Pszenica jest cicha, kiedy się ją miele, jak Pan kiedy Go sądzono. Pszenica nie woła, gdy się ją zabija, jak Pan, gdy Go krzyżowano. Oddaje się ręce, która ją zabiła, jak Pan oddawał się wrogom. Pozostawia swe łuski, jak Pan pozostawił prześcieradła wstając z grobu. Pszenica milczy, gdy się ją miele, ginie i ożywa w ukryciu. Pozornie umiera, naprawdę żyje i rośnie szybko, zapuszcza korzenie w dostępną sobie glebę i wiąże łodygę z pulchną ziemią. Ryczą pioruny, dopominając się dla niej pokarmu, migają błyskawice, świecąc jej jak pochodnia. Pszenica pije mleko, które z nią się nie urodziło, gromadzi skarby, które z nią nie zstąpiły. Nosi dzieci; na ramiona jej wchodzą własne córki, pszeniczne kłosy. Tak Pan niósł niewolę zmarłych i wyprowadził ich z otchłani. Pszenicę wynoszą na boisko, jak wyprowadzono Pana do Syjonu, pszenice wynoszą do młyna, jak Pana oddano krzyżowi. Judea ją nosiła jak matka, Kościół ją pozywa jako wybrana Pani. Przyprawia ją ogień. W jego żarze pszenica nabiera przyjemnego smaku. Gdy dokonano wszystkiego, co było przepisane, przynosi się ją na stół króla. Słodkością swą nasyca ona głodnych; tym, co ją spożywają daje siłę. Podobnie Pan położył swe ciało na stole Świętego ołtarza. Pożywały je spragnione narody i zdobyły siłę do podeptania śmierci.
Cyrollonas
PiterMax2024