wielkie plany. Przede wszystkim
pragnął przemienić go w ciepłe, przytulne gniazdko, choć zdawał sobie
sprawę, że taka transformacja wymaga sporo pracy. Tymczasem napawał
1
154002768.001.png
się świadomością, że po raz pierwszy w swoim trzydziestodwuletnim
życiu nie wynajmuje mieszkania, ale jest jego właścicielem.
Poza tym, przypomniał sobie, im więcej czasu poświęci na
urządzanie, tym częściej będzie miał okazję do spotkań z tą intrygującą
projektantką wnętrz, którą wynajął, żeby pomogła mu wygodnie i ze
smakiem umeblować jego pierwszy własny dom.
Był ciepły, letni wieczór, na zewnątrz wciąż było jasno. Mark stał
przed otwartą lodówką. Nie był szczególnie głodny, ale ekscytowała go
myśl o przyrządzeniu pierwszego posiłku we własnej kuchni. Niestety,
znalazł tylko karton soku pomarańczowego, trochę mleka i kilka małych
jogurtów. Wygląda na to, że trzeba zamówić pizzę, pomyślał.
Kiedy wystukał pierwsze cyfry, odezwał się dzwonek u drzwi.
- Rzeczywiście błyskawiczna dostawa - mruknął pod nosem.
Zaśmiał się z własnego kiepskiego żartu, wpatrując się w komórkę.
Po chwili odłożył ją i ruszył w kierunku wejścia.
Na werandzie ujrzał kobietę i mężczyznę. Nie znał ich. Ciemnooka
kobieta o czarnych jak heban włosach była uderzająco piękna. Mężczyzna
miał brązowe oczy i czarne włosy. Jego twarz wydała mu się znajoma, ale
nie mógł jej skojarzyć z żadnym miejscem ani sytuacją.
- Czy mogę w czymś państwu pomóc? - spytał, patrząc to na kobietę,
to na mężczyznę.
- Doktor Mark Thomas? - pierwszy odezwał się mężczyzna.
-Tak.
- Nazywam się Ethan Brannon. A to jest Aislinn Flaherty. Żadne z
tych nazwisk nic mu nie mówiło.
2
154002768.002.png
- Miło mi - powiedział uprzejmie, ale ta standardowa odpowiedź
zabrzmiała raczej jak pytanie.
Ethan popatrzył na Aislinn i ta zachęciła go lekkim skinieniem
głowy. Mark czekał cierpliwie, aż Ethan zwróci się w jego stronę, zbierze
w sobie i przemówi.
- Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale mam nadzieję, że pozwoli nam
pan wszystko wyjaśnić. Bardzo możliwe, to znaczy prawdopodobnie, hm...
jest taka szansa, że pan i ja jesteśmy braćmi.
„Braćmi?"
Te słowa głośno dźwięczały w głowie Marka. Skoncentrował się na
tym, aby nie pokazać, jakie piorunujące wrażenie na nim wywarły.
Spojrzał na stojącego przed nim mężczyznę, który od początku wydał mu
się znajomy. Trochę przypominał postać, którą widział dziś w lustrze przy
porannym goleniu...
Otworzył szerzej drzwi i cofnął się, wpuszczając parę do środka.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać.
3
154002768.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin