0:00:00:SHADE 0:00:23:Żadne inne niepowodzenie, 0:00:27:nawet choroba, katastrofa|czy porażka zawodowa, 0:00:32:nie odbija się tak potwornym|i głębokim echem w podświadomości,|jak rozwód. 0:00:38:Trafia bezpośrednio|w samo źródło wszelkiego lęku, 0:00:43:i pobudza go do życia, 0:00:46:Jednym cięciem dociera tak głęboko,|jak głęboko sięga samo życie. 0:01:27:WIAROŁOMNI 0:01:53:Jest tam ktoś? 0:01:55:To tylko ja. 0:01:58:Ach, tak... Czego chcesz? 0:02:01:Chciałeś żebyśmy bawili się,|fantazjowali. 0:02:05:- Zapomniałeś?|- Rzeczywiście... możemy spróbować. 0:02:12:Jeśli tak, to najpierw musisz|mnie opisać i to dość dokładnie. 0:02:17:Więc usiądź przy oknie,|tak żebym cię widział. 0:02:21:Nie usiądę,|zanim mnie nie opiszesz. 0:02:29:Tylko od czego mam zacząć? 0:02:32:Jesteś atrakcyjna,|nawet bardzo atrakcyjna. 0:02:36:Bardzo dobry początek. 0:02:38:- Ile mam lat?|- Ile masz lat? 0:02:54:Zaraz, zaraz... 0:02:56:Skończyłaś szkołę teatralną|jakieś siedemnaście lat temu.|Więc pewnie masz koło czterdziestki. 0:03:02:Jestem aktorką?|Tego się nie spodziewałam. 0:03:07:- Jestem mężatką?|- Tak. 0:03:10:Twój mąż jest dyrygentem.|To Markus. 0:03:15:Robi właśnie oszałamiającą światową karierę. 0:03:20:Ale o waszym życiu prywatnym|wiem niewiele, póki co,|będziesz musiała mi pomóc. 0:03:26:- Mamy dzieci?|- Macie dziewięcioletnią córkę. 0:03:31:Ma na imię Isabelle. 0:03:33:Jak wyglądam?|Opisz mnie dokładniej. 0:03:39:Masz, jak to się mówi,|dobrą twarz. 0:03:43:Nadaje się i do dramatu|i do komedii. 0:03:47:Czasem można odnieść wrażenie,|że wyglądasz na zdziwioną, 0:03:51:mimo, że wcale nie jesteś zdziwiona. 0:03:55:Dwie, prawie niewidoczne kreski|przy ustach i wokół oczu. 0:04:02:Poza tym nic. 0:04:04:Opisujesz Marianne?|To jest Marianne? 0:04:08:To na pewno nie jest Marianne.|Wierz mi. 0:04:11:Ale musisz mieć jakieś imię.|A Marianne brzmi dobrze. 0:04:14:Marianne Vogler. 0:04:18:"Marianne Vogler, aktorka." 0:04:20:Więc, już istnieję? 0:04:23:Tak, chociaż właściwie|to nieco dziwne. 0:04:28:Kilka godzin temu nie istniałaś.|A teraz jesteś jak najbardziej obecna. 0:04:41:- Czego ty tak naprawdę chcesz?|- Pomyślałem, że powinniśmy porozmawiać|o Davidzie. 0:04:51:Dobrze. 0:04:53:Rozmawiajmy o Davidzie. 0:05:24:Zarówno David, jak i mój mąż|byli związani z operą. 0:05:31:David reżyserował,|a Markus dyrygował. 0:05:36:Dobrze się czuli|w swoim towarzystwie. 0:05:43:David, często i chętnie,|bywał u nas w domu. 0:05:48:Był żonaty po raz drugi. 0:05:54:Ale to nie było dobre małżeństwo.|Chociaż mieli dwóch synków, 6 i 8 lat. 0:05:59:A co ty wtedy robiłaś,|kiedy to się zaczęło? 0:06:06:Kiedy to się zaczęło? 0:06:13:Graliśmy "Pannę bez posagu" Ostrowskiego. 0:06:18:Grałam pannę młodą. 0:06:23:W tym czasie David był|całkowicie rozbity, za dużo pił. 0:06:30:I jednocześnie pracował nad "Grą snów". 0:06:35:Wyprowadził się z domu,|mieszkał sam. 0:06:42:Od czasu do czasu|pojawiały się co prawda jakieś kobiety,|ale to nie miało znaczenia. 0:06:47:Sądzę, że David i Markus|byli prawdziwymi przyjaciółmi. 0:06:53:Często zapraszaliśmy go na obiad. 0:06:57:Isabelle też lubiła Davida. 0:07:01:Słuchał, zafascynowany 0:07:04:jej wieczornych opowieści. 0:07:09:Twierdził, że Isabelle|ma wręcz magiczną osobowość. 0:07:15:Często chodzili razem|do kina i do teatru. 0:07:23:I tyle, nic szczególnego. 0:07:27:Nic szczególnego. 0:07:31:Płaczesz? 0:07:34:A może to ty płaczesz|tak naprawdę? 0:07:39:Nie wiem. 0:07:45:Ostatnie przedstawienie|"Panny bez posagu". 0:07:48:Wszyscy wszystkim dziękują,|obejmują się. 0:07:54:Cały ten uczuciowy bełkot,|który w nadmiarze uprawiamy w teatrze. 0:08:01:Wznosiliśmy toast szampanem,|żegnaliśmy się. 0:08:04:A potem kolejny toast. 0:08:07:Kiedy w końcu zeszłam do foyer,|to on tam stał, 0:08:12:David, 0:08:17:- Stoję tu i czekam na ciebie.|- Coś się stało? 0:08:19:- Kiepsko wyglądasz.|- Nie jestem pijany, jeśli o to ci chodzi. 0:08:25:- To bardzo boli.|- Może poszukamy lekarza? 0:08:29:Nie, to nie ten rodzaj bólu. 0:08:31:- Może pójdziemy gdzieś zjeść,|napić się piwa?|- Nie, dziękuję. 0:08:37:Wolisz pojechać do mnie i porozmawiać?|Markusa nie ma, wyjechał. 0:08:41:Więc, chętnie. 0:08:43:Wzięliśmy mój samochód|i pojechaliśmy do mnie, 0:08:48:Powiedziałam dobranoc mojej niezastąpionej,|fińskiej opiekunce do dziecka, Silji, 0:08:56:i poszliśmy do Isabelle, 0:08:59:Bardzo się ucieszyła na widok Davida|i zaproponowała, że opowie jakąś bajkę. 0:09:09:W międzyczasie przebrałam się|w szlafrok i rozczesałam włosy. 0:09:16:Potem, zrobiłam omlet,|otworzyłam butelkę wina. 0:09:20:Rozmawialiśmy niezobowiązująco|i zauważyłam, że David się uspokoił.|Nie był już taki najeżony. 0:09:27:Może opisałabyś Davida? 0:09:33:David to David. 0:09:38:Ma czterdzieści lat. 0:09:40:Utalentowany. 0:09:43:Ale nieobliczalny. 0:09:48:Miły. 0:09:50:Troskliwy, kiedy mu to odpowiada. 0:09:55:Bezwzględny i diabelnie brutalny,|kiedy czuje się postawiony pod ścianą. 0:10:01:Ma niewielu przyjaciół. 0:10:04:Znacznie więcej wrogów. 0:10:10:Pedantycznie dokładny. 0:10:12:Staranny w pracy. 0:10:19:Niechlujny w życiu prywatnym. 0:10:25:Nie bardzo wiem, co powiedzieć.|Przyjaźniliśmy się, znaliśmy od tylu lat. 0:10:30:Pracowaliśmy razem. 0:10:34:Oczywiście, wiele można by|powiedzieć o Davidzie. 0:10:39:- Ale nic mi teraz|nie przychodzi do głowy.|- Mieliście romans? Przepraszam za pytanie. 0:10:43:Romans? Z Davidem? 0:10:46:Ani cienia romansu. 0:10:49:Byliśmy raczej jak rodzeństwo. 0:10:52:A więc, siedzieliście i rozmawialiście. 0:11:08:David rozkręcił się. 0:11:11:Opowiadał o jakimś dużym projekcie,|do którego się przymierzał. 0:11:17:Markus mógłby pojawić się|w każdej chwili i nikt nie musiałby|się rumienić. 0:11:31:Prawdę mówiąc,|oboje czuliśmy się sennie, 0:11:35:i pomyślałam, że chyba pora,|żeby brat i siostra poszli spać. 0:11:46:Słyszałam jak David 0:11:49:mruczy coś z sofy. 0:11:51:Chciałabyś się ze mną kochać? 0:11:54:Usłyszałam, ale mimo to,|spytałam 0:11:57:Co powiedziałeś? 0:11:59:- Wtedy on, odwrócił się do mnie.|- Chciałabyś się ze mną kochać? 0:12:06:Ależ Davidzie, najmilszy...|Jak ty, to sobie wyobrażasz? 0:12:17:Dziękuję za propozycję. 0:12:21:Ale jutro wcześniej wstaję,|Isabelle musi zdążyć do szkoły,|a ja mam próbę charakteryzacji. 0:12:28:No to proponuję, żebyśmy położyli się,|każde osobno. 0:12:34:Ty w sypialni,|ja w pokoju gościnnym. 0:12:37:Jakąś szczoteczkę do zębów|pewnie mi znajdziesz? 0:12:44:Pochyliłam się,|żeby zgasić świeczkę, 0:12:50:i wtedy usłyszałam, że mówię coś,|czego wcale nie zamierzałam powiedzieć. 0:12:53:Jeśli chcesz spać w sypialni,|ze mną, to proszę bardzo. 0:12:59:To znaczy, jeśli czujesz się|samotny i smutny. 0:13:03:Jeśli potrzebujesz trzymać kogoś|za rękę, to służę moją. 0:13:12:Rozebraliśmy się, 0:13:16:jakbyśmy byli starym małżeństwem. 0:13:23:Dałam Davidowi piżamę|i szczoteczkę do zębów. 0:13:28:Nastawiłam budzik, tak,|żeby dzwonił godzinę wcześniej,|niż zwykle. 0:13:33:Powiedziałam Davidowi,|że nie ma co liczyć na śniadanie, 0:13:37:bo musi wyjść,|zanim Isabelle się obudzi. 0:13:45:Póki co, wszystko było dobrze, 0:13:48:W każdym razie, nie było źle. 0:13:55:Położyliśmy się na naszym|dużym łóżku, 0:13:58:zgasiłam światło, i wciąż zachowywaliśmy się|jak rodzeństwo, ani śladu kazirodztwa, 0:14:05:David westchnął głęboko,|kilka razy. 0:14:11:Pomyślałam, że znów naszedł go|smutek i wyciągnęłam do niego rękę. 0:14:16:I zasnęliśmy,|jakbyśmy zawsze tak razem spali. 0:14:25:A potem, ja się obudziłam. 0:14:27:Twarz śpiącego Davida była|tuż przy mojej twarzy. 0:14:36:Zaczęłam mu się przyglądać. 0:14:42:Dokładnie przyglądać. 0:14:50:Przyjrzałam mu się dokładnie, 0:14:54:i nagle dotarło do mnie, 0:14:58:że ja tego człowieka|nigdy nie widziałam. 0:15:12:To był ktoś, 0:15:16:kto istnieje tylko chwilę, 0:15:19:i nigdy już nie wróci. 0:15:24:Nigdy go już nie zobaczę. 0:15:28:I pomyślałam... 0:15:31:Nie, "pomyślałam" to złe słowo w tym kontekście. 0:15:35:"Pomyślałam"... 0:15:37:Ja bynajmniej nie myślałam. 0:15:42:Pewne zmysły,|nie, to też niewłaściwe słowo. 0:15:48:Ja po prostu, 0:15:51:byłam częścią czegoś tajemniczego. 0:15:59:Te różne słowa|tak dziwnie brzmią 0:16:02:Poddaję się, nie jestem w stanie|wytłumaczyć tego, co się stało. 0:16:06:Ale na pewno, było to coś 0:16:10:namacalnego... 0:16:13:...coś, co na zawsze|miało we mnie pozostać. 0:16:18:W moim ciele. 0:16:23:Jeśli już koniecznie|trzeba to gdzieś umiejscowić. 0:16:27:Przepraszam, ale to wciąż jest|tylko zabawa? 0:16:31:Tak, tylko dlaczego się bawimy? 0:16:33:Dla zabicia czasu przed śmiercią. 0:16:38:W mrocznej czasoprzestrzeni,|która nam pozostaje 0:16:44:dzieją się różne rzeczy|tylko w wyniku natłoku czasu. 0:16:50:Jakieś ssanie. 0:16:53:Jakiś wir. 0:16:55:Tak, że nawet zapomniane uczucia|zostają poruszone. 0:17:01:Sam zaczynam szukać odpowiedzi|na pytania, których nigdy wcześniej|nie zadawałem. 0:17:09:Zaniedbane wnioski. 0:17:14:Proszę Marianne o pomoc. 0:17:16:Zabawiamy się, stawiając coraz to większe wymagania 0:17:21:i coraz trudniej nam skończyć. 0:17:24:Nie bardzo rozumiem,|o co ci chodzi. 0:17:29:Nie bardzo rozumiem,|o czym mówisz. 0:17:32:Prawdopodobnie chcesz,|żebyśmy kontynuowali? 0:17:35:Dobrze. 0:17:39:Mimo, że nie jestem|specjalnie zadowolona z tej roli. 0:17:46:Pozwól, że zapytam,|od jakiego punktu chcesz kontynuować? 0:17:50:Od listu Davida, na przykład. 0:17:57:List Davida. 0:18:02:Proszę bardzo. 0:18:05:Chyba mam go gdzieś w torbie. 0:18:11:O jest. 0:18:14:Dostałam go dzień|po tej złowieszczej nocy. 0:18:22:Przeczytam ci... 0:18:26:"Kochana Marianne. Dziękuję,|że zaopiekowałaś się mną tak troskliwie." 0:18:31:"Bardzo mi to pomogło." 0:18:34:"Miło, że użyczyłaś mi|swojej ręki." 0:18:39:"Twój przyjaciel, David." 0:18:45:To ...
borsukomiks