00:00:00:Tu Plotkara. 00:00:02:/Wasze jedyne w swoim rodzaju �r�d�o informacji|/na temat skandalicznego �ycia elity Manhattanu. 00:00:06:Jak twoja mama radzi sobie|z rozwodem i wszystkim innym? 00:00:08:M�j ojciec zostawi� j� dla innego m�czyzny. 00:00:10:Schud�a 7 kilogram�w, zrobi�a sobie lifting.|Wysz�o jej to na dobre. 00:00:12:Mama tak jakby zostawi�a nas|par� miesi�cy temu. 00:00:14:M�j tata i siostra raczej tego nie zauwa�yli. 00:00:17:Nie wiem, co si� sta�o|z moj� �on� i ma��e�stwem, 00:00:19:a twoje przypadkowe pojawienie si� tutaj|nie u�atwia mi zorientowania si� w tym. 00:00:22:Czy tylko ja uwa�am,|�e to jest wyj�tkowo dziwne? 00:00:24:Zapomnij o tym.|Je�li tata mo�e odpu�ci�, to ty te�. 00:00:26:Nie wierz�, �e nie powiedzia�e� mi,|�e twoja mama wr�ci�a do domu. 00:00:28:Twoja �ona mn� pogardza. 00:00:29:- Nie powiedzia�bym tego.|- C�, ona tak. 00:00:31:Powiniene� zaj�� si� twoim ojcem.|On ci� potrzebuje. Ja nie. 00:00:34:Zerwali�my. 00:00:35:Chcia� do mnie wr�ci�, 00:00:36:ale tylko po to,|by moja mama pomog�a jego tacie. 00:00:38:Potrzebuj� twojego wsparcia, synu|i twojego zaufania. 00:00:40:Miej nadziej�, �e dla twojego dobra,|tw�j syn nie b�dzie musia� zeznawa�. 00:00:42:Lubisz mnie? 00:00:44:Zdefiniuj "lubi�". 00:00:47:{C:$aaccff}/Co widzia�a Serena? 00:00:50:{C:$aaccff}.:: Grupa Hatak - Hatak.pl ::.|/przedstawia: 00:00:56:{C:$aaccff}PLOTKARA [01x09] Blair Waldorf Must Pie!|"BLAIR WALDORF MUSI UPIEC!" 00:01:00:{C:$aaccff}T�umaczenie: Tanith, mirc|Korekta: Juri24 00:01:03:/Wed�ug tradycji|/�wi�ta Dzi�kczynienia Plotkary, 00:01:05:/zamieniam m�j laptop na piekarnik 00:01:08:/i przez nast�pne 16 godzin|/obmawia� b�d� tylko dok�adki. 00:01:12:/Gdy kota nie ma, myszy harcuj�. 00:01:14:/Bawcie si� dobrze, ma�e gryzonie. 00:01:17:To znaczy, kto si� upija|w �wi�to Dzi�kczynienia? 00:01:20:�wi�ta s� dla ludzi samotnych.|Mam zamiar dotrzyma� im towarzystwa. 00:01:25:{C:$aaccff}�WI�TO DZI�KCZYNIENIA. 00:01:26:{C:$aaccff}ROK TEMU. 00:01:28:Twoja mama panikuje,|to moja te� panikuje. 00:01:31:I ty te� panikujesz? 00:01:32:Blair, odetnij p�powin�.|Zaszalej. 00:01:34:Chod�.|Zabawmy si�. 00:01:35:Chod�! 00:01:36:Powiedzia�am Lily, �e kupujesz ciasto. 00:01:39:Ciasto... 00:01:40:Gdzie twoja torebka? 00:01:42:- Moja torebka...|- �wietnie. W porz�dku. 00:01:46:Zosta� tutaj. 00:01:47:Poszukam jej. 00:01:48:Niczego nie pij,|ani nie wpadaj na �aden pomys�. 00:01:51:Ciasto jest zabezpieczone. 00:01:52:Nie musimy odwo�ywa� ju� �wi�t, tak? 00:02:00:Hej, mamo. Wiesz, musz� ju� lecie�.|Przepraszam. Pa. 00:02:04:O rany... 00:02:08:Hej!|Co robisz? 00:02:09:Z drogi! 00:02:12:Spadaj! 00:02:13:Hej, przepraszam. 00:02:14:Czy... potrzebujesz pomocy przy|przechodzeniu przez jezdni�, albo taks�wki? 00:02:20:O, ciasto. 00:02:22:Przypomina raczej padlin�,|ale lepiej to ni� ty, prawda? 00:02:29:Ja... Jestem Dan... 00:02:30:Humphrey. 00:02:31:- Cze��.|- Cze��. 00:02:33:Nie wiem.|Spotkali�my si� w zesz�ym roku. 00:02:35:Ty... mo�esz tego nie pami�ta�. 00:02:38:Tak, ja... pewnie nie, ale s�uchaj,|powinna� by� bardziej ostro�na. 00:02:40:Trzymaj swoje �apy z dala od niej. 00:02:42:- Blair!|- Pr�bujesz wykorzysta� j� w czasie �wi�t. 00:02:44:Dalej.|Chod�my, Sereno. 00:02:50:Pa, Dave. 00:02:51:Pa. 00:02:53:Pa. 00:02:56:Pa, Sereno. 00:03:00:Hej. 00:03:01:Witam ciebie. 00:03:02:Wa�ne �wi�ta.|Podekscytowana? 00:03:04:Tak jakby. 00:03:05:To mo�e by� pierwsze|�wi�to Dzi�kczynienia, kt�re pami�tam. 00:03:09:Tak, za�o�� si�. 00:03:10:Tak? 00:03:11:Nic. 00:03:12:- Ty... jeste� u Blair?|- Prawie. 00:03:14:Jej tata przyje�d�a po raz pierwszy,|odk�d ich zostawi�, 00:03:16:wi�c jest bardzo podekscytowana. 00:03:18:Wsz�dzie dooko�a s� rodzinne spotkania. 00:03:20:My tak�e mamy pe�en sk�ad rodziny Humphrey. 00:03:23:Miejmy nadziej�, �e wytrzymamy. 00:03:24:Wygl�da na to, �e twoja mama|naprawd� si� stara. 00:03:26:Te �wi�ta s� najlepsze|z wszystkich dotychczasowych. 00:03:28:Zadzwonisz do mnie pomi�dzy daniami? 00:03:30:/- Dobrze.|- Pa. 00:03:34:Mamo, czy to naprawd� zdrowo u�ywa�|tyle t�ustej �mietany do gotowania? 00:03:36:Nasze t�tnice daj� nam dzi�|przepustk� z okazji Dnia Indyka. 00:03:39:Szkoda, �e nasza rodzina nie liczy|jeszcze kilku setek cz�onk�w. 00:03:41:- My�lisz, �e za du�o kupi�am?|- Tylko z kilka ton. 00:03:43:Ale to nasze pierwsze|�wi�ta po moim powrocie. 00:03:45:Chcia�am by� pewna, �e b�d� wyj�tkowe. 00:03:48:To si� chyba nazywaj� wyrzuty sumienia. 00:03:50:Tak, chyba tak. 00:03:52:Ale je�li to oznacza wi�cej kanapek z indykiem|w �rodku nocy, to niech tak b�dzie. 00:03:55:S�yszysz, Dan? 00:03:56:Po tej stronie kuchni|my�limy bardziej pozytywnie. 00:03:59:Tak, Dan. 00:04:00:To jak b�dzie? 00:04:01:Jeste� z nami czy przeciw nam? 00:04:04:Dobrze. Ale tylko je�li mog� wyliza�|sos �urawinowy z puszki. 00:04:06:To moja specjalno��. 00:04:09:Musz� znale�� ten przepis,|zanim tata przyjedzie. 00:04:12:S�awne ciasto dyniowe Harolda Waldorfa. 00:04:14:Mog�o zosta� kupione u Bobby Flaya, 00:04:15:ale to nie przeszkodzi�o|tacie si� nim chwali�. 00:04:18:B�dzie doskona�e! 00:04:19:Sp�jrz na siebie. 00:04:21:Jaki z ciebie energiczny kuchcik. 00:04:22:Mam dobry nastr�j. 00:04:24:Zdarza si�. 00:04:25:Czasami poniewa� zwi�kszam dawk� Lexapro,|czasami poniewa� m�j tata jest w mie�cie. 00:04:28:A czasami poniewa� uk�ada|ci si� z ch�opakiem. 00:04:32:Znowu zeszli�cie si� z Natem? 00:04:33:To znaczy, odk�d na "Plotkarze"|znalaz�y si� zdj�cia jego i jakiej� zdziry? 00:04:36:Czyli nie. 00:04:39:Co robi dzi� Chuck? 00:04:42:A dlaczego mnie pytasz? 00:04:44:Przyja�nicie si�. 00:04:46:I Blair, wiesz, �e mo�esz|mi wszystko powiedzie�. 00:04:49:Jestem ostatni� do oceniania kogokolwiek. 00:04:51:I masz dobry pow�d. 00:04:54:Blair, widzia�am ci� z Chuckiem. 00:04:59:Nie wiem, co sobie my�la�am. 00:05:01:Mo�e mog�aby� zrozumie�, gdybym si�|z nim przespa�a raz... ale dwa razy? 00:05:04:Czekaj.|Spa�a� z nim? 00:05:06:Blair! 00:05:06:Co si� sta�o z nieocenianiem? 00:05:07:Nie oceniam, ale my�la�am,|�e chcesz tym poczeka�. 00:05:09:My�la�am, �e chcesz, by to by�o wyj�tkowo. 00:05:11:Wi�c Nate ma pozwolenie, a ja jestem dziwk�? 00:05:14:Powiedz, �e nie spa�a� z Chuckiem dla zemsty. 00:05:17:Z pewno�ci� nie zrobi�am tego,|bo lubi� jego pi�mowy zapach. 00:05:20:A poza tym nic nie boli bardziej|ni� spanie z przyjacielem, prawda, S.? 00:05:24:Celna uwaga. 00:05:26:Nauczy�am si� tego od mistrzyni. 00:05:28:Je�li sypiasz z Chuckiem, to powiedzia�abym,|�e ucze� sta� si� mistrzem. 00:05:31:Jeste� zazdrosna, bo to nie ty|przespa�a� si� z nim pierwsza? 00:05:34:Musia� jeszcze kto� zosta� w Upper East Side. 00:05:37:Blair, kochanie,|czy masz wreszcie zamiar mi pom�c? 00:05:41:Serena, czy wiesz,|kiedy przyjdzie twoja matka? 00:05:44:Nie przyjdzie. 00:05:46:Nie b�dziemy tu ju� sp�dza�|�wi�t Dzi�kczynienia. 00:05:49:Dlaczego? 00:05:50:Poniewa� cofn�am im zaproszenie. 00:05:58:Weso�ych �wi�t, Eleanor. 00:06:07:Mamo, wiem, �e to moja wina,|�e tu jeste�my, ale nie przesadzajmy. 00:06:09:Nie wiem, na co narzekasz. 00:06:11:Staram si� zapewni� mojej|rodzinie domowy posi�ek. 00:06:14:Nie umiesz gotowa�. 00:06:16:Mnie za to nie wi�.|Porozmawiaj ze swoj� siostr�. 00:06:18:To z jej powodu zostali�my|wygnani od Waldorf�w. 00:06:20:Przepraszam. 00:06:21:I nawet gdyby� gotowa�a,|to nie mamy piekarnika. 00:06:23:Nawracasz nawr�conego, Eryku. 00:06:25:S�uchajcie, kupimy kilka rzeczy|i jako� damy sobie rad�. 00:06:28:Na przyk�ad kaczk� po peki�sku|na �wi�to Dzi�kczynienia. 00:06:30:To nie jest taki z�y pomys�. 00:06:31:Mamo, nie. 00:06:32:Wszystkie inne sklepy s� ju� zamkni�te. 00:06:34:Nie ma nic z�ego w chi�skich potrawach|w �wi�to Dzi�kczynienia. 00:06:37:Co? 00:06:37:�ydzi od zawsze zachowuj�|si� tak na Bo�e Narodzenie. 00:06:40:Sp�jrzcie, dynia. 00:06:42:Czy to nie jest... 00:06:43:To jest �wi�teczne, prawda? 00:06:45:B�dziemy je�� dyni�? 00:06:48:Mamo... 00:06:53:Nie wytrzyma�e� d�u�ej ni� do przek�sek? 00:06:54:Otworzy�em �urawiny.|I na tym sko�czy�em z pomaganiem. 00:06:57:Jak si� czuje Blair? 00:06:59:Nie wiem. 00:07:00:Wyrzuci�a mnie. 00:07:01:Wyrzuci�a ci� ze swojego domu? 00:07:03:Co teraz? 00:07:05:Nie pytaj. 00:07:06:Ale s� te� dobre wie�ci.|Mama pokroi nam dyni�. 00:07:10:I mamy kaczk�. 00:07:11:Nie, nie, nie. 00:07:11:Nie mo�ecie je�� kaczki i surowej dyni|na �wi�to Dzi�kczynienia. 00:07:17:Wiesz co? 00:07:18:Opiekuj� si� vanem|siostry Vanessy przez weekend 00:07:20:i w rezydencji pa�stwa Humphrey'�w|mamy dziwnie wielki st� kuchenny. 00:07:24:Co sugerujesz? 00:07:25:Pachnie wspaniale. 00:07:27:Tak, a my mo�emy umrze� z g�odu|w zapachu pokoju hotelowego. 00:07:29:Nie umieramy z g�odu. 00:07:30:S�uchajcie, ja nas w to wpakowa�am,|to ja nas z tego wyci�gn�. 00:07:33:Rozwi� t� my�l, Sereno. 00:07:35:Sp�dzimy �wi�to u Humphrey'�w. 00:07:37:Dan mnie zaprosi�, 00:07:38:a Eryk przyja�ni si� z jego siostr�|i jego tata jest super. 00:07:41:Cudownie.|Rzucam t� dyni�. 00:07:43:Co ty na to, mamo? 00:07:51:{C:$aaccff}�WI�TO DZI�KCZYNIENIA. 00:07:53:{C:$aaccff}�WI�TO DZI�KCZYNIENIA.|ZESZ�Y ROK. 00:07:57:Znalaz�em to. 00:07:58:- Kuchciku, jeste� potrzebny.|- Czekam na rozkazy. 00:08:01:Widz�, �e mamy dodatkow� pomoc. 00:08:02:Tak, Serena w tym roku sp�dzi z nami �wi�ta. 00:08:05:Im nas wi�cej, tym weselej. 00:08:07:Ciesz� si�, �e jeste�, moja droga. 00:08:09:Tak! 00:08:09:Koreczki cieszy�y si� du�ym powodzeniem. 00:08:12:Zachowa�am jeden dla ciebie, Blair. 00:08:14:W�a�ciwe to nie jestem g�odna. 00:08:16:Co to znaczy, �e nie jeste� g�odna? 00:08:18:Zjad�am ich chyba z 15 sztuk rano,|gdy tata je zrobi�. 00:08:21:15? 00:08:23:Serena. 00:08:24:Serena! 00:08:25:My�lisz, �e to rozs�dne? 00:08:27:Kochanie, nic jej nie jest. 00:08:28:Up�yn�y ju� dwa miesi�ce. 00:08:30:Co powiedzia� lekarz? 00:08:32:Nie doprowadzaj nas do sza�u, dobrze? 00:08:34:- Wi�c prosz�.|- Dobrze. 00:08:...
j.u.s.t.i.n