Rimmer Christine - Ślubny medalion.pdf
(
797 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Rimmer Christine - Ksi\352\277niczki z Ameryki 03 - \214lubny medalion)
Christine Rimmer
ĺ
LUBNY
MEDALION
Rozdział 1
Ksi
ħŇ
niczka Brit Thorson uniosła wolno powieki i zobaczyła rozmazany srebrzysty kr
ĢŇ
ek. Za
nim majaczyła tablica rozdzielcza cessny.
Zamrugała. Metalowy kr
ĢŇ
ek, zimny i ci
ħŇ
ki, nadal dotykał jej nosa, ograniczaj
Ģ
c znacznie pole
widzenia. W jej głowie wł
Ģ
czył si
ħ
sygnał alarmowy. Za pop
ħ
kan
Ģ
szyb
Ģ
rozci
Ģ
gał si
ħ
kamienisty
grunt. Nieco dalej czarne skały, upstrzone tu i ówdzie plamami zieleni, opadały stromo w dół, by
si
ħ
poł
Ģ
czy
ę
z jasnobł
ħ
kitnym niebem.
Było zimno i cicho - zbyt cicho, je
Ļ
li nie liczy
ę
szumu wichru i dobiegaj
Ģ
cych z zewn
Ģ
trz
dziwnych trzasków.
Bardzo bolała j
Ģ
głowa.
ĺ
wiat rozpływał si
ħ
przed oczyma, a
Ň
wreszcie ot
ħ
piałe zmysły zacz
ħ
ły
działa
ę
jak nale
Ň
y.
Zrozumiała,
Ň
e zwisa głow
Ģ
w dół, przypi
ħ
ta pasami do fotela pilota. A zamazany kr
ĢŇ
ek? To
srebrny medalion, który dostała od Medwyna Greyfella, tu
Ň
przed wyjazdem na lotnisko. „Aby
ci
ħ
strzegł od wszelkiego zła" - powiedział doradca jej ojca.
Bior
Ģ
c pod uwag
ħ
obecne poło
Ň
enie, medalion mógł spisa
ę
si
ħ
nieco lepiej.
Chocia
Ň
... nawet je
Ļ
li nie udało jej si
ħ
dotrze
ę
na ł
Ģ
k
ħ
, która miała by
ę
jej bezpiecznym
l
Ģ
dowiskiem, wyszła przecie
Ň
z wypadku z
Ň
yciem.
Zamkn
ħ
ła z j
ħ
kiem oczy i zacz
ħ
ła odtwarza
ę
w pami
ħ
ci bieg wydarze
ı
. Bezproblemowy start z
lotniska Lysgard. Szybkie podej
Ļ
cie na wysoko
Ļę
2000 metrów. Gdy osi
Ģ
gn
ħ
ła wymagany pułap,
skr
ħ
ciła w prawo, na północny zachód, posuwaj
Ģ
c si
ħ
wzdłu
Ň
falistej linii wybrze
Ň
a. Nad uj
Ļ
ciem
fiordu Drakveden skr
ħ
ciła pod k
Ģ
tem prostym w prawo.
I wtedy...
Rutynowy odczyt poziomu oleju: zero!
Straszliwe, ot
ħ
piaj
Ģ
ce poczucie nierzeczywisto
Ļ
ci, gdy schodziła, wykonuj
Ģ
c kolejne punkty
instrukcji na wypadek zagro
Ň
enia. Przewodnikowi, siedz
Ģ
cemu na tylnym fotelu, kazała zapi
Ģę
pasy, nadała przez radio sygnał SOS, a jednocze
Ļ
nie przez cały czas spogl
Ģ
dała w dół, szukaj
Ģ
c
miejsca, na którym mo
Ň
na by bezpiecznie wyl
Ģ
dowa
ę
. W ko
ı
cu, w ostatniej sekundzie,
wypatrzyła w
Ģ
ski pas suchej ziemi.
L
Ģ
dowanie było brutalne, ale si
ħ
udało. Dopiero w trakcie hamowania straciła panowanie nad
maszyn
Ģ
. Pewnie najechała kołem na wi
ħ
kszy kamie
ı
... Wci
ĢŇ
pami
ħ
tała to ostre szarpni
ħ
cie i
widok prawego skrzydła unosz
Ģ
cego si
ħ
raptownie w gór
ħ
.
A potem wszystko spowiła gł
ħ
boka czer
ı
... Odpi
ħ
ła pasy i z gło
Ļ
nym st
ħ
kni
ħ
ciem wyl
Ģ
dowała na
podłodze - a raczej na suficie kabiny - po czym z trudem pod
Ņ
wign
ħ
ła si
ħ
do pozycji siedz
Ģ
cej.
Popatrzyła na martw
Ģ
tablic
ħ
rozdzielcz
Ģ
i spróbowała zebra
ę
my
Ļ
li.
Cessna to pi
ħ
kna, precyzyjna maszyna. Dlatego to absolutnie niemo
Ň
liwe, by poziom oleju sam z
siebie spadł do zera. Chyba
Ň
e kto
Ļ
mu w tym dopomógł.
Je
Ň
eli co
Ļ
si
ħ
zepsuło, nie było to z pewno
Ļ
ci
Ģ
dziełem przypadku. Kto
Ļ
próbował j
Ģ
zabi
ę
.
Trzeba przyzna
ę
,
Ň
e prawie mu si
ħ
udało.
Dotkn
ħ
ła ostro
Ň
nie guza, wzbieraj
Ģ
cego tu
Ň
pod lini
Ģ
włosów. Bolało jak wszyscy diabli. Jednak
poza tym nic powa
Ň
nego jej nie dolegało, a uczucie dezorientacji zacz
ħ
ło ust
ħ
powa
ę
. Była
jedynie obolała i posiniaczona w najbardziej nietypowych miejscach. Ale to przejdzie. Teraz
trzeba si
ħ
wygramoli
ę
z rozbitej maszyny, a potem, razem z Rutlandem, rusz
Ģ
w dalsz
Ģ
drog
ħ
do...
Rutland... Przypomniała go sobie, jak tu
Ň
przed startem, blady jak kreda, powiedział: „Nie lubi
ħ
lata
ę
, Wasza Wysoko
Ļę
. Je
Ň
eli mo
Ň
na, usi
Ģ
d
ħ
z tyłu".
Po tym przykrym do
Ļ
wiadczeniu pewnie ju
Ň
nigdy nie wsi
Ģ
dzie do samolotu.
W kabinie robiło si
ħ
coraz zimniej, a wiatr na dworze zawodził i po
Ļ
wistywał. Brit zadr
Ň
ała.
- Rutland? - Jej głos zabrzmiał słabo i niepewnie. Odwróciła si
ħ
i spojrzała do tyłu. - Nic ci si
ħ
nie sta... - ostatnie słowo przerodziło si
ħ
w krzyk.
M
ħŇ
czyzna tkwił zakleszczony pomi
ħ
dzy tylnymi fotelami. Głow
ħ
, zgi
ħ
t
Ģ
pod nienaturalnym
k
Ģ
tem, wtulił w ramiona. Z bladej jak papier twarzy spogl
Ģ
dały na Brit szkliste, martwe oczy.
Wi
ħ
c jednak si
ħ
nie myliła, gdy pomy
Ļ
lała,
Ň
e Rutland Gottshield ju
Ň
nigdy wi
ħ
cej nie poleci
samolotem... Chyba
Ň
e w trumnie, na swój własny pogrzeb...
Zakryła dłoni
Ģ
usta i wci
Ģ
gn
ħ
ła przez nos powietrze. Potem zrobiła wydech. I jeszcze raz
powtórzyła to samo.
Miała ochot
ħ
krzycze
ę
. Bez reszty pogr
ĢŇ
y
ę
si
ħ
w bólu, podda
ę
panice. Czuła,
Ň
e jeszcze
moment, a do reszty si
ħ
załamie.
Zakl
ħ
ła cicho.
- Nie wolno ci si
ħ
poddawa
ę
- nakazała sobie przez z
ħ
by. - Musisz si
ħ
trzyma
ę
.
Udaj
Ģ
c,
Ň
e nie widzi martwych oczu Rutlanda, uwa
Ň
nie rozejrzała si
ħ
po wn
ħ
trzu kabiny. Drzwi z
lewej i z prawej strony były zablokowane. Szarpn
ħ
ła za klamki, a potem spróbowała wypchn
Ģę
drzwi - bez skutku.
No có
Ň
, trudno. T
Ģ
drog
Ģ
nie uda jej si
ħ
wyj
Ļę
. Oczywi
Ļ
cie wydostanie si
ħ
jako
Ļ
na zewn
Ģ
trz.
Zabierze te
Ň
swój baga
Ň
, kurtk
ħ
oraz bro
ı
, spoczywaj
Ģ
c
Ģ
bezpiecznie w siatce za tylnym fotelem.
Wzi
ħ
ła gł
ħ
boki oddech i zacz
ħ
ła si
ħ
przepycha
ę
pomi
ħ
dzy przednimi siedzeniami. Gdy
próbowała przecisn
Ģę
si
ħ
obok Rutlanda, jego bezwładne martwe ciało przygniotło Brit.
Znów zaczerpn
ħ
ła tchu. I jeszcze raz...
Potem z wysiłkiem odepchn
ħ
ła zwłoki pod okno, zza tylnego siedzenia wyci
Ģ
gn
ħ
ła siatk
ħ
ze
swoimi rzeczami, po czym przeczołgała si
ħ
z powrotem do przedniej cz
ħĻ
ci kabiny.
- Bro
ı
... - mrukn
ħ
ła. To przecie
Ň
dziki kraj. Nie mówi
Ģ
c ju
Ň
o tym,
Ň
e nie spadła z nieba
przypadkiem. Powinna o tym pami
ħ
ta
ę
.
Na szcz
ħĻ
cie umiała strzela
ę
. Nauczył j
Ģ
tego przed laty wuj Cam, wła
Ļ
ciciel rozległych winnic
w Napa Valley.
Ę
wiczyła pó
Ņ
niej t
ħ
umiej
ħ
tno
Ļę
na terenie pewnej strzelnicy w San Fernando
Valley. Kiedy si
ħ
mieszka i pracuje w jednej z bardziej niebezpiecznych dzielnic Los Angeles,
warto wiedzie
ę
, jak mo
Ň
na si
ħ
obroni
ę
. Zarówno w domu, jak i w pracy. Zatrudniła si
ħ
wtedy w
pizzerii, we wschodniej cz
ħĻ
ci Hollywood, gdzie dorabiała jako kelnerka.
Bolesna prawda była taka,
Ň
e Brit, cho
ę
umiała posługiwa
ę
si
ħ
broni
Ģ
i prowadzi
ę
samolot, nie
zdołała uko
ı
czy
ę
studiów i mimo
Ň
e rodzina wyznaczyła jej pensj
ħ
, nieustannie brakowało jej
pieni
ħ
dzy. Wszystko przez to,
Ň
e miała za du
Ň
o zaj
ħę
. Lekcje pilota
Ň
u. Kursy samoobrony i
wspinaczki. Treningi na strzelnicy. A je
Ļ
li przy okazji kto
Ļ
z przyjaciół znalazł si
ħ
w potrzebie i
prosił o po
Ň
yczk
ħ
, nigdy nie potrafiła odmówi
ę
.
St
Ģ
d w jej
Ň
yciu pojawiła si
ħ
pizzeria. Paolo, Roberto i reszta uwa
Ň
ali,
Ň
e to bardzo zabawne,
kiedy mówiła im,
Ň
e maj
Ģ
trzyma
ę
r
ħ
ce przy sobie, je
Ļ
li nie chc
Ģ
stan
Ģę
oko w oko z jej sigiem
.22. „Dzielna kobitka" mówili o niej,
Ļ
miej
Ģ
c si
ħ
Ň
yczliwie.
Niestety, teraz nie było ju
Ň
si
ħ
z czego
Ļ
mia
ę
. Brit umocowała kabur
ħ
, naładowała bro
ı
i wsun
ħ
ła
j
Ģ
pod lewe rami
ħ
, a na wierzch wło
Ň
yła ciepł
Ģ
kurtk
ħ
. Cho
ę
to dopiero wrzesie
ı
, w Vildelundzie,
dzikim, północnym rejonie ojczyzny jej przodków, panowały dotkliwe chłody.
Na koniec narzuciła na rami
ħ
plecak i była gotowa do drogi.
Jednak nie ruszyła si
ħ
z miejsca. W kabinie panowało przenikliwe zimno, ale na dworze musiało
by
ę
jeszcze gorzej. Mo
Ň
e mimo wszystko lepiej zosta
ę
tutaj, w towarzystwie zmarłego Rutlanda,
po
Ļ
ród dziwnych odgłosów? Przynajmniej wiadomo, czego mo
Ň
na si
ħ
spodziewa
ę
.
Si
ħ
gn
ħ
ła do kieszeni i odetchn
ħ
ła z ulg
Ģ
, gdy palce jej natrafiły na pełn
Ģ
torebk
ħ
dra
Ň
etek
orzechowych M&M. Lubiła je podjada
ę
, zwłaszcza gdy pisała na laptopie jedn
Ģ
ze swoich
niedoko
ı
czonych powie
Ļ
ci, niezmiennie zaczynaj
Ģ
cych si
ħ
od wielkiego wybuchu. Pocieszała si
ħ
dra
Ň
etkami tak
Ň
e w chwilach zdenerwowania lub raczyła z zadowolenia...
Zreszt
Ģ
, okazja nie była wa
Ň
na. Lubiła je, i tyle. Niektórzy pal
Ģ
, a Brit pogryzała orzechowe
dra
Ň
etki. Wkładała je do ust po jednej, a potem wolno ssała, póki nie rozpu
Ļ
ciła si
ħ
warstwa
czekolady, i dopiero wtedy wbijała z
ħ
by w orzeszek. Było to bardzo miłe, relaksuj
Ģ
ce zaj
ħ
cie.
W tej jak
Ň
e trudnej sytuacji przydałoby si
ħ
troch
ħ
spokoju. Musi si
ħ
te
Ň
skupi
ę
. Wyj
ħ
ła z kieszeni
torebk
ħ
, rozerwała opakowanie i wzi
ħ
ła jedn
Ģ
dra
Ň
etk
ħ
.
ņ
ółt
Ģ
. Lubiła
Ň
ółte. Co tu kry
ę
- lubiła
wła
Ļ
ciwie wszystkie kolory. Nawet zielone.
Zwin
ħ
ła rozdarte opakowanie i wsun
ħ
ła z powrotem do kieszeni, a cukierek wsadziła do ust.
Mmm, pycha!
Wstyd przyzna
ę
, ale zaczynała
Ň
ałowa
ę
,
Ň
e nie jest u siebie, w Hollywood, w swoim
Ļ
licznym,
przytulnym mieszkanku. Mogłaby wła
Ļ
nie wi
Ģ
za
ę
sznurowadła przed wyj
Ļ
ciem z domu, jak
zwykle spó
Ņ
niona na popołudniow
Ģ
zmian
ħ
, szykowa
ę
si
ħ
na wysłuchanie paru słów reprymendy
od szefa i...
- Nie! - Wyprostowała si
ħ
gwałtownie i wbiła z
ħ
by w orzeszek, zanim jeszcze rozpu
Ļ
ciła si
ħ
czekoladowa otoczka. Nawet o tym nie my
Ļ
l! - nakazała sobie w duchu. Sama tego chciała
Ļ
.
Dlatego,
Ň
e musiała
Ļ
to zrobi
ę
, zgin
Ģ
ł człowiek. Nie próbuj si
ħ
teraz wycofa
ę
.
Dosy
ę
dekowania si
ħ
w roztrzaskanej kabinie samolotu. Pora zrobi
ę
nast
ħ
pny krok. Czas ruszy
ę
w drog
ħ
.
Przeczołgała si
ħ
pomi
ħ
dzy fotelami, naparła na zablokowane drzwi i wypchn
ħ
ła z ramy
strzaskan
Ģ
szyb
ħ
z pleksiglasu. Potem wyrzuciła na zewn
Ģ
trz plecak, a na koniec sama
przecisn
ħ
ła si
ħ
przez ciasny otwór.
Kiedy wydostała si
ħ
z wraku, znów prze
Ň
yła co
Ļ
w rodzaju szoku. Jednak lepsze to ni
Ň
wylewanie łez i krzyczenie ze strachu.
Przede wszystkim prze
Ň
yła, a to ju
Ň
co
Ļ
.
Gdyby tylko Rutland mógł pełzn
Ģę
teraz obok niej...
Dr
ŇĢ
c z zimna, przycupn
ħ
ła na twardym skalistym gruncie i zajrzała w gł
Ģ
b postrz
ħ
pionej dziury,
z której dopiero co wylazła.
Powinna chyba wróci
ę
do
Ļ
rodka i spróbowa
ę
wyci
Ģ
gn
Ģę
zwłoki Rutlanda, by zapewni
ę
mu
godny, cho
ę
płytki pochówek w skalistej ziemi.
Znów si
ħ
wzdrygn
ħ
ła i potrz
Ģ
sn
ħ
ła głow
Ģ
. Wykopanie grobu kosztowałoby sporo czasu i sił, a
ona musiała teraz za wszelk
Ģ
cen
ħ
oszcz
ħ
dza
ę
i jedno, i drugie. Poza tym Rutlandowi i tak jest
ju
Ň
wszystko jedno.
Podpieraj
Ģ
c si
ħ
na kolanach i łokciach, spróbowała si
ħ
podnie
Ļę
. Łups! Zakr
ħ
ciło jej si
ħ
w
głowie, a
Ň
oł
Ģ
dek podjechał do gardła. Przez kilka sekund wci
Ģ
gała do płuc zimne powietrze, a
potem wypu
Ļ
ciła je, ze wzrokiem wbitym w ziemi
ħ
. Słyszała ostry krzyk kr
ĢŇĢ
cego nad głow
Ģ
jastrz
ħ
bia, szum fal rozbijaj
Ģ
cych si
ħ
o przybrze
Ň
ne skały, szept wiatru i skrzypienie wraku, który
był niegdy
Ļ
jej samolotem. Czuła chłodny dotyk mgły i balsamiczny zapach sosen. Nagle dotarło
do niej,
Ň
e musiała skaleczy
ę
si
ħ
w r
ħ
k
ħ
, bo zobaczyła stru
Ň
ki zakrzepłej krwi.
Poruszyła palcami. W porz
Ģ
dku. Nic jej nie jest. Podniosła si
ħ
i otrzepała błoto z kurtki i
d
Ň
insów.
Da sobie rad
ħ
.
Prócz kilku zadra
Ļ
ni
ħę
oraz nabrzmiewaj
Ģ
cego guza na skroni, wyszła z katastrofy praktycznie
bez szwanku. Jej niezawodny timex był wyposa
Ň
ony w kompas, miała te
Ň
ze sob
Ģ
map
ħ
z
zaznaczon
Ģ
strzałkami tras
Ģ
. Dostała j
Ģ
, wraz ze szczegółow
Ģ
instrukcj
Ģ
, od Medwyna, który
urodził si
ħ
w Vildelundzie. Zapasy
Ň
ywno
Ļ
ci powinny wystarczy
ę
jej na kilka dni, potrafiła
roznieci
ę
ogie
ı
, a pod ciepł
Ģ
kurtk
Ģ
miała gruby wełniany sweter oraz dobrej jako
Ļ
ci termiczn
Ģ
bielizn
ħ
. Miała te
Ň
solidne buty oraz skarpetki z najlepszej wełny. I oczywi
Ļ
cie bro
ı
, któr
Ģ
z
łatwo
Ļ
ci
Ģ
si
ħ
posłu
Ň
y, gdy zajdzie taka konieczno
Ļę
.
Wprawdzie nie sko
ı
czyła studiów i miewała trudno
Ļ
ci ze znalezieniem pracy, ale w sytuacjach
ekstremalnych potrafiła sobie doskonale poradzi
ę
.
W
ħ
drowała przecie
Ň
przez góry Sierra, zaliczyła Appalachy oraz par
ħ
szlaków nizinnych.
Dlatego te
Ň
nie w
Ģ
tpiła,
Ň
e uda jej si
ħ
trafi
ę
do wioski mistyków, gdzie miał jakoby mieszka
ę
Eric Greyfell, syn Medwyna oraz jedyny człowiek, który mógłby jej powiedzie
ę
prawd
ħ
o
Ļ
mierci jej brata Valbranda. Tak
Ģ
miała przynajmniej nadziej
ħ
.
Dotrze do Greyfella i przeprowadzi z nim rozmow
ħ
, na któr
Ģ
tak niecierpliwie czekała. A pó
Ņ
niej
wróci na łono cywilizacji i odnajdzie tego, kto uszkodził samolot i tym samym zamordował
biednego Rutlanda. Dopilnuje, by winni zostali ukarani, i wy
Ļ
le ludzi po zwłoki przewodnika.
Patrz
Ģ
c na dziki, pos
ħ
pny krajobraz, pomy
Ļ
lała,
Ň
e mo
Ň
na na to wszystko spojrze
ę
i z innej
strony. Katastrofa samolotu i
Ļ
mier
ę
Rutlanda były najgorszym, co mogło si
ħ
wydarzy
ę
. I stało
si
ħ
.
Czyli najgorsze ju
Ň
min
ħ
ło, a ona szcz
ħĻ
liwie nadal jest w
Ļ
ród
Ň
ywych.
Ledwie zd
ĢŇ
yła to pomy
Ļ
le
ę
, co
Ļ
przeleciało jej tu
Ň
nad uchem. Tak blisko,
Ň
e niemal musn
ħ
ło
włosy.
Wniosek nasuwał si
ħ
sam: Otó
Ň
najgorsze bynajmniej nie min
ħ
ło.
Brit przykl
ħ
kła na jedno kolano i si
ħ
gn
ħ
ła po bro
ı
, ale nie zd
ĢŇ
yła jej wyci
Ģ
gn
Ģę
do ko
ı
ca z
kabury, gdy usłyszała
Ļ
wist i poczuła silne uderzenie w lewe rami
ħ
.
Strzała! Zdumionym wzrokiem powiodła wzdłu
Ň
brzeszczotu a
Ň
po ostrze zanurzone w kilku
warstwach materiału. Na przedzie kurtki wykwitła nagle czerwona plama. Ciepła, wilgotna krew
rozlała si
ħ
pod swetrem.
Dobre cho
ę
to,
Ň
e prócz uderzenia nie czuła bólu.
Mo
Ň
na równie
Ň
zaliczy
ę
na plus to,
Ň
e jeszcze nie umarła i my
Ļ
lała zupełnie trze
Ņ
wo.
Przeczesała wzrokiem teren, szukaj
Ģ
c napastnika. Jest! Zza czarnego głazu, jakie
Ļ
pi
ħ
tna
Ļ
cie
metrów dalej, wyłonił si
ħ
młody chłopak, co najwy
Ň
ej osiemnastoletni. Miał długie złote włosy,
ubrany był w skóry, a w r
ħ
ku trzymał kusz
ħ
, wycelowan
Ģ
w jej kierunku. Ona jednak zd
ĢŇ
yła ju
Ň
wyj
Ģę
pistolet. Niezdarnie odbezpieczyła bro
ı
, gdy
Ň
lewa r
ħ
ka zdawała si
ħ
nie funkcjonowa
ę
zbyt dobrze, i wtedy lewa dło
ı
do reszty odmówiła posłusze
ı
stwa. Dziwna sprawa, ale poradzi
sobie. Potrafi przecie
Ň
strzela
ę
ze swojego siga .22 tak
Ň
e jedn
Ģ
r
ħ
k
Ģ
. Wycelowała,
Ļ
wiat zastygł
na moment w miejscu, by zaraz potem zawirowa
ę
.
Prawa r
ħ
ka! Z ni
Ģ
tak
Ň
e stało si
ħ
co
Ļ
dziwnego. Nagle zacz
ħ
ła Brit tak ci
ĢŇ
y
ę
,
Ň
e nie mogła jej
ju
Ň
utrzyma
ę
przed sob
Ģ
. Potem rami
ħ
opadło bezwładnie, a pistolet wy
Ļ
lizgn
Ģ
ł si
ħ
z
pozbawionej czucia dłoni i wyl
Ģ
dował u jej stóp.
No tak! Ju
Ň
po niej!
Jednak, nim strzała pofrun
ħ
ła w jej kierunku, a jej zdr
ħ
twiałe, oci
ħŇ
ałe ciało zd
ĢŇ
yło osun
Ģę
si
ħ
na ziemi
ħ
, usłyszała wystrzał. Jej zbyt młody, niedoszły morderca run
Ģ
ł z j
ħ
kiem do tyłu. Strzała,
wycelowana w jej serce, zboczyła z kursu.
Brit le
Ň
ała na plecach, kompletnie oszołomiona. Pewnie od ostrza, przebijaj
Ģ
cego jej rami
ħ
. Nie
straciła jeszcze przytomno
Ļ
ci, to znaczy nie do ko
ı
ca, tylko zawisła w dziwnej, mglistej
przestrzeni pomi
ħ
dzy jaw
Ģ
a nico
Ļ
ci
Ģ
.
Le
Ň
ała na kamieniach, a wiatr
Ļ
wistał jej nad głow
Ģ
. Teraz widziała ju
Ň
jastrz
ħ
bia, którego krzyk
słyszała przed chwil
Ģ
. Kr
ĢŇ
ył nad ni
Ģ
, hen, w górze, a jego czarne skrzydła wyra
Ņ
nie rysowały si
ħ
na tle zimnego bł
ħ
kitu nieba.
I nagle usłyszała kroki. Kto
Ļ
szedł ku niej po skalistym gruncie. Potem nachylił si
ħ
nad ni
Ģ
jaki
Ļ
m
ħŇ
czyzna. Z poci
Ģ
głej, uderzaj
Ģ
co przystojnej twarzy spojrzały na ni
Ģ
gł
ħ
boko osadzone,
hipnotyzuj
Ģ
ce zielonkawe oczy. Znała t
ħ
twarz ze zdj
ħę
, które pokazywał jej stary, poczciwy
Plik z chomika:
dobrodziej111
Inne pliki z tego folderu:
Edwards Jane - Czuły tyran.pdf
(462 KB)
Garlock Dorothy - Zapisane w gwiazdach.pdf
(1063 KB)
WhiteFeather Sheri - Przybysz znikąd.pdf
(353 KB)
Wright Laura - Zostań w raju.pdf
(344 KB)
Smith Karen Rose - Kobieta z przeszłcią.pdf
(822 KB)
Inne foldery tego chomika:
nowosci czy aby
nowosci czy aby(1)
nowosci czy aby(10)
nowosci czy aby(11)
nowosci czy aby(12)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin