Bylina o Sadko.doc

(16 KB) Pobierz

              Na północy Rosji w mieście Nowogród żył sobie bard Sadko. Znany był wśród gawiedzi, lecz złoto rzadko gościło w jego sakiewce. Grał zatem na gusli ku uciesze książąt, panów i kniaziów, ktokolwiek raczył go opłacić, snując złotym głosem pieśni. Marzył, by pewnego dnia trudnić się tą profesją dla przyjemności raczej niż dla utrzymania.

              O nieszczęście! Nadszedł i dla Sadka dzień, gdy dotknął go kaprys Fortuny przewrotnej. W dniu tym nikt nie pytał o jego usługi, nikt nie szukał kompanii jego gusli, nikt nie pragnął usłyszeć jego złotego głosu. Zaoszczędzone monety prędko przepadły z sakwy i upragniony cel oddalał się od naszego bohatera.

              Usiadł więc Sadko nad jeziorem Ilmień i rozpoczął swoją pieśń lamentu. Po niej nadszedł czas na wspominanie bohaterskich czynów, potem na historię miłosną. Śpiewał i grał Sadko aż do wieczora, byle tylko przepędzić czas. Gdy tylko nadszedł wieczór, jezioro zaczęło falować, piasek formował chmury a z głębin wody dochodziły przerażające dźwięki. Na ten widok Sadko zerwał się z brzegu i pobiegł przerażony do domu.

              Drugiego dnia sytuacja nie zmieniła się i Sadko znów przyszedł na brzeg jeziora śpiewać pieśni o chwale Nowogrodu, Chrystusie i Maryji, wreszcie o magicznych sztuczkach istot wykorzystujących naiwność nieświadomych wędrowców. Także i tego dnia jezioro groźnie zafalowało, piasek podniósł się z brzegów a z dna dobiegły dźwięki grozy. Sadko prędko zawrócił do domu.

              Trzeciego dnia osamotniony Sadko znów pojawił się na jeziorem. Tym razem zatrzymał się jednak za wielkim głazem i grał całą noc, nie zważając na dziwne zjawiska zachodzące na tafli wody. Nagle! Woda rozstąpiła się jakby za sprawą mojżeszowej laski i odsłoniła postać samego Króla Błękitnych Mórz!

              Król podziękował Sadko za rozrywkę, jakiej dostarczył gościom w jego pałacu, znajdującego się pod jeziorem, przez wspomniane 3 dni. Wymyślił także, że w podzięce spełni jego marzenie o graniu dla przyjemności tylko. Następnego dnia Sadko miał zostać zaproszony na ucztę u najmożniejszego kupca w mieście. Tam goście mieli przechwalać się swoimi sukcesami, Sadko zaś miał w zamian przekazać im, że w jeziorze Ilmień pływają ryby o złotych płetwach. Wyśmiawszy biednego barda, możni mieli zaproponować mu swoje sklepy, stragany i cenne dobra, jeśli jego słowa okazałyby się prawdziwe. Sadko zarzuciłby wówczas trzy razy jedwabne sieci do jeziora, a Król za każdym razem wypełniłby je złotopłetwą rybką.

              Sadko powrócił do Nowogrodu przekonany, że to przegrzana na słońcu głowa płata mu figle. Gdy jednak nazajutrz odwiedził go posłaniec najmożniejszego kupca w mieście i zaprosił na ucztę, uwierzył Sadko w słowa Króla. Wedle jego przepowiedni, na uczcie kupcy chwalili się: jeden piękną żoną, drugi skarbami i nieskończonym bogactwem, trzeci krwią antycznych herosów płynącą w jego żyłach. Gdy spytaną Sadko, czym on może się poszczycić, odparł, że niewiele osiągnął w życiu i nie dorównuje żadnemu z pozostałych gości, za to może zdradzić im, że w jeziorze Ilmień płwają ryby o płetwach ze szczerego złota. Tak jak przewidziano, kupcy wyśmiali go i przyjęli zakład: ich dobra w zamian za głowę Sadko, jeśli jego informacja się nie sprawdzi.

              Za każdym z trzech razów, na oczach zaskoczonych kupców, wyciągał Sadko z jeziora sieć z malutką rybką o płetwach ze szczerego złota. Zgodnie z danym słowem, jako że kupcy Nowogrodu mienili się uczciwością, Sadko otrzymał wszystkie sklepy, stragany i inne dobra uczestników uczty. Tak też bard stał się najbogatszym mieszkańcem Nowogrodu i mógł śpiewać tylko dla przyjemności, a nie dla zarobku.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin