smierc-pulkownika_____Mickiewicz.pdf

(63 KB) Pobierz
38252575 UNPDF
Adam Mickiewicz
mier Pukownika
W guchéj puszczy, przed chatk lenika,
Rota strzelców stana zielona;
A u wrót stoi stra Pukownika,
Tam w izdebce Pukownik ich kona.
Z wiosek zbiegy si tumy wieniacze:
Wódz to by wiélkiej mocy i sawy,
Kiedy po nim lud prosty tak pacze
I o zdrowie tak pyta ciekawy.
Kaza konia Pukownik kulbaczy,
Konia w kadéj sawnego potrzebie;
Chce go jeszcze przed mierci obaczy,
Kaza przywie do izby — do siebie.
Kaza przynie swój mundur strzelecki,
Swój kordelas i pas i adunki;
Stary onierz, — on chce, jak Czarniecki,
Umierajc, swe egna rynsztunki.
A gdy konia ju z izby wywiedli,
Potém do niéj wszed ksidz z Panem Bogiem;
I onierze od alu pobledli,
A lud modli si klczc przed progiem.
Nawet starzy Kociuszki onierze,
Tyle krwi swéj i cudzéj wylali,
zy ni jednéj — a teraz pakali,
I mówili z ksiami pacierze.
Z rannym witem dzwoniono w kaplicy;
Ju przed chat nie byo onierza,
Bo ju Moskal by w téj okolicy.
Przyszed lud widzie zwoki rycerza.
Na pastuszym tapczanie on ley —
 
W rku krzy, w gowach siodo i burka,
A u boku kordelas, dwururka.
Lecz ten wódz, cho w onierskiéj odziey,
Jakie pikne dziewicze ma lica?
Jak pier? — Ach, to bya dziewica,
To Litwinka, dziewica–bohater,
Wódz Powstaców — Emilija Plater!
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin