sciaga.doc

(502 KB) Pobierz
Dlaczego biezacy rok jest rokiem Mickiewiczowskim

Dlaczego biezacy rok jest rokiem Mickiewiczowskim.
Bieżący rok nazywamy jest "Rokie Mickiewiczowskim", ponieważ obchodzimy dwusetną rocznicę urodzin wybitnego poety polskiego romantyzmu.
A. Mickiewicz urodził się 24 XII 1798 r. w Zaosiu koło Nowogródka. Po ukonczeniu szkół dominikańskich w Nowogródku wstąpił w 1815 r. na Uniwersytet w Wilnie. W czasie studiów poeta należał do Towarzystwa Filomatów, któremu podlegał założony przez Mickiewicza i Zana "Związek Przyjaciół", utworzone w 1820 r. "Towarzystwo Filaretów". Organizacje te miały za zadanie przygotować młodzież wileńską do działalności patriotyczno - politycznej. W 1823 r. dzialalność organizacji została przerwana w skutek aresztowań i słynnego procesu filomatów. Do procesu filomatów Mickiewicz pracował jako nauczyciel w Kownie. Po procesie został skazany na przymusowy pobyt w Rosji. Przebywał w Petersburgu, Odessie i Moskwie. W 1829 r. wyjechał do Niemiec, a potem przez Francję do Włoch. Na wieść o wybuchu powstania listopadowego przybył w Poznańskie, a po upadku powstania wraz z falą emigrantów znalazł się w Dreźnie, a następnie udał się do Paryża. W roku 1839 był wykładowcą literatur słowiańskich w College de France. W okresie Wiosny Ludów redagował "Trybunę Ludów". W 1855 r. wyjechał do Konstantynopola, aby u boku armii tureckiej organizować legion polski do walki z caratem. Zamierzenia te przerwała nagła śmierć poety 25 XI 1855r.
Twórczość Adama Mickiewicza jest bardzo bogata i różnorodna. Obejmuje ballady, sonety, dramat, artykuły publicystyczne w "Trybunie Ludów", oraz wielką epopeję narodową: "Pan Tadeusz". Poeta uznany jest za naszego wieszcza narodowego.
W 1822 roku ukazał się w Wilnie I tom "Poezji" Mickiewicza, w skład którego weszło 14 ballad i romansów. Tematyka tych utworów oparta jest na motywach fantastycznych, najczęściej pochodzenia ludowego.
Akcja ballady pt:"Świteź" rozgrywa się w okresie walk Litwy z Rusią. W pierwszej części utworu poeta opisuje jezioro Świteź, które urzeka pięknem, tajemniczością i grozą. Nikt nie odważy się oglądać tego pięknego krajobrazu nocą, ponieważ wówczas panują tam zjawy, mary i straszydła. Z jeziora dochodzą odgłosy walczących i krzyki kobiet. Dziedziniec z Płużyn próbował odkryć tajemnicę jeziora. Ksiądz pobłogosławił jego zamierzenia oraz sprzęt, jaki miał mu służyć. Z dna jeziora wyłowiono rusałkę, która opowiedziała tragedię Świtezi. Bohaterowie ballady Mendog i Tuhan są postaciami fikzyjnymi. Władca Świtezi Tuhan udał się na pomoc obleganemu przez cara Rusi - Mendogowi. W grodzie pozostały bezbronne kobiety, dzieci i starcy. Po odjeździe Tuhana gród oblegały ruskie wojska. Przerażone kobiety postanowiły raczej umrzeć, niż zostać zhańbione przez wroga. Aby zapobiec mordom, córka Tuhana błagała Boga o smierć. Wówczas wody jeziora Świteź wystąpiły z brzegów i zatopiły miasto. Kobiety i dzieci zamieniły się w kwiaty. Kwiaty te posiadały tajemnicza moc. Kto je zerwał, padł dotknięty chorobą i śmiercią. Jest to motyw charakterystyczny w balladzie. Zgodnie z ludowym pojęciem każda zbrodnia - a był nią atak na bezbronny gród - pociąga zasłużoną karę. Kwiaty zerwał car i "ruska zgraja". Śmierć była dla nich odpowiednią karą. W balladzie "Świteź" A. Mickiewicz przedstawił również ludową wiarę w istnienie boginek wodnych, w zatopione na dnie jeziora miasto. Utwór rozgrywa się w romantycznej scenerii zawierajacej wiele elementów ludowych, fantastycznych i tajemniczych.
Problem winy i kary zawarty jest również w balladzie pt: "Świtezianka". Jej akcja rozgrywa się w romantycznej scenerii jeziora Świteź koło Nowogródka. Bohaterem utworu jest młody strzelec i dziewczyna imieniem Świtezianka. Przystojny młodzieniec codziennie wieczorem przy blasku księżyca spacerował z tajemniczą nieznajomą. Przyrzekał jej wierność i miłość. Prosił ukochaną, by zamieszkała z nim w jego chacie, gdzie jest pod dostatkiem owoców, mleka i zwierzyny. Nie chciał, aby dziewczyna błąkała się jak upiór po kniejach. Wówczas strzelec został poddany próbie, ponieważ dziewczyna pamiętała ostrzeżenia ojca:

"Słowicze wdzieki mężczyzny głowie,

A w sercu lisie zamiary".

Ta sama Świtezianka przybrała postać innej dziewczyny o przecudnej urodzie. Gdy strzelec wracał do swojej chaty wyłonia się z wód jeziora. Piękna zjawa zaczęła uwodzić młodzieńca, obiecując mu niesamowite rozkosze i przeżycia. Strzelec urzeczony urodą dziewczyny zlekcewżył złożoną przysięgę i uległ namowie. W świetle księżyca, w którym stała Świezianka oszołomiony młodzieniec rozpoznał dziewczynę,której tak niedawno przyrzekał miłość i wierność. Za niedochowanie przysięgi niewiernego strzelca spotkała okrutna kara. Jego i tajemniczą dziewczynę pochłonęły wody jeziora. Świtezianka nadal pląsa się po falach, a nieszczęśliwa dusza młodzieńca jęczy pod pobliskim modrzewiem. Utwór "Świtezianka" jest balladą, ponieważ zawiera elementy epickie. Opowiada o niezwykłych wydarzeniach, treść oparta jest na wierzeniach ludowych, w utworze panuje nastrój grozy i tajemniczości bogaty w zjawy i duchy. Poza tym podobnie jak w poprzedniej balladzie winny poniósł zasłużoną karę.
Kolejną balladą A. Mickiewicza jest "Powrót taty". Autor opowiada w niej o sile modlitwy, sile wiary, która nawet na zabójcy czyni wrażenie.
Dzieci kupca, który długo nie wracał z podróży, modliły się za niego za miastem, przy cudownym obrazku. On odprawił sługi z wozem kupieckim i ruszył ku miastu do dzieci. Drogę zastąpili im zbójcy. Prawdo podobnie kupiec stracił by życie, gdyby nie postawa przywódcy bandy. Wzruszyły go modlitwy dzieci czekających na ojca. Przywódca poprosił dzieci, aby czasami pomodliły się rownież za jego duszę. A więc wierzy w Boga i pragnie zbawienia. Pouczenie czyli morał ballady zawiera się w myśli, iż potężna jest siła modlitwy. To ona przemienia zbójcę w istotę ludzką, która odczuwa współczucie dla swojej ofiary i daruje kupcowi życie.
Cechy romantyczne takie jak: ludowość, fantastyka i tajemniczość zawiera II część "Dziadów" A. Mickiewicza wydana w 1823 r. W przedmowie do dramatu poeta wyjaśnił powstanie tytułu. Otóż pochodzi on od nazwy uroczystości obchodzonej w Dzień Zaduszny przez lud Wielkiego Księstwa Litewskiego, w ustronnyc kaplicach, z dala od ludzi. Istotą jej było udzielenie pomocy duszom zmarłych przodków, czyli "dziadów", męczącym się w czyśćcu. Urocystość nazwano również "ucztą kozła".
Wieczorem w starej cmentarnej kaplicy zbierali się pod przewodnictwem guślarza wieśniacy, którzy tworzyli chór. Biorący udział w obrzędzie wzywali kolejno dusze. Prowadzący ceremonią guślarz zachęcał dusze "dziadów" do przybycia na uroczystość. Żywi pragnęli udzielić zmarłym pomocy, czętując ich przygotowanym wcześniej posiłkiem.
Jako pierwsze pojawiły sie tak zwane "duchy lekkie". Były to dwa aniołki - duszyczki dzieci, Rózi i Józia. Dzieci te nie zaznały w ziemskim życiu cierpienia i goryczy. Były na ziemii zbyt szczęśliwe, więc po śmierci nie mogły od razu pójść do nieba. Prosiły zebranych o dwa ziarnka gorczycy i wówczas będą mogły odejść. Guślarz dał gorczycę i widma odeszły.
Jako drugie ukazały się zebranym "duchy najcięższe". W utworze takim duchem jest Widmo złego pana, który cierpi z powodu głodu i pragnienia. Prosił o trochę napoju i pożywienia. Otrzymał je, ale natychmiast zjawił się chór ptaków - wrony i kruki, które zjadły pokarm. Ptaki były duchami męczonych w przeszłości przez pana ludzi. Kruk był duchem człowieka, który będąc głodnym, zakradł się do ogrodu pana i ukradł kila jabłek. Za karę zchłostano go na śmierć. Sowa to duch kobiety, która w zimie z rozkazu pana została pobita i wyrzucona za wrota, chociaż w tym czasie we dworze bawiono się i ucztowano. Zamarła na śmierć. Pan jest winien tej tragedii. Widmo stwierdza, że będzie tak musiał cierpieć wiecznie, gdyż:
                                                                            "Kto nie był za życia człowiekiem,

Temu człowiek nic nie pomoże".

Jako trzecie pojawiły się "duchy pośrednie". Takim duchem jest widmo Zosi, która żyła "nie dla ludzi, nie dla świata". Była kiedyś najpiękniejszą dziewczyną we wsi, ale nie pokochała żadnego chłopca, za żadnego nie wyszła. Pogardziła miłością, była zbyt dumna, nigdy "nie dotknęła ziemi". Teraz nie chciała jedzenia, chciała, by chłopcy podbiegli do niej, chwycili za ręce i ściągneli ją na ziemię. Jest to jednak niemożliwe. Guślarz nakazał parobkom zostawienie widma w spokoju. Odkrył jednak przed duchem Zosi przyszłość. Oto po dwóch latach błąkania się po ziemi, będzie mogła dostać się do nieba. Duch Zosi zginął, ale pozostawił po sobie kilka słów nauki:
                                                                                  "Kto nie dotknął ziemi ni razu,

Ten nigdy nie może być w niebie".

Gdy uroczystość "dziadów" dobiega końca okazało się, że bez zaproszenia pojawiło się jeszcze jedno widmo - duch młodzieńca z krwawą raną na piersi. Widmo stało nieruchomo i wpatrywało się w jedną z pasterek wskazując ręką na serce. Cały czas milczało. Dopiero gdy chłopi wyprowadzili dziewczynę, widmo wyszło z kaplicy za nimi i uroczystość dobiegła końca.
II część "Dziadów" ukazuje obrzęd, w czasie którego żyjący usiłują pomóc duchom swoich zmarłych bliźnich przebywających w czyśćcu. Mickiewicz, opierając się na wierzeniach ludu dzieli grzechy na różne kategorie. Grzechami, jak wynika z utworu mogą być złe uczynki lub nawet bezczynność. W życiu nie wolno bowiem przyjmować postawy biernej, trzeba coś robić, rozwijać się, dawać radość innym i pozostawić po sobie ważny ślad. To bardzo ważna wskazówka moralna i etyczna dla każdego człowieka.Trzeaba być wzorowym człowiekiem, bo każda wina pociąga za sobą karę. Podobnie jak w balladach tak i w tym dramacie poruszony jest problem winy i kary oraz odpowiedzialności człowieka. Nastrój tajemniczości i grozy jest również charakterystyczny dla tego utworu, gdyż są to elementy typowo romantycznej poezji.
Do liryki patriotycznej A. Mickiewicza zaliczamy wiersz pt: "Śmierć pułkownika". Utwór poświęcony jest bohaterskiej uczestniczce walk powstańczych na Litwie w 1830 r. Emilii Plater. Poeta opisuje moment jej śmierci, porównując ją do śmierci Stefana Czarnieckiego, który umierając poprosił o wprowadzenie do izby swego konia, z którym się pożegnał. Podobnie kazała zrobić Emilia Plater. Żegnający ją żołnierze, płakali po swoim dzielnym wodzu, którym była kobieta - pułkownik. Także prosty, wiejski lud płakał, kiedy dzielna kobieta żegnała się ze swym koniem, a potem ze światem i swoimi żołnierzami. Nazajutrz Moskale zajęli okolicę, a lud schronił zmarłego wodza do pasterskiej chaty.
"Reduta Ordona" to jeden z najpiękniejszych wierszy powstańczych, napisany na podstawie opowiadania adiutanta, Stefana Garczyńskiego. Pierwsza część utworu to opis układu sił wrogich sobie wojsk. Refleksje poety dotyczą niezwykłej przewagi liczebnej wroga, a także siły carskiego okrucieństwa, która każe tysiącom ludzi iść w bój i ginąć za państwo cara. Jego władza sięga od Niemna do Chiwy. Nieposłuszni jego rozkazom wywożeni są na Syberię. Wielka jest chwała i bohaterstwo Polaków, którzy stanęli do walki z szatańskim władcą połowy świata. Obserwując pole walki adiutant relacjonuje zdobycie reduty. Walczącym powstańcom zabrakło amunicji. Zanim Moskale zdążyli zawładnąć redutą Ordon zdecydował się na odważny i bohaterski czyn - wysadził redutę, aby amunicja nie dostała się w ręce wroga. W relacji Mickiewicza Ordon zginął, chociaż wiadomo, że w rzeczywistości uratował się. Takie przedstawienie losów Ordona służy do podkreślenia jego bohaterstwa. Wiersz kończy się opisem pola bitwy, na którym pozostały ciała poległych żołnierzy, obrońców i napastników, którzy po śmierci zawarli "wieczny pokój". Poeta wyraża nadzieję, że musi kiedyś nadejść kres carskiego despotyzmu.

 

Dlaczego mówimy że poezja Kochanowskiego jest uniwersalna.

Jan Kochanowski to najwybitniejszy pisarz polski XVI w. Jego poezja jest uniwersalna i utwory tego poety czytam najchetniej.
Kochanowski w swych utworach krytykował i ganił szlachtę i magnatów. W wyrazisty sposób przedstawił umiłowanie do ojczystej przyrody i ludowych obyczajów. Moim zdaniem Kochanowski był twórcą pieknej, wspaniałej literatury i języka literackiego. Używał wielu środków stylistycznych, porównań, przenośni, epitetów, zdrobnień. Pierwszy zaczął pisać wierszem sylabicznym, nieregularnym czyli wolnym. Na jego twórczość składają się różne gatunki literackie: fraszki, pieśni, treny. Kochanowski wiele lat spędził na dworze królewskim, doskonale władał łaciną - językiem dworu, kościoła, nauki, jednak sam zdecydował się pisać po polsku, rozwijać polszczyznę i uczynić ją równą łacinie. Był to śmiały i odważny krok jak na ówczesną epokę. Aby bardziej przybliżyć piękno ojczystej mowy, poeta przucił karierę dworską i osiadł się w kochanym Czarnolesie, gdyż bezpośrednie obcowanie z naturą było źródłem natchnienia twórczego.
Wśród wielu form literackich spuścizny poety są między innymi fraszki.
Liczą one ponad 400 lat, a ich polszczyzna jest nadal żywa, zrozumiała i barwna.
Fraszka "O Koźle" oparta jest na pomyśle podwójnego znaczenia słowa "Kozioł". To nazwisko człowieka pijanego, pytającego o północy o drogę, jak również nazwa zwierzęcia. Zwierzę zasypia w chlewiku, na który również zasługuje pijany człowiek.
Fraszka "O doktorze Hiszpanie" należy do grupy o tematyce dworskiej. Jej bohaterem jest lekarz, prawnik i poeta, spolonizowany Hiszpan. Doktorowi przydarzyła się niemiła przygoda, gdy to jego kompani od kielicha nie pozwolili mu spać. Wyłamali drzwi i zmusili do wypica dzbana wina. Doktor, który szedł spać trzeźwy - obudził się nazajutrz pijany. Obie fraszki są krytyką pijaństwa uczestników ówczesnych biesiad dworskich.
"Na lipę" to utwór opiewajacy uroki letniego dnia na wsi. Piękna lipa słowami poety przemawia do wędrowca:"Gościu, siądź pod mym liściem...". Zachęca do harmonijnego współżycia z naturą. Poeta podsumowuje zalety wspaniałego drzewa, które jest bardziej cenne od tych, które zdolne są rodzić złote jabłka.
"Na dom w Czarnolesie" to wiersz - apostrofa, której adrestem jest Bóg. Poeta w formie modlitwy dziękuje Stwórcy za błogosławieństwo przy pracy, czego owocem jest dom i majątek czarnoleski. Ów dom więcej dla niego znaczy niż murowany pałac zdobiony złotem. Chce żyć w zdrowiu i z czystym sumieniem, prosząc jednocześnie o dalszą pomoc i błogosławieństwo przy pracy.
Bardzo mądre są fraszki dwuwierszowe:
"Na Młodość"-młodzi mają prawo do radowania się życiem.
"Na Nabożną"- często spowiada się ktoś, kto dużo grzeszy.
"Na Konrata"- kto został zaproszony na posiłek niech podtrzymuje rozmowę.
"Do Jakuba"- Jakub gani zbyt krótkie fraszki Kochanowskiego, a sam takich nie potrafi pisać.
Każda z wymienionych fraszek to utwór o żartobliwej treści, w których nie brak satyry. Najczęściej zakończone są dowcipną, zaskakującą pointą, z których wskazówki i dla nas są wciąż aktualne.
Poezja Kochanowskiego jest uniwersalna, przesycona humanizmem, czego dowodem są pieśni. Poeta bardzo kochał polską ziemię, przyrodę i umiał o niej pisać.
"Pieśń świętojańska o sobótce" ma charakter obyczajowy. Utwór ten jest pochwałą życia na wsi. Wieś jest miejscem, gdzie można spokojnie i wesoło spędzać czas. Można tam żyć uczciwie dzięki swoim staraniom i pracy, która daje dostatek. Przy pomocy pięknych porównań opisuje piękne ogrody, sady, pszczoły, zagrody oraz dochody i korzyści jakie można uzyskać na wsi. Ukazuje obrzęd sobótkowy, wtedy gdy dzień jest równy nocy. Kochanowski pokazał, że oprócz korzyści materialnych wieś daje też korzyści moralne jak bezpieczne, uczciwe i pobożne życie, harmonia małżeńska i szacunek wobec starszych.
"Czego chcesz od nas Panie" to utwór, który słusznie nazwano "Hymnem do Boga". Ludzie pytają Pana, co mają mu dać w zamian za jego dobrodziejstwa. Wiedzą, że jest on wszędzie i nie pragnie złota, a oni dziękują z całego serca za to, co posiadają. Uważają Boga za pana świata, ponieważ on noc rozjaśnił gwiazdami, ziemię przyozdobił ziołami, kwiatami, drzewami. Dziękują Bogu za pory roku, plony, deszcze, śniegi, rosę. Chwalą go i proszą o łaskę, aby chronił ich pod swoimi skrzydłami. Hymn J.Kochanowskiego nazywany był "manifestem renesansowym humanizmu". Bóg jak gdyby został "uczłowieczony", nie ma dystansu między nim, a osobą zwraającą się do niego. Uważam, że autor wiedział o czym myślą wierzący w Boga, toteż z całą umiejętnością i pięknie dobranymi słowami przelał to na karty papieru.
Piekny i opisowy charakter ma wiersz "Serce roście", w którym poeta przedstawia nadejście wiosny. To pojawienie się wiosny jednakowo wzrusza czytelnika dziś i 400 lat temu. Radować będzie z pewnością również za kilkaset lat. Poeta wysuwa reflksje, że nadejście tej pory roku raduje cały świat, raduje tych, którzy mają czyste sumienie. Czyste sumienie to fundament radości w życiu. Jeśli się to posiada, wówczas można radować się przyrodą, śpiewem ptaków, zielenią i kwitnącymi łąkami. Te właśnie słowa to moral dla ludzi, pouczenie dla nastepnych pokoleń.
Moim zdaniem najpiękniejsze, najbardziej emocjonalne wiersze, wywołujące w nas wzruszenie, a nawet łzy są treny. Nic dziwnego, że są one tak smutne i bije z nich tyle bólu i goryczy. Powstały przecież po stracie ukochanej córki, Urszulki. Przybierają one formę monologu lirycznego.
W Trenie VII Kochanowski ubolewa nad zwłokami Urszulki. Motywem centralnym są przedmioty, drobiazgi, ubranka dziewczynki. Każdy z tych przedmiotów przypomina rodzicom o zmarłej. Nie może pogodzić się z tym, że najdroższa córka już nigdy nie włoży opisywanych rzeczy, bo zasnęła żelaznym, twardym snem. Poeta mówi po cóż te wszystkie ubranka, skoro teraz leży ona w trumnie otulona tylko białą koszulką z lichej tkaniny i główkę jej zdobi wianuszek. Autor nie może rozstać się z ukochaną córeczką, bo przecież ona miała być pierwsza poetką Polski. Porównuje ją do posągu, dlatego, że posąg jest trwały, a jego milość jest i będzie trwała wieki, nigdy nie wygaśnie.
W Trenie VIII przewodnim motywem jest pustka, którą odczuwa poeta. Cisza panuje w domu. Poeta zwraca się do córki, dlaczego tak wcześnie go opuściła. Mówi, że nikt nie zastąpi tej najbliższej jego sercu duszyczki. Nadchodzą go wspomnienia, kiedy Urszulka biegała po izbach i wszędzie było słychać jej śpiew i rozmowy. Przypomina, że była grzeczna, nie czyniąc rodzicom zmartwień. Swym śpiewem rozweselała i zabawiała domowników. Po chwili miłych wspomień nastała okrutna rzeczywistość. Kochanowski zdaje sobie sprawę, że to wszystko ucichło, że nastała pustka i ciemność.
Treny to dopełnienie pięknej, wzniosłej twórczości Kochanowskiego. Tylko on tak pięknie umiał dobrać słowa, aby stworzyć utwory budzące w nas tyle smutku i współczucia. Czytając Treny czjemy jakby słowa pisane na papierze wydobywały się z płynących łez, a strofy są dziełem kochającej osoby. Kochanowski to najwybitniejszy poeta Odrodzenia, wielki humanista, jego poezja jest uniwersalna, utwory tego poety czytam chętnie, bo po dzień dzisiejszy jest aktualna i nigdy nie straci na swojej wartości.

 

Jacek Soplica – bohater czy zdrajca.

Głównym bohaterem utworu A. Mickiewicza pt: "Pan Tadeusz" jest Jacek Soplica.
Bohater to przedstawiciel średniozamożnej, drobnej szlachty, ulubieniec okolicznego społeczeństwa i jednocześnie przywódca tzw. szlachty zaściankowej.
Jacek to młody, urodziwy i przystojny mężczyzna, budzący zainteresowanie kobiet. Cechą charakterystyczną dodającą męskości jego wygladowi były wielkie, zadbane wąsy "od ucha do ucha". Sylwetka mężczyzny była prężna i wysmukła, ruchy dziarskie, a krok szybki i zdecydowany. Jego codziennym ubiorem był kontusz szlachecki, a u boku widniała szabla. Soplica to postać bardzo popularna na Litwie. W młodości był lubiany i poważany przez szlachtę i ziemiaństwo. Świadczy o tym fakt, iż mógł dowolnie manipulować na sejmikach ich głosami. Bohater należał do mężczyzn prowadzących awanturniczy tryb życia. To typowy zawadiaka, warchoł i zabijaka. Jego porywczy i gwałtowny charakter uwidaczniał się najczęściej w czasie szlacheckich, pijackich biesiad, kończących się kłótnią, podczas których Soplica dochodził swoich racji wyłącznie szablą. Prowadząc takie życie sądzono ogólnie, że młody Jacek działa dla swojej władzy, sławy i popularności. Ten samowolny, młody człowiek oprócz wielu wad miał również pozytywne, płynące z głębi serca elementy usposobienia. Przeciwstawieniem złego postępowania bohatera była szczera, szlachetna, niewinna miłość do córki magnata Horeszki - Ewy. Jacek bywał często jego gościem. Wierzył, że przyjaźń ze Stolnikiem jest bezinteresowna. Ewa odwzajemniała uczucia Jacka, lecz jej dumny ojciec, uważając go za niższego stanu, nie zgodził się oddać mu ręki córki. Przez to stał się przyczyną nieszczęścia młodych. Wkrótce potem Jacek podjął nierozważną decyzję. Ożenił sie z niekochana kobietą, która urodziła syna i w niedługim czasie zmarła. Bohater mimo woli stał się pośrednio winny za śmierć żony i osierocenie Tadeusza. Urażona ambicja, duma, pycha szlachecka oraz nienawiść do Stolnika, doprowadziły do krwawej zemsty. Brak silnej woli w przezwyciężeniu wielkiej miłości i jednocześnie cierpienia sprawiły, iż emocje spowodowane wyrządzoną prze Horeszkę krzywdy zwyciężyły. Jacek będąc świadkiem ataku Moskali na Horeszke mimowolnie wymierzył, a nieszczęśliwy strzał był celny. Zbrodnia popełnione w afekcie była fatalnym zbiegiem okoliczności. To wydarzenie spowodowało przełom w życiu bohatera. Niesłusznie wzięto go za stronnika Moskali. Odtąd przylgnęła do niego nazwa zabójcy i zdrajcy narodu, z czym nie mógł się pogodzić. Ów tragiczny i jednocześnie hańbiący czyn stał się przyczyną upadku moralnego, nędzy i nieszczęścia bohatera.
Na podstawie wyżej wymienionych cech stwierdzam, że Soplica to człowiek nieroztropny, podejmujący decyję pod wpływem emocji. Usprawiedliwieniem popełnionego morderstwa jest jedynie fakt, iż czuł się oszukanym i wykorzystanym przez Horeszkę, a to zmieniło go na złego obywatela. To postać budząca w nas sentyment i jednocześnie pogardę.
Po dokonanej zbrodni Soplica przeobraził się w innego człowieka. Zmienił swój wygląd zewnętrzny, a także charakter. Teraz przybrał nową postać. Z dumnego niegdyś zawadiaki przeistoczył się w cichego i pokornego zakonnika. Zgolił wąsy, na ciele widniały liczne ślady ran, a szlachecki strój zmienił na bernadyński habit. Zanim tak się stało Jacek poświęcił się patriotycznej działalności dla kraju. Wielkim bohaterstwem i ofiarnością wyróżnił się w walkach u boku gen. Kniaziewicza. Razem z Legionami walczył pod Jeną i Samosierą, następnie służył w wywiadzie na terenie Wielkopolski i Małopolski. Był kilkakrotnie ranny i aresztowany, aż wreszcie pod postacią księdza wrócił na Litwę. Zdawał sobie sprawę z hańbiącej przeszłości, toteż dla poniżenia siebie i swoich czynów przyjął imię Robak. Nie dbał już o sławę i rozgłos, lecz działał bezimiennie. Pragnął dobrymi czynami zmazać grzechy młodości. Dojrzały już wewnętrznie, świadomy z odpowiedzialności za swoje czyny ks. Robak pragnął za wszelką cenę spłacić dług moralny wobec ojzyzny, dążył do swojej rehabilitacji przez patriotyzm i poświęcenie dla kraju. Uwieńczeniem jego działalności miało być przygotowanie powstania na Litwie. Ten cichy i pokorny zakonnik postanowił naprawic również krzywdy wyrządzone najbliższym. Stał się troskliwym opiekunem Zosi, uratował życie Hrabiemu i Gerwazemu, przede wszystkim anonimowo sprawował kontrolę nad wychowaniem syna, Tadeusza.
Moim zdaniem ks. Robak to postać pozytywna, budząca podziw, współczucie i uznanie czytelnika. Jego poświęcenie w służbie dla ojczyzny stawia go jako wzór prawdziwego patrioty. Zakonnik umarł ze świadomością, że jego marzenie o wywołaniu powstania nie spełniło się, umarł będąc przekonanym, że jego dzieło nie zastało uwieńczone sukcesem.
Analizując czyny Jacka i ks. Robaka zauważamy, że mamy do czynienia z dwoma różnymi bohaterami. Przeciwstawieniem zła, gwałtowności i warcholsta Jacka była wytrwała narodowowyzwoleńcza działalność Robaka, jego pokuta oraz bohaterska śmierć. Jacek odkupił swoje winy, uzyskał przebaczenie największego wroga - Gerwazego oraz pośmiertnie uznanie Napoleona, który za zasługi ofiarował mu order Legii Honorowej.

 

Bóg, życie i śmierć w literaturze średniowiecza, baroku i romantyzmu

Bóg, życie, śmierć. Te trzy słowa zawierają w sobie niemal cały sens istnienia człowieka. Nasze życie, to po prostu czekanie na śmierć, która jest końcem wszystkiego, a jednocześnie początkiem nowego życia, już po tamtej stronie, według większości ludzi wyznających jakąkolwiek religię życia z Bogiem. Nic zatem dziwnego, że słowa te tak często pojawiały się na łamach literatury na przełomie wieków. I chociaż słowa te były zawsze takie same, to jednak okoliczności w jakich się one pojawiały były skrajnie różne. Spróbujmy prześledzić zmiany w stosunku ludzkości do tych trzech wartości na przełomie dziejów, korzystając przy tym z dorobku literackiego trzech ważnych epok historycznych: średniowiecza, baroku i romantyzmu.

Średniowiecze nie stanowi epoki, o której współcześni członkowie kościoła katolickiego chcieliby chętnie rozmawiać. Wszyscy dobrze znamy dzieje z tej epoki, nie bez racji określanej często mianem "mrocznego średniowiecza". Wyroki inkwizycji, palenie na stosach czarownic, niszczenie ksiąg głoszących naukę chociaż tylko minimalnie różniącą się od tej, jaką głosiła Biblia. Jednym słowem nakaz całkowitego podporządkowania się wyrokom Bożym. Duchowieństwo głosiło wśród prostego ludu potrzebę cierpienia za życia ziemskiego, aby potem móc doznawać wiecznego odpoczynku w Królestwie Niebieskim. Bardzo modny w tamtym okresie (ale jedynie wśród tych, którzy go zalecali, nie zaś wśród tych, którzy mieli go stosować) był ideał ascety. Piękny przykład bohatera-ascety mamy w "Legendzie o św. Aleksym", której bohater, wywodzący się z bogatego domu, postanawia nagle rzucić wszystko i udać się w świat by tam, z dala od dobrobytu, żyć z tego co dostanie od łaskawych ludzi i spędzać większość czasu na modlitwie. Jego cierpienie zostaje w końcu docenione, jednak gdy Matka Boska zaczyna objawiać się w kościele w którym Aleksy się modlił i wstawiać się za nim, nasz bohater natychmiast usuwa się w cień wydarzeń, i wyjeżdża do innego miejsca, gdzie o onim nigdy nie słyszano aby tam cierpieć biedę, głód i zimno, a w końcu umrzeć pod schodami pewnego domostwa, jak najgorszy żebrak i włóczęga. Dopiero po jego śmierci mieszkańcy miasta odkrywają niezwykłą prawdę o pochodzeniu biednego żebraka.

Jak widać, mamy tu typowy przykład średniowiecznego ascety. Człowiek, który zostawia wszelkie posiadane przez siebie dobra materialne i udaje się na samotną tułaczkę aby zasłużyć sobie na nagrodę w niebie. Nawet chwilowa szansa na poprawienie swojej sytuacji nie jest dla niego wystarczającym powodem do zmiany postępowania. Natychmiast znajduje sobie nowe miejsce do prowadzenia pokutniczego życia.

Najciekawsze w całej historii średniowiecza jest to, że osoby najbardziej nawołujące do takiego trybu życia, same skromnością nie grzeszyły - stan duchowny należał do najbogatszych stanów w Polsce (i nie tylko w Polsce). Jak wyglądała sytuacja w tamtej epoce doskonale ukazuje film "Imię Róży" Jean-Jacquesa Annauda. W jednej ze scen tego filmu duchowni wyrzucają odpadki z kuchni za mury klasztoru, gdzie natychmiast rozpoczyna się walka na śmierć i życie o każdy kąsek pomiędzy krańcowo wygłodzonymi mieszkańcami okolicznych wiosek. Oczywiście sytuacja taka nie była regułą, ale nie zmienia to faktu, że większość duchownych średniowiecza żyła kosztem biedaków, tłumacząc im że to dla ich dobra.

Pozostawmy jednak sprawę stosunków społecznych historykom i zajmijmy się raczej średniowieczną literaturą. Innym ideałem średniowiecza była postać bohaterskiego, bezgranicznie oddanego swojemu panu rycerza Rolanda. I tu także możemy zauważyć skłonność do podporządkowywania ludzi słabszych osobom silniejszym (jednak ciągle wracamy do stosunków społecznych). W późniejszym okresie postać rycerza została zastąpiona postacią rycerza-nieudacznika, czyli po prostu walczącego z wiatrakami Don Kichota.

Przy tak pełnym cierpienia i poświęceń życiu człowieka średniowiecznego, trudno dziwić się, że śmierć jawiła mu się jako dobrodziejstwo losu, jako nagroda za trud życia i zapowiedź zasłużonego odpoczynku. Stąd też niezwykle barwne i efektowne odejście ze świata rycerza Rolanda czy też św. Aleksego. W opisach ich śmierci zamiast spodziewanego smutku możemy dopatrzyć się radości - opowiadania te pomimo śmierci bohaterów kończą się jednak szczęśliwie.

Kolejna epoka - Barok - nie przyniosła większych zmian, jeśli chodzi o postępowanie kościoła. Próby reformacji spotkały się ze zdecydowanym protestem ze strony kościoła i ostatecznie zwołaniem soboru trydenckiego gdzie ustalono dokładny plan działania mający zlikwidować wszelkie przejawy różnowierstwa. Nieznacznie także zmieniły się poglądy ludzi na życie. Nadal życie jest traktowane jaka rzecz drugorzędna, jako środek służący do osiągnięcia celu jakim jest życie wieczne. Istniało wielu twórców pragnących rozwiązać zagadkę bytu. Tak na marginesie, to jest to odwieczny problem ludzkości:

    "Błogosławiony jesteś Panie

     bo stworzyłeś Niebo i Ziemię

     aby człowiek miał co podziwiać

     i miał gdzie mieszkać

     (...)

     Błogosławiony jesteś Panie...

     Tylko po jaką cholerę stworzyłeś człowieka?!(...)"

(Fragmenty współczesnego wiersza).

W Baroku pojawia się jednak także odmienna postawa. Niektórzy decydują się na przyjemności życia codziennego odkładając sprawę zbawienia na dalszy plan. Należy do nich m.in. Hieronim Morsztyn jeden z tzw. poetów światowych rozkoszy. Wyrażali oni zgodę na świat, który chociaż jest nietrwały to jednak zawiera w sobie głębokie piękno. Jednocześnie podziwiając świat doczesny nie zapominali oni jednak o Bogu, chwaląc Go i dziękując Mu za dzieło stworzenia. Przykład ciekawej postawy wobec Boga zawiera wiersz Daniela Naborowskiego "Marność":

     ` Miłujmy i żartujmy,

       Żartujmy i miłujmy,

     Lecz pobożnie, uczciwie,

       A co czyste, właściwie.

          Nad wszystko bać się Boga -

       Tak fraszką śmierć i trwoga. "

Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie. Widzimy tam wyraźnie nawiązanie do średniowiecznego poglądu o roli śmierci jako przejścia z jednego życia do innego, lepszego. Różnica polega na tym, że człowiek baroku nie uważał za konieczne życie w ciągłym umartwianiu się i pokucie. Dopuszczał możliwość rozrywek i zabawy, pod warunkiem wszak aby nie przedkładać rzeczy doczesnych ponad wartości wieczne.

Romantyzm, prawdopodobnie także z racji dużego odstępu czasowego jaki dzielił ten okres od dwóch poprzednio omówionych epok, przedstawił już zupełnie odmienną postawę człowieka wobec Boga, życia i śmierci. Nie ma już takiego bezwzględnego podporządkowania się Bogu. Pojawia się nawet bunt przeciw jego panowaniu (to oczywiście Konrad w "Dziadach" cz.III). Ponieważ okres Romantyzmu przypada w Polsce w okresie zaborów, więc decydującą rolę w twórczości tamtego okresu zajmuje problem wyzwolenia narodu z niewoli. Z walką tą wiąże się niezliczona problemów. Dlatego m.in. bohater romantyczny jest szarpany wewnętrznymi sprzecznościami, z jednej strony stoi dobro ojczyzny, z drugiej jego własne życie lub też honor, który w tym okresie był często uważany za coś ważniejszego niż życie (lepiej było zginąć w sposób honorowy niż splamić swój honor).

Śmierć jednostki w takich przypadkach jak dobro ojczyzny staje się rzeczą drugorzędną. Ponadto często śmierć jest łatwiejszym rozwiązaniem niż życie w niewoli (to oczywiście tylko moje zdanie). Problemem przed którym często stawali bohaterowie romantyczni była sprawa dążenia do szlachetnych celów za pomocą wszelkich środków także tych określanych często jako niehonorowe. Takie podejście do sprawy wyzwolenia Ojczyzny doprowadziło Konrada do momentu, w którym odwraca się od Boga śpiewając:

         "(...)

          Zemsta na wrogach,

          z Bogiem i choćby bez Boga.(...)"

W czasach inkwizycji najprawdopodobniej za te słowa Konrad zostałby skazany na spalenie na stosie. Nawet jednak w czasach względnej tolerancji słowa takie wzbudzają mieszane uczucia. Czy można zatem dążyć do celu bez zastanawiania się nad metodami? To kolejne pytanie bez odpowiedzi.

Tak wyglądały wartości życia, śmierci i Boga w przeszłości. Zastanówmy się jednak przez chwilę i spróbujmy porównać tamte podejście do tych spraw z postawą dzisiejszych Polaków. Nie da się nie zauważyć, że sytuacja systematycznie się pogarsza. W przeciwieństwie do Średniowiecza, gdzie wartością dominującą był Bóg, a życie było tylko środkiem a nie celem (przynajmniej teoretycznie), w dzisiejszych czasach sytuacja uległa zupełnemu obróceniu. Dzisiaj, mając w Polsce 95% katolików, nie mamy nawet połowy ludzi przestrzegających zasad chrześcijańskich - a to przecież wiąże się bezpośrednio ze stosunkiem do Boga. Życie staje się celem samym w sobie, najważniejsze jest "dorobić się" nowego samochodu, mebli do mieszkania, telewizora. Wystarczy w niedzielę przejść się koło kościoła po mszy św. i posłuchać jakie niesamowite problemy nurtują naszych biednych, prześladowanych Polaków. Nasz naród potrafi wykazywać niesamowitą inwencję w przypadku gdy zagrożony jest z zewnątrz, jednak do normalnego życia Polacy po prostu się nie nadają. Wprawdzie "Lenistwo jest motorem postępu" jak powiedział mój kolega (że niby ja!), ale tylko do pewnych granic. Nasz nowy prezydent, doprowadzając do obecnej sytuacji politycznej popełnił jeden podstawowy błąd. Pozbawił Polaków wroga. Nasz naród musi mieć kogoś, na kogo można zwalać winy za wszystkie nasze braki i wady, a jednocześnie kogoś kto mobilizował by nas do wspólnej walki. Mógłby to być ktoś fikcyjny, tak jak Goldshmit z "1984" Orwell'a, ale nie można sytuacji pozostawić tak jak jest. Przypomniało mi się opowiadanie, w którym po zakończeniu wojny armie wielu krajów są porozbijane na małe kilkuosobowe grupki, nie mogące nawiązać ze sobą kontaktu. Aby nie stracić gotowości bojowej, na każdy dzień ustala się tzw. "wroga dyżurnego", którego następnie wszyscy biją, kopią, poniewierają, ćwicząc na nim swoją sprawność fizyczną. Jedyną wadą takiego rozwiązania było to, że taki "wróg dyżurny" z reguły umierał już po kilku godzinach. Mimo wszystko proponuję jednak rozpisać ogólnokrajowy konkurs na "wroga państwowego". Jako pierwszego kandydata proponuję naszego wychowawcę. To właśnie dzięki niemu przekonałem się jak bardzo wspólny przeciwnik może zjednoczyć grupę początkowo obcych ludzi. I tak oto od mroków epoki średniowiecza, poprzez wzniosłe idee romantyzmu, doszliśmy do rzeczy tak prozaicznej jak konflikt klasa - wychowawca. Najwyższy czas zatem kończyć, bo nie wiadomo co by z tego dalej wynikło.

 

Powstanie i polistopadowa historiozofia romantyczna w utworach Adama Mickiewicza

Twórczość Adama Mickiewicza zarówno wśród badaczy, jak i odbiorców jego dzieł budzi wiele emocji. Okres w twórczości po roku 1830 jest nazywany "polistopadowym" - ze względów oczywistych. Godnym uwagi jest fakt, że po upadku powstania Mickiewicz zaczął pisać utwory, w znakomitej większości, o treści przesyconej patriotyzmem i wrogością do władzy monarszej. W jego utworach nie znajdujemy przykładów takich jak we wcześniejszych dziełach. Stara się, aby problem Ojczyzny więzionej, nękanej różnymi "społecznymi chorobami" był jak najszerzej zauważony. Chce, poprzez swoją twórczość, zwrócić uwagę świata na problemy Polski.

Pierwszym dziełem "powstańczym" Adama Mickiewicza był wiersz "Reduta Ordona". Jest to opowieść naocznego świadka wydarzeń związanych z oblężeniem Warszawy. Adam Mickiewicz ukazuje obronną walkę powstańców przed nawałem Moskali. Narratorem jest żołnierz - żołnierz drugiej linii, którego pozycji wróg nie atakuje, co pozwala mu dokładnie obserwować zmagania współtowarzyszy. Autor dobitnie podkreśla nierówność sił między walczącymi. Ocenia postać cara, który nie biorąc udziału w walce, wysyła na śmierć tłumy swoich żołnierzy. Ukazuje odwagę obrońców Warszawy, którzy w przeciwieństwie do innych narodów, nie boją się "zedrzeć korony z głowy tyrana". Wspaniała scena między generałem i adiutantem jeszcze raz pokazuje bohaterską postawę polskich obrońców. W tym utworze pojawia się po raz pierwszy stylizacja widoczna w późniejszej twórczości, m.in. w Dziadach części III i Panu Tadeuszu, polegająca na porównaniach wroga Polski do rzeczy budzących odrazę, podobnie jak "lawa błota, nasypana iskrami bagnetów". Czarne chorągwie, które ją prowadzą, to "sępy wiodące na śmierć".

Redutę Mickiewicz pisał w oparciu o wspomnienia Garczyńskiego. Wiadomości podane przez niego, jak się później okazało, były bardzo nieścisłe: to nie Ordon wysadził Redutę i nie on zginął podczas walk. Te niejasności spowodowały , że niektórzy próbowali obniżyć wartość artystyczną utworu - zupełnie niesłusznie; posiada on bowiem niezaprzeczalne walory literackie i emocjonalne. W tym utworze są myśli przewodnie, które potem znajdujemy w Dziadach drezdeńskich i Panu Tadeuszu. Niewątpliwie najwspanialszym "pomnikiem" Reduty Ordona jest scena z Syzyfowych prac. Recytacja tego utworu przez młodego Polaka niweczy w ciągu chwili wieloletnie starania rusyfikacyjne szkoły mające na celu wynarodowienie chłopców. Po pobycie na Krymie, latem 1825 roku, Adam Mickiewicz wyjeżdża z Rosji i udaje się w dwuletnią podróż po Europie. Jego droga wiedzie między innymi przez Hamburg, Berlin (gdzie często bywa na wykładach znakomitego filozofa Hegla), Drezno, Pragę, a w powrotnej drodze przez Niemcy, gdzie odwiedza w Weimarze Goethego (wizyta ta znana jest pod nazwą hołdu dla Goethego). Poeta ofiarowuje mu swój autograf i gęsie pióro w dowód wielkiego uznania. Z Niemiec przez Szwajcarię jedzie do Rzymu, gdzie dowiaduje się o wybuchu powstania... Niedoszły powstaniec bardzo głęboko przeżył jego klęskę i trudno mu było się pogodzić z tym, że nie mógł brać w nim udziału.

Z goryczy, która gościła w sercu Mickiewicza po upadku powstania i rozmyślań nad tragicznymi dziejami narodu, zrodziło się natchnienie, dzięki któremu napisał część III Dziadów. Pobyt w Dreźnie trwał niecałe cztery miesiące. W tym czasie pracował nad ostatecznym ustaleniem tekstu Reduty Ordona i przekładał Giaura Byrona. Nie ukończył tej pracy, ponieważ pewnego wieczoru, wracając z kościoła, poczuł, że "bania z poezją się nad nim rozbiła" i zaczął pisać trzecie Dziady.

W przedmowie do utworu autor opisuje sytuację narodu polskiego:
"Około roku 1822 polityka Imperatora Aleksandra, przeciwna wszelkiej wolności, zaczęła się wyjaśniać, gruntować i pewny brać kierunek. W ten czas podniesiono na cały naród polski prześladowanie powszechne, które coraz stawało się gwałtowniejsze i krwawsze. Całą administracją nakręcono jako jedną wielką Polaków torturę, której koło obracali carewicz Konstanty i senator Novossiltzoff."

Trzecia część Dziadów jest przepełniona mistycyzmem i opisami różnego rodzaju zjawisk nadprzyrodzonych. Już w prologu dokonuje się przemiana Gustawa w Konrada.
W scenie tej biorą też udział aniołowie, duchy i Anioł-stróż, który później wpływa na losy bohatera.

Scena jest przygotowaniem do zrozumienia dalszych czynów Konrada. Scena więzienna wprowadza czytelnika w atmosferę spisku filomackiego. Pojawiają się koledzy i przyjaciele poety z czasów studiów w Wilnie. Wszyscy są owładnięci uczuciem patriotyzmu, lecz ich rozmowy dotyczą również sytuacji w jakiej się znaleźli: nie wiedzą o co są oskarżeni, nie wiedzą jak długo już siedzą zamknięci, nie wiedzą również co ich czeka. W tym gronie jest kilka wybijających się postaci:
- Tomasz, którego postawa wyraża najwyższe wartości moralne wyznawane przez filomatów - czuje się w pełni odpowiedzialny za los swych współtowarzyszy,
- Jan Sobolewski, który opowiada przyjaciołom o wywózkach kibitkami młodych filomatów na Sybir,
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin