Byron, Wyspa.doc

(21 KB) Pobierz

Wyspa czyli Christian i jego towarzysze” George Gordon Byron (Genua 1823 r.)

 

poemat w 4 pieśniach, Byron treść poematu wziął z dzieła „Opowiadanie buntu i porwanie okrętu Bounty, na morzu Południowem w r. 1789” porucznika Bligh i z Marinera „Sprawozdania o wyspach Tonga”

 

Treść:

Pieśń I noc, ranna warta na okręcie, gwiazdy, delfiny, czerwony ocean zwiastuje świt. W swojej kajucie śpi wódz, zasłużony wielokrotnie, wiele przeżył itp. Ale nie powinien spać spokojnie, bo na jego pokładzie żeglarze już obmyślają bunt, chcą na słoneczne wyspy, do kobiet, do bogactw, do wolności, gdzie będą żyli w spokoju. Ten kapitan to Blaj (ten sam, z którego korzystał Byron przy pisaniu), obudził się za późno, bo buntownicy już go otoczyli i uwięzili, on już nie dowodzi statkiem. Pozostała mu wierna tylko garstka żeglarzy, nie mogą się oni przeciwstawić większości, aby odbić wodza. Buntownicy skierowali na kapitana swoje szable i lufy, ale jeszcze nie chcieli babrać się we krwi. Wsadzili go na małe, słabe czółno i dali mu tyle chleba i wody, żeby mógł powoli umierać, dali mu też kompas, towarzyszy mu wierna część załogi. Pozostali na statku z niego szydzą, a część mu współczuje. Jeden majtek zwilża mu usta sokiem z pomarańczy. Łódka płynie samotnie, zapasy szybko się kończą. Buntownicy płyną na swoim okręcie.

Pieśń II pieśni z różnych wysp np. Moa, Likoo treści mniej więcej carpe diem, bo jutro wojna itp.,  W grocie na murawie siedzi dziewczyna, opis jej piękności (tropikalna uroda, opalenizna), obok niej błękitnooki młodzieniec jasnowłosy (z ludów północy, od dziecka się tułał po morzu, góralskie pieśni znał, mężny i śmiały). Porównuje go m.in. do Nerona(ale nie cesarza rzymskiego, tylko konsula, który przechytrzył Hannibala) ( w tym sensie, że młodzian, jakby nie był tym kim jest, to by pewnie był tyranem np. tym konsulem Neronem, Kacykiem czy jakimś buntownikiem), mógł zostać albo bohaterem albo sromotą dla swojego narodu. Nazywa się Torkwil i jest oblubieńcem Toobanajskiej córki. Siedział z Neuhą (ta dziewczyna, co siedzi w grocie, to chyba ta Toobanajska córka???), też dobrego rodu, ale bez herbu, jej ojcowie dzielni wojownicy. Przybywają biali, początkowo zanosi się na zgodę, białym się podoba ich ciemność, im się podoba bladość białych. Neuha i Torkwil to najpiękniejsza z takich par, czas im szybko mijał. Zrobił się wieczór, oni chcą wracać z groty do siebie, przez palmy do swojej strzechy. Ale nagle słyszą niepożądany dźwięk. Świst i ktoś woła Torkwila po imieniu. Z zarośli wyłazi koleś w dziwnym stroju, bo to majtek był i zniszczony ubiór kompletował jak popadło np. miał spodnie ze słomianej maty, łaził boso, miał europejską broń przy sobie. Torkwil poznaje, że to jego majtek Ben Banting, pyta co nowego. Majtek mówi, że zagraża im okręt. Torwil mówi, żeby nie uciekać, tylko się bić, pyta czy Christian wie o statku. Banting mówi, że wie, wszyscy się już gotują do walki, tylko na niego czekają. Torkwil mówi, że nie opuści braci w potrzebie, żegna się z Neuhą.

Pieśń III Już po walce, buntownicy zginęli, ranni albo w niewoli, uciekli albo tułają się po wyspie. Pod wielką skałą na brzegu gromadzi się ocalała resztka (porównani do Greków, obrońców Termopil, film „300” „This is Spartaaaaa!!!!) piją wodę, obmywają rany. Trochę dalej od reszty stoi Christian, milczący, surowy. Obok siedzi ranny Torkwil. Obok niego położył się Bunting (wcześniej był pisany jako Banting), czwarty rozbitek chodzi niespokojnie, podnosi kamienie i rzuca itp. Wreszcie Skajskrep, człowiek krewki, krzyczy „God damn!”. Christijan bierze Torkwila za rękę, ale okazuje się, że jego rany nie są takie ciężkie jak myślał. Sam zginie, ale chciałby ocalić Torkwila. Nagle widzą na morzu łodzie dzikich, Neuha rzuca się na Torkwila, najpierw zmartwiona ranami, ale uśmiecha się, widząc, że niegroźne. Christian się rozczulił ich widokiem. Zbliżają się wrogowie, Christian i dwaj towarzysze wsiadają na jedno czółno, na drugie Neuha z Torkwilem. Rozdzielają się, żeby zmylić pogoń.

Pieśń IV Neuha z Torkwilem chcą  się schować w czarnych skałach. Swoich wioślarzy Neuha oddała Christianowi, żeby mógł teraz szybciej uciekać. Pogoń jest coraz bliżej za kochankami. Neuha mówi, że muszą skoczyć i skacze do morza, Torkwil za nią. Pogoń myśli, że zginęli, a skała będzie dla nich grobem, ale okazuje się, że oni zanurkowali i wynurzyli się w grocie, którą kryła skała, jedyne do niej wejście było przez morze. Neuha zadowolona, wiedzie Torkwila głębiej. Z przepaski wydobywa suche łuczywo (osłoniła je platanym liściem i dlatego nie zmokło, prawie jak McGyver), wyciąga krzemień, Torkwil tylcem noża krzesze płomień i stała się światłość mają ogień i światło, w którym grota wygląda jak gotycka świątynia. Mają posłanie z maty trzcinowej, do jedzenia kokosy, owoc chlebowy i korzonki (mniam). Żeby się chronić od wilgoci mają olej sandałowy i ziele granatu. Za naczynia służą im żółwie skorupy, mają słodką wodę w wydrążonej dyni i świeże banany z ogrodu i zapas łuczywa. Neuha już wcześniej im chyba te luksusy przygotowała, przewidywała, że tak się skończy przybycie białych. Teraz szczęśliwa, że mogła uratować Torkwila, ten jej wdzięczny. Ona opowiada mu, że jasknię odkrył przypadkiem jakiś ziom, co był polować na żółwie, później tutaj ukrył swoją ukochaną (była córką wroga). Jego towarzysze też raz myśleli, że się utopił, a on po chwili wypłynął ze swoją dziouchą Neuha myśli, że jego historia to dobry znak dla nich. Miłość kwitnie, są porównani do Abelarda i Heloizy (Abelard trup od 20 lat podobno jak mu przyniesiono trupa Heloizy to ją przytulił☺). W tym czasie pogoń ściga Christiana i resztę. Dopływają do skał, nie mają odwrotu. Christian odprawia dzikich, bo ich włócznie się nie przydadzą, nie chce mnożyć ofiar. Stoją z nabitą bronią na urwisku skalnym, trzej tak jak trzystu pod Termopilami, z tymże o tamtych pamięta historia, a o nich nie będzie pamiętał nikt. Pogoń krzyczy, żeby się poddali, strzelają, Christian odpowiada ogniem, zabili dwóch. U nich już też dwóch śmiertelnie rannych, ale nawet jękiem nie dali poznać. Christian broni się ostatni, ranny, ze złamaną nogą się wlecze, nie ma już kul, odrywa guzik od sukni i strzela tym guzikiem!!! Zaśmiał się, bo okazało się, że zabił nim kogoś!!! Rzuca się w przepaść. Reszta buntowników też zginęła. Neuha wychodzi rankiem z groty zobaczyć, czy niebezpieczeństwo minęło, widzi żagiel, ale na szczęście oddala się. Oznajmia radosną wieść Torkwilowi i okazuje się, że wczoraj jak pogoń odpłynęła, ukryła w szczelinie czółno, którym przypłynęli. Wsiadają na łódkę i przypływają do wyspy rodzinnej Neuhy, wszyscy ich witają, cieszą się, na jej cześć nazwali grotę „Jaskinią Neuhy”, ogólna radość.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin