ZAG. 13.docx

(21 KB) Pobierz

ZAGADNIENIE 13.
JĘZYK I SEMANTYKA „CIEMNEGO ROMANTYZMU”
W POEZJI AWANGARDOWEJ

 

Awangarda Lubelska (tzw. Druga Awangarda) KATASTROFIŚCI

Wyjaśnienie nazwy
Nazwa ugrupowania poetyckiego wzięła się od miejsca w którym żyli i tworzyli jej członkowie, czyli Lublina.
Lata istnienia
Awangarda lubelska istniała w latach 30. XX wieku. Gdy w 1933 roku jej założyciel i teoretyk Józef Czechowicz wyprowadził się z Lublina do Warszawy, grupa przestała istnieć.
Przedstawiciele
Najwybitniejszym przedstawicielem tej nielicznej grupy był Józef Czechowicz. Poza nim do Awangardy Lubelskiej zaliczmy Bronisława Ludwika Michalskiego oraz Józefa Łobodowskiego.
Program
Program Awangardy Lubelskiej, która według badaczy literatury była bardziej grupą przyjaciół, niż poetycką, nawiązywał do Awangardy Krakowskiej oraz do istniejącego w Lublinie w latach 20. grupy Reflektor. Charakteryzował się czarnowidztwem. Widać w nim duże wpływy niemieckiego ekspresjonizmu.
Uważali, że tematem poezji mogą być skojarzenia, sny, stany podświadomości.
Awangardziści Lubelscy tworzyli wiersze emocjonalne (pozbawione rygoru zwięzłości i prostoty, postulowanej przez Tadeusza Peipera) i pesymistyczne, nie odnajdziemy w nich witalności czy afirmacji życia, tak widocznie obecnych w twórczości Skamandrytów czy Awangardzistów Krakowskich. Ich tematem jest najczęściej katastroficzna wizja końca cywilizacji. Czechowicz postulował pisanie „muzycznej” poezji głoszącej wartości moralne, powracającej w swej tematyce do tradycji, poezji opartej na psychicznych wrażeniach.

Druga awangarda – INNE ŹRÓDŁO ;) nazwa grup i kierunków poetyckich, występujących w drugim dziesięcioleciu okresu międzywojennego. Jej przedstawiciele nawiązywali (polemicznie lub akceptująco) do doświadczeń Awangardy Krakowskiej. Odrzucali zaufanie do nowoczesnej cywilizacji technicznej, uprawiali lirykę wizjonerską z wątkami katastroficznymi. Nawiązywali do spuścizny romantycznej. Główni przedstawiciele to: J. Czechowicz i poeci wileńskiej grupy >>>"Żagary" - Cz. Miłosz, J. M. Rymkiewicz.

 

 

Dzięki mistyce Słowackiego rodzi się eschatologiczna wizja, która przyjmuje formę wieszczego moralitetu. W tej niezwykłej, groźnej wizji ukazana została informacja „o dbałości Ducha o człowieka” (?!). Motyw zapowiadanej apokalipsy miał charakter oczyszczający, miał być upomnieniem i ostrzeżeniem przed karą. Zdanie, że apokalipsa jest karą było u katastrofistów powszechne, jednak najwyraźniej widać to u CZESŁAWA MIŁOSZA, w wierszu „O książce”. W utworze okrucieństwa historii współczesnej przyjmowane są przez podmiot zbiorowy jako kara, spodziewana i zasłużona. Jest ona rozpatrywana w kategoriach moralno – filozoficznych. Zdaje się ona posiadać moc odradzającą – jak biblijny Potop. Potop był karą za grzechy ludzkie, Bóg interweniuje, przygląda się ludziom, zsyła karę… ale ta kara jest wyrazem troski. Bóg chce, by ludzie byli dobrzy, by byli święci.

Dla Miłosza i innych katastrofistów ważną sprawą była problematyka moralna. Sąd Ostateczny przestał przerażać, bowiem widzieli w nim szansę na ocalenie bytu. „Bez owego Sądu, właściwie osądu moralnego, rzeczywistość pogrążyłaby się raz na zawsze <w nicość i absurd>”.

W poezji DRUGIEJ AWANGARDY (podobnie jak u Słowackiego) ważne są antynomie, sprzeczności. Istotną role odgrywają one również w Apokalipsie św. Jana, u wszystkich mistyków, aż w końcu u nadrealistów. Dlatego więc z katastrofą wiąże się owe oczyszczenie oraz ocalenie. Rymkiewicz mówi o tym posługując się cytatem z „Króla Ducha”: „Wszystko pokaże, że dba o człowieka!”; Sebyła zaś stwierdza, że „przez piekło nienawiści prowadzi ku miłości”, a targaną sprzecznościami postać Króla Ducha Sebyła określa „księciem Niezłomnym” . Cytując za G. Ostaszem: „Takie myślenie oznacza stylizację na Słowackiego. Bazując na antynomiach i paradoksach, ze względu na cel moralno – filozoficzny, przypomina ascezę. Choć rozgrywa się na pozór w oderwaniu od świata, w gruncie rzeczy – zgodnie z paradoksami, zarówno filozofii chrześcijańskiej, jak i mistyki – dla dobra świata”.

Zdanie: „Wszystko pokaże, że dba o człowieka!” myślowo odpowiada przesłankom filozofii judaistyczno – chrześcijańskiej i odzywa się echem mistycznym Słowackiego, który to głosił postulat przerobienia „zjadaczy chleba” w anioły (wiele jest takich paradoksów). Słowacki wierzył w postęp moralny(rozumiany jako „uszlachetnianie się rodzaju ludzkiego”), u niego Duch to wieczny rewolucjonista, który przez mękę dąży ku wyższym formom istnienia. W tego rodzaju postęp wierzył również Cyprian Kamil Norwid i u niego miał on się realizować poprzez cierpienie, mękę, ból i przeciwieństwa. Właśnie w taki sposób romantycy korzystali z tradycji chrześcijańskich, które na naszych ziemiach były mocno czczone, a które zawierały w sobie mnóstwo sprzeczności – romantycy wykorzystują zasadę paradoksu!

Myślenie paradoksalne jest charakterystyczne dla Europejczyków. Polskę z paradoksami najbardziej oswoił barok, klasycyzm i romantyzm. Romantycy opierając się na paradoksach budowali świadomość współczesnych Polaków. W kategoriach chrześcijaństwa widzieli tragiczną historie Polski, zwłaszcza rozbiory. Takie rozumowanie daje pocieszenie, bo klęska przestaje być klęską w aspekcie wieczności. Sytuacja wydaje się absurdalna, ale nie wtedy, gdy zostanie ona rozpatrzona w kategorii „długiego trwania”, która przekracza czas życia jednego pokolenia. Paradoksalne jest to, że klęski procentują. Każde nieudane powstanie pod względem militarnym sprawiało, że wzrastał patriotyzm, nadzieja na kolejne udane powstanie. „Nadzieja uczyła patrzeć odważnie w przyszłość. Wskazywała na nowe pokolenia jako niewątpliwych zwycięzców. Uczyła maksymalizmu moralnego.”. Pokolenia Polaków przemijały, lecz dla nas świat jakby na nowo się zaczynał. Każdy kolejny zryw powstańczy głębiej zapadał w świadomość i podtrzymywał nadzieję.

Myślenie paradoksalne – składnik odwiecznej mądrości – złączyło się z kulturą i historia Polaków. Dlatego też wymowa poetów katastrofistów nie rozmija się ani z poezja romantyczną, ani z ideałami chrześcijańskimi, ani z myśleniem potocznym, ponieważ do naszego myślenia przenika to, co jest podstawą wysokiej kultury narodu.

Paradoksalnie, Awangarda, wbrew swoim pozorom buntowniczym również ma rodowód romantyczny. Ustanowiła sobie ona dość rygorystycznie stosowane zasady. W pewnym sensie odpowiadała klasycyzmowi, jednak jej buntownicza, burzycielska, a zarazem wychylona w przyszłość postawa bliska była romantyzmowi. Konsekwentny poeta awangardy – Jan Brzękowski – „podkreślał, że dla współczesnego pisarza bliskie i cenne było w romantyzmie właśnie tworzenie nowego świata poetyckiego i nowej wyobraźni”/cyt. za Tadeuszem Kłakiem/.

Ważne i ciekawe spostrzeżenia dotyczą również rodowodu wiersza awangardowego. „Awangarda kultywowała wiersz toniczny, który – jak ustalono - <w poezji polskiej kiełkował dosyć długo. Wiersze toniczne można odnaleźć w liryce mieszczańskiej XVII w. i w „RoksolankachZimirowica, lecz nie są one dla tych utworów reprezentatywne i nie wykraczały poza obręb baroku mieszczańskiego. System ten ponownie pojawia się u Słowackiego, zwłaszcza w dramatach z okresu mistycznego, a w pełni dojrzały jest w już w „Księdzu Marku”>”. (podkreślenia moje).

To jednak nie wszystko, bowiem struktura wierszy awangardowych wydaje się być jasnym nawiązaniem do struktury mistycznych utworów wyżej wspomnianego wieszcza. U Słowackiego wyróżnia się zaś: symultaniczność, fragmentaryczność, zanikanie sukcesywności i ciągłości, porządek nielinearny. Należy zwrócić uwagę na to, że wyżej wymienionymi nazwami operują badacze literatury w odniesieniu do awangardowej poezji dwudziestolecia. Poezję awangardową charakteryzowały niespodziewane zmiany podmiotu, osoby gramatycznej, czasu gramatycznego, niespodzianek dźwiękowych. Awangardziści odrzucają regularny wiersz, który daje maksymalne prawdopodobieństwo określonych zdarzeń wersowych. Zostaje wprowadzona zasada zestawienia, zamiast zasady ciągłości.

Żywiołami katastrofistów są ogień i woda. Woda ma rodowód biblijny, jest wodą z Księgi Rodzaju, jest wodą z Potopu. Ogień jest zaś żywiołem występującym zarówno w Księdze Rodzaju (Sodoma i Gomora), jak i w Apokalipsie św. Jana, a stamtąd przeniesiona do „Króla Ducha”. Woda i ogień niszczą, ale jakby popatrzeć na nie z punktu widzenia sacrum, to służą tez do OCZYSZCZENIA!

Niełatwo jest zwerbalizować wymowę poezji katastrofistów. Obrazy sugerują niepokój, a nawet lęk, uzasadniany przeczuciem kosmicznej katastrofy, na skutek której człowiek zostanie materią nieożywioną, a więc zostanie zlekceważony i przekreślony w swoim bycie.

W Pieśni III – O śmierci dwóch, ALEKSANDRA RYMKIEWICZA jest przerażającym obrazem zniszczenia, jednak wiersz nie kończy się  beznadzieją. [Dłuższy fragment:]„Ostatnia zwrotka stanowi wizję kosmiczną o znaczeniu eschatologicznym. Planety, które płyną w przestworzach, mają kolor zielony, znak symboliczny nadziei. <Zagubieni> w nocy <barbarzyńskiej> proszą o światło, pomagające wyjść z mroków: <Łuno, zagubieni wołali, ku nam>. Proszą również, by ziemia stała się czymś w rodzaju arki Noego: <ziemio, wołali, kulista, wiosłuj>”.

Poczucie odpowiedzialności sprawiało, że poeci przyjmowali postawę znaną z romantyzmu – wieszcza, proroka. W latach 30. postawa ta była bardzo modna i z chęcią przyjmowali ją poeci Drugiej Awangardy. JERZY ZAGÓRSKI w utworze Śmierć Parysa przewidywał przyszłość tworząc groźną wizję profetyczną. [Znów dłuższy cytat – wybaczcie, lecz trudno jest streścić coś, co jest ładnie i klarownie napisane w kilku zdaniach ;)]: „Zagórski dostrzega swego rodzaju ślady starożytnych proroków i bohaterów – „tędy szły stopy proroków” – z których rzekomy Zorian pochodzi z <Króla Ducha> Słowackiego. Zagórski wzywa Apolla, boga wieszczów, wszak najpierw do niego jest adresowana wypowiedź podmiotu. Samo zaś wieszczenie okazuje się wizją boga poetów. Apollo uśnie i będzie śnił sen straszny o <domu – krematorium>, o jego mieszkańcu <kuśnierzu> - <ojczymie trwogi>, o zagładzie miasta.”. Zdaniem krytyków jest to wyczucie tragedii, okrucieństwa II wojny światowej, które przemieszane jest z wyobrażeniami i zdarzeniami starożytnymi. Można powiedzieć, że jest to wiersz o przyszłości, o rzeczywistości wojennej, jest to obraz mitu rozpadu dotychczasowej kultury i norm etycznych przez nią stworzonych.

Obecność „ciemnego romantyzmu” w twórczości Drugiej Awangardy mają jednak o wiele szerszy zakres, lecz trudny jest on do ustalenia. Przykładem może być WŁADYSLAW SEBYŁA, który nazywany jest „poetą ciemnej wyobraźni”, z powodu specyficznego świata zewnętrznego poezji tego poety, nasyconymi mocno tradycjami romantycznymi. Sebyła był autorem tomiku Pieśni szczurołapa, nie mógł być więc twórca poezji „jasnej”. Sam siebie określił „szczurołapem”, a znaczyło to, że był pisarzem programowo walczącym ze złem, ale także odpowiedzialnym za świat. „Podmiot liryczny <Pieśni szczurołapa> jest w pewnej mierze kontynuatorem postawy romantycznej spod znaku Konrada z <Dziadów części III>. Wrażliwy na zło, wydaje mu walkę, ostrzega przed nim. Wadzi z Bogiem, niby bohater Mickiewicza, skandalizuje”. To jednak nie wszystko: w wierszach Sebyły widać jeszcze inne tradycje romantyzmu, choć również ciemnego.

Widać to w utworze Poeci, w którym uogólnieniami myślowymi wiersza byłyby: smutek przemijania, gorycz, zwątpienie w sens życia i śmierci, wszechogarniający pesymizm. Tytułowi poeci czują się oszukani. Owe uogólnienia poddają się spotęgowaniu, a dzieje się to przez użycie liczby mnogiej czasowników i rzeczowników. Utwór dzięki temu ma charakter doświadczenia zbiorowego, może nawet pokoleniowego. „Rzeczywistość pozaliteracka rozmija się z marzeniami poetów w sposób bezwzględny. Nieodwołalnie prawa życia sprawiają, iż wchodzą  oni w <wiek męski, wiek klęski>. Jest tu wyraźny punkt wspólny z Mickiewiczowskimi „Polały się łzy…” – w utworze nie ma więc nic krzepiącego, a anafora „oszukały” wzmaga tylko rozczarowanie i zawód. U Sebyły dochodzą do głosu dwa utwory z „Liryków Lozańskich” Mickiewicza, po pierwsze „Polały się łzy…” – jest to typ wiersza – płaczu, bo młodzi lubią myśleć o śmierci, ponieważ jest od nich odległa i nieprawdopodobna, sytuacja zmienia się dopiero w wieku męskim, kiedy widzi, doświadcza się tego przemijania. Korzysta jeszcze Sebyła z motywami śmierci i przemijania Schopenhauera i Prousta. W pewnym miejscu pojawia się starożytna rzeka czasu Leta. Ujawniają się więc przeróżne filiacje kulturowe i filozoficzne. Doświadczenia wielu pokoleń łączą się w tym utworze. Refleksja o wszechogarniającym przemijaniu pojawia się także w utworze Sebyły, pt. „Otwarcie”(z tomiku Obrazy myśli), w którym widać wpływ drugiego Mickiewiczowskiego utworu: „Nad wodą wielką i czystą…” . Utwór ten będzie miał już inną wymowę, wzbogacającą. Towarzyszy jej sceneria romantycznej północy, morskiej, groźnej, ponurej. Motywy przemijania i melancholia wieku dojrzałego łączą się tutaj ze scenerią nadrealistyczną, która ma źródło w rzeczywistości społeczno – historycznej lat trzydziestych XX w. „Słowem: sceneria nadchodzącej wojny. Gorycz, klęska i zawód uzyskują wymiar z gruntu odmienny niż u Mickiewicza, bo też Sebyła tworzył w innej epoce historycznej i kulturowej”. Z. Makowiecki podziwia wirtuozerię Sebyły w poezji lat późniejszych, łączenie tonacji ciemnej, wątpiącej, pesymistycznej. Dostrzega w tym wpływ dziedzictwa romantycznego. W większości swoich wierszy Sebyła jest umiarkowanym tradycjonalistą formy, z trudem rezygnuje z rymów, posługuje się stopami metrycznymi, choć nie sa one u niego tak wyraźne jak u twórców romantyzmu. Ponadto do romantyzmu nawiązuje owa ciemna tonacja wiersza.

Zbliżoną tonację znajdziemy u JÓZEFA CZECHOWICZA. U niego mit o śmierci jest mitem o katastrofie. Wzoruje się on również na „Królu Duchu”. „Kiedy unaocznia zjawisko śmierci, nie popada w nihilizm, nie kapituluje ani pod naciskiem materializmu przyrodniczego, ani szyderczego w istocie racjonalizmu. Za pomocą niezwykłych, choć lapidarnych obrazów przedstawia swe wyobrażenia o wieczności. Toteż w jego wizjach kosmicznych przestrzeń i czas tracą ciągłość”. Struktura Czechowiczowskiej poezji to: symultanizm, zestawienia i charakterystyczna muzyka. Podmiot ulega rozdwojeniu na ja ziemskie i duchowe. Rzeczywistość idealna bywa przeciwstawieniem „koszmarowi codzienności”.

 

Źródło: „W cieniu Herostratesa…” oprac. M. Cmela

Zgłoś jeśli naruszono regulamin