Pięć minut - scenariusz I.doc

(127 KB) Pobierz

 

LILIANA BARDIJEWSKA

PIĘĆ MINUT

 

OSOBY:

IWONA, także: Aktorka I

IZYDOR, także: Synek

Redaktor I

Mądrala II

Dźwiękowiec

Kamerzysta

Zyzio

MATKA, także: Mamuśka

Gaduła

Charakteryzatorka

Redaktorka

Aktorka II

SHOWMAN, także: Iluzjonista

Redaktor II

Mądrala I

Żartowniś

Reżyser

 

 

SCENA I

Ciemna scena. Agresywna muzyka. Światło oświetla Izydora - nastolatka ubranego wg najnowszej szpanowskiej mody, z włosami w kilku kolorach, kolczykami w najdziwniejszych

miejscach i obwisłymi skatowskimi spodniami. Chłopak jest na sztucznym luzie. „Tryska” optymizmem. Chwilami jego monolog przechodzi w mimowolny rap.

 

IZYDOR  Jest fantastycznie! Jest O.K.! Jest o, tak! (Pokazuje) Lubię, co mam i mam, co lubię! Joging, dżoging i te rzeczy. Pozytywne myślenie - keep smiling, be happy! Trzy zera, milenium, jest fantastycznie! Jest o, tak! New Age! Eco, Lem, Coelho i te rzeczy! Mam tu (pokazuje głowę), a nie tu (pokazuje kieszenie)! Jestem wolny!

Free! Kiełki, strączki i szczeżuje, to mnie cieszy, to rajcuje!

 

GŁOS IWONY  Uważaj!

 

IZYDOR  Spoko! Strączki - ya! Kiełki - ya! Soja - ya! Hary Kriszna, Kriszna Hary, Hary Rama, Hary, Hary! Agni hotra! Om! Be happy! Don’t worry! Bach, Orff, Lenon, trzy tenory i te rzeczy! Tak to czuję, więc rapuję. To mnie cieszy, to rajcuje! (innym tonem) Wiem, spoko. (j.w.) Bez przesądów i uprzedzeń - rasowych, klasowych, seksowych! Seks, uniseks, superseks! Be free! Be happy! Milenium, Pentium superstar! Nie molestować zwierząt, dzieci i starców! No war! Freud, Jung i tarot! Ekologia, psychologia, transcendencja! Pełny odlot! Jest o, tak! New Age, tai-chi, kung-fu i te rzeczy…

 

GŁOS IWONY Feng-shui!

 

IZYDOR  Co?

Zapala się lampka, która oświetla siedzącą z boku szaro ubraną dziewczynę. Ciemnawe wnętrze sprawia wrażenie studia telewizyjnego.

 

IWONA (nieśmiało) Nie kung-fu, tylko feng-shui.

 

IZYDOR  Jedna ryba!

IWONA (j.w.) Tylko mówię - tutaj jest feng-shui. (Pokazuje kartkę.)

 

IZYDOR Ale piła z ciebie! Jak tam było…

 

IWONA (beznamiętnie) Pełny odlot. Jest o, tak. New Age…

 

IZYDOR O.K., mam. New Age, tai-chi, kung… Fuj! Feng-shui! Bądź sobą! Bądź ekologiczny! Be happy! Tolerancja to mój znak! Ya! Żyj i daj żyć innym! Deski, snowboard, korki, rolki - ya! Mam tu (Pokazuje bicepsy), a nie tu (Pokazuje kieszenie). Kocham Harleya, (Rapuje) bo on to ma duszę, kocham go za to i kochać muszę. Tak to czuję, więc…

 

IWONA Miałeś nie rapować. I patrz w kamerę, kamera jest tam.

 

IZYDOR Spadaj!

 

IWONA Ja tylko mówię, co mówiłeś…

 

IZYDOR Znowu mnie wybiłaś! No, wybiłaś mnie!

Słychać narastający rumor. Na scenę wkracza ekstrawagancka Matka z ilustrowanym magazynem pod pachą, tocząc przed sobą jakiś mebel. Robi kolejne przemeblowanie. Rozświetlone wnętrze okazuje się nieprzytulnym, pseudonowoczesnym salonem z dziwacznymi meblami. Iwona trzyma na kolanach czarne pudełko, do którego niekiedy ukradkiem zagląda i z którym się nie rozstaje.

 

MATKA Iwona, nie wybijaj Izydorka!

 

IWONA (Pokazując kartkę.) Ale on sam…

 

IZYDOR No i wybiła mnie! Głupia gęś! A już prawie załapałem!

 

MATKA (Wertując magazyn.) Sofę damy tu, a szafę tam. (Przesuwa kanapę na środek pokoju.)

Teraz siedzi się na środku…

 

IWONA Sam mówiłeś, że rap już(Pokazuje kciukiem w dół, usiłując wydać odpowiedni, „dołujący” dźwięk.)

 

IZYDOR No to co, że… (Pokazuje z wymownym dźwiękiem.) Ja się tak ładuję, nie kumasz?!

 

MATKA Ładuj się, Izydorku, ładuj! Nie, szafę damy tu, a sofę tam (Przesuwa.) Nie dzwonili?

Matka i Izydor wyciągają swoje „komórki” i patrzą na nie wyczekująco.

 

IWONA Jeszcze nie…

 

IZYDOR No nie! Mogliby wreszcie przekręcić! żeby im tak paluchy uschły!

 

IWONA Dzisiaj już na pewno zadzwonią…

 

MATKA Jezu, Izydorku, która godzina?!

 

IZYDOR O kurde, już! (Izydor w panice włącza telewizor.)

 

TV A teraz witamy naszych milusińskich…

 

IWONA Dzisiaj czwartek. W czwartki jest o godzinę później.

 

IZYDOR (z ulgą) Wiadomo, że czwartek. Aleś mi namotała w głowie!

Izydor nastawia muzykę techno, tańczy.

 

MATKA Kotuś, wyłącz ten łomot. Wyłącz, mówię, kotuś, do cholery!

Matka ścisza muzykę. Włącza swing i w jego rytmie dalej przemeblowuje pokój.

 

IZYDOR Ja się, mama, tak ładuję! Tylko patrzeć jak zadzwonią!

 

IWONA Jeszcze czas. Puść sobie Orffa…

 

IZYDOR Kiego Orffa?! To jest to! (Zakłada słuchawki, tańczy.)

 

MATKA Tu damy sofę, a tu dla harmonii przydałoby się coś wysokiego…

 

IWONA Może regał…

 

MATKA Dokładnie! (Przesuwa.) A teraz coś płaskiego… Co by tu, co by tu…

 

IZYDOR Stół…

 

MATKA Racja, czas na stół!

Matka wtacza stół zastawiony do obiadu. Wszyscy siadają. Matka zagłębia się w ilustrowanym magazynie. Z TV dobiegają strzępki reklam. Iwona z oddaniem obsługuje brata.

 

IZYDOR Daj mi spokój! Zaraz się zacznie! (Pogłaśnia dźwięk.)

 

TV „Pupa mojego Jasia jest dla mnie najważniejsza!”

IWONA Jeszcze reklamy. Zdążysz. cisza TV.) Dołożyć ci?

 

MATKA Dołóż mu, dołóż

 

IZYDOR Idź mi z tymi strąkami! Nie ma już kotleta w tym domu?! Która godzina? (PogłaśniaTV.)

 

TV „Zaufaj nam! Daj nam swoje pieniądze, a wydamy je za ciebie!”

 

IWONA (Ścisza.) Jeszcze czas. Dokroić ci?

 

MATKA Dokrój mu, dokrój…

 

IZYDOR Zabieraj tę trawę! Czy ten pacan nigdy nie zadzwoni?! (Pogłaśnia TV.)

 

TV „Oto świat w zasięgu twojej ręki. Wystarczą dwa słowa: kwa-kwa!”

 

IWONA Dzisiaj już na pewno zadzwonią. Tyle razy do nich dzwoniłeś, muszą wreszcie oddzwonić. Dolać ci?

 

MATKA Dolej mu, dolej… (znad magazynu) Coś takiego, już nie siedzi się na środku! Jakież to oryginalne…

Matka zrywa się i przesuwa stół, ustawiając go ukosem do ściany. Wszystkie inne meble też stawia na skos.

 

IZYDOR Jak dzisiaj nie… To ja ich… (Wyłącza TV.)

 

IWONA Dzisiaj już na pewno… Spoko. Dosypać ci?

 

MATKA Dosyp mu, dosyp… (znad magazynu) Ha, stoły odchodzą do lamusa! Od razu wiedziałam, że coś tu nie gra! Ma się tego nosa!

 

IZYDOR Won z tymi paprochami! To dobre dla kanarków!

Matka wytacza stół ze sceny.

 

MATKA Teraz zupełnie co innego!

Dzwoni telefon. Izydor i Matka chwytają za komórki, ale to dzwoni

zwykły aparat. Iwona chce odebrać, ale Izydor wyrywa jej słuchawkę.

 

IZYDOR Ja! Mój! Zostaw! To oni! (Odbiera.) Jest fantastycznie! Jest O.K. Jest o, tak…

(Zmienia ton.) Tak… Tak… Dokładnie…

Odkłada słuchawkę i osuwa się na krzesło.

ż

MATKA Oni, powiedz Izydorku, oni?

Izydor potakująco kiwa głową.

 

MATKA I co, powiedz Izydorku, co powiedzieli?

 

IZYDORże zadzwonią… żeby być… żeby… włączyć! Gdzie, kurde… Co?!

Paniczne szukanie pilota w przemeblowanym wnętrzu. Matka przypadkiem zerka w lustro i zauważa „poobiednie” zmiany w sylwetce. Zaczyna się gimnastykować.

 

IWONA Tutaj!

 

IZYDOR Włącz! Dawaj! Głupia gęś!

Wyrywa jej pilota i „skacze” po kanałach, szukając właściwego.

 

MATKA Iwona, oddaj mu. Nie stresuj Izydorka, przecież widzisz, że się stresuje! I zrób coś wreszcie ze sobą! Taka szara mysz! Ogarnij się, pokaż, zepnij, wybij! Niech cię

ludzie zobaczą. Niech cię chcą! Popatrz na Izydorka - sama telewizja do niego dzwoni!

Podczas tej przemowy Matka trenuje stretching przed lustrem.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin